Roman Koudelka: Wiosna była najbardziej intensywnym okresem treningowym w karierze

  • 2019-09-25 11:50

Po nieudanych startach w Letnim Grand Prix, podczas których Roman Koudelka nie zdobył ani jednego punktu, wydaje się, iż forma Czecha ulega poprawie. We wrześniu podopieczny Davida Jiroutka zwyciężył w krajowym czempionacie, wyprzedzając Filipa Sakalę oraz Cestmira Koziska.

- Ten triumf bardzo mnie cieszy, zwłaszcza, że do tej pory występy w sezonie letnim zdecydowanie nie szły po mojej myśli. Sądzę, że to zasłużone zwycięstwo. Choć Filip Sakala skoczył dwa metry dalej, zaważyły noty za styl. Rolę odegrały być może także mierniki odległości, które nie były do końca dokładne. Mogłem wygrać w nieco lepszym stylu, ale ostatecznie chodzi przecież o końcowy rezultat - mówi reprezentant klubu LSK Lomnice nad Popelkou.

Warunki panujące na skoczni Jested podczas mistrzostw nie należały do najsprawiedliwszych. Niektórzy zawodnicy oddawali swoje próby przy wietrze pod narty, a inni zmagali się z podmuchami z tyłu. Z tego powodu często zmieniano belkę startową. - Moje skoki nie były złe, ale zabrakło w nich luzu. Być może byłem trochę podenerwowany, ponieważ do rywalizacji wkradł się wiatr. Można było to zauważyć szczególnie przy próbach Viktora Polaska lub Vojtecha Stursy. Rozbieg był ustawiony tak nisko, że przy braku noszenia trudno było o dobrą odległość. Muszę przyznać, że w kwestii warunków miałem jednak szczęście.

- Nie czułem się zbyt pewny siebie, zwłaszcza, że chłopcy prezentowali się latem dużo lepiej ode mnie. Przystąpiłem do zawodów ze spokojem, nie nastawiając się na konkretny wynik i myślę, że to mi pomogło - kontynuuje Koudelka, którego letni triumf na krajowym podwórku nie wydawał się oczywistością.

- Do poprawy mojej dyspozycji zdecydowanie przyczynił się odpoczynek. Ciężko pracowałem od początku wiosny, ten czas był pod względem treningów chyba najbardziej intensywnym okresem w mojej karierze. Mimo to, moje skoki wcale nie były aż tak dobre technicznie. Trenerzy zdecydowali, że potrzebuję wolnego. Przez dwa tygodnie grałem w golfa, wędkowałem, przy okazji oczyszczając głowę. Właśnie tego mi brakowało - przyznaje reprezentant naszych południowych sąsiadów.

Mimo wygranej, podopieczny Davida Jiroutka nie popada w przesadny optymizm. - Choć moje próby były słabe, starałem się zachować spokój. Trenowałem ciężko, więc wiedziałem, że wkrótce musi nastąpić przełom. Teraz pojawiło się trochę radości, ale nie twierdzę, że nastąpiła jakaś wielka zmiana. Najważniejszy jest Puchar Świata, więc wszystko okaże się zimą.

Tego lata, w rezultacie zrelizowanych prac remontowych, przedstawiciele FIS przyznali skoczni w Libercu pięcioletnią homologację. - Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, kiedy przyjechałem w tym roku do Liberca. M.in. najazd został naprawiony, więc mam nadzieję, że zapowiadany Puchar Świata przyciągnie wielu czeskich kibiców.

Wyniki wspomnianych mistrzostw Czech znajdują się >>>TUTAJ<<<.


Natalia Żaczek, źródło: czech-ski.com
oglądalność: (2934) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sheef profesor
    Czesi z podium Letniego Grand Prix

    Poniżej prezentuję zestawienie czeskich skoczków, którzy w trakcie swojej kariery minimum raz stanęli na podium Letniego Grand Prix (w przypadku równej liczby podium o kolejności decyduje liczba wygranych konkursów):

    1. Jakub Janda - 11 razy (5 wygranych),
    2. Roman Koudelka - 11 razy (1 wygrana),
    3. Antonin Hajek - 3 razy,
    4. Zbynek Krompolc - 1 raz (1 wygrana),
    5. Lukas Hlava - 1 raz,
    Jaroslav Sakala - 1 raz,
    Tomas Vancura - 1 raz,
    Vojtech Stursa - 1 raz,
    Cestmir Kozisek - 1 raz.

    RAZEM: 31 razy (7 wygranych)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl