Tomasz Pilch: Kontroler wyszedł, kiedy ponownie chcieliśmy sprawdzić kombinezon

  • 2018-09-08 13:46

Sobotnia dyskwalifikacja Tomasza Pilcha, już trzecia w ciągu ostatnich tygodni, budzi spore kontrowersje. Jak 17-letni zawodnik przekazał serwisowi Skijumping.pl, kontrola sprzętu na górze skoczni w Stams przebiegła bezproblemowo, jednak po zawodach sędziowie dopatrzyli się nieprawidłowości w stroju Polaka, z czym nie zgadzają się członkowie naszego zespołu.

Tomasz PilchTomasz Pilch
fot. Tadeusz Mieczyński
Tomasz PilchTomasz Pilch
fot. Tadeusz Mieczyński

Po raz pierwszy tego lata Pilch został zdyskwalifikowany 11 sierpnia w Courchevel, gdzie kadra B zastępowała kadrę A przy okazji zawodów z cyklu Letniego Grand Prix. O kulisach tamtej sytuacji informowaliśmy >>>TUTAJ<<<.

Drugi przypadek miał miejsce 19 sierpnia w czeskim Frensztacie pod Radhoszczem, gdzie odbywał się finałowy etap tegorocznej edycji Pucharu Beskidów. Junior oddał skok w pierwszej serii, jednak już kilkanaście minut później anulowano mu notę wywalczoną w rywalizacji sportowej za naszą południową granicą.

Do trzeciej dyskwalifikacji doszło dziś, w sobotę 8 września, podczas Letniego Pucharu Kontynentalnego w Stams. W pierwszej rundzie Pilch uzyskał 112,5 metra na Brunnentalschanze (HS115), a w finale oddał próbę mierzącą 107,5 metra. Ostatecznie dałoby mu to miejsce w drugiej dziesiątce i miano najlepszego z Polaków. Stało się jednak inaczej. Kontrolerzy raz jeszcze dopatrzyli się nieprawidłowości w sprzęcie naszego rodaka.

- Zaczyna mnie to denerwować. Nie wiem, co dziś się stało. Na górze, zdaniem sędziów, miałem kombinezon zgodny z przepisami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), a na dole było już źle. Jeszcze wczoraj sprawdzaliśmy sprzęt w hotelu i wszystko się zgadzało. Po dyskwalifikacji stwierdzono, że już na górze miałem za nisko kombinezon w kroku. Tam jednak sprawdzano mi go dwukrotnie i nie stwierdzono problemu, dzięki czemu mogłem oddać skok - powiedział Pilch tuż po konkursie w Tyrolu.

- Trener stwierdził, że to niemożliwe, aby coś było nie tak, więc po zawodach poszliśmy do sędziów, aby sprawdzić kombinezon jeszcze raz. Kontroler jednak nagle wyszedł, kiedy się ubrałem. Co robię nie tak? Nie wiem, skoro w hotelu wszytko jest w porządku - kontynuuje Polak w rozmowie z serwisem Skijumping.pl.

- W Pucharze Beskidów było podobnie. Tam również na dole sędziowie dopatrzyli się uchybień, których nie dostrzeżono wcześniej. W Czechach chodziło jednak o pasek na brzuchu - dodaje Polak.

Co wiślanin sądzi o swoich sobotnich próbach? - Przez cały dzień oddałem cztery solidne i równe skoki, choć nadal kilka kwestii podlega poprawie. Zwłaszcza końcówka odbicia oraz pierwsza faza lotu, gdzie popełniam drobne błędy.

Następna szansa już w niedzielne przedpołudnie. To wtedy, punktualnie o 10:00, rozpocznie się drugi konkurs indywidualny w ramach Letniego Pucharu Kontynentalnego w Stams.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11140) komentarze: (27)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @Bartek002

    Dla Grażyny i Halyny, Sven nie był dobry. Był Niemcem, minus numer jeden, był z NRD, minus numer dwa, on 140, a Adam 134 minus numer 3, chudzinka jakaś do tego farbująca włosy i dbająca o siebie, minus numer 4 (nie to co ideał piękna, nasz Adaś, z wąsem, kolczykiem w uchu, nosem Pinokia, mówiący co drugie słowo "poszłem), wygrał 4 konkursy TCS, czego nie zrobił Małysz i przez co nie wyprzedził JPII w rankingach popularności, minus kolejny, do tego jego trener miał takie nazwisko, które się Januszom "kojarzyło", bo Polakom to się wszystko "kojarzyć musi", koleś do tego mając pod 30-stkę podejrzanie długo nie miał dziewczyny, więcec "podejrzany, minus nie wiem który. Normalnie referat można napisać o stosunku Polaków do tego człowieka, który zresztą potrzebował kilkunastu lat, by zrozumieć "o co Polakom chodziło", bo że nie o sport, to akurat pewne.

  • Złoty Orzeł profesor
    @fridka1 @fridka1

    Bardzo żałowałem Hannawalda, przez Polaków. Głupie Grażyny i Halyny muszą zawsze napluć dobrej osobie w twarz.

  • fridka1 profesor

    "chucpa", "gnębienie", "spiski", ojojojojoj Cóż za adekwatne słownictwo dobrane do w gruncie czegoś tak banalnego jak skakanie na nartach. Ah, zapomniałam, w Polsce nie ma rywalizacji sportowej, w Polsce jest zaraz odwet za wojnę, komunizm, zabory i co tam się nawinie. Kilkanaście lat temu napatoczył się Hannawald, też "wróg idealny", spełniał wszystkie potrzebne sfrustrowanemu Polakowi kryteria. Minęło 16 lat, a my dalej "lecimy z koksem", nigdy nie jest nudno.

  • fridka1 profesor
    @Kolos @kolos

    Od "traktowania Polaków" norweskiej czy niemieckiej kasy w tym sporcie nie przybędzie. Masz paranoję. Nie jesteśmy "Chrystusem skoków".

  • Kolos profesor
    @Kolos @fridka1

    W skrupulatnej kontroli nic złego, ale w bardziej skrupulatnej kontroli jednych nacji niż innych trudno doszukiwać się uczciwości.

  • Kolos profesor
    @Kolos @fridka1

    Jak już to z przed 80 lat. Naucz się liczyć. Ale i tak to tylko pierwszy i jeden z wielu takich przypadków. To dowód jak FIS traktuje Polaków. Od zawsze.

  • fridka1 profesor
    @Pavel @EmiI

    Kolos pewnie nigdy nie był w Lidlu, całe życie jeździ polonezem i pierze w Pollenie 2000.

  • fridka1 profesor
    @Kolos @kolos

    Co jest złego w skrupulatnej kontroli? Jak raz czy drugi dostaną dyskwalifikację to za trzecim może ruszą łepetyną, by do tego znowu nie doszło. Małysza kontrolowano, ale też kontrolowałabym skrupulatnie kolesia przeskakującego w swoim czasie rywali o 20 metrów.

  • fridka1 profesor
    @Kolos @kolos

    Uwielbiam wyciąganie spraw sprzed 70 lat. Bardzo to polskie. Szkoda, że Szwedzi nie skaczą dobrze na nartach. Moglibyśmy wyciągnąć im Potop. Co się będziemy ograniczać do XX wieku, nie?

  • EmiI profesor
    @Pavel @kolos

    Audi nie sprzedaje w Polsce? Viessmann nie sprzedaje w Polsce?

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    To jeszcze pod warunkiem że Niemiecki czy Norweski sponsor sprzedaje w Polsce, a tak raczej w tym przypadku nie jest.

    Czy ci się podoba czy nie, Polacy są gnebieni przez FIS i sytuacja z Pilchem tylko to potwierdza.

  • Pavel profesor
    @kolos

    Sponsor z Niemiec ma gdzieś sukces Niemca, Polaka czy Norwega, liczy się sprzedaż produktu, a tu podstawa jest oglądalność, która zwiększa rozpoznawalność marki. Czyli nie ważne kto wygrywa byle cyferki się zgadzały, a tu nasze 5-8mln przed TV to spory atut FISu.

  • Kolos profesor
    @Kolos @fridka1

    Zapewne uważasz że Marusarza w 1938 roku nie oszukano i sprawiedliwie zdobył srebrny medal?

  • Kolos profesor
    @Kolos @fridka1

    No wytlumacz jakoś inaczej zachowanie kontrolerow wg. tego co powiedział Pilch. I po wczesniejszych zawodach Maciusiak ktory mówił że Polaków kontrolowano szczególnie skrupulatnie.

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Sponsora np. z Niemiec interesują sukcesy Niemców to oczywiste, jaki ma on interes w sukcesie Polaka?

  • fridka1 profesor
    @Kolos @kolos

    Tak, tak, wszyscy Polaków gnębią, wszyscy przeciw nam spiskują, każdy Austriak to potomek..., każdy Norweg się szprycuje, a każdy Niemiec to już Panie Kochany, wiadomo... Tylko Polacy od skoków narciarskich oczekują czegoś więcej niż czystego sportu, tylko my doszukujemy się w skokach rzeczy daleko poza nie wykraczające. Cały świat nie ma ciekawszych rzeczy do roboty tylko wybrali sobie akurat nas do upupiania. Taaak, skoro taka wiara potrzebna wam do funkcjonowania to nie mam pytań.

  • Pavel profesor
    @kolos

    :) :) :) Tak bo żyjemy w szklanych pudełkach i jak sponsor jest z Austrii to w Polsce już nic sprzedać nie może, same straty jakby nie patrzeć. Piotrze trochę zburzę twój światopogląd, ale sponsor, nie ważne czy z Niemiec czy innej Norwegii patrzy na liczbę kibiców oglądającą jego logotyp umieszczony podczas transmisji na odbiorniku TV. A z drugiej strony wartość marketingowa FISu to właśnie ilość tych oglądających nie ważne czy z Chin czy Polski. Łącząc te dwie sprawy weź mi jakoś logicznie wytłumacz jaki cel ma FIS w niszczeniu drugiego co do wielkości rynku w skokach.

  • Kolos profesor
    @Kolos @fridka1

    Najważnieszy rynek skoków dla FIS-u to Niemczy,Austria czy Norwegia, sposnorzy skoków są z Niemiec,Norwegii czy Austrii to jaki interes ma FIS z sukcesow Polaków? Dla nich to straty.

    Przecież z wypowiedzi Pilcha wyraźnie wynika że ta cała kontrola to chućpa obliczona tylko i wyłącznie na gnębienie Polaków.

    Oszukiwanie Polskich skoczkow przez FIS ma długą tradycję począwszy od Stanisława Marusarza i MŚ 1938...

  • wiola4697 profesor

    Hmm ???? interesujące, że kontroler wyszedł, kiedy powtórnie chcieli sprawdzić kombinezon

  • fridka1 profesor
    @Kolos @kolos

    Już przestańcie wszędzie szukać spisków. Polska to obecnie najważniejszy rynek dla tego sportu. Od 17 lat słyszę jak to niby Hofer nie lubi Polaków. Jednocześnie moi rodacy bardzo chętnie wypominają mu wspólną narodowość z pewnym panem. Litości, ludzie.

  • Meier_Welle bywalec

    Takk, Tande i jego rozciąganie (leżenie) na belce - przepisowe, wszystko ok.
    Pilch przed skokiem - ok.
    Pilch po skoku - NIE! TYLKO NIE TO!! FUJ, DSQ!!

    To już naprawdę się robi żenujące, żeby LGP było lepiej 'sprawdzane" niż Puchar Świata. Niech oni się na serio lepiej przyjrza norwegom, a nie ze Tomka co konkurs dyskwalifikują...

  • Pavel profesor
    @kolos

    "Sukcesy w LGP", to tak jakby FIFA chciała uwalić reprę Polski w piłce nożnej bo wygrała turniej Tymbarka. Ludzie bądźcie poważni, nikt normalny nie zabija kury znoszące złote jaja, a tym dla FISu jest olbrzymi (jak na standardy skoków narciarskich) rynek polski.

    Pilch nie potrafi się dobrze ponaciągać (kombinezon nie jest przyklejony do ciała zawodnika, ale pracuje w locie, a i zapewne Polacy jakieś sztuczki stosują, aby zwiększał swoją nośność) i mamy taki efekt, że na "gorze dobry, a na dole zły". Jest to wyraźny sygnał, że sędziowie będą dużo mniej tolerancyjni i ucza zawodników nowych reguł na mniej ważnych zawodach.

  • Złoty Orzeł profesor
    @pawelf1 @pawelf1

    Oni się sami w takich wypadkach pogrążają. Na górze róże, na dole DSQ.

  • pawelf1 profesor
    Bawią mnie te tłumaczenia.

    "Dory na górze ...zły na dole " :):)
    A niektórzy łykają to ....:):)
    Przecież dlatego wprowadzono kontrolę podwójną by w jakimś stopniu wykluczyć manipulacje tuż przed czy po skoku . Nieraz widzieliśmy "gimnastykę" tego czy owego na belce czy zeskoku:) . Gdyby było to możliwe to Fis kontrolował by kombinezony w czasie lotu :):) To samo z różnymi wynikami kontrpli po różnych seriach. No tak ale Polacy to aniołki:)
    W obecnych skokach aniołki wygrywać nie będą a kombinezony są robione na styk z przepisami . Wymaga to 100% koncetracji. Lato i młodość (brak doświadczenia) widać tej koncetracji nie sprzyja.

    Trzy dyski Pilcha w krótkim czasie to jednak problem nad ,którym trener i zawodnik powinni się zastanowić . W końcu inni te kontrolę przechodzą....

    Warto też pamiętać ,że lato to doskonały moment by "wypróbować" pewne pomysły i sprawdzić tolerancję jury....

  • mateo_1809 bywalec
    Kontrole

    Trochę dziwne jest to że kombinezon na górze jest ok a na dole dyskwalifikacja albo że kombinezon który jest w 1 serii ok to w drugiej już dyskwalifikacja albo odwrotnie. Tomek nie wygląda na takiego zawodnika który kombinuję coś więc nie rozumiem skąd ta passa

  • Dolnoslazak stały bywalec

    Te "kontrole" zaczynają przypominać sytuację z polskimi urzędami skarbowymi gdzie decyzja czy interpretacja wydana na piśmie przez jeden z nich wcale nie musi zostać uznana przez drugi.

  • Kolos profesor

    Przecież widać jak na dłoni że FIS uwziął się na Polaków, zapewne na życzenie waltera hofera i spółki. Widać sukcesy Polaków w LGP kuły w oczy ludzi z FIS-u....

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl