Historia konkursów Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi

  • 2013-01-10 20:04

Po pucharowej inauguracji skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, najlepsi skoczkowie świata wyruszyli do Zakopanego. Wielka Krokiew już po raz osiemnasty, a zarazem dwunasty z rzędu, znajduje się w kalendarzu Pucharu Świata w skokach narciarskich. W ciągu ostatniej dekady obiekt mający za patrona Stanisława Marusarza stał się wyjątkowy już nie tylko dla polskiego, ale i światowego narciarstwa.

Zakopane w przeszłości trzykrotnie gościło Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym. Po raz pierwszy, uroczyście otwarta 22 marca 1925 roku, skocznia była areną rywalizacji o tytuł najlepszego skoczka na świecie w 1929 roku. Po złoty medal sięgnął wtedy Sigmund Ruud. Pochodzący z Kongsbergu Norweg wyprzedził swoich rodaków – Kristiana Johanssona i Hansa Kleppena. Najwyżej z Polaków był dziesiąty Bronisław Czech.

Minęła dekada i ponownie zimowa stolica Polski była organizatorem narciarskiego czempionatu. Zebrana pod Wielką Krokwią trzydziestotysięczna publiczność podziwiała triumf byłego zawodnika Austrii, reprezentującego po anschlussie III Rzeszę, Josefa Bradla. Na kolejnych pozycjach sklasyfikowani zostali Norwegowie – Birger Ruud i Arnholdt Kongsgaard. Dodatkowo mistrz olimpijski z Ga-Pa lotem na 81,5 metra ustanowił nowy rekord obiektu. Faworyt gospodarzy, wicemistrz świata z Lahti, Stanisław Marusarz ukończył rywalizację na piątym miejscu.

Na kolejne mistrzostwa Zakopane czekało do 1962 roku. Podczas tej imprezy po raz pierwszy rozegrano dwa konkursy skoków narciarskich. Arenami zmagań były Średnia i Wielka Krokiew. Na normalnym obiekcie srebrny medal wywalczył Antoni Łaciak. Skoczek z klubu LZS Skrzyczne był gorszy jedynie od Toralfa Engana. Pokonał za to trzykrotnego triumfatora prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni, Helmuta Recknagela. Niemiec musiał zadowolić się najniższym stopniem podium. Cztery dni później tłumy zebranych pod Wielką Krokwią kibiców obserwowało zawody o miano mistrza świata na dużej skoczni. Tym razem Łaciak znalazł się na szóstym miejscu. Złoto przypadło Recknagelowi, który wyprzedził Nikołaja Kamenskiego z ZSRR i Fina Niilo Halonena.

W sezonie 1979/1980 FIS zainaugurowało cykl Pucharu Świata w skokach narciarskich. Już w pierwszej edycji widniały konkursy na zakopiańskich krokwiach. Jednak jeszcze kilka dni przed zawodami istniała groźba ich odwołania. Powodem był brak śniegu. Ostatecznie spadł on dosłownie w ostatniej chwili, dzięki czemu w dniach 26-27 stycznia 1980 roku odbyły się pierwsze polskie konkursy w ramach walki o Kryształową Kulę. W pierwszych zawodach, rozegranych na Średniej Krokwi, triumfował Stanisław Bobak przed Ivarem Mobekkiem i Olafem Schmidtem. Była to historyczna, pierwsza wygrana reprezentanta Polski w zawodach o Puchar Świata w skokach. Nazajutrz odbył się konkurs na Wielkiej Krokwi, który zgromadził blisko pięćdziesięciotysięczną widownię. Po pierwszej serii zawodów ze skokiem na odległość 118 metrów – co było nowym rekordem obiektu – prowadził Mobekk. Norweg wyprzedzał bezpośrednio Hansjoerga Sumi, Bobaka i Piotra Fijasa. Ten ostatni poszybował w drugiej próbie na 113,5 metra, co przy słabszych odległościach przeciwników pozwoliło mu zwyciężyć w konkursie. Tuż za nim, na drugim stopniu podium stanął Stanisław Bobak. Po raz pierwszy na pucharowym podium stanęła dwójka biało-czerwonych. Na następny taki widok musieliśmy czekać trzydzieści jeden lat, kiedy to w Planicy najlepszy okazał się Kamil Stoch, zaś trzeci był kończący karierę Adam Małysz! Podium zawodów w Zakopanem uzupełnił lider po pierwszej serii, Mobekk, który w drugim skoku wylądował na 108 metrze. Warto również odnotować znakomite piąte miejsce wywalczone przez Stanisława Pawlusiaka.

Po raz kolejny Puchar Świata miał zajrzeć pod Tatry w styczniu 1981 roku. Niestety, zawody ostatecznie nie doszły do skutku i na następną pucharową rywalizację w Zakopanem musiano czekać do 17 stycznia 1990 roku. Wtedy to rozegrano jeden konkurs na Wielkiej Krokwi. Zwyciężył w nim Jens Weissflog. Legendarny niemiecki skoczek po skokach na 104,5 i 105 metrów pokonał o 3 punkty Andreasa Feldera z Austrii i Norwega Ole Gunnara Fidjestoela. Fatalnie wypadli reprezentanci Polski, dla których bez wątpienia jest to najgorszy pucharowy start w Zakopanem w historii. W gronie siedemdziesięciu zgłoszonych do startu zawodników znajdowało się dwunastu biało-czerwonych. Najlepszym z nich okazał się Zbigniew Klimowski, który zajął… czterdzieste miejsce.

Karuzela Pucharu Świata powróciła do Polski w sezonie 1995/1996. Wielka Krokiew była gospodarzem dwóch konkursów w walce o Kryształową Kulę. Treningi przed zaplanowaną na 27 i 28 stycznia rywalizacją zdominował zwycięzca z 1990 roku, Jens Weissflog. Niemiec ostatecznie nie wystartował w zakopiańskich zawodach. Podczas gry w piłkę nożną z kolegami z kadry w sali OPO, upadł i doznał zbicia kręgosłupa oraz nerek. Jeszcze inna, bardziej romantyczna wersja głosiła, iż czterokrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni poślizgnął się, spacerując po Krupówkach. Nieobecność wielkiego faworyta wykorzystali Primoż Peterka i Andreas Goldberger. Dla 16-letniego Słoweńca, który lotem na 130 metr ustanowił nowy rekord Wielkiej Krokwi, sobotni triumf był pierwszą pucharową wygraną w karierze. Drugą lokatę zajął popularny „Goldi”. Następnego dnia wspomniani zawodnicy zamienili się miejscami na podium. Jego najniższy stopień przypadł najpierw Reinhardowi Schwarzenbergerowi, a następnie liderowi Pucharu Świata, Finowi Ari-Pekce Nikkoli. Bardzo dobrze w zawodach wypadł najlepszy z Polaków, Adam Małysz. Wiślanin twierdził, iż skakanie przed własną publicznością jest bardziej stresujące niż poza granicami naszego kraju, ale dwukrotnie znalazł się w czołowej dziesiątce – na dziewiątej i szóstej pozycji. Na konkursach był obecny nowo wybrany prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski. Wciąż żywa była jednak jeszcze kampania wyborcza z jesieni 1995 roku. Media równie wiele miejsca, co zawodom, poświęcały informacjom o sposobie przywitania głowy państwa przez skojarzonych z Solidarnością górali, którzy wygwizdali dygnitarza i wywiesili na trybunach transparent z hasłem „Kwaśniewski go home. Nikt cię tu nie chce.” Prezydent z kolei nie był dłużny i mówiąc o idei organizacji Igrzysk Olimpijskich w zimowej stolicy Polski w 2006 roku, odpowiadał: „Możecie gwizdać tam pod smrekami, a ja wam mówię, że igrzyska będą w Zakopanem”.

Na następne zawody Pucharu Świata pod Tatrami musiano czekać do 1998 roku. Rozgrywany 17 stycznia konkurs odbywał się przy prawdziwej deszczowej ulewie. Pierwsza seria kończyła się nawet przy padającym gradzie. Zdenerwowany był Kazuyoshi Funaki. Japończyk, który w Zakopanem po raz pierwszy w sezonie nie wszedł do drugiej serii, ogłosił, iż zawody powinny być przerwane. Innego zdania byli polscy kibice, którzy byli zadowoleni z postawy Roberta Matei i Wojciecha Skupienia. Zajmowali oni po pierwszym skoku drugie i piąte miejsce. Ostatecznie po drugiej kolejce Polacy utracili swoje lokaty, spadając na 6. i 28. pozycję. Dwudziesty trzeci był, będący w kryzysie formy, Adam Małysz. Wiślanin, entuzjastycznie witany przez zgromadzonych pod Wielką Krokwią kibiców, został po oddaniu swoich konkursowych prób przez tych samych widzów wygwizdany. Zwycięzcą zawodów okazał się Kristian Brenden. Pochodzący z kraju fiordów zawodnik wyprzedził Janne Ahonena i Svena Hannawalda. Następnego dnia, już przy słonecznych warunkach, wiktorię odniósł Primoż Peterka. Kolejne pozycje przypadły Funakiemu i Hannawaldowi. Najlepszy z biało-czerwonych, Mateja, był dwudziesty trzeci.

Minął rok i pucharowa rywalizacja powróciła do Zakopanego. Zawody odbyły się pod nieobecność wicelidera Pucharu Świata, Niemca Martina Schmitta. Sobotni konkurs na Wielkiej Krokwi zakończył się wygraną Stefana Horngachera. Austriak okazał się lepszy od lidera PŚ – Janne Ahonena i mistrza świata z Thunder Bay – Tommy’ego Ingebrigtsena. Będący na dziewiątym i szesnastym miejscu po pierwszej serii Robert Mateja i Adam Małysz nie wytrzymali presji i po drugiej próbie spadli w dół tabeli zawodów – konkretnie na odpowiednio 28. i 27. lokatę. 17 stycznia 1999 roku mógł zostać najważniejszym dniem w karierze zawodniczej Matei. Zawodnik TS Wisły Zakopane po locie na 126 metr prowadził po pierwszej kolejce i był bliski zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata. Tym razem biało-czerwony ponownie nie wytrzymał nerwowo i po najsłabszym skoku w całej finałowej serii (99 metrów) spadł na 16. miejsce. Wygrał Ahonen. Fin wyprzedził Kazuyoshi Funakiego i Horngachera. Niedzielne zawody zakończyły się organizacyjnym skandalem. Podczas rywalizacji na Wielkiej Krokwi został splądrowany pokój hotelowy należący do Austriaków – Reinharda Schwarzenbergera i Wolfganga Loitzla. W efekcie przepadły dokumenty, telefony komórkowe i około tysiąca dolarów…

Jeszcze w tym samym roku, dokładniej mówiąc w grudniu, Zakopane ponownie gościło Puchar Świata. Pod Tatry zawitał Martin Schmitt, który zdominował oba pucharowe konkursy. Najpierw w bardzo wietrznych, sobotnich zawodach o 26,1 punktu zdystansował Janne Ahonena. Dzień później ponownie okazał się lepszy od Fina, odebrał nagrodę dla zwycięzcy zawodów i… wsiadł do helikoptera. Niemiec nie został nawet na tradycyjnej konferencji prasowej z udziałem najlepszej konkursowej trójki. Zaraz po zawodach poleciał do Baden-Baden, gdzie wieczorem został ogłoszony sportowcem Niemiec 1999 roku. Trzecie miejsca w zimowej stolicy Polski przypadały Lasse Ottesenowi i Andreasowi Widhoelzlowi. W sobotę najlepszym z Polaków był trzynasty Adam Małysz. Następnego dnia żaden z biało-czerwonych nie wszedł do finałowej trzydziestki. Podczas konferencji prasowej na pytanie dziennikarzy, co polskie orły mają zrobić, aby skakać lepiej, Janne Ahonen odpowiedział, że… powinny uśmiechać się przed każdym skokiem.

Po rozgrywanych w dniach 18-19 grudnia 1999 roku konkursach Wielka Krokiew utraciła homologację. Aby ją ponownie otrzymać została zmodernizowana – m.in. przesunięto punkt konstrukcyjny ze 116 na 120 metr. Puchar Świata ponownie wrócił pod Tatry 19 i 20 stycznia 2002 roku. W Polsce już od roku panowała „małyszomania”. „Orzeł z Wisły” po pełnym sukcesów sezonie 2000/01 równie dobrze rozpoczął kolejny bój o Kryształową Kulę. Prawdziwa maszynka do wygrywania zacięła się podczas jubileuszowego, 50. Turnieju Czterech Skoczni. Od tej pory wszystkie pucharowe konkursy, aż do Zakopanego, padały łupem Svena Hannawalda. Tym samym Niemiec stał się głównym faworytem rywalizacji na skoczni im. Stanisława Marusarza. Polscy kibice nie zwątpili jednak w umiejętności Adama Małysza. Na trybunach zasiadło ponad 50 tysięcy kibiców, a drugie tyle znajdowało się poza skocznią. W sobotnim konkursie mistrz świata z Lahti zajął siódme miejsce, tracąc do podium 13,1 punktu. Bardzo dobrze spisał się Robert Mateja, który będąc na dwunastej lokacie po pierwszym skoku ostatecznie awansował na dziewiąte miejsce. Zawody wygrał Matti Hautamaeki. Fin wyprzedził o 0,4 punktu Hannawalda, czym przerwał jego passę pięciu pucharowych wygranych z rzędu. Trzeci był Andreas Widhoelzl. Część kibiców, snujących się wieczorem po Krupówkach śpiewała stary przebój „Ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas”. I rzeczywiście, po wspaniałym skoku na 131 metrów Adam Małysz prowadził po pierwszej serii. W drugiej poleciał na 123,5 metra i choć łącznie miał o pół metra krótszą sumę odległości w porównaniu z Hannawaldem, to został oceniony wyżej stylowo i o 0,6 punktu wyprzedził Niemca. Tym samym Małysz stał się trzecim Polakiem, po Bobaku i Fijasie, który triumfował w konkursie Pucharu Świata w Zakopanem, a drugim, który uczynił to na Wielkiej Krokwi. Niedzielne podium uzupełnił zwycięzca z soboty, Hautamaeki. Wszyscy zawodnicy podziwiali fantastyczną atmosferę stworzoną przez kibiców zebranych pod skocznią. Wszyscy, oprócz Svena Hannawalda. Każdej próbie Niemca towarzyszyły gwizdy i buczenie. W rozmowie z dziennikarzami wicelider Pucharu Świata przyznał, że czuł się w Zakopanem jak w piekle.

W zupełnie innym nastroju wracał Sven Hannawald z pod Tatr po kolejnych pucharowych konkursach, rozegranych w styczniu 2003 roku. Niemiec odniósł dwie wiktorie na Wielkiej Krokwi, dodatkowo bijąc w sobotnich zawodach – po raz pierwszy rozgrywanych wieczorem przy sztucznym oświetleniu – po locie na 140 metr rekord skoczni. Tym razem Hannawald był owacyjnie witany przez ponownie licznie zgromadzonych polskich kibiców. Po zawodach powiedział, iż dzięki nim nie zapomni do końca życia swoich, jak nazwał, jednych z najlepszych dni w karierze. Dwukrotnie drugi w zakopiańskich zawodach był najwyższy w stawce zawodników Austriak Florian Liegl. Dwa razy na najniższym stopniu podium stanął, ku uciesze wszystkich fanów będących na trybunach, Adam Małysz. Jedynym smutkiem był fakt, że oprócz „Orła z Wisły” tylko jednemu biało-czerwonemu udało się wejść do finałowej serii zawodów. W sobotę 29. pozycję zajął Marcin Bachleda.

Przed zaplanowanymi na 17 i 18 stycznia 2004 roku zawodami wielu polskich kibiców z niepokojem czekało na powrót do wysokiej formy Adama Małysza. Wiślanin w zakończonym dwa tygodnie wcześniej Turnieju Czterech Skoczni zajął dopiero piętnaste miejsce, będąc m.in. 25. w Innsbrucku. Trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli odpuścił starty w Libercu i spokojnie trenował pod okiem Jana Szturca przed polskim przystankiem Pucharu Świata. Tymczasem media zapowiadały weekend, jako pojedynek Janne Ahonena z Sigurdem Pettersenem. Główne role odgrywali jednak inni aktorzy. Adam Małysz po pierwszej serii sobotnich zawodów zajmował drugie miejsce, przegrywając jedynie z Michaelem Uhrmannem. Trzeci był Bjoern-Einar Romoeren. Druga kolejka nie przyniosła zmian i na podium stanęli Niemiec, Polak i Norweg. Dla Uhrmanna była to pierwsza pucharowa wygrana w karierze. Jak sam przyznał, zwycięstwo na Wielkiej Krokwi przy fantastycznej publiczności i dodatkowym pokonaniu samego Adama Małysza, to najlepsze, co mogło go spotkać. Szczęśliwi polscy kibice, którzy ponownie nie zawiedli, liczyli na jeszcze lepszy niedzielny występ w wykonaniu „Orła z Wisły”. Jednak po pierwszej serii Polak był sklasyfikowany na siódmym miejscu. W trakcie drugiej kolejki zaczął jednak sypać gęsto padający śnieg. Po locie na 125,5 metra wiślanin zaczął przesuwać się w górę tabeli, ostatecznie zajmując ponownie drugie miejsce. Przegrał o 0,3 punktu z Martinem Hoellwarthem. Zaważyły noty sędziowskie, albowiem po zsumowaniu odległości Małysz był lepszy od Austriaka o 1,5 metra. Trzeci w konkursie był Roar Ljoekelsoey. Na dobrym, piętnastym miejscu, zakończył zawody Mateusz Rutkowski. Po zawodach wiele mówiło się także o Wolfgangu Loitzlu. Austriak w pierwszej serii konkursowej nie trafił z nartami w rynny i zjeżdżał całym swoim ciałem po rozbiegu Krokwi. Wyglądało to komicznie, ale zawodnikowi z Bad Mitterndorf groziło niebezpieczeństwo. Na szczęście wyhamował tuż przed progiem. Jury pozwoliło powtórzyć próbę Austriakowi. Loitzl skoczył pod koniec kolejki i zajął… 31. miejsce.

Następny pucharowy weekend Pucharu Świata w Zakopanem miał należeć do Adama Małysza. Tak wynikało ze wszystkich obliczeń dokonywanych przez, po raz kolejny licznie udający się na trybuny Wielkiej Krokwi, tłum kibiców. Skoro w 2003 roku był dwukrotnie trzeci, zaś rok później dwa razy drugi, to czemu nie miałby podtrzymać tego trendu? Głównym faworytem zawodów był jednak Janne Ahonen. Do momentu pojawienia się pod Tatrami Fin miał na swoim koncie dwanaście pucharowych zwycięstw w piętnastu startach w trwającym Pucharze Świata. Polscy kibice zapobiegawczo przygotowali nawet transparent z napisem „Not in our home, Janne”. Nie wiadomo, czy prośba fanów miała jakiś wpływ, ale lider PŚ nie odniósł w Zakopanem kolejnych wygranych. Po pierwszej serii sobotnich zawodów Adam Małysz zajmował drugie miejsce, ze stratą 1,9 punktu do Norwega Roara Ljoekelsoeya. W drugiej poszybował na odległość 131 metrów, ale zachwiał się przy lądowaniu. Na szczęście „Orzeł z Wisły” ustał swoją próbę, ale dostał niższe noty za styl. Jedna z gazet podała nawet informację, iż w momencie lądowania podwójnego mistrza świata z Val di Fiemme Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego odnotowało wstrząsy sejsmiczne w Zakopanem. Walcząc dosłownie przeciwko naturze, Polak ostatecznie okazał się tego dnia najlepszy. A dokładniej jednym z nich, gdyż otrzymał taką samą notę łączną, jak Ljoekelsoey. Obok triumfatorów sobotnich zmagań na Wielkiej Krokwi, na najniższym stopniu podium stanął Risto Jussilainen. W niedzielne popołudnie Małysz nie miał już sobie równych. Oddając dwa skoki na 132 metr wyprzedził o 7,3 punktu Ahonena. Współzwycięzca z soboty, Ljoekelsoey tym razem był trzeci. Oprócz już trzykrotnego triumfatora pucharowych zawodów w Zakopanem, do drugich serii konkursowych kwalifikował się jeszcze jeden Polak. Robert Mateja ukończył konkursy na 24. i 25. pozycji.

Po raz kolejny najlepsi skoczkowie świata zawitali na pucharowe zawody na Wielkiej Krokwi w dniach 29-30 stycznia 2006 roku. Polscy fani zastanawiali się, czy Adam Małysz odzyska formę pozwalającą na zajmowanie miejsc na podium. Z powodu słabych (jak na niego) wyników został wycofany na półmetku Turnieju Czterech Skoczni, zaś na MŚ w Lotach w Bad Mitterndorf zajął 20. miejsce, przegrywając z Robertem Mateją. Polak nie zawiódł zgromadzonych wokół obiektu kibiców i włączył się w walkę o czołowe lokaty, znajdując się ostatecznie tuż za podium, przegrywając z fińską koalicją – Mattim Hautamaekim, Tamim Kiuru i Janne Ahonenem. Niecodzienne osiągnięcie zaliczył za to Sebastian Colloredo. Włoch nie ustał swoich dwóch konkursowych prób. W czasie rozgrywania zawodów zaczęły nadchodzić tragiczne wieści z Chorzowa, gdzie podczas wystawy gołębi zawalił się przykryty zbyt grubą warstwą śniegu dach hali MTK. Niedzielne zawody, pozbawione oprawy rozrywkowej, poprzedziła minuta ciszy i modlitwa za ofiary katastrofy. Ponownie zwyciężył Hautamaeki, wyprzedzając Ahonena i Thomasa Morgensterna. Adam Małysz, który – jak mówił – bardzo się przejął informacjami ze Śląska, tym razem był czternasty. Organizatorzy długo zastanawiali się nad odwołaniem niedzielnego konkursu. Doszli w końcu do wniosku, że w momencie ogłoszenia żałoby narodowej zawody zostaną od razu przerwane. W trakcie pierwszej serii prezydent RP Lech Kaczyński wyznaczył początek żałoby na godzinę szesnastą, dzięki czemu rozegrano w całości obie serie zawodów. W obliczu tragedii „znormalniała” również relacja Telewizji Polskiej. Jeszcze w sobotę w studiu między zawodami bardziej niż o zmaganiach skoczków, mówiono o odbywającym się wieczorem konkursie polskiej piosenki na festiwal Eurowizji. Dzień później jedynym tematem był już sport. Dodatkowo TVP przerwała transmisję pierwszej serii na czas wystąpienia prezydenta.

W następnym roku organizatorów Pucharu Świata w Zakopanem nie oszczędzała pogoda. Przez wszystkie dni zawodów wiał silny i porywisty wiatr. W loteryjnej pierwszej serii sobotniego konkursu los sprzyjał Rokowi Urbancowi. Nieodnoszący ani wcześniej, ani później żadnych spektakularnych sukcesów Słoweniec prowadził po skoku na odległość 136 metrów. Na kolejnych pozycjach sklasyfikowano Roara Ljoekelsoeya i Matti Hautamaekiego. Piąte miejsce zajmował Adam Małysz i był to nasz jedyny przedstawiciel w finałowej serii. To, co nastąpiło w drugiej kolejce zmroziło jednak wszystkich będących pod skocznią i ekranami telewizorów. Piętnasty po pierwszym skoku Czech Jan Mazoch miał groźnie wyglądający upadek. Reprezentant naszych południowych sąsiadów został przewieziony do szpitala w Krakowie, gdzie przez kilka dni był w stanie śpiączki. Po wybudzeniu został przetransportowany do ojczyzny. Po upadku Czecha próbowano jeszcze kontynuować rywalizację, by kilka minut później podjąć ostateczną decyzję o odwołaniu finałowej rundy. Podobny los spotkał niedzielne zawody na Wielkiej Krokwi. Kibice mieli okazję obserwować jedynie serię kwalifikacyjną, którą wygrał Gregor Schlierenzauer. Po ogłoszeniu decyzji o odwołaniu drugiego konkursu, wszyscy skoczkowie zeszli do kibiców, aby móc im podziękować za doping i atmosferę podczas zakopiańskiego weekendu.

Po katastrofie w hali MTK i upadku Jana Mazocha, w 2008 roku zawody na Wielkiej Krokwi ponownie zostały przyćmione smutnym wydarzeniem. Kilka dni przed pucharowymi konkursami w wyniku katastrofy wojskowego samolotu CASA C-295 M pod Mirosławcem śmierć poniosło 20 osób . Ogłoszono żałobę narodową, która nakładała się na piątkowo-sobotnią rywalizację w Zakopanem. Tym samym ponownie pozbawiono zawody muzycznej oprawy. Pierwsze zawody zakończyły się zwycięstwem Gregora Schlierenzauera. Austriak okazał się lepszy od Andersa Jacobsena i Thomasa Morgensterna. Adam Małysz, który przed weekendem pod Tatrami zaliczył serię trzech konkursów bez awansu do czołowej trzydziestki, zajął 11. miejsce. Następnego dnia organizatorzy kilkakrotnie przekładali start konkursu, by ostatecznie go odwołać i przenieść na niedzielne popołudnie. Podobnie jak w zeszłym roku, najlepsi skoczkowie świata w podzięce dla kibiców, zeszli na dół skoczni, rozdawali autografy i pozowali do zdjęć. W niedzielę, pierwszym dniu po żałobie, powróciła rozrywkowa oprawa zawodów. Warunki pozwoliły jednak na rozegranie tylko jednej serii. Po raz pierwszy w karierze pucharową wygraną odniósł Anders Bardal. Norweg wyprzedził Morgensterna, Simona Ammanna i Małysza. „Orzeł z Wisły”, ocierając się o podium, zajął najlepsze miejsce w sezonie. Niezadowolony z decyzji o odwołaniu drugiej serii był z pewnością Kamil Stoch. Skoczek z Zębu w drugiej próbie poszybował na odległość 131,5 metra i z pewnością zająłby wyższą pozycję, niż zajmowana po pierwszym skoku 25. lokata.

Na kolejne pucharowe zawody w Zakopanem czekano do 16 i 17 stycznia 2009 roku. Były to pierwsze konkursy, w których miał wystąpić Adam Małysz po odejściu od Łukasza Kruczka i rozpoczęciu indywidualnych treningów z Hannu Lepistoe. Rezultat po pierwszej serii sugerował reaktywację czterokrotnego mistrza świata. Wiślanin zajmował czwartą pozycję ex-aequo z Martinem Schmittem i Jakubem Jandą. Ostatecznie Polak ukończył zawody na ósmym miejscu, najwyższym w sezonie. Był to historyczny konkurs dla biało-czerwonych – aż siedmiu naszych reprezentantów znalazło się w czołowej trzydziestce rywalizacji. Oprócz Małysz byli to jedenasty Kamil Stoch, trzynasty Rafał Śliż, osiemnasty Stefan Hula, 22. Krzysztof Miętus, 29. Piotr Żyła i 30. Marcin Bachleda. Zwycięzcą zawodów został Wolfgang Loitzl. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni wyprzedził Gregora Schlierenzauera oraz Schmitta. Tym samym Austriak zatarł nie najlepsze wspomnienia spod Wielkiej Krokwi, związane z kradzieżą w pokoju hotelowym i „zjeździe” po rozbiegu skoczni. Następnego dnia Loitzl i „Schlieri” zamienili się miejscami na podium, a najniższy stopień podium zajął lider Pucharu Świata, Simon Ammann. Adam Małysz był dwunasty, a Kamil Stoch czternasty.

W następnym roku konkursy w Zakopanem odbywały się na trzy tygodnie przed olimpijską rywalizacją w Vancouver. Do miasta ponownie przybyły tłumy dziennikarzy, myślących, iż może to być ostatni weekend pucharowej rywalizacji na Wielkiej Krokwi z udziałem Adama Małysza. „Orzeł z Wisły” jeszcze przed zawodami uciął wszelkie spekulacje mówiąc, że planuje wystartować na Mistrzostwach Świata w Oslo w 2011 roku. Wyniki Polaka w zimowej stolicy Polski mogły napawać optymizmem przed Igrzyskami Olimpijskimi. Piąty w piątek i czwarty w sobotę wyraźnie miał coraz wyższą formę. Słabiej wypadli pozostali biało-czerwoni. Najlepszy z nich – Łukasz Rutkowski – był dwudziesty piąty w pierwszym konkursie. Piątkowe podium zawodów na skoczni im. Stanisława Marusarza powtórzyło się również w sobotę. Podwójne zwycięstwo odniósł Gregor Schlierenzauer. Austriak zawsze bezpośrednio wyprzedzał Simona Ammanna i Thomasa Morgensterna. W pierwszej serii sobotnich zmagań „Schlieri” wyrównał oficjalny rekord skoczni należący do Svena Hannawalda. Jednak już minutę później rekordowym lotem na 140,5 metra popisał się Ammann. Rozegrane w dniach 22-23 stycznia 2010 roku zawody przeszły do historii, jako ostatnie konkursy Pucharu Świata nieprzeprowadzone według systemu rekompensaty punktowej za wiatr i długość rozbiegu. Jakby na pożegnanie starych zasad, po sześciu skokach drugiej kolejki podwyższono rozbieg i rozpoczęto serię od nowa.

W sezonie 2010/2011 Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza była areną trzech konkursów zaliczanych do Pucharu Świata. Do pierwotnie planowanych dwóch zawodów dołączono trzeci, w zamian za odwołaną rywalizację w czeskim Harrachovie. Polscy kibice liczyli na pierwsze od blisko czterech lat pucharowe zwycięstwo Adama Małysza. „Orzeł z Wisły”, w przeciwieństwie do poprzednich sezonów, nie przyjeżdżał do Zakopanego w celu odnalezienia formy, ale będąc blisko jej szczytu i mając już kilka miejsc na podium w trwającym cyklu. Wiślanin swój cel osiągnął już w pierwszym konkursie. 21 stycznia 2011 roku, po 1398 dniach od ostatniej wiktorii w Planicy, reprezentant Polski stanął na najwyższym stopniu podium. Niżej znaleźli się Andreas Kofler i Severin Freund. Niektórzy polscy fani skoków narciarskich po cichu zaczęli marzyć o powtórzeniu przez czterokrotnego zdobywcę Kryształowej Kuli hat-tricka, zdobytego podczas zawodów na Letalnicy w marcu 2007 roku. W sobotę polski mistrz lądował jednak bliżej i zajął szóste miejsce, tuż przed Kamilem Stochem. Wygrał Simon Ammann. Szwajcar, który wprost przyznaje, że nie lubi skakać na Wielkiej Krokwi (nie z powodu kibiców, tylko parametrów zakopiańskiego obiektu), mawiał, że jak zwycięży na skoczni im. Marusarza, to już nigdy nie wróci pod Tatry w roli zawodnika. Słowa oczywiście nie dotrzymał, co z pewnością nie zmartwiło jego fanów z Polski. Podium skompletowali Thomas Morgenstern i Tom Hilde. W niedzielę odbył się dodatkowy konkurs, otrzymany w spadku po Czechach. Życie napisało taki scenariusz rywalizacji, którego nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Najpierw bardzo dobry skok na 123 metr oddaje w pierwszej kolejce Stoch. Następnie upadek przy lądowaniu zalicza Małysz. Czterokrotny zwycięzca zakopiańskich konkursów zostaje zwieziony toboganem ze skoczni. Jak się później okazało, w wypadku ucierpiało jedynie kolano mistrza, przez co musiał ograniczyć ilość treningów w kolejnym tygodniu. Na samym końcu znów zapanowała euforia. Liderujący po pierwszej kolejce Kamil Stoch wytrzymał presję i w trudnym warunkach, przy gęsto padającym śniegu, poleciał na 128 metr i po raz pierwszy w karierze triumfował w zawodach Pucharu Świata. Skoczek z Zębu wyprzedził Toma Hilde, który podczas długiego weekendu w Zakopanem jako jedyny stawał więcej niż jeden raz na podium, i Michaela Uhrmanna.

Po raz ostatni Zakopane organizowało Puchar Świata w dniach 20-21 stycznia 2012 roku. Były to pierwsze pucharowe konkursy na Wielkiej Krokwi po zakończeniu kariery przez Adama Małysza. Mimo to pod skocznię przybyła duża grupa polskich kibiców gorąco dopingujących najlepszych skoczków świata. Piątkowe zawody ułożyły się dla Polaków bardzo pomyślnie. Kamil Stoch po raz drugi z rzędu zwyciężył w zimowej stolicy Polski. Polak będący po pierwszej serii na drugim miejscu, udanie zaatakował w finale pozycję lidera po locie na 135 metr. Drugą pozycję zajął Severin Freund, a trzecią Andreas Kofler. Dużym, ale i pozytywnym zaskoczeniem była dziewiąta lokata zajęta przez Aleksandra Zniszczoła. Nazajutrz skoczek z Zębu oddał słabszy pierwszy skok, po którym zajmował 17. pozycję. Ostatecznie finałową próbą podwyższył się w tabeli konkursu o dziesięć lokat. Wygrał, po raz piąty w karierze na Wielkiej Krokwi, Gregor Schlierenzauer. Austriak odniósł 39. pucharowe zwycięstwo w karierze, zrównując się tym samym ilością wygranych ze swoim sportowym idolem, Adamem Małyszem. Co ciekawe, wiślanin swoją 39. wiktorię wywalczył równo rok wcześniej. Ponownie drugi był Severin Freund. Trzecia pozycja przypadła Andersowi Bardalowi. Zniszczoł tym razem był czternasty.

Do tej pory na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza rozegrano 32 z 34 zaplanowanych konkursów (tabela 1.). Nie odbyły się tylko zawody wyznaczone na 18 stycznia 1981 i 21 stycznia 2007 roku. Jeden raz, w 2008 roku, doszło do przełożenia rywalizacji na następny dzień. Jeden konkurs Zakopane otrzymało w 2011 roku w zamian za odwołane zawody w Harrachovie. Oprócz tego pod Tatrami rozegrano 1 z 2 założonych zmagań na Średniej Krokwi. W 1980 roku najlepszy był Stanisław Bobak, rok później konkurs odwołano.

Najwięcej pucharowych zwycięstw na Wielkiej Krokwi – 5 – odniósł Gregor Schlierenzauer (tabele 2.-4.). Austriak przewodzący w tabeli medalowej tych zawodów ma na koncie jeszcze jedną drugą pozycję. Tuż za nim, z dorobkiem czterech wygranych, dwóch drugich i dwóch trzecich lokat, znajduje się Adam Małysz. Polak ośmiokrotnie stawał na podium w zimowej stolicy naszego kraju, co jest rekordem, współdzielonym z Janne Ahonen. Fin jednak tylko raz okazał się najlepszy na skoczni im. Stanisława Marusarza. Na siódmym miejscu z dwiema zakopiańskimi wiktoriami znajduje się Kamil Stoch. Szesnasty z jednym zwycięstwem jest Piotr Fijas, zaś dwudziesty siódmy z jednym drugim miejscem – Stanisław Bobak. Tu warto pamiętać, że nieżyjący już skoczek z Zębu ma na liście swoich sukcesów także zwycięstwo w zawodach PŚ na Średniej Krokwi z 1980 roku. Najwięcej razy – 9 – na Wielkiej Krokwi wygrywali Austriacy. Siedmiokrotnie czynili to Polacy, a pięciokrotnie Niemcy.

Reprezentanci Polski 86-krotnie znajdowali się w czołowej trzydziestce zawodów o Puchar Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem (tabele 5.-9.). Najwięcej razy, dwadzieścia sześć, czynił to Adam Małysz. „Orzeł z Wisły” ośmiokrotnie stawał na podium tatrzańskich konkursów, z czego aż siedmiokrotnie z rzędu (lata 2002-2005)! Łącznie czterokrotny mistrz świata zdobył w Polsce 1203 punkty zaliczane do klasyfikacji PŚ. 379 oczek ma drugi w tabeli Kamil Stoch. Czołową trójkę z wynikiem 120 punktów zamyka Robert Mateja. Na wspólny wynik 2234 punktów złożyło się dziewiętnastu biało-czerwonych. Wśród czynnie skaczących zawodników, oprócz Stocha, najwyżej sklasyfikowany – na szóstym miejscu z wynikiem 68 oczek – znajduje się Stefan Hula.

Co równie ciekawe, zwycięzca zawodów w Zakopanem rzadko okazywał się triumfatorem całej pucharowej rywalizacji (tabele 10.-11.). Sztuki wygrania konkursu na Wielkiej Krokwi, a następnie Kryształowej Kuli, dokonało jedynie pięciu zawodników – Goldberger, Peterka, Schmitt, Małysz i jako ostatni (w 2009 roku) Schlierenzauer. Daje to wynik 18,75 procent ogółu. Wszelki rekord, co do zajmowanych miejsc podczas tatrzańskiej rywalizacji przez triumfatorów Pucharu Świata pobił rok temu Anders Bardal. Norweg podczas pierwszych zawodów na Wielkiej Krokwi zajął 40. lokatę.

A jak bywało z medalami wielkich mistrzowskich imprez? W tym przypadku jest o wiele lepiej. 42,71 procent zawodników, którzy stawali na podium pucharowych konkursów w Zakopanem, powtarzało ten wyczyn indywidualnie na rozgrywanych w tym samym sezonie Igrzyskach Olimpijskich, Mistrzostwach Świata lub MŚ w lotach. Tylko w 1980 i 2012 roku w czołowej trójce zawodów na Wielkiej Krokwi nie znaleźli się zawodnicy, którzy nie osiągnęli indywidualnych sukcesów na odbywających się w tym samym roku czempionatach. Pełna lista medalistów znajduje się na str. 9 załączonego dokumentu.

Zobacz statystyki z zawodów PŚ w Zakopanem >>

Tydzień skoków narciarskich w Polsce trwa w najlepsze. Po emocjach w Wiśle czekają nas kolejne dwa pucharowe konkursy na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Tym razem nowością są mające być rozegrane w piątek zawody drużynowe. Jak wypadnie w nich reprezentacja Polski? Czy polskie orły staną przed rodzimą publicznością na podium, a może nawet zawalczą o coś więcej? Czy nasi reprezentanci będą walczyć o zwycięstwo w konkursie indywidualnym? Obyśmy mogli ponownie przeżywać wielkie sportowe emocje pod magicznym miejscem dla skoków narciarskich – skocznią im. Stanisława Marusarza.

Adam Bucholz


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (21892) komentarze: (106)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lestek weteran
    -

    Nikt nie zauważył, że znów popełniono w tekście smutny błąd - od polskiego podium w Zakopanem w 1980 do tegoż samego w 2011 taka sytuacja miała miejsce jeszcze w lutym 1980 w Saint Nizier (1. Fijas, 3. Bobak)...

    Ogółem chyba najlepszy z dotychczasowych tekstów autora. Wreszcie więcej ciekawostek, a nie suche przepisywanie wyników z tabeli. Zminimalizować to jeszcze i rozszerzyć kolejne artykuły o niezbyt powszechnie znane informacje. Dobra robota - tak trzymać ;)

  • fan profesor

    Widze ze Jakub Kot 30-sty.A wiec 1-sze puntk w tym sezonie w koncu zdobyl.Oby w drugim konkursie byl znacznie wyzej.Bo w tej obsadzie zawodnik tej klasy powinien byc czolowa tam postacia.
    Zapotoczny tez punktowal a wiec nie jest zle w jego przypadku tak jak niektory podkreslali.Szkoda tylko 3-ciego naszego reprezentanta ze mu skok nie wyszedl.I gratulacje dla Koreanczyka za miejsce na podium.

  • Emil profesor
    @piotr186

    Nie przesadzajmy z tą ustawką. Gregor miał noty za styl zawyżane w stopniu minimalnie większym niż Jacobsen któremu też zawyżali i nie sądzę by na nich zyskał więcej niż połowa swojej przewagi. Co do Jacobsena to nie wiem w jakich warunkach "przedskoczkował" a także z jakich belek. Co do Goldbergera wiemy że na skoczni była względna cisza.

  • polka bywalec
    Życzę udanych lotów polskim skoczkom i niech zabrzmi mazurek

    Po konkursie w Wiśle doszedł jeszcze jeden skoczek polski, który może tego mazurka wywalczyć.
    Najlepiej jest skakać chyba tym skoczkom,wobec których nie ma wielkich oczekiwań i skaczą bez presji.
    Po konkursie w Wśle pomimo bardzo udanego startu polaków mam takie dziwne wrażenie,że oddano podium Norwegom z jakichś innych powodów, nie związanych ze sportem ale to tylko wrażenie; ja mam pewność,że polakom w dajszych konkursach nie zabraknie woli walki.

  • piotr186 profesor
    Emil

    No ale chyba nikt nie myśli ze Goldberger może wrócić do skakania na poziomie PŚ... Z drugiej strony rok temu Jacobsen jako przedskoczek w Vikersund z bardzo wysokich belek nie potrafił skoczyć 200 metrów i wydawało się że jego powrót to będzie klapa a wygrałby TCS gdyby nie Hofer i ustawka pod wiadomo kogo w tym sezonie...

  • anonim
    Składy na Puchar Drużynowy Zakopane

    Polska:
    Kamil Stoch
    Piotr Żyła
    Maciej Kot
    Dawid Kubacki lub Stefan Hula

    Austria:
    Gregor Schlierenzauer
    Andreas Kofler
    Thomas Morgenstern
    Wolfgang Loitzl lub Stefan Kraft!

    Norwegia:
    Rune Velta
    Anders Bardal
    Tom Hilde
    Anders Jacobsen

    Niemcy:
    Severin Freund
    Andreas Wellinger
    Richard Freitag
    Andeas Wank

    Słowenia:
    Jaka Hvala
    Robert Kranjec
    Peter Prevc
    Jurij Tepes

    Rosja:
    Alexey Romashov
    Denis Kornilov
    Dmitriy Vassiliev
    Ilja Rosliakov

    Czechy:
    Jakub Janda
    Roman Koudelka
    Jan Matura
    Lukas Hlava

    Włochy:
    Davide Bresadola
    Sebastian Colloredo
    Roberto Dellasega
    Andrea Morassi

    Japonia:
    Daiki Ito
    Yuta Watase
    Shohei Tochimoto
    Yuta Watase

    Finlandia:
    Mika Kulmala
    Lauri Asikainen
    Ville Larinto
    Jarkko Maetaeae

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(12), 2013-01-14 15:04:14 ***

  • Emil profesor

    @sakala Ten skok Goldbergera był przed drużynówką, i względem M.Kota miał -82,8 punktów na start. Czyli jakby dodać i tak zdecydowaniu najsłabszemu tego dnia w Vikersund Kotu te punkty to wyjdzie na czysto 243 m :) Co do Ahonena to mi się skojarzyło z Michaelem Jordanem. Też dwa powroty. Może jeszcze Ahonen zachęci Hannu Manninena też do drugiego powrotu, bo kariera pod wieloma względami bliźniacza, też bez medalu indywidualnego olimpijskiego.

  • Karp profesor

    Gdyby moja teoria również potwierdzała się jeśli chodzi o Ahonena to proponowałbym mu powrót do wielkiego skakania na miesiąc przed olimpiadą- nie będzie musiał w kadrze fińskiej przechodzić żadnych eliminacji a na świeżości zawsze lepiej

    Janne przyznał się, że to 240m swego czasu w Planicy skakał na mocnym kacu. Chciałbym widzieć jak ten wywiad wyglądał w jego wykonaniu w tv ;)

  • M_B profesor
    @Pavel

    Tylko jeszcze bardziej by się kompromitował, niż przed 2 końcem kariery, lepiej niech się koncentruje na tym, by jego syn miał jak najlepsze warunki rozwoju i w przyszłości wydobył te fińskie skoki z nicości ;).

  • Pavel profesor
    ciekawostka taka

    http://eurosport.onet.pl /zimowe/skoki/ soczi-janne-ahonen-zapowiada-kolejny-powrot-na-sko,1,5391037, wiadomosc.html

    Ja osobiście uważam, że nie ma żadnych szans an powrót i to w takim wieku.

  • M_B profesor
    @zur555

    Ale i nie była jakaś strasznie silna, poza 2 serią z dobrych COC-owców był tylko Poppinger (Schiffnera do dobrych nie zaliczam mimo wszystko).

    A na 8 pozycji był choćby Heim, który w COC-ach wcale nie błyszczy (w Engelbergu 56 i 29). Ogólnie zdecydowana większość z tych co nie weszli do 2 serii tutaj, w normalnym COC-u też by do niej nie weszła, nie mam zamiaru chwalić byle jakich występów dwóch najgorszych kadrowiczów od lat (wiem wiem, Szostok i Kojzar od nich teraz słabsi są, ale w nich nie inwestowano tyle lat, co inwestuje się w te dwie gwiazdy)

  • anonim
    CoC w Sappro

    Felix Schoft wygrał, poźniej Muller drugi, a trzeci jakiś koreańczyk chyba Choi - ten co nawet 1 raz zakwalifikował się do pierwszej serii Oberstdorfu chyba. Czwarty Deschwanden ze Szwajcarii. Żadnych Japończyków w pierwszej szóstce, zastanawia mnie który był Takanobu Okabe. Myślałem, że ma szansę na zwycięstwo.

    A teraz wiadomość dnia:

    JANNE AHONEN POWRACA!

  • anonim
    @Emil

    Widocznie tak skoro rozważa powrót. ;) Sam piszesz - i ja się z tym zgadzam -że pozycji w historii skoków mu przez to nie ubędzie. A wszystko in plus ponad przeciętne skakanie będzie stanowiło kolejną podstawę pod fundowanie jego mitu.
    Uboczna refleksja jaka mnie nachodzi w związku z ,,powrotami'' i wydłużeniem wieku czynnej kariery w skokach jest IMHO bardziej znacząca. Często można się było spotkać w komentarzach na tym forum z opinią, że poziom w skokach się wyrównuje, że dzisiaj ciężej o dobry wynik niż np. dwie dekady temu.Tymczasem sytuacje takie jak np. powrót Jacobsena czy Ahonena (ten pierwszy) stawiają te hipotezy pod znakiem zapytania. Owszem, zrównuje się, ale, co stanowi punkt odniesienia? W dotychczasowej historii skoków było w zasadzie nie do pomyślenia, że np. 43-letni bez mała zawodnik może oddawać skoki na poziomie pierwszej ,,50'', ,,70'' na świecie (Okabe) czy, że ktoś kto przerwał karierę wraca i walczy o medale olimpijskie czy podium Turnieju Czterech Skoczni. Wszystko to, oczywiście, bardzo relatywne, ale tu pytanie - jest to np. wynikiem osiągnięć medycyny sportowej czy też np. tego, że do skoków trafia coraz mniej sportowych talentów? FIS dokonał zmiany wieku kwalifikującego jako junior o 2 lata, z tym że dzisiejsi najlepsi 20-letni juniorzy i tak nie są w stanie pobić seniorskich osiągnięć 18-latków skaczących wg starych reguł.

  • MrDamaz23 początkujący

    Schmitt poza wpadką w Wiśle z zawodów na zawody skacze coraz lepiej i to zajmuje bardzo dobre miejsca.
    Ahonen wraca do skakania i tyle w temacie.
    Adam wracając z Dakaru powinien po drodze zabrać Goldbergera , Hannawalda i Hautamakiego i stara szkoła kosi młokosów :D

  • anonim

    tak wogole to niemcy duzo wiedza o problemach wzrokowych muranki, poczytac mozna na niemieckim eurosporcie w komentarzach http://de.eurosport.yahoo.com/news/skispringen-mura-ka-vollem-risiko-ins-nichts-132541485.html

  • Emil profesor

    @sakala. W Vikersund Goldberger niby skoczył bodaj 208 ale to było...z 26 belki. Czyli nie ma co porównywać.

    @piotr186 Ahonenowi podejrzewam nawet miejsce w "20" na koniec sezonu nie wystarczy. Dla takiego zawodnika celem są tylko podia.

  • Snoflaxe weteran

    @piotr186
    Statystyki dotyczą Wielkiej Krokwi, a na niej rozegrano jeden konkurs w 1980 roku.

  • piotr186 profesor
    Emil

    Nie wiem, ale na pewno Ahonen mógłby wrócić, Miał większy talent niż Kasai. Wiec kto wie.. Żeby jeszcze tak Małysz wrócił do skoków..

  • piotr186 profesor

    A te statystyki są do bani ,autor nie zauważył ze w 1980 r. rozegrano dwa konkursy w Zakopanem a nie jeden...

  • sakala weteran
    Goldberger

    Właśnie, czy ktoś przyjrzał się uważnie z jakich belek skakał Goldi podczas ostatniej edycji T4S? Bo to co on i Widhoelzl prezentowali w poprzednich sezonach upoważniało do wyciągnięcia wniosku, że spokojnie mogliby się kwalifikować do ,,50'' w PŚ startując ,,z marszu''.

  • anonim
    ahonen wraca?

    w wieku prawie 36 lat?
    schmitt skakał słabiutko ale tcs dobrze skakał w tym roku
    16,14,12,24 dzieki czemu zająl 10 lokatę w tcs
    a miał prawie 35 lat

  • piotr186 profesor
    Emil

    Myślę ze Ahonena mógł skusić dobry powrót Jacobsena po rocznej przerwie, Po za tym skoro 40-letni Kasai i42 - letni Okabe mogą skakać i to całkiem nieźle to czemu nie "młody" na ich tle Ahonen?

  • sakala weteran
    Ahonen

    Powrót nr 2 nie tylko nie zaszkodzi jego sławie, ale będzie stanowił anegdotę, która przysłuzy się jej ugruntowaniu. Zwłaszcza jeśli w Soczi okaże się najlepszym z Finów.
    BTW: czy ktoś słysząc o powrocie Jacobsena postawiłby jakiekolwiek pieniądze na jego podium w T4S? A przecież w najgorszym razie stanie się ,,maskotką'' kibiców w rodzaju Kasai czy Okabe.

  • MrDamaz23 początkujący

    http://www.youtube.com/watch?v=AZBPcUuEqxc Ludzie wiara góry przenosi! Ja wierze , że uda mu się jeszcze przynajmniej załapać do czołówki co będzie bardzo trudne ale wykonalne. Oglądaliscie ostatni Goldbergera jako przedskoczka? Podejrzewam , że napewno skakał w starym kombinezonie , ale skoczył rozmiar skoczni było to widać więc czemu Jane ma się nie udać? Fakt to już 2 powrót to skoków ale przynajmniej w moim przypadku chęć oglądania skoków była by jeszcze większa

  • dejw profesor
    Ahonen

    Janne pewnie zauważył że Schlirenzauer goni go w liczbie miejsc na podium i postanowił obronić pozycję lidera :)

    Trudno powiedzieć jak będzie mu szło. Jego pierwszy powrót na skocznie w 2009 roku był całkiem udany (2 lokata w jego ulubionym TSC), 11 lokata na koniec PŚ.
    Jacobsen po roku przerwy też zaliczył rewelacyjny TCS (i też był drugi, ciekawa zbieżność :) )

    Jeśli to prawda że wraca na skocznie, jeżeli czuje się na siłach to czemu ma nie próbować. Tym bardziej biorąc pod uwagę obecną sytuację Finów, gdzie nieźle skacze tylko jeden zawodnik (nomen omen były kombinator norweski...)

  • Emil profesor

    Za 10 lat nikt o powrotach Ahonena pamiętać nie będzie. Jak tak nikt nie pamięta że Nykaenen kończył karierę zajmując miejsca w II dziesiątce mistrzostw Finlandii i szóstej dziesiątce PK. Nie kojarzę w historii sportu zawodnika tak utytułowanego o którym by się wspominało z powodu nieudanego końca kariery. Ale powrot bez sensu bo będzie się męczył na skoczni.

  • Fanka_Ammanna doświadczony

    Ahonen swoimi powrotami kładzie cień na swoją karierę i wybitne osiągnięcia. Mógłby się wreszcie zdecydować. Mam nadzieje, że to jakiś żart. Uwielbiam tego skoczka, ale bez przesady...

  • Janusz J. stały bywalec
    Świetny artykuł

    Świetnie opisana historia Wielkiej Krokwi, pomyśleć że 1990 roku w Zakopanem najlepszy w konkursie Zbyszek Klimowski był sklasyfikowany na 40 miejscu, a my teraz płaczemy że nasi słabo skaczą jak jest ich czterech w finałowej trzydziestce :(

  • anonim
    Janne Ahonen

    Ahonen ma zamiar wrócić do skoków w następnym sezonie, aby zdobyć medal olimpijski. Janne zapowiedział powrót w wywiadzie dla fińskiej telewizji MTV3.

  • fan profesor

    Z tych mniejz nanym Polakow utkwil mi w pamieci Andrzej Mlynarczyk, o ile go kojarze ze to on tez nosil wasy jak Malysz i skakal przewaznie tylko w Zakopanem.Kojarze tez Marka Gwozdzia.Sukcesow zbytnio nie odnosili ale cos wniesli w polskie skoki.Byl jeszcze Marcin Sitarz, Bartlomiej Nikiel itp..

  • Marco0891 początkujący
    PS w Zakopanem w 1990 r.

    Pietrek, Zakopane w roku 90 nawet tvp 1 transmitowała. Oglądałem i pamiętam...choć jak przez mgłę. Pamiętam jedynie kompromitację naszych (Kowal, Klimowski, Mądry, Papierz...kto tam jeszcze startował?) i słowa komentatora o Fijasie, "który zapewne jest tam gdzieś w tłumie kibiców". Jestem po prostu bardzo ciekawy czy coś się zachowało z tych zawodów z 1980 r. Nie bardzo mi się chce wierzyć aby takiego wydarzenia nia rejestrowały wogóle kamery, nawet jeśli nie miałoby to być na żywo. Chciałbym zobaczyć jaki był klimat, atmosfera, jak wyglądała wtedy Krokiew. Miesiąc później miałem się urodzić ;).

  • paulka_ammannka bywalec

    aż się łezka w oku kręci na wspomnienie tych dni...
    Pamietam doskonale atmosfere zawodow z 2006 roku, oczekiwanie na decyzje prezydenta. Pamietam rowniez tragiczny wypadek Mazocha... ale zawsze atmosfera byla wyjatkowa.
    Takie chwile zostaja w pamieci :)

  • marro profesor
    @NarciarskieSkokiYT

    Oczywiście i korzystając z warunków zróbmy konkurs drużynowy o 2 w nocy.
    Niech lepiej zawodnicy wysypiają sie w pokojach hotelowych.

  • anonim
    Janne Ahonen wraca do skakania!

    http://www.mtv3.fi/urheilu/hiihtolajit/makihyppy/uutiset.shtml/2013/01/1688220 /tulosruutu-2225-makirintamalta-megapommi---janne-ahonen-tekee-jalleen-paluun

  • marcinFan początkujący
    Apoloniusz Tajner

    Przeczytajcie bardzo ciekawy felieton Sebastiana Parfjanowicza
    sport.tvp.pl/felietony/sebastian-parfjanowicz-sprint-stylem- dowolnym/wszystko-zostalo-w-rodzinie/9707969 bez spacji

  • Karp profesor
    marro

    Ale po tym 2 skoku chyba nie wyzdrowiałeś? ;))


    Co jeszcze trzeba dodać to to, że zwycięzca konkursu w Zakopanem w roku olimpijskim nigdy nie zdobywał na olimpiadzie złota...

  • Marco0891 początkujący
    PS w Zakopanem w 1980 r.

    Ciekaw jestem czy te zawody z 1980 r. były transmitowane przez telewizję i czy cokolwiek gdzieś zachowało się z nich w archiwach.. Bardzo chciałbym zobaczyć chociaż fragmenty z tamtych zawodów.

  • anonim
    Genialne!

    "Podczas konferencji prasowej na pytanie dziennikarzy, co polskie orły mają zrobić, aby skakać lepiej, Janne Ahonen odpowiedział, że… powinny uśmiechać się przed każdym skokiem."

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl