"Włożyłem dużo serca w pracę w Polsce, a kto inny spijał śmietankę.." - rozmowa z Pavlem Mikeską

  • 2020-01-21 12:54

Jest człowiekiem, który w latach 90. dzięki niezwykłemu zaangażowaniu, uporowi i trenerskiemu talentowi wyciągnął polskie skoki z głębokiego kryzysu, trwającego od momentu zakończenia kariery przez Piotra Fijasa. Dziś, choć nie jest już czynnym trenerem, nadal z ogromną uwagą śledzi to, co dzieje się na skoczniach narciarskich. Jest chodzącą encyklopedią skoków i kopalnią ciekawych historii. Zapraszamy do lektury rozmowy z Pavlem Mikeską, czeskim trenerem reprezentacji Polski w latach 90. 

- Chciałbym zacząć od zamieszania w czeskich skokach. Posadę utracił trener reprezentacji, David Jiroutek. Co sądzi Pan o tej sytuacji?

- Nie jestem blisko kadry, więc trudno mi jednoznacznie wypowiedzieć się na ten temat. Nie wiem, co tam w środku grupy się dzieje. Gdzieś słyszałem, że na sytuację w reprezentacji narzekał Kozisek, z drugiej strony Koudelka twierdził, że nie można trenerowi nic zarzucać. Mogę Panu powiedzieć, że Hajek nigdy nikogo samodzielnie nie trenował, nie jestem pewien, czy posiada jakąkolwiek licencję trenerską. Z tego co mi wiadomo, to często przypisywał sobie różne zasługi, umniejszając pracę Jiroutka. Ja gdybym miał porównać warsztat trenera Jiroutka i Antonina Hajka, który teraz prowadzi reprezentację, to dla mnie Jiroutek jest trenerem pod każdym względem lepszym. To wygląda trochę tak, jakby chciano koniecznie na szybko coś zmienić i liczyć na cud. Takie zmiany często zdarzają się w piłce nożnej, ale tutaj... Skakać będą dalej ci sami zawodnicy, a my oprócz Koudelki i Polaska nie mamy kadry. Nie mamy też zaplecza. Nasi juniorzy z Frensztatu na krajowych zawodach zajmują czołowe miejsca, ale pojedzie taki na FIS Cup, bo o Pucharze Kontynentalnym nawet nie mówię, to zajmuje dajmy na to 64 miejsce. A wbrew pozorom warunki do ich rozwoju nie są wcale takie złe. Latem mają dostępne skocznie we Frensztacie, zimą mogą jeździć do Szczyrku czy Wisły, gdzie jest całkiem blisko. Wyników jednak nie ma.

- Myśli Pan, że to była decyzja Jakuba Jandy czy podjęto ją w większym gronie? Zwalnianie trenera w czasie trwania sezonu to jednak przedziwna i bardzo rzadko spotykana sytuacja...

- Wie Pan, mnie zwolniono w Polsce po Turnieju Czterech Skoczni... Nie sądzę, żeby była to samodzielna decyzja Jandy, na pewno stało za tym szersze grono osób.

- Dobrze, przejdźmy teraz do reprezentacji Polski. Jak ocenia Pan dotychczasową pracę swojego rodaka, Michala Dolezala?

- Powiem tak, Horngacher jest na pewno świetnym trenerem, ale dużo ważnej, czarnej i mało zauważalnej roboty za jego kadencji wykonywał Dolezal. Mam takie odczucie, że 70 procent pracy spoczywało na barkach Michala. Horngacher mieszka w Hinterzarten, a Michal był na miejscu, więc to on bezpośrednio pracował z chłopakami na podstawie wytycznych Stefana. Po co PZN miał zatrudniać trenera z zagranicy, skoro miał pewność że Dolezał będzie kontynuował robotę Horngachera, a przy tym będzie prawdopodobnie znacznie tańszy. Jego pracę muszę ocenić pozytywnie, wyniki przemawiają po prostu na jego korzyść. Trafił też w dobre miejsce dla siebie. Znów muszę to odnieść do mojego kraju. W Polsce są finanse, skocznie, trenerzy, skoczków jest na pewno więcej niż w Czechach i nawet to zaplecze, które odstaje od czołowych polskich zawodników i tak jest na pewno na dużo wyższym poziomie niż u nas. Polacy punktują regularnie we wszystkich typach zawodów, a nasi najczęściej zajmują odległe miejsca. Jak taki Kozisek albo Stursa raz zrobią lepszy wynik w kontynentalu, od razu są powołani do Pucharu Świata, bo nie mają konkurencji.

- Do spraw bieżących jeszcze wrócimy, chciałbym, byśmy teraz cofnęli się w przeszłość, do czasu, gdy prowadził Pan reprezentację Polski. Mówi się, że dzisiejsze skoki i te choćby sprzed dwudziestu - trzydziestu lat to pod wieloma względami dwie różne dyscypliny. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

- Nie przesadzałbym. Trochę się zmieniło, ale to jednak wciąż ta sama dyscyplina. Oczywiście nastąpił rozwój technologii, sztaby trenerskie poszerzyły się o dodatkowych specjalistów, ale zawodnik musi cały czas wykonać te same czynności, by oddać dobry skok. Taka zauważalna różnica, która przychodzi mi na myśl, polega na tym, że za czasów mojej pracy w Polsce nie było tylu kontroli sprzętu. Mierzyło się co prawda długość nart, grubość kombinezonu, ale robiono to dużo rzadziej i bardziej wybiórczo. Kontrolerzy nie przykładali takiej wagi do różnych detali. Swoją, drogą nie mogę teraz tego zrozumieć i to się tyczy też polskich skoczków, jak można skakać w kombinezonie będącym na granicy przepisów i narażać się na dyskwalifikacje.

- Za czasów Pana pracy z reprezentacją Polski, czy jeszcze później z reprezentacją Czech, nie było jednak przeliczników za wiatr i belkę startową, a to jednak mocno zmieniło skoki narciarskie. Jakie jest Pana zdanie na ich temat?

- Uważam to za krok w bardzo dobrym kierunku, uratował wiele konkursów. Co do przeliczników za belkę nie mam wątpliwości, że są one poprawnie liczone. Jest jedno ale… O ile punkty odejmowane  za wiatr pod narty są prawdopodobnie matematycznie prawidłowo opracowane, to uważam, że wiatr z tyłu nie jest odpowiednio rekompensowany. Praktyka pokazuje, że nieporównywalnie korzystniejszy jest wiatr z przodu. Za tylny wiatr system po prostu przyznaje zbyt mało punktów i to na pewno powinno ulec zmianie.

- Dziś Polski Związek Narciarski jest zasobny w finanse, jest w stanie zapewnić zawodnikom najlepsze warunki do treningu. Czy sądzi Pan, że gdyby tak było te ponad dwadzieścia lat temu, kiedy pracował Pan w Polsce, talenty takie jak Mateja czy Skupień mogły się lepiej rozwinąć?

-  Myślę, że nie. Nie mieliśmy wtedy złych warunków, jak to się czasem uważa. Ja pozyskałem dla polskich skoków Eddiego Federera, sponsorów, samochody. Na początku mieliśmy kombinezony Meiningera, jak wszyscy, ale potem podpisaliśmy umowę z oferującą najlepszy sprzęt japońską firmą Mizuno. Mieliśmy więc wszystko na najwyższym, światowym poziomie. Tylko Austriacy mieli wtedy jakiś inny materiał, ale okazało się, że oni coś kombinują, stąd zresztą zaczęły się potem częstsze kontrole. Zadbałem więc o to, byśmy sprzętowo byli w elicie. Za czasów Tajnera dużo się mówiło o sztabie, który zbudował i jego nowoczesnych posunięciach. Tymczasem ja zabierałem zawodników dwa razy w roku na Wydział Wychowania Fizycznego w Ołomuńcu, gdzie przechodziliśmy innowacyjne na tamten czas, gruntowne testy zdolności motorycznych. Na skoczni we Frensztacie zainstalowaliśmy platformę tensometryczną, która pokazywała nam, ile procent swoich możliwości wykorzystuje na skoczni zawodnik. Pamiętam, że Marek Gwóźdź wykorzystywał ich 35%, a Małysz 60%. Jan Blecharz dołączył do kadry jeszcze wtedy, kiedy ja ją prowadziłem. Co do skoczków, Roberta Mateję zawsze bardzo lubiłem, to bardzo fajny człowiek. Coś u niego do końca jednak nie grało i trudno nawet dziś powiedzieć co. Przypominam sobie taki jego skok z igrzysk w Nagano na normalnej skoczni. Wyszedł tak kapitalnie z progu, że ten skok mógł mu dać pierwsze miejsce. A on zaraz po odbiciu zaczął już kombinować, na siłę poprawiać coś, co nie wymagało żadnej poprawy. Wojtka Skupnia też lubiłem, ale to był typowy, twardy góral. Przed moim przyjściem do Polski kadra wyglądała tak, że był Wojciech Skupień i trener Piotr Pawlusiak. Wszystko kręciło się wokół niego, jako najlepszego wtedy skoczka. Kiedy zaczęła się budować nasza reprezentacja, on przestał być w centrum uwagi i miałem wrażenie, że nie czuł się z tym komfortowo. Wojtek w przerwie między zgrupowaniami w ciągu tygodnia potrafił przytyć pięć kilogramów. Gdy spytałem go, jak do tego doszło, z rozbrajającą szczerością odparł: bo mi się chciało jeść. Gdzieś kiedyś przeczytałem wypowiedź Skupnia, że on nie lubi języka czeskiego. No to jak w takiej sytuacji prowadzić udaną współpracę…

Czytaj też: Niepokorny i niespełniony, czyli trudna kariera Wojciecha Skupnia

- Czyli nie można zatem powiedzieć, że to są niespełnione talenty? Osiągnęli po prostu tyle, na ile było ich stać?

- Kiedy czytam komentarze w polskim internecie, to czasem łapię się za głowę. Ile tam było ataków na tego nielota, Mateję. Kiedy Małysz miał słabszy okres, nie było w Polsce lepszego niż Mateja i o tym nie wolno zapominać. Dużo dał polskim skokom. Tyle ile mógł. To był naprawdę fajny, pracowity zawodnik, z którym dobrze się współpracowało.

- Jak wspomina Pan czwartego po Małyszu, Skupniu i Matei etatowego kadrowicza, Łukasza Kruczka, który po latach osiągnął duże sukcesy trenerskie?

- Łukasza też lubiłem, to bardzo poczciwy człowiek, choć trochę mnie mierziło, że trenował przez telefon z Siderkiem w tajemnicy przede mną. Łukasz skakał na takim poziomie, na który było go stać, na który pozwalały mu jego warunki, jego fizjologia. Powiem Panu tak: gdy przychodziłem do Polski, Małysz miał wyskok na poziomie 47 centymetrów, gdy odchodziłem, było to 70 cm. Kruczek miał na początku 52, a na końcu 55. W pewnym momencie powiedziałem mu: Łukasz, widzę, że ty się znasz na skokach, nie chcesz być moim asystentem? Ale on chciał jeszcze skakać na uniwersjadzie. Ogromnie go cenię jako trenera. Opanował wyczerpująco warsztat szkoleniowca. To że przydarzył mu się słabszy czas ze Stochem i kadrą to normalna kolej rzeczy. Małysz też za moich czasów wpadł w  dołek, trzeba było trochę poczekać, żeby się odbudował, to była kwestia czasu. I w końcu to się udało. Swego czasu mocno dotknęły mnie słowa Apoloniusza Tajnera, że sukcesy Małysza za Mikeski były kwestią Małyszowego talentu, a za Tajnera jego trenerskiej pracy.

- Ja jednak czytałem też wypowiedzi prezesa, w których chwalił Pana niewątpliwy wkład w rozwój polskich skoków. Podobnie jak Adam Małysz, który wśród wielu opinii na Pana temat, wypowiadał też takie, że uważa Pana za świetnego fachowca. Czy dziś ma Pan jeszcze jakiś kontakt z Adamem?

- Kontaktu nie mam praktycznie żadnego. Ostatni raz widzieliśmy się, kiedy kończył karierę. Najpierw w Zakopanem, a potem była jeszcze taka uroczystość w Wiśle, na którą byłem zaproszony. I to tyle. Adam opowiedział na mój temat sporo rzeczy, które mijały się z prawdą, a wiadomo, że Adamowi w Polsce każdy uwierzy. Generalnie z Małyszem było tak, że kiedy mu szło, współpraca układała się świetnie. Kiedy mu nie szło, był sfrustrowany. Za bardzo myślał o wynikach, o nagrodach, o pieniądzach. Do tego doszły zmiany w jego życiu prywatnym. Pamiętam, że za moimi plecami trenował w Wiśle ze Szturcem, a mi pokazał zwolnienie lekarskie. Cóż, poznałem Adama i od tej dobrej strony i od tej trochę gorszej.

- Trzeba jednak pamiętać, że kiedy trenerem kadry był Apoloniusz Tajner, Małyszowi również zdarzyło się, że w tajemnicy przed nim trenował z Janem Szturcem. Widać więc, że czasem tego potrzebował niezależnie od tego, kto był trenerem kadry. Ogólnie chyba jednak trzeba powiedzieć, że praca w Polsce kosztowała Pana trochę zdrowia?

- Włożyłem w pracę w Polsce dużo serca, a mam takie wrażenie, że kto inny spijał śmietankę. Na Turniej Czterech Skoczni zimą 1994/95 miał jechać tylko Wojtek Skupień. Mieszkańcy Wisły zebrali trochę pieniędzy, żeby mógł jechać też i Małysz, ale 90 procent kosztów tego wyjazdu pokryłem ja z własnej kieszeni. Spałem u znajomych w Garmisch, żeby Adam mógł spać w moim łóżku w hotelu. W Innsbrucku spaliśmy już w trójkę w dwuosobowym pokoju, co najbardziej nie podobało się Wojtkowi. Zapytał mnie, czy nie mógłbym dla siebie wynająć innego pokoju. Nie miał chyba pojęcia, ile kosztuje takie wynajęcie pokoju w Innsbrucku. Kiedy poprosiłem związek o zwrot kosztów za paliwo, bo jeździliśmy wtedy moim prywatnym samochodem, pan Lorek, Sekretarz Generalny PZN, powiedział mi, żebym pokrył to ze zwrotów od FIS-u, myśląc, że organizator opłaca zarówno pobyt Wojtka jak i Adama. A wtedy oprócz kwot startowych, funkcjonowały tzw. kwoty ekonomiczne. Choć Adam miał prawo startu w PŚ, to zwrot za pobyt i zakwaterowanie na zawodach był przypisany tylko do nazwiska Skupień. Kiedy pan Lorek się dowiedział, że udział Małysza w konkursach nie jest opłacany przez FIS, powiedział, że w takim razie Adam nie będzie jeździł na żadne Puchary Świata. Ja im wtedy powiedziałem: zobaczycie, cały wasz związek będzie kiedyś żył z tego Małysza. I okazało się, że miałem rację. Po tym jak wybuchła afera w PZN-ie za Włodarczyka, trzy godziny musiałem zeznawać w sądzie. Ale to już inna historia… Dużo można by opowiadać.

- Swego czasu był Pan też zaangażowany w szkolenie polskich dziewcząt...

- I do dziś śledzę ich występy. Całkiem niedawno byłem mocno zaskoczony negatywną reakcją polskich kibiców, kiedy okazało się, że Łukasz Kruczek został delegatem FIS. Jedno zajęcie drugiemu w ogóle nie przeszkadza, a nawet pomoże, bo dostarczy mu dodatkowej wiedzy. Pamiętam też, że dziewczyny były zadowolone z pracy z Marcinem Bachledą i nie czuły potrzeby zmiany. Uważam, że zatrudnienie Kruczka to był najlepszy możliwy wybór dla waszych dziewczyn. On jest znany, ma kontakty i zadba o te zawodniczki tak, jak nikt inny nie byłby w stanie zadbać. Kruczek jako trener główny, a Bachleda jako asystent to bardzo dobre rozwiązanie. Ja bardzo dobrze znam Aśkę Szwab, która jest w kadrze Kruczka. Trenowałem ją i Asię Gawron, kiedy jeszcze w Polsce nikt nie chciał szkolić dziewczyn. Jeździliśmy po świecie za własne pieniądze, za pieniądze taty Asi Gawron. Ona w końcu dała sobie spokój, a Szwab znalazła się w jakiejś kadrze młodzieżowej, z której ją potem wyrzucono rzekomo z uwagi na brak talentu. Aż w końcu wróciła do kadry za Kruczka. Z kolei największy talent w polskich kobiecych skokach to bez wątpienia Magda Pałasz. Takiego odbicia z progu nie widziałem u żadnej dziewczyny na świecie. Obserwowałem jej treningi, imitacje, podczas których powtarzał się u niej bez końca ten sam błąd dotyczący kierunku odbicia, który w końcu się utrwalił. Została zepsuta podczas treningu techniki, a mogła być w światowej czołówce.

- Chciałbym teraz zapytać o znanego i utytułowanego czeskiego skoczka, Jarosłava Sakalę. Kiedyś przy jakiejś okazji wspominał mi Pan o tym, że był bardzo trudnym człowiekiem. Jak to tak naprawdę było z tym Sakalą?

- Od 1975 r. do czasu mojego wyjazdu do Niemiec byłem trenerem skoczków narciarskich w Centrum Sportowym we Frensztacie pod Radostem. Około 1984 roku ściągnęliśmy tu Jaroslava Sakalę i ja trenowałem go do 1986 roku. Był już wtedy jednym z najlepszych juniorów w naszym kraju. Kiedy po siedmiu latach wróciłem z Niemiec, Sakala był już z kolei jednym z najlepszych na świecie. Wszyscy trenerzy mieli z nim jednak wielkie problemy, nie był w stanie dostosować się do żadnego systemu pracy. Był uważany za buntownika. Taki sobie wykreował wizerunek przez lata. Któregoś razu rozmawialiśmy w Planicy, opisał swoje problemy z czeską federacją i trenerami. Rozważał nawet reprezentowanie innego kraju. W obliczu takich problemów zaproponowaliśmy mu treningi z polską grupą. Odbył z nami wiele zgrupowań, zarówno w Polsce jak i za granicą. Po zakończeniu pracy w Polsce zostałem nawet jego osobistym trenerem. Po przejściu na sportową emeryturę zaczął robić interesy. Otworzył „Sakybar” we Frensztacie i jeden pub w „Na Žuchově”. Kiedyś powiedział mi, że potrzebuje niewielkiej inwestycji w sprzęt do baru. Zgodziłem się pożyczyć mu dość dużą sumę pieniędzy. Byłem przekonany, że jesteśmy przyjaciółmi, nie sądziłem, że może dojść do tego, iż tych pieniędzy nigdy nie odzyskam. Jego „Sakybar” wciąż był zatłoczony i wydawało się, że nie powinien mieć problemu ze zwrotem pożyczki. Gdy w końcu dowiedziałem się, że ma długi i potrzebował pieniędzy, by spłacić część wierzycieli, a nie do dalszych inwestycji, zażądałem spłaty długu. Powiedział mi, że nie zwróci mi żadnych pieniędzy, bo ich nie ma i że mogę pójść z tym do sądu. Razem z kolegą, również biznesmenem i byłym skoczkiem, wymyślili chytry plan, żeby mnie oszukać, a ja ostatecznie zostałem bez pieniędzy. Chciałbym jeszcze potrenować dzieci, zdrowie mi dopisuje, wolnego czasu mam sporo. Ale Sakala, po powrocie z pracy w Słowenii, jest trenerem skoczków we Frensztacie, a ja nie mam ochoty spotykać się z tym człowiekiem, którego uważam za oszusta i kłamcę.  Od pewnego czasu w ogóle już nie pojawiam się na skoczni. 

Czytaj też: Trudna kariera i kręte życiowe ścieżki. Historia Jaroslava Sakali
 

- Teraz coś z zupełnie innej beczki. Widziałem niedawno zdjęcie z początku lat 90., na którym znajduje się Pan razem z czarnoskórym skoczkiem pochodzącym z Ugandy, Dunstanem Odeke. Czy pamięta Pan tego zawodnika?

- Tak, oczywiście, ja jestem do dzisiaj z nim w kontakcie. Mieszka obecnie w Oslo i pracuje w branży informatycznej. To przy mnie stawiał pierwsze kroki na nartach. Dunstan mieszkał w Belgii, a potem w Norwegii, gdzie poznał Thomasa Proboscha, który spotykał się z siostrą Dunstana. Rodzice Thomasa mieli domek w Grainau nieopodal Garmisch-Partenkirchen. Cała trójka spędzała więc tam wakacje i długie weekendy. Któregoś dnia zaciekawiony Dunstan zjawił się pod skocznią i powiedział mi, że chciałby skakać. Daliśmy mu sprzęt, no i zaczął trenować. Pod względem atletycznym był świetnie przygotowany do uprawiania sportu. Skakał też nie najgorzej, ale największy problem miał z utrzymaniem się na nartach w miejscu, gdzie kończył się igelit, a zaczynała trawa, tam mu się te narty rozjeżdżały. Skakać zaczął w wieku dwudziestu lat, więc oczywiście nie miał szans na żadne poważne sukcesy. Powiem Panu, że miałem też okazję trenować dwóch skoczków z Anglii, więc przyszło mi pracować z dość egzotycznym towarzystwem. Byli na pewno lepsi niż Eddie Edwards.

- Wróćmy na koniec do spraw bieżących. Kto jest Pana faworytem do zdobycia Kryształowej Kuli?

- Moim faworytem jest Geiger. Jest najbardziej dynamiczny w fazie lotu i tu przewyższa Krafta i Kubackiego. Najbliższy jego dynamice jest chyba Kobayashi. Pomimo gorszych wyników w ostatni weekend, nadal wierzę w Geigera, bo prezentuje takie najsolidniejsze skakanie, jeśli popatrzymy na wszystkie konkursy od początku sezonu. Stanowi idealne połączenie siły i aerodynamiki. Nie notuje aż takich wpadek jak choćby Kraft. Mnie się ten skoczek po prostu podoba, nawet jeśli w tym roku nie wygra Pucharu Świata, to będzie moim faworytem, żeby zrobić to za rok. Ja go trochę znam, on pochodzi z Oberstdorfu, gdzie się udzielałem, poznałem jego rodziców, a jego samego kojarzę z okresu, kiedy jeszcze był dzieckiem.

Rozmawiał Adrian Dworakowski 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (26168) komentarze: (159)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @quince

    Uwielbiam takie wypowiedzi. To może Stocha poprowadziłaby Jadzia z mięsnego? Albo gadanie, że ten trener nic od siebie nie dał tylko bazował na pracy poprzednika. To nic nie kosztuje, umniejszać cudzy wysiłek siedząc przed kompem.

  • quince początkujący

    To Tajner był byle jakim trenerem, Małysza w tamtych czasach to mógł nawet pies trenować...

  • unnameduser stały bywalec
    @Kaligula

    W przypadku Szczęsnego wystarczyłoby nagrać różne jego typowe wypowiedzi i odtwarzać w odpowiednich momentach. Nikt by się nawet nie zorientował, że to nie jest komentarz na żywo.

  • Kaligula początkujący
    W temacie Małysza to pan Mikeska niech lepiej milczy

    Zdania można mieć różne, ale najwięcej zawsze mówią wyniki. Małysz bez Mikeski osiągnął dużo, dużo, dużo więcej niż z nim, a nie przypominam sobie, żeby Mikeska coś osiągnął bez Małysza. A, że młody wówczas Małysz w końcu zaczął desperacko szukać pomocy u trenera Szturca, do którego miał zaufanie, to tylko świadczy o jego ambicjach.

    A co do komentatorów, to z wielką przyjemnością słuchałem w ostatni weekend komentarza Mateusza Lelenia. Może nie ma takiego głosu jak Szaranowicz czy Szpakowski, ale mam wrażenie, że wreszcie komentował ktoś, kto tę dyscyplinę zna, rozumie, czuje i ma do niej dobrą pamięć, praktycznie o każdym zawodniku był w stanie powiedzieć coś ciekawego. Oby tylko nie wracał na jego miejsce Szczęsny, który dla mnie w zasadzie nie jest w ogóle komentatorem (podobnie jak ci z Eurosportu), bo on w zasadzie nie komentuje, tylko odczytuje dane, które akurat ma przed sobą.

  • lopekerno początkujący

    Spijana śmietanka to nie inaczej , że chodzi mu o pieniądze to widać po jego wypowiedzi jednak brakuje takich jak on trenerów i wyszkolenia.Śmietanka musiała być bardzo dobra jednak spijana przez kogoś innego niż czeskiego trenera brakuje nam takich trenerów FIS cupie.Polo tajner ukradł tę śmietankę i się nacieszył smakiem dziad i ma zonk o 40 lat młodsze.

  • BJJ doświadczony
    @qwerty "Fanka"

    Cieszę się, że ktoś pamięta "Fankę", zagorzałą fankę Adama :) Pozdrowię ją od Ciebie :)

  • GOTS weteran
    @Wojciechowski

    Pewnie było tak jak piszesz, Że pan Krzysztof był w TVP do 2008 roku, ale ostatni raz skoki komentował w 2006, o czym sam mówił w wywiadzie dla Asa wywiadu Patryka Miroslawskiego, i Milkas był w sporcie w TVP 1 zatrudniony niejako na umowę zlecenie z doskoku , jego formalnym zatrudnieniem było stanowisko w TVP Polonia, gdzie kierował redakcją sportową.

  • Wojciechowski profesor
    @GOTS

    Miklas był w TVP na pewno jeszcze w 2008. Jak dziś pamiętam spore zaskoczenie, że nie jedzie na igrzyska do Pekinu. I w sumie faktycznie wtedy był jego koniec w TVP, raczej jakiś konflikt z ówczesnym szefem TVP Sport Korzeniowskim.

    PS Wtedy przed Pekinem to był bodaj nawet oficjalny protest Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, dlaczego Miklasa nie ma na liście potencjalnych komentatorów tej dyscypliny na igrzyskach. A tym zajmował się, jak kojarzę, nawet dlużej niż narciarstwem, jeszcze za tzw. komuny.

  • GOTS weteran
    @Wojciechowski

    O widzisz to mi umknęło.

  • Wojciechowski profesor
    @Paweł39

    Szaranowicz komentował skoki na pewno już na MŚ 1997, ale coś mi się majaczy, że przynajmniej kombinację to już na igrzyskach w Lillehammer.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    No nie tylko teoria, w takim typowym konkursie PŚ to gdzieś z połowa skoczków traci ponad punkt za fazę lotu.

  • Wojciechowski profesor
    @GOTS

    Na pewno komentował już jesienią 2007, niedawno dość trafiłem na PŚ w Trondheim w grudniu 2007 z jego komentarzem.

  • unnameduser stały bywalec
    @Wojciechowski

    Jeżeli ktoś ma odjęte 5 punktów za lot, bardzo prawdopodobne jest że broni się przed upadkiem i nie przyjdzie mu do głowy lądowanie telemarkiem, by dostać dziewiętnastkę ;)

  • GOTS weteran
    @Paweł39

    Wyrzucić to można kogoś na bruk a nie na bróg ;)
    Szaranowicz komentował jeszcze zawody przed 98 rokiem, i w sezonach 2000/2001 i 2001/2002 to jednak Miklas był tym głównym komentatorem. Szaranowicz moim zdaniem dlatego komentował więcej, ze był po prostu lepszy marketingowo i wizerunkowo, potrafił zrobić show, to co jest bezcenne dla telewizji. Aha i Szaranowicz został szefem TVP sport w 2009 roku na 3 lata po tym jak Miklasa w TVP juz dawno nie było.

  • fridka1 profesor
    @Paweł39

    Zresztą jak Miklas wraca do TVP tylko dlatego, że środowisko Kurskiego to jego idole i światopogląd wyznają ten sam, to nie jest to wykorzystywanie okazji i karierowiczostwo?

  • fridka1 profesor
    @Paweł39

    Jeszcze raz powtarzam, że można być karierowiczem, ignorantem, kochać blask fleszy jak się pracuje w mediach to raczej normalna, chyba że się nazywasz Snopek), ale co ma piernik do wiatraka? Samo komentowanie to kwestia gustu, mnie nudzi Snopek, irytuje Szczęsny, ale to co ty nazywasz "chlapnięciem" przerodziło się w zwykłe szczucie i bardziej chodzi mi o samo zjawisko, dopatrywanie się wszędzie spisków, mam na to alergię, w sporcie i w życiu, niż o jakieś tam personalne animozje Włodek-Krzysio.

  • Paweł39 weteran

    Szczęsny ma irytujący głos. Sprawia wrażenie przemądrzałego,nadmiernie popisuje się znajomością niemieckiego i te jego wymowy, akcent chyba lepszy od samych Niemców.. popisuje sie mam wrażenie tym że tak zna niemiecki. Dodatkowo też opowiada bzdury. Irytujące jest jego wycie przy dalekim skoku Polaka. Podobnie jak Maciej Iwański w piłce nożnej. Obaj przemądrzali że hoho. Taki sam typ człowieka jak on. No i obaj żyjący internetem i twitterem. Jakos mnie to nie dziwi.
    @Fridka1 @Raptor
    Może i Miklas miał swoje grzechy co do Hannawalda, ale znowu bez przesady. Wyrzucać go od razu na bróg jakby Hannawaldowi krzywdę zrobił.. Miklas komentuje ten sport dłużej niż Szaranowicz, w latach 90-tych on ze Snopkiem.. a Szaranowicz podchwycił, choć tez pamiętam komentował chyba Igrzyska w Nagano jak pamiętam, ale tak to Miklas wszystko ze Snopkiem. Widziałem ostatnio wywiad Miklasa na yt, kiedy to mówił o Szaranowiczu że "kolega lubił podchwycić, komentował co się dało, jak NBA było w modzie to komentował NBA, jak wyścigi to wyścigi, nawet futbol próbował ale mu nie wyszło" i że lubił byc w centrum uwagi. Szaranowicz kocha gdy się o nim, tak mówi, nazywa legendą i robi mu benefisy, on to uwielbia. Inny typ od Miklasa czy Snopka. Możecie sobie zobaczyć ten wywiad na yt, "Wywiad Rzeka" z Miklasem, tam opowiada o Szaranowiczu, nie są to pozytywne słowa. I zrobiono z Miklasa kozła ofiarnego. Za to Szaran, legenda jeszcze ulice będą jego imieniem.. heh.Tak to już bywa. Są osoby rzeczywiście skromne jak Snopek, ale są też kochające centrum uwagi i żeby było głośno o nim jak Szaran. Sądze że ulica Szaranowicza się pojawi i nie zdziwie się jak sam będzie o to zabiegał.

    Pamiętam zawody z Japonii kiedy Miklas komentował ze Snopkiem w 2006 roku, kiedy Żyła już punktował, Śliż skakał tam i ktoś jeszcze z naszych, świetnie się słuchało obu. Niestety tego duetu już chyba nie usłyszymy. Bo Nieszczęsny się dorwał, już o nim nominowany do "komentatora roku" a oczywiście Snopek tradycjnie olany i nominoway nie jest. Przykre to, ale TVP już taka jest.

  • GOTS weteran
    @Wojciechowski

    Szczęsny wydaje mnie się, że pierwsze zawody komentował w Planicy w 2008 roku. Czyli wszedł właściwie po sezonie 2007/2008 w komentatorkę.

  • Pavel profesor
    @Homeomorfismus

    Nie powtarzał się :) :) :) :) Haha, świetne :) Toż to Szaranowicz miał opis każdego zawodnika, który przy każdym skoku tego zawodnika powtarzał, konkurs w konkurs :)

  • Homeomorfismus doświadczony
    @Morgensternowy_

    Szczęsny? Dziękuję, postoję. Nie potrafi ciekawie mówić ani budować emocji, a do tego powtarza w kółko swoich kilka czy kilkanaście wyrażeń. To jego "proszę zobaczyć, jak daleko" przy połowie dalekich skoków już mnie męczy... Szaranowicz zdolny był do poetyckich porównań, które same przychodziły mu do głowy, był spontaniczny, a do tego się nie powtarzał...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Toż to pisze, że tych 3 sędziów tylko w systemie uproszczonym, a nie w obecnym. Czytaj ze zrozumieniem...

  • .....sieanieskoczy doświadczony

    Miklas > kupa > Szaranowicz

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Właśnie tym gorzej. Im mniej osób ma wpływ na końcową notę za styl tym ryzyko manipulacji jest większe. Całkiem dobrym bezpiecznikiem jest właśnie odrzucanie dwóch skrajnych not za styl. Nie idealnym ale dobrym.

    Dlatego rezygnacja z tego byłaby błędem.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Wiadomo, że to tylko teoria i tak naprawdę ocenia się tylko lądowanie. Bo i ktoś kto ma poważne problemy w locie to i tak telemarkiem nie ląduje.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Za samą fazę lotu można odjąć do 5 punktów. Jak więc miałaby wyglądać obligatoryjność 19 pkt za lądowanie telemarkiem...?

  • Pavel profesor
    @Kolos

    I po co to? Im bardziej szczątkowy system not tym lepiej. Z resztą są one potrzebne tylko po to, aby zawodnik nie ciągnął skoku do końca co mogłoby powodować upadki i kontuzje. Tak więc im prościej tym lepiej.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Największą głupotą jest interpretacja przepisów oceniania za styl - sama ich treść chyba w ciągu ostatnich 20 lat wiele się nie zmieniła.

    W efekcie za bardzo długi nawet skok prawidłowo ustany telemarkiem można dostać noty po 18, 18,5. Że o skokach w okolicach punktu K nie wspomnę, bo to już absurd że za skok wykończony telemarkiem można dostać po 17-17,5 pkt a się to zdarza.

    Tak więc obligatoryjność przyznawania noty conajmniej 19 punktowej za skok ustany telemarkiem byłby wystarczającą zmianą.

    Zmniejszanie liczby sędziów byłoby bardzo złym pomysłem. I byłoby jeszcze mniej sprawiedliwie.

  • dervish profesor

    Nieźle pamiętam czasy Mikeski bo skokami zacząłem interesować się na długo przed pojawieniem się Adama. Juz jako dzieciak świadomie kibicowałem Wojciechowi Fortunie na Igrzyskach w Sapporo. Pamiętam nieźle czasy kiedy startowali: H.G.Aschenbach, Wosipiwo (to nazwisko mimo ze nie był to jakis szczególnie wybitny skoczek ze zrozumiałych względów zapadło mi głęboko w pamięć), Johen Danneberg czy Jirzi Raszka a zawody składały się z trzech serii. Lista startowa o ile pamięć mnie nie myli (byłem dzieckiem) potrafiła mieć grubo ponad 100 pozycji. Na pewno sporo tego było bo pierwsza seria ciągnęła się w nieskończoność. A słabsi skoczkowie z początku listy mieli bonus w postaci nierozjechanych torów które w tamtych czasach rzecz jasna były całkowicie naturalne, mrożone jedynie przez naturę.

    W konflikcie Mikeska Małysz od początku trzymałem stronę Adama. Adam to było objawienie, ktoś na kogo bardzo długo czekały polskie skoki. Juz na tamtym etapie kariery wielu w tym ja miało świadomość tego faktu. Jednocześnie szanowałem i doceniałem prace i dokonania czeskiego trenera. Uważałem i nadal uważam, ze był to trener wizjoner jakiego do tamtej pory w polskich skokach nie było. Żałowałem, że doszło do konfliktu ale rozumiałem także że w sytuacji kiedy trener miał przeciwko sobie lidera kadry skoczków i nadzieje polskich skoków to stoi na z góry przegranej pozycji. Trenera nawet bardzo dobrego łatwo zastąpić, najlepszego skoczka w kraju w krótkim czasie a nawet w ogóle (tak było w przypadku Małysza) nie da się.
    Dlatego Mikeska musiał odejść. Paradoksalnie pomimo tego, ze tak dużo zdziałał dla dobra polskich skoków musiał odejść dla tego samego dobra. Podobna sytuacja była wiele lat później z Łukaszem Kruczkiem. Dopóki Łukasz odnosił sukcesy z Kamilem to reszta się nie liczyła. Kiedy współpraca przestała owocować sukcesami naszego lidera jasne było, że czas Kruczka dobiegł końca.

    P.S.
    Jak juz mnie wzieło na wspominki to pamiętam także pamiętny TCS przed IO w Sapporo kiedy Yukio Kasaya wygrał trzy konkursy i ... zamiast wystartować w 4 poleciał do Japonii przygotowywać się do Igrzysk. Byłem mocno rozczarowany bo Japończyk po 3 wiktoriach z miejsca stał się moim idolem.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Sytuacji z markowanym telemarkiem jest relatywnie niewiele z porównaniu z ogółem prawidłowo wykonanych lądowań i w sumie jak 2-3 skoczków dostanie punkty za udawany świat się nie zawali to i tak lepsza opcja niż obecne zasady z ich "głupotkami".

    O trzech sędziach pisałem w kontekście proponowanego przez systemu. Coś na kształt systemu znanego np z podnoszenia ciężarów, gdzie aby zaliczyć podejście 2 z 3 arbitrów musi uznać je za prawidłowe. Podobnie byłoby w przypadku uznania sposobu lądowania w skokach. Proste i czytelne.

  • Kolos profesor

    Wystarczyłoby, żeby za skok z telemarkiem był obligatoryjny nakaz dawania nie mniej niż 19 pkt, bez wyjątków, nie zależnie od długości skoku.

    Wtedy nikt by nie był poszkodowany, opłacać oby się nawet krótsze skoki dobrze wykańczać porządnym lądowaniem a i tak by jeszcze pozostał margines na dodatkowe docenienie bardzo długich skoków, idealnie ustanych.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Jest 5 sędziów po to, żeby dwie skrajne noty odrzucić, co moim zdaniem jest bardzo, bardzo dobrym pomysłem. Tym samym pojedynczy sędzia dużo mniej wpływa na ostateczny wynik.

    I to jest dobre, bo nie brakuje sędziów którzy swoim rodakom zawyżają notę.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Na papierze to wygląda prosto - "ciachnąć" noty i odejmować za brak telemarku czy upadek/podpórkę. I wszystko jest proste do momentu gdy nie ma żadnych wątpliwości a te są bo jednak jak traktować markowany telemark? Albo nie zawsze jest jasne czy skoczek podparł skok czy nie. Dziś jest 5 not z czego dwie skrajne odpadają co zwykle dość dobrze wyrównuje sprawę.

    Najlepiej byłoby, żeby nie oceniać za nazwisko i narodowość a także uniezależnić ocenę skoku od jego długości.

    Same noty za styl to starodowany wynalazek jeszcze z początku istnienia skoków, ponoć Norwedzy początkowo bardziej cenili styl skoku niż jego długość.

  • Pavel profesor
    @unnameduser

    Życie. I tak by było mniej dziwacznych not niż obecnie. I nie 5 sędziów, a tylko 3, bo w sumie po co ich aż tylu.

  • unnameduser stały bywalec
    @Pavel

    Tam i tak byłoby pole do nadużyć i błędów ;) Np. spośród 5 sędziów wszyscy głosują, że Ammann lądował telemarkiem.

  • Pavel profesor
    @unnameduser

    Oczywiście, że są. W ogóle noty są potrzebne jak umarłemu kadzidło. Najlepszy byłby prosty system z progami punktowymi i tyle.

  • unnameduser stały bywalec
    @Pavel

    Noty za odległość również są niedopuszczalne. Przeliczniki wprowadzono po to, by rekompensować wpływ wiatru. Tymczasem zawodnik skaczący w gorszych warunkach co prawda dostaje punkty za wiatr, ale traci na nocie.

  • Pavel profesor
    @Morgensternowy_

    Szaranowicz mylił się odkąd zaczął komentować skoki, a nie w ostatnich latach :)

  • Lestek weteran
    @dervish

    " To jest opinia fachowca. Niechaj krytycy systemu i zwolennicy powrotu do tego co było wezmą to pod uwagę. "

    Ale wiesz, że argumentum ad verecundiam jest słaby?

  • Morgensternowy_ doświadczony

    W kontekście do Lelenia wydaje mi się, że jest świetnym komentatorem, aczkolwiek podobnie jak Stanisław Snopek nie wywiera z siebie emocji podczas świetnego skoku danego skoczka. Sprawdza się lepiej niż Kebabiarz. A tu o wynikach z kontynentalki wspomni, a tu o Fis Cupie coś doda od siebie parę słów, co jest również ważne podczas transmisji, bo skoki narciarskie jako dyscyplina zimowa są nie tylko w Pucharze Świata. Są także rozgrywane zawody 2 ligi (Puchar Kontynentalny) i trzeciej, tej najniższej (Fis Cup). właśnie przez te niższe ligi trzeba przejść, by dostać się na tą najważniejszą czyli Puchar Świata. Więc o wynikach z niższych rang też można wspomnieć. Myślę, że ten występ Lelenia nie był ostatnim w sezonie i że będzie częściej wybierany na konkursy.

  • Morgensternowy_ doświadczony
    Dużo ludzi najeżdża na Pana Szarana

    ale kto głosił tą laudację, podczas gdy Adam kończył karierę?
    Oczywiście, że nikt inny niż Włodzimierz Szaranowicz. Nie dość, że w piękny sposób opisał słowami Adama Małysza, to jeszcze z głowy bez odczytywania z kartki. Żadne Miklasy, żadne Babiarze i Szczęsne nie potrafiły tak zbudować emocji podczas konkursu, jak pan Szaranowicz.
    Gdy się oglądało zawody za Adama i słuchało komentarz Pana Szarana, widać było, że to będzie świetna transmisja. Szaran żył tymi skokami, opowiadał historie ze skoczkami i trenerami min z Vasją Bajc, gdy się spotkali tego i tego dnia. To było niesamowite i tego brakuje u młodszych komentatorów. Fakt, że lubił być w centrum uwagi, ale zasługuje ogromnie na szacunek i docenienie jako komentator.
    Tak poza tym przyznał, że od paru lat cierpi na chorobę, która uniemożliwiła dalsze komentowanie konkursów.
    Wydaje mi się, że choruje na Alzheimera, jednak nie zdradził, jaka to choroba.
    Stąd później popełniał pomyłki. Taka choroba sprawia zaburzenia pamięci, agnozję, afazję itd, co było widać u Pana Szaranowicza niestety. Jeśli zdarzało mu się więcej niż raz mylić skoczków, to się mu nie dziwię.
    Co do Snopka jest skromnym człowiekiem. Nie udziela się zbyt często w mediach jak inni dziennikarze. Może nie wybucha z radości jak min Szaranowicz czy Szczęsny, ale dysponuje sporą wiedzą o skokach. Jest lepszym kalibrem od Przemysława Babiarza vel Kebabiarz, Insamiarz.
    Może byłby bardziej doceniany jako komentator, jeśli by dostawał szansę na większą ilość konkursów niż przeważnie w miej prestiżowych konkursach (Sapporo, Niżny Tagił lub Kuusamo).
    Jeśli miałbym typować duet komentatorski na MŚwL w Planicy, to byłby Szczęsny i Snopek. Jakby Szaranowicz miałby lepsze zdrowie i nie kończył kariery dziennikarskiej, to duet Snopek i Szaran byłby cuud, miód i malina.

  • HAZARD weteran
    @Pavel

    To też razi, jednak mnie znacznie mniej niż skoki piękne oceniane na 17 dlatego że są 120 metrowe i skoki brzydkie, oceniane na 18.5 zakończone na 140 metrze. Ale i jednym i drugim powinni się zająć...

  • Pavel profesor
    @HAZARD

    Pół biedy jakby to były noty za odległość, ale najgorsze jest to, że są to noty za nazwisko, a w zasadzie za miejsce w generalce, wystarczy, że jestes w 10-tce i masz +1 do noty wyjściowej. Dla przykładu Timi Zajc, dwa idealnie wręcz wykończone skoki, za które w zeszłym sezonie otrzymałby noty w przedziale 19-19,5, są oceniane na 18,5-19 tylko dlatego, że w tym sezonie jest daleko w klasyfikacji.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Tu masz rację, Mikeska odchodził w momencie gdy Małysz po T4S miał na koncie 0 pkt, a poprzedni sezon był fatalny. Co więcej wyraźnie widać, że problem nie stanowiło przygotowanie fizyczne i techniczne, a mental. Po przyjściu Fijasa na tymczasowego trenera Małysz zaczął dosyć regularnie punktować, co prawda były to raczej dalsze lokaty, ale zawsze uciułał te 58 punkcików i to w momencie gdy pominął 4 konkursy. Kolejny sezon, już pod wodzą Tajnera, to pierwsze przełamanie, dwa miejsca w 10-tce i 214 punktów w generalce.

  • HAZARD weteran
    @EmiI

    Wszystko co piszecie to racja, ale zapominacie o moim zdaniem bardzo istotnym problemie, który wypacza wyniki. Wystarczy jeden dobry skok i belka leci w dół. Psuje to widowisko i często jest niepotrzebne, ale ok, można to zrozumieć. Zwróćcie natomiast uwagę na to jak ogromny problem ma Hofer z Sedlakiem jeśli wręcz TRZEBA podnieść belke! Zawsze musi około 5 zawodników być wykoszonych zanim ci geniusze podniosą belkę, bo przecież "mieszczą się w korytarzu" (ten korytarz to ogólnie sprawa mocno dyskusyjna, ale to inna sprawa). Mam nadzieję, że od przyszłego sezonu trochę w tym temacie się zmieni, tak samo not za styl, które w rzeczywistości są notami za odległość, ale niestety chyba nie możemy na to liczyć. :))

  • Kolos profesor

    Oczywiście trzeba docenić, że Mikeska przyszedł w czasach gdy było kompletne dno i bieda aż piszczała, że stworzył jakieś zręby profesjonalizmu i doprowadził Małysza do pierwszych sukcesów. Tyle tylko, że nie należy zapominać o trudnym charakterze Mikeski i jednak wierzyć Małyszowi gdy o tym mówił. W efekcie po 5 latach pracy Mikeski Adam Małysz był w potężnym kryzysie i myślał o zakończeniu kariery.

    Pretensje Mikeski o sukcesy Małysza za kadencji Tajnera są zupełnie nieuzasadnione.

  • Kolos profesor
    @alapolak

    Cóż mamy tylko słowo przeciwko słowu, więc prawdy się nie dowiemy, niemniej pewnie nie tylko Małysz krytycznie mówiłby o Mikesce gdyby o niego spytać więc trudno mówić, że Mikeska jest obiektywny w tym wywiadzie. Skoro w jego opinii problematyczni byli wszyscy jego podopieczni (Małysz, Skupień, Sakala) a on sam niema sobie nic do zarzucenia...

  • fridka1 profesor
    @alapolak

    W dzisiejszych czasach ne chwaliłabym się stycznością jakąkolwiek z TVP.

  • prz bywalec

    A prawda wszystkich wypowiedzi (czy to trenera, czy skoczków) i tak leży po środku

  • alapolak początkujący
    @fridka1

    Ty masz jakiś problem z tym mikeską, jedziesz do niego w każdej wypowiedzi może rodzina z panem Tajnerem, Małyszem czy Skupniem ironicznie pytając ? Ja nie twierdzę że wszystko co mówi to prawda, ale wiele z tych wypowiedzi ma realne odzwierciedlenie bo po prostu tak było i tam trzeba było być bądź znać ludzi którzy byli przy tym.Oglądasz skoki od iluś tam lat okej a powiedz mi jak Ty jesteś zaangażowana w Skoki, byłaś kiedyś w kuluarach, pracowałaś z jakąkolwiek kadrą na jakimkolwiek szczeblu, znasz się z jakimkolwiek dziennikarzem ? Podejrzewam że nie, więc równie twoje opinie można traktować jako ego wymysły a Ja nieco miałem styczności między innymi w TVP i uważam że w wielu aspektach nie znasz prawdy i tylko tyle.

  • Wojciechowski profesor
    @GOTS

    O, to dziękuję za uzupełnienie. Gdzieś później znalazłem jeszcze informację, że miał komentować jeszcze w sezonie 2006/2007, ale nic z tego już nie wyszło. Po tym sezonie na scenę wszedł zresztą Szczęsny i tym bardziej już Miklas zniknął.

  • Wojciechowski profesor
    @qwerty

    Tajner był wtedy przełożonym Mikeski jako wiceprezes PZN, on go zatrudnił i on go zwolnił.

  • qwerty doświadczony
    @KoniKoni

    Jaką to rolę w odejściu Mikeski odegrał Tajner? Przecież początkowo kadrę po Mikesce przejął Fijas, Tajner dopiero po zakończeniu sezonu 1998/99.

  • EmiI profesor
    @dervish

    No tak, chociaż korytarz z jednego kierunku może być bardziej problematycznym rozwiązaniem. Jest jak najbardziej możliwe że jednemu zawodnikowi zostanie zmierzone powiedzmy 0,3 z tyłu a drugiemu 0,3 pod narty a obaj będą mieli dokładnie wiatr z tego samego kierunku na wszystkich punktach pomiarowych tylko wiejący z różną siłą.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @egze

    Miklas ma po prostu cechę wietrzenia wszędzie spisku, i to z niego często wychodziło, również na wizji, stąd też nie nadaje się zupełnie do funkcji komentatora, z którą nieodzownie łączy się obiektywizm. Utwierdziłem się co do tego pana bez resztek złudzeń po lekturze wywiadu z nim w którymś z zeszłorocznych "V-magazynów".

  • GOTS weteran
    @Wojciechowski

    Ostatni raz Miklas komentował skoki w Oslo 2006. Miklas po tej historii z Hannawaldem komentował jeszcze całkiem sporo konkursów, w tym nawet olimpijskie tylko, że nikt jego komentarzy nie pamięta bo Miklas nigdy nie był showmenem jak Szaranowicz, i czy się komuś podoba czy nie, to komentarze Szaranowicza są do dziś cytowane i pamiętane przez kibiców. Miklas na pewno stanowiłby fajne dopełnienie Szaranowicza, ale los chciał inaczej. Drogi tych panów się rozeszły, ale to było ponad 15 lat temu.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Na pewno Miklas komentował co najmniej jeszcze do końca sezonu 2005/2006, komentował np. Debiutancki konkurs PŚ Schlierenzauera (Oslo 2006)

  • Wojciechowski profesor
    @Masynfcb

    Tak po prawdzie red. Miklas nie został odsunięty od skoków od razu, tylko po historii z Hannawaldem zaczął tracić na znaczeniu. Ale niektóre zawody PŚ komentował w TVP gdzieś do 2006–2007 przynajmniej. Jeszcze na MŚ 2005 miał komentować skoki, jak dobrze pamiętam, ale (i tu już powodów nie pamiętam) jednak komentował Szaranowicz.

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    Cóż trzeba jednak pamiętać, że sama moc wybicia to za mało do odnoszenia sukcesów. Choć wiadomo, że lepiej mieć niż nie mieć.

    No i moim zdaniem jednak kwestia upadków Magdaleny Pałasz jest jednak istotna bo to one wyhamowały jej karierę. Choć oczywiście nie wykluczone, że z innym (lepszym?) trenerem albo by nie doszło do tych upadków, albo zdążyłaby więcej osiągnąć zanim one ją definitywnie wyhamowały.

  • Adrian D. redaktor
    @qwerty

    Orwellowski rocznik - 84 :) Zacząłem to skakanie oglądać mniej więcej w wieku 9-10 lat.

  • Kolos profesor
    @KoniKoni

    Wiem, jedno: gdyby Mikeska był taki dobry jak sam twierdzi w tym wywiadzie to nikt by go nie zwolnił z polskiej kadry w 1999. W momencie gdy Mikeska kończył pracę w Polsce Małysz był na skraju kończenia kariery z braku wyników....

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Co do Magdy Pałasz to Pan Mikeska w jednej z naszych rozmów też wspominał o jej upadkach. Ale nie to jego zdaniem było główną przyczyną zepsucia tego talentu.

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Sprawa jest bardzo prosta. Ten wyjazd na TCS to był początek jego pracy. Takie zastał realia. W końcu sam zaczął intensywnie działać na rzecz tego, by poprawić warunki bytowe polskich skoków, co mu się udało.

  • fridka1 profesor
    @KoniKoni

    Z korzyścią dla całej dyscypliny w Polsce ; )

  • KoniKoni bywalec
    @Kolos

    A może byś trochę poszperał w internecie jak Mikeska został wyrolowany przez PZN, jaką rolę w tym odegrał Tajner?

  • Kolos profesor

    Osobiście uważam też,że Mikeska jednak przecenił talent Magdy Pałasz, po za tym zupełnie pominął fakt że "zniszczył" ją wypadek na skoczni po którym już nigdy nie wróciła do wcześniejszej dyspozycji. Gdyby nie to to Pałasz miałaby pewnie całkiem sporo punktów PŚ na swoim koncie i może jakiś ekstra wynik by się jej zdarzył. A tak cóż, przepadła i wielka szkoda...

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Wielkie ego tego Pana bije po oczach. Mikeska powiedział kiedyś,że Małysz ma predyspozycje jak nikt w tym sporcie (czy jakoś tak), a potem, po 2001, wyskakiwał do polskich dziennikarzy z tekstem "No i co nie miałem racji[***]" W sensie: ja nieomylny Pavel Mikeska. Dla osób które go nie kojarzą z czasów przed Małyszomanią, sam ten wywiad powinien być dowodem na jego "charakterek", ale w sumie, czemu nie?

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Ależ ja nigdzie nie napisałem, że Mikeska w 100% się myli. Tego się nie da stwierdzić i wątpię czy jest w tym sens grzebać po ćwierćwieczu.

    Ale jednak dziwię, po przeczytaniu wszystkich komentarzy pod artykułem jak łatwo uwierzono w każde słowo Mikeski. Niektórzy tu byliby zdolni do oskarżania Małysza, że śmiał krytycznie mówić o Mikesce...

  • Kolos profesor

    No i jeszcze taka kwestia: Mikeska z jednej strony mówi, jak to dokładał z własnej kieszenii do startów Małysza (to akurat najprawdziwsza prawda i chwała mu za to), a z drugiej strony mówi, że za jego czasów to jednak biedy w kadrze nie było, po czym.. opowiada jak to trzeba było gnieść się w pokojach hotelowych w kilku bo nie było kasy na lepsze warunki.

    No to albo było biednie albo nie.

  • egze początkujący
    @Masynfcb

    Miklas nie miał 15 lat by ktoś mu musiał tłumaczyć, że popełnił błąd. Pewne rzeczy pełniąc określoną funkcję są niedopuszczalne, tym bardziej jeśli zrobione z premedytacją. Ignorancję/niewiedzę w pewnych aspektach da się wybaczyć (vide wpadki Szaranowicza), jawnych insynuacji o oszustwie innych bez żadnych dowodów/przesłanek, szczególnie w momencie gdy te insynuacje budowały nienawiść do określonych ludzi (Hannawald) - nie.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    No wiesz jak Mikeska ma żal do Małysza, że miał własne zdanie to tym bardziej prawdopodobna jest wersja Małysza.

    Patrząc na CV Mikeski to nie jest ono zbyt bogate, więc nie dziwię się jego chęcim do wpisania do niego sukcesów Małysza.

    W ogóle czytając ten wywiad można by odnieść wrażenie, że to jakiś geniusz trenerski był, tylko czemu nigdy żadnych znaczących wyników nie miał?

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Łatwo uwierzyć jak się tego Pana nie znało "na żywo" nawet z telewizora, a dla większości tu, tak jest.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    I vice versa. Adam o Mikesce też nie zawsze pozytywnie. Taki lajf. Z Kuttinem też bywało różnie, czytałam, że zerwał kontakty, pracy w Polsce miło nie wspomina, ale też swoją cegiełkę dołożył.

  • qwerty doświadczony
    @Adrian D. "Chyba sobie żartujesz. Ja skoki oglądam od ponad 25 lat, więc sobie wypraszam 🙂 "

    O kurde, fajny staż :D że spytam z ciekawości - z którego jesteś rocznika ;) ?

  • fridka1 profesor
    @qwerty

    Nie, nie występowałam nigdy pod innym nickiem, wierz lub nie, zarejestrowana jestem od 2018, więc nie tak długo. Nie każdy musi mnie lubić i się ze mną zgadzać, ale doszukiwanie się w moich postach "drugiego dna", "celowego działania" czy co tam jeszcze tylko mnie śmieszy.

  • Masynfcb bywalec
    @Adrian D.

    Moim zdaniem to nie było tyle ratowanie wypowiedzi Miklasa co tłumaczenie polskiemu ludowi przyczyny klęski na tym turnieju. Pan Szaranowicz gdy komentował lekkoatletykę czy pływanie też się często zastanawiał na temat nadmiernego umięśnienia zawodniczek z różnych krajów

  • Kolos profesor

    Ja się dziwię jak łatwo wszyscy w 100% uwierzyli słowom Mikeski... Pewnie prawdy absolutnej nigdy się nie dowiemy ale w tej kwestii dowierzam akurat bardziej Małyszowi gdy mówił, że z Mikeską nie dało się współpracować.

    No i trudno było oczekiwać, że Mikeska powie "tak byłem furiatem"....

    Moim zdaniem Mikeska to taki niespełniony trener, do tego po czasie okazało się, że miał w rękach brylant który oszlifował już ktoś inny, bo sam nie dał rady.

    Także nie dziwię się w sumie jego żalom, ale że trochę negatywnie wyraża się o Adamie Małyszu to przykre.

  • qwerty doświadczony
    @fridka1

    Ale zaraz... wątpliwościach odnośnie etyki Szaranowicza zbywasz tekstem: "media to nie kółko różańcowe", a gdy Miklas powtarza to, co już kiedyś wspominał, stwierdzasz: "ponieważ Włodek jest chory, mógłby sobie odpuścić". Czy tylko ja widzę tu asymetryczne traktowanie ;p ?

    PS. Czy kiedyś występowałaś pod nickiem "Fanka" ;) ?

  • fridka1 profesor
    @Masynfcb

    Naciskanie na kontrole to jeszcze nie sugestia, że coś brał. Dla Miklasa Sven był "przeciętnym skoczkiem" Chcę tylko przypomnieć, że wyniki Małysza przed 49 TCS mają się nijak to osiągnięć Svena przed 50 TCS. Tabloidy niemieckie różne rzeczy o Małyszu pisały. Bo wiesz, polskie tabloidy to o Hannawaldzie tylko w samych superlatywach...

  • Masynfcb bywalec
    @Raptor202

    Jacy wy jesteście wrazliwi na krzywdy Hanniego widzę. Ale dobra już niech będzie popełnił błąd i tyle. Czy powinno się jednak odsuwać od komentarza kogoś zasłużonego za jedno przewinienie. Przecież mogli mu wytłumaczyć grzech po konkursie i tyle.

  • Raptor202 profesor
    @Masynfcb

    To ja ciebie o coś zapytam - czy pamiętasz, żeby niemieccy kibice obrzucali Małysza śnieżkami podczas zawodów?

  • Raptor202 profesor
    @Masynfcb

    Pretekst czy nie, decyzja jest jak najbardziej uzasadniona i nie wiem, jak w ogóle można ją kwestionować. Ja też bym go wyrzucił w tamtym momencie.

  • fridka1 profesor
    @Masynfcb

    Jak Małysz walnął 151,5 metra w Willingen to niemieccy komentatorzy i publiczność podziwiali to z opadem szczeny. A u nas, zaczynając od Miklasa właśnie, nie mówiono o Hannawaldzie inaczej niż "arogancji anorektyk podejrzewany o doping". Miodzio. Wracając jeszcze do Mikeski to myślę, że po 3latach współpracy miało prawo już "nie stykać". Ostatni,3 sezon, z Horngacherem to też już był trochę brak pomysłu i zmęczenie materiału, naturalna kolej rzeczy w sporcie. U nas tylko Kruczek ostał się o wiele dłużej, a gdyby Łukasz miał być dłużej trenerem Adama zamiast Hannu to pewnie wyleciałby szybciej "bo tak".

  • Adrian D. redaktor
    @Masynfcb

    Dokładnie wyglądało to tak, że redaktor Miklas podczas transmisji jednego z konkursów dawał do zrozumienia, że trudno wytłumaczalny jest taki skok formy i dwukrotnie zadał retoryczne pytanie:Hmm, czyżby aż tak mu przysłużyła świąteczna dieta? Z wyraźnie zauważalnym podtekstem. Szaranowicz w studiu próbował ratować sytuację i mówił m.in. że Hannawald to przecież mistrz świata w lotach. Wtedy pan Krzysztof się skompromitował, umiejszając sukces Hanniego, twierdząc że mistrzostwa były bardzo loteryjne. A mistrzostwa w Vikersund w 2000 roku były bardzo sprawiedliwe, rozegrane w super warunkach, tyle, że w poniedziałek, bo wiało całą sobotę i niedzielę, ale kolejnego dnia było już bezwietrznie i rozegrano bez trudu trzy serie. Tamtej wtopy Miklasa z insynuacjami dotyczącymi dopingu do dziś nie da się w żaden sposób obronić.

  • dervish profesor
    @pawelf1

    Właśnie taka myśl często mnie nachodzi podczas konkursów w których zmienia się kierunek wiatru. Korytarz ograniczony do jednego kierunku byłby ze sportowego punktu widzenia bardzo pożądany.

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Odnośnie do wzajemnie nieprzychylnych opinii — doświadczenie uczy, że jeżeli dwie reprezentujące jakiś poziom osoby mówią o sobie nawzajem przykre rzeczy, zazwyczaj żadna nie mija się szczególnie z prawdą. Pewnie tak jest z Mikeską mówiącym o Małyszu, ale i z Małyszem mówiącym o Mikesce.

  • pawelf1 profesor
    @dervish

    I te przykłady , które podajecie oznaczają jedną rzecz. Korytarz na zawody zawsze powinien być ustawiany tylko na jeden kierunek wiatru , albo przód albo tył . W zależności co "wychodzi" z prognoz czy bieżących obserwacji. Może by to trochę wydłużyło zawody w przypadku zmian kierunku wiatru ale korzyści byłyby większe.

  • dervish profesor
    @EmiI

    Nie chce ciągle posługiwać się P.S. więc nowy wpis.
    Dzieje sie tak dlatego, że "siła nośna" nie jest tu funkcją liniową dla całego przedziału wiatrów. Jest w miarę liniowa jedynie dla wiatrów z jednego kierunku. Przy takiej samej zmianie siły polączonej ze zmianą kierunku zmienia się w sposób istotny.

  • Masynfcb bywalec
    @Raptor202

    To byl tylko pretekst Szaranowicza do wyrzucenia Miklasa. W Niemczech myślę wobec Małysza było podobnie

  • Masynfcb bywalec
    @fridka1

    Ale Niemcy też tacy świeci nie byli, bo jakieś skrawki pamięci mówią mi, że naciskali na kontrolę Małysza po wybuchu jego formy. Nie oglądałem niemieckich tv, ale nie dam sobie ręki uciąć, że nie było tam podobnych insynuacji odnoście Małysza wówczas

  • fridka1 profesor
    @qwerty

    Ale Włodek był już wtedy chory, ja bym dała sobie siana, ale co kto lubi. Widocznie każdy ma swoje standardy.

  • Raptor202 profesor
    @Masynfcb

    Jakby Miklas nie kłapał jęzorem, to może nie byłoby powodu do odsuwania go. Za tego typu bezpodstawne oskarżenia powinno lecieć zwolnienie dyscyplinarne z wilczym biletem. Myślę, że taki komentarz kwalifikuje się nawet pod sprawę karną o zniesławienie, tym bardziej, że wypowiedział to w sytuacji, w której był (a przynajmniej powinien być) świadomy, że tysiące widzów w Polsce te słowa zaakceptują bez wahania.

    Jeżeli ktoś stawia na równi rywalizację o stanowisko i korzystanie z okazji do zarobienia pieniędzy na tym, co akurat się sprzedaje (a z okazji tylko młotek nie skorzysta), oraz oczernianie zawodników w imię jakiegoś widzimisię, to chyba czegoś tu nie rozumiem. Ale czego ja mogę oczekiwać, skoro połowa komentujących tutaj to tacy sami zakochani w teoriach spiskowych nacjonaliści jak Miklas.

  • fridka1 profesor
    @Masynfcb

    "Nakręcać" się można na różne sposoby, a "dowody" Pana Miklasa to było, że Hess i Hannawald są z NRD, a Sven wchodził do busa. No dowód jak ta lala, Małysz pewnie podczas TCS wchodził do kibla i z niego wychodził, różne rzeczy można wciągać na desce klozetowej, ale czy to dowód na cokolwiek?

  • fridka1 profesor
    @qwerty

    Nie kłócę się z faktem, że Włodek palnął taką bzdurę. Można być ignorantem i karierowiczem, komentować lepiej lub gorzej, ale doszukiwać się wszędzie spisków i polskiej krzywdy jak Miklas, sorry, "nie zniese", ale trochę schodzimy z głównego tematu.
    Adam został ojcem mając lat 20, nie miał za co utrzymać rodziny, kogoś dziwi spadek formy? W jakiej formie był Żyła gdy media mieliły jego życie prywatne? Tak bywa.

  • dervish profesor
    @EmiI

    Analogicznie będzie jak ustawisz belkę na wiatr 1 m z tyłu. A jak komuś powieje przy tej belce 0.5 m z przodu to może być katastrofa gdy przeskoczy skocznię

  • Masynfcb bywalec
    @fridka1

    Ja nie pamiętam, żeby Miklas artykułował te domysły wobec Hanniego podczas transmisji w czasie TCS. Te insynuacje zaczął rozpowszechniać podczas komentarzy medialnych już po turnieju. Tak mi się wydaje, z tego co pamiętam. Podczas zawodów wspominał tylko że Hannawald wygląda na dziwnie nakręconego, co z resztą mógł zauważyć każdy. Poprawność polityczna to też nie domena mediów. Wystarczy zobaczyć jak funkcjonuje dziennikarstwo sportowe chociażby w Anglii.. Ta sprawa wg mnie nie dyskwalifikowała Miklasa. Coś mi się przypomina, że pod niemieckimi naciskami Małysz też był na początku często kontrolowany pod kątem dopingu

  • qwerty doświadczony
    @fridka1

    Musiałbym sięgnąć do gazet, ale faktycznie coś dziwnego było z Hannawaldem podczas TCS. Miklas faktycznie się zagalopował, ale jeśli Szaranowicz faktycznie miał dla odmiany powiedzieć, że w Niemczech skoki są na dobrym poziomie, bo trenuje je kilkadziesiąt tysięcy osób xDDDD ...

    A jest to prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że na Youtube można posłuchać, jak w trakcie IO 1998 mówił o dziesiątkach tysięcy skoczków w Finlandii

  • EmiI profesor
    @dervish

    Chodzi mi o sytuacje że np jak belka jest ustawiona powiedzmy na metr z tyłu to jak komuś powieje 2 m/s z tyłu dramatu nie będzie. Ale jak belka jest na 1 m/s pod narty i komuś powieje 0.5 m/s z tyłu to będzie egzekucja.

  • qwerty doświadczony
    @fridka1

    No i chyba nic dziwnego, że mówił o starych czasach, m.in. dlatego Wiśniewski umówił się z nim na rozmowę?

  • fridka1 profesor
    @Masynfcb

    Cóż, praca w mediach to nie jest kółko różańcowe. Ja się dziwię,że kogoś dziwi, że tak to wygląda. Co do Hannawalda to można go lubić lub nie, jego zachowanie było pokłosiem stresu, problemów psychicznych i co tam jeszcze, sam o tym mówił, nieważne, ale dopingu nikt mu nie udowodnił. Jak się takie rzeczy sugeruje to wypadałoby mieć dowody, a Miklas nie miał żadnych. Jak masz świadomość,że słuchają cię miliony rozgorączkowanych kibiców gotowych bronić nowego idola za wszelką cenę to nie szczuj na jego rywala tylko dlatego,że akurat wygrał, a tobie się to nie podoba. Polski kibic łykał wtedy wszystko jak mały pelikan, prawdy, półprawdy, domysły i oskarżenia, bo kto się wtedy tak naprawdę znał na skokach? Nikt się nie znał to i uważano, że jak Miklas coś powiedział to wie co mówi. Mikeska też mówi różne rzeczy, ale to nie znaczy, że tak było.

  • dervish profesor
    @EmiI

    Jeżeli belka jest ustawiona zbyt wysoko lub zbyt nisko to bez wzgledu czy to będzie wiatr od tyłu czy pod narty przeliczniki na niewiele się zdadzą.
    Belka ustawiona na wiatry tylne będzie zbyt wysoka dla wiatrów przednich, natomiast ustawiona optymalnie pod wiatry przednie najprawdopodobniej okaże się zbyt niska by oddać skok przy wiatrach tylnych.

    Zawodnik aby oddać skok musi najpierw na progu osiągnąć pewną minimalna prędkość właściwą dla danych warunków inaczej spadnie na bulę jak kamień.
    A przy zbyt wysokiej belce gdy prędkość jest zbyt wielka jest zmuszony skracać skok co także sprawia , że w takim przypadku kompensaty nie działają prawidłowo.

  • dervish profesor
    @EmiI

    Własnie mialem napisac ze się pomylilem i poprawic na ok 20 %.

  • jma profesor
    @Złoty Orzeł

    Gdyby Czech był do końca to może Mateja stanąłby z raz na podium PŚ. Ale nie byłoby Małysza, a kto wie, czy - cytując klasyka - nie byłoby niczego.
    Jeszcze raz wrócę do szczerych wypowiedzi i sytuacji Małysza z sezonu kiedy wystrzelił wielką formą. Otóż, Małysz był młodym ojcem, a jego skoki za kadencji Mikeski stawały się coraz gorsze. W tej sytuacji rodzinnej, jego żona Iza kazała mu się wziąć do uczciwej dekarskiej roboty, a nie bawić się w skoki, bo klepali biedę, a z dekarstwa mogliby żyć na normalnym poziomie. Małysz już nawet się z tym pogodził, że po sezonie 98/99 odwiesi narty na kołek, ale kiedy zwolniono Mikeskę to uprosił Izę, żeby dała mu szansę na jeszcze jeden sezon pod okiem nowego trenera. To są gołe fakty, o których Małysz opowiadał po wygranym TCS, ale - z oczywistych powodów - nie bardzo chce do tego wracać i to przypominać.
    Prawda jest brutalna - Mikeska może i nieco zbudował fizycznie Adama, ale przede wszystkim zajechał go i odebrał nadzieję, że może być dobrym skoczkiem.

  • Adrian D. redaktor
    @fridka1

    Chyba sobie żartujesz. Ja skoki oglądam od ponad 25 lat, więc sobie wypraszam 🙂 A taki Tadeusz Mieczyński, mimo że nie wygląda, jest jeszcze starszy ode mnie. Więc spokojnie z takimi osądami.

  • Masynfcb bywalec
    @fridka1

    A co tam bronisz tego Hannawalda cały czas? Swoim nie pohamowanym zachowaniem trochę sobie zasłużył na takie domysły też. Bo kto tak się zachowywał przed/po nim? No więc, skoro rozumiesz, że Pan Włodek zawsze wiedział gdzie się usadzic, to powinnaś też zrozumieć rozgoryczenie Miklasa po odsunięciu ze skoków. Komentujesz sobie wręcz hobbystycznie niszową ulubiona dyscyplinę sportu od lat, a tu nagle wybuch talentu i popularności... Wkracza karierowicz, odsuwa Cię i robi karierę. Jak z jakiegoś filmu

  • EmiI profesor
    @dervish

    Nie dwukrotnie tylko o 20% :) Generalnie przelicznik za wiatr z tyłu, oddaje w miarę rzeczywistość ale tylko wtedy kiedy belka jest ustawiona pod wiatr z tyłu. Kiedy rozbieg jest ustawiony pod wiatr pod narty i nagle komuś zawieje z tyłu to nawet trzykrotne zwiększenie liczby punktów może nie pomóc.

  • fridka1 profesor
    @Masynfcb

    Że Szaranowicz zawsze wiedział gdzie się wkręcić to ja wiem i o to konkretnie się nie kłócę, ale zawsze uważałam, że gdyby to Miklas komentował skoki przez 10 lat to Małyszomania nie była by tą samą Małyszomanią, kwestia gustu, ja zawsze wolałam Włodka. Sam Włodek zapytany o Miklasa w "Asie wywiadu" natychmiast uciął wątek, w ogóle go nie komentował i szpili nie wbijał, a pewnie mógłby. Dla mnie Miklas nie dość,że nudzi to jeszcze uważam, że za sprawę z Hannawaldem powinien mieć wilczy bilet, ale już wielokrotnie poruszałam ten wątek, ile można.

  • Wojciechowski profesor
    @fridka1

    Wąskiej grupie pasjonatów i jeszcze dość znany był w rejonach tradycyjnie wyższego zainteresowania narciarstwem (rejony Bielska-Białej, Podhale).

  • Masynfcb bywalec
    @fridka1

    Ja pamiętam Miklasa z występów w TV i go szanuje. Może czasem w swoich opiniach odlatuje zbyt daleko, ale jestem w stanie sobie wyobrazić jak funkcjonują media. Taki Szaranowicz pełniąc różne wyższe stanowiska w TVP ułożył wszystko tak, by spić śmietankę po wybuchu malyszomanii. Znamienne jest, że przed wybuchem formy Małysza komentował skoki epizodycznie. Dlatego mi jako staremu kibicowi skoków, relacje w dalszym ciągu kojarzą się bardziej z głosem Miklasa niż z tymi pseudofilozoficznymi odlotami Szaranowicza. Może takie zboczenie, nie wiem

  • Wojciechowski profesor
    @Adrian D.

    Cóż, mitów trochę wokół skoków było, jest i będzie. Jak choćby z Hoferem wprowadzającym ponoć kwalifikacje do PŚ, choć te pojawiły się na dwa lata przed jego „panowaniem”...

  • Tomek1982 stały bywalec
    Diabły trafią do piekła.

    No proszę, okradali Mikeskę na lewo i prawo, trenowali, skakali nieraz za darmo, a w telewizji zrobili z niego Judasza. Też mam takie coś i chore plecy przez to, i jestem tym strasznie zaskoczony. Będą się smażyć w piekle źli ludzie bo na ziemi nikt im krzywdy nie zrobi, i niczego już nie nauczy.

  • fridka1 profesor
    @Złoty Orzeł

    Ale komu ty to piszesz? Osobom, dla których w większości lata 90-te w skokach to prehistoria. Nawet redakcja tego portalu tego nie pamięta ; )

  • fridka1 profesor
    @Masynfcb

    Sikora złoto MŚ zdobył chyba jakoś w 1995, a ja pisałam o początku XXI wieku, ale fakt, że Sikora swoje zdobył. Pamiętam artykuł chyba w "Superexpressie" w trakcie igrzysk w Turynie. Obsmarowano w nim Tomka i wieku innych reprezentantów, a Sikora zaraz potem zdobył olimpijski medal. Ja nastawiłam sobie budzik jakoś na 2 nad ranem podczas igrzysk w Nagano, narobiłam sobie nadziei, bo Małysz wygrał próbę przedolimpijską w Hakubie rok wcześniej, a tu bula i straszny zawód. Naprawdę Adam był znany wtedy tylko wąskiej grupie pasjonatów i nieskromnie powiem, że się do niej zaliczałam ; 0 Piszę o tym, bo naprawdę dziś o skokach piszą ludzie, którzy w 2001 chodzili jeszcze na czterech, a potem wyskakuje taki wywiad jak tu, w facetem, którego mało kto kojarzył "na żywo" i wierzą w każde jego słowo. Ja pamiętam te czasy "przed manią" to i się wypowiadam.

  • Shoutaro doświadczony
    Lech Wałęsa skoków narciarskich

    Co to ja nie, gdzie to ja nie... czytając ten wywiad czuję się, jakbym czytał słowa samego Wałęsy.

  • Złoty Orzeł profesor

    Jak widzę, że ktoś nazywa Mateję "buloklepem" to dostaję nerwicy.
    Gość, który był 5 na MŚ, 6 na PŚ w Zakopanem (zasługa jury, które wypuściło go w beznadziejnych warunkach w finale) czy choćby przebłyski w sezonie 1997/1998 jest nazywany buloklepem? To, że potem skakał słabo to nie jego wina - nacisk położono na Małysza, i to należy podkreślić. Mateja najlepsze wyniki miał za Mikeski, kto wie, czy gdyby Czech był do końca 98/99 trenerem Polaków to Mateja nie załapałby się na podium. Skupień to zmarnowany talent, ocierał się o podia choćby w Chamonix, niestety klepał za każdym razem w finale bulę. Ale choćby sezon 2000/01 - gdyby nie nagly wystrzał Malysza być może byłby liderem kadry, bo na TCS skakał bardzo dobrze.

  • Masynfcb bywalec
    @fridka1

    Zapomniałaś o Tomku Sikorze. Jestem rocznik 1987 i z tego co pamiętam to on wtedy robil za największą gwiazdę zimy (trochę wtedy jeszcze niespelniona) po zdobyciu mistrzostwa świata. Aczkolwiek wobec niego artykułowano największe nadzieję

  • dervish profesor
    @dervish

    Generalnie, jest to kwestia idei, a nie poprawności lub niepoprawności wyliczeń. Idea była taka, żeby losowości związanej z wiatrami nie kompensować w 100 % i żeby nawet po kompensatach system mniej więcej odzwierciedlał to co nazywamy "szczęśliwym bądź nieszczęśliwym losowaniem warunków" co miało miejsce również przed wprowadzeniem kompensat.
    Dlatego kompensaty są tak wyliczone aby tak jak i w systemie bez przeliczników nadal bardziej opłacalne były warunki z wiatrem przednim. Poza tym nie wiem czy wiesz, że przeliczniki za wiatry tylne są wyższe (ok dwukrotnie) od przeliczników za wiatry przednie. Wszystko jest tak wyliczone żeby zmniejszyć wpływ wiatrów a nie zniwelować do zera, bo próba wyzerowania mogłaby doprowadzić do przeszacowania i do wielu absurdów związanych z tym, że kompensaty mogłyby mieć większe albo porównywalne wartości do punktów zdobytych w wyniku przeliczenia długości skoku + noty sędziowskie.
    W takim przypadku mogłoby się na przykład okazać, że bardziej opłacalne byłoby skakanie z wiatrem tylnym niż przednim co byłoby sprzeczne z naturą lub jak kto woli z prawami fizyki.
    W sumie, gdyby zmieniono ideę i spróbowano całkowicie skompensować wpływ wiatru to może i nie byłoby to złe. Problem w tym, ze takiego ideału nie da się osiągnąć bo nie jest możliwe unikniecie błędu pomiaru wiatru. Moim zdaniem , właśnie dlatego wybrano rozsądny kompromis i postanowiono kompensować wiatry tylko częściowo, tak by błędy związane z pomiarem wiatru nie miały procentowo zbyt dużej wagi w wyniku końcowym i żeby cały system nie zaprzeczał prawom fizyki.

    P.S.
    errata:
    Pomyliłem się. Przeliczniki za wiatry tylne są wyższe od tych za wiatry przednie o około 20 % a nie tak jak napisałem 2 krotnie.


  • dervish profesor
    @Roxor

    Pytanie brzmiało: "Za czasów Pana pracy z reprezentacją Polski, czy jeszcze później z reprezentacją Czech, nie było jednak przeliczników za wiatr i belkę startową, a to jednak mocno zmieniło skoki narciarskie. Jakie jest Pana zdanie na ich temat?"

    Mikeska: " Uważam to za krok w bardzo dobrym kierunku, uratował wiele konkursów."
    Czyli generalnie zdaniem trenera jest to w KAŻDYM przypadku lepsze od tego co było.
    Dalej Mikeska rozwija. Co jest w tym najlepsze a co jest mniej dobre. Generalnie jego zdaniem system ten jako całosć to krok w dobrym kierunku.
    A odnośnie kompensat, to stwierdził tylko tyle, ze jego zdaniem kompensaty za wiatry tylne są zbyt niskie, a nie że niedobre.

    " Co do przeliczników za belkę nie mam wątpliwości, że są one poprawnie liczone. Jest jedno ale… O ile punkty odejmowane za wiatr pod narty są prawdopodobnie matematycznie prawidłowo opracowane, to uważam, że wiatr z tyłu nie jest odpowiednio rekompensowany. Praktyka pokazuje, że nieporównywalnie korzystniejszy jest wiatr z przodu. Za tylny wiatr system po prostu przyznaje zbyt mało punktów i to na pewno powinno ulec zmianie."

    To ty manipulujesz pisząc , że Mikeska powiedział, że kompensaty nie działają dobrze. Ja widzę, że zdaniem Mikeski kompensaty za wiatr przedni działają dobrze, a za tylny nie dość dobrze.

  • Tomek1982 stały bywalec
    Jeju ale ja wolno czytam...

    Mikeskę to zwolnili dziennikarze jak pamiętam - "że chodzi mu o pieiądze, że siedzi za ganicą, że kradnie tajemnice zawodowe dla Czeskich skoków". Ja zawsze kibicowałem Skupniowi. Kruczek to taki nie wiadomo kto był, być może talen ale i teraz światowa czołówka jest bardzo liczna i 30 zawodnik skacze 130 m, pierwszy 140, a 50-ty 125m. Jestem tym bardo zaskoczony, że nawet nie wiem czy to dobrze. Lubie Stursę i Koziska chyba bardziej nawet od Kudełki, którego też lubię ale z tym językiem to się trochę wygłupia.

  • konrad95 doświadczony
    @EmiI

    Widocznie chodziło o skok z miejsca. A te 1,5 metra to z rozbiegu, więc sprawa wyjaśniona.

  • Oczy Aignera profesor
    @Adastm

    Trzeba sobie jednak zadać proste pytanie. Kto miałby być nowym prezesem PZN-u? Kandydatów w ostatnich latach nie było widać.

  • Adrian D. redaktor
    @fridka1

    Blecharz zaczął pracować z kadrą w 1998 roku. Kto był wtedy trenerem kadry? To że do współpracy z reprezentacją wciągnął go Tajner to jeden z najpowszechniejszych mitów naroslych wokół Małysza. Psychologa wprowadził Mikeska, nawet jeśli wcześniej był sceptycznie nastawiony do takiej współpracy.

  • GOTS weteran
    @fridka1

    Strona by raczej istniała, bo założyli ją chyba jesienią roku 2000, ale miałaby pewnie tyle odsłon co polskie towarzystwo opieki nad pchłami we Włocławku.

  • GOTS weteran
    @fridka1

    Dokładnie tak było, a potem wprowadził jeszcze o ile się nie mylę biomechanika do składu. No cóż, ale do niektórych i tak to docierać nie będzie.

  • fridka1 profesor
    @Antoni

    Gdyby nie Tajner z Małyszem to byś nie wiedział co to w ogóle są skoki narciarskie, tak jak większość rodaków. Nie pisałbyś na tej stronie, bo by nie istniała.

  • Roxor profesor
    @Malopolska

    Serio skocznia K3? Chyba z miejsca na niej skaczą :)

  • Roxor profesor
    @dervish

    To co mówią wszelkiej maści fachowcy i eksperci często trzeba traktować po prostu jak opinię. Bo w przeciwnym wypadku, słuchając wypowiedzi Tajnera, moglibyśmy być spokojni jeśli chodzi o przyszłość polskich skoków.
    Mikeska przecież powiedział, że rekompensaty za wiatr nie działają dobrze, nie ładnie tak wyrywać wypowiedź z kontekstu. Co do belki się zgodzę, bo to naprawdę czasami ratuje konkursy.

  • Antoni stały bywalec
    @Malopolska

    Najlepiej wierzyc Tajnerowi i Malyszowi GRABARZOM polskich skoków.

  • fridka1 profesor
    @GOTS

    Tajner przede wszystkim posłuchał swojego zawodnika i dał mu psychologa o którego prosił. Psycholog i fizjolog uważani byli za twórców małyszowego "cudu", na pewno praca z nimi zadziałała jak katalizator. Dla Mikeski psycholog sportowy to w tamtym czasie był wymysł. Pamiętam, że w ogóle wtedy o współpracy z sportowca z psychologiem wypowiadano się w Polsce jk o jakimś wow,tak jakby dopiero Tajner z Małyszem odkryli, że tak można. Mało kto wie, że z Janem Blecharzem jeszcze przed Małyszomanią współpracowała m. in. polska para sportowa w łyżwiarstwie figurowym Zagórska-Siudek i już w pierwszym sezonie tej współpracy zrobili ogromne postępy mentalne, nerwy ich już nie zżerały jak wcześniej, już w pierwszym roku pracy z Panem Janem zdobyli srebro ME i brąz MŚ. Był to ich najlepszy sezon w karierze. Polski sport zimowy to w XXI wieku, na jego początku, był tylko Małysz i łaśnie oni-łyżwiarze figurowi. szkoda, że mało kto to pamięta i po latach docenia, za to wiele osób kojarzy Grzegorza Filipowskiego, który jednak statystycznie rzecz ujmując zdobył mniej medali.

  • fridka1 profesor
    @qwerty

    Edi Federer o Małyszu "Mówili mi:zostaw tego Polaka to studnia bez dna, a ja dziś piję z tej studni". Federer inwestował w Adama gdy 90% Polaków nie znało nazwiska Małysz.

  • fridka1 profesor
    @qwerty

    Wiem, ale ostatnio też o tym mówił w wywiadzie dla Filipa Wiśniewskiego.

  • fridka1 profesor
    @Marcel17

    A mnie dziwi,że ludzi dziwi, że Adam nie jest bez skazy. Nikt ni jest. To jak Adama kreowały media to mediów problem. Chciały mieć Boga i idola to go nim zrobiły. Z korzyścią dla wszystkich. Na Małyszu woziło się wielu ludzi przez lata. Wszystkich zadowolić się nie da. Adam zawsze podkreślał, że to Mikesce zawdzięcza starty w PŚ, że był dobrym trenerem, ale trudnym człowiekiem. Ma prawo do takiej oceny. Mikeska do swojej też, a jak było to więdzą oni sami.

  • qwerty doświadczony
    @alapolak

    A co do Engela, to nie trzeba zakulisowych informacji, z ostatnich lat wystarczy prześledzić co zrobił z Polonią Warszawa. Sprzedał klub ludziom ktorych nabrał na wizję budowy biurowcow na terenie klubowego stadionu. Ale że te plany były palcem po wodzie pisane, to teraz klub jest na skraju upadku i może niebawem zniknąć.

  • qwerty doświadczony
    @fridka1

    Miklas historie jego relacji z Szaranowiczem opowiedział jeszcze na długo zanim Szaran okazał się chory. Najwięcej ujawnił w swojej książce wydanej w 2012 r. Więc nie można mu zarzucać kopanie leżącego.

    Oczywiście że widać u niego żal, może i zawiść, ale jeśli faktycznie Szaranowicz zachowywał się choć w 1/3 tak, jak to relacjonował Miklas, to wcale się nie dziwię panu Krzysztofowi.

  • GOTS weteran

    Na pewno Mikeska wniósł bardzo duży wkład w rozwój skoków w Polsce, i jak każdy z trenerów dołożył cegiełkę Adamowi i to dzięki niemu też pośrednio oczywiście jesteśmy w takim miejscu w jakim jesteśmy.
    Czytając jednak książkę Adama, wywiad rzekę z 2004 roku, gdzie moim zdaniem nie miał powodu by kłamać na temat Mikeski, mam wrażenie, że Mikeska był kompetentnym fachowcem, dobrym nauczycielem, ale jednocześnie bardzo nerwowym i niestabilnym człowiekiem. Krzyk, nerwy w początkowej fazie mogą wpłynąć pozytywnie, ale na dłuższą metę nie działają. W człowieku włącza się blokada psychiczna i nic nie działa. Adam sam wspominał, że na końcu współpracy Mikeski wszyscy się bali.
    A co do sporu Mikeska-Tajner. Ja nie neguję wkładu Czecha, ale Tajner objął kadrę w sezonie 99/00, gdzie pojawił się progres i to można by jeszcze przypisać Mikesce, na pewno w jakiejś tam części. Ale sezony 2000/2001, 2001/2002 i 2002/2003 to moim zdaniem sukces Tajnera i jego zespołu.

  • alo profesor

    Paradoks jest taki że Malysz największe sukcesy świecił po panowaniu Mikeski. Nie wiadomo czy pod jego wodzą Adam byłby takim utytułowanym zawodnikiem jakim jest. Wątpie. Jeśli były między nimi niesnaski to ani tyle. Skoczek który nie dogaduje się z trenerem daleko nie zajdzie. Potrzeba zgody i wspólnej wizji z jednej i drugiej strony. W piłce nożnej może by to przeszło ale skoki są dyscypliną indywidualną i bardzo wrażliwą na różne bodźce.

  • fridka1 profesor
    @Paweł39

    Może i Szaranowicz czasami palnie głupotę, ale Miklas zrobił coś gorszego niż przejęzyczenie czy ignorancja. Insynuacja i oskarżenia bez dowodów. Większy kaliber, nie uważasz? palnąć to można niechcący gafę. Miklas powiedział co chciał powiedzieć,oskarżył sportowca, bo miał ból tyłka, że dokonał czegoś co miało należeć do Adama. To jest ta różnica. Człowiek z klasą nie wbija szpilek przy każdej okazji choremu człowiekowi, ale daje sobie spokój. Miklas ani myśli gdy idzie o Szaranowicza. Snopek mnie nudzi, ale ma kulturę osobistą, nie obrabia tyłka kolegom i sam przyznaje, że nie komentuje ile by może mógł, bo się nie pcha, taką ma naturę i dobrze mu z tym, nie ma żalu do nikogo.

  • alapolak początkujący

    Nie mają klasę tylko kasę ! Miklas prawdę mówił, fakt był nieco porywczy za to przeciągneli go jak szmate po podłodze a weryfikowałem to u wielu źródeł m.in Stefan Szczepłek który ma wiele ciekawych zakulisowych informacji jednak nie rzuca nimi na lewo i prawo i stara się z każdym dobrze trzymać, chociażby o Engelu którego przypomina mi nieco Apolonio taki odpowiednik w skokach co do Mikeski się nie wypowiem, ale wiele rzeczy które mówi ma sens i częściowo pokrywają się z już znanymi faktami. Chętnie obejrzałbym jakiś dłuższy materiał z panem Pavlem do dzieła chłopaki Dominik z Tadkiem.

  • Adam90 profesor

    Innymi słowy, każdy racje swoje ma, ale nikt nie szedł na kompromis :). Kazdy słucha siebie

  • Raptor202 profesor
    @Paweł39

    Czy Szaranowicz oskarżał publicznie któregokolwiek zawodnika o oszukiwanie? Nie przypominam sobie, więc nie porównuj wpadek Szarana do tego, co zrobił Miklas.

    "Oni mają klasę" - nie, z nich dwóch tylko Snopek ma klasę. Człowiek z klasą nie prowadzi nagonki na innych w mediach publicznych.

  • qwerty doświadczony
    @fridka1

    W felietonie przed IO 2014 skrytykował Małysza za to, że w ostatniej chwili zrezygnował z udziału w polskiej ekipie olimpijskiej (bodajze jako attache) przez to, że nie zapewnili miejsca Izabeli. Akurat tu Miklas miał rację, Małysz zachował się słabo, ale czy tu była jakaś dwulicowość?

    Owszem, Miklas w swojej ksiazce dawał wprost do zrozumienia, że Małysz nie był takim skromnym człowiekiem, jakim go kreowały media (w tym, nawiasem mówiąc, także Miklas). Ale za złe czyny red. winił głównie Federera (IMHO nie do końca sprawiedliwie, choć faktycznie inba z lat 2004-06 pewnie mocno przyczyniła się do tego, że na IO 06 Małysz się nie liczył, to jednak nie da sie zaprzrczyć temu, że Edi bardzo pomógł Adamowi w biednej II połowie lat 90.).

  • Paweł39 weteran

    A ja bardzo cenię Miklasa i stawiam go zdecydowanie wyżej od legendy tvp-owskiej, wiadomo jakiej.
    Dostało mu się za jedno palnięcie głupoty o Hannawaldzie a Szaranowicz popełniał jeszcze więcej wpadek i bzdur.
    Z Miklasa nikt nie robi legendy, tak samo jak z najbardziej chyba niedocenianego dziennikarza czyli Snopka.
    Snopek zawsze dostawał ochłapy do komentowania, przed Igrzyskami, albo Japonię, ostatnio nie pojechał na Igrzyska Zimowe nawet bo zawsze najważniejsze konkursy musiała komentować legenda.
    Mam wrażenie że zarówno Snopek, jak Miklas nie przepadają za Szaranowiczem.
    Oni mają klasę i wiedzę przede wszystkim, Szaranowicz miał tylko atmosferę i uwielbiał być w centrum uwagi.
    Nikt Snopkowi, czy Miklasowi benefisu nie zrobi i nikt książki o nich nie napisze. Przykre to.

  • EmiI profesor
    @konrad95

    1,5 metra? Jak najwyższy w historii NBA wynik zmierzony w wyskoku 1,42 cm. Średni wynik w NBA to 71 cm.

  • konrad95 doświadczony

    Ciekawe wywiad.
    Z tym wyskokiem (Małysza i Kruczka) to chyba jakaś pomyłka w tekście. Bo 70 cm to bardzo mało.
    Nasi skoczkowie skakali po 1,5 metra i więcej.
    A z Magdą Pałasz wielka szkoda, że trafiła na słabych trenerów którzy nie potrafili wykorzystać jej potencjału.

  • fridka1 profesor
    @qwerty

    Ja pamiętam takie wypowiedzi, a nawet felieton przed igrzyskami, ale nie kojarzę teraz źródeł. W ogóle nie trawię Miklasa i jego teorii. Typ podobny Mikesce, swoje zasługi dla skoków ma, ale wiecznie z pretensjami do całego świata, bo się na swój kawałek tortu nie załapał, a ten największy zjadł ktoś inny.

  • qwerty doświadczony
    @.....sieanieskoczy

    Kiedy to Miklas powiedział, lub chociaż zasugerował, że Małysz jest dwulicowy?

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @dervish

    Miałem podkreślić to samo, ale @dervish mnie ubiegł. To jest opinia z którą się całościowo zgadzam, począwszy od umożliwiania płynnego przeprowadzania zawodów, a skończywszy na aspekcie niedoszacowanego punktowo wiatru w plecy.

    W ogóle cały wywiad bardzo ciekawy i prezentuje pana Mikeskę jako bardzo racjonalnego obserwatora o wielkiej wiedzy, a zarazem chłodnym dystansie do rzeczywistości, co w przypadku jego przejść jest bardzo pozytywną cechą.

  • fridka1 profesor
    @jacu007@op.pl

    A mnie śmieszy takie gadanie, że "trener X odwalił całą robotę, a Y tylko przyszedł na gotowe, sam nic nie robiąc". O Kuttinie u Kruczku mówiono podobnie. Prawda jest taka, że każdy wnosi coś od siebie, nic nie jest proste i czarno-białe. Ja, w przeciwieństwie do wielu osób, z redakcją włącznie, doskonale pamiętam czasy Mikeski. Mikeska wprowadził Adama do PŚ, u Mikeski Adam wygrał pierwsze pucharowe zawody, ale także u niego spadł na bulę w Nagano w 1998.

  • fridka1 profesor

    Poza tym co jest dziwnego, że zawodnik któremu nie idzie jest sfrustrowany. Adam prosił Mikeskę o współpracę z psychologiem i usłyszał, że powinien iść do psychiatry. Panowie mieli się dość. Adam twierdził, że potrzebował odmiany w treningu i to naturalne, że współpraca zaczyna się wypalać. Każdy chce mieć wyniki i szuka jak najlepszego sposobu.

  • fridka1 profesor

    Problem polega na tym, że mało kto z polskich kibiców Mikeskę w ogóle kojarzy. Dzisiejsi dziennikarze zajmujący się skokami to w dużej mierze dzieciaki urodzone w drugiej połowie lat 90-tych, które nawet pierwsze lata Małyszomanii znają tylko z youtube. Mikeska zbierał kasę do kapelusza, by Adam w ogóle startował w PŚ i za to szacun, ale że miał ciężki charakter i wpółpraca z Małyszem się wypaliła...cóż bywa. Jego utyskiwania przypominają mi żale Miklasa.

  • HAZARD weteran
    @dervish

    Dlaczego nie cytujesz do końca, czyli tego co najważniejsze? Mikeska stwierdził fakt, że do perfekcji brakuje tylko większej kompensaty za niekorzystne warunki i z tym chyba każdy kto się zna na skokach się zgodzi.

  • dervish profesor

    Na temat systemu przeliczników i rekompensat:
    "Uważam to za krok w bardzo dobrym kierunku, uratował wiele konkursów. Co do przeliczników za belkę nie mam wątpliwości, że są one poprawnie liczone."

    To jest opinia fachowca. Niechaj krytycy systemu i zwolennicy powrotu do tego co było wezmą to pod uwagę.

  • .....sieanieskoczy doświadczony

    Mikeska zdaje się potwierdzać słowa Pana Miklasa o dwulicowości Małysza i w zasadzie coraz to mocniej obstaję za Jankiem Ziobro w konflikcie z wąsatym wiślaninem.

  • Malopolska doświadczony
    @Joorny

    Chyba chodzi o kompleks Zlte piesky w Bańskiej Bystrzycy. Tam są skocznie K-63, K-38, K-19 i K-3. Trenują tam zawodnicy Dukla Banska Bystrica. Kompleks został oddany w 1999 roku, a rekordzistą od 2005 jest... Klemens Murańka 70,5m.

  • Adastm stały bywalec
    DO TEJ PORY SPIJAJĄ PANIE PAVLE!

    Niestety mam nadzieję,że wkrótce nadejdzie koniec prezesowania Apoloniusza i zajmie się jedynie pracą eksperta w studiu TVP...

  • Joorny stały bywalec
    z innej beczki

    ostatnio migneła mi tu wiadomość o jakimś nowym kompleksie skoczni na Słowacji. Coś wiadomo o tej inwestycji ?

  • jacu007@op.pl początkujący

    Zawsze mi się wydawało, że Polo to trafił tylko w swój czas, a robotę zrobił wcześniej Mikeska...

  • qwerty doświadczony
    Brawo redakcjo

    Świetnie, że pojawił się wywiad z zapomnianym Mikeską. Niebawem zabieram się za lekturę!

  • Adam90 profesor

    Nawet trener były czeski docenia Mateje, a przecież Mateja to był 5 zawodnik mistrzostw świata, a jeszcze dodatkowo najlepszym sezonie Małysza bywał w czołowej 5 I 10 Nie zapominajmy o tym :)...
    A my wymagamy od naszych stawania na podium a najlepiej wygrywania.
    Moze Murańka tez ma taki potencjał ,a nie wyższy jak kazdy mówi :).

  • Malopolska doświadczony

    Nie wiem ile w tym wszystkim prawdy, ale zawsze ciekawie czyta się opowieści Pana Mikeski

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl