Medal Kubackiego polską osłodą Pekinu

  • 2022-02-17 16:25

Brąz Dawida Kubackiego może okazać się jedynym medalem polskiej reprezentacji podczas XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich. - Z jednej strony jest to powód do dumy, ale chciałoby się więcej medali. Nie tylko w grupie skoczków, ale w całej misji olimpijskiej, która wybrała się do Azji - mówi 31-latek, który wywalczył podium przy okazji indywidualnych zmagań na normalnym obiekcie.

- Dla mnie to niesamowity moment. Nie mogłem mieć pewności sięgnięcia po medal, kiedy przyjechałem do Zhangjiakou. Wracam do domu z medalem i z tego będę się bardzo cieszył, ale całościowo pozostanie niedosyt. Mimo dotychczasowego przebiegu sezonu, w Chinach pokazaliśmy pazur i wolę walki, natomiast dużo nie udało się wyrwać... - mówi nam Dawid Kubacki, dla którego to pierwszy indywidualny medal zdobyty na igrzyskach.

Ostatnią nadzieją medalową w kontekście rywalizacji skoczków były zmagania zespołowe. Te Biało-Czerwoni zakończyli na szóstej pozycji. - Ten sezon od początku nie układał się po naszej myśli. Ciężko pracowaliśmy i robiliśmy wszystko, by sytuacja wróciła do normy, do której przyzwyczailiśmy kibiców, dziennikarzy i siebie. Ta zima nie była kolorowa i trzeba było mocno pracować, a wyniki się z tą pracą nie pokrywały. Myślę, że słabszy moment finalnie nas wzmocni. To pokazuje tylko moc drużyny, jeżeli w trudniejszych chwilach potrafimy walczyć o trofea. Może to przynieść nam dużo siły na kolejne starty - uważa mistrz świata z Seefeld przed ostatnim miesiącem sezonu olimpijskiego.

Kubacki tej zimy ani razu nie uplasował się w czołowej "10" zawodów z cyklu Pucharu Świata, a do tego pauzował w styczniu z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2. - Cały czas dążę do tego, by wrócić do swoich dobrych skoków, które dawały mi sukcesy. Takie próby były coraz bliżej. Przed wylotem do Chin mieliśmy zgrupowanie w Zakopanem i tam ruszyło to w dobrą stronę, ale to nie wszystko. Detale, które decydują o zdobywaniu czołowych miejsc, nie były dopracowane. Cały czas trwała walka o to, by je dopracować. Na normalnej skoczni wystarczyło na medal, natomiast te same skoki nie chciały działać na dużym obiekcie. Błąd dotyczący rozpoczynania odbicia od klatki piersiowej, co skutkuje wytraceniem prędkości, na normalnym obiekcie nie przynosiło tak negatywnego efektu. Nie traciłem tyle prędkości, a przez dużą wysokość byłem w stanie odlecieć na dół. Na dużej skoczni brakowało prędkości na dole i nie zdążyłem dogadać się z tym obiektem - relacjonuje członek kadry narodowej.

- W konkursie indywidualnym na dużym obiekcie byłem zadowolony ze skoków, bo czułem, że to poszło po mojej myśli. Czułem energię, metry były przyzwoite, a dało mi to okolice 30. miejsca. To były bardzo wyrównane zawody na wyjątkowo wysokim poziomie. Nota w granicach 250 punktów, co dało mi taki wynik, to fenomen tego konkursu. Wydawało mi się, że zrobiłem wszystko dobrze, ale na ten obiekt to nie wystarczyło - kontynuuje.

Na obu skoczniach bliski zdobycia krążka był Kamil Stoch, który ostatecznie finiszował szósty i czwarty. - Medal to zawsze medal. Miejsca w ścisłej czołówce, tuż za podium, zostawiają spory niedosyt. Kamil przez cały sezon też się męczył, podobnie tutaj. To nie chciało działać, ale zmobilizował się na konkursy i zaskoczyło. Oddał naprawdę bardzo dobre skoki, a i tak minimalnie zabrakło. Największa gorycz wynika z tego, że zrobiło się tak dużo, a zabrakło niewiele. Trudno to przełknąć i trzeba przetrawić te myśli. Łudziłem się, że powalczymy o medal w konkursie drużynowym, bo wtedy wyjeżdżalibyśmy z Chin w dużo lepszych nastrojach. Nie ma wątpliwości... Teraz trzeba skupić się na dalszej robocie, bo zostało jeszcze trochę sezonu - przypomina.

- Gdybym na początku zimy skreślił ten sezon i myślał o kolejnym, wówczas byłoby inaczej. Mam wiarę w swoje umiejętności i to, że sytuacja może się błyskawicznie odwrócić. Tego się trzymałem i dalej pracowałem. Wypatrywałem momentu, w którym karta się odwróci. Okazało się to słuszną koncepcją, bo zażarło w odpowiednim momencie - podsumowuje drogę do brązowego medalu imprezy czterolecia.

Z Dawidem Kubackim rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9447) komentarze: (103)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @zaqxsw8

    Taka jest idea Igrzysk. W starożytności było tak samo. Tyle, że tam w każdej konkurencji były tylko jedne zawody, no i zimowych nie było.

  • zaqxsw8 początkujący

    Chore, że o medalu w zawodach odbywających się aż co 4 lata decydują tylko dwa skoki!
    I w skokach i w innych konkurencjach powinno być więcej prób, aby zdobycie medalu było bardziej wiarygodne!

  • mokulowski@wp.pl stały bywalec
    @Kolos

    Problem polega na tym, że Sasza Abramenko to zawodnik światowej czołówki w skokach akrobatycznych. Był mistrzem olimpijskim w Korei teraz tego tytułu nie obronił ale i tak sprawił że Ukraina nas przegoniła w tabeli medalowej. Słowacja nas dawno wyprzedziła a jeszcze do tego dołożyła brąz w hokeju gdzie też mieliśmy tradycje ale to wszystko zostało zniszczone. O Czechach nie rozmawiamy bo oni też mają gwiazdę czyli Ester Ledecką. No i Białorusini którzy też zdobyli medal srebrny i też w skokach akrobatycznych - w tym przypadku kobiet. To akurat pokazuje że nasz sport zimowy upada i jeżeli nie zaczniemy OD JUTRA pilnować naszych dzieci by uczęszczały na regularny WF i nie będzie rewolucji w systemie szkolenia to od igrzysk w Mediolanie nie wywieziemy żadnego medalu, a w letnich będzie tylko gorzej.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    No to ja nie wiem jaka jest u ciebie definicja "megatalentu" skoro nie wystarcza ci odnoszenie sukcesów na poziomie światowym w dwóch różnych (choć w swej materii nieco podobnych jednak) dyscyplinach...

    Zresztą to nie zmienia postaci rzeczy, że bez infrastruktury i bez szans na jej wybudowanie (nie mamy lodowców to tras do narciarstwa alpejskiego nie pobudujemy) nie jest możliwie nic więcej niż trafianie się od czasu do czasu pojedynczych talentów i to przy założeniu wielkich nakładów finansowych i odrobiny szczęścia (wtedy nieco częściej można liczyć na sensowne wyniki).

    Po za tym jakby nie patrzyć też mieliśmy i mamy talenty w narciarstwie alpejskim - żeby wymienić Andrzeja Bachledę-Curusia (nawet dwóch ojciec i syn o tych samych personaliach), siostry Tlołki czy teraz Marynę Gąsienicę - Daniel. Wszyscy oni notowali duże wyniki, choć nikt z nich nie zdobył medalu olimpijskiego ale to już zupełnie inna sprawa...

  • j_sakala stały bywalec
    @Wojciechowski

    Zahrobska w samym alpejskim osiągnięcia ma większe, ale o Ledeckiej rzeczywiście można powiedzieć, że jest to megatalent jaki zdarza się bardzo rzadko zważywszy na łączenie snowboardu z narciarstwem. Ba, w dzisiejszych warunkach to jest wręcz niewyobrażalny fenomen. Jedynie Primoz Roglic przychodzi mi na myśl, kiedy szukam jakichś porównań (bo chociaż osiągnięć wybitnych w skokach nie miał, to jednak talentem był sporym, a kolarstwo od skoków dzieli więcej niż snowboard od narciarstwa alpejskiego).

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    To ja nie przeczę, tylko mimo wszystko nijak nie mogę się zgodzić z Twoim „megatalentem zdarzającym się raz na 100 lat”, bo Ledecká w samym narciarstwie alpejskim u Czechów nie jest chyba nawet historycznie na pierwszym miejscu. O to tylko mi chodziło.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Jak nie ma wielkiej góry, to można koło tej niewielkiej wykopać wielki dół i stok będzie jak się patrzy!
    Mamuta tez można zbudować taką metodą. :-)

  • j_sakala stały bywalec
    @Julixx05

    Grzegorz był talentem o wiele większym, do 17.roku życia należał do ścisłej światowej czołówki w swoim roczniku, niestety później niemal całkowicie zgasł. Krzysztofa wyróżniała w zasadzie jedynie ładna technika w locie, która umożliwiała mu odlatywanie przy przednim wietrze, ale to wszystko.

  • Julixx05 weteran
    @Paweł39

    Moim zdaniem Krzysiek był większym talentem

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Mogę się tylko zgodzić z Sakalą: to wszystko co w Czechach czy na Słowacji opiera się na indywidualnościach, takich rodzynkach - bez infrastruktury i co gorsza bez możliwości jej zbudowania (bez większych gór trasy alpejskiej nie będzie) nie da się zbudować wydajnego systemu, oczywiście przy zainwestowaniu wielkich pieniędzy i odrobinie szczęścia to i przy tych indydualnościach da się zbudować w miarę sensowne następstwo. Ale to wszystko.

  • j_sakala stały bywalec
    @Wojciechowski

    No ale pomijając Zahrobską to już są bardzo odległe czasy. ;) Nie da się ukryć, że wyłączając kraje alpejskie, USA,CAN,NOR i SWE to pozostałe federacje bazują na pojedynczych talentach i zbudowanie jakiegoś systemu w narciarstwie alpejskim jest tam praktycznie niemożliwe.
    Dlatego uważam, że nasz obecny stan posiadania w tej dyscyplinie jest co najmniej zadowalający. Ostatnio równie dobrze było przed mniej więcej 25 laty, z tą różnicą, że wtedy opieraliśmy się na zawodnikach wytrenowanych we Francji (Bachleda jr i Exartier).

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    „W narciarstwie alpejskim nie liczy się nikt z poza krajów alpejskich i USA”. I krajów skandynawskich.

    Ledecká nie jest jedyną Czeszką, która coś znaczyła w narciarstwie alpejskim. Nie tak dawno całkiem udaną karierę zakończyła Šárka Záhrobská, wielokrotna medalistka imprez mistrzowskich. Mieli też choćby Olgę Charvátovą, która była przez kilka lat w ścisłej światowej czołówce. Wiem, że to nie jest nie wiadomo co, ale Ledecká nie jest i nie była u nich jedyna, nie ma też kosmicznej przewagi w dorobku nad wspomnianymi dwiema paniami. Ze Słowacją też nie jest tak, że teraz mają Petrę Vlhovą, która wzięła się znikąd i nigdy nikogo poważnego nie mieli, bo kiedyś była Jana Šoltýsová, która też coś znaczyła (dawno, bo dawno, ale znaczyła). Chociaż trzeba powiedzieć, że Słowacja ma większy potencjał niż Czechy, a jakiejś wielkiej różnicy w wynikach między nimi nie ma.

  • fridka1 profesor
    @Roman223

    Chodziło mi o rok 2002 gdy czekaliśmy 30 lat na jakikolwiek medal ZIO i wspominaliśmy Fortunę z 1972 czekając na to co zdobędzie Małysz.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Ale nas jest liczebnie 5 razy więcej. Nijak to się na medale nie przekłada.

  • Kolos profesor
    @Karpp

    Nie był fuksem. Były dwie serie, w sprawiedliwych warunkach. Nie było tak, że rozdano medale po jedno seryjnym konkursie gdzie warunki wycięły połowę czołowej dziesiątki.
    Po za tym Kamil Stoch też był blisko (4) medalu.

    Zresztą my też mieliśmy 4, 8, 12 lat temu faworytów którzy medale zdobywali.

    Po za tym wynikowo te igrzyska mamy jedne z lepszych - wartościowych lokat w top 8 mamy od groma, zabrakło medali ale to inna rzecz.

    Jakby nie zaklinać rzeczywistości - za prezesury Apoloniusz Tajnera mieliśmy największe sukcesy w sportach zimowych w historii. Owszem liczmy się regularnie tylko w skokach, ale reszta też funkcjonuje na miarę możliwości, a te nie zawsze są duże jak np. w narciarstwie alpejskim - tłumaczyłem już dlaczego nie mamy szans w tym sporcie.

  • Karpp profesor
    @Kolos

    Piotrze bierz pod uwagę, że u nas ten medal był fuksem a u nich zdobywali go faworyci.

    Ale widzę, że dalej taki marazm tajnerowski Ci odpowiada. Jest super a będzie może jeszcze lepiej.

  • Kolos profesor
    @acka

    W teorii, na papierze to może i wygląda łatwo, ale jednak z jakiegoś powodu w narciarstwie alpejskim nie liczy się nikt z poza krajów alpejskich i USA. Możemy pisać o Ledeckiej ale to megatalent zdarzający się raz na 100 lat.

    Generalnie nie mamy większych tradycji w sportach zimowych z wyjątkiem skoków narciarskich, były też czasy że byliśmy potęgą w saneczkarstwie (lata 50) i kimbinscji norweskiej (przełom lat 60 i 70) ale akurat nijak się to nie przełożyło na dorobek medalowy na II. Mieliśmy też sporo talentów w innych dyscyplinach którzy zajmowali na IO wysokie miejsca ale jednak nie medalowe - jak Grzegorz Filipowski w łyżwiaratwie figurowym, Elżbieta Ryś-Ferens i Jaromir Radke w łyżwiaratwie szybkim, Józef Łuszczek w biegach także wspomniani kombinatorzy norwescy czy saneczkarze (w jedynkach kobiet i mężczyzn bywały nawet 4 miejsca na IO).

  • Kolos profesor
    @Karban

    Wszyscy sąsiedzi lepsi? Nie przesadzałbym - po za Niemcami i Rosją - wiadomymi potęgami, reszta aż tak daleko przed nami nie jest - Czesi 2 medale (złoto, brąz), Słowacy 1 złoty, Białorusini 2 srebrne, Ukraińcy 1 srebrny. To wszystko wyniki na naszym poziomie.

  • Roman223 początkujący
    @Karban

    Masz skrzywiony punkt widzenia. Sport jest bardziej popularny niż kiedykolwiek. Nie zawodowy tylko taki który służy samorozwojowi - np bieganie i siłownia. Liczne badania potwierdzają wysokie zainteresowanie sportem i mode na bycie "fit".

    Sport jako forma rozrywki oglądana dla przyjemności to zupełnie co innego. Musi konkurować o uwagę niecierpliwego i żądnego ciągłej stymulacji widza z bardzo szeroką ofertą innych aktywności. Ilość dyscyplin wzrasta, zyskują te najbardziej widowiskowe i których organizatorzy potrafią wywołać szum w social mediach. Starzy działacze jak np w skokach kompletnie się w tym nie odnajdują. Maleje popularność TV czyli naturalnego medium dla sportów tradycyjnych. Sport zawsze był też takim patriotycznym widowiskiem, a to wychodzi obecnie z mody.

    Nie tylko skoki, ale nawet Piłka Nożna ma problemy i działacze chcą skrócić mecze, bo są zbyt nudne. Świat przyśpieszył, a przeciętny widz ma uwagę na poziomie rybki w akwarium.

  • Kolos profesor
    @Karban

    Akurat w siatkówce przynajmniej w części męskiej jesteśmy potęgą, co więcej mamy cały sprawny system szkolenia i zapewnioną dobrą przyszłość na wiele lat do przodu. To wyjątkowe w polskich warunkach ale tak jest.

  • Roman223 początkujący
    @fridka1

    Czesi nie mają żadnej "Skody". To Volkswagen group. Oni skrecają śrubki, a Niemcy czerpią zyski. Tak samo energetyka też jest u nich zdominowana przez Niemców.

    Poza tym nie wiem po co cofasz się do Fortuny jak mamy lepszych . Byłeś w śpiączce jak Stoch zdobywał medale ?

  • Arturion profesor
    @fridka1

    Akurat on nie jest folksdojczem, tylko trollem. Czasami interesującym. :-)

  • Arturion profesor
    @Kolos

    "Natomiast dziwię się, że nie inwestujemy w curling, to wydaje się łatwa drogą do medali".
    No tak zamiatać potrafimy za dobrą kasę. ;-)
    Żeby jeszcze zrobić zawody w zmywaniu naczyń bez zmywarki... Ech, marzenie. ;-)

  • INOFUN99 profesor
    @Karpp

    Może bracia Miętus nie mieli, aż tak ogromnego talentu jak Schlierenzauer, ale to byli naprawdę dobrze zapowiadający się zawodnicy. Wystarczy sobie przypomnieć sezon 2009-2010.
    Co do Krzysztofa, to kilka lat temu na tym forum pojawił się komentarz, że kiedy 18 letni Krzysztof był 12-sty w Lillehammer, przeszło to bez większego echa, natomiast 18 letni Zniszczoł został okrzyknięty ogromnym talentem po zajęciu 9 miejsca w Zakopanem.

  • Karban początkujący

    Fakty są takie, że wszyscy nasi sąsiedzi oprócz Ukrainy, mają więcej medali. U nas się liczy głównie piłka, choć przecież u nas warunków do treningu przez pół roku nie ma do futbolu - podgrzewana murawa ok, ale gra przy temperaturze poniżej +5C to 'piłka zimowa' a nie futbol. Wydawało się, że siatka weszła na stały nr 2, ale jak źródełko wyschło, sponsorzy się skończyli i sukcesy, nie ma w tv to też spada w niebyt. Ręczna miała kilkuletni epizod, obecnie dno.
    Obecnie sport nie jest trendy i zapomnijmy, że będzie bardziej masowy. Masowe to jest siedzenie na smartfonie i na kompie. Teraz sport to indywidualna kwestia wsparcia od rodziców - zarówno pod względem finansowym jak i całej otoczki, organizacji, logistyki.
    Teraz to bardziej pojedyncze rodzynki.

  • fridka1 profesor
    @acka

    Odnośnie hokeja, do dziś pamiętam jak zazdrościłam Czechom gdy skandowali "Dominik Hasek" gdy ten wracał z igrzysk jako bohater, a Polacy znowu z pustymi rękami.

  • fridka1 profesor

    Moja mama ostatnio nie mogła uwierzyć, że od złota Fortuny minęło już 50 lat. "No ale jak to? Już 50"? A no tak to. Pamiętam przed Salt Lake City mówiła "Niech już ten Małysz coś zdobędzie, bo ile można te 111 metrów trzydziesty rok oglądać"? Tk samo mamy ze "zwycięskim remisem na Wembley". Z innej beczki, jak w 208 roku wybory miss świata odbywały się w Warszawie, wygrała je Czeszka, w czeskiej telewizji była to OSTATNIA wiadomość w wieczornym serwisie informacyjnym, a u nas taka Kręglicka od ponad 30 lat odcina kupony. Oni mają Evę Herzigovą, a my jakąś Rubik, która popularnością nigdy Czeszce nie dorówna. Chodzi mi o to, że w wielu dziedzinach tak wypadamy. Czesi mają Skodę, a my skręcamy śrubki. Ale to nic, ważne, że "Sobieski pod Wiedniem" i że mur na Podlasiu się buduje.

  • fridka1 profesor
    @Joker1

    Racja, ale zaraz spotka cię to co mnie często gęsto na tym forum czyli nazwanie folksdojczem. Skoro naszej władzy i sporej części suwerena tak podoba się "Budapeszt w Warszawie" to przynajmniej moglibyśmy zapożyczyć parę pomysłów na system sportowy.

  • Joker1 bywalec
    @acka

    "Kraj z dykty, państwo z dykty, ludzie z dykty - mało pasji, wysiłku, myślenia, wiedzy - dużo łatwizny, bezmyślności, mód, pozerstwa. Polska pawiem i - papugą narodów. Tu się nic od czasów Wieszczy nie zmieniło. Efekty widać także w sporcie..."
    W sporcie i w praktycznie wszystkich innych dziedzinach tez, niestety - trafiles w punkt z tym opisem. I wlasnie dlatego wielu w samej Europie postrzega nas dokladnie tak, jak napisales - i co niektorzy maja nas juz serdecznie dosc, nawet w strukturach UE, bo puszymy sie swoja "historia, tradycja i moralnoscia", a efekty mamy wiadome. Wiekszosci krajow Europy leje nas w klasyfikacji medalowej konczacych sie IO w Pekinie - do Niemcow sie nie porownujmy (w jednej edycji zimowych IO zdobywaja wiecej medali, niz my w calej historii tej imprezy), bo po prostu obrazamy ich w ten sposob.

  • Paweł39 weteran
    @Karpp

    Akurat z Grzegorzem Miętusem to Tajner miał rację, bo to rzeczywiscie był ogromny talent. A zapomniałem mm przeciez u Ciebie ignora. Więc Panie mądry ty też potrafisz sie mylic.

  • acka weteran
    @Pavel

    Czesi i Słowacy są w zimę zafiksowani głównie na hokeju. Ledecka czy Vlhova nie wyszły z mocarnych szkół alpejskich, dopiero jak zaczęły wygrywać, wywołały zainteresowanie w swoich krajach. Ledecka to zresztą dziewczyna z Pragi - ma do gór tyle, co z Krakowa. My natomiast mamy alpejkę z Łodzi, a nie słychać jakoś, by Krakusy robiły ostry zamęt w wyczynie na śniegu...

  • acka weteran
    @Skokownik

    O tym właśnie pisałem. To nie ja stawiam tezę, ze mistrzowie rodzą się tylko w Alpach...Odwrotnie.

  • acka weteran

    A przede wszystkim - sport masowy nigdy u nas nie był popularny, jeśli już, to częściej kwestia mody, szpanu, niż świadomego wyboru...Przechadzki z markowymi nartami po Krupówkach, przejażdżki drogimi rowerami w drogich ciuchach oblepionych reklamami, bo ważniejsze jest wyglądać jak Tour de France, niż w nim rzeczywiście wystartować. Przyszła moda na nordic walking, dużo widzę ludzi z kijami, gdy wloką je za sobą albo podpierają się jak laską. Nikt nie zadał sobie trudu nawet podpatrzyć, jak to robić prawidłowo, by nawet niezbyt sprawny fizycznie śmigał szybciej od pokracznie, z wyraźnym bólem na twarzy, kolebiących się truchtem "biegaczy", bo jogging jest trendy. A ortopedzi zacierają ręce. Kraj z dykty, państwo z dykty, ludzie z dykty - mało pasji, wysiłku, myślenia, wiedzy - dużo łatwizny, bezmyślności, mód, pozerstwa. Polska pawiem i - papugą narodów. Tu się nic od czasów Wieszczy nie zmieniło. Efekty widać także w sporcie...

  • acka weteran

    Curling - muszą zaczynać przed rozpoczęciem Igrzysk, żeby ledwie zdążyć z finałem na koniec... Raczej by się u nas nie przyjęło, szczotka w ręku kojarzy się w dodatku z najniższym statusem społecznym.
    Łyżwiarstwo - dobrze, że jest tor kryty w Tomaszowie, a jakoś nikt nie wpadł przez 10-lecia, by zadaszyć i przebudować Stegny w ponad 2-milionowym mieście, gdzie byłoby z kogo wybierać.
    Już w lepszej sytuacji jest short-track, bo wystarczy lodowisko hokejowe, a tych jest jednak parę w całej Polsce - hokej i tak prawie upadł, a strój i łyżwy do shorta kosztują mniej od zestawu hokejowego, a nawet figurowego....

    W dużej mierze los lokalnych klubów sportowych zależy od koncepcji i zarządzania na szczeblu lokalnym, czy ster przejmują ludzie, którym się chce, którzy mają pomysł i umieją go marketingowo sprzedać oraz pozyskać środki, sponsorów. Chyba w podgórskich klubach nie za dużo jest zdolnych i oblatanych menedżerów. Może dlatego, że sport nie jest tam wbrew pozorom kojarzony z prestiżem, działacze i trenerzy robią za często wrażenie, że "robią" w tym z braku lepszych pomysłów na życie, albo jako dodatek do rodzinnego biznesu nastawionego na ceprów. W Alpach rodzinne biznesy turystyczne są odwrotnie - trampoliną do ostrego sportowego wyczynu. Zurbriggenowie w Amagell od wieków najpierw pasali, a potem stawiali pensjonaty. Ale hotele Zurbriggen w Saas i Zermatt przyciągają zagranicznych ceprów jak magnes przede wszystkim dlatego, że postawił je słynny alpejczyk, multimedalista - Pirmin. Szwajcarskie kantony górskie 200 lat temu były biedniejsze od galicyjskiego Podhala, a górale jeszcze bardziej konserwatywni. Tylko, jak zaczęły zjeżdżać do nich cepry z Anglii, szybko przestawili się na nowoczesność, u nas to idzie wolniej, choć cepry z Krakowa ruszyły na Podhale niedużo później, niż Anglicy do Valais albo Gryzonii...

  • Pavel profesor
    @dejw

    Najzabawniejsze jest to, że sportowo, pomimo kuriozalnego przebiegu konkursu, złoto dla Kubackiego nie było niczym dziwnym co z resztą potwierdził w mikście. Natomiast brąz w Pekinie sportowo nijak nieprzystawal do jego dyspozycji, a zdobył go w konkursie sto razy bardziej miarodajny. Ciekawa ironia losu ;)

  • dejw profesor

    Medal Kubackiego jest ogromnego rodzaju sensacją, zwłaszcza wobec tego jak źle on wyglądał już na LH, ale bynajmniej nie można traktować go jako przypadek i wygrany los na loterii.
    Wartość sportowa tego krążka jest nieporównywalnie większa niż złoto z Seefeld.

  • Skokownik weteran
    @acka

    No właśnie - jakim cudem Vlhova i Ledecka osiągają sukcesy w narciarstwie alpejskim i snowboardingu(tylko ta druga), skoro Tatry to za niskie góry, by wychować dobrych alpejczyków, gdyż potrzebne są min. Alpy? Chcieć to móc. W Tatrach są naprawdę dobre trasy i warunki, by wychować dobrą drużynę alpejczyków. Pozytywne jest to, że mamy alpejkę na poz. drugiej/pierwszej dziesiątki(Marynę Gąsienicę-Daniel). Widać, że cały czas się rozwija i może jeszcze udowodni polskim dzieciakom, że i w Tatrach można przygotować dobrą technikę zjazdową.

  • acka weteran
    @j_sakala

    W pewnym sensie naturalizowani, gdyż mogli startować w Chinach, ale widocznie tu łatwiej. Choć pewna modelka urodzona w Kalifornii zdobyła złoto dla Chin, nie dla USA. Sam węgierski model w short-tracku nie wykreowałby mistrza, ten gen chiński i kontakt z chińskim treningiem pomógł. My akurat w długim torze wypadamy lepiej, mamy pewne tradycje - ale tym razem medal był o wlos poza zasięgiem. Taki pech. Zresztą problem polski polega na tym, że w sportach zimowych zawsze objawi się jeden-trzech na krzyż, działacze z nich żyją latami -a za nimi nicość. Żadnych systemowych działań. Węgry nie kojarzą się specjalnie z zimą, górami, dyscyplinami zimowymi - a na papierze nas zleli. Tak, jak leją od 100 lat na letnich olimpiadach, choć jest ich cały czas 4 razy mniej, niż Polaków.

  • Pavel profesor
    @acka

    Raczej braku kasy. Skoki mają zgrupowanie bo mają mnóstwo widzów i sponsorzy za to płacą, natomiast alpejskie nie ma tego komfortu. Niesty kraje bez tradycji w sportach zimowych muszą sobie wybrać jakaś konkurencję i w nią inwestować, więcej nie dadzą rady utrzymać, u nas padlo na skoki, wina PZNu, że przy okazji nie pociągnęli kombinacji. Czesi za to olali skoki, coś za coś

  • acka weteran
    @Kolos

    W Tatrach też nie ma lodowców, tym bardziej w Sudetach, a jednak są Ledeckie i Vlhove. Tym bardziej nie ma gór nad Bałtykiem a nawet Łotwa i Estonia mają tyle medali, co Polska. Stoków jest aż nadto, by wybrać na nich zdolną młodzież, a potem wysyłać ją na lodowce w Alpy - tak robią wszyscy. To niestety kwestia mentalności i braku organizacji.

  • Pavel profesor
    @fridka1

    U nas nie ma masowego uprawiania sportu, są ośrodki specjalizujące się w danych dyscyplinach plus piłka nożna, tyle. Kraje bałkańskie czy np Czechy to inna kultura sportowa, tam prawie każdy coś trenuje mniej lub bardziej profesjonalnie, u nas tego nie ma. Mamy swoje "specjalizacje", ale są one skupione wokół tradycyjnych miejsc ich uprawianie, nie wychodzą poza swój zamknięty krąg. Dzieci nie garną się się do niczego więcej prócz piłki, a do czegokolwiek innego brakuje tak infrastruktury jak i kadry szkoleniowej. W szkole na W-Fie albo grasz w nogę albo w siatkę i przeważnie jest to w-f "na macie" macie i grajcie. Nie mo co się dziwić, że nasze wyniki na IO są jakie są

  • j_sakala stały bywalec
    @Karpp

    No, w latach 90-tych był przez chwilę u nas hype na deskę, po tym jak hip-hop zdetronizował muzykę rockową/metalową jeśli chodzi o dominujące zainteresowania młodych. Z tym że przynajmniej moi ,,gangsta-koledzy'' traktowali tę deskorolkę bardziej jak rekwizyt, który się przynosiło do szkoły i z którym spacerowało się po korytarzach. Tam mało kto opanował podstawowe tricki. ;) Tymczasem w latach 80-tych/początku 90-tych w Stanach Zjednoczonych nawet muzycy czołowych kapel thrash metalowych świetnie jeździli na desce, co zostało uwiecznionie w paru teledyskach. ;)

  • fridka1 profesor

    Sporty zimowe nie są takie, ale dobrze ktoś tu zauważył, że to już nie jest polska transformacyjna bieda lat 90-tych. Mnie zawsze śmieszy argument "pogodowy", bo np. najlepszym łyżwiarzem figurowym świata jeszcze chwile temu był Hiszpan. Pamiętacie Chorwackie rodzeństwo Janica i Ivica Kostelic? Talent objawić się może wszędzie. Niemcy, Czechy Słowacja to ta sama szerokość geograficzna, a talentów i medali więcej (no dobra, Niemcy, to Niemcy). To kwestia zarządzania. Ostatnio jakiś Serb przy okazji siatkówki napisał na youtube komentarz, że nie wie o co chodzi z Polakami. Duży, dumny naród, a sportowo nędza i że gdyby Serbia miała liczebność Polski to...omijając typowe dla Serbów nadymanie to jednak ciekawie nas inni postrzegają, prawdę napisał.

  • Skokownik weteran
    @Pavel

    Moim zdaniem problem leży głównie w infrastrukturze(mało skoczni, a właściwie to ich brak poza górskimi terenami i to nie wszystkim) i w trenerach, ale grup młodzieżowych. Trenerem naszej kadry juniorskiej jest Zbigniew Klimowski, trener z doświadczeniem zdobytym u boku naprawdę dobrych szkoleniowców, ale nadal to nie jest to, czego potrzebują polscy juniorzy. Przede wszystkim przydałby się ktoś, kto oszlifowałby ich technikę.

  • Karpp profesor
    @j_sakala

    W latach 90-tych moi starsi znajomi w domach też mieli deskorolki :)

  • j_sakala stały bywalec
    @Wojciechowski

    Z konkurencjami czy ogólniej dyscyplinami zahaczającymi bardziej o freestyle jest u nas IMO inny problem, bo z tym że ,,geograficzne'' obiekcje w zasadzie nie istnieją się zgadzam.
    U nas nie ma wśród dzieciaków ,,freestylowej kultury'', która gdzie indziej (a zwłaszcza w krajach anglosaskich) wykształciła się już w latach 80-tych (deskorolka była tam w domach tym samym co u nas futbolówka ;)).
    Widać to po dzień dzisiejszy, bo skateparki w polskich miastach nie są jakoś szczególnie oblegane stanowiąc bardziej miejsce spotkań, które z ,,freestylowej kultury'' zawierają wszystko z wyjątkiem elementu sportowego.

  • Xenkus profesor
    @Xander1

    Właśnie w tym łyżwiarstwie jest potencjał u nas na zdobywanie medali. Pewnie za 4 lata znów jakiś medal, dwa wpadnie choć już pewnie nie ze skoków, a z właśnie czegoś związanego z łyżwami.

  • Karpp profesor
    @j_sakala

    Tak masz zupełną rację.

    Najbardziej wkurza mnie takie mówienie bez ambicji. "Tajner byl super, dużo zrobił, najwięcej medali" itp. Nie wykorzystaliśmy potencjału i to jest ostatnio dzwonek na jego wykorzystanie. Bo za chwilę trzeba będzie gasić światło. Przypomne Stocha i Żyłe juniorów trenowali Horn i Kuttin a naszych trenują Zidek i Miętus. Te same Miętusy nad którymi prezes tak się rozpływał jakie to talenty na miarę Morgiego i Schlieriego razem z braćmi Kotami. Tego już Tajner pamiętać nie chce., woli opowiadać te dyrdymały jak to Murańka na treningach ze Zniszczołem i Wolnym skaczą z belek w lesie rekordy skoczni :)

  • Pavel profesor
    @Karpp

    Tajner nie ma nic do klubow, mógł lepiej zadbać o kadry juniorskie czy wybrać lepszych trenerów kadr seniorskich i o to można mieć do niego spore pretensje, ale szkolenie klubowe nie leży w jego gestii podobnie jak budowanie obiektów treningowych.

  • j_sakala stały bywalec
    @Karpp

    Zgadzam się, że ten okres ,,prosperity'' można było wykorzystać lepiej. Część z tych usprawiedliwień ze strony związku można między bajki włożyć, wystarczyłoby trochę więcej dobrej woli i konkretnych działań.

    Doskonały przykład stanowi renowacja obiektów w Zakopanem. Przez całe lata była mowa (również na tym forum), że nic się z tym nie da zrobić, bo takie rzeczy jak finansowanie infrastruktury leżą w gestii samorządów. Tymczasem przyjechał premier Morawiecki przed wyborami , zapowiedział, że remont zostanie wykonany w oparciu o budżet centralny i skocznie stoją. Koszt: ok. 1 zł na obywatela, w kraju w którym skoki narciarskie są dyscypliną nr 2 po piłce nożnej.

    Szkoda, że prezes nie potrafił użyć swoich wpływów u poprzedniej władzy (wszak startował w wyborach do PE z list ówczesnego współkoalicjanta) i przez kilka lat dzieci z Zakopanego musiały po szkole jeździć na treningi do Szczyrku, gdzie oddawały 2-3 skoki, po czym wracały do domu. O tych eskapadach opowiadał swego czasu Jakub Kot, jak to stłoczeni po 6 osób plus sprzęt, pokonywali drogę z Zakopanego do Szczyrku Toyotą Yaris. ;) Ale historia z makowcem jest jeszcze lepsza. ;)

    Takich zaniedbań było mnóstwo. Cała uwaga skupiona była przez lata na kadrze A w skokach mężczyzn i wewnętrznych rozgrywkach personalnych. Swoje znaczenie odgrywał w tym wszystkim niewątpliwie element rywalizacji między Wisłą, a Zakopanem, która zamiast się toczyć na polu sportowym, przeniosła się na pole prywatnych wojenek, drobnych świństewek i dzielenia łupów.

  • Karpp profesor
    @Kolos

    Wiem, wiem. Dla Ciebie zawsze Kruczek był super, Tajner był super i drweniane stare klubiki też są super. Czytaj ze zrozumieniem. Pisałem o systemie jaki obowiązuje na zachodzie. Jak prezes nie ma planu to kto ma mieć?

    Tajner nuaczył się żyć z sentencją "chwilo trwaj" no i tak trwa. Wszyscy racjonalnie myślący i on sam wiedzą, że tak naprawdę miał duuuużo szczęścia we wszystkim.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Ze snowboardem i narciarstwem dowolnym nie widzę jakichkolwiek przeszkód „geograficznych”, zupełnie żadnych. Wręcz się dziwię, że nie stawiamy zwłaszcza na dowolne.

    A wyniki naszych obecnych snowboardzistów są lepsze niż Marczułajtis czy Ligockich? No nie wiem, może minimalnie są, ale nie mam przekonania, zwłaszcza że oni byli pionierami, wręcz amatorami z dzisiejszej perspektywy.

  • Radek95 stały bywalec
    @Kolos

    Sukcesy w kombinacji Norweskiej? Narciarstwie? tutaj mamy jeden talent i nic więcej. Natomiast kombinacja nawet druzyny nie jest w stanie wystawić na ZIO (dla porównania Estonia i Czechy takowe miały). Nie ma co bronić Tajnera bo to, że w latach 90 czy wcześniej była w PL była bieda i nikt nie myślał o tym aby budować infrastrukturę do sportów zimowych, były ważniejsze rzeczy. Dziś mamy 2022, a obiektów nadal jak na lekarstwo (chociaż od lat można było o takie starać się, skoro zaraz w każdej mieścinie będzie stadion na 15k miejsc to czemu nie mielibysmy mieć bardziej rozbudowanej infrastruktury do sportów zimowych?)
    Tajner jako przedstawiciel PZN jeśli sam nie może podejmować decyzji o budowie infrastruktury to przynajmniej powinien nagłaśniać całą sprawę jako wieloletni już prezes PZN. To samo taki auorytet jak Małysz.

  • Kolos profesor
    @Karpp

    To wszystko co piszesz nie leży w kompetencji PZN i prezesa. A i tak jakieś zręby systemu mamy, mamy nieco lepiej finansowane kluby i nowoczesne obiekty. Czego chcieć więcej? Natomiast zatrudnianie trenera z Niemiec czy Austrii jako leku na wszystko można się tylko uśmiechnąć :)

    Fakty są takie, że z 23 medali IO jakie mamy 15 to zasługa Apoloniusz Tajnera w takiej (jako trener) czy innej (jako prezes) formie. Za jego prezesury mieliśmy sukcesy w skokach, biegach, po latach regresu pewne sukcesy w kombinacji norweskiej, a na koniec jeszcze w narciarstwie alpejskim.

    Nawiasem mówiąc snowboard też należy obecnie pod PZN (nie przez całą kadencję Apoloniusza Tajnera tak było) i też tam ostatnio notujemy najlepsze wyniki w historii.

  • Kolos profesor
    @acka

    Żeby mieć narciarstwo alpejskie potrzebne są góry i lodówce gdzie są trasy i możliwość trenowania cały rok my tego nie mamy i nigdy mieć nie będziemy. To samo w przypadku snowboardu czy narciarstwa dowolnego - brak infrastruktury i możliwości jej zbudowania. Do tego jeszcze brak tradycji w snowboardzie - nie przyjął się u nas on za dobrze jakoś.

    Za to mamy już kryty tor do łyżwiarstwo szybkiego i widać już efekty, do medalu trochę jeszcze zabrakło ale nie jesteśmy już totalnie bez szans.

    Z kolejni saneczkarstwo i bobsleje należałoby totalnie zarzucic nie mamy w tym szans, ani infrastruktury.


    Natomiast dziwię się, że nie inwestujemy w curling, to wydaje się łatwa drogą do medali.

  • Karpp profesor
    @Pavel

    A ja mam jednak pretensje do Tajnera, że nie wykorzystał tych szans i nie próbował zrobić w Polsce ośrodków z prawdziwego zdarzenia, nie upchnął tam austriacko-niemieckich trenerów, nie próbował wykorzystać tej kasy jaka była, nie zmienił systemu. Nie naciskał na ministerstwo, żeby jeszcze razem ze spółkami skarbu państwa sypnęli kasą.
    Przyczynił się do kolesiostwa i nepotyzmu w klubach.
    To co kiedyś powiedział Wieritielny, że byli z biegaczami w cukierni i kupili makowca a Tajner miał pretensje, że jak to? Całego makowca zjedliście? Dużo to o nim mówi.

    Marzyło mi się, żeby skoki były tak czołowo- światową dyscypliną u nas jak żużel czy chociażby siatkówka. Ale tak nie jest czy tak za chwile nie będzie.

    j_sakala
    No proszę widocznie Chiny mają short track w genach. Ojciec nauczył synów, bo cały ten sztab węgierski był chiński :)

  • j_sakala stały bywalec
    @Kolos

    Jak jest talent i chęć do pracy to i bez gór się da - swoje pierwsze punkty PŚ w alpejskim wywalczyła w tym sezonie 20-letnia Łodzianka Magdalena Łuczak. Tak, dziewczyna pochodzi z Łodzi i powinna stanowić wzór dla naszych skoczkiń i sztabu trenerskiego z Kruczkiem na czele.
    W ogóle to perspektywy w narciarstwie alpejskim na najbliższe lata mamy nie najgorsze. Oczywiście w tym sporcie nie można oczekiwać nie wiadomo jakich wyników, nie tylko ze względu na fakt, że trzeba zainwestować nieporównywalnie większe pieniądze niż w przypadku federacji, które bazę treningową mają na miejscu. W alpejskim konkurencja jest po prostu przeogromna, to sport zimowy o zdecydowanie największym zasięgu, gdzie już dojście do poziomu top 30 PŚ stanowi nie lada wyzwanie.

  • Pavel profesor
    @Radek95

    Nakłaniać sobie możesz do woli, ale do tego musi być wola polityczna, tylko tu jest problem z finansowaniem, różnymi interesami władz centralnych i lokalnych itd. I tak udało się wybudować kilka kompleksów treningowych. Problem natomiast stanowi finansowanie klubów, a tu już ciężko coś zdziałać z pozycji prezesa bo autonomia tychże jest spora.

  • j_sakala stały bywalec
    @acka

    Chińczycy nie są ,,naturalizowani'' - patrz komentarz niżej.

    Co do Ledeckiej i Vlhovej to można tę sytuację porównać do naszych Małysza i Kowalczyk. Ledecka to jest już w ogóle absolutny fenomen w skali światowej (dla niezorientowanych: złote medale olimpijskie w dwóch różnych dyscyplinach - snowboardzie i narciarstwie alpejskim).
    Oczywiście ogólnie narciarstwo alpejskie stoi u Czechów i Słowaków na wyższym poziomie chociaż jeszcze w czasach Bachledy juniora to oni nam zazdrościli posiadania jakiegokolwiek klasowego zawodnika. Ale to jest to samo co było u nas z biegami i skokami - bez pojedynczych wybitnych postaci w klasyfikacji medalowej czy punktowej byliby niewidoczni.

  • j_sakala stały bywalec
    @Karpp

    Akurat ci ,,Chińczycy'' urodzili się już na Węgrzech. Ich matka jest Węgierką, ojciec pochodzi z Chin, ale przeniósł się do Europy zanim spłodził potomków. ;)

    @Radek95

    Australia zdobywa medale na zimowych igrzyskach głównie w dyscyplinach FIS-owskich (Freestyle i Snowboard). W krajach Oceanii warunki do uprawiania narciarstwa są dużo lepsze niż w Polsce. Latem część zawodników z Europy trenuje w Australii i Nowej Zelandii startując w tamtejszym zawodach (chociaż dzisiaj jest to już rzadsze zjawisko i nawet nowozelandka Zoi Sadowski przebywa na co dzień w Kanadzie).
    W sezonach 1989/1990 (Australia) i 1990/91 (Nowa Zelandia) miała tam nawet miejsce inauguracja PŚ w narciarstwie alpejskim rozgrywana już w sierpniu.

  • Radek95 stały bywalec
    @Pavel

    A nie jest tak, że jako działacz powinien próbować nakłaniać np. Ministerstwo Sportu do rozwoju dycypliny poprzez infrastrukturę dla najmłodszych? Przecież tutaj leżymy... byłyby ośrodki to i zainteresowanie byłoby większe i byłoby z czego wybierać.

  • Pavel profesor
    @Karpp

    Tajner jako prezes miał za zadanie zapewnić najlepszego możliwego trenera, środki na zgrupowania i najlepszy sprzęt. Kadra dostała Dolezala, dervish uważa go za wybitnego szkoleniowca, kilku "trenerów technicznych", zagraniczne zgrupowania itd. nie wiem co więcej mógłby od siebie dodać. Można mieć do niego pretensje o stan kadr juniorskich, ale to też bardziej rozbija się o kluby i brak środków w nich. To, że te IO są marne to wynik pracy sztabu.

  • Radek95 stały bywalec
    @acka

    Świetnie opisane, w punkt. Menalność górali jest jaka jest,grunt żeby im było dobrze, nikomu innemu, żadnych wyższych celów. W sumie tak było już w 1939, kto wie ten wie o co chodzi :) Własnie jak piszesz, Słowacy potrafią być przynajmniej nieźli w narciarstwie alpejskim, zakładam że w snowboardzie czy narciarstwie dowolnym też mają swoich reprezentantów z potencjałem. No ale u nas byle dać komuś stypendium dla świętego spokoju, a samemu zachowywać się jak lokalny baron. Dopóki tego betonu się nie rozbije tak będiemy sie cieszyć z jednego medalu na ZIO ( o ile będzie chocia jeden).

  • acka weteran
    @Radek95

    Akurat tu był do pomyślenia wcześniej Andrzej Bachleda czy siostry Tlałkówny. Dobrze, że jest Maryna, ale to tylko taki malutki rodzynek w morzu nijakości. Jak się popatrzy na te tłumy na feriach na stokach Podhala czy Szczyrku, to aż dziw, że alpejskie, snowboard i freestyle prawie nie istnieją. Przynajmniej Słowacy mają Vlhovą, Czesi Ledecką. Tacy Węgrzy z kolei naturalizowali sobie Chińczyków na poziomie mistrzowskim i mogą śmiać się nam w nos.
    Myślę, że polskie sporty zimowe to przede wszystkim poziom mentalny działaczy, zawodników i trenerów: zadowalać się małym, jak najmniej wysiłku, nawet, jeśli efekt działania jest tak kiepski czy przeciętny, że aż stawia pytanie: jaki sens w ogóle się w to bawić. Jeżdżę od dekad w polskie góry, spotykam fajnych ludzi, ale jeszcze więcej bylejakości, łapania dutków przy minimalnych nakładach, kombinowania. Pasjonaci, ludzie z ikrą, dobrzy organizatorzy toną w morzu przeciętności, strachu przed utratą odwiecznego spokoju, kunktatorstwa, niechęci do radykalnych zmian, takiego górskiego konserwatyzmu. A szczególnie wyraźnie objawia się to w sporcie...

  • Julixx05 weteran
    @Xander1

    No to jednak ja zakładano, będzie 1 brązowy medal. Szkoda Michalskiego i Maliszewskiej, Natalii jeszcze bardziej, bo ona nie startowała na swoim najlepszym dystansie

  • Karpp profesor
    @Radek95

    A widziałeś te medale Węgrów? Przecież to Chińczycy, którzy nie zmieścili się w kadrze Chin gdzie rywalizacja w short tracku jest duża te medale im wywalczyli. Żaden to węgierski system. Oni "tylko" sypnęli im kasą.
    A nasz sport jest po prostu przypadkowy.

    Pavel
    Miał Tajner szczęscie, że trafił pierwsze na Małysza a później już jako prezes na Stocha i Kowalczyk, którzy dzięki oporowi, ambicji, ciężkiej pracy i zaparciu tam doszli. Żadna to zasługa Tajnera.

    Plan szukamy następców mistrza nie wypalił. Stoch z Żyłą byli już znani przed tym programem a Kubacki to praca Horna. Program okazał się może i wydobywaniem talentów ale ze względu na braki w szkoleniu maronowaniu ich potencjału.

  • Pavel profesor
    @Radek95

    Kraje "nie zimowe" bazują na tym, że znajdują sobie jakąś niszę i się w nią wklejają. My, a w zasadzie PZN, poszedł w skoki. Zainwestowano spore pieniądze, stworzono jakiś tam system szkolenia, dało to efekt w postaci medali największych imprez itd., te IO Dolezal zawalił, ale ciężko o to obwiniać Tajnera, równie dobrze, lepiej przygotowana ekipa mogła zgarnąć 3-4 krążki. Niestety nie stać na profesjonalne szkolenie większej liczby konkurencji, albo zrobimy jedno porządnie albo kilka po łebkach.

  • fridka1 profesor

    Młodsi już nie pamiętają co oznaczało oczekiwanie na medal Małysza w Salt Lake City. Pierwszy od 30 lat jakikolwiek medal igrzysk zimowych. 1 medali w historii zimowych igrzysk to zasługa skoczków. Niemcy na jednych igrzyskach zdobywają więcej medali niż my w całej historii. Raz na 20-30 lat trafi się nam jeden skoczek, jeden łyżwiarz figurowy, jedna narciarka, jeden panczenista. 2 milionowa Słowenia w samych skokach 3 medale, w tym dwa złote. Kanada w jedno popołudnie zgarnia więcej niż Polska na bardzo udanych igrzyskach w Vancouver. To nie jest problem gaci Geigera, a wieloletnich zaniedbań, bazowaniu na jednym geniuszu, który objawił się w Polsce "pomimo wszystko".

  • Radek95 stały bywalec
    @Pavel

    uwielbiam ten durny argument. Idąc tym tropem chwalmy Tajnera również za Marynę, bo zajęła 8 czy tam 10 miejsce, kiedyś nie do pomyślenia w tej dycyplinie. Rzecz w tym, że w sporcie jak i w innych aspektach życia należy rozwijać to, nad czym się pracuje. Za jego 16letniej kadencji jeśli już były medale to poprzez upór i ciężką pracę pojedynczych jednostek (przykład Kowalczyk) a nie, że on coś zrobił :)
    To, że nie byliśmy potęgą zimową nie obliguje do tego, żebyśmy juz wiecznie mieli jeździć na ZIO w charakterze turystów, moglibyśmy coś zdobywać. Węgry czy też Australiia są wyżej w tabeli medalowej, a zima tam niekoniecznie taka jak w Kanadzie :) (tak, wiem że akurat tutaj medale nie były zdobyte w dyscyplinach FiS-owskich)

  • Pavel profesor
    @Radek95

    Żaden inny związek sportów zimowych w całej historii naszych występów na IO nie zdobył więcej medali niż PZN pod rządami Tajnera ;) Nigdy nie byliśmy potęga zimowa i norma był zupełny brak medali, jedynie okres XXI w. stał się pod tym względem jakimś wyjątkiem, ale wracamy już powoli do normy wieloletniej, jeszcze tylko zmasakruja skoki.

  • Radek95 stały bywalec

    Efekt 16 lat pracy Tajnera. przykladowo Węgry mają 3 medale, kraj stricte zimowy :) Kombinacja u nas leży, biegi narciarskie również, że o narciarstwie dowolnym i alpejskim nie wspomnę. Jak on uchował się 16 lat na tym stanowisku to chyba najtęższe mózgi nie ogarną

  • Joker1 bywalec
    @Xander1

    Nie no - Michalski dwa razy minimalnie poza podium, jego dziewczyna Maliszewska - wszyscy wiemy, co bylo... Trzeba przyznac, ze pod wzgledem pecha to oni sie razem idealnie dobrali - tylko nie wiem, czy to dobrze wrozy na przyszlosc dla ich zwiazku...

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @Kolos

    Według mnie na zimowych igrzyskach interesujące są: skoki, biathlon, biegi, kombinacja norweska, narciarstwo alpejskie i hokej, z dużą przyjemnością oglądam te dyscypliny sportu, chociaż hokejem aż tak się nie interesuje jak tamtymi pięcioma dyscyplinami sportu, ale też lubię.

  • Xander1 profesor

    A nam właśnie przepadł medal Michalskiego na 1000m. Wielka szkoda że zajął czwarte miejsce z minimalną stratą.
    Ogólnie przepadły nam trzy medale minimalnie, dwa Michalskiego i jeden Stocha.

    A w sportach zimowych będzie coraz gorzej. Jeśli za cztery lata odpadną nam skoki, które w ostatnich latach były filarem to wizja 0 będzie bardzo realna. Chyba że będą ratowały łyżwy sytuacje. W inne dyscypliny nie wierzę. W biegach mieliśmy potencjał, ale widząc jak PZN się tym zajmuje to stracimy Marcisz i Skinder. A inne dyscypliny lezą i pojedyncze sukcesy Maryny czy Król tego nie zmienią.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Ja właśnie ze względu na godziny widziałem bardzo dużo z tych zimowych IO, a o ile letnie IO można włączyć w dowolnym momencie i zawsze jest coś ciekawego to na zimowych niewiele jest interesującego, a jeszcze mniej z udziałem Polaków, zwłaszcza z udziałem na poziomie czołówki.

    Na letnim IO lubię choćby Lekkoatletykę, sporty walki (z wyjątkiem boksu), wioślarstwo, kajakrstwo i jeszcze parę innych.

    A na zimowych IO interesujące są tylko skoki, jako tako łyżwiarstwo szybkie i śladowo curling jako wciąż dziwny sport. Reszta dyscyplin jest w dużej mierze tak mocno zdominowanych przez poszczególne nacje, że nie ma czego oglądać.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Ja wręcz przeciwnie, wolę zimowe IO od letnich. Tegoroczne obejrzałem prawie całe alpejskie, kombinacje, skoki, biathlon i wszystkie biegi ze startu wspólnego łącznie ze sprintami. Do tego trochę hokeja i co ciekawszych łyżew. Natomiast letnie jedynie lekkoatletykę i pływanie. Jeszcze jakby to była Europa i lepsze godziny to w ogóle zimowe zrobiłbym niemal w całości.

  • Kolos profesor
    @Ondraszek

    Oczywiście oglądałem :) Łyżwiarstwo szybkie jak każdy rodzaj biegów jest w miarę ciekawe - oczywiście na krótszych dystansach. Po za tym jednak jest to rywalizacja tylko w parach, reszta to pojedynek korespondencyjny na czas więc też umiarkowanie ciekawe.

    Short track jest dynamiczny ale fakt, że dojechanie do mety niczego nie gwarantuje bo sędziowska weryfikacja decyduje sprawia, że niezbyt lubię to oglądać, do tego kompletny brak sukcesów Polaków w tym...

  • Ondraszek stały bywalec
    @Kolos

    Trochę się zgodzę, jednak wszystko zależy od wyników. Soczi i złoty medal w panczenach. Może oglądniesz na yt. Komentator zrobił taką robotę że hej. :) A nasz mistrz olimpijski wygrał o 0,003 s.

  • Kolos profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Zimowe Igrzyska w ogóle nie są tak ciekawe jak letnie. Nie licząc skoków oczywiście, to emocji niewiele - oczywiście to też efekt polskiej mizerii w zimowych dyscyplinach, ale też naprawdę widowiskowych dyscyplin w zimowych IO jest niewiele, do tego większość wymaga specjalistycznej wiedzy, żeby się jakkolwiek orientować w sytuacji.

    Zupełnie inaczej jest latem tam jest wiele dyscyplin widowiskowych i poprostu ciekawych nie wymagających żadnego tłumaczenia o co w tym chodzi.

  • Kolos profesor
    @j_sakala

    Akurat w biegach (i biegach) nie potrzeba jakiej# nadzwyczajnej infrastruktury ale już np. w narciarstwie alpejskim nie mamy szans istnieć bo nie mamy takich gór i lodowców jakie są w krajach alpejskim. I nic się z tym zrobić nie da.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Bez przesady mamy bardzo sensowne i coraz lepsze łyżwiarstwo szybkie i short track, jeszcze nie medalowe, ale nie tak dużo brakuje. Są snowboardziści, jest Maryna Gąsienica-Daniel w narciarstwie alpejskim - widoki a IO 2026 są wcale nie najgorsze.

    Oczywiście nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy nigdy krajem sportów zimowych - nie mamy zbyt wielu gór i żadnych odpowiednio wysokich więc automatycznie odpadamy z połowy konkurencji, wiele dyscyplin jest też mocno opanowanych przez poszczególne nacje i trudno się przebić jakkolwiek - dotyczy to saneczkarstwa, bobslejów, łyżwiarstwo szybkiego czy figurowego.

  • StochMistrz{29465894} profesor

    Zimowa olimpiada w Chinach nie porywa pod względem rywalizacji i emocji, tak jak w trzech poprzednich zimowych olimpiadach. Covid 19 w dużej części zabił sportową rywalizację fair play. Na zimowej olimpiadzie czterolecia w Pekinie. To jest najnudniejsza olimpiada zimowa jaką obserwowałem. od trzech zimowych olimpiad wstecz. Do zimowej olimpiady czterolecia z Sochi, Vancouver i Pjonchangu,. Zimowa olimpiada w Chinach nie ma startu i się nie umywa

  • j_sakala stały bywalec
    @dervish

    Gwoli ścisłości to o kombinacji norweskiej trudno mówić, że znajduje się ona obecnie w kryzysie - chyba że uznajesz, że ten kryzys trwa już 25 lat czyli od czasów Ustupskiego.
    Podobnie biegi, bo tu z kolei jedna jaskółka, w osobie Kowalczyk, wiosny nie czyni.

    Wprawdzie też uważam, że w dyscyplinach FIS-owskich zaprezentowaliśmy się na tych igrzyskach więcej niż przyzwoicie, ale dużej konkurencji to PZN u nas nie ma. Infrastruktura (skoki) i budżety w przypadku innych związków są na poziomie nieporównywalnie niższym.

  • Arturion profesor
    @Oczy Aignera

    Zarazem bohater serii kryminałów Jacka Getnera.

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Poza tym mogli zdobyć w drużynie, więc byłyby trzy.

  • Joker1 bywalec
    @Qrls

    Zanim napiszesz jakas kolosalna bzdure to moze najpierw sprawdz chocby klasyfikacje medalowa z ostatnich letnich IO - Australia z 46 medalami (dla nas to kosmos !) i Nowa Zelandia z 20 medalami takze przed nami. Z kolei Norwegia i Szwecja tylko nieznacznie za nami, a i malenka Slowenia nie miala sie czego wstydzic (3 zlote medale ! wiec tylko o jedno zloto mniej od nas). A ty twierdzisz, ze te wymienione przeze mnie kraje (z Australia na czele !) nie istnieja w letnich IO ?? Ponadto IO w Tokio byly dla nas najlepszymi igrzyskami po wzgledem ilosci medali (14) od 20 lat (rowniez 14 medali w Sydney) - a ty twierdzisz, ze byly one slabe w naszym wykonaniu. Pociskajac takie popaprane brednie ty faktycznie jestes typowym cebul... znaczy Polakiem...

  • Qrls weteran
    @Pavel

    To nie była odskocznia tylko trzech wybitnych sportowców Małysz - Kowalczyk - Stoch ta trójka zdobyła 13 z 19 medali od 2002 do 2022 i to ich indywidualny geniusz napompował nam medali ponad stan i gdy dorzucimy pojedyncze medale innych to mamy najlepsza olimpiadę 2010 i 2014. U nas jeśli są jednostki potrafiące przeciwstawić się światu to możemy mieć medale, nie ma u nas dyscypliny w której jesteśmy faworytami jak choćby Holendrzy w szybkich łyżwach.

  • Oczy Aignera profesor
    @arturo85

    Przypadek to był Jacek z serialu "Lokatorzy".

  • Pavel profesor
    @dervish

    Od dawien dawna nasze sporty zimowe to było dno i metr mułu, jedynie XXI to była jakaś odskocznia, ale wracamy do naszej normy wieloletniej. Jeszcze tylko zmasakrują skoki do końca i spokojnie wrócimy do tradycji 0 na koncie medalowym.

  • Qrls weteran
    @Joker1

    Nigdy nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy krajem sportów zimowych nie ma co sobie mydlić oczu. Z wymienionych krajów tylko Niemcy wyprzedziły nas w letnich IO mimo że ostatnie letnie IO były słabe w naszym wykonaniu (bywały dużo lepsze) nie można mieć wszystkiego, tamte kraje wymiatają zima ale latem nie istnieją od tajemnica i szczerze wolę by tak pozostało. Kraje takie jak Polska muszą się określić w jakie zimowe dyscypliny idą i tam przerzucić pieniądze rezygnując z innych dyscyplin, to nie są lata 60 że można wszystko trenować w kraju i liczyć na sukces. Teraz trzeba się specjalizować w wąskiej liczbie dyscyplin tylko kilka państw na świecie jest w stanie walczyć globalnie w prawie wszystkim (USA, Chiny, Niemcy, Rosja, Norwegia(tylko zima), Japonia i GB (choć oni oszukują bo jak im to na rękę jak w klasyfikacji medalowej to są jako GB a jak nie to są osobno jako Anglia, Irlandia itp.).

  • dervish profesor
    @Jerzy Mrzygłód

    No nie do końca tak to nie było a raczej nie od początku.
    Być może większość spodziewała sie zera medali w skokach, ale jeżeli chodzi o medale w ogóle to większość spodziewała się jakiegoś medalu dla Polski. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia podbijał short track czyli Maliszewska na 500 m.
    Dopiero informacja o wykluczeniu jej przez cowid zrewidowała oczekiwania które jeszcze przed konkursem na normalnej wyrażały się w obawach, że wrócimy z tych igrzysk z niczym.

  • dervish profesor

    Nawet w epoce kryzysu w skokach pozostają one liderem polskich sportów zimowych.
    Nawet w epoce kryzysów w biegach, skokach i kombinacji PZN pozostaje liderem wśród polskich związków sportów zimowych.

  • Bernat__Sola profesor
    @Kolos

    "Mogły być na tych Igrzyskach dwa medale (Stocha, wtedy Kubacki zostałby bez)" Dlaczego? Przecież 4. miejsce Kamila było na dużej, więc mogli obaj zdobyć po jednym medalu i byłyby dwa.

  • Joker1 bywalec
    @dar0606

    Dokladnie tak jest - przykladowo Niemcy na obecnych igrzyskach maja juz 22 medale (10 zlotych) na 3 dni przed koncem imprezy - o prowadzacej w klasyfikacji medalowej Norwegii czy czwartej Szwecji (15 medali) lub szostej Austrii (17 medali) nie wspominam, bo to kraje, w ktorych ludzie rodza sie z DNA do sportow zimowych. Ale przykladowo malutka Slowenia (7 medali !) bije nas na leb - podobnie jak Australia sumarycznie z Nowa Zelandia (maja razem 6 medali ! - gdzie tam jakies sporty zimowe ?? Kangury skacza, ale nie na nartach przeciez...). A Polska we wszystkich dotychczasowych zimowych IO ma w sumie 23 medale - czyli Niemcy maja szanse do niedzieli w jednej edycji IO przebic nasze sumaryczne osiagniecia z wszystkich zimowych igrzysk.
    Zatem my to sie nadajemy - nie napisze do czego... A takim Niemcom to nawet na "pyrdel" nie mozemy skoczyc... Ehh...

  • Joker1 bywalec
    @Karpp

    Dokladnie tak chyba bedzie, ze Dolezal zostanie - podobnie zreszta jak Hula, ktory w wywiadzie dla duzego, ogolnopolskiego portalu powiedzial, ze absolutnie nie konczy kariery po tym sezonie, bo dalej kocha skoki. Zatem za rok na MS w Planicy bardzo duza szansa na ten sam sklad, co teraz na IO w Pekinie - jedyna watpliwosc to chyba taka, czy Wasek sie zanadto nie popsuje w ciagu roku. I chcialbym miec nadzieje, ze przyszly sezon bedzie juz ostatnim dla tego "zelaznego skladu weteranow" z Dolezalem jako trenerem - ale nie jestem pewien, czy taka nadzieje miec moge...

  • Ondraszek stały bywalec

    Dawidzie Ty nasz cudotwórco:D. Wprawdzie przegrałeś ale to najlepszy wynik tego sezonu. Ciesz się i gratulacje.

  • dar0606 stały bywalec

    Na taki kraj jakim jesteśmy my, igrzyska były niewypałem
    Brak obiektów jest przyczyną , że młodzież nie interesuje sportem , pominąć trzeba że mieszkańcy regionów górskich mają mniej zapału i talentu , do uprawiania sportu niż koledzy i koleżanki z nizin .

    Tutaj jest problem , dyscypliny zimowe to nie tylko rejony górskie ,gdzie związek daje pieniądze tylko na tej zasadzę .
    Mistrz olimpijski Zbigniew Bródka pochodzący nie daleko Warszawy , bez lodowiska został mistrzem
    A obiecane lodowisko nie zostało zbudowane w Łodzi czy w Warszawie , bo nie jest góralem .

  • arturo85 początkujący

    Ludzie co Wy z tym przypadkowym medalem Dawida, miał swój dzień oddał jeden bardzo dobry i drugi świetny skok i dało to medal.

  • Paweł39 weteran

    Nie zmienia to faktu że Igrzyska w wykonaniu Polaków są słabe i taka prawda. Kojarzą się z płaczami przed kamerami i narzekaniem na cały świat. Jakby nie przypadkowy medal Kubackiego to było by zero. Jak w Nagano. Same rozczarowania i płacze.

  • Karpp profesor

    Czytałem dziś wypowiedzi Tajnera. No i prezes jak zwykle zadowolony, z wyników, z walki jaką nasi tam stoczyli.
    Na pytanie czy nie boi się końca skoków w Polsce odpowiada, że tak się mówiło jak Małysz skończył kariere miał być koniec a były najlepsze wyniki w historii. No i ogólnie, że dalej wierzy w Murańke, Zniszczoła itp., że Wolny za rok będzie ciągnął grupe tych wszystkich młodych.
    Czyli nie na pracy i systemie opieramy się ale jak zwykle w Polsce na wierze :)
    No tak skoki po Małyszu się nie skończyły ale już biegaczki w czołówce nie mamy. O talentach zmarnowanych, które każdy z was może wymienić dziesiątki prezes też nie wspomina. Jest super i będzie jeszcze lepiej.
    Nie wiem czy to czasem nie jest zapowiedź zostawienia Dolezala na stanowisku trenera, bo zapowiedź trzymania w polskich klubach Miętusów, Toporów i Kruczków na pewno.

  • Kolos profesor

    No cóż przed igrzyskami brałem ten jeden brąz w jakimkolwiek konkursie w ciemno ale teraz... trzeba mówić o pewnym niedosycie. Mogły być na tych Igrzyskach dwa medale (Stocha, wtedy Kubacki zostałby bez) a nawet nie byliśmy tak zupełnie bez szans na medal drużynowo.

    Jest jak jest, zimowa olimpiada to wyjątkowo nie sprzyjająca Polakom impreza i nie dotyczy to tylko skoków narciarskich.

  • atalanta doświadczony

    Ten medal to było dla mnie największe zaskoczenie tych igrzysk. Bardzo pozytywne, nie powiem że nie.
    Gratulacje, Dawid!

  • Jerzy Mrzygłód początkujący
    I tak nieźle.

    Większość trzeźwo myślących spodziewała się okrągłego zera medali naszej całej reprezentacji na tych igrzyskach, więc ten brąz to miła niespodzianka.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl