Hendrickson o sytuacji skoczkiń: "Walka o równość jest daleka od zakończenia"

  • 2021-04-16 20:08

Pod koniec marca Sarah Hendrickson oficjalnie ogłosiła koniec kariery. Była skoczkini na łamach parkrecord.com podsumowała swoją narciarską drogę, odnosząc się także do planów na przyszłość. - Odchodzę ze skoków jako sportowiec, ale staram się pozostać zaangażowana politycznie - mówi pierwsza w historii zdobywczyni Kryształowej Kuli, która nie zamierza opuszczać innych zawodniczek w walce o równość w sporcie.

- Miałam obsesję na punkcie latania daleko na coraz większych obiektach, kiedy wprowadzano mnie w ten sport. W tamtym czasie skoki nie były dyscypliną olimpijską czy mistrzowską. To nigdy nie zniechęciło mnie do treningu, ponieważ odnalazłam swoją pasję i tylko to się liczyło. Z biegiem lat stało się jasne, że mogę skakać na nartach nie tylko w formie hobby, ale i w ramach kariery - wspomina 26-latka cytowana przez parkrecord.com.

- Wywieranie nacisku i walka o równość kobiet w skokach stała się rutyną, gdy miałam 13 lat. To wszystko dało mi ogromne możliwości. Bój o włączenie nas do olimpijskiego programu zakończyły się tym, że w Soczi zostałam pierwszą kobietą w historii, która skoczyła na igrzyskach - przypomina z dumą mistrzyni świata z 2013 roku.

Zobacz też: Sarah Hendrickson zakończyła karierę

- Moje osiągnięcia sportowe umieściły mnie w historycznych książkach, ale śmiech i potęga sportu dodały mi siły i wytrwałości, które wniosę do mojej następnej kariery pielęgniarki - zdradza swoje plany na życie.

- Odchodzę ze skoków jako sportowiec, ale staram się pozostać zaangażowana politycznie, ponieważ walka o równość kobiet jest daleka od zakończenia - podkreśla dwukrotna olimpijka urodzona w Salt Lake City. Przypomnijmy, iż w tym tygodniu ma zapaść decyzja dotycząca potencjalnego debiutu pań na Vikersundbakken w 2022 roku. Więcej o tej sprawie pisaliśmy >>>TUTAJ<<<.

Dziś grono amerykańskich skoczkiń młodego pokolenia dąży do zastąpienia Hendrickson czy Lindsey Van w światowej czołówce. Jedna z nich - Paige Jones - na koniec zimy przeszła zabieg kontuzjowanej kostki. 18-latka, która w tym sezonie uczestniczyła w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, doznała urazu podczas krajowej rywalizacji w Park City. Operacja, której poddano juniorkę, miała na celu ustabilizowanie złamania kości strzałkowej i rekonstrukcję uszkodzonych więzadeł w kostce. Przez najbliższy miesiąc zawodniczka będzie poruszać się o kulach, natomiast już dziś jest w stanie wykonywać drobne ćwiczenia fizyczne.


Dominik Formela, źródło: parkrecord.com
oglądalność: (6511) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Pavel profesor
    @Kolos

    A co najgorsze, nawet jest lepszy w "niefizycznych" szachach :)

  • Kolos profesor
    @INOFUN99

    Nie tylko ten sport ale i każdy inny. Może nawet nie, że u męźczyzn zawsze jest na wyższym poziomie ale zawsze mężczyzna z obiektywnych przyczyn - dalej czy wyżej skoczy, szybciej pobiegnie, większe podniesie ciężary, mocniej odbije piłkę (w tenisie, siatkówce). Tylko, czy to dotrze do feministek? Wątpliwe. Zawsze będą pseudogatki o pseudonierówności...

  • Julixx05 weteran

    Pamiętam jak gdzieś u szczycie jej sławy 2013-14 ok. była w związku z Tomem Hilde. Szkoda, że się rostali, ładni ze sobą wyglądali ale ona z USA on z Norwegii. Pół świat stąd ich dzieliło, może gdyby byli z tych samych krajów to by to przetrwało

  • dar06_ weteran
    @Bocian

    Tak jak ma pielęgniarka do Alberta Krantza

  • janbombek doświadczony

    Szkoda, że nie wyjaśniła co rozumie pod pojęciem równość w skokach.

  • Bocian stały bywalec
    @dar06_

    Akurat porównanie pielęgniarki z pielęgniarką jest bardziej na miejscu, niż skoczkini ze skoczkiem. Ale o "równość" zawsze walczy się tam, gdzie ma się gorzej, a nigdy tam, gdzie ma się lepiej. Taka wybrakowana to "równość".

  • dar06_ weteran
    @Bocian

    Akurat porównanie pielęgniarki zarabiającej w stanach zjednoczonych z Polską ,nie jest dobrym argumentem o równości w zarobków, co kraj to są inne zarobki tak jak dany pracownik wykonujący te samo prace ,a pracujący w innej firmie ma pensję nawet o 50 % więcej lub mniej
    A po drugie wątpię ,aby któraś wyjechała do USA aby pracować jaką pielęgniarka za takie pensję ,jak mają tutaj z roku na rok coraz więcej ,początkująca ma już ponad 4 tyś na start ,a te z dłuższym stażem do 7 tyś w sektorze publicznym

    A co do równości zarobków na skoczni ,to niech znajdą szejka który będzie krocie płacił im

  • Antykibicsportu początkujący
    @INOFUN99

    W Polsce bialorycerze chodza na strajki.kobiet i ciesza sie, ze przymusowo maja emeryturę 5 lat pozniej. W Polsce mężczyźni sa dyskryminowani

  • INOFUN99 profesor

    Równość jest tylko w matematyce. Zawsze pojawią się jakieś nierówności. Miło mi, że kobiety chcą przełamywać swoje bariery, ale ten sport w wykonaniu mężczyzn zawsze będzie na wyższym poziomie, aniżeli w wersji żeńskiej. Stwierdzam fakty.

  • Bocian stały bywalec

    Jak jeszcze kilka zawodniczek zacznie coś majaczyć o nierówności, to należałoby się zastanowić, czy przypadkiem przeciążenia w locie/lądowaniu nie uszkadza im mózgu. Zamiast się cieszyć, że zarabiają nieadekwatnie dużo w stosunku do mężczyzn, to im jest wiecznie mało. Swoją drogą, jak tam im na równości zależy to ja bym się zapytał ile zarabia pielęgniarka w USA, a ile w Polsce i niech Hendrickson tutaj się wykaże. Jak jej nie wstyd zarabiać więcej od innych kobiet na tym samym stanowisku i bredzić o "walce o równość"?

  • Shoutaro doświadczony

    "Równości" nie ma i nie będzie, bo nie ma żadnego obiektywnego powodu, aby ją wprowadzić. Zresztą, można to zrobić jedynie inżynieryjnie - sztucznym pompowaniem kasy (wbrew rachunkowi ekonomicznemu), sztuczną promocją, zmienianiem rzeczywistości na siłę aby osiągnąć założony efekt, a następnie go nieustannie podtrzymywać (bo sam z siebie się nie utrzyma). Zresztą, sam koncept lewicowej równości jest skonstruowany tak, by był nieosiągalny. Bo jeśli nawet użyjemy wyżej wymienionych metod i osiągniemy równość w jednym aspekcie (i jakimś cudem nie wywoła to katastrofy), to oni i tak wynajdą inny aspekt, w którym tej równości ich zdaniem nie ma i będą walczyć na tym froncie. To taka wieczna pogoń za białym króliczkiem... który jest hologramem.

    Samo założenie, że w skokach narciarskim czy innym sporcie istnieje jakaś niesprawiedliwość, którą należy zwalczyć jest błędne i mija się z rzeczywistością (ulubiona manipulacja postępowej lewicy - rzuć stwierdzeniem o błędnym założeniu i każ je obalać), bo zwykle nierówność nie wynika z jakiegoś spisku, celowego działania czy dyskryminacji, a z przyczyn obiektywnych (w tym wypadku - ekonomicznych i po części biologicznych). Ale tego środowiska feministyczne i podobnie nigdy nie przyznają - cała ich ideologia opiera się przecież na żądaniu równości wyników przy całkowitym niezrozumieniu mechanizmów rynkowych oraz ignorowaniu ciągów przyczynowo-skutkowych - wykręcaniu rzeczywistości tak, aby wydawały się nieistotne (do czego oni się nawet przyznają - niedawno spotkałem się w anglojęzycznych internetach z infografiką, z której wynikało m. in. że logika oparta na ciągach przyczynowo-skutkowych to element "toksycznej białości", czy jak oni tam mówią). Nie dajmy się wciągnąć w ich grę na oszukanych zasadach - nie obalajmy ani nie brońmy "nierówności" w skokach narciarskich, bo taki aspekt zwyczajnie nie istnieje - jest sztucznie stworzony, wyimaginowany.

    Tak więc, czy żeńskie skoki narciarskie są niedoinwestowane i czy zarobki zawodniczek są nieproporcjonalne do ich wyników? Być może. Ale nie ma to nic wspólnego z jakąś seksistowską dyskryminacją.

  • KacperM stały bywalec

    Jak słyszę o tym, że skoczkinie chcą zarabiać tyle co skoczkowie to prawie umieram ze śmiechu

  • trabant początkujący
    HAHAH

    HAHAHAH i tyle z mojej strony

  • Pavel profesor
    @unnameduser

    Najlepiej niech startują razem w zawodach z tej samej belki, najlepsi dostają nagrody, reszta nic. Idealna równość kobiet i mężczyzn :)

    Tak na poważnie sport jest bardzo sprawiedliwy pod względem zarobków, niemal idealny wolny rynek, ile generujesz dochodu tyle proporcjonalnie otrzymujesz wynagrodzenia. I tak piłkarz zarabia więcej niż siatkarz i skoczek, a skoczek w wydaniu męskim więcej od skoczka w wydaniu kobiecym.

    Idąc ty tokiem rozumowania, jeżeli skoki kobiet osiągnął taką oglądalność jak skoki mężczyzn, zarobki się wyrównają. Układ prosty jak budowa cepa.

    Jest też druga strona medalu, czyli sztuczne pompowanie dyscypliny, czyli FIS chcąc zbudować sobie kolejną dyscyplinę w swoim portfolio do generacji zysku, może sztucznie dorzucać się do puli nagród konkursów kobiet, tym samym zwiększając atrakcyjność dyscypliny dla większej liczby przyszłych zawodniczek co zaprocentuje w przyszłości. Tylko pytanie czy już te nagrody nie są sztucznie zawyżane względem zainteresowanie samym konkursem.

  • unnameduser stały bywalec

    Całkowitą równość można wprowadzić w dosyć łatwy sposób - mamy przecież przeliczniki za belkę. Wystarczy tylko ułożyć kalendarz PŚ kobiet tak, by w miarę możliwości zawody odbywały się w tych samych dniach co u mężczyzn. Wtedy będzie można ułożyć top 30 dnia (niezależnie od płci) i dla tej czołowej 30 przyznać nagrody finansowe. Nareszcie skończy się dyskryminacja finansowa skoczkiń - będą mogły walczyć o równie duże pieniądze co mężczyźni.

  • Oreo profesor

    A więc rzuca skoki dla pielęgniarstwa.
    Ciekawostka, w USA praca pielęgniarki jest uważana za karierę dla kobiety, która nie ma pomysłu na życie xd

  • Oczy Aignera profesor
    @ms_

    Jest jeszcze jedna, która dość dobrze się "ukrywa" - Daniela Iraschko-Stolz.
    Na tym zakończę.

  • Antykibicsportu początkujący

    Dobrze jednak, ze skończyła

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @Karpp

    Nawet jeśli jakaś polska skoczkini byłaby dominatorką, a polscy skoczkowie skakaliby słabo to i tak o wiele bardziej wolałbym oglądać skoki mężczyzn.

  • Karpp profesor

    Ja myślę, że równość jest obecnie. Skoki kobiet są na bardzo niskim poziomie. Trenuje mniej kobiet niż mężczyzn. Dlaczego mieliby zarabiać tyle samo?
    Pierwsze praca od podstaw a dopiero później wyższe stawki.
    Nie wykluczam, że za 20 lat w Polsce będzie większa oglądalność skoków kobiet od mężczyzn. Jak znajdzie się jakaś dominatorka a panowie będą przeżywać kryzys

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl