Zapis konferencji prasowej reprezentacji Polski przed LGP w Zakopanem

  • 2019-08-16 00:01

Tuż przed nadchodzącym weekendem Letniego Grand Prix w Zakopanem odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli trener kadry A - Michal Dolezal, dyrektor-koordynator PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej - Adam Małysz, oraz polscy skoczkowie, którzy od piątku do niedzieli rywalizować będą na skoczni im. Stanisława Marusarza. Oto, co powiedzieli w czwartkowy wieczór na spotkaniu z mediami.

Dlaczego w Zakopanem zabrakło Klemensa Murańki, który dwukrotnie triumfował w ubiegłym tygodniu podczas zawodów Letniego Pucharu Kontynentalnego w Wiśle? Na to pytanie odpowiedział szkoleniowiec reprezentacji Polski, Michal Dolezal.

- Klimkowi poszło bardzo dobrze na Pucharze Kontynentalnym. Decyzja o starcie Aleksandra Zniszczoła została jednak ustalona już dwa tygodnie temu wraz z trenerem Maciusiakiem. Sam wywalczył dodatkowe miejsce zeszłej zimy, natomiast Klemens może powiększyć kwotę startową na drugi period sezonu 2019/20. To, że będziemy mogli startować w siedmiu, a nie sześciu, będzie dla nas istotne, szczególnie zimą.

Jak oceniają swoją dyspozycję na aktualnym etapie przygotowań podopieczni trenera Dolezala?

Stefan Hula:
- Startowałem praktycznie w każdych zawodach, począwszy od Wisły, aż po Hinterzarten i Courchevel. Dwa pierwsze konkursy nie poszły po mojej myśli, ale we Francji wszystko zaczęło funkcjonować w miarę normalnie. Trzeba iść tą drogą dalej. Przygotowania przebiegają płynnie, bez żadnych przeszkód. Teraz czekają nas konkursy w Polsce. Skocznię znamy. Mam nadzieję, że otrzymamy wsparcie wielu kibiców. Myślę, że pokażemy się z dobrej strony.

Maciej Kot:
- Podobnie, jak Stefan, w ostatnim czasie startowałem w wielu konkursach. Zacząłem nawet nieco wcześniej, bo od Letniego Pucharu Kontynentalnego. Od pierwszych skoków wszystko idzie zgodnie z wytyczonym planem uzgodnionym uprzednio ze sztabem szkoleniowym. Myślę, że w LPK to, co miałem zrobić, zrobiłem. Ostatnie starty pozwoliły mi się odbudować psychicznie. Kontynuuję pracę z początku letniego sezonu. Uważam, że postęp jest widoczny, ale czeka jeszcze sporo pracy, nie tylko przede mną, ale przed całą drużyną. Mamy duże rezerwy, które będziemy chcieli wykorzystać. Plan jest dobry – idziemy zgodnie z wytycznymi.

Piotr Żyła:
- U mnie to wygląda tak, że wystartowałem w Wiśle, następnie trenowałem, a teraz będę startował w Zakopanem <śmiech>.

Kamil Stoch:
- Mój indywidualny plan treningowy przygotowany przez sztab z głównym trenerem na czele zakładał starty w Wiśle, Zakopanem, a następnie w Hinzenbach i Klingenthal. Pomiędzy konkursami realizuję plan treningowy. Staram się ciągle poprawiać. Wiem, że czeka mnie bardzo dużo pracy. Ostatni miesiąc był dosyć intensywny. Podczas LGP w Wiśle wspominałem, że staram się poprawić pozycję najazdową, aby nie odbiegać znacznie z prędkościami na progu. W skokach nie można być pewnym niczego, dlatego należy ciągle pracować nad danym aspektem, który chce się ulepszyć, a przy tym nie zapomnieć o pozostałych, które funkcjonują. Na ten moment jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, lecz do tej, którą chcę osiągnąć, jest póki co dosyć daleko.

Dawid Kubacki:
- Prawda jest taka, że plan treningowy każdego z nas jest nieco inny. Wszyscy pracujemy nad jednym i tym samym – aby nasza dyspozycja podczas sezonu zimowego była jak najlepsza. Jeśli chodzi o mnie, to wydaje mi się, że moja forma jest w miarę ok. Oddaję skoki na dobrym poziomie, lecz wiem, że przede mną jeszcze sporo pracy. Będę tego pilnował.

Jakub Wolny:
- Do tej pory startowałem w Wiśle i Courchevel. O ile na początku sezonu letniego moje skoki były w kratkę, tak teraz uważam, że moja forma jest dużo bardziej stabilna. Tak, jak wspominali koledzy – czeka nas jeszcze dużo pracy.

Aleksander Zniszczoł:
- Mój plan jest ostatnio dosyć napięty. Startuję w każdych zawodach od LGP w Wiśle. Tak zostało ustalone wraz ze sztabem szkoleniowym. Jestem zadowolony ze swojej aktualnej dyspozycji, lecz przede mną jeszcze sporo czasu i sporo rzeczy do zrobienia. Cel na ten weekend jest jasny – dobre skoki. Jeśli to się uda, miejsce na pewno mnie usatysfakcjonuje.

O aktualnej dyspozycji swoich podopiecznych powiedział również kilka słów główny trener, Michal Dolezal.

- Od LGP w Wiśle minęły cztery tygodnie. Odbyliśmy w międzyczasie obóz treningowy w Austrii. Wszystko poszło zgodnie z planem, zawodnicy bardzo dobrze się czują. Już na początku sezonu letniego wspominałem, że w przygotowaniu fizycznym nie zaszły jakieś ogromne zmiany. Zmienione zostały jedynie detale, zarówno jeśli chodzi o trening fizyczny, jak i technikę skoku. Trzymamy się tego, co funkcjonowało, mogę powiedzieć, że w 80%. Pozostałe 20% to ewentualne korekty. Nie chcę wystawiać indywidualnych ocen. Każdy z moich podopiecznych poczynił pewien progres. Zgadzam się z tym, co powiedzieli zawodnicy.
Czym różnią się metody treningowe Dolezala od tego, jak skoczków trenował Stefan Horngacher? – Michal był przez długi czas asystentem trenera Horngachera. Ich warsztat na pewno jest podobny, ale trener Dolezal ma swoje metody, które aktualnie wdraża. Myślę, że są bardzo dobre. Na ocenę i podsumowanie jego pracy przyjdzie jednak czas po sezonie. Póki co najważniejsze, by zawodnicy byli zadowoleni i czuli, że wszystko idzie we właściwym kierunku. Zawody LGP w Wiśle pokazały, że póki co zmierza ku dobremu – przyznał Adam Małysz.

Cieszy nie tylko postawa kadry A. Nasze zaplecze oraz kadra młodzieżowa pokazała, iż są w coraz lepszej formie, osiągając bardzo dobre wyniki podczas Letniego Pucharu Kontynentalnego w Wiśle. Oprócz Klemensa Murańki, na podium stawali Andrzej Stękała i Paweł Wąsek, a wielu zawodników z ekipy juniorskiej trenowanej przez Wojciecha Topora uplasowało się w czołowej „30”, tym samym zdobywając prawo startu w zawodach najwyższej rangi.

- To prawda, poszło bardzo dobrze. Widać, że współpraca pomiędzy kadrami funkcjonuje. Zawodnicy są zmotywowani. Drzwi do występów w zawodach LGP czy PŚ są otwarte – skwitował krótko czeski trener reprezentacji Polski.

Adam Małysz zdradził, na kogo jego zdaniem należy zwrócić uwagę, jeśli chodzi o kadrę młodzieżową. – Trzeba w tym miejscu wyróżnić Adama Niżnika. To jeden z talentów, o którym można powiedzieć, że podąża w dobrym kierunku. Fakt, teraz może dobrze skakać, a niedługo mogą zmienić się jego warunki fizyczne, tak, jak to się stało np. z Klemensem Murańką. Należy być ostrożnym ze spekulacjami, jednak cieszy to, że osiąga dobre rezultaty w szczególności dlatego, że ten zawodnik jest po dość poważnej kontuzji. Odbudował się i skacze teraz naprawdę obiecująco. Zarówno jego, jak i pozostałych juniorów, będziemy na bieżąco obserwować. Co do kadry B, jej członkowie z pewnością są bardzo zmotywowani. Tworzą naprawdę zgrany zespół. Na dodatek współpracują w tym momencie na pewno bardziej ściśle z kadrą A - to owocuje. Roszady pomiędzy kadrami funkcjonują. Obraliśmy dobrą drogę. Teraz można powiedzieć, że gdy trenerem był Stefan Horngacher, ta współpraca kulała.

Nasz czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli został również zapytany o sprawę skoczni w Harrachovie. Niedawno została uruchomiona zbiórka, której celem jest uratowanie zaniedbanego kompleksu, gdzie „Orzeł z Wisły” niejednokrotnie triumfował w zawodach Pucharu Świata.

- Czesi z tym tematem zwrócili się do mnie dosyć dawno, a całą akcję tak naprawdę zapoczątkowały media wrocławskie. To oni wyszli z inicjatywą, by zrobić coś z tymi skoczniami. Byłem w Harrachovie w zeszłym roku i przyznam szczerze, że te skocznie wyglądają, jakby były po wojnie. Deski były zgnite, wszystko się rozpadało. Funkcjonowała tam jedynie wieża sędziowska, z której skakano na bungee. Wszystkie obiekty są tam w opłakanym stanie. Jeśli chodzi o skocznię do lotów narciarskich, rząd podobno ma pewną wizję, lecz z tego, co dowiedziałem się na konferencji, ustalenie dokładnego planu działania ma potrwać do dwóch lat. Koszt modernizacji całego kompleksu ma sięgnąć około pół miliarda czeskich koron. Czy znajdą na to środki – zobaczymy. Według nas kluczowe jest odnowienie mniejszych obiektów, które byłyby bardzo przydatne dla młodzieży rozpoczynającej przygodę ze skokami. Jeśli włodarze wykażą inicjatywę w tym kierunku, z pewnością będziemy chcieli im pomóc. To fajny region dla tej dyscypliny. Zawodnicy z tamtych terenów muszą trenować w Beskidach i w Zakopanem. Na pewno pod tym względem sprawy mają się u nas lepiej. W Zakopanem przebudowany zostanie kompleks mniejszych skoczni. W latach 90 i na początku XXI wieku to my jeździliśmy do Czech, bo nie posiadaliśmy tych najmniejszych obiektów, teraz sytuacja wygląda odwrotnie. Myślę, że warto im w jakimś stopniu pomóc. Wielu z naszych chłopaków na pewno jeszcze kiedyś chciałoby skoczyć na Certaku. W latach świetności przyjeżdżało tam nawet 40 000 kibiców z Polski, między innymi dlatego warto im w tym pomóc.

Korespondencja z Zakopanego, Piotr Bąk


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3631) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl