Trener Thurnbichler o dyskwalifikacji Stocha. "Sytuację z Kamilem bierzemy na siebie"

  • 2022-11-06 23:59

Dla trenera Thomasa Thurnbichlera debiut w roli głównego szkoleniowca reprezentacji Polski wypadł okazale, choć nie zabrakło również powodów do niepokoju. Z jednej strony - dwa zwycięstwa Dawida Kubackiego, z drugiej zaś - problemy sprzętowe Kamila Stocha oraz słaby występ zaplecza kadry.

- Dawid dwukrotnie wygrał, Piotr Żyła uplasował się dwa razy w czołowej dziesiątce. Paweł Wąsek spisywał się również solidnie, pomimo problemów z pozycją najazdową. W przypadku Dawida jego skok kwalifikacyjny był bliski perfekcji. To samo można powiedzieć o tym z drugiej serii. W pierwszej lekko spóźnił. Nie było w tym skoku odpowiedniej rotacji.

- Niedzielny konkurs był słodko-gorzki. Na pewno możemy się poprawić. Sytuację z Kamilem bierzemy na siebie. To nie powinno się przydarzyć. Należy się skupić na wszystkim. Poczyniliśmy progres jako cały zespół. Traktujemy to jako pewnego rodzaju siłę napędową. Teraz musimy wrócić do pracy, po której wystartujemy w Ruce.

- Wracając do dyskwalifikacji Kamila, na ten moment nie znamy wszystkich detali. Sytuacja w trakcie konkursu była stresująca. Wiem, że był jeden punkt w okolicy bioder, gdzie kombinezon był o 2 centymetry zbyt obszerny. Muszę na ten temat porozmawiać bardziej szczegółowo z kontrolerem sprzętu, Christianem Katholem. Chcę otrzymać klarowną informację. Ten problem możemy zazwyczaj rozwiązać w pięć minut. Po prostu należy sprawić, by kombinezon był nieco ciaśniejszy.

Korespondencja z Wisły, Piotr Bąk


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (19825) komentarze: (40)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @eni

    @eni
    "Wszyscy skaczą na granicy". Ten "rulon miał nie tylko Kamil. Kontrola wyrywkowa to nieporozumienie.

    @dervish @Pavel - w zasadzie obydwaj macie rację. O te szczegóły, które różnią wasze opinie nie warto się kłócić. Jest pewne, że "większy talerz" nam się należy, ale sponsorzy nie mają powodu, by nam go dać. Jak ich nie przekonamy.

  • eni bywalec
    @tlen

    Pechem było chyba tylko to ,ze został poddany kontroli.Bo dyskwalifikacja mu należała się .

  • eni bywalec
    @tlen

    Przykre,ale Kamil został słusznie zdyskwalifikowany za zbyt obszerny kombinezon.Po wylądowaniu jak pochylil się z tyłu kombinezonu utworzył się kilkucentymetrowy rulon materiału biegnacy od dołu az do talii.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Sorry, to ja nie mam ochoty na dyskusję z tobą, ale muszę prostować twoje bzdury.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Piotrek nie chce mi się z tobą dyskutować bo pojęcie o świecie masz żadne, ale tak ci zarzucę temat. Narty Słoweńców dawały dużo więcej niż buty Polaków i wredny Horngacher nie dał rady ich zblokować. Podobnie z resztą jak butów w tym sezonie, wystarczyło tylko zmienić sztab na bardziej ogarnięty.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Jakie były nowinki technologiczne za Horngahera? Bo ja pamiętam tylko te platformy do testów motorycznych. No ale to nie jest element sprzętu skoczka. Prawda jest taka, że za Horngahera to jakiś cudownych nowinek technologicznych nie było.

    Po za tym w sprawie butów Dolezala to wyłącznie działania tego samego Horngahera nam bruździły a nie brak przebicia w FIS-e.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Nie ma kilku równorzędnych nr 2 są Niemcy, spora przerwa Polska i jeszcze większa przerwa cała reszta. Austria, Norwegia i Słowenia to maleńkie kraje pod względem ludności, a i samo zainteresowanie skokami jakieś olbrzymie nie jest bo rozkłada się na całą masę innych dyscyplin. Nie oczekuję, że przebijemy Niemców, ale przynajmniej nie dajmy sie wodzić za nos mikro nacjom pokroju Słowenii. Za Horngachera spokojnie byliśmy w stanie przeforsować wszelkie swoje nowinki techniczne, a za Dolezala nawet głupie buty w zasadzie nie dające totalnie nic spieprzyli. Już nie wspominam o naszych dzaiłaczach, którzy zupełnie nie potrafią się odnaleźć w negocjacjach z FISem.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Wniosek 1 to prawda.
    Wniosek 2 to już pobożne życzenia. Ewidetnie rzeczywistość z tym się nie pokrywa. Owszem FIS-owi zależy żeby polski kibic oglądał skoki, ale jednocześnie nie korelują tego z tzw. "robieniem dobrze" polskim skokom. Owszem rzucić ochłap to tak, ale żeby zależało FIS-owi na mocnych skokach w Polsce? Zdecydowanie nie. Oni raczej wychodzą z częściowo zresztą słusznego wniosku, że Polak obejrzy skoki, czy są polskie sukcesy czy ich nie ma.
    Wniosek 3 - Owszem, dlatego FIS rzuca ochłapy, utrzymujac w ten sposób zainteresowanie, ale nic więcej.
    Wniosek 4 - Jeśli mieliśmy siłę przebicia za Horngahera to była ona "bezobjawowa". Szczególnie boleśnie brak tej siły przebicia, czy raczej brak chęci samego Horngahera było widać podczas IO w Koreii... A patrząc jak teraz działa Horngaher, to widać, że to on nie miał chęci by tę siłę przebicia Polski kreować, mimo możliwości.
    Wniosek 5, 6 - możni sponsorzy FIS-u są z Niemiec, Norwegii, Austrii ale nie z Polski. I to jest twardy, nie podważalny fakt. Interes tych sponsorów by FIS dbał o skoki w Polsce jest więc żaden. O tyle żeby zainteresowanie w Polsce skokami nie spadło dramatycznie, i nic więcej.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Od biedy mogę się zgodzić, że jesteśmy nr 2 a raczej jednym z kilku równorzędnych numerów 2 pozostających daleko w tyle za liderem.
    Natomiast nie przeceniałbym udziału tego numeru 2. 35% to stanowczo przeszacowana liczba. Moim zdaniem bardziej tu by pasowało 10%-15%. Ale to jest tylko gdybanie bo ani Ty ani ja nie znamy prawdziwych proporcji. Jedno nie ulega wątpliwości: w tym względzie zdecydowanym dominatorem jest rynek zachodni czyli głownie niemiecki.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Oczywiście, że nie przekłada się proporcjonalnie, oczywiście, że Niemcy są ważniejsi niż Polska i oczywiście, że FISowi przede wszystkim zależy na kondycji niemieckich skoków. Ja tego nie neguje. Tylko podkreślam, że jesteśmy nr 2 w tym sporcie i bez nas oferta FISu jest o 30-35% gorsza, jesteśmy kluczowi, aby drastycznie zwiększyć ofertę ewentualnego sponsora, tyle. Nie Norwegowie, nie Austriacy i nie Słoweńcy, to my generujemy największe zyski zaraz po Niemcach. Problem jest taki, że nasza siła przebicia jest nieproporcjonalnie mniejsza z powodu nieudolności działaczy i poprzedniego sztabu.

    I tak w globalnych sportach nie przebijamy mas anglojęzycznych, hiszpańskojęzycznych, chińskojęzycznych czy francuskojęzycznych, ale skoki to absolutna nisza i w tej niszy stanowi znacząca siłę.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Łopatologicznie to możesz wyjasniać swoim przyjaciołom... ;)

    Dla FIS-u polscy widzowie nie są kluczowi by wywalczyć dobry kontrakt. Kluczowi są widzowie z najbogatszych rynków w tym przypadku z Niemiec. Tak się składa, że ten sport finansują prawie wyłacznie firmy niemieckie.
    Zależność jest prosta. Im gorsza kondycja skoków w Niemczech tym mniejsze zainteresowanie tamtejszych sponsorów. Kazdy większy kryzys w skokach niemieckich natychmiast odbija się na kondycji całej dyscypliny. Kryzys w skokach polskich mało kogo obchodzi.

    Duża popularność skoków w Polsce nie przekłada się proporcjonalnie na marketingowy biznes.
    Kurą znoszącą złote jajka jest tu wyłącznie rynek niemiecki, dlatego niemieckie skoki mają najwięcej różnych przywilejów.
    A Polska czy inne kraje Europy Wschodniej są tu mało znaczące w porównaniu z dostępnymi rynkami zachodnimi. Polska jest zdecydowanym liderem ale w swojej lidze w której są takie kraje jak Słowenia, Czechy, Rumunia itp.

    A z tym losowym Wąskiem to wyskoczyłeś jak Filip z Konopii. Dobrze ze jeszcze nie przypomniałeś RB i losowego Pilcha. Jeden i drugi przykład wpisuje się w tę samą prawidłowość - czyli zróżnicowanie oferty dla sportowców nie tylko ze względu na ich rozpoznawalność ale także na kraj pochodzenia.

    Niemiecki odbiorca nie bedzie oglądał skoków ze wzgledu na Małysza. Pamiętasz co sie stało jak Małysz zdetronizował Schmitta?W szybkim czasie popularnośc skoków w Niemczech gwaltownie spadła. Spadła do tego stopnia że po 2-3 sezonach tejże dominacji z transmitowania tej dyscypliny sportu zrezygnowała komercyjna RTL. Do tamtej pory skoki w Niemczech były transmitowane równolegle przez dwie ogólnodostępne stacje RTL i ARD/ZDF. Pamiętam, że wtedy mówiła się, że dla tej dyscypliny sportu dominacja Adama jest niekorzystna.
    Teraz Niemcy już trochę się przyzwyczaiły, że to nie oni dominują. Mieli na to duzo czasu ale skoki także nie są już tam aż tak popularne jak za czasów Schmitta kiedy to reklamowano je w Niemczech jako zimową F1. Po prostu brakuje niemieckich idoli a to odbija się na kondycji całej dyscypliny. Skutkiem tego był także prestiżowy kryzys TCS-u który w pewnym momencie przestał być kurą znoszącą złote jajka zarówno dla sponsorów jak i dla zawodników.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Dobrze wyjaśnię ci to łopatologicznie ;)

    - Do gościa z FISu zgłasza się sponsor X
    - Chce podpisać kontrakt
    - Pierwsze pytanie jakie zadaje to "ilu macie widzów, do których dotrze nasza reklama?"
    - Gostek z FISu mówi "przykładowe 50mln"
    - Z tych 50mln jakieś 18-20mln to Polacy
    - Bez tych 18-20mln wartość marketingowa oferty byłaby sporo niższa
    - Wniosek 1. Dla FISu polscy widzowie są kluczowi, aby wywalczyć lepszy kontrakt z ewentualnym sponsorem skąd by on nie był
    - Wniosek 2. FISu musi zrobić wszystko, aby polskie skoki były jak najmocniejsze bo inaczej ich oferta będzie tyle warta co w kombinacji, czyli o wiele mniej
    - Wniosek 3. Tylko skończony idio ta chciałby zarżnąć swój drugi największy rynek
    - Wniosek 4. Nasza siła przebicia powinna być nr 2 w skokach i była za czasów Horngachera
    - Wniosek 5. Indywidualne kontrakty sportowców są tu bez znaczenia.
    - Wniosek 6. Z Wiessmanem skakał losowy Wąsek na kasku po zdobyciu 5pkt PŚ

  • dervish profesor
    @Pavel

    Tu nie chodzi o zwrot kosztów RB za reklamę noszona przez Małysza (chociaż akurat w tym przypadku menadżer Adama - Federer zrobił dużo by zmniejszyć dysproporcje) :).
    Po prostu polski czy wschodnioeuropejski sportowiec za noszenie reklamy RB dostaje wielokrotnie mniej kasy niż sportowiec z Austrii czy Niemiec. To samo Milka.
    Widze, że nie czaisz o czym mówimy. Popatrz na głównych sponsorów tej zabawy. Np. taki Viessman którego logo widzisz wszędzie to firma niemiecka o zasięgu międzynarodowym czyli globalnym. W Polsce także ma swoje oddziały.
    Bez bogatych sponsorów z Niemiec skoki prawdopodobnie by zbankrutowały albo jako sport zostałyby zdegradowane do niewyobrażalnie niskiego niszowego amatorskiego poziomu. Bo komu by się chciało w to bawić gdyby pieniądze dostępne w tym sporcie były jeszcze kilka razy mniejsze niż są i nagle zabrakło kasy nie tylko dla zawodników ale i w ogóle na wszystko dzięki czemu ten dosyć kosztowny(także ze wzgledu na bezpieczeństwo) i ekstremalny sport funkcjonuje.

    Nie ma znaczenia dla ilu państw jest interesująca zabawa pt. skoki narciarskie. Tenis, futbol czy skoki - te same mechanizmy ekonomiczne i komercyjne tylko skala i zasięg się zmienia no i liczba najważniejszych uczestników dzielących między siebie tort.
    W skokach zdecydowana cześć tortu reklamowego należy do Niemiec w tenisie rozkłada się to na większą liczbę nacji dlatego aż tak bardzo nie skutkuje rożnego rodzaju przywilejami jak tu. Kryzys w skokach niemieckich natychmiast odbija się na kondycji całej dyscypliny bo spada zainteresowanie wśród najbardziej pożądanego i właściwie głównego adresata reklam.
    Polski rynek chociaż duży nie ma proporcjonalnego znaczenia. Poznać to można między innymi po reklamach właśnie globalnych sponsorów które mimo, że obecne na polskim rynku nie bardzo chcą sponsorować polskich sportowców. A może i chcą ale za tak małą kasę, że ci zmuszeni są wybierać polskie firmy. Tu jest identycznie jak w przypadku tenisa tylko tam proporcjonalnie do globalnej popularności sportu kasa jest duzo większa. Iza także tak jak Kamil paraduje z polską marką bo lepszej nie znalazła. A dużo słabsi i sportowo mniej eksponowani tenisiści z krajów zachodnich nawet tych malutkich takich jak Szwajcaria, Monaco czy Dania nie mają problemu z wielokrotnie wyższymi kontraktami oferowanymi przez tych samych sponsorów które oferują wielokrotnie niższe stawki sportowcom z Europy Wschodniej.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Błąd w rozumowaniu. Skoki to nie jest sport globalny i rozpatrywanie go w kontekście tenisa czy piłki jest pozbawione sensu. To jest lokalna zabawa dla kilku państw lezących w obrębie 1000km plus Japonii. Sponsorom zupełnie nie zależy na dotarciu do klienta globalnego poprzez sponsoring skoków bo jest to nierealne ;) Po prostu klient globalny nie ogląda skoków 70-80% stanowią widzowie z Polski i Niemiec. Reklamy są skierowane do lokalnych klientów z tego kręgu zainteresowanych, nawet pomijają Japonię, co powoduje, że nasz rynek w tym niewielkim wycinku Europy jest bardzo cenny. Dla przykładu jednym z głównych sponsorów TCS i PŚ jest Hormann, a motorem napędowym, aby w ogóle wejść w skoki była oglądalność TCS, gdzie 1/3 stanowili widzowie z Polski. Zauważasz, że na banerach i plastronach ich reklama jest w dwóch językach polskim i niemieckim.

    A co RB to strasznie się mylisz, dzięki Małyszowi dostali tak wielki wzrost rozpoznawalność w Polsce i przyrost konsumentów, że inwestycja zwróciła im się po pierwszym sezonie ;) Nawet nie ma porównania do Austrii, których zawodnicy dostają współpracę z tym sponsorem z racji narodowości ;) Myślisz, że Milka sponsorując polska kadrę uważa nasz rynek za mało wartościowy? ;)

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Toteż chyba nie ma się co obrażać na rzeczywistość. W sumie nie mamy do czynienia z totalnym wypaczeniem rywalizacji, a z pewną tendencyjnością, która Polaków mniej dotyka, kiedy są mocni. A ogólnie, uważam, że z uwagi na te uwarunkowania, dla dyscypliny jest korzystne, żeby Niemcom szło chociaż w miarę dobrze. I w sumie z tego punktu widzenia szkoda, że ich obecni zawodnicy, nawet Geiger, wyglądają tak, jak gdyby pewnego pułapu nie byli w stanie przebić. W każdym razie brutalna prawda — niech jakiś Polak wygrywa wszystko, ale drugi będzie raczej Niemiec niż Norweg albo co gorsza Słoweniec (lubię ich, ale to kraj z rynkiem na poziomie bogatszego polskiego województwa...).

  • dervish profesor
    @Pavel

    Wpisz do wyszukiwarki "Świat pochylił się nad skrzywdzoną Igą Świątek. Pochodzenie obciąża polskie gwiazdy" i przeczytaj artykuł który ci wyrzuci.
    Tam jest chyba clue tego o czym tu rozmawiamy czyli ile są warte: Polska i inne kraje ze Wschodniej Europy dla globalnych sponsorów i reklamodawców. To są rzędy wielkości mniej niż Niemcy, Japonia, USA, Wlk.Bryt czy France.
    W skokach pod tym względem liczą się tylko Niemcy, to ich firmy i kapitał finansują cały ten interes i stąd liczne przywileje takie jak największa liczba konkursów, najatrakcyjniejsze terminy czy najliczniejsza obsada sędziowska, w skali całego sezonu trudno znaleźć konkurs bez niemieckiego sędziego.

    Pod względem popularności dyscypliny w lokalnych mediach i wśród kibiców Polska rzeczywiście jest tu liderem ale to się absolutnie nie przekłada na wartość komercyjną ani naszego rynku ani poszczególnych sportowców. Jestesmy daleko w tyle za Niemcami a może i za kilkoma innymi krajami mniejszymi od nas takimi jak np. Austria. Kamil Stoch zamiast z jakąś globalną marką od lat paraduje z Atlasem na kasku (podobna sytuacja jak u Igi). Był czas, kiedy szukał globalnego sponsora ale nie znalazł, a nawet jak jakiś się pojawił to oferował mu stawki obniżone przez pryzmat narodowości (polscy sportowcy poza Polską słabo się sprzedają na świecie) i wartości polskiego rynku.

    Byczek na kasku Adama także pewnie był dużo mniej dochodowy i opłacany niż to samo logo na kasku Morgiego, Schliriego, Joju czy Wellingera albo jakiegoś innego Hannawalda (ten akurat miał innego globalnego sponsora). ;)

  • Pavel profesor
    @dervish

    Dokładnie "wartość rynkowa poszczególnych krajów", korporacja nie ma narodowości podobnie jak ewentualny klient, jesteśmy zdecydowanym nr 2 w skokach. Nie bez przyczyny slogany reklamowe są często tłumaczone na polski. W porównaniu do tych wyników skuteczność naszych działaczy jak i poprzedniego sztabu była mierna. I nawet nie porównuje do Niemców, ale np Słoweńców.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Z tym talerzem to chodziło raczej o sponsorów całego cyklu i o wartość rynkową poszczególnych krajów dla globalnych reklamodawców.
    Niemcy są w tej konkurencji bezkonkurencyjni.

  • Pavel profesor
    @dervish

    My w zasadzie płacimy prawie tyle co Niemcy, a w rozgrywkach "nowinkowych" ogrywają nas nawet Słoweńcy z ich mikroskopijnym rynkiem. Wychodzi na to, że to nie wina "zapłaty", ale nieudolności sztabu przede wszystkim poprzedniego, wszak za Horngachera wiedliśmy prym w sprzęcie.

  • Arturion profesor
    @dervish

    To i nasz talerz powinien być trochę większy...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl