Włosi i Włoszki wycofani z mistrzostw świata!

  • 2021-02-27 23:17

Koronawirus zbiera swoje żniwo podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie. Po tym jak pozytywny wynik testu otrzymał trener Słowenek Zoran Zupancic, Covid-19 pojawił się także we włoskiej ekipie. Obecność wirusa stwierdzono u Jessici Malsiner oraz w sztabie szkoleniowym reprezentacji Italii. Włoska federacja dla bezpieczeństwa zakwaterowanych w tym samym budynku swoich kadr w biegach i kombinacji norweskiej postanowiła wycofać całą drużynę skoczków i skoczkiń. Ci są mocno rozżaleni...

- Naprawdę ciężko jest zakończyć w ten sposób moje pierwsze mistrzostwa świata - pisze ze smutkiem Jessica Malsiner, która w zawodach na skoczni normalnej zajęła wysokie, 15 miejsce. - Niełatwo jest mi zaakceptować tę decyzję. Osiągnęłam tu najlepszy wynik w swojej karierze, a dziś nie mając żadnych objawów,  odizolowałam się  się w moim pokoju. Kosztuje mnie to wiele bólu i łez, ale nie mogę się już doczekać rywalizacji podczas Blue Bird Tour. 

- Dni pełne napięcia i chaosu - pisze jej siostra, Lara. - Zdecydowanie nie jest to atmosfera, która powinna towarzyszyć mistrzostwom świata. Nie mogę startować pomimo trzech negatywnych testów wykonanych w ciągu dwóch ostatnich dni. Brak mi słów.

Żalu nie kryje też Daniel Moroder, który zdołał przebrnąć kwalifikacje i wystąpił w dzisiejszych zmaganiach konkursowych, w których zajął ostatnie, 51 miejsce. Czysta radość i niekończące się łzy - napisał na Instagramie 19-letni Włoch. - Szkoda słów na temat chaosu panującego na tych mistrzostwach.  Nie mogę narzekać na swój wynik z kwalifikacji, nawet się nie spodziewałem, że je przebrnę. Ale trudno jest się tym cieszyć, gdy wysyłają cię do domu, pomimo kilku  negatywnych testów na obecność COVID. To nie jest w porządku.

- Cóż, oniemiałem - pisze z kolei Alex Insam, który fatalnie zaprezentował się w kwalifikacjach i nie awansował do konkursu. - Zdaje sobie sprawę, że nie spisałem się dobrze, ale myślałem, że będę miał jeszcze jedną szansę, na dużej skoczni, a poza tym w zawodach drużynowych... Ze względów bezpieczeństwa postanowili jednak odesłać nas do domu - potwierdza włoski skoczek, swój post okraszając hasztagiem #negativetest


Adrian Dworakowski, źródło: Fondoitalia.it/Instagram
oglądalność: (9353) komentarze: (102)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kołczan bywalec
    @RET_RET Ależ proszę bardzo!

    Nie wiem jakie jest twoje rozumienie wolności ale jedna z podstawowych zasad jest taka, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Także nakaz noszenia maseczek jest ograniczeniem wolności i jest to po prostu niezbity fakt. A egoizm? Każdy jest odpowiedzialny przede wszystkim za samego siebie i powinna to być podstawowa zasada w walce z jakąkolwiek epidemia. Kogo niby narażam na swoje wyziewy? Jeśli ktoś wychodzi z domu i udaje się w miejsca gdzie przebywają inni ludzie, to znaczy, że świadomie godzi się na ryzyko złapania wirusa i robi to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność! Nie wspominam już o takich absurdach jak nakaz noszenia maseczek na otwartej przestrzeni, jeśli nie ma skupiska ludzi, tam, gdzie jest zachowany dystans fizyczny, przez ozdrowieńców lub osoby z negatywnym wynikiem albo zakładanie maseczek przez piłkarzy schodzących z boiska i siadanie co drugie albo co czwarte krzesełko na trybunach, chociaż przed chwilą jeszcze bez masek przebywali ze sobą w bliskim kontakcie fizycznym i na dodatek WSZYSCY bez wyjątku są co kilka dni badani i mają negatywne wyniki testów, bo inaczej nie mogliby w ogóle podejść do zawodów. Na prawdę nie widzicie, że absurd goni absurd i wszechobecnej w tym wszystkim psychozy?

  • RET_RET doświadczony
    @Kołczan @Kołczan @Kubalant

    Ciekawe, że żaden z was nie odniósł się do drugiej części mojej wypowiedzi - tej bardziej serio. Pierwsza była ironiczna.

    Polecam też: https://www.cyberdefence24.pl/krotki-przewodnik-po-aktualnych-fake-newsach-o-koronawirusie

  • Kołczan bywalec
    @RET_RET xD

    "W przeciwieństwie do grona fanów antyszczepionkowców i zwolenników tezy o istnieniu tajnego rządu światowego" i jeszcze się dziwisz, że zbieracie tak mało lajków, skoro potraficie takie farmazony klepać.
    Ale oczywiście, najlepiej być głuchym na wszelkie rzeczowe argumenty, bo ktoś śmie podważać jedyną słuszną linię propagatorów tak zwanej pandemii.

  • Kubalant stały bywalec

    A czy na tym forum udziela się zwolennik teori o radzie światowym ? Otóż z wpisów @Bociana czy @prz wynika Po prostu, że nie podobają im się obostrzenia, ale nigdzie nie stwierdzili, że wirus nie istnieje

  • RET_RET doświadczony
    @MarcinBB

    Z rosnącym podziwem czytałem twoje komentarze pod tym artykułem. Przede wszystkim za to, że ci się chciało. Zdziwiło mnie tylko to, że byłem prawie jedyną osobą "lajkującą" twoje wypowiedzi - w przeciwieństwie do grona fanów antyszczepionkowców i zwolenników tezy o istnieniu tajnego rządu światowego.

    Ale w całej tej dyskusji jedna kwestia nie została wystarczająco dobitnie potraktowana. Otóż negacjoniści podważają konieczność noszenia masek ochronnych. I uważają, że nie nosząc ich, manifestują swoją wolność. Tymczasem głównie manifestują swój egoizm. Bo maseczki w swojej większości (np. chirurgiczne) nie tyle chronią osobę je noszącą, lecz innych - przed "wyziewami" tego, kto je nosi*. Więc Bocian i jemu podobni swoją "wolność" forsują kosztem zdrowia innych, sami pozostając nadal nieźle zabezpieczeni - dzięki zdyscypliwowaniu większości społeczeństwa. To wyjątkowo podłe.

    *Tego warunku nie spełniają tylko maski z zaworkiem.

  • MarcinBB redaktor
    @prz_

    Na miłość boską, człowieku.
    Weź do mnie maila napisz. Adres w dziale "o serwisie".
    Przecież jakbym Ci chciał na to wszystko odpowiedzieć, to bym musiał chyba posta na 20 albo 30 części podzielić.
    Skopiowałem Twoje wpisy, odpowiem, tutaj je skasuję.

  • prz_ początkujący

    A jednak jeszcze ważne post scriptum. Nie byłoby żadnych teorii spiskowych, gdyby szeroko pojęte elity traktowałyby społeczeństwa poważnie oraz gdyby wszystko było jawne - bez żadnych działań zakulisowych, żadnych wywiadów (w sensie służb specjalnych) itd.

    Dodam jeszcze, że nie jestem oczywiście za zabijaniem ludzi starszych. Ale można byłoby zrobić tak, by ci, którzy chcą siedzieć w domu, mieli maksymalne udogodnienia (praca zdalne dla wszystkich prac niefizycznych, zakupy pod dom) itd., a ci, którzy nie chcą, by mogli wychodzić przy zachowaniu jakichś tam obostrzeń, można by się było nawet zastanowić wtedy nad zwiększeniem składki zdrowotnej dla takich osób.

  • prz_ początkujący

    Na koniec chciałbym napisać coś o tak zwanych "teoriach spiskowych". To, że nie ma na coś namacalnych dowodów (w stylu "złapany na gorącym uczynku"), nie oznacza automatycznie, że jest nieprawdą. Wielu z nas chyba miało sytuację, w której było się czegoś świadkiem, ale nikt inny niż my nie mógł tego potwierdzić. Ja generalnie w życiu stosuję zasadę, że niczego nie wykluczam, ale też wszystko poddaję sceptycyzmowi. Oceniam po prostu prawdopodobieństwo. A niestety w przypadku covidu wiele rzeczy jest BARDZO... zaskakujących. Nie jestem tylko w stanie powiedzieć, jaka jest skala tych rzeczy.

    Kończę już, ponieważ ten długi wpis sporo mnie kosztował.

  • prz_ początkujący

    Najgorsze jest w tym wszystkim to, że obywatele nie mają tak naprawdę prawa głosu, nie ma referendów, jedynie Szwajcarzy mają potencjalnie jakiś tam wpływ, ale w sumie też znikomy.

    "Czyli dzieje się tam legalnie to, o czym bajdurzą negacjoniści w Polsce że "zmarł na zawał, wpisali mu kowida, bo kasa z tego leci" - no przykro mi, ja znam taki przypadek, tzn. nie mam dowodu, że to ze względu na kasę, ale bardzo możliwe.
    No i tego zapchania systemu (okej, systemu covidowego, bo niecovidowy faktycznie ma się gorzej) raczej nie widzę, widzę za to często puste (okej, nie zawsze) łóżka covidowe. Dlaczego? Kasa, misiu, kasa.
    Anyway, już piszesz o "bajdurzeniu"... Można użyć innych określeń.

    "by wysłać rodzinę na kwarantannę, ale zabronili" - dodajmy jeszcze sprytną rzecz jak "nadzór epidemiologiczny" - czyli zakazanie pójścia do pracy bez możliwości dostania zwolnienia lekarskiego. Fajnie, nie? A teraz w ogóle rząd planuje, żeby nie można było wziąć zwolnienia lekarskiego za kwarantannę. Czyli do 14 dni w miesiącu można będzie w ogóle nie dostać kasy za pracę... Fajowo.


    Jeszcze odniosę się do tego:
    "Pierwsza w czasach, gdy rządy, media i opinia publiczna tak bardzo ceni ludzkie życie, jak nigdy przedtem."
    Czy aby na pewno?
    Czy PiS i Konfederacja cenią sobie życie homoseksualistów? Czy Erdoğan ceni sobie życie Kurdów i Ormian?
    Czy birmańska hunta wojskowa ceni sobie życie swoich obywateli?
    Czy władze Iranu i Arabii Saudyjskiej cenią sobie życie Jemeńczyków?
    Czy władze Izraela cenią sobie życie Palestyńczyków, a Hamasu Izraelczyków?
    Czy większość wielkich korporacji - ale również większość rządów - ceni sobie zdrowie życie pracowników tych firm, bez problemów z depresją i kręgosłupem? Czy realnie dba się o to, by nie dochodziło do ich niemoralnego traktowania?
    Czy większa część opinii publicznej szczerze interesuje się ofiarami konfliktów na Bliskim Wschodzie czy w Afryce?

    I właśnie o to mi chodzi. Cała masa hipokrytów nagle udaje, że ceni ludzkie życie. A tak naprawdę większość z nich robi to dla własnych korzyści. Tym bardziej, że w krajach szeroko pojętego zachodu ludzie starsi są bardzo istotną liczbowo grupą wyborców. Młodzi nią nie są, więc w dużej mierze można ich ignorować.

    W ogóle mam wrażenie, jakbyśmy żyli w dwóch różnych rzeczywistościach, a to ciekawe, bo częściej czytam te "bardziej lewicowe" artykuły (choć bardziej dlatego, że "tak wyszło"). Naprawdę, chciałbym widzieć świat tak optymistycznie jak Ty.

  • prz_ początkujący

    "Więc trudno mówić, że pandemia jest odpowiedzialna za wzrost liczny samobójstw." - jest coś takiego, że w sytuacji kryzysu organizm działa w trybie awaryjnym. To też trochę wyjaśnia, dlaczego najgroźniejsze w kontekście samobójstw nie są te najgorsze stany, ale te odrobinę lepsze - bo wtedy odzyskuje się elementarne poczucie sprawczości (niestety, tylko to elementarne...które pozwala na popełnienie samobójstwa).
    Dlatego, jak mówią już zresztą psychologowie, najbardziej niebezpieczny może być moment tuż po zakończeniu pandemii. Zresztą, można żyć fizycznie, ale być martwym od środka. Być może zabrzmi to górnolotnie, ale dla młodych ludzi doświadczenie lockdownu może być jak doświadczenie drugiej wojny światowej dla naszych dziadków i pradziadków - moment, w którym utracimy nadzieję na lepszy świat i na to, że cokolwiek od nas zależy.
    A nie widać jakoś wielkich światowych działań w celu pomocy osobom z depresją covidową. A na pewno nie w Polsce. W Polsce ciężko się dostać do specjalisty (do psychiatry jeszcze jeszcze, ale terapia psychologiczna to już koszmar), a "dziwnym trafem" większość dobrych terapeutów ucieka do gabinetów prywatnych. No ciekawe dlaczego...

    "Ten argument jest kompletnie od czapy" - uważam, że nie jest, bo nie wiadomo co to było. Mogło być niebezpieczne.

    "Obostrzenia nie są politycznie poprawne, lub niepoprawne. Obostrzenia są medyczne."
    Oczywiście, w idealnym świecie być powinny.
    Ale nie są.
    Obostrzenia w dużej mierze dyktowane decyzjami politycznymi. Tak było w przypadku ubiegłorocznych wyborów w Polsce, tak było również z trwałym zakazem promów i lotów z Grecji do Turcji - bez względu na wskaźniki. Dodajmy też, że nawet jeśli są to decyzje lekarzy, to lekarze wcale nie są jednomyślni i decydują akurat ci, którzy są najwyżej w hierarchii (a niekoniecznie są największymi specjalistami). Dodajmy też wpływ lobby medycznego w kontekście masek, rękawiczek i szczepionek. Obecnie taki Pfizer to jest super cool, choć umywa ręce od skutków ubocznych (w Polsce pewną sumę na ewentualne dłuższe problemy poszczepienne wyłożył rząd, czyli... zapłacimy za to wszystko my, mieszkający w Polsce) i już zapomniano jak wątpliwą jest firmą, choć kilka lat temu pisało o tym nawet proszczepionkowe TVN 24. Wybór takich, a nie innych szczepionek też jest wyborem politycznym (swoją drogą, uważam, że tak ważne rzeczy jak szczepionki nie powinny się znajdować w rękach prywatnych koncernów).

  • prz_ początkujący

    Koncerty czy dyskoteki nie jawią mi się jako wielki problem do rezygnacji (poza osobami, które w tych branżach pracują), natomiast podróże, które nie polegają na leżeniu plackiem w basenie przy hotelu to trochę co innego - to stan umysłu, coś znacznie głębszego. W ogóle to mamy obecnie taką sytuację, że można spokojnie się alkoholizować do upadłego (a uważam, że społeczne skutki alkoholizmu są o wiele gorsze niż społeczne skutki covidu), wypalać trzy paczki fajek dziennie, narkotyki teoretycznie w większości miejsc są nielegalne, ale i tak koniec końców przy odpowiednich dojściach łatwo je dostać... a podróże w większości są zakazane. A uważam, że to najbardziej korzystny z tych czterech nałogów... Nie mówiąc już o tym, co przeżywają ludzie z branży turystycznej i/lub ci, którzy poświęcili x (bądź xx) nauki x języków, żeby się przekonać, że na ciula się ich uczyli - co najwyżej, by robić za (za przeproszeniem) szmatę w korpo.

    Do podróży jeszcze - niestety, wcale nie zanosi się na to, że wszystko tak szybko wróci do stanu przed pandemii. Może nie wrócić już nigdy. W Tajlandii rząd już zakłada, że teraz chce bogatych turystów i niespecjalnie ich obchodzą ci niskobudżetowi, pobąkują o tym w kilku innych krajach, konieczność wykonywania drogich testów może trwać jeszcze przez kilka lat po teoretycznym opanowaniu pandemii, nie wspominając już o bankructwie wielu przewodników i zmniejszeniu zaufania społecznego, co może skutkować ogromnymi problemami przy jeździe autostopem. Podróże mogą stać się głównie czymś tylko dla bogatych. Czy takiego świata chcesz?
    A taka się składa, że większość bogaczy na pandemii nie traci, ale zarabia.

    "Pewnie by ich nie obchodziło." - na pewno by ich nie obchodziło

    "Sądzę, że jedynym powodem, dla którego obecny rząd wprowadził restrykcje jest obawa. Obawa, że jak zapcha się system zdrowia i ludzie zaczną umierać w domach, bo zabraknie karetek, które by ich dowoziły do szpitali, to wybuchnie rewolucja i zostaną zmieceni. Wiedzą, że nie obroniłaby ich ani policja, ani wojsko ani służby. Myślę, że to ich motywacja." - serio w to wierzysz? No bo ja nie.

    "Ale kicham na ich motywację" - uważam, że właśnie motywacja jest tu kluczowa.

  • prz_ początkujący

    "Wyobraź sobie, że Twoja babcia czyta to co napisałeś." - akurat mojej babci wiele rzeczy nie mówimy, gdyż jest typem osoby nie znoszącej sprzeciwu, a z wiekiem jest chyba jeszcze gorzej, ale mojej mamie powiedziałem mniej więcej, co o tym myślę.

    "Czy chcesz zacząć dyskusję o tym na ile konkretnie wyceniasz życie człowieka?" - to jest trudna dyskusja, ale faktycznie widzę, że tak jakby życie "oficjalnie" traktuje się jako bezcenne. Tylko właśnie - oficjalnie. Bo dla mnie to pusta retoryka. Zresztą, pokazują to przykłady np. osób z myślami samobójczymi, gdy przez x miesięcy nie mogą dostać się do lekarza, a gdy się już dostaną, to jak często ci z publicznej służby zdrowia są nieprofesjonalni (a i tak psychiatrzy są lepsi niż psychologowie/terapeuci, no ale tak, to w sumie oficjalnie nie są lekarze) i to, jaki jest wpływ obostrzeń pandemicznych na ludzkie życie. O pieniądze ludzi też się nie dba, bo co tam, pandemia, życie ważniejsze. Szkoda, że tylko w propagandzie, bo jakoś nie słyszałem o jakichś drastycznych ograniczeniach uposażeń polityków i władz wielkich korporacji w ramach solidarności społecznej, a galopujący, brutalny kapitalizm rośnie w siłę kosztem milionów, a wręcz miliardów ludzi.

    "A jeśli chodzi o Ciebie?" - jeśli chodzi o mnie, to ja mam inne podejście do śmierci. Śmierć jawi mi się jako wybawienie. To życie jest cierpieniem. I jestem zdania, iż wolę przeżyć jeden dzień, który byłby spełnieniem moich marzeń, niż żyć 150 lat jako niewolnik. Podobało mi się pewne hasło z protestów antycovidowych w USA, żeby albo znieść ograniczenia, albo pozwolić umrzeć.
    Choć nie ukrywam, że najgorzej byłoby zachorować na coś i przeżyć kilkadziesiąt lat jako inwalida.
    Dodam, że dla mnie większym problemem jest częsty brak pewnych możliwości systemowych: otoczenia odpowiednią opieką finansową oraz psychologiczną osób, których członkowie rodzin zmarły na covida (a oni sami nie mają jak się utrzymać), możliwości chowania zmarłych w przydomowych ogrodach i innych tego typu miejscach, etc. Tak, wiem, niektórych mój pragmatyzm w tych kwestiach może przerażać. Być może ma na to wpływ w jakim otoczeniu wyrosłem, gdybym miał, jak np. mój kolega, dziadka z doktoratem, który zrobił dużo dobrego dla miasta, w którym mieszka, który widział niemal pół świata i byłby dla mnie wzorem, to inaczej patrzyłbym na te kwestię - ale cóż, jako ludzie siłą rzeczy jesteśmy subiektywni.

  • prz_ początkujący

    "Ceną jest kompletny paraliż służby zdrowia, ludzie umierający na korytarzach, w karetkach (przecież to już się działo, również w Polsce) duszący się bez respiratorów." - w takim razie to świadczy o tym, że coś ze służbą zdrowia jest nie tak. Że system finansowania szpitali jest nieodpowiedni. A może ogólnie cały system oparty na brutalnym kapitalizmie nie zdaje rezultatu?
    Moim zdaniem zwala się wszystko na covid, zamiast zobaczyć, co naprawdę jest problemem.

    "Zresztą czy to słuszne, czy nie, żadne społeczeństwo nie wytrzyma kilkudziesięciu lat." - teoretycznie nie wytrzyma, ale w sytuacji powolnego gotowania żaby... Tak, wiem, dowiedziono w końcu, że taka żaba finalnie wyskoczy, ale kto wie, czy pewne zmiany nie byłyby wtedy niemalże nieodwracalne.

    "W Irlandii wszystko jest zgodne z prawem" - to, że coś jest zgodne z prawem, nie oznacza, że jest moralne. Tak samo jak to, że coś jest niezgodne z prawem, jest niemoralne.

    "albo w kolejnych wyborach ludzie zmienią skład parlamentu i ten nowy nie przedłuży" - ale na kogo ludzie mają głosować? W Polsce np., ale pewnie w wielu krajach, jest sytuacja typu: niemal wszystkie partie są za obostrzeniami, a przeciwko (a i tak tylko w części) jest Konfederacja, która z kolei jest za zakazaniem aborcji i (mniejszą lub większą) dyskryminacją mniejszości. No świetny wybór.
    Zresztą, gdyby nowe wybory to była metoda na wszystkie problemy, to mielibyśmy w większości krajów wspaniałe rządy... A "dziwnym trafem" tak nie jest.

    "W Polsce albo byłoby to samo, albo rewolucja." - miło, że tak doceniasz Polaków, ale prawda jest taka, że większość Polaków pali się do strajków głównie wtedy, gdy chodzi o seks (ACTA - bo filmy pornograficzne i orzeczenie trybunału - bo aborcja). Ewentualnie gdy są już naprawdę poważne problemy gospodarcze - gdyby nie to, to komunizm w Polsce mógłby trwać dłużej, wiem po moich rodzicach, że ich przez długi czas nie obchodziło zbytnio, co się dzieje w kraju, a skończonymi idiotami nie są. Zresztą, widziałem to w skali mikro w czasach studenckich, gdy wielu moich koleżanek i kolegów jęczało pod nosem, że coś im się nie podoba, ale mało kto miał odwagę pójść i powiedzieć co myśli, a co dopiero jakieś oficjalne pismo do dziekana czy rektora.

    "Nie ma mowy o żadnym ograniczaniu wolności przez kilkadziesiąt lat. Nierealne." - cieszy mnie Twój optymizm. I naprawdę chciałbym, żeby tak było.

  • prz_ początkujący

    "Kilkadziesiąt lat? Pierwsze słyszę. Z tego co ja wiem, wszyscy twierdzą, że odzyskamy wolność sprzed kowida, jak uzyskamy odporność populacyjną. Czyli 70-80% ludzi albo przechoruje, albo się zaszczepi. Izrael będzie w tym miejscu za miesiąc. Może dwa. A inne kraje powinny przyspieszyć proces szczepienia i będziemy w domu do końca roku. W najgorszym przypadku do końca przyszłego roku." - przedstawiasz bardzo optymistyczną wersję świata... Od komunizmu nie dało się uwolnić przez kilkadziesiąt lat ani Węgrom, ani Czechom, ani x razy Polakom i dopiero przełom lat 80. i 90. przyniósł zmiany. Tak, wiem, to nieco inna sytuacja. Ale w wielu krajach wykorzystano COVID do wprowadzenia niekorzystnych dla demokracji zmian: na Węgrzech, w Hongkongu, częściowo także w Polsce, a w podanym przez Ciebie Izraelu Ariel Sharon również wykorzystał covid do tego, żeby ludzie nie buntowali się przeciwko jego rzekomym machlojkom. A państwa mają cały aparat budzenia strachu - policję, wojsko, więzienia, możliwość zatwierdzania niekorzystnych dla ludności państw praw itd. Myślisz, że rządzący tak ochoczo z tego zrezygnują, skoro raz zadziałało? Albo znajdą sobie kolejne sposoby, skoro pierwszy był skuteczny.

    Ba, nawet był artykuł na Onecie (bardzo proszczepionkowym i "procovidowym", zwracam uwagę), że testy CPR mają około dwuprocentowy wskaźnik błędnych wyników, zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Tak więc, jeśli będzie to na rękę, to epidemię można przedłużać bez końca.
    Podkreślam - napisał to Onet. Niektórzy podają nie 2, a nawet +20% błędnych wyników...

    "Jeśli mnie pytasz, czy ja jestem gotów zrezygnować z mojej wolności na jakiś czas, by inni ludzie nie umierali, to tak, jestem." - no właśnie, pytanie, czy na jakiś czas. Uważam, że światowe rządy powinny uczciwie postawić sprawę i powiedzieć, że jeśli nie uda się opanować pandemii, to po jakim czasie wszystko otwieramy i akceptujemy ryzyko.

  • prz_ początkujący

    "Sugerujesz, że moje wypowiedzi na forum sprawiają, że tracę u kogoś autorytet. No cóż. Jeśli z powodu tego, że walczę z fake newsami, manipulacją i kłamstwem, z powodu tego, że obnażam, czy wyśmiewam brak logiki czy zwykłą ludzką głupotę, tracę u kogoś autorytet, to nie mam z tym żadnego problemu. Bo najwidoczniej miałem ten autorytet z niewłaściwych powodów. Nie jestem stuzłótówką, żebym miał się wszystkim podobać. Jestem wierny sobie." - to kolejna kwestia. Oczywiście nie uważam, że słuszne jest wpadanie w depresję, bo ktoś coś nam napisał, ale takie teksty w stylu "nie jestem czymś tam/kimś tam, by się wszystkim podobać" moim zdaniem na samym początku blokują jakąkolwiek dyskusję i porozumienie. Uważam, że trochę skromności by się nam wszystkim przydało.
    A wyśmiewanie kogokolwiek uważam za niestosowne i może być zwyczajnie przykre.
    Co do tych "fake newsów" jeszcze, to pewna część jest uznawana za nieprawdziwe wiadomości, gdyż główne źródło powiedziało, że coś takiego nie miało miejsca (jak z podejrzanie dużymi zakupami testów PCR na świecie w bodajże 2018 roku). To tak jak pytać chińskich władz, czy nie prześladują Tybetańczyków i Ujgurów.

    "Irytują mnie też głupie wypowiedzi, nic z tym nie zrobię. Taki jestem." - zawsze można coś zmienić. Uważam, że ludzie powinni dążyć do samorozwoju.

    "Trudno nie popełniać żadnych błędów jak się walczy z tak trudnym przeciwnikiem, jak nowy, groźny wirus." - ale ja widzę ciągłe błędy na całym świecie. I to naprawdę wygląda, jakby wielu rządom zależało na "zachowywaniu" tej pandemii jak najdłużej, zamiast wprowadzić dwutygodniowy okres przygotowawczy do lockdownu, trzytygodniowy lockdown na niemal wszystko, co nie jest niezbędne do przeżycia (a wszystkich, którzy muszą pracować zaopatrzyć w szczelne kombinezony) i wybić tego wirusa z powierzchni ziemi. Stosuje się za to jakieś dziwne i nieskuteczne gierki.

  • prz_ początkujący
    @MarcinBB Drogi Marcinie,

    skoro pozwalasz, to będę się zwracać po imieniu, natomiast z tą netykietą to różnie bywa, nie wszyscy lubią, gdy zwraca się do nich po imieniu, a też "statystyczna" netykieta zależy od kraju, np. w Rosji wiele osób, nawet młodych, pisze do siebie przez "Wy".

    "Nie kpię "ze wszystkich, którzy mają wątpliwości co do wydarzeń w związku z pandemią". Takie stwierdzenie jest nieuprawnioną manipulacją, dość obraźliwą." - jeśli uważasz to za "dość obraźliwe", to chyba łatwo Cię można obrazić...

    "Kpię z poglądów, które zasługują jedynie na kpinę, nic innego." - ale ktoś może uważać, że Twoje poglądy zasługują na kpinę. Takie traktowanie się nawzajem nic dobrego nie przyniesie...

    "Natomiast wypowiedź skoczkini nie świadczy o tym, że ma ona jakieś "wątpliwości co do chaosu organizacyjnego". Ta wypowiedź, podszyta sarkazmem, poddaje w wątpliwość albo istnienie wirusa, albo bagatelizuje zagrożenie, jakie ze sobą niesie." - Jak ma nie poddawać zagrożenia, skoro sama dobrze się czuje? A wypowiedź być może jest podszyta sarkazmem (choć bardziej chyba innymi emocjami), bo wyraża jej bezsilność przeciwko systemowi. Zresztą, po sprawie z Halvorem dla mnie jest jasne, że fair play już nie istnieje. Przegrało z covidem.
    Podobnie absurdalna była sprawa z odwołaniem Eurowizji 2020, teraz już nikt o odwołaniu Eurowizji 2021 nie mówi, a na moje był to holenderski lobbing, bo na Eurowizji w pełni zdalnej nic by nie zyskali (choć spokojnie można było zrobić chociaż jej namiastkę), a tylko stracili. A tak wciąż mają nadzieję na przynajmniej mniejsze straty.

    Swoją drogą - bo wy wiecie lepiej - jak to obecnie wygląda, daje się skoczkom ultimatum, że albo podpiszą cyrograf, że w przypadku pozytywnego wyniku na koronawirusa wylatują z zawodów, a jeśli nie podpiszą, to "spieprzajcie, nie macie czego szukać w skokach"?

    "Jest głupia i szkodliwa. I takie wypowiedzi powinny być bezwzględnie krytykowane, i merytorycznie
    neutralizowane. To własnie zrobiłem." - to jest tylko opinia, możesz dawać argumenty, ale uważam Twoją reakcję za przesadzoną i niesprawiedliwą, tym bardziej biorąc pod uwagę, jak skoczkini została skrzywdzona przez sytuację.

    [c.d.n.]

  • MarcinBB redaktor
    @Bernat__Sola

    Stary, zapomniałeś, że klauzula tajności obowiązuje nas do 2025!
    No i teraz trzeba Cię będzie zlikwidować. Mam nadzieję, że padnie na Morawieckiego, lub Madonnę. Lubię Cię, byłoby mi żal, gdybym to ja musiał pociągnąć za spust.
    A tę Cachacę to do dziś miło wspominam no i jak Karmal tańczył kazaczoka na stole ;-)

  • MarcinBB redaktor
    @Suave

    O matko, co za idiotyczna literówka [facepalm]...

  • Bernat__Sola profesor
    @Suave

    Nie no, red. Hetnał miał na myśli Obamę, wiadomo. W grudniu 1985 roku byłem razem z Marcinem na spotkaniu grupy Bilderberg w brazylijskim Maceió - przy stoliku siedzieli z nami Reagan, przewodniczący KC Ludowo-Demokratycznej Partii Afganistanu Babrak Karmal, Kornel Morawiecki i Madonna. Ustalaliśmy szczegółowo, w jaki sposób padną obie wieże WTC, datę także wyznaczyliśmy, ale potem kilkukrotnie przesuwaliśmy. Obama, jak pamiętam, jako senator stanowy w Illinois, załapał się jeszcze na któreś z końcowych rozmów. To były czasy...

  • Suave bywalec
    @MarcinBB

    Matko!! Mam nadzieję, że miałeś na myśli Osamę, nie Obamę. Tymczasem musiałem sprawdzić, czy aby na pewno jestem na forum skijumping.pl...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl