Jubileusz w złotym stylu - Zakopane 2005

  • 2014-12-11 19:32

Dwadzieścia pięć lat po premierowych zawodach Pucharu Świata w Zakopanem, najlepsi skoczkowie globu mieli po raz dziesiąty zawitać do zimowej stolicy Polski, by stanąć do walki o punkty do klasyfikacji generalnej tego cyklu. Przed jubileuszową edycją zawodów na Wielkiej Krokwi, polscy kibice mieli wielkie nadzieje związane z tymi konkursami.

Heinz Kuttin - fot. JaalaWszystko za sprawą pewnej teorii... Jej zasada była prosta – skoro w 2003 roku Adam Małysz ukończył zakopiańskie zawody dwukrotnie na trzecim miejscu, zaś rok później był dwa razy drugi, to najbliższa edycja musi zakończyć się dwiema wygranymi "Orła z Wisły". Nadzieja związana z owym rozumowaniem była tym większa, iż forma trzykrotnego zdobywcy Pucharu Świata była wyższa aniżeli przed ubiegłorocznymi zawodami na Wielkiej Krokwi.

Reprezentacja Polski była już dowodzona przez Heinza Kuttina. Były mistrz świata zastąpił na stanowisku trenera Apoloniusza Tajnera, który pełnił tę funkcję przez ostatnich pięć sezonów. Pod wodzą Austriaka Adam Małysz wygrał dwa pucharowe konkursy w Harrachovie i Tauplitz/Bad Mitterndorf. Łącznie kilkakrotnie stawał na pucharowym podium, zajmując po drodze czwarte miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, przegrywając trzecią lokatę w cyklu różnicą 0,2 punktu. W ostatnich zawodach przed rywalizacją w Polsce, w niemieckim Titisee-Neustadt wiślanin był drugi, ulegając tylko Jakubowi Jandzie z Czech.

Dobra dyspozycja Adama Małysza sprawiła, iż Polak doczekał się w trwającym sezonie określenia wiceahonena. To właśnie Fin był wielkim dominatorem sezonu. W siedemnastu rozegranych konkursach indywidualnych, Janne Ahonen wystąpił w piętnastu z nich, z czego dwanaście wygrał. Najsłabszą lokatą Fina była siódma pozycja, zajęta w ostatnich zawodach w Titisee-Neustadt. Niektórzy polscy kibice, w obawie przed dominacją obrońcy Kryształowej Kuli również na WielkiejJanne Ahonen - fot. Tadeusz Mieczyński Krokwi, przygotowali specjalny transparent z napisem w języku angielskim brzmiącym "Nie u nas w domu, Janne!". Sam zainteresowany z lekkim uśmiechem na ustach stwierdził, że to nawet śmieszne.

O ile w poprzednich latach organizatorzy wielokrotnie musieli zmierzyć się z brakiem wystarczającej ilości śniegu, tym razem ich zmorą był nadmiar białego puchu. Kilka ostatnich dni przed zakopiańską rywalizacją stało pod znakiem intensywnych opadów śniegu. Komitet organizacyjny miał spore trudności z odśnieżaniem Wielkiej Krokwi. Na szczęście, pogoda dopisała podczas samych zawodów.

Atmosferę zakopiańskiego święta na Wielkiej Krokwi ponownie chciały poczuć największe sławy tego sportu. Oprócz wspomnianych Małysza i Ahonena, na liście startowej nie zabrakło nazwisk wicelidera Pucharu Świata Jakuba Jandy, zwycięzców sprzed roku – Martina Hoellwartha i Michaela Uhrmanna, mistrza świata w lotach narciarskich Roara Ljoekelsoeya, Austriaków – Thomasa Morgensterna i Andreasa Widhoelzla czy Fina Matti Hautamaekiego. Ponownie największym nieobecnym polskich zawodów była reprezentacja Japonii. Łącznie do zmagań pod Tatrami zgłoszonych zostało 56 zawodników z 12 reprezentacji – Austrii, Białorusi, Czech, Finlandii, Francji, Niemiec, Norwegii, Rosji, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii i Polski.

Jubileuszowy weekend z zawodami Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi rozpoczął się od dwóch serii treningowych, rozgrywanych w słoneczne piątkowe przedpołudnie. Już pierwszy trening przyniósł nam powody do radości, albowiem najlepszy skok serii oddał Adam Małysz. Podwójny mistrz świata z Val di Fiemme poszybował na odległość 132 metrów. Był to lot o pięć metrów dłuższy od następnego rezultatu, należącego do Andreasa Widhoelzla. Trzeci był Janne Ahonen, który lądował na 126,5 Adam Małysz - fot. Tadeusz Mieczyńskimetrze. Lider Pucharu Świata zrewanżował się w drugim treningu, w którym oddał najdłuższy skok na odległość 129,5 metra. Adam Małysz tym razem był drugi z rezultatem 127,5 metrów. Wiślanin zrezygnował ze skoku w trzeciej, popołudniowej serii treningowej rozgrywanej tuż przed kwalifikacjami. W niej górowali Lars Bystoel i Martin Hoellwarth, którzy poszybowali na 127 metr.

Również podczas kwalifikacji Adam Małysz potwierdzał swoją wysoką dyspozycję. "Orzeł z Wisły" oddał w nich najdłuższy skok na odległość 133,5 metra, dzięki czemu zwyciężył z przewagą 1,5 punktu nad Mattim Hautamaekim. Reprezentant Finlandii w swojej próbie lądował na 131 metrze. Trzeci był Martin Hoellwarth, który uzyskał rezultat 132,5 metra, ale otrzymał od sędziów niższe noty za styl. Oprócz pewnego udziału w konkursie Małysza, do sobotniej rywalizacji awans uzyskało sześciu Polaków. Byli to Robert Mateja (124 m), Mateusz Rutkowski (118,5 m), Marcin Bachleda (115 m), Krystian Długopolski (111,5 m), Kamil Stoch (111 m) i Rafał Śliż (110,5 m).

Dziesiątki tysięcy kibiców przybyły w sobotę pod Wielką Krokiew z nadzieją na zwycięstwo Adama Małysza. Ich marzenia wydawały się jeszcze bardziej realne po serii próbnej rozegranej przed zawodami. Po raz kolejny podczas tego weekendu najdłuższy skok należał do "Orła z Wisły". Małysz poszybował na odległość 135 metrów. Był to o cztery metry dłuższy lot od kolejnego rezultatu, który był dziełem startującego z wyższej belki Balthasara Schneidera z Austrii. Trzeci był Janne Ahonen z wynikiem 130,5 metra.

Pierwsza seria konkursowa nie była udana dla pozostałych reprezentantów Polski. Z grona sześciu biało-czerwonych, którzy wywalczyli awans do zawodów w piątkowych kwalifikacjach, tylko jeden zdołał otrzymać prawo startu w finałowej serii. Był to Robert Mateja, który oddał skok na odległość 115,5 metra, co na półmetku rywalizacji pozwoliło mu zająć 23. pozycję. Bliski awansu do finału był z kolei Mateusz Rutkowski. Mistrz świata juniorów ze Strynu skoczył 114,5 metra, ale otrzymał niskie noty za styl, przez co ostatecznie był trzydziesty drugi. Jako pierwszy do 130 metra doleciał Risto Roar Ljoekelsoey - fot. Tadeusz MieczyńskiJussilainen. Reprezentant Finlandii lądował dokładnie na tej odległości i objął prowadzenie w pierwszej rundzie zawodów. Pięć metrów krócej skoczył Lars Bystoel, co pozwoliło Norwegowi na objęcie drugiej pozycji ze stratą 9,5 punktu do Fina. Taki sam rezultat uzyskał Andreas Widhoelzl. Podopieczny Alexandra Pointnera otrzymał jednak niższe noty za styl i o pół punktu przegrywał z Bystoelem. Jussilainena na prowadzeniu zmienił natomiast Roar Ljoekelsoey. Mistrz świata w lotach narciarskich z Planicy wyrównał osiągnięcie lidera, ale został wyżej oceniony przez sędziów. W efekcie Norweg osiągnął dwupunktową przewagę nad Finem. W tym momencie na rozbiegu pojawił się Adam Małysz. Trzykrotny zdobywca Pucharu Świata włączył się do walki o najwyższe trofea lotem na 129,5 metra. Tym samym wiślanin uplasował się na drugiej pozycji ze stratą 1,9 punktu do Ljoekelsoeya. Większe straty do liderów zanotowali Martin Hoellwarth (123,5 m) i Jakub Janda (120,5 m). Kończący pierwszą serię Janne Ahonen uzyskał wynik 124,5 metra, co dało dominatorowi sezonu czwartą pozycję na półmetku zawodów.

W finale lepszym skokiem popisał się Robert Mateja. Zawodnik z Chochołowa doleciał do 118,5 metra, ale nie pozwoliło to Polakowi na utrzymanie pozycji z pierwszej serii, klasyfikując go na 24. miejscu. Kibicom pozostało oczekiwanie na finałowe skoki, które miały rozstrzygnąć o kolejności miejsc na podium. To, kto na nim stanie wydawało się pewne po pierwszej serii, kiedy to czołowa trójka uzyskała dość znaczną przewagę nad pozostałymi rywalami. Czwarty na półmetku Janne Ahonen, który objął prowadzenie w drugiej serii po skoku na odległość 126 metrów, mógł tylko obserwować czy jego kolega z reprezentacji roztrwoni uzyskaną po pierwszej próbie przewagę nad nim w wysokości 8,9 punktu. Risto Jussilainen nie zmarnował jednak swojej szansy na pucharowe podium, lądując na 123 metrze i wyprzedzając dwoma punktami lidera Pucharu Świata. Nastała kolej Adama Małysza. Trzykrotny mistrz świata postanowił zawalczyć o zwycięstwo w konkursie i oddał najdłuższy skok serii, dolatując do 131 metra. Jednak wszyscy zgromadzeni pod skocznią zamarli, kiedy Małysz miał problemy tuż po wylądowaniu. Ostatecznie utrzymał kontrolę nad obiema nartami, ale stracił cenne punkty w notach za styl. Kto wie czy "Orzeł z Wisły" nie miał przeciwko sobie także... sił natury. Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego potwierdziło, iż w momencie drugiego lądowania Polaka, wyczuwane były w Zakopanem wstrząsy sejsmiczne, spowodowane lekkim trzęsieniem ziemi na Podkarpaciu. Mimo to, Małysz objął prowadzenie w konkursie. Na górze Wielkiej Krokwi pozostał tylko Roar Ljoekelsoey. Norweg również podjął walkę o triumf w zawodach i wylądował na 128 metrze. Rozpoczęło się nerwowe oczekiwanie na wyniki. Po chwili zapanowała jednak euforia. Bitwa polsko-norweska zakończyła się nieoczekiwanym remisem. Adam Małysz ex-aequo z Roarem Ljoeklesoeyem zostali triumfatorami sobotniego konkursu na Wielkiej Krokwi. Dla wicemistrza olimpijskiego z Salt Lake City było to 27. pucharowe zwycięstwo w karierze, a zarazem trzecie w trwającym sezonie. Z kolei mistrz świata w lotach triumfował po raz dziewiąty i zarazem po raz pierwszy podczas tej edycji cyklu.

Puchar Świata Zakopane 2005, Wielka Krokiew HS134, 29.01.2005:
Lp.ZawodnikKrajSkok 1Skok 2Nota
1 Adam Małysz POL 129.5 131.0 268.9
1 Roar Ljoekelsoey NOR 130.0 128.0 268.9
3 Risto Jussilainen FIN 130.0 123.0 254.4
4 Janne Ahonen FIN 124.5 126.0 252.4
5 Jernej Damjan SLO 124.5 122.5 243.6
6 Martin Hoellwarth AUT 123.5 123.5 243.1
7 Matti Hautamaeki FIN 122.5 124.0 242.7
7 Lars Bystoel NOR 125.0 121.5 242.7
9 Andreas Widhoelzl AUT 125.0 121.5 241.2
10 Michael Uhrmann GER 124.0 121.0 238.5
24 Robert Mateja POL 115.5 118.5 216.7
32 Mateusz Rutkowski POL 114.5 - 101.1
44 Kamil Stoch POL 104.0 - 80.2
45 Rafał Śliż POL 101.5 - 76.2
46 Marcin Bachleda POL 101.0 - 75.8
48 Krystian Długopolski POL 100.5 - 74.9
52 Wojciech Tajner POL 106.5 NQ 85.2
- Tomasz Pochwała POL 0.0 NQ DSQ

Adam Małysz i Roar Ljoekelsoey - fot. Tadeusz Mieczyński– Wygrać zawody przy tak wspaniałej publiczności to coś naprawdę wyjątkowego, o czym marzy każdy zawodnik. Jestem szczęśliwy, że podzieliłem pierwsze miejsce z tak świetnym zawodnikiem jak Adam, tak kochanym przez tę publiczność. Nasz trener Mika Kojonkoski machał łapą z napisem "I love Zakopane", ja chyba zacznę skakać w czymś takim – powiedział Roar Ljoekelsoey po sobotnim konkursie. Nie lada kłopot podczas dekoracji mieli organizatorzy zawodów, którzy nie byli przygotowani na triumf ex-aequo dwóch zawodników. Ostatecznie Adam Małysz podarował puchar za zwycięstwo Norwegowi, a sam zadowolił się trofeum za drugie miejsce.

Kibice byli w euforii, zaś Zakopane nie zasnęło podczas sobotniej nocy. Mimo to, fani skoków nie mieli problemu z powrotem na skocznię na niedzielny konkurs. W końcu według przypominanej przed tym weekendem tezy, jego triumfatorem miał również zostać Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" w kwalifikacjach przed zawodami zajął drugie miejsce po najdłuższym skoku na odległość 133,5 metra. Lepszy okazał się Jakub Janda, który co prawda lądował półtora metra bliżej od mistrza świata, ale otrzymał zdecydowanie wyższe noty sędziowskie za elegancję w locie. Trzeci był Michael Uhrmann. Triumfator zakopiańskiego konkursu sprzed roku uzyskał rezultat 130,5 metra. Do pierwszej serii konkursowej awansowało jeszcze pięciu Polaków – Robert Mateja (117,5 m), Krystian Długopolski (111,5 m), Mateusz Rutkowski (110 m), Rafał Śliż (107,5 m) i Marcin Bachleda (104 m).

Podobnie jak podczas sobotniego konkursu, z grona pozostałych reprezentantów Polski tylko RobertRobert Mateja - fot. Tadeusz Mieczyński Mateja zdołał wywalczyć awans do finałowej serii zawodów. Zawodnik TS Wisły Zakopane wylądował na 112 metrze, co zapewniło mu 26. miejsce na półmetku rywalizacji. Po raz drugi o pechu mógł mówić z kolei Mateusz Rutkowski, któremu po skoku na 110,5 metra do udziału w drugiej serii zabrakło 1,5 punktu. Rozgrywka o czołowe miejsca w konkursie rozgorzała na dobre po skoku Larsa Bystoela, który poszybował na odległość 126,5 metra. Identyczną odległość uzyskał Michael Uhrmann. Reprezentant Niemiec przegrywał jednak z Norwegiem różnicą pół punktu z powodu niższych not sędziowskich. Chrapkę na drugie zwycięstwo miał z kolei Roar Ljoekelsoey. Rezultat 127,5 metra wysunął mistrza świata w lotach na prowadzenie z przewagą 0,8 punktu nad jego kolegą z kadry. Wszystkich przeskoczył jednak Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" pofrunął na 132 metr i wyraźnie objął pierwszą lokatę, wyprzedzając Ljoekelsoeya o 10,6 punktu. Skaczący po wiślaninie Martin Hoellwarth doleciał do 126 metra i znalazł się na piątej pozycji. Jeszcze bliżej, bo na 124 metrze lądował Jakub Janda. Lepiej spisał się Janne Ahonen. Lider Pucharu Świata poszybował na odległość 128,5 metra i uplasował się na drugiej pozycji ze stratą 7,8 punktu do Małysza.

Finał przyniósł minimalny awans Roberta Matei. Reprezentant Polski oddał skok na odległość 116,5 metra, dzięki czemu ukończył cały konkurs na 25. miejscu. Pozostała jednak do rozstrzygnięcia kwestia zwycięzcy niedzielnych zawodów. Szósty po pierwszej serii Martin Hoellwarth w finale Podium niedzielnego konkursu - fot. Skiaposzybował na odległość 129,5 metra, co pozwoliło mu na objęcie prowadzenia z przewagą 0,3 punktu nad kolegą z reprezentacji, Andreasem Widhoelzlem. Jeszcze lepiej spisał się Michael Uhrmann. Triumfator sprzed roku uzyskał rezultat 131,5 metra i wyprzedził innego zwycięzcę z 2004 roku o 6,9 punktu. Dokładnie na 130 metrze lądował Lars Bystoel. Pozwoliło to Norwegowi na zajęcie w tym momencie drugiego miejsca. Wyczyn Uhrmanna skopiował natomiast Roar Ljoekelsoey. Współtriumfator sobotniego konkursu tym samym wysunął się na pozycję lidera i zapewnił sobie miejsce na podium zawodów. Jeszcze dalej pofrunął Janne Ahonen. Obrońca Kryształowej Kuli doleciał do 132 metra i wyprzedził Ljoekelsoeya różnicą 2,2 punktu. Do zakończenia zmagań pozostał tylko skok Adama Małysza. Reprezentant Polski miał stosunkowo bezpieczną przewagę nad Ahonenem, ale nie zamierzał skakać asekuracyjnie. Wicemistrz olimpijski z Salt Lake City wyrównał wyczyn Fina i pewnie odniósł drugie zwycięstwo podczas tego weekendu. Był to zarazem trzeci pucharowy triumf na Wielkiej Krokwi w karierze wiślanina.

Puchar Świata Zakopane 2005, Wielka Krokiew HS134, 30.01.2005:
Lp.ZawodnikKrajSkok 1Skok 2Nota
1 Adam Małysz POL 132.0 132.0 278.2
2 Janne Ahonen FIN 128.5 132.0 270.9
3 Roar Ljoekelsoey NOR 127.5 131.5 268.7
4 Michael Uhrmann GER 126.5 131.5 265.9
5 Lars Bystoel NOR 126.5 130.0 263.2
6 Martin Hoellwarth AUT 126.0 129.0 259.0
7 Andreas Widhoelzl AUT 125.5 128.5 258.7
8 Jernej Damjan SLO 124.0 130.0 257.7
9 Jakub Janda CZE 124.0 128.5 257.5
10 Matti Hautamaeki FIN 124.0 129.0 255.9
25 Robert Mateja POL 112.0 116.5 206.3
32 Mateusz Rutkowski POL 110.5 - 93.9
39 Krystian Długopolski POL 108.5 - 89.8
46 Marcin Bachleda POL 105.5 - 85.4
48 Rafał Śliż POL 105.0 - 83.5
51 Kamil Stoch POL 102.0 NQ 77.1
53 Tomasz Pochwała POL 99.0 NQ 71.2
54 Wojciech Tajner POL 97.0 NQ 66.6

Zakopiańska widownia była wniebowzięta. Co prawda wciąż powtarzano wzór na zwycięstwo w postaci pucharowych rezultatów Adama Małysza na Wielkiej Krokwi w ostatnich dwóch sezonach, ale marzenia i rzeczywistość to dwie różne sprawy. Tym razem jednak nasze sny stały się jawą. Równie szczęśliwy był sam triumfator obu polskich konkursów. - Nie oczekiwałem tych wygranych. To było moje marzenie, ale koncentrowałem się tylko na tym, żeby oddać jak najlepsze skoki. A nie było to łatwe, bo siedząc w szatni, słyszałem głos spikera o tej regule, że muszą być dwa zwycięstwa. Ale nie dałem się zdekoncentrować, wręcz dodatkowo się zmotywowałem. Ale że stres był, to był. Zwłaszcza w niedzielę przed tym ostatnim skokiem, kiedy człowiek był już na górze sam jeden, a w dole cała skocznia i wszyscy ludzie. Adam Małysz - fot. Anna SzczepankiewiczCo do soboty, to po raz pierwszy w karierze zobaczyłem, że na najwyższym stopniu podium może stanąć dwóch zawodników. Ale tym bardziej się cieszę, że stało się to moim udziałem. To był dla mnie wspaniały konkurs. Warunki ciężkie, ale zawody przeprowadzono bardzo dobrze. Publiczność znów dopisała, i to jak! Myślę, że nigdzie na świecie nie ma takich kibiców. Chwała im za to, że przychodzą tak licznie na zawody, chwała, że potrafią zrobić taką atmosferę, nagradzać każdego skoczka, od pierwszego do ostatniego. A nawet jak się nie dostaną na trybuny pod skocznią, to stoją wokół niej i kibicują stamtąd. To niebywałe. Już tysiące razy powtarzałem, ale jeszcze raz powtórzę, że taka atmosfera dodaje skrzydeł - powiedział Małysz po niedzielnych zawodach.

Dzięki dwóm zakopiańskim wiktoriom Adam Małysz awansował z czwartego miejsca na pozycję wicelidera klasyfikacji Pucharu Świata. Strata do liderującego Janne Ahonena wynosiła aż 532 punkty, co nie przeszkadzało jednak licznym mediom tworzyć wyliczeń dających nadzieję na końcowy triumf "Orła z Wisły"...

I tak przeszła do historii jubileuszowa edycja Pucharu Świata pod Tatrami. Podwójny triumf Adama Małysza, choć przez wiele tygodni poprzedzających zawody prorokowany na podstawie jego wyników z ostatnich dwóch lat, był wspaniałym prezentem dla wszystkich polskich kibiców skoków narciarskich. Cudowne lata pucharowej rywalizacji na Wielkiej Krokwi trwały w najlepsze, a czołowi zawodnicy świata już nie mogli się doczekać przyjazdu w następnym roku.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14858) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lestek weteran
    -

    Czołobitna @nina jak Lenin, wiecznie żywa i zawsze na posterunku...

  • anonim

    Małysz to wielka klasa nie tylko jako skoczka ale i jako po prostu człowiek ,pamiętam jak na zawodach PŚ.w zakopanem wraz z Ljoekelsojem
    zajął 1 miejsce i oddał mu puchar za zwycięstwo-to był niespotykany gest,zresztą nie pierwszy,bo gdy Morgenstern miał kłopoty z butami tuż przed skokiem to Adam skoczył przed nim dając mu czas na zasznurowanie-na takie gesty to chyba tylko stać tak WIELKIEGO SKOCZKA I CZŁOWIEKA JAKIM JEST mAŁYSZ.

  • FighterWF doświadczony

    Jak już niejednokrotnie pisałem - ta seria jest wręcz kapitalna ;)

    Doskonale pamiętam te konkursy z Zakopanego z 2005 roku. Szczególnie ten pierwszy utkwił mi w pamięci, kiedy to Małysz triumfował ex aequo wraz z Ljoekelsoeyem. Gest Małysza pokazał jak klasowym był nie tyle skoczkiem(choć to oczywiście również), co człowiekiem. Po prostu co klasa to klasa.

    Drugi konkurs to już zupełna dominacja Adasia, a ten skok z finałowej serii był taką wisienką na torcie. Piękne chwile!

  • anonim
    -

    A w 2016 cykl o Mistrzostwach Świata w Lotach :)

  • sheef profesor

    Faktycznie, dwa niezapomniane konkursy. Ja oprócz tych dwóch zwycięstw Adama zapamiętałem jego piękne zachowanie względem Roara Ljokelsoja kiedy ten po pierwszym konkursie oddał Norwegowi puchar za pierwsze miejsce.

    Powtórzę jeszcze raz - niesamowity jest ten cykl artkułów. Tak swoja droga to chciałbym kiedyś przeczytać cykl o historii skoków narciarskich na mistrzostwach świata.

  • Stinger profesor

    Pamiętne konkursy, w pierwszym na 1 miejscu Małysz i Ljoekelsoey a więc Polak i mój ulubiony skoczek zagraniczny.

    Warto zwrócić uwagę że Roar Ljoekelsoey w drugim konkursie miał tylko o 0,2 pkt mniejszą notę niż w pierwszym kiedy wygrał ex aequo z Małyszem a starczyło to "ledwo" na 3 miejsce... Wiem wiem że konkurs konkursowi nie równy ale to taka ciekawostka.

    Szkoda że Ahonen o 2 pkt przegrał podium w pierwszym konkursie ale za to dzień później był drugi.


    Adam Małysz, Janne Ahonen i Roar Ljoekelsoey - trzech geniuszy z tamtych czasów. Szkoda że Norweg nie ma KK bo zasłużył ale wtedy kiedy był blisko przegrał tylko o 10 pkt...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl