Pius Paschke: Nigdy nie brakowało mi motywacji

  • 2020-06-21 00:29

29 lutego 2020 roku zespół Niemiec wygrywa drużynowy konkurs Pucharu Świata w Lahti, minimalnie wyprzedzając drugich Słoweńców. To najważniejszy dzień w karierze blisko 30-letniego Piusa Paschke. Zawodnik przynależący przez szereg lat do bardzo szerokiego zaplecza reprezentacji, traktowany dawniej jako ciekawostka, spełnił jedno ze swoich marzeń, stając na najwyższym stopniu pucharowego podium. 

Paschke regularne występy w Pucharze Świata zaczął dopiero w sezonie 2017/18, licząc sobie 27 lat.  Na "salony" dostał się zatem w wieku, w którym Matti Nykaenen żegnał się już ze skocznią. Niemiec wcześniej błąkał się po zawodach niższej rangi, a w konkursach zaliczanych do najważniejszego cyklu uzbierał przez kilka lat łącznie cztery punkty. Co więcej, w zimowym Pucharze Kontynentalnym też nie robił furory. Do czasu wspomnianej zimy 2017/18 ledwie trzy razy stawał na podium, ani razu nie był to jego najwyższy stopień.

- Nie powiem, czasami było ciężko, gdy na dłużej utknąłem gdzieś w 2. lidze i trudno było mieć nadzieje na szybki awans - tłumaczy skoczek z Kiefersfelden w rozmowie z portalem Ovb-online.de. - Nigdy jednak nie uważałem swojej drogi za wyboistą. Byłem szczęśliwy, że mogę uprawiać sport, który kocham. Swojej sytuacji nigdy nie traktowałem jako ciężaru, a raczej jako nieustaną możliwość doświadczania piękna skoków. Dlatego nie było mi trudno o motywację. Nigdy nie myślałem o tym, żeby rzucić narty w kąt, choć nie zawsze dawały mi tyle radości co teraz. Kiedy masz swoje cele do osiągnięcia, a potem pojawia się problem z tym, by awansować do drugiej serii konkursu Pucharu Kontynentalnego, to jest to trudna sytuacja i szukanie rozwiązania nie zawsze jest proste. Były też lata, kiedy nie łapałem się do składu, bo nasz zespół był po prostu bardzo silny. Ze swoją dyspozycją w innych krajach spokojnie byłbym etatowym kadrowiczem, ale przy takiej konkurencji nie miałem szans. Na szczęście nasz system zawsze dawał możliwości ku temu, bym mimo upływających lat i braku sukcesów mógł dalej skakać. 

Przełomem w karierze Niemca był letni sezon 2017 roku. Wówczas zajął trzecie miejsce w klasyfikacji Letniego Pucharu Kontyntalnego, co pozwoliło mu zimą po raz pierwszy w życiu na dłużej zagościć w cyklu PŚ. Ta historia powtórzyła się w minionym sezonie. - Niezwykle ważne było dla mnie to, że zeszłej jesieni wywalczyłem sobie starty w Pucharze Świata przez Puchar Kontynentalny. W moim wieku była to jedyna szansa, by się tam dostać i cieszę się, że ją wykorzystałem. Wszystko zaczęło dobrze funkcjonować od pierwszego weekendu, a z biegiem czasu wyglądało to jeszcze lepiej. Gdy zacząłem uznawać lokaty w trzeciej dziesiątce za satysfakcjonujące, okazało się, że mogę uzyskiwać jeszcze lepsze wyniki - cieszy się skoczek, który ostatniej zimy czterokrotnie plasował się w czołowej dziesiątce pucharowych zawodów. 

Paschke dzięki udanej zimie osiągnął w reprezentacji Niemiec taką pozycję, jakiej nie miał nigdy wcześniej. Nie oznacza to jednak, że w kolejnym sezonie będzie miał prostszą niż wcześniej drogę do tego, by skakać w Pucharze Świata. Do kadry Niemiec wracają rekonwalescenci, David Siegel, Andreas Wellinger i, już na dobre, Severin Frund.  - Nic się dla mnie nie zmienia i nic nie stanowi problemu - zaznacza 21. zawodnik sezonu 2019/20. - Będę robił to samo co przed każdym wcześniejszym sezonem. Muszę po prostu swoją dyspozycją przekonać do siebie trenera. Od kiedy tylko Oberstdorf otrzymał prawa organizacji mistrzostw świata, moim celem stał się udział w tej imprezie. Uczyłem się w tamtejszej szkole sportowej, znam bardzo dobrze skocznię, która należy zdecydowanie do moich ulubionych.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5206) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    @Nowyskoczek5

    A potem zostanie papieżem.

  • Nowyskoczek5 profesor

    Paschke do IO2022 wytrwa ale nie wiadomo w jakiej będzie wtedy w formie. Jeśli będzie coraz słabsza no to zapewne po sezonie olimpisjkim zakończy karierę.

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Ja Piusa Paschke bardzo lubię. Chciałbym żeby kiedyś stanął na indywidualnym podium PŚ.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl