Okiem Samozwańczego Autorytetu: Ale Hiczkok!

  • 2013-11-27 02:27

„Na początku musi być trzęsienie ziemi a potem napięcie powinno nieustannie rosnąć” – taki przepis na dobry film miał Alfred Hitchcock. Oby zainaugurowany w zeszły weekend sezon Pucharu Świata był równie emocjonujący co najlepsze dzieła Mistrza Suspensu. Tak czy owak – zaczęło się od małego trzęsienia ziemi.

Różne już konkursy widywaliśmy. Ale trudno mi sobie przypomnieć, by organizatorzy z taką determinacją próbowali jakiś rozegrać wbrew pogodzie. Kolejne spotkania jury, przekładane rozpoczęcie, tłumy kibiców trzymane na skoczni w niepewności. Będzie konkurs, czy nie będzie? Skaczą czy nie skaczą? Pogoda pozwoli, czy nie pozwoli? Już łeb urywa, czy na razie tylko powiewa? Delikatnie prószy, czy już zasypuje tory? Prognoza kiepska, czy jeszcze gorsza? Atmosferę nerwowego oczekiwania nie wszyscy znosili ze stoickim spokojem. Podobno w Drammen ktoś się zadławił kęsem Jarlsberga. Podobno w Świebodzinie ktoś miał zawał. Podobno w Grazu dwóch austriackich kibiców się pobiło i jeden drugiemu odgryzł ucho. Podobno do szpitala Sióstr Betanek w Plauen przy Dobenaustrasse przywieziono wprost ze skoczni kibica, który pogryzł sobie paznokcie aż do nadgarstków, ale nawet tego nie zauważył, tylko był wściekły, że zgubił zegarek po dziadku. Podobno. Nie powtarzajcie plotek.

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Anders BardalAnders Bardal
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierienzauerGregor Schlierienzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Alexander PointnerAlexander Pointner
fot. Anna Szczepankiewicz
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Walter Hofer prosi o przebitkeWalter Hofer prosi o przebitke
fot. Tadeusz Mieczyński

W erze przed przelicznikami takie rzeczy się zdarzały. Ale od czasu ich wprowadzenia nie było jeszcze tak nieoczekiwanego zwycięzcy, jak Krzysztof Biegun. Przypomnijmy – dla dziewiętnastolatka z Gilowic był to drugi w karierze indywidualny konkurs PŚ. Debiutował zeszłej zimy w Oberstdorfie gdzie udał się jako zmiennik tych, którzy odpuścili PŚ, by szlifować formę przed czempionatem w Predazzo. Zdobył jeden punkt i to był do tej pory dla niego cały dorobek w PŚ. Owszem, latem skakał rewelacyjnie - 5 miejsce w LGP i jednocześnie 3 w LPK pokazują, że chłopak był w gazie. Tak przy okazji – ci co mówili jak letnie skakanie nijak nie przekłada się na zimowe, że kto latem błyszczy zimą będzie dołował i w ogóle ci co wołali, żeby się Biegunem nie podniecać, bo zimą chłopak będzie bulę lizał – wystąp! Tak, pokażcie się ładnie szanownej publiczności, szanowna publiczność chce się pośmiać.





Tak czy owak dobrych skoków można się było po Biegunie spodziewać. Ale tego, co pokazał Krzyś w Klingenthal, zarówno w drużynówce jak i w indywidualnym nie spodziewali się nawet trenerzy. Łukasz Kruczek dopiero po zwycięstwie dokooptował go do składu na Kuusamo, bo wcześniej miał inne plany. Mieliśmy więc bardzo niespodziewanego zwycięzcę. Mieliśmy też wydarzenie bez precedensu. Dwóch zawodników odmówiło oddania skoku. W dodatku byli to dwaj najlepsi skoczkowie zeszłego sezonu, zdobywcy Krzyształowych Kul, gwiazdy światowego formatu reprezentujący obecnie dwa najmocniejsze teamy. No powiedzmy że dwa najmocniejsze jeszcze zeszłej zimy teamy. Zobaczymy jak będzie tej. Ale najlepiej to zacznijmy jednak od początku.


Zamienił stryjek siekierkę na kijek...

...czyli zamienił Hofer Kuusamo na to samo. Zmęczeni i zirytowani faktem, że w wietrznym Kuusamo zbyt często pogoda krzyżowała skoczkom plany, włodarze skoków postanowili przenieść pierwsze zawody sezonu gdzie indziej. Taką mieli koncepcję, by tym gdzie indziej zostało niemieckie Klingenthal. Niemcy w końcu słyną ze świetnej organizacji i wszystko będzie tip-top. Niestety Niemcy robią niezłe samochody i sprzęt RTV, ale pogody nie robią. Jak się okazało, pogoda w Saksonii była bardzo podobna do tej w Ostrobotni Północnej.

W Klingenthal wiało tak bardzo, że nawet mnie przed telewizorem bolała głowa. Bo ja tak reaguję na silny wiatr - meteopatą jestem. Jak wieje, to mnie głowa boli i trudno mi myśli pozbierać. Skupić mi się trudno, roztargniony jestem. Czasem nawet coś dwa razy powtarzam, bo zapominam, że już to powiedziałem. Skupić mi się trudno, roztargniony jestem. Czasem nawet coś dwa razy powtarzam, bo zapominam, że już to powiedziałem. Pomimo tego organizatorzy i jury bardzo mocno się upierali, żeby zawody się odbyły. To chyba była kwestia ambicji - skoro już zmieniliśmy miejsce rozpoczęcia sezonu to pokażemy wszystkim, że ona jest słuszna ta koncepcja.

I tak trochę wyglądał ten konkurs: trochę Hitchcocka, trochę Barei, niektórych przed telewizorami bolały zęby, niektórzy się wściekali jak asystent reżysera i tylko sam reżyser ze stoickim spokojem chodził po planie filmu i od czasu do czasu prosił o przebitkę na Kota. A Kot popisał się stoickim spokojem i zamiast na gruszę skoczył na szóste miejsce i z tego szóstego miejsca odszczekiwał się swoim prześladowcom, znaczy się krytykom. Łatwo jednak Kot nie ma. Rok temu typowany na numer dwa w kadrze po Stochu nie zaliczył jeszcze w PŚ podium, choć skacze na bardzo wysokim poziomie. Tymczasem po zwycięstwie mają już i Żyła i Biegun. Maciek, bez spiny. Rób dalej swoje. Cierpliwość i ciężka praca muszą zostać nagrodzone.

Bunt

Czy upór organizatorów miał sens? Klingenthal nie wypadło pogodowo lepiej, niż Kuusamo. Niby udało się rozegrać oba zaplanowane konkursy, ale oba składały się tylko z jednej serii. Trudno mówić o tym, by były to konkursy całkowicie sprawiedliwe. Ale znów trzeba pamiętać o tym, o czym otwarcie mówią zarówno Walter Hofer jak i poszczególni trenerzy i zawodnicy - wiatr jest wpisany w skoki narciarskie. To taka dyscyplina, z której warunków atmosferycznych nie da się wykreślić. Chodzi tylko o zmniejszenie ich wpływu, by nie stanowiły o wyniku w 60% tylko na przykład w 20% czy 10%. Gdy jest absolutna cisza lub każdemu jednemu równiuchno a delikatniuchno podwiewa z tego samego kierunku to jest super. Ale jak wieje trochę mocniej to i tak skaczemy, byle było bezpiecznie.

Dlatego też bardzo negatywnie oceniam zachowanie Schlierenzauera i Bardala. Dali bardzo mocny sygnał braku zaufania do ludzi, w których rękach spoczywa bezpieczeństwo ich i innych zawodników. Wiało mocno? Wiało. Konkurs trwał już bardzo długo? Trwał. Szanse na dobry wynik były iluzoryczne? Były. Ale to nie pierwszy raz. Takie są skoki i to był ich nieodłączny element a skoczek jest od skakania. Czy w czasie konkursu w Klingenthal był choć jeden moment, by wiatr zagroził bezpieczeństwu skoczków? Nie. Jeden jedyny upadek - Andreasa Koflera - był spowodowany upadkiem przy lądowaniu. Przypomnijcie sobie Adama Małysza, który upadł w Zakopanem w 2011 roku. Czy miał pretensje do organizatorów albo jury? Nie, powiedział "taki sobie wybrałem sport, że wypadki są wkalkulowane", pozbierał się, robił dalej swoje.

Po to się w przed konkursem ustawia korytarz bezpieczeństwa, po to Tepes wciska guzik, albo go nie wciska, żeby było bezpiecznie. Zdarzały się w poprzednich latach przypadki gdy podmuch spowodował wypadek? Zdarzały. Trudno, taka dyscyplina. No risk no fun - jak mawia Thomas Morgenstern. Janne Ahonen nazwał kiedyś Tepesa idiotą. I co? I w następnym konkursie wyszedł na skocznię udowodnić sobie, Tepesowi i kibicom, że jest twardzielem. Jak ktoś chce żeby było absolutnie bezpiecznie, to niech zamiast skoczni na miejsce pracy wybierze sobie stragan z marchewką, salę wykładową albo pracownię malarską. Gwiazdki czekały trzy godziny - mogły poczekać jeszcze te parę minut.

Po tym co zrobili Schlierenzauer i Bardal a szczególnie po wypowiedziach tego pierwszego, trudno mieć dla nich sympatię. Jeszcze trudniej mieć sympatię do Aleksandra Pointnera. Tak aroganckiej wypowiedzi nie słyszałem już dawno. Pointner obraził wielu skoczków, którzy zdecydowali się jednak skoczyć, obraził też sport jako taki.

Wiatr zabrał, wiatr dał

Że opłaca się czasem sprawiedliwie czekać na uśmiech losu, przekonali się Polacy. Trudno konkurs drużynowy nie nazwać pechowym. Po treningach i kwalifikacjach wyrośli na najmocniejszych faworytów do zwycięstwa. Po pierwszej kolejce zajmowali drugie miejsce, po trzech wciąż byli na podium. Po czwartej spadli na czwartą pozycję, ale potem był rewelacyjny skok Piotra Żyły. I co? druga seria odwołana, zaliczone wyniki z czterech kolejek. Czyli z momentu, w którym nawet nie byliśmy na podium. Ale cóż, takie są skoki. Poczekaliśmy na niedzielę i warunki się zrehabilitowały. Pomogły zwyciężyć Polakowi. Nie zawsze wiatr nam w oczy. A jeśli już w oczy to właśnie tam i wtedy gdy trzeba.

Tak optymistycznego rozpoczęcia sezonu chyba jeszcze nie mieliśmy, może wyjąwszy rok 2001. No bo spójrzmy – w tym samym czasie, w którym bukmacherzy wymieniają wśród kandydatów do Kryształowej Kuli Stocha tylko za Schlierenzauerem, żelaznym kandydatem do zwycięstwa w pierwszym konkursie indywidualnym staje się Piotr Żyła, a wygrywa Krzysztof Biegun!

Nie odmówię sobie tej przyjemności:


Poczet Zwycięzców 25.11.2013
LpZawodnikKrajliczbaw PŚ
1 Krzysztof Biegun Polska 1 1


I tradycyjnie czołówka:


Czołówka PŚ 25.11.2013
LpZawodnikKrajpkt.strata1strata2
1 Krzysztof Biegun Polska 100 0 0
2 Andreas Wellinger Niemcy 80 20 20
3 Jurij Tepes Słowenia 60 40 20
4 Taku Takeuchi Japonia 50 50 10
5 Piotr Żyła Polska 45 55 5
6 Maciej Kot Polska 40 60 5
7 Simon Ammann Szwajcaria 36 64 4
8 Marinus Kraus Niemcy 32 69 4
9 Jan Ziobro Polska 29 71 3
10 Gregor Deschwanden Szwajcaria 26 74 3


W Kuusamo czterech Polaków nie musi się kwalifikować. Cieszmy się chwilą, nie wiadomo ile potrwa. A może właśnie potrwa długo? Czy Piotr Żyła rzeczywiście w tej chwili jest najmocniejszy na świecie, jak twierdzi Piotr Fijas? Czy Kamil Stoch jest tak mocny jak rok temu, a może mocniejszy? Jak długo Krzysztof Biegun zostanie liderem? Zobaczymy w Kuusamo. Biorąc pod uwagę jego formę i potencjał, oraz kogo ma aktualnie bezpośrednio za plecami wcale nie musimy z żółtym plastronem pożegnać się już w Finlandii.

To nie jest pewne, ale dwie inne rzeczy są pewne - że będzie wiało. Że co? Że to tylko jedna rzecz? Proszę się nie czepiać. Będzie wiało tak bardzo że mnie już teraz boli głowa...


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (22261) komentarze: (64)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Kocham skoki

    Myślałam, że po odejściu Adama nie będzie na co patrzeć. Ale jest fantastycznie, nie tylko dzięki dobrej formie naszych skoczków. Mam swoich ulubieńców wśród przedstawicieli prawie wszystkich drużyn. Moją największą sympatią był przez lata - Mika Kojonkoski. Chciałabym w dobrej formie jeszcze przez długie lata cieszyć się tym zimowym sportem (mam 57). :) Letnie skoki rzeczywiście letnie.

  • Moniak początkujący
    OSA

    Brakowało mi Twoich zgrabnie poskładanych zdań :D

    Najważniejsze, że plastron lidera znów wrócił do Polski! :) A czy teraz go zatrzyma Biegun czy przejmie Żyła czy Kot - to już obojętne :P

  • anonim
    Nie możecie krytykować Schlierenzaeuera i Bardala! -.-

    Moim zdaniem Schlierenzauer i Bardal dobrze postąpili, bo i tak nie skoczyliby dobrze z powodu wiatru, a mogliby zaliczyć jakiś groźny upadek. Nie powinno się ich przez to teraz krytykować, bo to ich wybór. A ten kto sądzi, że źle zrobili to niech sobie sam skoczy w takich warunkach. -.-

  • anonim
    SUI

    nono szwajcaria postępy robi dwóch szwajcarów w pierwszej dziesiątce :D pogratulować robią postępy tak jak polacy po odejściu małysza tak oni po odejściu ammanna pewnie też ruszą :D

  • EmiI profesor
    @TAMM

    No teraz widzę że zgubiłem 50 punktów za 4 miejsce Tuchschera :) Czyli rekord jeszcze bardziej okazały.

  • TAMM profesor
    >>EmiI 27 listopada 2013, 20:26

    W pierwszym konkursie w TB Austriacy zdobyli(by) łącznie 329 pkt.
    W drugim konkursie zdobyli(by) aż 382 pkt.
    To ponad połowa standardowej liczby punktów do zdobycia (718).

  • anonim
    Świetny artykuł

    Panie Marcinie, sam piszę felietony sportowe, ale to co Pan pisze to jest MISTRZOSTWO!!! Muszę się zabrać i też coś skrobnąć o inauguracji PŚ w ten weekend:)

  • EmiI profesor

    Co do umiejętności trzymania formy. Simon Ammann potrafił wygrać pierwszy i ostatni konkurs sezonu 2009/2010 licząc i lato i zimę. Czyli Hinterzarten i Planicę a jeszcze zimą wygrał swój trzeci zimowy start, nie mówiąc już o igrzyskach. Oczywiście nie porównuje naszych do Ammanna (chociaż kto tam wie...) ale zjazdy formy wcale nie muszą być radykalne. Ogólnie rozważania na temat prawdopodobieństwa trafienia z formą przypomina mi badania naukowców którzy dostali w tym roku antynobla za odkrycie tego że im dłużej krowa leży tym rośnie prawdopodobieństwo że za chwile wstanie :)

  • Boy profesor

    Bardzo watpliwe by Ziobro czy Biegun bez sukcesów z lata 2013 potrafili równie daleko skakać w Pucharze Świata. To lato dało im bardzo dużo wiary i doświadczenia i dzięki temu w Klingenthal skakali tak dobrze i daleko.

  • wojak2 początkujący
    podsumowanie weekendu w Klingenthal :)

    Zapraszam do obejzenia wszystkiego co działo się w Klingenthal w ten weekend w skrócie :)
    http://www.youtube.com/watch?v=IFPzkM7XQXo

  • MarcinBB redaktor
    odp. 3

    @pepeleusz
    Długofalowo masz oczywiście rację. Najważniejsze dla nas imprezy sezonu to Soczi, TCS, polskie konkursy, występy na mamutach. Rozliczać trenerów będziemy na końcu sezonu. Ale wolę sytuację, że Biegun dziś wygrał konkurs, niż gdyby się z trudnością do niego zakwalifikował. Również z doświadczenia łatwiej mi wierzyć, że skoro skacze dobrze, to formę utrzyma niż mieć nadzieję, że rozkręci się z biegiem sezonu gdyby na jego początku nie punktował.

    @nieznany
    Po pierwsze - nie wiem dlaczego z góry zakładać przeciąganie bez końca oczekiwania na skok. Zostało ich tylko dwóch a jury było wyjątkowo uparte by konkurs zakończyć. Myślę, że w ciągu góra 10-15 minut udałoby się znaleźć dla nich dwa okienka. Przecież początkowo zapowiedziano nawet drugą serię, więc warunki nie były aż tak fatalne. Po drugie, ale nawet ważniejsze - to czy nasi odnieśli z czegoś korzyść czy stratę jest osobną sprawą od oceny zachowania obu dżentelmenów. Jeśli ktoś zachowuje się głupio i niegodnie, to ja to nazywam po imieniu, nie zastanawiając się nad tym, czy z jego zachowania mam profity, czy nie.

  • EmiI profesor

    Finowie w Zakopanem 2006 283 punktów.
    Austriacy w Neustadt 2002 297 punktów.

    Natomiast przeliczając dawne konkursy PŚ na obecne punkty to rekord by należał do Austrii z Thunder Bay z 1980 r. 332 punkty.

  • anonim
    dobrze, ze nie skakali

    Panie Hetnal (i klaskacze), czy nie potrafi Pan zauwazyc tego, ze przy przedluzajacym sie w nieskonczonosc oczekiwaniu na zielone swiatlo dla Bardala, konkurs ostatecznie musial by byc odwolany? I guzik z Panskich tabel i Hiczkokow.

  • dervish profesor
    Pavel

    I pomyśleć, że w tym konkursie najlepszym z Polaków był Robert Mateja który uplasował się na 8 pozycji, a Adam Małysz był zaledwie 55.

  • Pavel profesor
    @dervish

    http://data.fis-ski.com/dynamic/results.html?sector=JP&raceid=732 Tu masz ten konkurs z 312 punktami.

  • dervish profesor
    Pavel

    Być może niezastąpiony w takich sytuacjach pan Sibek zaspokoi naszą/moją ciekawość jeżeli ma takie dane pod ręką, bo przeglądanie archiwów ze wszystkich sezonów to katorżnicza praca.

    A ten rekord wynik Japoński to oczywiście ze złotych czasów Funakiego, Kasai, Myjahiry, Harady , Okabego i Yoshioki. Z góry sorry jeśli poprzekręcałem nazwiska ale cytuje z pamięci.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Austriacy mieli 282 pkt. w Trondheim w 2007, Japończycy w Vikersund w 1998 312. Trzeba szukać konkursów gdzie całe podium zajęła jedna nacja.

  • anonim

    Z wielką przyjemnością przeczytałam ten artykuł :)
    Powrót Oka Samozwańczego oznacza, że PŚ rozpoczęty na dobre:)
    Pozdrawiam autora.

  • dervish profesor
    223 pkt

    Tyle punktów zdobyli łącznie nasi skoczkowie podczas konkursu PŚ w Klingental. Prawdopodobnie pod tym względem był to najlepszy konkurs w historii polskich skoków, chociaż mogę się mylić bo być może rekord Polski w tej kategorii został ustanowiony podczas polskiego konkursu PŚ w którym na podium stawali Kamil z Adamem. Ciekawe jak ten rekord ma się do rekordów innych krajów. Być może rekord świata dzierży Japonia z czasów złotej ery Funakiego.

  • EmiI profesor

    A z jakiej racji ktoś ma mieć większe szansę na IO niż zwycięzca PŚ? Ze swoim życiowym 9 miejscem w konkursie PŚ. Powinny być jakieś jasne kryteria kwalifikacji. Wiadomo że w biegach i kombinacji jest inna sprawa, tam wiadomo że zawodnik wywalczył miejsce na IO tylko dla siebie. W skokach pewnie z 13 zawodników ma lepszy dorobek punktowy niż ostatni kwalifikujący się na igrzyska z innego kraju

  • ness stały bywalec
    piotr186n

    Z jakiej racji sensacją? Medal MŚ żadnego z nich nie upoważnia do 'dożywotniego' startu na dużych imprezach. Myślę, że jedynym pewniakiem jest Stoch, no bo to w końcu lider, nie sądze, żeby nagle stracił tę pozycję. Reszta wg mnie jest ruchoma, dopiero w styczniu sie dowiemy kto jeszcze pojedzie.

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Na igrzyska pojedzie na pewno czwórka: Kamil Stoch, Maciej kot, Piotr Żyła, i Dawid Kubacki, brak któregoś z nich byłby sensacją. Kto piąty?? Na dzień dzisiejszy najpoważniejszy kandydat to Krzysztof Biegun a drugi w kolejności to Jan Ziobro.

  • vegx redaktor

    Absolutnie mistrzowski felieton na rozpoczecie sezonu. Mysle, ze pokrywa sie z przemysleniami wiekszosci kibicow.

  • EmiI profesor

    Co do naszej kadry na IO. Ciekawe jakie kryteria kwalifikacji zostaną zastosowane. Polska wywalczyła już na 100% maksymalny limit 5, po pierwszych konkursach lata 2012. Obsadzić te 5 miejsc możemy zawodnikami którzy zdobyli w czasie kwalifikacji punkty PŚ a także PK. Czyli 21 skoczków. PKOL ustalił że warunkiem wyjazdu na IO jest spełnienie międzynarodowych kryteriów. Tutaj z tym żadnych problemów nie było, jest wręcz duży nadmiar tych zawodników. Prezes Tajner mówił tylko że w konkurencjach narciarskich na igrzyska nie pojadą tylko Ci których forma nie daje większych nadziei nie przejście kwalifikacji. Ale to znowu nie jest problem skoków. Więc co zadecyduje o awansie na igrzyska? Ilość punktów PŚ? Pozycja w WRL? Najwyższe miejsca w konkursach? Czy forma na 3 tygodnie przed igrzyskami, bo wtedy mamy zgłosić swoje składy. Ta ostatnia opcja jest moim zdaniem najgorsza. Przez 3 tygodnie może się wiele zmienić, a inni pokazali większy potencjał. Jak dla mnie do kadry na IO jest 3 pewniaków. Stoch, Żyła, Biegun bo wygrali konkursy PŚ w okresie kwalifikacyjnym.

  • dervish profesor

    Dla mnie nie jest najbardziej istotną kwestią czy Biegun dotrwa w wysokiej formie do Igrzysk i czy zakwalifikuje się do kadry na Soczi. Ważne aby z obszernej grupy jaką dysponuje Kruczek, udało się przygotować olimpijską formę 4-5 skoczkom. Nazwiska to sprawa drugorzędna, sprawą pierwszorzędną jest aby olimpijski spektakl w wykonaniu naszych aktorów był udany na tyle, że trener i my wszyscy będziemy mogli stwierdzić, że cele zostały osiągnięte i nagrodzić ich gromkimi brawami.

    Nie ma sensu martwić się na zapas o formę Krzyska czy Piotra za 3 miesiące. Cieszmy się, że dzisiaj wygrywają i są w czołówce "peletonu" bo jeżeli będziemy się z tego powodu zamartwiać i z utęsknieniem czekać na rychłe nadejście dołka sinusoidy (oczekując na ewentualne szczytowanie na czas IO ) to szybko możemy sfiksować. ;)

    Nie zapominajmy, ze nad przygotowaniami czuwa kadra trenerska i cały sztab specjalistów z różnych dziedzin. Ich zadaniem jest takla stymulacja zawodnika aby szczyty formy przypadały na najważniejsze imprezy. W poprzednim sezonie udowodnili, że potrafią to robić najlepiej na świecie więc zamiast malkontenctwa głowa w górę i z optymizmem patrzmy w przyszłość, bo ta jawi się raczej w jasnych kolorach.

  • tedi0408 początkujący
    tedi0408

    DO PEPELUSZ-jesteś prawdziwym autentycznym polskim frustrantem który rozsiewa niezadowolenie-lato to nie skoki,jeden konkurs to za mało i tak zawsze nic cię nie zadowala. TRZEBA SIĘ CIESZYĆ Z KAŻDEGO POLSKIEGO SUKCESU-TO JEST PONAD CZASOWE..........

  • EmiI profesor
    @pepelusz

    Jest tylko jeden sposób by się dowiedzieć czy lato zaszkodziło Biegunowi i Ziobrze. Jeden jedyny. Cofnąć czas i przerobić wariant za słabym latem. Podobnie ze wszystkimi innymi skoczkami.

  • anonim

    Nawet na straganie z marchewką może byc niebezpiecznie - przyjdzie taka niezadowolona starsza pani z awanturą, że warzywko było "be" - to co wtedy? :D

    A tak nawiasem mówiąc - dobrze, że te zawody w Klingenthal się już skończyły. Niech Bóg oszczędzi nam takich emocji w Kuusamo - chyba mam za słabe nerwy na awantury z Austriakami i Bardalem na dokładkę. :D

  • dervish profesor
    MarcinBB

    Musze powiedzieć, że dobrze kombinujesz odnośnie oceny aktualnej formy Bieguna i w ogóle to co piszesz o Kamilu.

    W tym temacie mamy niemal identyczne zdanie. :)

  • dervish profesor
    lato a zima

    Czy forma z lata ma przełożenie na sezon zimowy? Na dwoje babka wróżyła.
    Pierwsze z brzegu przykłady Piotrka Żyły i Krzyśka Bieguna podobnie jak setki innych przykładów z przeszłości pokazują, że żadnej prawidłowości w tym temacie nie ma.

    Osobiście bliższy jest mi pogląd, że prognozowanie sezonu zimowego na podstawie wyników letnich ma niewielki sens.
    Większe znaczenie niż wyniki ma forma jaka prezentuje w tym okresie zawodnik. Kibicom trudno jest ocenić letnia formę skoczka. Po prostu brak jest odniesień do formy tych, którzy lato odpuszczają całkowicie oraz brak informacji na jakich etapach przygotowań są poszczególni zawodnicy.
    Skoczek który prestiżowo potraktował LGP, latem będzie zdecydowanie górował nad skoczkiem, który letnie starty traktuje wybitnie treningowo a może nawet rekreacyjnie.

    LGP to moim zdaniem niezwykle interesująca formuła. Wytrawni kibice pasjonują się letnimi konkursami. Przykład mieliśmy tego lata. Wbrew pozorom latem jest o co walczyć. Główną premia są punkty w rankingu światowym, których znaczenie trudno przecenić.

    Jednak rozsądek nakazuje aby na sezon letni patrzeć z odpowiednim dystansem. Cieszyć się gdy naszym reprezentantom idzie dobrze, ale też nie rozpaczać kiedy wyników nie ma, wszak to są tylko Letnie Gry Podwórkowe, które przede wszystkim mają urozmaicić lub pomóc w przygotowaniu formy na zimę.

    Planów przygotowań jest tylu ilu jest trenerów i mogą one różnić się diametralnie więc przepowiadanie zimy na podstawie lata jest jak wróżenie z fusów.
    Trzeba być wybitnym wróżbitą żeby z przewidywaniami trafić w cel.

  • EmiI profesor
    @pavel

    No właśnie, nie jasne bo mi chodzi o wymierne kryteria. Tyle i tyle, metrów, kilogramów, sekund nie zależnie od tego gdzie się ten test wykonuje. Jeśli zawodnik zimą ma wszystkie parametry lepsze, poza miejscami w konkursach to znaczy że kuleje technika. Ale czy technika ma coś wspólnego z latem? Może ma, nie wiem.

  • Pavel profesor
    @EmiI

    Szczyt formy, czyli najlepsze osiągane wyniki i o ile w przypadku 1-5 generalki LGP i 10-20 PŚ, ciężko wskazać kiedy to było to już w przypadku 1-5 LGP i 40-50 PŚ, chyba jest to jasne. Do czego zmierzam, a no do tego, że jak słaby zawodnik ni z tego ni z owego zaczyna kosić latem to raczej zimą będzie dużo gorzej. Oczywiście nie jest to pewnik i w 100% się nie sprawdza, ale jest duże prawdopodobieństwo.

  • EmiI profesor

    Trzeba się zastanowić co jest "szczyt formy" w takiej dyscyplinie jak skoki. Owszem forma fizyczna faluję, dlatego zimą wyniki zawodnika się zmieniają ponieważ, technicznie niczym się jego skoki nie zmieniają. Natomiast co to jest ten szczyt? Kiedy zawodnik ma największą siłę? Największą moc? Jak tak to jest prawie pewny że nie przypadł on latem u prawie żadnego skoczka. Ogólnie zawodnik ma szczyt kiedy jego technika i moc jest optymalna, wszystko na maksymalnym poziomie. Jeśli wymierne elementy, typu czas reakcji, wyskok dosiężny, podskoki że sztangą itd... są lepsze zimą, to nie wiem czy można mówić o letnim szczycie formy mimo że zawodnik miał latem dużo lepsze wyniki na skoczni.

  • Pavel profesor
    @MarcinBB

    Potwierdziłeś, w momencie gdy napisałeś, że ciężko wskazać co ma wpływ na to, że forma się pojawia wtedy i wtedy i nagle znika. Czyli, że skoki letnie i ogólnie postawa latem nie przekłada się na zimę, jeszcze prościej pisząc na dobry początek sezony takie same szanse ma zawodnik nr 1 LGP jak i ten nr 50. Do tego dochodzi przejście z ceramiki na lód, gdzie można rozwalić technikę.

    Uważam tak samo, wyciąganie wniosków na podstawie loteryjnych zawodów mija się z celem i tak jak Biegun nie jest w takiej formie jak wskazuje jego miejsce tak i Stoch nie jest tak słaby.

    Biegun zaliczył 10 startów, zaprezentował się nieźle i została mu ta forma na początek sezonu. Tylko nijak nie świadcz to o tezie dobre lato = dobra zima. Nawet nie wiemy jak długo taką dyspozycję utrzyma.

    W wypadku szczytu formy pisałem ogólnie, a nie o samym przypadku Bieguna. I nie, nie uważam, że w między czasie stracił formę, tylko trenerzy dobrze przeprowadzili go z ceramiki na lód.

    Mam nadzieję, że się nie mylisz, bo każdy chyba z nas liczy na dobre skoki naszych reprezentantów, ale ja nie lubię wyciągać wniosków na podstawie tak nikłych danych i to na samym początku sezonu. I jak pisałem niżej, moja ocena będzie w głównej mierze uzależniona od postawy na IO.

  • MarcinBB redaktor
    @Adrian D.

    Bóg Ci zapłać człowieku z dobre słowo. A Ty coś skrobniesz w najbliższym czasie? :-)

  • Pirx stały bywalec

    Próbuję wyobrazić sobie piłkarza, który podchodzi do trenera i oznajmia mu, że dzisiejsi przeciwnicy twardo grają i często faulują, więc on dziś grać nie zamierza, bo jeszcze dozna kontuzji... Całkiem zabawna wizja.

    Teoretycznie klasyfikacja przed konkursu mówiła, że Schlierenzauer i Bardal to lepsi skoczkowie niż reszta stawki. Tak naprawdę lepszymi sportowcami okazali się wszyscy pozostali zawodnicy, którzy odważnie oddali swoje próby, a potem mieli prawo oczekiwać, że ci niby lepsi od nich nie przestraszą się i też staną do walki. Ta dwójka przegrała i punktowo, i moralnie, wykazując się brakiem szacunku dla konkurentów i brakiem zrozumienia własnej dyscypliny sportu.

  • EmiI profesor
    @pavel

    Tak w miarę obiektywnie. Kto może być w formie na dziesiątkę? Klingenthal było loteryjne ale to było 6 skoków, więc można jakieś wnioski wysunąć. Biegun był w "10" w 3 razy na 6 serii i raz 12. Właściwie to tylko Żyła jako jedyny ze stawki skakał tak stabilnie że można powiedzieć "forma"na 10" no i na zawody potrafią się mobilizować Tepes i Wellinger więc jeszcze oni. Co do przełożenia letniej formy na zimą to jest zagadka. Czasem trenerzy coś zawalą w jakimś okresie przygotowawczym, źle przepracują jakiś okres, nie ważne czy to bezpośrednio przed sezonem, gdzie zepsują technikę czy latem gdzie prowadząc zawodnika tak by startował, zawalili treningi, czy nawet to zależy od innych zawodników. Jestem prawie pewny że większość "letnich rycerzy" podchodziło do zawodów na poważnie, będąc gotowi do startu jak zimą, a zawodnicy słabsi latem mogli startować nawet mając 5 kilo nadwagi co może skutkować stratą wielu metrów, by potem stopniowo to zrzucać przed zimą i potem we właściwym sezonie być gotowym na 100% i zadziwiać. Ogólnie z sensem Twojej wypowiedzi się zgadzam, to jest zawsze zagadka i nie można wydawać kategorycznych sądów.

  • Adrian D. redaktor

    Marcin Hetnał podobnie jak polscy skoczkowie, w wysokiej formie od samego początku sezonu :)

  • Pavel profesor
    @MarcinBB

    Co tam, że potwierdziłeś to co napisałem, ale trzeba to zrobić w taki sposób, aby wyszło na twoje. Kolejna sprawa, to wydawanie sądów o formie na podstawie 2 bardzo loteryjnych konkursów trochę mija się z celem. Biegun jest w niezłej formie, ale nie na wygrywanie, a podejrzewam, że nawet nie na dziesiątkę. Oczywiście wyniki w drugiej, a nawet trzeciej dziesiątce złe nie są, ale balonik jest tak pompowany jakbyśmy mieli kolejnego Małysza, który wygra kolejnych 10 konkursów i zdobędzie KK.

    Może nie załapałeś, ale w tym sezonie nasi zawodnicy kompletnie inaczej podeszli do startów w LGP, nie było piłowania wyników, startu w każdych zawodach itd. Liczba konkursów była dozowana i w rezultacie najlepsi zaliczyli bardzo mało startów.

    Kolejna kwestia, czyli szczyt formy, nie da się złapać dwóch szczytów w ciągu sezonu, czyli teoretycznie szczyt w lecie eliminuje szczyt zimą. Tak mieliśmy w przypadku Kota, Kubackiego czy nawet Stocha w ubiegłych sezonach. Teraz ktoś napisze, że najlepsi potrafili wygrywać i latem i zimą, pełna zgoda, tylko to byli mistrzowie, których nawet średnia forma pozwalała na walkę latem. Gorzej jak zupełny "no name" wyskakuje z letnią formą i późnije zimą ma spore problemy, przykład Clinta Jonesa, Forfanga, Kota czy Kubackiego.

    Reasumując, z ocenami należy poczekać. Mamy sezon olimpijski i występ na tej imprezie zweryfikuje skuteczność przygotowań. W zeszłym sezonie zaczęliśmy fatalnie, ale świetny występ na MŚ pozwolił na uratowanie sezonu. Tak więc dajmy im spokojnie skakać bez pompowania balonika i przedwczesnych ocen, byle efekt końcowy był pozytywny.

  • MarcinBB redaktor
    odp.1

    @Pavel
    Jak twierdziles, tak sobie dalej twierdzisz, ale nie ma to wpywu na rzeczywistosc. Forma skoczka narciarskiego to zagadka nawet dla samych trenerow, ale z doswiadczenia doskonale wiemy, ze jesli zawodnik ma jakis tam talent i jest prowadzony przez dobrego szkoleniowca, to przypomina troche nieregularna sinusoide. Skoczkowie maja swoje cykle. Czasem dluzsze,czasem krotsze. Np. Adama Malysz mial takie trwjace po 2,5 albo po 3 sezony. Czasem skoczek skacze dobrze zime, potem lato potem znow zime. Czasem zlapie forme w czerwcu i trwa do marca. Nie trzeba budowac jej od nowa jesienia. Nie ma zretsza na to czasu. Biegun zlapal forme poczatkiem lata i nie zniknela ona w pazdzierniku by ja na nowo budowac w listopadzie. Dobre skoki z lata przelozyly sie na zime.
    Oczywiscie trener nieumiejetnie prowadzac skoczka moze jesienia zepsuc mu technike. Ale jesli trening silowy zostal dobrze wykonany, zawodnik nie straci tej sily w ciagu poltora miesiaca miedzy LGP a PS.
    @ Mem
    Nie zapomialem. Nie uznaje jego wystepu w Klingenthal za niepowowodzenie. Wyglada na to, ze nie jest jeszcze u szczytu formy, ale na pewno tez jej nie zgubil. Lepsze skoki przeplatal gorszymi, w konkursie indywidualnym podobnie jak inni skoczkowie z pierwszej dziesiatki przegral z wiatrem.
    @
    Panie Pytajnik, myslalem ze w tym sezonie oszczedzi nam Pan. Niestety zawiodlem sie :-)

  • dejw profesor

    Co do stwierdzenia, że podczas konkursu nie było ani jednego momentu, w którym wiatr zagroził bezpieczeństwu to się nie zgodzę - był taki moment, kiedy skakał Hvala.

    W sprawie Schlirenzauera i Bardala, to też jedno wydaje się pewne - więcej takiego numeru nie zrobią. A już na bank nie zrobi tego Norweg, który został ukarany za swoją decyzją brakiem powołania do Kussamo.

    A artykuł jak to zwykle u Samozwańczego bywa - perełka. I jeszcze te wstawki z "Misia" :) Świetnie się czytało.

  • anonim
    Bunt?

    Dobrze ze zrezygnowali bo jak nie to bysmy wciaz czekali na ich skoki (he, he) i zawody by zostaly odwolane.
    A tak mozna je bylo oficjalnie zakonczyc i mamy zwyciesce.

    Kazdy ma prawo zrezygnowac ze skoku jesli uwaza ze moze sobie nie dac rady. Ok.
    Ale potem pyszczyc na jury to juz nie ma sensu. Pokazuje jak mozna nie umiec przegrywac.

  • anonim
    Wiatr w Kuusamo

    http://www2.kuusamo.fi/mittari/ - jak ktos chce monitorowac na biezaco jak z wiatrem w Kuusamo - tu sa logi z ostatniej godziny (update co 5min)

  • anonim

    - Aj tam jęczycie.Austria po prostu nie chciała przegrać z takimi krajami jak Niemcy,Norwegia,Polska czy Słowenia.Wiadomo o co chodzi.Potem wszystko wróci do normy.Taki sport.Pierwszy raz widzę,ze początek sezonu nie jest najlepszy w wykonaniu Austriaków.Ale powiedzmy sobie szczerze Polacy w końcu zachwycili.Tak swoją drogą skoki aż tak nie są wymagające wystarczy tylko : wjechać,poczekać,zjechać i wylądować.To,że Schliri i Bardal nie skoczyli to nie znaczy,że nie są mocni.Powiem tak jak już szukać takich teorii.Konkurs mógł zostać anulowany,ale po skokach 15 zawodników.Mogli ciągnąć ten konkurs mimo takiego wiatru nawet z dwoma seriami lubię czekać.Ja rozumiem Tepesa,że nie chcę puszczać zawodników w tak silnym wiatrem,ale kiedyś też nie było takich super odległości.Tepes jest dziwny.Bo chciał żeby Słoweńcy wygrali i Austriacy.Ale nie zapominajmy,ze Tepes jego syn tez tak skoczył słabo,że nie anulował serii.

    -Ja nadal uważam,że letnie skoki to tzw pupa blada.Po pierwsze to takie skakanie niepotrzebne nikt na to nie zwraca uwagi.Po drugie to,że Krzysiu dobrze skakał to nie znaczy od razu,ze mógł w tym sezonie zaskoczyć.Stoch trochę później zaskoczył.Skoki letnie tracą tradycje nie ma śniegu i tak dalej.Cieszmy się póki możemy bo każdy może zaskoczyć zeszłym sezonie aż 4 Słoweńców skoczyło na podium na najwyższy stopień wiec każdy ma prawo :).

  • Pavel profesor

    1. Tak twierdziłem, że letnie skakanie nijak nie przekłada się na zimowe i dalej tak twierdzę. Lato nie ma nic wspólnego z zimą, mamy i zawodników, którzy przełożyli formę z LGP na PŚ i wielu, którzy tego nie zrobili. Wszystko zależy od przepracowanego okresu pomiędzy i przejścia z torów ceramicznych na lodowe. A już pisanie z tryumfalną minką jako to letnie skakanie zbudowało naszych mistrzów jest śmieszne, tym bardziej jak po 5 sezonach sytuacji odwrotnej dotrwaliśmy dopiero do jednego, które tę tezę mniej więcej potwierdził.

    2. Rozegranie na siłę tej serii to nie była kwestia ambicji, tylko nagroda dla organizatorów, którzy cały rok śnieg trzymali, układali na skoczni i udało im się przygotować zawody w mocno niesprzyjającej aurze. Aby ich wysiłki nie poszły na marne, a licznie zgromadzona publika nie poszła do domu z niczym, wymęczyli te zawody.

    3. To jury zawaliło sprawę chcąc wyczekać dla nich lepsze warunki. Zaraz po Stochu mieliśmy 4 minuty lekkiego wiatru z tyłu, jury nie zdecydowało się ich puścić wtedy i było po sprawie. Wiatr nabrał siły an tyle, że ciężko było w ogóle skoczyć, na dodatek tak kręcił, że po zapaleniu zielonego światełka w między czasie mógł się sto razy zmienić. Dobrze, że się wycofali, bo jak nie udało by się im skoczyć to by całą serię anulowali, a tak mamy dobre miejsca. Jedyny, który zachował się jak burak, to Pointner protestujący i chcą anulowania wyników.

  • dervish profesor

    Polacy są w formie. Obydwa konkursy w Klingen odbyły sie w bardzo loteryjnych warunkach, które nie sprzyjają wykazaniu formy a zwiększają przypadkowość. W takich warunkach nawet przeliczniki mogą być bezradne.
    Dowodem na to sobotnia drużynówka w której zajęliśmy miejsce poniżej tego na co aktualnie nas stać.

    Z kolei w niedzielę nasza drużyna miała więcej szczęścia więc zdobyliśmy więcej punktów niż moglibyśmy oczekiwać.

    Przypadkowość rozstrzygnięć w jednoseryjnych konkursach rozgrywanych w loteryjnych warunkach potrafi byc bardzo duża. Jednak jeżeli podsumować wyniki dwóch takich loteryjnych konkursów to prawda wychodzi na wierzch tak jak oliwa. Im większa liczba skoków danego zawodnika lub danej kadry tym większe prawdopodobieństwo że suma pecha i szczęścia uśredni się. Klingental potwierdził tę prawdę. Żadna ekipa nie moze powiedzieć, że Klingental był dla nie zbyt pechowy lub zbyt szczęśliwy. Los równo rozłozył karty a wynik jest taki jaki jest.

    Potwierdziło sie iz w tej chwili jesteśmy w ścisłej czołówce światowej.
    Po dwóch loteryjnych konkursach w klasyfikacji drużynowej zajmujemy drugie miejsce z minimalna strata do prowadzących Słoweńców. To jest dowód na to jak dobrą pracę wykonali nasi skoczkowie w okresie letnim. Jeżeli podtrzymają swoja dyspozycje to możemy spodziewać się wielu dobrych wieści z kolejnych stacji PŚ i to bez względu na to w jakich warunkach będą rozgrywane konkursy.

  • Harry_Hole początkujący
    Wreszcie ktoś utarł nosa Pointnerowi

    Bardzo dobrze, że zawody skończyły się w ten sposób. Zrezygnowali Panowie ze startu to zrezygnowali, każdy ma do tego prawo, przymusu skakania nie ma. Znacznie gorszy jest powód, dla którego zrezygnowali. Pan Pointner wymyślił, że skoro jego ekipie poszło słabiutko (najlepszy Fettner na 11 pozycji, Kofler - upadek, Schlierenzauer - nikłe szanse na dobry skok), to najlepiej anulować zawody... Skandal i do tego całkowicie niesportowe zachowanie, nie pierwszy zresztą raz, Pointner jest z tego znany (vide wymuszenie powtórzenia nieudanego skoku Schlierenzauera na turnieju czterech skoczni bodajże). Dla lepszej legitymizacji tego zachowania, Gregor namówił Andersa do tego samego, zawsze lepiej to wygląda, że nie tylko Austria robi zadymę. Anders dał się zmanipulować, narobił sobie obciachu i w dodatku nie wystartuje w Kuusamo. W radiowej trójce mówili, że ponoć jest to "wychowawcza" decyzja trenera. Tak, czy owak, ten konkurs na długo pozostanie w pamięci, czterech Polaków w "10" ;) Ale niesmak pozostaje...

  • TAMM profesor
    Życiowe wyniki w PŚ

    Jeśli chodzi o Bieguna to (gratulacje) jest to jego zdecydowanie najlepszy występ w PŚ.
    30 (Oberstdorf HS 213 - 16.02.2012) -> 1 (Klingenthal HS 140 - 24.11.2013)
    Swoje najlepsze starty w PŚ w Klingenthal zaliczyli również:
    Marinus Kraus
    19 (Harrachov HS 205 - 03.02.2013) -> 8 (Klingenthal HS 140 - 24.11.2013)
    Jan Ziobro
    20 (Zakopane HS 134 - 12.01.2013) -> 9 (Klingenthal HS 140 - 24.11.2013)
    Gregor Deschwanden
    16 (Sapporo HS 134 - 20.01.2013) -> 10 (Klingenthal HS 140 - 24.11.2013
    Swój najlepszy wynik w PŚ wyrównał Wellinger.
    Poprzedni raz drugie miejsce zajął 16 grudnia 2012 w Engelbergu.
    Po raz pierwszy w karierze zakwalifikowali się do konkursu:
    Ronan Lamy Chappuis
    Michaił Maksimoczkin

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl