Magdalena Pałasz o skokach kobiet w Polsce. "Traktuje się je bardziej profesjonalnie"

  • 2020-10-17 16:59

- Przykro mi, że ja nie trafiłam na taki moment w polskich skokach. Przed laty nie było tego wszystkiego, ale bardzo się cieszę z możliwości, które dostają aktualne kadrowiczki - mówi Magdalena Pałasz, która zajęła 7. miejsce w stawce dwunastu skoczkiń rywalizujących w sobotę o tytuł letniej mistrzyni kraju. 25-latka zapowiada, że nie było to jej ostatnie słowo w tej dyscyplinie, choć zdaje sobie sprawę z błędów popełnionych w przeszłości.

- To był start bez większej historii. Mam możliwości treningowe i dostęp do szkoleniowców, ale nie byłam do tego występu przygotowana optymalnie, choć to wyłącznie moja wina. Nie był to jednak "Last Dance" - zapewnia 25-latka urodzona w Sanoku, która podczas zawodów dwukrotnie lądowała na 80. metrze.

Jaka przyszłość sportowa jawi się przed Pałasz, która w 2014 roku została pierwszą mistrzynią Polski kobiet w skokach na igelicie? - Pamiętam tamte zawody bardzo dobrze, to był historyczny konkurs. Trudno w czasach pandemii cokolwiek planować na 100%. Nie chcę niczego oświadczać oficjalnie, ale stawiam sobie cel i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się go zrealizować. Na ten moment nie odpuszczam - kontynuuje mieszkanka Nowego Targu.

Zobacz też: Co dalej z karierą Magdaleny Pałasz?

Pałasz utraciła status członkini kadry narodowej po sezonie 2017/18. Ostatni raz w kwalifikacjach do zawodów rangi Pucharu Świata wystąpiła w 2017 roku. - Czuję, że międzynarodowa stawka się oddala. Widać to choćby po tym konkursie, w którym dziewczyny za przeproszeniem leją mi tyłek. Nie jest mi łatwo w tej sytuacji, ale ponoszę konsekwencje swoich zachowań. Sama to zaprzepaściłam - mówi świadoma swojej kariery sportsmenka.

Jak jej zdaniem przez lata rozwinęły się skoki kobiet w Polsce? - Kinga Rajda pokazuje, że dziewczyny z reszty świata nie są poza zasięgiem. Polska drużyna będzie coraz wyżej, to kwestia czasu - uważa zawodniczka, która w 2014 roku jako pierwsza Polka sięgnęła po punkty Pucharu Świata kobiet.

- Widać, że dziś wszystko wygląda zupełnie inaczej. Nie mam żalu do dziewczyn, że trafiły na łatwiejszy okres. To nie ich wina. My jeździłyśmy z jednym trenerem na konkursy, teraz powstał cały sztab, a zawodniczki mają dostęp do dużo lepszego sprzętu. Cieszę się, że traktuje je się  bardziej profesjonalnie. Niegdyś dziewczyny były odtrącane na bok, a wcale nie są złe. Przykro mi, że ja nie trafiłam na taki moment w polskich skokach. Przed laty nie było tego wszystkiego, ale bardzo się cieszę z możliwości, które dostają aktualne kadrowiczki - kończy Pałasz.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4977) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl