"Walczymy o każdego dzieciaka" - trwa batalia o przyszłość szwedzkich skoków

  • 2022-04-17 07:59

Sven Eriksson, Jan Bokloev, Staffan Tallberg, Mikael Martinsson to tylko kilka spośród wartych przytoczenia nazwisk odnoszących się do mało obecnie popularnej dyscypliny w Szwecji jaką są skoki narciarskie. O przyszłości tego sportu w skandynawskim państwie, również w kontekście mistrzostw świata w Falun w 2027 roku, porozmawialiśmy z Andreasem Arenem, który od 2020 roku pracuje w Szwedzkim Związku Narciarskim jako menadżer odpowiedzialny za skoki.

Andreas ArenAndreas Aren
fot. Tadeusz Mieczyński

Andreas, w 2009 roku zakończyłeś swoją przyzwoitą jak na poziom szwedzkich skoków karierę. Co robiłeś od tego czasu i jak doszło do rozpoczęcia Twojej ponownej współpracy ze szwedzką federacją?

Tak, przestałem skakać w 2009 roku i od tego czasu nie miałem już nic wspólnego z tym sportem. Jesienią 2020 skontaktowała się ze mną federacja narciarska, żeby rozpocząć rozmowę na temat mojego ewentualnego zaangażowania w rozwój szwedzkich skoków. Spotkanie to było na tyle owocne, że w jego wyniku rozpocząłem pracę w wymiarze 20-procentowego zatrudnienia, które dziś posiada wymiar 30-procentowy. Jestem w tej chwili jedyną osobą zakontraktowaną do pracy na rzecz skoków w federacji.

Jaki jest zakres Twoich obowiązków?

- Zarządzam budżetem, planowaniem, strategią rozwoju, oczywiście w porozumieniu z klubami. Czuję wsparcie z ich strony, mam poczucie, że działamy razem, że idziemy tą samą drogą. Każdy krok musimy wykonywać w tym samym czasie i pracować nad długoterminowymi celami. Dla mnie kluczem jest to, aby wszyscy w tym kraju pracowali razem na rzecz przyszłych sukcesów. Jest nas tak niewielu, że dla osiągnięcia postępu ważna jest praca każdej jednostki zaangażowanej w tę dyscyplinę. Bardzo się cieszę z tegorocznych sukcesów Fridy Westman. To prawdziwa wojowniczka i wspaniały owoc profesjonalnej pracy w Trondheim. Moim największym i najtrudniejszym zadaniem w tej chwili jest znalezienie wsparcia finansowego, które pozwoli nam iść dalej do przodu

Prawie nie oglądamy Szwedów w międzynarodowych zawodach. Dlaczego tak się dzieje?

Niestety tak jest od dawna. Można zaliczać Szwecję do grona wielkich „narodów narciarskich”, ale niestety akurat skakanie nie jest częścią tej naszej kultury sportowej. Skoki to niewiele znacząca gałąź szwedzkiej federacji narciarskiej i wszystko na tej niwie idzie opornie.

Zastanawiam się dlaczego. Mieliście w przeszłości świetnych zawodników, macie znakomite warunki geograficzno-klimatyczne, całkiem sporo skoczni. Czy skoki w Szwecji są choć odrobinę popularnym sportem?

Wierzę, że bardzo potrzebujemy kulturowej zmiany postrzegania tej dyscypliny. Moim zdaniem skoki od dawna w Szwecji są uważane za stary sport z dużą tradycją i dziedzictwem kulturowym. Patrzy się na niego tylko retrospektywnie. Musimy pokazać temu społeczeństwu jakość współczesnych skoków i ich znaczenie na poziomie międzynarodowym. Pokazać ich nowoczesne oblicze, wzbudzić zainteresowanie. W ostatnim czasie zawody w skokach można oglądać w Szwecji  tylko online.  A jeżeli pokazuje się ich przeszłość to często te negatywne strony. W takiej sytuacji trudno jest przekonać rodziców małych dzieci, że skoki nie są wcale jakimś szalenie niebezpiecznym sportem. Jednak w tym roku doniesienia medialne o świetnych wynikach Fridy przeszły moje wszelkie oczekiwania. Bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że uda nam się to wykorzystać i przekuć na coś bardzo pozytywnego.

- Ile osób w Szwecji trenuje obecnie skoki narciarskie? Dostrzegasz wśród dzieciaków jakieś talenty?

- Hmm... Ile? Jakby to powiedzieć, za mało... Walczymy o każdego dzieciaka, jakiego możemy przyjąć. W tej chwili Frida i Astrid Norstedt to jedyne dwie przedstawicielki naszych skoków, które mogą rywalizować na poziomie międzynarodowym. Za nimi usytuowałbym dwóch młodszych chłopaków, których próbujemy, podobnie jak Fridę, przenieść do Trondheim. U nas brakuje konkurencyjnego środowiska, które może zapewnić stały rozwój na wysokim poziomie. Uważam, że na dziś absolutnie niezbędne jest szukanie pomocy poza naszymi granicami, a Norwegia to świetna opcja. Myślę, że wynik pracy Fridy z Roarem Ljøkelsøyem i jego zespołem w Trondheim mówi sam za siebie.

- W 2027 roku Falun zorganizuje mistrzostwa świata. Czy według Ciebie jest szansa, że ​​do tego czasu Szwecja będzie miała drużynę?

- Myślę, że jest szansa byśmy wystawili zespół w zawodach mieszanych. Szanse na skompletowanie pełnej drużyny męskiej lub żeńskiej są niewielkie, ale będę o to walczył. Mamy kilka młodszych dziewczyn, które być może będą wówczas gotowe startu w drużynie. Rok 2027 to świetny cel, do którego należy dążyć, ale niezwykle ważne jest, aby nie oznaczał końca tego projektu. Dla niektórych cele długoterminowe obejmują swoim zasięgiem właśnie mistrzostwa w Falun. Dla mnie nie. Ja patrzę dalej, już poza ten 2027 rok. Wszyscy powinniśmy w ten sposób patrzeć.

Rozmawiał Adrian Dworakowski

Czytaj też: Nie tylko Jan Bokloev. Szwedzkie sukcesy w Pucharze Świata


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7192) komentarze: (15)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @placek08

    Wszystko prawda. Ale po mistrzostwach znów może być tam rzadka bryndza.

  • placek08 doświadczony

    Wydaje mi się, że większość tu nadinterpretuje słowa Arena. To, że jako jedyny pracuje w wymiarze 30% w federacji, nie znaczy, że cały sport w tym kraju opiera się na nim. Jego zadaniem, tak rozumiem, jest raczej koordynacja pracy klubów i zarządzanie poziomem międzynarodowym (obejmującym obecnie 2 panie), więc po co ich tam więcej? Trenerzy są na poziomie klubowym, najlepsi mają trenować za granicą.

    Dodajmy, że popularność skoków w wielu krajach jest niska, natomiast w Szwecji może zaraz pójść w górę. Wprawdzie takie czynniki jak solidne wyniki w biegach czy w biathlonie pewnie przytłumią osiągnięcia skoczków, ale jednak Westmann robi obecnie kawał dobrej roboty. Może się zdarzyć, że za chwilę będzie coś na kształt pojedynku Kramer-Westmann-Słowenki. Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, a i skoki pewnie mocno na tym by zyskały (głównie Szwedów).

    Dalej: Szwedzi organizują MŚ raczej ze względu na biegi. Wszystko inne jest dodatkiem.
    No i nie zapominajmy, że jednak takie MŚ pomagają się mobilizować z przeciąganiem kariery. Stąd i większa szansa, że obecna młodzież nie zakończy karier przedwcześnie.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Daj mu spokój. Przynajmniej stara się na 1/3 etatu. Pewnie bez Norwegów niczego nie osiągnie, ale dobrze, że choć on chce.

  • Lataj profesor
    @Shoutaro

    Aren to taki ichni specjalista w PZN-ie - "coś tam skakał, więc o skokach musi coś wiedzieć". Widać to po jego wypowiedziach w artykule. Czytając, miałem takie samo wrażenie, jakby Dodo mówił rzeczy w stylu "Mamy plan i Stoch będzie od jutra skakał na wyświeżeniu", a skutek był różny. A oprócz niego, wywiad miało jeszcze paru zawodników tego samego dnia. Wracając do rzeczy, bycie skoczkiem to jedyna istotna kwalifikacja w PZN-ie, żeby być trenerem kadry. Michal skoczkiem z punktami PŚ był, a to młody trener i od najlepszych się nie uczył (jego rozwiązania to zaledwie dziedzictwo Horngachera). Działał za to na zasadzie "nie wiem, o co tak naprawdę w skokach biega, ale dam radę". Typowo polsko-czeska myśl szkoleniowa przyszła mi na myśl również przy wywiadzie z Arenem.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Ale skokary są doraźne. Minie moda i one miną... A szkoda. ;-)
    Skokary, bądźcie z nami! :-)

  • Lataj profesor
    @Arturion

    Ilość skokar obecnie przeczy ostatniej hipotezie.

  • Arturion profesor
    @Shoutaro

    Dlatego my niżej Szwedów nie spadniemy. Bo choćby sponsoring się odwrócił, to na Podhalu zawsze będą skakać, jak i skakali. Może i w Beskidach.
    Chyba, że przyjdą... nowe pokolenia, nie ceniące skoków. Tego też nie można wykluczyć.

  • Shoutaro doświadczony

    Szwecja to mam wrażenie chciałaby "zjeść ciastko i mieć ciastko". Bez przerwy zgłaszają Falun do organizacji jakichś imprez, ale żeby coś przyinwestować - stworzyć jakiś konkretny system szkolenia młodzieży, zatrudnić dobrych trenerów z zagranicy (a nie brać z łapanki na 1/3 etatu człowieka, który "kiedyś coś tam skakał, więc chyba się zna"), zbudować jakiś ośrodek z prawdziwego zdarzenia (a nie tylko ciągle pudrować to Falun) - to nie, a po co, a komu to potrzebne, przecież są ważniejsze potrzeby. Żaden samorząd też nie przeznaczy na takie coś pieniędzy, bo będzie to widziane jako niepotrzebna inwestycja, niesłużąca ludziom i potencjalnie stojąca odłogiem przez lata (nie bez racji niestety, no ale jest to błędne koło - i problem ten występuje we wszystkich "autsajderskich" skokowo krajach, a takim krajem jest bez wątpienia Szwecja, mimo wielkich tradycji w przeszłości). Tak się po prostu nie da, sposobów na wyjście z tego dołka nie widać, a Aren choćby dwoił się i troił, raczej cudów nie zdziała, chociaż oczywiście dobrze chłopu życzę. Jak uda mu się znaleźć jakiegoś chłopaka, którego stać na punkty w Kontynentalu - to już będzie osiągnięcie.

  • Arturion profesor

    U nich to sport dla hobbystów. W dzisiejszych czasach nie będą wiele lepsi niż Gruzini... No, ale Norwegowi mogą najzdolniejszym rzeczywiście pomóc. I na razie to ich jedyna szansa. Szwecję stać na skoki, ale skoro ich nie chcą, to na TOP-8 długo nie mają szans. Na Falun coś przygotują, ale potem?

  • alo profesor

    Z tego co pamiętam to Tobias Froeier się pokazał w zawodach a tak to chyba nikt inny. Cienko

  • Mucha125 profesor
    @Kolos

    Ale trzeba pochwalić że w 2015 roku wystawili drużynę. Chociaż szkoda że każdy skończył karierę

  • Skokownik weteran

    Jedyny człowiek, który próbuje wskrzesić skoki ma 30% etatu i przez jedenaście lat był obok skoków. Nie ma żadnych perspektyw. Cóż, wolę już brak drużyny niż drużynę z łapanki tak jak w Chinach. Przeniesienie młodych chłopców do Trondheim to jedyna szansa dla tej reprezentacji. Ljokejsoey robi robotę, co widać na przykładzie Westman. Choć w próżnego i Salomon nie naleje - jak się nie przyłożą i cel długoterminowy będą traktować jako coś, co trzeba odwalić i mieć za sobą, to im nie pójdzie. Tu się zgadzam z Arenem.

  • Adam90 profesor

    no i znowu taki kraj jak Szwecja nie chce skoków, a przecież mają zdobywce kuli kryształowej i mają tradycje i raczej są bardziej zimowym krajem gdzie raczej pomaga tej dyscyplinie.

    Hmm no dobrze,ale niech po mistrzostwach też zostaną i dalej się rozwijają bo bez sensu tylko do mistrzostw. Mają lepsze skocznie niż my Polacy xd

  • Lataj profesor

    Szanse na rozwój męskich skoków widzę raczej cienko. Chłopcy powinni się zacząć szkolić od najlepszych w Norwegii, mając kilka lat na karku. Froeyer coś tam by rokował może, jakby trenował za zachodnią granicą. A same skoki kobiet to za mało, żeby Szwecja w skokach się na tyle zaktywizowała, żeby skompletować drużynę mieszaną, nawet nie mówiąc o męskiej.

    Prędzej by skleili kobiecy team niż chłopaki zaczęli osiągać nawet drobne sukcesy na międzynarodowej arenie.

  • Kolos profesor

    Słowem kiepsko i nie widać szans, że kiedykolwiek będzie lepiej. Jeśli jedyny człowiek odpowiedzialny za skoki w Szwedzkiej federacji jest zatrudniony na 1/3 etatu...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl