Igrzyska w imperium zła – Garmisch-Partenkirchen 1936

  • 2013-12-02 21:25

Do walki o organizację IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1936 roku przystąpiły trzy miejscowości. Podobnie jak cztery lata wcześniej, chęć goszczenia igrzysk u siebie zadeklarował Montreal. O ponowną organizację ubiegało się Sankt Moritz. Ich kandydatury nie posiadały jednak olbrzymiego atutu, jakie miało Garmisch-Partenkirchen. W 1931 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski wyznaczył Berlin na organizatora Igrzysk XI Olimpiady.

Birger Ruud i Sven ErikssonBirger Ruud i Sven Eriksson
fot. olympic.org
Grosse OlympiaschanzeGrosse Olympiaschanze
fot. olympic.org
Medal IV ZIO Ga-Pa 1936Medal IV ZIO Ga-Pa 1936
fot. MKOL
Birger Ruud w locie Ga-Pa 1936Birger Ruud w locie Ga-Pa 1936
fot. olympic.org

Odbyte dwa lata później głosowanie podczas sesji MKOl w Wiedniu było czystą formalnością. Igrzyska powędrowały do leżącej u podnóża góry Zugspitze, bawarskiej miejscowości. Różnica polegała jednak na tym, iż dwa lata wcześniej Komitet przyznawał organizację letnich igrzysk stolicy Republiki Weimarskiej. Wybór Garmisch-Partenkirchen przypadł już po przejęciu władzy w Niemczech przez Adolfa Hitlera i NSDAP. Już wtedy pojawiły się pierwsze podejrzenia, iż III Rzesza będzie chciała przekuć organizację igrzysk na swój polityczny, propagandowy sukces. Włodarze MKOl nie chcieli jednak zaufać spekulacjom wierząc, iż obie imprezy odbędą się w duchu czysto sportowym, bez jakiejkolwiek agitacji politycznej.

O tym, jak bardzo się pomylili, dowiedzieli się już rok po wyborze Ga-Pa na organizatora zimowych igrzysk. Rzecznik prasowy NSDAP, Bruno Malitz, skrytykował współczesny sport, gdyż było w nim zbyt dużo "Francuzów, Belgów, Polaczków i Żydoczarnuchów", z kolei prasa głosiła poglądy, iż w igrzyskach powinni startować wyłącznie biali sportowcy. Kiedy jednak dokonywano zmian personalnych w komitecie organizacyjnym na żądanie Hitlera, MKOl postanowił zareagować. Przewodniczący Henri de Baillet-Latour upomniał fuehrera, iż igrzyska są przyznawane miastu, a nie państwu i nie mają charakteru politycznego, zaś komitet organizacyjny podlega wyłącznie MKOl. Pod groźbą utraty imprezy, Hitler wycofał się ze zmian personalnych.

Druga sprawa dotyczyła udziału w igrzyskach reprezentantów Niemiec pochodzenia żydowskiego. Chociaż w 1933 roku MKOl dostał gwarancję ich uczestnictwa, to część państw ze Stanami Zjednoczonymi na czele nie wierzyła III Rzeszy i dążyła do bojkotu imprez. Zapytany ponownie w 1935 roku o tę kwestię, Hitler odpowiedział, iż ta deklaracja obowiązuje, ale tylko... zagraniczne reprezentacje. Po kolejnym spotkaniu z fuehrerem, de Baillet-Latour miał otrzymać zapewnienie, iż niemieccy Żydzi zostaną dopuszczeni do olimpijskich kwalifikacji. Otrzymali oni jednak... zakaz prowadzenia treningów aż do dniu zawodów. Owe wydarzenie mocno skrytykował amerykański członek MKOl, Ernest Jahncke, który poprzez prasę pytał szefa MKOl, czy chce znaleźć się w historii olimpizmu u boku de Coubertina czy Hitlera. Po tych ostrych słowach Amerykanin został wykluczony z Komitetu.

Ceremonia otwarcia IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich nastąpiła 6 lutego 1936 roku. Związane są z nią dwie anegdoty. Pierwsza głosi, jakoby de Baillet-Latour upominał Hitlera, iż nie może przeprowadzić mowy politycznej. Na widok otrzymanej kartki z tekstem, iż IV ZIO uważa za otwarte, przywódca III Rzeszy miał powiedzieć, że postara się nauczyć mowy na pamięć. Druga z kolei mówi o napotkanej przez przewodniczącego MKOl tabliczce na stadionach "Psom i Żydom wstęp wzbroniony". Po usłyszeniu sprzeciwu Hitlera w sprawie ich zdjęcia, de Baillet-Latour miał odpowiedzieć, iż po wciągnięciu flagi olimpijskiej na maszt, to MKOl sprawuje władzę w Ga-Pa. Tabliczki zniknęły w ciągu kilku godzin.

Uroczystość otwarcia igrzysk odbyła się pod skocznią narciarską Grosse Olympiaschanze. Do Garmisch-Partenkirchen przybyło ponad 640 sportowców z 28 państw. Na zimowych igrzyskach debiutowały ekipy Australii, Bułgarii, Grecji, Hiszpanii, Liechtensteinu i Turcji, zaś po nieobecności w Lake Placid powracały drużyny Estonii, Holandii, Jugosławii, Luksemburgu i Łotwy. Polską reprezentację wprowadził dwukrotny olimpijczyk, Bronisław Czech. Zdjęcia z ceremonii, jak i całych igrzysk, mogli wykonywać jedynie niemieccy fotoreporterzy, zaś każda fotografia wysyłana za granicę musiała być zatwierdzona przez ministerstwo propagandy.

Jednym z głównych wydarzeń IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich był konkurs skoków narciarskich na Grosse Olympiaschanze. Rozgrywane 16 lutego, czyli w ostatnim dniu igrzysk, zawody były obserwowane przez 200 tysięcy widzów. Do rywalizacji na skoczni w Garmisch-Partenkirchen przystąpiło 48 z wcześniej zgłoszonych 50 zawodników. Swoich skoczków z konkursu wycofali Węgrzy. Tym samym walczący o olimpijskie złoto zawodnicy reprezentowali 14 państw. Po absencji w Lake Placid ponownie na igrzyskach zaprezentowali się skoczkowie z Finlandii i Niemiec. Po raz pierwszy swoich uczestników w olimpijskim konkursie skoków mieli Jugosłowianie i Rumuni. W porówaniu z poprzednimi igrzyskami, regulamin zawodów był bardziej łaskawy dla zawodników, którzy nie ustali swoich prób, którzy otrzymywali należne punkty za przebyty w powietrzu dystans.

Kolejny raz głównymi faworytami do złota byli Norwegowie. W gronie kandydatów do wygranej wymieniano obrońcę tytułu - Birgera Ruuda, brązowego medalistę sprzed czterech lat - Kaare Walberga, czy Reidara Andresena. Również Szwedzi zapowiadali sukces swojego zawodnika - Svena Erikssona, który w ostatnim konkursie przed igrzyskami pokonał samego Ruuda. W gronie kandydatów do medali wymieniani byli również Niemcy, którzy mieli zapewnione doskonałe warunki do treningu przygotowawczego, czy też latający daleko, ale mający problemy z ustaniem swoich prób Japończycy. Polskich barw na Grosse Olympiaschanze mieli bronić Bronisław Czech, Andrzej Marusarz, a także będący naszą nadzieją na wysokie miejsce, choć z powodu nękającej go grypy mający braki w treningu, Stanisław Marusarz. Jego start na igrzyskach stanowczo odradził lekarz. Mimo przeciwwskazań, Marusarz postanowił wystartować, zaś rozgrywane w przededniu zawodów treningi przy sztucznym oświetleniu, w których uzyskał odległości 77 i 78 metrów pokazały, iż Polak jest w stanie znaleźć się w czołowej szóstce konkursu.

Wystrzał z armaty dał uroczystą zgodę na start dla pierwszego zawodnika. Jugosłowianin Albin Novsak otworzył zawody skokiem na 54 metr. Jako pierwszy swoje medalowe aspiracje ujawnił Kaare Wahlberg, który objął prowadzenie po próbie na odległość 73,5 metra. Metr dalej poszybował jego rodak, Arnholdt Kongsgaard, który jednak przegrywał z Walbergiem notami za styl. Podobny los spotkał także Fina Lauri Valonena, który uzyskał identyczną odległość, co liderujący Norweg. Wreszcie na rozbiegu pojawia się Birger Ruud. Mistrz olimpijski z Lake Placid w eleganckim stylu frunie na 75 metr i obejmuje przodownictwo w zawodach. Pół metra bliżej ląduje Masaji Iguro, lecz jego agresywny styl lotu nie znajduje uznania w oczach sędziów i Japończyk spada w dół tabeli. Nadszedł czas próby Svena Erikssona. Szwed oddaje fantastyczny lot na 76 metr, najdłuższy w całej serii, i o 0,6 punktu wyprzedza Ruuda. Na 74 metr szybuje z kolei Reidar Andresen, który przegrywa tylko z Erikssonem i rodakami - Ruudem i Walbergiem. Jako ostatni z liczących się o czołowe lokaty startuje Stanisław Marusarz. Polak oddaje pewny skok na 73 metr, ale przez falowanie nartami traci punkty w notach sędziowskich. Po pierwszej serii zakopiańczyk zajmował 7. miejsce ze stratą 4,3 punktu do podium.

Finałowa runda przyniosła kolejny popis Walberga, który doleciał w swojej próbie do 72 metra. Tymczasem stawka walczących o medale się wykrusza. Kongsgaard i Valonen uzyskują w drugiej serii zaledwie 66 i 67 metrów. Dalekich lotów na 77 i 71 metr nie ustali Japończycy - Shinji Tatsuta i Goro Adachi. Pozycję lidera obejmuje natomiast Ruud. Obrońca tytułu ponownie oddaje przepiękny lot na odległość 74,5 metra, za który otrzymuje od sędziów wysokie noty. Dwa metry bliżej ląduje Iguro, ale ponownie traci punkty na notach sędziowskich. Na starcie pojawia się liderujący Eriksson. Szwed ponownie pokonuje odległość 76 metrów i zdaniem nie tylko widzów, ale i dziennikarzy, zapewnia sobie olimpijskie złoto. Inaczej zadecydowała jednak sędziowska trójka, która przyznała Erikssonowi o trzy punkty za styl mniej niż Ruudowi i - jak się miało okazać - Szwed przegrał tytuł mistrzowski z Norwegiem różnicą 1,5 punktu. Daleki lot na 75 metr oddaje także Andersen, który tym samym zapewnia sobie olimpijski medal kosztem kolegi z reprezentacji, Walberga. Tymczasem na górze stoi już Marusarz. Polak mocno wybił się z progu, leciał wysoko nad zeskokiem i pewnie ląduje na 75,5 metrze! Wydaje się, iż nasz orzeł zapewnił sobie tym samym czwartą pozycję. Ostatecznie Stanisław Marusarz jest jednak piąty, zaś do czwartego Walberga (który łącznie skoczył trzy metry bliżej) stracił 5,4 punktu! O wszystkim zaważyły noty sędziowskie. Od Norwega Aspa i Szwajcara Straumanna zakopiańczyk otrzymał po 18, zaś od Niemca Schmidta... 16,5 punktu. Mimo to lokata Marusarza była wielkim sukcesem. Konkurs w Ga-Pa był w końcu uznawany za najlepszy w dotychczasowej historii zimowych igrzysk olimpijskich. Inny z klanu Marusarzy - Andrzej, zajął 21. lokatę. Pewien zawód przyniósł wynik Bronisława Czecha. Dwunasty skoczek igrzysk w Lake Placid tym razem był trzydziesty trzeci. Z kolei zwycięski w Ga-Pa Birger Ruud został pierwszym skoczkiem narciarskim w historii, który obronił olimpijski tytuł.

IV Zimowe Igrzyska Olimpijskie Garmisch-Partenkirchen 1936 - konkurs skoków narciarskich:

Garmisch-Partenkirchen, skocznia Grosse Olympiaschanze K-80, 16 lutego 1936:

1. Birger Ruud (Norwegia) - 232,0 pkt. (75,0/74,5 m)

2. Sven Eriksson (Szwecja) - 230,5 pkt. (76,0/76,0 m)

3. Reidar Andersen (Norwegia) - 228,9 pkt. (74,0/75,0 m)

4. Kaare Walberg (Norwegia) - 227,0 pkt. (73,5/72,0 m)

5. Stanisław Marusarz (Polska) - 221,6 pkt. (73,0/75,5 m)

6. Lauri Valonen (Finlandia) - 219,4 pkt. (73,5/67,0 m)

7. Masaji Iguro (Japonia) - 218,2 pkt. (74,5/72,5 m)

8. Arnold Kongsgaard (Norwegia) - 217,7 pkt. (74,5/66,0 m)

9. Vaeinoe Tiihonen (Finlandia) - 215,3 pkt. (71,5/70,0 m)

10. Hans Marr (Niemcy) - 214,2 pkt. (71,5/69,0 m)

21. Andrzej Marusarz (Polska) - 203,7 pkt. (66,0/66,0 m)

33. Bronisław Czech (Polska) - 193,0 pkt. (62,5/63,5 m)

Stanisław Marusarz zajął także wysoką, siódmą pozycję w kombinacji norweskiej. Po złoto sięgnął najlepszy dwuboista ostatnich lat, Oddbjoern Hagen. Norweg wywalczył w Ga-Pa dwa srebrne krążki w biegu na 18 kilometrów i debiutującej w olimpijskim programie sztafecie 4x10 km. W niej najlepsi okazali się Finowie, zaś złota w biegach indywidualnych powędrowały do Szwedów - Erika Augusta Larssona (18 km) i Elisa Wiklunda (50 km).

Po raz pierwszy na ZIO pojawiła się konkurencja alpejska - kombinacja w wydaniu męskim i żeńskim. I od razu wybuchł skandal. MKOl wykluczył ze startu instruktorów narciarskich, uznając ich za zawodowców. W proteście ze startu wycofali się Szwajcarzy i Austriacy, jednak część sportowców się z niego wyłamała i wystartowała w barwach Niemiec. Udział w rywalizacji wziął także Birger Ruud. Dwukrotny mistrz olimpijski w skokach był czwarty, choć wygrał zjazd, w trakcie którego część trasy pokonał skokiem.

W rywalizacji panczenistów błyszczała gwiazda Ivara Ballangruda. Norweg wywalczył trzy złote medale (na 500, 5000 i 10000 m), zaś w czwartej konkurencji na 1500 metrów był drugi. Warto wspomnieć o rezultatach Janusza Kalbarczyka. Polak był dziewiąty w biegu na 10 km i dwunasty na o połowę krótszym dystansie.

Trzeci i ostatni złoty medal olimpijski w rywalizacji solistek wywalczyła Sonja Henie. Po igrzyskach w Ga-Pa Norweżka przeszła na zawodowstwo. Pomimo wielkiej sławy jej wizerunek został nadszarpnięty przez mocno krytykowane w jej ojczyźnie kontakty z nazistami. Tuż przed IV ZIO, podczas zawodów w Berlinie, Henie przywitała Hitlera starorzymskim pozdrowieniem. W zamian otrzymała od fuehrera zdjęcie z autografem. Podczas igrzysk udało się jej zjeść obiad z przywódcą III Rzeszy. I choć w czasie II wojny światowej wspomagała wojsko Stanów Zjednoczonych, to nigdy nie poparła norweskiego ruchu oporu. Nawet po zakończeniu wojny Henie nigdy nie powiedziała złego słowa o nazistach.

Turniej hokejowy przyniósł sensacyjną wygraną Wielkiej Brytanii. Kiedy jednak w trakcie olimpijskich zmagań wyszło na jaw, iż Wyspiarze to tak naprawdę zespół rodowitych Kanadyjczyków z brytyjskimi paszportami, pozostałe drużyny złożyły protest, który został jednak odrzucony przez MKOl. Tym samym Kanadyjczycy po raz pierwszy musieli zadowolić się "jedynie" srebrnym medalem. Piątą lokatę zajęła ekipa gospodarzy, wśród której znalazł się Rudi Ball - jedyny reprezentant Niemiec żydowskiego pochodzenia na ZIO w Garmisch-Partenkirchen.

W ramach IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich rozegrano 17 konkurencji w ośmiu dyscyplinach sportowych. Po raz pierwszy o medale rywalizowano w narciarstwie alpejskim. Status dyscyplin pokazowych w Ga-Pa otrzymały patrol wojskowy i eisstockshiessen, czyli niemiecki odpowiednik curlingu. Na czoło tabeli medalowej po ośmiu latach powróciła Norwegia, która zgarnęła 15 medali - 7 złotych, 5 srebrnych i 3 brązowe. Ogółem olimpijskie krążki zdobyli reprezentanci 11 państw.

Podczas ceremonii zamknięcia IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich po raz pierwszy fot. MKOLwykorzystano fajerwerki. Co ciekawe, podczas uroczystości kończących imprezę zapalono także... ogień olimpijski, choć jeszcze nie przyniesiony z Olimpii (pierwsza w historii sztafeta z ogniem wyruszyła kilka miesięcy później, w ramach letnich igrzysk w Berlinie). Igrzyska z 1936 roku, mające wysoki poziom i wiele sportowych gwiazd, były jednak wielką tubą propagandową Hitlera, który chciał przedstawić III Rzeszę, jako państwo miłujące pokój.

Prawdziwy chichot historii zrządził, że największą sportową imprezę, która w starożytności była symbolem pokoju i w trakcie której przerywano wojny, otrzymał kraj, który trzy lata później rozpętał największą wojnę w dziejach ludzkości. Organizator letnich i zimowych igrzysk doprowadził do zagłady tysiąca sportowców i olimpijczyków, zwłaszcza z Polski (m.in. Helena Marusarzówna, Bronisław Czech, Janusz Kusociński, Tomasz Stankiewicz, Leszek Lubicz-Nycz, Kazimierz Szosland, Władysław Karaś, Józef Noji, Antoni Cejzik, Feliks Żuber). Kolejne edycje igrzysk olimpijskich musiały czekać, aż zakończy się II wojna światowa. I powróciły, dwanaście lat później, ale już w zupełnie innym świecie.



Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (20659) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @ Marcin BB

    Tu coś znalazłem na ten temat: "Like many Hollywood stars, she supported the U.S. war effort through USO and similar activities, but she was careful to avoid supporting the Norwegian resistance movement, or making public statements against the Nazis." Angielska Wikipedia

  • MarcinBB redaktor
    @Autor

    Czy autor wie cos moze wiecej o tym w jaki sposob Sonja Henie wspomagalo wojsko Stanow Zjednoczonych?

  • fff doświadczony
    Prawda

    Niestety na tym wszystkim najbardziej ucierpiał wg. mnie drugi najwybitniejszy skoczek w naszej historii i legenda polskiego sportu - Stanisław Marusarz. Najpierw odebrano mu medal na IO w 36 roku, później zaś złoto na FIS-ie w 38. Szkoda, szkoda, szkoda....

  • Janeman profesor

    Te artykuly historyczne napawaja mnie smutkiem.
    Dzis czesto narzekamy na sedziow, ale z tego wynikia ze kiedys bylo jeszcze gorzej.Co igrzyska to przekrety,albo conajmniej powazne watpliwosci.Czesto mowi sie ze obecny sport sprzeniewierzyl sie szlachetnym ideom de Coubertaina,ale sport chyba zawsze byl po czesci brudny.

  • anonim

    Bardzo ciekawy artykuł.
    Gratuluję autorowi.

  • luki2662 stały bywalec

    Igrzyska igrzyskami a polityka polityką. Hitler na tych igrzyskach był osobą wygraną bo dzięki nich wyklarował swoją osobę. dzisiaj MKOL jest moim zdanie podobnie jak wtedy nastawiony bo zamiast odebrać organizacje olimpiady krają które łamią prawa człowieka zamykają oczy na krzywdę ludzi. W Sochi może być kolejny skandal jeżeli chodzi o Federacje Rosyjską a inne kraje byłego ZSRR. ALE NIKT NIGDY NIE ZORGANIZUJE IGRZYSK NA NEUTRALNEJ POLITYCZNIE ZIEMI.

  • Stinger profesor

    Birger Ruud to był skoczek.

    Srebro dla Szwecji i pomyśleć gdzie są teraz skoki w tym kraju ...

  • Vainamoinen stały bywalec
    Niefortunny ostatni akapit;

    W jednym zdaniu piszesz o "chichocie historii" a w następnym o zagładzie. W mojej opinii można by użyć innego sformułowania albo nawet zrezygnować z takich konstrukcji - nie mieszać słów nacechowanych znaczeniami pozytywnymi ze słowami wybitnie kojarzonymi negatywnie; Poza tym artykuł bardzo ciekawy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl