Marita Kramer: To był trochę dziwny konkurs

Kobiety zadebiutowały na największej dużej skoczni używanej w cyklu pucharu świata. Był to kolejny krok w rozwoju pań, które skaczą na nartach. Konkurs wypadł tak sobie, choć trzeba przyznać, że skoczkinie nie miały łatwo.

Skromna obsada, trudne warunki. To nie było widowisko dla masowego widza. Zdawały sobie z tego sprawę również zawodniczki, które zajęły trzy pierwsze miejsce. Stąd ich wypowiedzi nie emanowały przesadną ekscytacją. Marita Kramer umocniła się dziś na prowadzeniu w pucharze świata i potwierdziła medalowe aspiracje w ostatni weekend przed Igrzyskami w Pekinie.

Marita Kramer

- Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego zwycięstwa. Trzeba przyznać, że to był trochę dziwny konkurs, ale to się czasami zdarza. Mój skok był w porządku, choć mocno go spóźniłam. Mam nadzieję, że jutro warunki będą znacznie lepsze i będziemy mogły rozegrać porządne, dwuseryjne zawody - powiedziała Austriaczka.

Drugie miejsce zajęła reprezentantka gospodarzy, Katharina Althaus. - To nie był dla nas łatwy dzień, ale cieszę się z tego, że dobrze się dla mnie zakończył. Mój skok nie był idealny, ale zobaczyłam, że ląduję całkiem niedaleko zielonej linii, co od razu poprawiło mi humor. Mam nadzieję, że jutro odbędą się dwie serie - stwierdziła Katharina.

Na pogodę narzekała też Ema Klinec, która stanęła na najniższym stopniu podium. - Warunki były dziś naprawdę trudne. Nie dość, że wiatr, to jeszcze deszcz. Ale chciałam podziękować organizatorom i wszystkim osobom zaangażowanym w to przedsięwzięcie, że jednak udało się te zawody przeprowadzić. Miejmy nadzieję, że jutro warunki będą lepsze. Mam też nadzieję, że uda mi się poprawić moje skakanie. Miałam dziś w locie spore problemy z prawą nartą. Gdyby nie to, być może mogłabym walczyć o zwycięstwo - powiedziała Słowenka, która oddała co prawda najdłuższy skok, ale straciła w dzisiejszym konkursie ponad 8 punktów do zwyciężczyni.