Stefan Horngacher: Zawodnicy absolutnie nie pokazali swoich możliwości

  • 2019-02-24 20:11

Nie tylko nie udało się polskim skoczkom obronić tytułu mistrzowskiego z Lahti, ale nie znalazło się dla nas nawet miejsce na podium. Musieliśmy uznać dziś wyższość nie tylko doskonale skaczących Niemców i Austriaków, ale też prowadzonych do boju przez lidera PŚ Japończyków.

Po zakończonym dla nas porażką zawodach, przepytaliśmy trenera naszej kadry - Stefana Horngachera.

- Nie pokazaliśmy dziś dobrych skoków. Nie wiem, dlaczego się tak męczyliśmy na tej skoczni. To dziwne, bo zwykle wszyscy lubią tę skocznię, ale być może zawodnicy wymagali od siebie zbyt wiele. A od początku nie skakało się tu chłopakom najlepiej. Tylko Kamil oddawał pojedyncze dobre skoki, ale też nie tak dobre, jak potrafi - stwierdził Austriak.

- Dziś twardo walczyliśmy, ale znów - brakowało doskonałych skoków. Tylko Kamil w pierwszej serii i Dawid oba swoje skoki oddali na dobrym poziomie. Piotrek nie skakał może źle, ale na pewno nie na swoim poziomie. Stefan oddał słaby skok w pierwszej serii, z całą pewnością nie był on optymalny, ale w drugiej był już dobry, tylko oddany w złych warunkach. Zresztą już w serii próbnej oddał skok, który nastawił nas optymistycznie. W tej chwili bardzo mi trudno zanalizować, co poszło źle. Myślę, że musimy się z tym przespać. Jutro będziemy mądrzejsi. Ale o tym konkursie trzeba będzie zapomnieć i skupić się na następnym - powiedział Horngacher.



- Taki jest sport. Gratuluję Niemcom, Austriakom i Japończykom. Teraz musimy się zregenerować. Nie będzie to łatwe. Dla całego zespołu - bo dziś przegraliśmy jako cała drużyna, jako sztab. Ale od jutro skupiamy się na skoczni normalnej - zapowiedział Austriak.

- Nigdy wcześniej nie skakaliśmy na skoczni w Seefeld, więc na pewno musimy tam trenować. Myślę, że to dobrze, że przenosimy się teraz na mniejszy obiekt. Powinniśmy tam wrócić do naszego poziomu skakania - odpowiedniej techniki ale i nastawienia mentalnego. Bo dziś zawodnicy absolutnie nie pokazali swoich możliwości. Wiadomo, że pod względem psychicznym nie jest teraz optymalnie. Po takich wynikach wszyscy są trochę zaniepokojeni. Ale już zaczęliśmy podnosić głowy i przygotowywać się do konkursu w Seefeld. Musimy to zrobić, po prostu nie ma innej możliwości. Ze spuszczonymi głowami nie mamy czego szukać w Seefeld. Trzeba podjąć wyzwanie. Czasami jest łatwo podchodzić do kolejnych zawodów po zwycięstwie. A po porażce trudniej. Ale musimy się wziąć w garść i każdy z nas musi pracować na swoim odcinku jak najlepiej - powiedział Horngacher.

Trener został spytany, czy spekulacje dotyczące jego przejścia do Niemiecku Związku Narciarskiego mogły mieć wpływ na psychiczną kondycję skoczków, ale nie chciał się do tego pytania odnieść.

Korespondencja z Innsbrucka, Marcin Hetnał


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15224) komentarze: (81)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • war3d bywalec

    Sądzę, że każdy logicznie myślący człowiek, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Horngacher już dawno wybrał Niemcy. W zasadzie - przed rokiem, gdy zgodził się na przedłużenie umowy tylko o jeden sezon.

  • madrek doświadczony
    @zaibatsu @MarcinBB

    To nie jest to samo. Między "bez komentarza", a "nie wiem" jest ogromna różnica. Nie mam pojęcia czemu nie przytoczyć słowo w słowo, tego co powiedział trener. Tekst na górze jest manipulacją i to bardzo mocną, bo stawiającą Horngachera w złym świetle.

  • dervish profesor
    @kierownik_kotłowni

    "My tutaj od losu dostaliśmy co najwyżej kopa w tyłek. Jak w niesławnym konkursie na średniej na IO. "

    Nie zgadzam się. Sprowadzanie obu konkursów do wspólnego mianownika nie ma sensu bo obu konkursom towarzyszyły krańcowo inne okoliczności a jedynie skutek był podobny - czyli brak medalu.

    Na IO Polacy prezentowali bardzo wysoką formę, konkurs na normalnej przegrali - jedni powiedzą za sprawą losu, inni bedą to tłumaczyli wypadkiem przy pracy.

    O MŚ w Seefeld niczego takiego nie można powiedzieć. Nasza kadra za wyjątkiem Stocha prezentuje się fatalnie. Tutaj nikogo z naszych los nie kopnął w tyłek. Przegrywamy słaboscią własną (Wolny,Kubacki,Żyła +drużyna) lub siłą rywali (Stoch).

  • dervish profesor
    @kierownik_kotłowni

    "My tutaj od losu dostaliśmy co najwyżej kopa w tyłek. Jak w niesławnym konkursie na średniej na IO. "

    Nie zgadzam się. Sprowadzanie obu konkursów do wspólnego mianownika nie ma sensu bo obu konkursom towarzyszyły krańcowo inne okoliczności a jedynie skutek był podobny - czyli brak medalu.

    Na IO Polacy prezentowali bardzo wysoką formę, konkurs na normalnej przegrali jedni powiedzą za sprawą losu inni beda to tłumaczyli wypadkiem przy pracy.

    W seefeld niczego takiego nie można powiedzieć. Nasza kadra za wyjątkiem Stocha prezentuje się fatalnie. Tutaj nikogo z naszych los nie kopnął w tyłek. Przegrywamy słaboscią własną (Wolny,Kubacki,Żyła +drużyna) lub siłą rywali (Stoch).

  • MarcinBB redaktor
    @zaibatsu @Wojciechowski

    Masz do tego pełne prawo.
    Ja jednak zdecydowanie podtrzymuję to, co napisałem.
    Gdy ja czegoś nie wiem, odpowiadam po prostu "nie wiem".
    Trener odpowiedział "Nie chcę odpowiedzieć" i właściwie postawił kropkę. Po czym dodał "Bo nie wiem".
    Dla mnie to oznacza tyle samo, co "bez komentarza".

  • Yeremy91 stały bywalec

    Narzekanie na Horngachera, a to nie jego wina, że Japońce na czele z Ryoyu zmiotły wielkiego wolskiego "mistrza". Gdyby "mistrz" skakał na poziomie Eisena albo Peiera to medal by był i to niezależnie od Huli, któremu nie wyszedł JEDEN skok. Dla porównania, "mistrzowi" nie wyszedł tutaj praktycznie każdy oddany.

  • gosposia weteran
    bardzo sobie cenię Horngachera jako trenera, ale...

    Niczego sensownego po konkursie nie powiedział. Stwierdził rzeczy, do których każdy doszedł podczas oglądania konkursu sam.
    A ja chcę wiedzieć co było powodem takich, a nie innych skoków. To były w końcu dwa z trzech najważniejszych konkursów w sezonie. Odpowiedź, że taki jest sport to nie jest wyjaśnienie tematu.
    Od takiego fachowca oczekuję znacznie głębszej analizy porażki. Bo, tak jak to podkreślono nad kreską, jest to dla nas ewidentna porażka. I nie ma tego co porównywać z sytuacją sprzed dwóch lat w Lahti. Wtedy, jak dla mnie, Polska odniosła na MŚ sukces. Nie dla wszystkich był on wówczas czytelny, ale co poradzić na to, że w szkole nie wszyscy potrafią czytać. Tutaj, jeśli w piątek nie będzie medali albo przynajmniej medalu popartego innymi wysokimi miejscami, skończy się prawdziwą klapą.
    Wtedy będę oczekiwać od trenera głębokiej analizy przyczyn takiego stanu rzeczy. W wypadku udanych piątkowych zawodów też zresztą.
    Mam cały czas nadzieję, że będzie jej Horngacher dokonywał po mistrzostwach mając dużo większe powody do uśmiechu niż dziś.

  • fridka1 profesor

    A mnie śmieszy jak dziennikarze doszukują się drugiego dna, bo "Horngacher wylewnie pogratulował Marcusowi". Jakoś nie dodają, że Stoch zrobił dokładnie to samo, bo zwyczajnie tak należało. To w polskich mediach od miesiąc mamy na wszelkich portalach 5 wiadomości dziennie o tym "Co Horngacher...", a jedna od drugiej nie różni się w zasadzie niczym poza nazwiskiem osoby, która "się wypowiedziała na temat", a potem płacz, "bo zamieszanie mogło zaszkodzić". To nie jest bomba, która wybuchła teraz, to coś na co wszyscy byli/powinni być przygotowani od końca zeszłego sezonu.

  • gosposia weteran
    @homosapiens @homosapiens

    Czyli wybrałbyś drugiego Kruczka. Gratulacje.

  • Wojciechowski profesor
    @zaibatsu @MarcinBB

    Niestety pozostaje mi zupelnie się z takim podejściem nie zgodzić, bo jednak pominięcie części "because I don't know" zmienia wiele. Żeby nie było, że tylko się czepiam, sam napisałbym tak: "Trener został spytany, czy spekulacje dotyczące jego przejścia do Niemieckiego Związku Narciarskiego mogły mieć wpływ na psychiczną kondycję skoczków, ale nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi". Lub coś w tym rodzaju.

  • MarcinBB redaktor
    @zaibatsu @Wojciechowski

    Nie uważam, że zmanipulowaliśmy przekaz, bo odpowiedź "nie chcę na to pytanie odpowiadać" nie jest odpowiedzią na zadane pytanie.
    Poza czystym przekazem werbalnym, istnieją też sygnały niewerbalne. Niestety żaden z dziennikarzy rozmawiających wtedy ze Stefanem nie reprezentował redakcji mającej wykupione prawa audiowizualne. Rozmowa nie została więc nagrana na wideo a jedynie w formie audio, stąd publika nie może sobie wyrobić własnego zdania i opierać się jedynie na przekazie dziennikarzy ją relacjonujących. To nigdy nie jest idealne, ale ja zawsze staram się jak najbardziej obiektywnie przekazać informację publice, bo tego mnie uczyli na studiach. "Dziennikarz ma być przeźroczysty".
    Widziałem zachowanie Stefana, jego twarz i słyszałem ton głosu. Trener odpowiedział "nie chcę odpowiadać na to pytanie" po czym zrobił krótką pauzę i dodał "bo nie wiem". Moim zdaniem drugą częścią chciał tylko złagodzić wymowę tej pierwszej. Stefan jest człowiekiem kulturalnym, dyplomatycznym i w normalnej sytuacji nigdy nie odwróciłby się na pięcie gdy ktoś zadaje mu pytanie.
    Tak to już jest, że gdy pięciu dziennikarzy nagrywa wypowiedź jednej osoby, to czasem powstaje pięć różnych wersji - nawet gdy rozmówca mówi po polsku. Gdy mówi w obcym języku, to już w ogóle mamy najczęściej głuchy telefon, bo każdy z tych pięciu dziennikarzy przetłumaczy inaczej.
    Nikomu broń boże nie zarzucam manipulacji, ale wydaje mi się, że mój opis jest znacznie bardziej wierny rzeczywistości, niż zdanie "Nie odpowiem na to pytanie, ale tylko dlatego, że nie znam na nie odpowiedzi". Nie tylko nie dodałem niczego od siebie, ani niczego nie pominąłem, ale w określeniu "nie chciał się odnieść" zawarłem przekaz niewerbalny - mowę ciała, wyraz twarzy, intonację, pauzy. Tak to odebrałem i tak przekazałem.
    pozdrawiam

  • homosapiens bywalec
    Martin Künzle

    Dla mnie dobrym kandydatem za Stefana byłby Martin Künzle. Jest aktualnie wolny, w dorobku jako trener ma:
    - mistrzostwo świata (Andreas Küttel, 2009, Liberec)
    - dwa brązowe medale mistrzostw świata (Simon Ammann, 2009, Liberec, 2011 Oslo),
    - mistrzostwo świata w lotach narciarskich (Simon Ammann, 2010, Planica),
    - dwa złote medale olimpijskie (Simon Ammann, 2010, Vancouver-Whistler) i zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2009/2010.

    Chyba nie ma w tym momencie innego wolnego utytułowanego trenera.

  • Wojciechowski profesor
    @zaibatsu @MarcinBB

    No to w takim razie uważam, że zmanipulowaliście przekaz, i to dość niesmacznie. Gdy czytam "ale nie chciał się do tego pytania odnieść", to wyobrażam sobie, że milczał, odwrócił się na pięcie lub zbył. A wychodzi na to, że się odniósł.

  • przemhel stały bywalec
    to jest oczywiste

    gdyby chciał zostać to by to powiedział, a tak czeka z tą informacją po mś. Odejdzie na 100%. Sam Horngacher widzi że w polskich skokach nie ma przyszłości. Stefan jest typem że nie liczą się dla niego pieniądzę, a to że Tajner da mu miliony, nie zastąpi rozłąki z rodziną.

  • wikidajlo doświadczony
    @skajler @Skajler

    nie wroble tylko posiadacz wielkiego nosa. Niestety bedzie odwrotnie.

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    @Hammerite @Stochmistrz

    No sprzed 2 lat, czy ja twierdziłem, że jest inaczej? Nie rozumiem twojego oburzenia :D

  • skajler doświadczony

    spokojnie, wróble ćwierkają że Stefan zostaje na kolejne lata

    oto potwierdzenie:

    https://www.youtube.com/watch?v=9HTbSC7Mj1U

  • stochmistrz stały bywalec

    Sorry za skróty wulgaryzmów.oczywiście że nie chce dostać bana na tą stronę żebym nie mógł wpisywać swoich komentarzy.

  • Leposowsky początkujący
    Przyszłość

    Dla mnie w tym momencie potrzeba osoby która zajmie się całym systemem w Polsce. Od podstaw i skupi się na zapleczu. Wiadomo, że Stefan tego nie robi i nie można mieć do niego żalu po tym co zrobił z chłopakami. Jeżeli odejdzie to mam nadzieję, że Małysz uderzy do Kojonkoskiego co jest moim marzeniem i mokrym snem. Uważam, że to jest jedyna osoba, która może uchronić Polskę przed nadchodzącym kryzysem. Zwłaszcza, że teraz PZN ma dużo pieniędzy co za kilka lat możne nie być takie oczywiste. Już przespaliśmy moment ale są szanse że nie skończymy jak Finowie.

  • madrek doświadczony
    @Pavel @pavel

    Mi się to wydaje mało prawdopodobne, by doświadczony trener, mający do dyspozycji najnowsze technologie, ekspertów jak słynny już dr Pernitsch, mógł się tak bardzo pomylić.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl