Nadzieje na 200 metrów, dramatyczne upadki i zakaz notowania rekordów - Kulm'86

  • 2023-01-24 06:13

Przed nami próba generalna przed zaplanowanymi na kolejny sezon mistrzostwami świata w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf. Te odbywały się jak dotąd na Kulm pięć razy. Za najbardziej ekstremalną uchodzi edycja z 1986 roku. Organizatorzy oczekiwali wówczas skoku na 200. metr, skończyło się zakazem rejestrowania rekordów świata.

Czempionat w 1986 roku odbył się nietypowo, bo już rok po poprzednim rozegranym w Planicy.  Tamtą imprezę wygrał Matti Nykaenen, ustanawiając rekord świata skokiem na 191 metrów. Fin miał całkiem sporą szansę na obronę tytułu, ale... nie byłby sobą, gdyby czegoś, mówiąc kolokwialnie, nie odstawił. Miał wówczas taką pozycję, że kierownictwo ekipy przymykało jeszcze czasem oczy na jego wyskoki i samowole. 

Do Bad Mitterndorf przyjechał na ledwie kilka godzin przed rozpoczęciem pierwszego treningu, podobno w nie najlepszej kondycji psychofizycznej. Rozkręcał się więc bardzo powoli, po pierwszym dniu zmagań zajmował dopiero 9. pozycję, przegrywając m.in. z czwartym Janem Kowalem. Ale drugiego dnia skakał już wyśmienicie i wyszarpał brązowy medal. 

Mistrzostwa zakończyły się podwójnym triumfem gospodarzy. Zwyciężył Andreas Felder, który wyrównał wyczyn Nykaenena z ubiegłej zimy i wylądował na 191 metrze. To ostatni jak dotąd rekord świata ustanowiony w Bad Mitterndorf. Felder o 15 punktów wyprzedził wówczas swojego rodaka Franza Neuländtnera. Generalnie rzecz biorąc, triumf Feldera nie był żadną niespodzianką, ale na treningach przed zawodami Austriak dwukrotne spektakularnie "przydzwonił" w bulę i zasiał ziarnko niepewności u swoich kibiców. 

Dobry start zanotowali Polacy. Piotr Fijas zajął 10. a Jan Kowal 12 pozycję. Na 36 miejscu w gronie pięćdziesięciu uczestników sklasyfikowano Roberta Witke, który nie był przewidziany do startu w tych zawodach. Do Austrii przyjechał na własny koszt z rodzicami i dopiero na miejscu uprosił polską federację, by zgłosiła go do udziału w imprezie. 

Kontrowersyjnym celem komitetu organizacyjnego dowodzonego przez byłego skoczka Huberta Neupera był pierwszy w historii skok powyżej dwusetnego metra. Jak pamiętamy, magiczna bariera została pokonana dopiero osiem lat później w Planicy, kogoś tu zatem mocno poniosła ułańska fantazja. Ale kwestię tę traktowano wtedy naprawdę poważnie. Firma Adidas ufundowała but ze szczerego złota dla pierwszego "dwustumetrowca".

Drugiego dnia rywalizacji nie myślano już o dwustumetrowym locie, a co najwyżej o tym, by nikt na Kulm nie odniósł poważnych obrażeń. Doszło do trzech absolutnie mrożących krew w żyłach upadków, które do dziś sprawiają potworne wrażenie. Na zeskok z ogromną siłą upadali kolejno: Japończyk Masahiro Akimoto, Niemiec z NRD Ulf Findeisen oraz Norweg Rolf Age Berg. Festiwal makabrycznych upadków najgorzej skończył się dla tego pierwszego, który doznał otwartego złamania kości podudzia. Dla czterokrotnego zwycięzcy zawodów Pucharu Świata był to w zasadzie koniec poważnego skakania. Wrócił jeszcze na chwile po niespełna dwóch latach do zawodów najwyższej rangi, ale skakał już wtedy bardzo słabo.  

Na wypadki z Kulm już po sezonie zareagowała Międzynarodowa Federacja Narciarska. Komisja skoków FIS wystosowała następujący komunikat: "Aby powstrzymać gonitwę za nowym rekordem świata i niebezpiecznie długimi odległościami, ustalono, że loty dłuższe niż 191 metrów nie będą mierzone. Każdy lot za 191 metr będzie zapisywany jako lot 191-merowy. Sędziowie pomiarowi ani inni działacze nie mogą być rozmieszczeni za tą granicą".

Inżynier Jerzy Muniak, projektant wielu polskich skoczni narciarskich, w rozmowie z Gazetą Krakowską sugerował, że czas na ograniczenie roli "mamutów". - Skocznie do lotów odegrały niewątpliwie pozytywną rolę w ewolucji skoków narciarskich, ale dziś bezsensownej pogoni za rekordami trzeba powiedzieć stop. Można pokusić się o budowę jeszcze większych obiektów dla tej garstki najlepszych, ale co zrobimy wówczas ze średniakami? Trzeba zaostrzyć przepisy, niech zawodnicy skaczą krócej, ale bezpieczniej. 

Nie wszyscy jednak przyczyn dramatycznej niedzieli na Kulm upatrywali w nieposkromionej chęci wyścigu za rekordami. - Cała ta trójka skakała na „atomikach" - zauważył trener reprezentacji Polski Lech Nadarkiewicz. - Te deski mają o 10 cm przesunięty środek ciężkości do tylu, a przez to dłuższe szpice. Pod czołowy wiatr, a taki dziś wiał na skoczni, leci się na tych nartach albo bardzo daleko jak Felder albo możliwe są groźne wywrotki. Kto wie czy FIS nie powinien wydać zakazu produkowania tych nart. 

Wynik Feldera i Nykaenena poprawił rok  później w Planicy Piotr Fijas, skacząc 194 metry. Ale zgodnie z ustaleniami FIS seria konkursowa, w której dokonał tego wyczynu, musiała zostać przerwana i zrestartowana. Rekord Polaka przetrwał aż siedem lat. Najpierw 17 marca 1994 roku Martin Hoelwarth uzyskał 196 metrów, a chwilę potem zaczęła się już era dwustumetrowych lotów. Jako pierwszy tę granicę, o której marzył Hubert Neuper i jego ekipa organizująca mistrzostwa świata w 1986 roku, przekroczył i zakończył poprawnym lądowaniem Fin Toni Nieminen (203 m). Zanim do tego doszło, Andreas Goldberger podparł skok na 202 metry. 

Czytaj też: Szalona akcja w Nowym Jorku. Skoki pod wieżami World Trade Center!


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (13215) komentarze: (36)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Jak liczyć rekordy? Jak się uzna na danym obiekcie za stosowne. Wszak właśnie tak jest. :-)

  • Kolos profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Tak naprawdę to możliwości przebudowanej Vikersund nie są do końca poznane - bodaj po wymyszonej przez FIS modernizacji tylko dwa razy odbyły się tam zawody. Raz przed pandemią i jak na razie raz po.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    FIS tak liczy... Zdrowy rozsądek nakazuje inaczej. Aczkolwiek przebudowa, przebudowie nie równa - często to nieznaczna kosmetyka, podkopanie zeskoku, te sprawy a czasem w zasadzie postawienie skoczni całkowicie od nowa i to nawet niekoniecznie w tym samym miejscu co poprzedniczka (casus dużej skoczni w Planicy).

    Więc pytanie otwarte jak tu liczyć rekordy...

  • Kolos profesor
    @Bernat__Sola

    Widowisko to jakiś skok, może kilka po za 250 metr +wiele dalekich skoków 240-metrowych.

  • Raptor202 profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    A ty widziałeś w ogóle ten wypadek Findeisena?

  • Arturion profesor
    @kubilaj2

    A jeszcze inna sprawa, że po każdej przebudowie liczą się od nowa. :-)
    A co jakiś czas przebudować trzeba.

  • kubilaj2 doświadczony
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Inna sprawa, że rekordy wielu skoczni są już naprawdę IMHO wyśrubowane(Innsbruck, Willingen, Lahti, Kuopio, Oslo, Trondheim)

  • Arturion profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Bez środków chemicznych robimy się "betryzowani".
    Odsyłam do książki Stanisława Lema "Powrót z gwiazd". Polecam.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @kubilaj2

    Tu nie chodzi o HS a o to gdzie zaczyna się łamanie nóg - Vikersund przed przebudową stwarzało możliwość ustania skoku na 255m, w tej chwili dolecenie do 240m jest już wielkim osiągnięciem - FIS swoją manią bezpieczeństwa zepsuł tę skocznię.
    W tej chwili 250 polecimy tylko w Planicy, ale zdecydowanie rekord świata nie jest tam do ustania.
    I długo nie będzie - FIS nie wyrazi zgody na kopanie, a belki będą zlatywać po każdym skoku za 240 metr i taka jest smutna rzeczywistość. Dawniej mniej patrzono na "bezpieczeństwo" (o ile można mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie na takich wielkich obiektach) to i latano dalej. W tej chwili FIS ma coraz większą obsesję na punkcie... no wlaśnie - czego? Psucia widowiska jakim są dalekie skoki i loty? Bo tak to wygląda - za chwilę bedziemy w sytuacji, gdzie każda skocznia będzie miała 10-cio letni rekord, do którego nikt się nie zbliża...

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @kubilaj2

    Upadek nie zawsze oznacza koniec kariery ;)
    Najlepszym przykładem jest Morgernstern, choć on miał akurat szczęście, że nie skręcił karku.

  • kubilaj2 doświadczony
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Obywatel NRD.
    Aż dziw bierze, że po tej dramatycznej kraksie zdołał wywalczyć miejsce na pudle w 35. Turnieju Czterech Skoczni.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Oreo

    Bo jak dobrze wiemy baza FIS działa wyśmienicie - przypomnę, że według nich Dimitriy Chyvykov wciąż skacze, choć ostatnio skakał w 2003 roku.
    Pamiętam również dość przypadek hiszpańskiego narciarza, który przez kilka dobrych lat wisiał w bazie jako skoczek.
    Jeśli chodzi o historie sprzed 40 lat, to lepiej ufać bazie Kwiecińskiego.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor

    Findeisen nie był przypadkiem Niemcem?

  • kubilaj2 doświadczony
    @Wojciechowski

    Niestety już od pierwszego sezonu widać było, że koleś nie ma jaj, i to dosłownie :(

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    W sumie „safety first” to jakieś życiowe motto Pana Włocha, on chyba sobie to wypisał nad łózkiem. „Safety first and only”, to już w ogóle byłby zachwycony. W sporcie ekstremalnym.

    Gdyby dorwał się do skicrossu czy snowcrossu, to zamiast wyścigów czwórek każdy zjeżdżałby sam na czas bez łuków i hopek. Gdyby organizował half-pipe, podstawiłby materace. W skokach akrobatycznych wprowadziłby limit obrotów, a same skoki byłyby na wysokość trzech metrów...

  • Bernat__Sola profesor
    @Vow_Me_Ibrzu

    Nie no, z artykułu to właśnie wynika, że różnicy filozoficznej nie ma żadnej - wtedy FIS nie chciał dalekich lotów i dziś też nie chce ;). Czego chcą organizatorzy konkursów, to inna sprawa - dzisiaj też często gadają o biciu rekordów (co w przypadku Kulm jest urojeniem, tam się raczej nie da latać za 250).

  • Bernat__Sola profesor
    @Oreo

    Lepiej patrzeć na Kwieciński database, nie na FIS-SKI database :D. Szczególnie w przypadku tak starych wyników.
    http://wyniki-skoki.hostingasp.pl/Zawodnik.aspx?name=BERG%20Rolf%20Age

  • Bernat__Sola profesor
    @Kolos

    Bardziej 230, 220 to wciąż raczej łatwo przekroczyć. Ale niestety w tej kwestii masz rację, za 240 to już naprawdę mało kto lata...

  • Bernat__Sola profesor
    @Kolos

    "Pojedyncze skoki po za 250 m to jeszcze nie widowisko" - To widowisko zaczyna się od 260 dla Ciebie, czy co?

  • Kolos profesor
    @kubilaj2

    No tak, ale rekordy świata były, parę innych dalekich lotów, opr{Cz masy żenujące krótkich też.

    Teraz loty wyglądają tak, że jest zacięta walka o przekroczenie 220 metra. Dalsze skoki są coraz większą rzadkością...

  • Bernat__Sola profesor

    Ulf Findeisen zdecydowanie nie był Finem ;).
    Poza tym artykuł ciekawy, choć jednak zabrakło tej wzmianki o Ceconie i MŚwL 1994.
    Nie miałem pojęcia, że Jan Kowal gdziekolwiek i po jakiejkolwiek liczbie serii był 4. (w zawodach najwyższej rangi). Zdawałem sobie sprawę, że był lepszym zawodnikiem, niż Mądrzy Moskalscy Papierze, ale nie, że miał tego rodzaju przebłyski.
    Z tym złotym butem od Adidasa to też ciekawa sprawa. Mogliby dać Nieminenowi po latach ;).

  • kubilaj2 doświadczony
    @Kolos

    Vikersund 2015 to 2 bieguny - 2 rekordy świata + szalony lot Dimy Wasiliewa naznaczone... szlifowaniem buli(choć to akurat pokłosie w dużej mierze rezerwowych składów, ale jak na lotach 126 metrów starcza na punkty, a nota 30 zawodnika za 2 skoki to jak 1 całkiem niezły skok na K120[124,5 punkta])

  • Kolos profesor
    @kubilaj2

    Pojedyncze skoki po za 250 m to jeszcze nie widowisko ale faktycznie - były i takie wielkie momenty jak drużynówka w Vikersund 2017 czy też w drużynówce w Planicy 2017, też może Vikersund 2015.

    Ale to raczej wyjątki w morzu antylotów...

  • kubilaj2 doświadczony
    @Kolos

    W sensie od 2017-20?
    Mooże... ale Vikersund 2017 i Planica 2017 były rewelacyjnymi widowiskami.
    EDIT - To może HS-y niektórych obiektów są za blisko?

  • Kolos profesor
    @kubilaj2

    Mnie się wydawało, że za Hofera było bojaźliwie, ale teraz jeszcze jest gorzej. Inna sprawa, że to się zaczęło jeszcze za schyłkowego Hofera i wprowadzenie przeliczników zwłaszcza za belkę miało w tym swój udział...

    Przy tej ekipie co obecnie jest u steru to długo nowego rekordu świata nie zostawimy.

    Podejrzewam też, że Pertile byłby w stanie utożsamiać się z tymi absurdami przedstawionymi w artykule...

  • Kolos profesor
    @Vow_Me_Ibrzu

    Nawet bym nie 0rzeszkadzło gdyby nikt nie przekraczał 200 metrów..

  • kubilaj2 doświadczony
    @Vow_Me_Ibrzu

    Za Hofera też bywało RÓŻNIE(Kulm 2012 moment)

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Różnica filozoficzna w stosunku do dzisiejszego nastawienia aż krzyczy. Obecnemu kierownictwu konkurs na mamucie, w którym tylko sama czołówka przekracza 200 metrów, chyba szczególnie by nie przeszkadzał.

  • Wojciechowski profesor
    @Oreo

    Skakał jeszcze kilka lat, nawet na podium zawodów Pucharu Europy się zmieścił w 1989. Ale to już były „popłuczyny”, głównie występował w zawodach w Norwegii. Pecha miał solidnego, akurat gdy zaczął się naprawdę liczyć.

  • Wojciechowski profesor
    @SaraT

    Ostatecznie wymyślili taki pseudokompromis, że niby mierzyli te skoki za 191 m, ale nie było ich w notach za odległość. Oczywiście jedyne, co to dało, to „rabowało” skoczków skaczących dalej z należnych „nadmiarowych” według FIS punktów. I tak potrzebowali kompromitacji w MŚL 1994, żeby się zreflektować.

    Wejście stylu V samo w sobie przekreśliło jakikolwiek sens ograniczenia „pogoni za rekordami”, skoro było trudniej ustawić na tyle krótki rozbieg, żeby ich nie było jak pobijać (w stylu klasycznym łatwiej było dostosować rozbieg do wiatru).

  • Oreo profesor
    @kubilaj2

    co ty gadasz, wikipedia podaje że skończył karierę, a na FIS-SKI database, po 86 nie ma żadnych konkursów z jego udziałem xD

  • kubilaj2 doświadczony
    @Oreo

    Age Berg wrócił na skocznię po roku, ale większych sukcesów już nie odnosił.

  • kubilaj2 doświadczony
    @SaraT

    Mierzyli później, ale noty przyznawano tak, jakby skoczek osiągnął 191 metrów(a nie 199 na przykład).
    Przez to na MŚwL w Planicy 1994(absurdalne MŚwL, biją na głowę takie nudy jak Harrachov 2002/2014 czy Planicę 2004) Cecon stracił srebrny medal na rzecz Espena Bredesena. Po tym blamażu FIS zasadę zarzucono.
    Wymienione wcześniej wyniki były albo w anulowanej serii, albo w skokach treningowych.

  • Oreo profesor

    "Festiwal makabrycznych upadków najgorzej skończył się dla tego pierwszego, który doznał otwartego złamania kości podudzia. " A przypadkiem Rolf Age Berg nie był potem niepełnosprawny po tym upadku? Chyba to gorsze niż złamanie podudzia? Skończył karierę na pewno

  • SaraT stały bywalec

    I co z tym zakazem mierzenia skoków pow. 191m ? - jakoś potem mierzyli.

  • HAZARD weteran

    "Za nim do tego doszło" poprawcie to. :)
    Artykuł ciekawy, aż by się przydało rozwinięcie tematu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl