Polski junior zakończył karierę i został strażakiem

  • 2019-09-09 14:20

Szymon Pawłowski - niedawny członek polskiej kadry młodzieżowej - kończy przygodę ze sportem. 18-latek po minionym sezonie zimowym skupił się na przygotowaniach do matury, której wyniki pozwoliły mu spełnić cel w postaci wstąpienia do warszawskiej szkoły strażackiej, gdzie spędzi najbliższe cztery lata.

Zawodnik z Buczkowic jeszcze w poprzednim sezonie należał do juniorskiej kadry narodowej, w której funkcję głównego szkoleniowca do dziś pełni trener Wojciech Topór. Pawłowski, uczęszczający w tamtym czasie do Liceum Ogólnokształcącego w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, w latach 2017-2019 wziął udział w szesnastu konkursach rangi FIS Cup, jednak nigdy nie zdobył punktów uprawniających go do startu w Pucharze Kontynentalnym.

- Skakałem jedenaście lat i w skokach czuję się spełniony. Z moją genetyką, a więc budową kończyn dolnych kości udowych czy stawów skokowych, i tak osiągnąłem dużo. Teraz realizuję marzenia, na które bardzo długo pracowałem - mówi 18-latek, który w tym roku dostał się do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie.

- Po zakończeniu kariery, co miało miejsce w marcu, przyłożyłem się do przygotowań do egzaminu maturalnego. Bez dobrych wyników nie miałbym szans, aby dostać się na warszawską uczelnię. Dodatkowo, od kwietnia do czerwca ciężko trenowałem pod kątem czekających mnie testów sprawnościowych. Jeździłem też do stolicy, żeby załatwić wszystkie formalności związane z procesem rekrutacji - opowiada zawodnik, w przeszłości pełniący rolę przedskoczka podczas polskich konkursów z cyklu Pucharu Świata.

- Przeszedłem sprawdziany fizyczne, psychologiczne, a następnie dowiedziałem się o tym, iż zostałem przyjęty na uczelnię. Od lipca cały czas przebywam na poligonie w Puszczy Kampinoskiej - dodaje były skoczek, który po raz ostatni na arenie międzynarodowej pokazał się przy okazji styczniowych zawodów zaliczanych do klasyfikacji generalnej FIS Cup w Zakopanem, gdzie na Wielkiej Krokwi dwukrotnie plasował się w szóstej dziesiątce.

Pawłowski to kolejny reprezentant Polski, który w młodym wieku postanowił porzucić skoki narciarskie na rzecz innego zajęcia. Kilka dni temu informowaliśmy o losach Dominika Kastelika, uczestnika mistrzostw świata juniorów sprzed dwóch lat, który tego lata podjął pracę górniczą w Czechowicach-Dziedzicach. Więcej na ten temat przeczytasz >>>TUTAJ<<<.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7316) komentarze: (20)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • W Punkt doświadczony
    czy do tytułu nie wdarł sie aby patos?

    Kariera to jest duże słowo.
    Ten chłopak ledwie liznął skakania.
    Nie zakończył kariery. Zakończył przygodę z nartami. To jest mała różnica.

  • Kolos profesor
    @Qwerty_PL

    Jak każdy zawodowy sport i jak większość dyscyplin słabo opłacalna jeśli nie jesteś na topie.

  • dejw profesor

    Wielka szkoda, taki niespełniony talent, skala co najmniej jak Pograjc, prawda redaktorze Formela? :(

  • deo stały bywalec

    Kariera amatorska - wielu moich znajomych (także mój obecny kierownik w pracy) w czasach licealnych i studenckich uprawiało sport jako zawodnicy w klubach piłkarskich (A,B,C klasa i okręgówka) albo w tenisie stołowym, w szermierce lub gimnastyce sportowej. Tak więc jak zakładali rodziny to .... kończyli z sportem szli do normalnej pracy. Po prostu taka kolej rzeczy - jak do 20 nie jesteś naprawdę dobry to kończysz hobby i idziesz do pracy.

  • Oczy Aignera profesor
    Plany

    Zakończył karierę i teraz może się spokojnie przygotować do sobotniego meczu z Radomiakiem.

  • wiatrhula111 weteran

    No i to jest profesjonalne i poważne podejście do życia nie to co kolega Kastelik

  • Qwerty_PL bywalec
    @Kolos

    Ale jest cała masa sportów, które można uprawiać dla przyjemności. A skoki to cała masa, ale wyrzeczeń.

  • Kolos profesor
    @Qwerty_PL

    Czasem, a może na ogół uprawia się sport dla przyjemności, w każdym razie nie tylko dla pieniędzy. Gdyby każdy (rodzic, dziecko) miał kalykulować czy na uprawianiu danej dyscypliny da się zarobić, to pewnie po za piłką nożną niewiele dyscyplin by uprawiano.

  • Qwerty_PL bywalec
    @Kolos

    Spełniony raczej w tym sensie, że się pobawił, a teraz czas na dorosłe życie. Tak to odebrałem. Natomiast bawią mnie wypowiedzi, jakie tu przed chwilą padły, że skoczkowie przymierają głodem. Skoki są sportem niszowym i reglamentowanym, jak ładnie to zostało ujęte, ale o tym chyba rodzice tych wszystkich chłopaków wiedzieli, czy nie? Wiedzieli, że zarobki w tym sporcie mizerne, zarabia nieliczna grupa powiedzmy 30-40 najlepszych, z czego tylko kilku może kilkunastu coś bardziej konkretnego (jak na Polskę, bo np. dla takiego Norwega jakiś tysiąc franków za konkurs, za jakieś tam w miarę miejsce w PŚ, to śmiech na sali przy kosztach życia). A skoro o tym wiedzieli, a mimo to dzieciaka posłali na skocznię, to chyba mieli świadomość, że wiąże się to z inwestycją i muszą mieć na to środki finansowe - i to długofalowo. Jeżeli nie mieli/mają, to po jasną ciasną wysyłali pociechę do takiego sportu.

    Rozumiem np. dziadka Radwańskiej, który sprzedawał kolekcję obrazów, by wspierać Agnieszkę, bo wiedział, że w tenisie można zarobić mnóstwo pieniędzy nawet będąc przeciętnym. Ale skoki? Jeśli ktoś ma taką fanaberię, żeby dzieciak skakał na nartach, to tych dutków rodzina powinna mieć tyle, by później nie było sytuacji, że jeden lata z tacą po knajpie, a drugi coś tam.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Szczegóły poproszę. Ilu działaczy pobiera pensję z PZNu i jaki jest to procent ministerialnych środków? Jak wyobrażasz sobie to finansowanie skoczków? Kogo? Kadrę B tylko czy może tez juniorów? W jakiej kwocie i do którego roku życia? Mówmy o konkretach zamiast sypać sloganami.

  • dervish profesor

    Skoki to sport reglamentowany kwotami startowymi i możliwy do zawodowego uprawiania tylko w ramach reprezentacji kraju co oznacza, ze z tego sportu może wyżyć bardzo wąska grupa zawodników (sukces finansowy odnoszą tylko najwybitniejsi i to akurat jest normalne) i niestety dużo szersza grupa różnego szczebla działaczy którzy tak się składa decydują o podziale środków. A jak dzielą te środki? Tutaj rzecz ciekawa nie słyszałem jeszcze o przypadku by którykolwiek z decydentów narzekał na uposażenie albo tak jak dzieje się ze skoczkami ( bądź co bądź należącymi do elity jaką są w tym niszowym sporcie kadry) z których niektórzy (zazwyczaj ci na dorobku ale nie tylko) wręcz przymierają z przysłowiowego głodu.
    Czy proporcje nie powinny ulec zmianie? W pierwszym rzędzie zaspokoić potrzeby sportowców by mogli skoncentrować się na uprawianiu sportu zamiast troszczyć sie o sprawy bytowe a dopiero w drugiej kolejności działaczy?

  • Kolos profesor

    Trochę dziwne się czyta wypowiedź 19-latka, który właśnie skończył że skokami, który nigdy nie zapunktował choćby w FIS Cupie (najwyżej był 39) że jest zawodnikiem "spełnionym".

    Widać nie stawiał sobie zbyt wygórowanych celów....

    W tym przypadku nie ma czego żałować, bo to nie był żaden talent, choćby najmniejszy i nigdy nie rokował. Taki młodych chłopaków zawsze sporo kończy że skokami zanim na poważnie zacznie. Nieliczni tylko robią kariery, nie każdy ma predyspozycje.

  • Pavel profesor
    @alo

    A co ma jeść, tynk ze ścian? :) Nie widział swojej przyszłości w sporcie podjął mądrą decyzję o rozpoczęciu edukacji gwarantującej ciekawy zawód., tym bardziej, że jego wyniki sportowe nie zwiastowały wielkiej kariery. Skoki to nie piłka nożna gdzie można kopać się w czoło w jakiejś 2 lidzie i z tego żyć.

  • alo profesor

    Dziwne czasy w skokach są. Jest zawodnik młody, nie ma co prawda wyników i nagle kończy karierę. Niecierpliwią się ci młodzi skoczkowie. Zamiast pracować,poczekać troche,nabrać doświadczenia to oni rzucają w kąt narty. I jak ma być zaplecze na przyszłość? Nie rozumiem.

  • mario74 stały bywalec
    @Pavel

    Niszowy, niech będzie, ale czemu FIS nie zwiększy kwot startowych w PŚ? Co im szkodzi? Słabi odpadną w eliminacjach, ale mogłoby się okazać, że z Polski czy z Austrii 10 zawodników zapunktuje (czyli zarobi).

  • Pavel profesor
    @Qwerty_PL

    Niestety sporty niszowe mają to do siebie, że zarabia tylko malutka garstka najlepszych.

  • Qwerty_PL bywalec
    @Pavel

    Na pewno na tym lepiej życiowo wyjdzie niż na skokach. :)

  • Pavel profesor
    @Qwerty_PL

    W obecnych czasach dosyć fajna fucha, solidne zarobki jak na polskie warunki, dobry socjal, także nie ma co narzekać. Wiadomo, że nie jest to stanowisko kierownicze z zarobki rzędu +10k, ale zawsze coś.

  • Qwerty_PL bywalec

    O Kasteliku informowaliście dwa dni temu, a nie kilka dni temu (co inne portale zrobiły). Ale ogólnie zabawnie to wygląda, jeden górnik, drugi strażak, ciekawe kto następny np. na hutnika albo stolarza. A, nie, stolarza już mamy. :)

  • Pavel profesor

    Niestety skoki to sport niezwykle niszowy i jest w stanie "wyżywić" tylko niewielką grupę zawodników w danym kraju, trzeba być absolutnie topowym skoczkiem w skali świata, aby móc zawodowo uprawiać ten sport aż do 30+. Bardzo dużo zawodników wypada z wieku 18-23 lata bo jest wiek kiedy kończy się finansowanie rodziców, a sport nie gwarantuje zarobków na poziomie pozwalającym egzystować, niestety taka jest specyfika tego typu konkurencji. Pozostaje życzyć powodzenia Szymonowi na nowej drodze zawodowej.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl