Sarah Hendrickson kontuzjowana

  • 2013-08-21 19:17

Najlepsza zawodniczka minionego sezonu - Sarah Hendrickson - odniosła kontuzję podczas treningu na dużej skoczni w Oberstdorfie. Amerykanka w swojej próbie poszybowała aż na 148 metr, 11 metrów ponad punkt sędziowski obiektu.

Według wstępnych informacji 19-latka doznała kontuzji prawego kolana, jednak na razie nie są znane żadne bliższe szczegóły. Prawdopodobnie uszkodzeniu uległo więzadło poboczne przyśrodkowe kolana.

W piątek Sarah Hendrickson powróci do kraju, gdzie w Utah zostanie szczegółowo przebadana i wówczas poznamy ostateczną diagnozę, jednak sezon olimpijski dla młodej zawodniczki stoi pod dużym znakiem zapytania.


Tadeusz Mieczyński, źródło: berkutchi.com
oglądalność: (16772) komentarze: (64)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Tim doświadczony
    Emil

    Dlatego moim zdaniem należy mówić o Małyszach danych okresów, którzy mają na tyle duże osiągnięcia by konkretnych zawodników porównywać z innymi w hostorii.Dopiero przyszłość pokaże, czy Sara(jak się szybko wykuruje miejmy nadziej) nie zawiedzie pokładanych w niej nadziei czy nie.
    Tym nie mniej według mnie nie można deprecjonować jej osiągnięć argumentem raczkowania kobiecych skoków...Oczywiście mistrzami świata i złotymi medalistami igrzysk mogą być fuksiarze, ale jak się zdobedzie kilka złotych medali, to ma swoją wymowę...A jak się dołoży Kryształową Kulę to już nie ma wątpliwości kto był najlepszy w sezonie.

  • EmiI profesor
    @Tim

    Nie no, tutaj oceniamy czyste osiągnięcia. Talent jest rzeczą nie zmierzalną, a wygrane są mierzalne. Chociaż jakby sobie wyobrazić że piłka nożna jest uprawiana tylko w tych samych krajach i tych samych rejonach co skoki. Ronaldo jeden drugi, Pele, Messi, Maradona, Puyol, Gerrard, Best, Lineker, Eusebio, żaden z ich by nie istniał, historia tego sportu by wyglądała zupełnie inaczej.

  • Tim doświadczony
    Emil

    W takim razie gdzie byś umieścił Ruuda w klasyfikacji skoczków wszechczasów...Miał słabą konkurencję, bo skoki wtedy raczkowały...A talentów nieodkrytych było mnóstwo...Moim zdaniem zasługuje na miejsce przed Małyszem.

  • EmiI profesor
    @Tim

    Kwestia ilości zawodników uprawiających sport jest istotna. Gdyby powiedzmy skoki narciarskie były uprawiane wszędzie gdzie się da uprawiać (czyli powiedzmy gdyby skakało jakieś 20 razy więcej zawodników) to pewnie udałoby się znaleźć talenty przy których obecni geniusze skoków by wypadali blado. Skoczkiń jest dużo mniej niż skoczków, więc można stwierdzić że największe talenty zostały nieodkryte.

  • Tim doświadczony
    Emil

    O stale rosnącym poziomie świadczą wyniki poprzednich mistrzyń świata, które są w tej chwili w drugim rzędzie zawodniczek PŚ.
    Teraz w czołówce są bardzo młode zawodniczki, które do niedawna startowały w MŚJ.Stale strumień nowych zawodniczek się powiększa. Tylko szkoda, że Polki nie ma.Teraz jest wielką nadzieją Kamila Karpiel, która ma ogromny potencjał tylko żeby nie nabrała złych nawyków technicznych tak jak jest starsze koleżanki...
    Co do Małysza skoków kobiecych, to trudno powiedzieć gdzie leży granica możliwości kobiet w tym sporcie.Jest za mała rywalizacja by powiedzieć, czy w przyszłości Sara i Japonka bedą odstawać czy nie...Moim zdaniem to są dobre zawodniczki. Poza tym o czym my mówimy są w tej chwili najlepsze na świecie.Co nie zmienia faktu, że rywalizacja większa by się przydała...
    Poza tym trudno porównywać poszczególne epoki skoków.Zmienia się sprzęt, przepisy, skocznie, technika.Talent niewątpliwie mieli Ruud,Aschenbach,Napalkow,Wirkola i wielu innych ,ale mogliby nie mieć szans w starciu z dzisiejszymi zawodnikami (zakładając że by odmłodnieli).Zmiany o których wspominałem powodują bowiem, że ktoś może mieć tyle samo talentu ile miał, ale może nie odnajdywać się w dzisiejszych skokach.Przykładem jest choćby limit wagi, który został wprowadzony chyba w 2004 roku, co zrujnowało kariery wielu skoczkom...
    Tak więc trudno porównywać dzisiejszy hegemonki kobiecych skoków z tym co może się stać w następnych latach...Skoczinie powinno się oceniać po tym jak wygrywają tu i teraz, a nie realtywizować ich osiągnięć ze względu na raczkowanie skoku kobiet i w konsekwencji dużą dysproporcję w poziomie sportowym zawodniczek.

  • EmiI profesor
    @Tim

    Im większa skocznia tym większe dysproporcje. Skoki kobiet są dyscypliną cały czas raczkującą, poziom stale rośnie, ale dalej dysproporcje są spore, a pewnie kobiecy Małysz czy Schlierenzauer (ten sam poziom talentu) jeszcze nie skacze. Dlatego zawody kobiet na mamucie to byłaby jakaś masakra. Najlepsze kobiety na K-95 tracą do najlepszych facetów po 60 punktów, na K-120 po 80-90 punktów (w tym dysproporcje rosną znacznie szybciej niż u facetów) Na mamucie to mogłoby nawet być po 150 punktów za dwa skoki czyli jaką belkę i jakie prędkości trzeba ustawić by doleciały pod HS...

  • Tim doświadczony
    Emil

    Sara ma to nieszczęście, że wyrasta razem z Japonką ponad inne zawodniczki.Dlatego trudno dla niej dostosować rozbieg. Jedenaście metrów za punktem sędziowskim to jest masakra...
    Bez systemu opuszczania belek to zawody trzeba by było powtarzać, a i tak nie miałoby się gwarancji, że nie zmieni się wiatr.A w przypadku takiej dysproporcji poziomów między zawodniczkami nawet lekka zmiana wiatru oznaczałaby kolejną powtórkę serii.
    Tak czy inaczej zarówno Amerkanka jak i Japonka są poddawane dużo większym obiążeniom niż jest to w przypadku mężczyzn. U facetów ten poziom jest nieporównywalnie bardziej zacięty i słabsi zawodnicy pomagają zamontować odpowiednią elkę dla najlepszych dla ich bezpieczeństwa.Dlatego przeważnie skaczą krócej od hegemonek w skokach kobiet.
    A w dodatku kobiety na dużej skoczni skaczą coraz częściej, gzie dysproporcja w poziomie sportowym jest jeszcze większa.

  • EmiI profesor
    @piotr186

    Nie no, Tepes na progu miał "tylko" ponad 108. Krzywdy nie, ale już 223 ledwo ustał. Inni nawet przy 107 ledwo dolatywali do HSu czyli na rekord być może nawet pod 110 byłoby wtedy potrzebne co już byłoby niebezpieczne (zawsze im dłuższa odległość tym jest niebezpieczniej, i nie chodzi tylko o wypłaszczenie, ale o wysokość z jakiej się spada czy prędkość przy lądowaniu, która im dalej tym będzie większa)

  • OjciecMarek profesor
    @ piotr186n

    Po pierwsze, nie 110-112 km/h, tylko max bodaj 108,2 Jurija Tepesa z drugiej serii pierwszego konkursu indywidualnego.
    Po drugie, Jacobsen to nikt?

  • EmiI profesor
    @piotr186

    Tylko zapominasz o kilku kwestiach. Po pierwsze jaką prędkość miał zawodnik dawniej na 190 metrze a teraz by miał na 250 metrze? To niebo a ziemia. 104 km/h to jeszcze nie ekstremalna prędkość (dla Romorena co zwyczajowo płasko lata, inni zawodnicy mogliby mieć problemy) ale już 108 to jest dużo, a już zwłaszcza wtedy kiedy zawodnik ma wysoki tor lotu.

  • Boy profesor

    Z tego co wiadomo co Daniel Wenig ma rekord życiowy 145 m z Bischofshofen, a Nico Faller 145 m z Klingenthal, także w każdym kraju występuje zjawisko przeskakiwania skoczni na nieoficjalnych treningach, wątpię tylko że zawsze skoczkom towarzyszyli ich trenerzy, bo inaczej wątpię by na to pozwolili. Bo przy ich poziomie sportowym skacząc z belki, która jest w PŚ najwyżej skakaliby w okolicach punktu K.

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Poziom sportowy i tak się podnosi, na niektórych skoczniach brakowało już belek, ale w dół, bo nawet z teoretycznie ekstremalnie niskich skcozkowie skakali dość daleko, wszytko popsuły nowe, węższe kombinezony, i teraz dominują dość wysokie rozbiegi,

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    W Planicy w 2005 rok uw tym rekordowym konkursie prędkości były rzędu 104-105 km/h 250 metrów w Planicy padnie jeśli tylko pozwolą na to sędziowie tzn. ustawią odpowiednio wysoki rozbieg, prędkości nie muszą być drastycznie wysokie, Prędkości rzędu 120 km.h na progu skoki narciarskie już przerabiały i się dało lądować, wiec nie należy się bać prędkości tego rzędu.

  • Boy profesor

    @Emil
    W Park City Brian Wallace skoczył 136 m, Christian Friberg 137 m a Yukon de Leeuw 140 m, mimo że bardzo ciężko skakało się tam w zawodach powyżej 130 m. Jak widać nawet najsłabszy skoczek potrafi z odpowiednio wysokiej belki przeskoczyć skocznię.

  • piotr186n doświadczony
    dervish

    To o czym bredzisz nie am nic wspólnego ze sportem (Zasada sportu jest: szybciej,wyżej,dalej) . W skokach narciarskich chodzi o to zęby oddawać jak najdłuższe skoki i żeby wygrywał ten co skacze najdalej.

    Skoro jest tak niebezpiecznie to najlepiej dla bezpieczeństwa zakazać skoków narciarskich w ogóle, albo niech skaczą na skoczniach nie większych niż K-10..

    Rocznie ginie setki himalaistów i alpinistów ale nikt nie wprowadza zakazów ze nie można wpisać się na gorsze niż 3000 m na przykład.

    Skoki narciarskie to sport ekstremalny, w który zawsze jest wpisane w ryzyko i w którym zawsze liczy się tylko i wyłącznie odległość.

    Mylisz skoki narciarskie z łyżwiarstwem figurowym, gdzie sie liczy tylko i wyłącznie estetyka wykonania.

  • EmiI profesor

    Pamiętam że kiedy przed MŚL w lotach wprowadzili zmiany w profilu ktoś powiedział że będzie łatwiej ustać ale ciężej dolecieć. Znaczy oczywiście skocznie pogłębiono, dzięki czemu dalekie skoki powinno się łatwiej ustać, jednak inne zmiany wymusiły większe prędkości na progu, przez co nie było tak łatwo (już nie ma konkursów w Planicy jak kiedyś przy prędkościach 100-102 km/h i nie mówię tu tylko o minionym sezonie)

  • Luthor weteran

    Oczywiście przy nowych kombinezonach i wynikających z nich prędkościach lądowanie ponad 230 m na Letalnicy stało się mocno utrudnione, ale jednak profil tej skoczni jest przystosowany do ustawania takich odległości. Morgenstern dwa lata temu wylądował tam ponad 230 m bezproblemowym telemarkiem (232), ta sztuka udawała się też z tego co pamiętam Jacobsenowi czy Kranjcowi.

  • EmiI profesor

    Co do obniżanie belki po przekroczeniu HSu. Oczywiście są skocznie gdzie po HSie bardzo szybko się wypłaszcza, i wtedy trzeba obniżać rozbieg a także takie gdzie to wypłaszczenie jest wolniejsze i nie trzeba od razu obniżać rozbiegu. Ale trzeba patrzeć też na inne czynniki. Jak przeciętny skoczek, przy wietrze z tyłu dolatuje do HSu i ma trudności z ustaniem znaczy to że belka jest za wysoko, i należy obniżyć. A skoki ponad 230 metrowe w Planicy to już historia...Nowe kombinezony, po 2008 r doszło na tej skoczni do zmiany profilu (zmniejszono nachylenie zeskoku i zwiększono nachylenie progu) przez co prędkości musiały wzrosnąć, chociaż jak przebudują to może uda się zbliżyć do rekordu Evensena ale będzie ciężko.

  • Luthor weteran
    @dervish

    Skok ponad HS to nie jest automatycznie skok niebezpieczny. Są skocznie, na których da się skakać całkowicie bezpiecznie grubo powyżej HS. Kuopio ma HS127, a w okolicach 135 m spokojnie ląduje się telemarkiem co pokazywał Stoch, a wcześniej Happonen (przypuszczam, że nawet 140 dałoby się tam bez problemu ustać). Planica ma HS215, a nawet ponad 230 m da się tam wylądować z wypadem. Podobnie jest w Hakubie (HS131) czy na Kulm (HS200 a nawet 220 jest do ustania). Obniżanie belki po każdym przekraczaniu HS to byłaby jakaś farsa.

    Zresztą w przeciwieństwie do swojego poprzednika czyli punktu jury, punkt HS ma znaczenie przede wszystkim informacyjne/orientacyjne. Pamiętam, że w czasach przed HS-em istniał teoretycznie obowiązek zwołania narady jury po przekroczeniu punktu jury, ale i tak w zasadzie ten przepis rzadko kiedy był przestrzegany.

  • EmiI profesor

    CIekawe jaką prędkość na progu na skoczni o tak charakterystycznym położeniu (brak noszenia) jak Park City musiał mieć Cooper Dodds, skoczek który wystąpił dwa razy w życiu na FIS Cupie zajmując 65 i 72 miejsce, by uzyskać i to latem ponad 130 metrów podczas longest standing...(oczywiście nie ustał)

  • EmiI profesor

    Akurat w Klingenthal był mróz i huragan pod narty czyli super warunki nośne i prędkości na progu były podobne do tych z poprzednich lat. W Predazzo z kolei wiało z tyłu i było dość ciepło. Kiedy wiało mocno pod narty to Frenzel kombinator bez żadnych problemów 138,5 metra ustał a Bieler wylądował 135,5 telemarkiem http://www.youtube.com/watch?v=v9Z5aG2cNZ8 0:20

  • Anonimowy Anonim doświadczony
    @Boy

    Święta prawda w sprawie kombinezonów. Święta prawda.

    Od wprowadzenia mocno przylegających do ciała kombinezonów zawodnicy mają problem z ustawaniem skoków kilka metrów ponad punkt HS, co jeszcze parę lat temu nie sprawiało takiej trudności. Wada ta nie jest może tak widoczna na skoczniach najnowszego typu - na przykład w Klingenthal, ale na tych starszych jak Planica czy Predazzo zdecydowanie. W wypadku tej ostatniej nie wyobrażam sobie podczas ostatnich Mistrzostw Świata skoków na pogranicza rekordu Małysza wykańczanych lądowaniem w tak świetnym stylu.

  • dervish profesor

    Bicie rekordów skoczni nie ma zadnego sensu.

    Kiedy zawodnik ląduje poza ostatnią czerwoną kreską to jest to błąd osób odpowiedzialnych za ustawienie wysokosci rozbiegu.

    Ta dyscyplina sportu nie polega na ustanawianiu rekordów ani na oddawaniu najdłuższych skoków.

    Tutaj chodzi o to , żeby oddać najlepszy skok czyli najdłuższy poprawnie wlądowany w bezpiecznej strefie. Podstawowym obowiązkiem nadzorujących przebieg konkursu jest aby wszystkie skoki byly wyładowane w bezpiecznym sektorze czyli miedzy PK a HS.
    Po każdorazowym przekroczeniu rozmiaru skoczni sędziowie powinni skrócić rozbieg. Ta zasada obowiązywała nawet w czasach kiedy nie było zmian belek (wówczas wiązało się to z restartem całej serii.

  • Boy profesor

    W PŚ kobiet dopiero na koniec minionego sezonu rozegrano jedne zawody na skoczni dużej i to tylko dla najlepszej '30'. Ale panie w zawodach krajowych właściwie w większości państw skaczą na skoczniach dużych i to nie tylko te najbardziej doświadczone, ale też i te młode, nieobeznane z takimi obiektami. W Kanadzie panie skaczą w Whistler, w USA w Park City, we Francji w Courchevel, w Norwegii w Trondheim itp. Spodziewam się nawet, że większość ekip kobiecych i tak trenuje więcej na skoczniach dużych niż normalnych, mimo iż do zawodów niewiele im się do przyda.

  • Janeman profesor
    @piotr186n

    Lubie ogladac skoki poza hs i serce chcialoby takie konkursy ogladac. Ale rozum mowi ze to nie jest bezpieczne. Patologia rowniez dlatego,ze amatorzy skacza dalej niz czolowka swiatowa. Wolalbym zeby jury w PS bylo mniej zachowawcze,jak jeszcze 10-15 lat temu.

  • EmiI profesor

    Nie ma zakazu treningu czy organizowania zawodów kobiet na skoczniach dużych poza PŚ. Jednak w PŚ nie licząc finału PŚ nie mogą być konkursy na skoczni większej niż HS-118. Co do kobiet na mamutach, przedskoczkowanie owszem, wtedy mogą ubrać kombinezon lotnie, i skoczyć z normalnej w miarę belki, ale normalnych zawodów w Planicy czy Vikersund sobie nie wyobrażam.

  • EmiI profesor
    @piotr186

    W przypadku słabych zawodników belka musi być kosmiczna. Kiedy jest powiedzmy 12-latek, to on musi mieć belkę w lesie i żaden wiatr czy kombinezon nie pomoże (tez wiadomo że pomoże w oddaniu dalekiego skoku z niższej belki ale dalej ta niższa belka musi być bardzo wysoka). A czym innym jest lądowanie przy dużej prędkości na mamucie przed HS przez dorosłego faceta a czym innym lądowanie na zupełnym wypłaszczeniu i to przez rozwijające sie dziecko. Co do Henrickson. Żeby uzyskać 148 metrów w Oberstdorfie belka musiała być kosmiczna. Sądzę że nawet przy wietrze 2 m/s w warunkach letnich skoczkowie z czołówki by potrzebowali nawet 93 km/h. A w przypadku Sarah to musiałoby być dużo więcej.

  • piotr186n doświadczony
    Boy

    Nie wiem jak to było/jest z tym niedopuszczaniem kobiet na skocznie duże ale nigdy nie było i nie ma takiego zakazu że nie mogą skakać, zresztą nawet na mamuci skoczniach mogły skakać jeszcze do niedawna - zakaz wprowadzono dopiero bodaj w 2009 roku.

  • Boy profesor

    Mimo że panie cały czas nie były dopuszczane do zawodów na skoczniach dużych z wyjątkiem pokazowego konkursu w Holmenkollen wiele lat temu, to one i tak na takich obiektach trenowały i większość z nich ma rewelacyjne rekordy życiowe. Hendrickson w Lillehammer skakała już ponad 145 m. Line Jahr nawet na Wielkiej Krokwi lądowała pod 140 m. Także trenerzy z jednej strony pozwalają swoim podopiecznym skakać na treningach dużo dalej niż skacze się w zawodach, z drugiej strony nie do końca mają rozeznanie z której belki puścić zawodnika/zawodniczkę trening był efektywny, a nie niebezpieczny.
    Inna sprawa to właśnie te kosmicznie dalekie skoki słabych skoczków, ale to robione jest na pokaz. Dlatego potem możemy oglądać na YouTube jak zawodnicy nawet za słabi na FIS Cup skaczą po 120 m na skoczniach K90.

  • anonim

    148m to sporo ale przyczyn kontuzji mogło być wiele - mogła spaść z wysoka, krzywo wylądować albo jeszcze co innego. Sporo facetów miałoby problem to ustać. Pamiętam jak wcisnęło Pettersena przy 143,5m. Pamiętam jak na starej Vikersundbakken szliri skoczył 224,5m i nie ustał - tam było widać jego ewidentny błąd przy lądowaniu (za wąsko rozstawione narty przy zetknięciu z zeskokiem a dalej fizyka swoje zrobiła)

  • Janeman profesor

    Co do patologii i dzieci skaczacych na ruce >150 m, to jeszcze nie jest az tak straszne,jest to bardzo duza skocznia,a ci mlodzi skoczkowie maja bardzo mala mase i zazwyczaj skacza w za duzych kombinezonach,wiec przeciazenia nie sa az tak duze. Niemniej uwazam te zabawy za niewlasciwe-w koncu chodzi o zdrowie dzieci.

    Prawdziwa patologia sa organizowane w usa konkursy na najdluzszy ustany skok. I w wypadku Sary widac slady takiego podejscia do skokow.Krotko mowiac trener przesadzil.
    Szkoda zawodniczki,zycze szybkiego powrotu do zdrowia.

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Nie przesadzałbym z tymi prędkościami (ostatecznie skacze się z prędkościami przekraczającymi 110 km/h na progu nikt sobie krzywdy nie robi) ani dziećmi dopuszczanymi do skakania na dużej skoczni, a wiecznie łapiący kontuzje Happonen i Larinto to raczej wyjątki niż reguła.

    Przeskakiwanie skoczni na treningu to nie zawsze efekt kosmicznej belki, czasem tez warunków. Trenuje się w różnych warunkach wietrznych na skoczni, czasem nawet w takich warunkach w których zawody by się nie odbyły...

  • EmiI profesor
    @Boy

    Te skoki dzieci na Ruce to jakaś patologia. Nie dziwię się że Ci wszyscy Finowie potem się łamią co chwile i nie ma kto skakać. Nawet jak wtedy się nie połamią to prędzej czy później to się odzywa. Tutaj ewidentnie są popisy na YT, bo żeby taki dzieciak nie prezentujący poziomu nawet FIS Cupu tyle zaleciał musi mieć koło 100 km/h na progu i belkę z jakiej normalnie nikt nie korzysta.

  • Boy profesor

    @EmiI
    Wszystko zależy od tego czy trener ma zawsze nadzór nad wszystkimi skokami swojego podopiecznego. Jeśli tak to nie powinno dochodzić do sytuacji notorycznego przeskakiwania skoczni. A jednak większość zawodników na dużych skoczniach ma rekordy kosmiczne sięgające grubo ponad 10 m powyżej HS. Wystarczy wspomnieć, że Wojtek Tajner na Wielkiej Krokwi skakał 142 m, a Klimek Murańka na Średniej Krokwi ponad 100 m. Wygląda na to, że Kłusek był dobrze prowadzony skoro nie pozwolono mu na przeskakiwanie skoczni, bo dla przykładu choćby w Finlandii kilkunastoletni chłopcy na Ruce latają po blisko 160 m.

  • EmiI profesor
    @Boy

    No można się pomylić ale nie aż tak. Trener powinien dać belkę 2x na sam początek nawet jakby miała zaryć w bulę. Lądowanie na 70 metrze na pewno jest lepsze niż to co ją spotkało. A potem ewentualnie by się rozbieg podniosło. Pamiętam jak kiedyś Kłusek powiedział że jego 138,5 m uzyskane na treningu w Neustadt przed PK to był jego najdłuższy skok w życiu ze wszystkich oddanych. Czyli na treningu mu jakoś skoczni pozwolić nie dawali.

  • Boy profesor

    I swoją drogą coraz bardziej przekonujemy się, że wprowadzenie kombinezonów przyległych do ciała było błędem, bo teraz zawodnicy osiągają trochę większe prędkości na progu i w locie niż kiedyś, więc upadki stają się coraz bardziej poważne, a w przypadku pań ta prędkość jest jeszcze sporo wyższa niż u panów, co powoduje jeszcze większe ryzyko poważnych kontuzji.

  • Boy profesor

    @Pavel
    Nie zgodzę się absolutnie. Gdyby wszyscy specjaliści wiedzieli z jakich belek puszczać skoczków to nie mielibyśmy w ogóle sytuacji, że zawodnicy przeskakują skocznię na treningach. A sytuacji takich jest pełno. Gdyby w tym wypadku belka była ustawiona optymalnie dla Hendrickson, to sprzyjające warunki powinny jej pomóc skoczyć daleko, ale trochę za 130 m, a nie prawie 150 m na HS137. Być może po raz pierwszy trenowali w Oberstdorfie i był to jej pierwszy skok, a że jest najlepsza z kadry ale ostatnio nierówna, to trener źle dobrał rozbieg.

  • EmiI profesor

    Na początek powinno się dać belkę bezpieczną, taką tylko by bule przelecieć, a potem ewentualnie podnosić. Trener może się tłumaczyć ale ewidentnie zawalił sprawę. Bo i tak musiała mieć prędkość ponad 95 km/h i to może nawet grubo.

  • Boy profesor

    To że poszybowała tak daleko to nie jest żadne zaskoczenie i niespodzianka. Już w Courchevel na HS132 skoczyła 136 m i to w oficjalnym skoku. Tutaj mogła mieć zbyt wysoką jak na siebie belkę. Bo nikt dokładnie nie wie, z której belki panie powinny skakać na dużych skoczniach, bo przez wiele lat nie były one na takie obiekty dopuszczane. I potem jury i trenerzy myślą, że nawet jak ustawi się zawodniczce kosmiczną belkę to ona ewentualnie przekroczy punkt K, a tu nic z tego bo przeskakuje skocznie.

  • dejw profesor

    148 metrów?! Toż to jak na Oberstdorf odległość niebotyczna.. To się w takim razie musiało skończyć kontuzją, tam nie da się tak daleko skakać...
    Szkoda dziewczyny, oby nie było to nic bardzo groźnego.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl