Stefan Horngacher: Czułem się komfortowo w Polsce, ale nie mogłem oprzeć się nowemu wyzwaniu

  • 2019-09-27 16:22

Letni sezon skoków narciarskich powoli dobiega końca. Dla Stefana Horngachera były to pierwsze miesiące pracy z reprezentacją Niemiec. Były szkoleniowiec Polaków opowiedział w lokalnych mediach o obecnej sytuacji swojej kadry.

Jakie były pierwsze miesiące pracy w Niemieckim Związku Narciarskim (DSV)? - Dużo się działo. Musiałem przezwyciężyć parę trudności, aby móc wykonywać pracę w moim stylu. Ogółem moja rola jest nieco bardziej obszerna niż była w Polsce - odpowiada Horngacher, który zwrócił uwagę na różnicę pomiędzy PZN a niemiecką federacją: - DSV jest znacznie większym związkiem, co oznacza również jeszcze więcej pracy. Jestem także bardziej zaangażowany w plany przyszłego rozwoju.

Były szkoleniowiec Biało-Czerwonych powrócił także myślami do swojej decyzji przejścia do Niemiec z początku roku: - To naprawdę nie była łatwa i szybka decyzja. Czułem się bardzo komfortowo w Polsce, miałem świetny zespół i równie świetnych zawodników. Ostatecznie nie mogłem jednak oprzeć się nowemu, tak dużemu wyzwaniu - mówi Austriak, za którym już pierwsze konkursy nad Wisłą po "zmianie barw": - Przyjazd do Wisły i Zakopanego był bardzo relaksujący. Zostałem miło powitany, a poza tym mam wielu przyjaciół w Polsce.

Jak obecnie wygląda sytuacja w niemieckiej kadrze? - Jesteśmy na właściwej drodze, pomimo drobnych trudności związanych z kontuzjami. Wciąż mamy jednak trochę czasu przed zimą. Nie jestem zmartwiony. Mamy wielu bardzo dobrych zawodników i będziemy zdolni wysyłać bardzo silny zespół na zawody - zapowiada Horngacher.

Trener naszych zachodnich sąsiadów wspomniał także o aktualnej sytuacji kontuzjowanych zawodników: - W sierpniu Andreas Wellinger rozpoczął rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Daje z siebie wszystko, ale z pewnością to będzie za mało, aby móc wystartować w najbliższej zimie. Severin Freund wrócił z kolei miesiąc temu na skocznię. Postanowił powoli pokonywać kolejne szczeble, aby zobaczyć czy wszystko działa. Powinien być gotów idealnie na start zimowego sezonu.

Stefan Horngacher otwarcie zapowiada również odmłodzenie niemieckiego zespołu najbliższej zimy: - Chcielibyśmy sprawdzić w naszej drużynie Constantina Schmida i Martina Hamanna. W tej dwójce widzę ogromny potencjał - mówi szkoleniowiec, jednocześnie opisując aktualny poziom pozostałych kadrowiczów: - Richard Freitag i Karl Geiger prezentują się bardzo dobrze. Markus Eisenbichler zaczyna pokazywać dalekie skoki na treningu, ale nie potrafił na razie tego przełożyć na letnie zawody.

- Mam kontakt z poprzednim trenerem Niemców, Wernerem Schusterem, ale wyłącznie w formie prywatnej relacji. Ostatnio jednak nie rozmawiamy. On ma teraz inne zadania, na których musi się koncentrować - konczy Horngacher.


Adam Bucholz, źródło: weltcup-klingenthal.de
oglądalność: (13142) komentarze: (53)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sheef profesor
    Niemcy z podium Letniego Grand Prix

    Poniżej prezentuję zestawienie niemieckich skoczków, którzy w trakcie swojej kariery przynajmniej raz stanęli na podium Letniego Grand Prix (w przypadku równej ilości podium o kolejności decyduje liczba wygranych konkursów):

    1. Andreas Wellinger - 10 razy (4 wygrane),
    2. Martin Schmitt - 8 razy (1 wygrana),
    3. Karl Geiger - 7 razy (3 wygrane),
    4. Severin Freund - 5 razy (3 wygrane),
    Andreas Wank - 5 razy (3 wygrane),
    6. Richard Freitag - 5 razy (2 wygrane),
    7. Georg Spaeth - 4 razy (2 wygrane),
    8. Michael Neumayer - 3 razy (1 wygrana),
    9. Michael Uhrmann - 3 razy,
    10. Sven Hannawald - 2 razy (2 wygrane),
    11. Maximilian Mechler - 1 raz (1 wygrana),
    12. Jens Weissflog - 1 raz,
    Alexander Herr - 1 raz,
    Rico Meinel - 1 raz,
    Marinus Kraus - 1 raz,
    Hansjoerg Jaekle - 1 raz,
    Christof Duffner - 1 raz,
    Stephan Leyhe - 1 raz.

    RAZEM: 60 razy (22 wygrane)

  • prz_ początkujący
    @Pavel

    Czyli, krotko mowiac, wychodzi na to, ze sportowe idealy to fikcja i kazdy tylko egoistycznie mysli o sobie...

  • Bajlandopl doświadczony
    @Pavel

    Ale pitolenie o Szopenie. Skoro skoki są takie piękne i czyste, jak oni cały czas bredzą o jednej sportowej rodzince, to nie robi się jaj zwodząc z terminem, a potem próbując podebrać nam innych, jednocześnie ględząc banialuki o miłości do Polski i że ma u nas miliard przyjaciół. @dervish ma 100% racji, choć z rabusiem to już trochę przegięcie w drugą stronę. Inna sprawa, taka ciekawostka, że banki sa ubezpieczone od kradzieży i nigdy banksterzy nic nie tracą, bo to najwięksi cwaniacy na tej planecie. Biją nawet polityków:).

  • Pavel profesor

    A jacy to byli przyjaciele, których wystawił? :) A zabieranie ze sobą swoje sztabu, rzecz normalna i powszechna w sporcie. Każdy ma wybór co było tu widocznie dobitnie jeden poszedł z Horngacherem dwóch zostało w Polsce. Niestety świat nie jest idealny i nie opiera się na stosunkach przyjaciel-przyjaciel, a zleceniodawca - zleceniobiorca, a tu nie ma miejsca na sentymenty, albo coś ugrasz dla siebie, albo cię wykorzystają na wszelkie sposoby. Życie jest brutalne.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Ja się nikogo nie czepiam bo nie jestem rzepem. Za to Ty uparłeś się dyskutować o czymś czego w moim wpisie nie ma. Najpierw wmawiasz mi coś czego nie napisałem a potem próbujesz to analizować. Jesteś rzepem?
    Nawet nie wiem czy jest sens z Tobą dyskutować bo widzę, ze nie potrafisz zrozumieć, że ja piszę o swoich odczuciach i to czy rozumiem postawę Sztefana czy nie nie ma tu żadnego znaczenia. Ekscytujesz się czymś czego w moim komentarzu nie ma. Jak już koniecznie chcesz wiedzieć to rozumiem postępowanie Horna i wielokrotnie pisałem, że z jego punktu widzenia rozegrał to perfekcyjnie, a z naszego czyli mojego fatalnie. Piszę ze swojej perspektywy a nie Sztefana czy też niemieckiego kibica i mówię: nie podoba mi się sposób w jaki załatwił tę sprawę.
    Na tej samej zasadzie zozumiałbym postępowanie rabusia który potrzebował wyzwań i opracował i przeprowadził genialny plan napadu na bank. Nawet podziwiałbym jego intelekt ale czy bym to pochwalał? Czy podobałoby mi się to, że ze swojego punktu widzenia rozegrał sprawę perfekcyjnie? Z mojego punktu widzenia opróżniłby z kosztowności moją skrytkę.

    I nie mam zamiaru komentować Twoich odczuć w tym temacie. Miej je takie jakie chcesz. O gustach się nie dyskutuje. Są różne gusta i guściki. Jednym imponuje cwaniactwo innych irytuje, jedni wolą jasne sytuacje i czystą grę. dla innych to jest frajerstwo. Sposób postępowania Horna nie przypadł mi do gustu i nie jestem w tym odczuciu odosobniony. Z mojej perspektywy rozstał się z Polską w sposób niefajny. Mógł postąpić podobnie jak Schuster... mógł odejść nie próbując pociągnąć za sobą ludzi którzy najlepiej mogli kontynuować rozpoczęte przez niego dzieło... mógl poczekać aż PZN zdecyduje o rozstaniu z nimi i dopiero wtedy proponowac im by poszli z nim... mógł dotrzymać słowa i terminów, postanowił postąpić inaczej nie licząc się z niczym i zmieniając terminy podjęcia/ogłoszenia decyzji które sam wcześniej zaproponował...itp itd . Nie obchodziło go też w jakiej sytuacji pozostawiał paru ludzi którzy mienili się jego przyjaciółmi i którzy musieli robić dobra minę do złej gry nie mając dobrych odpowiedzi na zadawane im pytania.


  • Pavel profesor
    @dervish

    Nie ekscytuj się tak :) Horngacher rozegrał swoje odejście czysto pod siebie i to jest fakt, tylko czy to coś złego? Trenerka to robota jak każda inna i jak możesz coś ugrać w sumie niewielkim nakładem sił to to robisz, nie wiem dlaczego czepiasz się chłopa, że wykorzystał bierną postawę PZNu. Wszystkie karty miał Tajner w ręku, wystarczyło zakomunikować, że albo decyduje w na MŚ albo kontraktu nie przedłużają po sezonie i tyle. Nie było decyzji, info do opinii publicznej, że po sezonie mamy zmianę trenera i niech Horngacher męczy się z niemieckim związkiem z dużo gorszej pozycji startowej, nie zrobili tego, życie, ich starta.

    A, że chwali pracę w Polsce to coś dziwnego? Dostał to co chciał, wyniki miał świetne,a wiec i mu sie podobało. A, ze zachciało mu się odmiany, jego decyzja, kontrakt wypełnił.

  • Bajlandopl doświadczony
    @ZXCVBNM_9999

    Ani nie środek zaradczy, ani nie wiara w niego, tylko zwyczajnie nikogo innego tak naprawdę nie było:).

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    @dejw

    Pytanie jak naprawdę traktuje się w PZN Doleżala. Czy rzeczywiście wiara w kontynuowanie systemu i przemyślana decyzja, czy środek zaradczy na szybko... Tego się nie dowiemy. Doleżal zdaje się być dobrym trenerem, ale nic tak naprawdę nie jest pewne. Dziś pierwsze LGP od dawna z udziałem kadry A. Dopiero teraz wyniki letnich treningów coś zaczynają mówić.
    Dlatego ma nadzieję, że kadra B zacznie już coś fajnego pokazywać.

  • dejw profesor
    @DanielBlanco

    Ok, Horngacher mógł rozegrać to inaczej, postawić sprawę: Panowie odchodzę w marcu, ale najpierw wycisnę z kadrą maksa. Natomiast z czysto biznesowego punktu widzenia miał taką pozycję, że mógł sobie pozwolić na grę na dwa fronty i przeciąganie sytuacji, żeby wynegocjować, może wyższy kontrakt, lepsze warunki.
    Inna sprawa jest taka, czy naprawdę musiał to mówić? Sprawa jego przejścia do Niemiec, podpisanie ostatniej umowy z Polakami tylko na rok, akurat w chwili wygaśnięcia kontraktu Schustera.. To było proste równanie i wszystko wskazywało na to, że miniona zima będzie jego ostatnią z Polakami. I PZN już wtedy powinien zacząć rozglądać się na rynku trenerskim, rozważać kogo nim zastąpić, a tymczasem wyglądało to tak jakby obudzili się nagle z ręką w nocniku i zaczęli panikować: "o kurczę, on jednak serio chce odejść :O, na następny rok nie mamy trenera, trzeba szybko kogoś znaleźć".

  • W Punkt doświadczony
    Dervish ma rację

    Z tą spaloną ziemią.
    Z perspektywy czasu coraz bardziej wygląda to na taką strategię. I nie chodzi tylko o to, że chciał wyrwać reprezentacji wszystkich waznych ludzi ze sztabu.
    Pracował z pięcioma skoczkami, co jeden to starszy, a kazdego młodszego niż 25 lat odstawiał w kąt. Z wyjątkiem Wolnego, który był typowym wyjątkiem od reguły.
    Nikt nie odbiera Horngacherowi wielkich zasług. Przywrócil polskim skoczkom i kibicom wiarę w to, że nie muszą po zawodach sprzątać szatni po Niemcach czy Austriakach. Ale wszystko wskazuje na to, że nie tylko nie myślał o tym co po nim zostanie, ale że chciał, żeby nic nie zostało.

  • Bajlandopl doświadczony
    @pawelf1

    Wybacz, ale to Ty jesteś naiwny. To tak zwane zabezpieczanie się. Możesz negocjować ew. pozyskanie trenera, bez konsekwencji, jeśli jasno stawiasz sprawę, że to będzie aktualne tylko w przypadku, jeśli ktoś inny odejdzie. Żadnej szopki medialnej nie było, bo w PZN doskonale wiedzieli, że odejście Austriaka jest wielce prawdopodobne. Wiedział to też każdy człowiek z odpowiednim IQ. I tu odpisałbym @dejwikowi, bardziej nawet @dejwidzieczkowi, ale on udaje że mnie zablokował, mimo że czyta wszystko, więc tylko mnie tym wpisem ubawił i sobie daruję.

    @fridka1 dyskusja bierze się stąd, że takie portaliki jak ten publikują takie głupkowate wypowiedzi, zamiast skupić się na czymś innym. Nie napisali np., że zmarł Akitsugu Konno, srebrny medalista igrzysk zimowych w 1972 roku w Sapporo. Ale banialuki Horngachera są, bo to im robi odsłony reklam.

  • EmiI profesor
    @pawelf1

    Pytanie jak ta "pierwsza rozmowa" wyglądała. Czy czasem nie "ej kurna Dodo przypał jest, Stefan chyba zrobił nas w bambuko, i chyba nikogo nie znajdziemy, podjąłbyś się prowadzenia kadry jakby co?"

  • Adam90 profesor
    @pawelf1

    Dokładnie tak :)

  • Adam90 profesor
    Trener

    Szkoda, ze z nami już nie pracuje. Mam nadzieje,ze postawi niemiecką kadrę ,bo Niemcy również muszą dobrze skakać w skokach, zeby turniej czterech skoczni nadal był mocno sponsorowany. Odkąd Niemcy nie zdobyli Kuli kryształowej cos się tam zacieciło, albo trafili na bardziej utalentowanych chłopaków z Polski.

    Do mediów różne wychodzą rzeczy, to tak jak w piłce nożnej niewiadomo na ile do końca jest prawda.

  • pawelf1 profesor
    Naiwnych dzieci nie brakuje .....:)

    Doleżal;
    """""- To bez wątpienia największe wyzwanie w mojej karierze. Skoki narciarskie w Polsce są na tak wysokim poziomie, że nie sposób określić skalę czekającego mnie wyzwania. Pierwsze rozmowy na temat podjęcia przeze mnie tej pracy miały miejsce w Seefeld, w trakcie tegorocznych mistrzostw świata - mówi trener urodzony w Jabloncu nad Nysą."""""

    I tyle ...W PZN i sami zawodnicy wiedzieli przynajmniej już od MŚ ,że Horngacher odchodzi i kto będzie następcą a reszta to spektakl dla naiwnych a tych jak widać u nas nie brakuje :)

  • dervish profesor
    @dervish

    A co do tego czy kadra A wiedziała wcześniej jakie decyzje podjął trener i jak to mogło przełozyć się na końcówkę sezonu a przede wszystkim na atmosferę, koncentrację i dyspozycje skoczków na MŚ to można poczytać sobie na przykład w wywiadzie jakiego już po zakończeniu sezonu udzielił Kamil Stoch. Co nie co wspominali o tym także Pan Dyrektor i Pan Prezes. Kamil powiedział otwartym tekstem, ze w związku z całym zamieszaniem wokół tej sprawy nie czuł się zbyt komfortowo.

    Z tego co pamiętam, kadrowicze nie znali decyzji trenera i myśl o tym niepotrzebnie zaprzątała im głowę. Zwłaszcza podczas MŚ kiedy sprawa była świeża i jeszcze nie zdążyli się wystarczająco z nią oswoić.

  • dervish profesor
    @dervish

    Bzdurą jest też jest, że Horn przygotował wszystkich na to, ze nie przedłuży kontraktu już na rok przed jego wygaśnięciem czego dowodzic miał fakt, że nie chciał podpisać dłużej niż na rok. Gdyby tak było to już wtedy wszyscy by wiedzieli na czym stoimy i PZN od dawna szykowałby następcę. Tak nie było. Przypominam: oficjalnym powodem podpisania umowy tylko na rok była chęć sprawdzenia a być może zdopingowania PZN do spełnienia trudnych warunków jakie wówczas postawił trener związkowi. Duzo sie o tym pisało i mówiło. Chodziło nie tylko o sprawy budżetowo - organizacyjne ale także o infrastrukturę i w ogóle o ambitny plan rozbudowy bazy nie tylko dla kadry A ale i zaplecza. Horn planował na lata i chciał żeby PZN dotrzymywał zobowiązań wobec niego. Od tego uzależniał przedłużenie kontraktu w przyszłości. PZN wywiązał się ze swojej części umowy, a Horn zostawił swój wielki projekt nieskończony, kadrę B w ruinie i jeszcze odchodząc chciał zabrać ze sobą współpracowników. O tym że nieelegancko grał z Niemcami polską kartą by uzyskac jak najlepsze warunki nie wspomnę.
    Oczywiscie dla Sztefana to była sytuacja komfortowa, dla nas a przynajmniej dla mnie, zawodników i z tego co słychać także PZN-u wręcz przeciwnie. Dlatego mdło mi się robi jak czytam, jak to sobie Pan trener teraz chwali pracę w Polsce i jaki jest wdzięczny i jak mu trudno było rozstac sie z nami. Każdy na jego miejscu by był bo wszystko rozegrało sie według Jego scenariusza w którym PZN i nasze skoki i kibice byli potraktowani instrumentalnie.
    Nie jestem na jego miejscu, jestem po tej drugiej stronie która "zmuszona była tańczyć tak jak trener jej zagrał", więc pamiętając wszystkie piękne rzeczy jakich dokonał z polską kadrą pamiętam także okropne ostanie pół roku jego pracy, kiedy to zamiast koncentrować się na prowadzeniu kadry za co mu płacono koncentrował się na negocjacjach z DSV i zwodzeniu PZN i polskich kibiców.
    Mógł wziąć przykład z Schustera, który ogłosił wszystko przed MŚ i DSV (który być może wiedział o tym dużo wcześniej bo normalnie to w cywilizowanych firmach media o takich decyzjach dowiadują się dużo później) oraz niemiecka kadra miała spokojną głowę.
    U nas działacze PZN (tak przynajmniej mówią) o decyzji Horna dowiedzieli się dopiero w Planicy.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Paweł Pan obrażony to chyba Ty jesteś, ja jestem zniesmaczony.
    Czytaj ze zrozumieniem a jak nie zrozumiałeś o czym piszę to nie strzelaj na dzień dobry takim przywitaniem jak byś wszystkie rozumy pozjadał a Twoje zdanie miało być dla mnie Biblią. W odróżnieniu od Ciebie ja pozwalam innym na to by mieli własne odczucia i nie wmawiam im czegoś czego nie napisali. Normalnie bym nie komentował Twojego wpisu. Ale zaczepiłeś mnie więc tym razem postanowiłem odpowiedzieć i nieco rozwinąć swoja myśl.
    Pisałem nie o warsztacie i dokonaniach trenera które co nie jest tajemnicą szanuję i doceniam, tylko właśnie o formie pożegnania która była żenująca i zawsze będzie we mnie budziła niesmak. Przeczytaj ZE ZROZUMIENIEM ostatnie zdanie o spalonej ziemi jaką chciał tu po sobie zostawić Pan Trener któremu było u nas tak dobrze.
    Chciał zabrać ze sobą wszystkich współpracowników. Tu juz nie chodziło o to, ze miał prawo zmienić pracodawcę. Chodzi o to jak to zrobił. To że pogrywał sobie z PZN to tylko po części wina PZN (który mu zbytnio zaufał - mówiono, że między dzentelmenami była dżentelmeńska umowa i pełne zufanie, że nie potrzeba było niczego spisywać na papierze) ale przede wszystkim jego. Jak by miał inny charakter to odszedłby z klasą tak jak chociażby Schuster. Ogłosiłby wszystko wcześniej i dotrzymał terminów o których publicznie mówił. Nie wiązałby rąk PZN-owi i nie zwodził kibiców i skoczków do ostatniej chwili.


  • fridka1 profesor
    @DanielBlanco

    Czytałam, że Horgacher poinformował chłopaków dużo wcześniej, a że oni byli lojalni to udawali, że sprawa "nadal jest rozwojowa", a Stefan nadal się zastanawia. To co przedostaje się do mediów, a to jak wszystko wyglądało od środka to dwie różne sprawy. I skończmy już wałkować ten temat.

  • Pavel profesor
    @DanielBlanco

    Jak pisałem niżej, niejasna sytuacja w kwestii jego przyszłego zatrudnienia była Horngacherowi bardzo na rękę, z jednej strony dostał świetną kartę przetargową w negocjacjach w Niemcami, a z drugiej komfort pracy w Polsce gdyby te negocjacje się nie udały, nie było złego rozwiązania. Nikt normalny nie pozbywa się takich atutów, dlatego ja Austriakowi się nie dziwię. Za to dziwię się PZNowi, że dał się wodzić za nos jak małe dziecko, mogli to uciąć przed MŚ, nie zrobili tego, ich błąd.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl