Piotr Żyła: Wierzyłem, że będę wyżej

- Problemy sprawiała moja głowa. Nie interesuje mnie to, co na temat moje dyspozycji mówili inni. Bardziej interesowało mnie to, co ja myślałem. I to był błąd... - twierdzi Piotr Żyła, który rywalizację w Letnim Grand Prix 2019 rozpoczął od piątej pozycji w Wiśle-Malince. Najstarszy uczestnik niedzielnego konkursu indywidualnego podkreśla, iż ma świadomość ogromu pracy, którą musi wykonać przed kolejnym sezonem zimowym.

Piotr Żyła

- Podczas zawodów mam swój system i sposób na koncentrację. Po zakończeniu rywalizacji więcej zaczyna do mnie docierać - przyznaje wiślanin, który przez cały weekend był bardzo skupiony, chwilami sprawiając wrażenie nieobecnego.

- Stefan Horgnacher odszedł z naszego zespołu, pozostał w nim Michal Dolezal i praca trwa dalej. Nie ma się nad czym zastanawiać, lecz trzeba pracować i stale się rozwijać. Nie można zatrzymywać się w miejscu. Trzeba iść do przodu. Kontakt ze Stefanem? Pozostaliśmy w koleżeńskich relacjach. Nie jest już naszym trenerem, ale zdarza się nam zamienić zdanie podczas pobytu na skoczni - kontynuuje skoczek.

- Do dobrych skoków brakuje niedużo, ale w Wiśle nie pokazałem tych najlepszych. Nie mam jednak na co narzekać. Były to bazowe próby, nic więcej i nic mniej. Przede mną, jak widać, sporo pracy, aby próby w konkursach były lepsze. Na treningach zdarzały się już niezłe. Wszystko jest na dobrej drodze, więc kontynuujemy plan treningowy - mówi 32-latek. 

- Pracuję ze skoku na skok. W każdym elemencie są rezerwy. Jeśli chodzi o cały weekend w Wiśle, były kłopoty. ze sferą mentalną. Wierzyłem, że będę wyżej, jednak problemy sprawiała moja głowa. Nie interesuje mnie to, co na temat mojej dyspozycji mówili inni. Bardziej interesowało mnie to, co ja myślałem. I to był błąd... Wygrałem, ale jeszcze nie wygrałem <śmiech>. Nie było źle, ale pozostaje niedosyt - dodaje czwarty skoczek poprzedniej edycji Pucharu Świata.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela