Murańka i Wolny krytycznie o pracy jury w Klingenthal

  • 2019-10-07 10:39

Pomimo trudnych warunków atmosferycznych panujących w sobotę w Saksonii, organizatorom finału w Klingenthal udało się przeprowadzić ostatnie zawody tegorocznej edycji Letniego Grand Prix. Konkurs na Vogtland Arenie (HS140) składał się tylko z jednej serii konkursowej, a negatywnie sposób jej przeprowadzenia ocenili m.in. Klemens Murańka czy Jakub Wolny, którzy otwarcie mówili o sporym strachu przed oddaniem ostatniego skoku na igelicie na arenie międzynarodowej.

- Głupio mi się wypowiadać na taki temat, jako zawodnikowi, ale moim zdaniem przekroczono granicę... Na górze wiało cztery razy mocniej i przyznam, że dawno nie bałem się tak bardzo, jak tym razem w Klingenthal - nie ukrywa Jakub Wolny.

 - W locie nie odczuwałem mocnych podmuchów, ale na wysokości belki startowej, gdzie skoczek koncentruje się i wizualizuje całą próbę, nie było zbyt przyjemnie. Organizatorzy na siłę chcieli przeprowadzić ten konkurs, aż za bardzo. Tylko po co? - zastanawia się 24-latek.

Mistrz świata juniorów z 2014 roku, który w piątkowych kwalifikacjach przegrał tylko z Dawidem Kubackim, poszybował na 138. metr. Taki skok dał mu 7. miejsce, jedno z lepszych w historii występów w Letnim Grand Prix. - Jestem zadowolony, bo udało mi się skoczyć bezpiecznie i wylądować w miarę daleko.

Nad bezpieczeństwem najmłodszego spośród swoich kadrowiczów czuwał dodatkowo trener Michal Dolezal, na którego życzenie skrócono najazd przed skokiem Wolnego. - Nie wiedziałem, że była to decyzja szkoleniowca, ale dobrze, że taką podjął - uważa zawodnik.

- To było dobre lato, z niewielką liczbą startów. Trener Dolezal usprawnił dotychczas działający system, który zbudował Stefan Horngacher. Wydaje mi się, iż wszystko funkcjonuje należycie. W cyklu LGP słabiej wypadłem jedynie w Wiśle i Hinzenbach, ale poza tym było w porządku. Na treningach również skakało mi się dobrze. Do zimy pozostało trochę czasu, a pozytywnego nastawienia mi nie brak. Jest nad czym pracować, ale wiem, co mam robić. To ważne - zaznacza Wolny. 

W podobnym tonie do swojego młodszego kolegi wypowiadał się Klemens Murańka. - Na górze była straszna zawierucha! Cieszę się, że udało mi się szczęśliwie wylądować. To był udany skok, choć z góry wszystko inaczej wyglądało niż na dole, gdzie nie dało się odczuć aż takich podmuchów. Strasznie mieszało. Co innego, gdy wieje mocno, ale z jednego kierunku, natomiast w sobotę bardzo kręciło. Mój lot był niespokojny, czułem duże falowanie nart.

- Kiedy na skoczni panuje taka pogoda, nie da się od tego odciąć i gdzieś siedzi to w głowie. Mimo wszystko, nie mamy na to wpływu i możemy skoncentrować się na swoich zadaniach. Te zawody odbyły się na naciągniętej granicy. Według mnie, jury posunęło się o krok za daleko... Na górze trzeba wierzyć, że warunki są dobre, skoro otrzymuje się zielone światło i sygnał do startu od trenera - kontynuuje członek kadry narodowej B, dla którego występ w Klingenthal był nagrodą za triumf w Letnim Pucharze Kontynentalnym 2019, o czym szerzej z 25-latkiem rozmawialiśmy w miniony weekend >>>TUTAJ<<<.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4788) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dejw profesor
    @atalanta

    Precyzując, tych dobrych trafów i szczęśliwych przypadków było w I serii dokładnie 50 ;)

  • Kolos profesor
    @atalanta

    Pewnie tak, ale Kamil Stoch też ocenił konkurs, że skakali już w gorszych warunkach, że nie było tak źle i że były na tyle bezpieczne że zawodnicy uniknęli kłopotów w locie...

  • atalanta doświadczony
    @Kolos

    To, że nikogo nie zwiało, to może być efekt szczęśliwych przypadków. Dobrego trafu. Puszczenie zawodnika dwie-trzy sekundy wcześniej lub później - i mogłoby być zupełnie inaczej.

  • Kolos profesor
    @atalanta

    No nie wiem, mógłbym bez zastanowienia podać co najmniej parę przykładów zawodów rozgrywanych w o wiele gorszych i bardziej niebezpiecznych warunkach niż sobotni konkurs LGP w Klingienthal. W sumie żadnego skoczka nie zwiało że skoczni, żaden nie miał problemów w locie i nie spadł na bulę (tj. poniżej setnego metra). Zapewne zawodnikom chodziło o to, że nigdy wcześniej nie skakali w tak trudnych warunkach latem ale nie zostało to doprecyzowane.

  • atalanta doświadczony
    @Kolos

    Skoczkowie to bardzo odważni ludzie i oswojeni z niebezpieczeństwem. Jeśli mimo to mówią, że się bali, to znaczy, że były powody ku temu.

  • dejw profesor

    Można zrozumieć ich obawy, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że według pomiarów najmocniejszy wiatr był tuż za progiem, na górze pewnie odczuwało się go jeszcze mocniej. I jeszcze wspominaną poniżej sytuację Wolnego, kiedy to na tej skoczni miał przykry upadek hamujący jego rozwój.
    Zarówno Murańka jak i Wolny wspominają jednak też, że w locie i na dole skoczni sytuacja już wyglądała dużo lepiej.
    Była loteria, wiało mocno i kręciło, ale tą jedną serię udało się przeprowadzić i nie było widać, aby przy chociaż jednym skoczku działo się coś groźnego, no na upartego można by wspomnieć o awaryjnym lądowaniu Schlirenzauera.

  • dervish profesor

    Kuba nie przesadza. Ma prawo odczuwać strach nie tylko z powodu warunków ale także dlatego, ze to na tej skoczni właśnie w konkursie LGP (w sumie z winy sędziów którzy zbyt wysoko ustawili belkę) kilka lat temu będąc w wysokiej formie zapowiadającej mocny start w PŚ uległ poważnej kontuzji która zatrzymała jego karierę na co najmniej 2 lata.

  • Piotr S. weteran
    @Kolos

    Myślę, że Kuba Wolny nie przesadza. Trzeba pamiętać, że właśnie na tej skoczni kilka lat temu miał poważną konkuzję . Nie pamiętam dokładnie co to było, ale potem stracił dwa sezony.

  • Kolos profesor

    Zawodnicy wiedzą najlepiej bo tam byli i mają doświadczenie ale... czy nie za bardzo przesadzają Wolny z Murańką? Owszem była totalna loteria ale to nie były jakieś nadzwyczaj ekstremalne warunki, nie raz i nie dwa rozgrywano zawody w dużo gorszych i dużo bardziej niebezpiecznych warunkach. Wprawdzie może nie latem, a głównie zimą ale jednak.

  • EmiI profesor
    @papa_s

    Chyba organizator zastrzega sobie zawsze, że odwołanie zawodów nie z jego winy, nie skutkuje oddaniem pieniędzy za bilety.

  • papa_s weteran
    Ale forsy za bilety

    nie trzeba było oddawać. Na treningach też przecież pogoda nie rozpieszcza co prawda to prawda ale rozgrywanie obiektywnych zawodów mija się z celem przy takim wietrze. Niektórzy skoczkowie dostawali nagle odkurzacz z tyłu i próbowali tylko wylądować...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl