"Zawodniczki mi ufają" - Rodlauer rozpoczął pracę w Polsce

  • 2023-06-04 21:30

We wtorek Polski Związek Narciarski oficjalnie ogłosił, iż nowym trenerem reprezentacji kobiet w skokach narciarskich został Harald Rodlauer. 57-letni szkoleniowiec doprowadzał w przeszłości swoich podopiecznych do medali olimpijskich i mistrzostw świata oraz Kryształowych Kul. Teraz Austriak nie ukrywa, że czeka przed nim zupełnie nowe wyzwanie, zaś po pierwszym zgrupowaniu pozytywnie ocenia nasze zawodniczki.

Harald RodlauerHarald Rodlauer
fot. Tadeusz Mieczyński

Tadeusz Mieczyński, Skijumping.pl: Na początku opowiedz jak to się stało, że przeniosłeś się z Austrii do Polski? Czy Thomas Thurnbichler miał z tym coś wspólnego? Początkowo mówiłeś, że chcesz zrobić sobie przerwę od trenowania, a mimo wszystko znalazłeś się w naszej kadrze.

Harald Rodlauer, trener reprezentacji Polski kobiet w skokach narciarskich: Tak, Thomas odegrał w tej sprawie ważną rolę. Kontaktował się ze mną dwukrotnie w trakcie ostatniego sezonu z zapytaniem czy nie chciałbym przejść do polskiej kadry. Dwa dni po zakończeniu mojej pracy z reprezentacją Austrii otrzymałem pierwszy telefon od Adama Małysza. Nasza rozmowa była bardzo udana. Dla mnie to świetna praca oraz wyzwanie. Bardzo się cieszę z tej posady i uważam, że możemy w przyszłości wykonać dobrą pracę z dziewczynami. Zawodniczki są bardzo zmotywowane i pełne energii. Praca w waszym kraju jest z pewnością interesująca i jestem bardzo zadowolony z kontraktu z Polskim Związkiem Narciarskim.

Dlaczego podjąłeś decyzję o rozstaniu z reprezentacją Austrii? Stwierdziłeś, że to dobry moment na pożegnanie, a może były jakieś nieporozumienia z zawodniczkami lub przedstawicielami związku? Po igrzyskach w Pekinie pojawiały się różne plotki na ten temat.

Były małe problemy z dyrektorem sportowym, nie miałem najlepszych relacji z Mario Stecherem. W takiej sytuacji pomyślałem, iż zakończę moją pracę w związku, tak będzie dla mnie najlepiej. Utrzymywałem dobry kontakt z dziewczynami oraz sztabem trenerskim. Nie mogę tego jednak powiedzieć o Mario. Razem podjęliśmy decyzję, iż najlepszą opcją dla wszystkich będzie moje wypełnienie kontraktu i odejście. Dla mnie to również był właściwy kierunek.

Pomówmy jeszcze o twojej karierze trenerskiej. Uzyskiwałeś bardzo dobre wyniki z włoską kadrą w kombinacji norweskiej z olimpijskim medalem Alessandro Pittina na czele. Potem zdecydowałeś się wrócić do kraju. Jak wspominasz te lata?

Zanim zostałem trenerem we Włoszech, przez wiele lat pracowałem wspólnie z Wernerem Schusterem i Alexandrem Stoecklem w austriackiej kadrze juniorów. To był bardzo dobry czas współpracy z tymi trenerami, po którym otrzymałem szansę w Italii. Byłem młodym szkoleniowcem, który nagle został głównym trenerem reprezentacji Włoch w kombinacji norweskiej. Chociaż to nie był mój sport – nim pozostawały skoki.

To były świetne dwa lata z młodym zespołem. Alessandro Pittin miał wielki talent oraz warunki do uprawiania skoków i biegów narciarskich. W trakcie naszej pierwszej zimy odbywały się zimowe igrzyska olimpijskie w Vancouver, a on wywalczył na nich brązowy medal. Po dwóch latach we Włoszech otrzymałem ofertę z Austrii poprowadzenia kadry kobiet, tuż przed inauguracyjną edycją ich Pucharu Świata.

W tamtym czasie mieliśmy dwie dobre zawodniczki - Danielę Iraschko-Stolz i Jacqueline Seifriedsberger. Od początku szło nam bardzo dobrze. Na MŚ w Val di Fiemme wywalczyliśmy dwa medale – srebro drużyny mieszanej i brąz Seifriedsberger. Rok później na igrzyskach w Soczi srebro zdobyła Iraschko-Stolz. To był świetny okres. Po 2014 roku przeszedłem do mężczyzn wspólnie z Heinzem Kuttinem. To były przyjemny czas. Miałem okazję pracować wspólnie przez chwilę z Thomasem Morgensternem oraz z Gregorem Schlierenzauerem. Dużo się wówczas nauczyłem ze współpracy z czołowymi zawodnikami.

Wróćmy teraz do Polski. Jakie były twoje pierwsze wrażenia po spotkaniu z naszymi zawodniczkami. Czy wiedziałeś może wcześniej coś na ich temat albo miałeś opinię na temat ich formy sportowej?

Na pewno poziom sportowy jest inny od tego, do którego byłem przyzwyczajony. Kiedy dostałem szansę pracy w Polsce, to nie miałem stawianych celów w postaci wygranych zawodów Pucharu Świata czy Kryształowej Kuli. Tutaj mam zupełnie inną sytuację. Wspólnie ze Stefanem Hulą chcemy ciężko pracować, aby w przyszłości nasza drużyna stawała się coraz lepsza. To jest nasz priorytet. Ostatniej zimy Polki zdobyły indywidualnie sześć punktów Pucharu Świata. Naszym celem jest, aby każda kolejna zima była lepsza od poprzedniej. Nie mówimy o wygranych Pucharach Świata czy Kryształowych Kulach, jakby to miało miejsce w Austrii.

Czyli na ten moment nie stawiamy żadnych konkretnych celów wynikowych, po prostu drużyna ma osiągać coraz lepsze rezultaty?

Tak, krok po kroku. Byłem zadowolony, kiedy kilka dni temu przybyłem na zgrupowanie do Szczyrku i spotkałem dziewczyny, które były uśmiechnięte, szczęśliwe i pełne energii. Dla mnie to perfekcyjna sytuacja. W Austrii, jeżeli nie wywalczysz miejsca na podium, to wynik jest uznany za porażkę. Tutaj mamy jednak inne realia. Dla mnie to lepsze warunki.

Nie usłyszymy zatem obietnic o miejscu w czołowej "10" zawodów podczas najbliższej zimy lub jakimkolwiek innym rezultacie?

Dla mnie teraz nie jest najważniejsze miejsce w czołowej piętnastce czy dziesiątce zawodów. Chcemy pracować krok po kroku nad techniką we wszystkim, czego potrzebują dobre dziewczyny w skokach narciarskich. Moim zdaniem najpierw trzeba obrać drogę rozwoju w technice oraz locie. Jeżeli będziemy ciężko pracować nad tym aspektem, to może następnej lub kolejnej zimy osiągniemy wyniki na poziomie pierwszej 10-15. Zobaczymy.

Zatem koncentrujemy się tylko na dobrej, ciężkiej pracy.

Tak, nad tym się skupiamy wspólnie z zawodniczkami. Jestem bardzo zadowolony z ostatnich dni w Szczyrku. Niedługo wyruszamy na następne zgrupowanie do Zakopanego. Jestem bardzo zadowolony z efektów naszych działań.

A jak oceniasz kontakt z Polskim Związkiem Narciarskim oraz zawodniczkami? Jakie są twoje wrażenia po pierwszym zgrupowaniu?

Mam bardzo dobre wrażenia po kontakcie ze związkiem, z zawodniczkami i moim asystentem, Stefanem Hulą. To miły gość. Uczył się w kierunku trenerskim i teraz po zakończeniu kariery został członkiem sztabu. Teraz będziemy spędzać więcej czasu. Wydaje mi się, że Stefan jest bardzo dobry w kwestiach szkoleniowych. Mam naprawdę dobre przeczucia.

Jak zatem będzie wyglądać twoja współpraca ze Stefanem? Co będzie należeć do jego obowiązków, bo raczej nie planujesz przeprowadzki do Polski jak Thomas Thurnbichler?

Mój plan zakłada, że co 14 dni przyjeżdżam do Polski, na jeden tydzień od poniedziałku do piątku. W pozostałych dniach jestem w stałym kontakcie ze Stefanem. Rozmawiamy o tym, co przepracował z dziewczynami, spoglądam na nagrania i je komentuję. Myślę, że to dobry plan. Stefan jest bardzo zmotywowany. To dobry trener, który każdego dnia uczy się coraz więcej. Dla mnie to dobra sytuacja.

Czyli jesteś obecny na miejscu co dwa tygodnie?

Po zgrupowaniu jadę na czternaście dni do domu, a następnie wracam na dwa dni w tygodniu do szkoły w Zakopanem lub Szczyrku, gdzie obserwuję zajęcia wspólnie z trenerami. To jest plan na najbliższe miesiące do grudnia, kiedy to rozpoczyna się Puchar Świata.

W ostatnich latach wokół polskiej kadry kobiet krążyły różne historie. Niektóre zawodniczki zawieszały kariery, inne nie chciały słyszeć o pracy z innym szkoleniowcem. Pojawiały się pogłoski o braku atmosfery w ekipie. Czy takie informacje dotarły do ciebie przed podjęciem pracy u nas?

Znane są mi wszystkie fakty, związane z polską kadrą kobiet w minionych sezonach, nieporozumienia i konflikty. Dla mnie to jednak przeszłość, a ważne jest to, co przed nami. Wszyscy trenerzy otrzymują ode mnie te same wytyczne, niezależnie czy to grupa z Zakopanego, czy ze Szczyrku. Stawiamy na dobrą komunikację, przepływ informacji pomiędzy trenerami na wszystkich szczeblach.

Spotkałem się już także z Kubą Kotem, który ma swoją grupę dziewcząt. Jesteśmy jedną drużyną, działamy razem. Nie macie w Polsce tak wielu zawodniczek, dlatego bardzo ważne jest, abyśmy ściśle współpracowali. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że zawodniczki w pełni mi ufają, wykonują wszystkie polecenia. Również trenerzy ufają moim metodom, a to dobry punkt wyjścia i ważny aspekt naszej pracy.

Uważasz zatem, że masz pełne zaufanie ze strony dziewcząt i wasza współpraca będzie przebiegać bezproblemowo?

Tak sądzę. Zawodniczki wykonują wszystko, co im powiemy. W Szczyrku odbyliśmy pierwsze wspólne zgrupowanie. Możemy powiedzieć, że to był dobry początek.

Czy po pierwszym zgrupowaniu dostrzegasz już jakiś potencjał w naszych zawodniczkach? Czy możliwa byłaby u nas powtórka sytuacji u Kanadyjek, które kilka lat temu nie skakały najlepiej, a teraz osiągają sukcesy i mają nawet mistrzynię świata?

Myślę, że w przyszłości zobaczymy, na co stać te dziewczyny. Teraz mamy grupę na niezbyt dobrym poziomie. Tylko Nicole Konderla prezentuje się trochę lepiej. Pozostaje czekać i zobaczymy za rok czy dwa lata, jakie to przyniesie rezultaty.

A która z naszych skoczkiń twoim zdaniem najlepiej rokuje? Nicole Konderla?

Tak, Nicole ma bardzo dobre czucie. Myślę, że ma dobre szanse, aby w przyszłym roku lub w ciągu kilku lat osiągać dobre wyniki.

Pozostaje jeszcze kwestia zawodniczek, które w ostatnich latach zdecydowały się zawiesić lub zakończyć karierę, jak Kamila Karpiel i Kinga Rajda. Czy myślałeś nad rozmową z tymi zawodniczkami i na przykład skłonieniu ich do powrotu na skocznię?

Nigdy nie rozmawiałem z tymi dziewczynami. Kinga Rajda była bardzo dobrą zawodniczką. Jej najlepszym wynikiem było szóste miejsce w Oberstdorfie przed trzema laty. Jeżeli będą chciały wrócić – to ok. Jeżeli nie, to również nie ma problemu. Mamy już grupę zawodniczek, z którymi pracujemy. Tak wygląda obecnie sytuacja.

W pracy z naszą kadrą będziesz skupiał się wyłącznie na grupie swoich zawodniczek, czy będzie spoglądał również na pozakadrowiczki, na przykład na skoczkinie trenowane przez Kubę Kota?

Tak, patrzę również poza kadrę. Zawodniczki spoza mojej grupy były również obecne w Szczyrku. Byliśmy wspólnie na skoczni oraz sali gimnastycznej. Jesteśmy jednym zespołem. Nie mamy dużej drużyny, tylko małą i pracujemy razem. To bardzo dobre rozwiązanie.

A jak podoba ci się Polska? Czy próbowałeś czegoś dowiedzieć się o naszym kraju przed przyjazdem?

Byłem teraz przez siedem dni z rzędu w Polsce i jestem zadowolony z pobytu. Szczyrk jest ładny, ma bardzo dobre centrum treningowe. Podobnie sprawa się ma w Zakopanem. To bardzo dobry układ. Lubię Polskę.

Miałeś już okazję zapoznać się z polską kuchnią - pierogami, bigosem?

Nie, nie, nie. Ale mam nadzieję, że następnym razem będę miał możliwość skosztowania tych potraw. Zobaczymy.

Planujesz nauczyć się trochę języka polskiego, tak jak Thomas Thurnbichler?

Tak, za każdym razem próbuję uczyć się trochę języka od dziewczyn, które w trakcie podróży mówią wyłącznie po polsku. Mam nadzieję, że trochę się nauczę, chociaż to nie jest taki prosty język.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11393) komentarze: (40)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Sam talent nie wystarczy. Ile mieliśmy juniorów utalentowanych z których nic nie wyszło, a z koleji mamy skoczków którzy żadnymi talentami jako juniorzy nie byli a jako seniorzy mieli sukcesów wiele - najlepszy przykład to Dawid Kubacki.

    Poza tym wciąż jednak łatwiej o sukces w kobiecych skokach (choć już nie tak łatwo jak dekadę wcześniej) niż w męskich. Co dwie kanadyjki udowodniły w minionym sezonie. Że można, mimo braku zaplecza, infrastruktury, rekrutując się jeszcze, że szczuplejszego zasobu niż polskie skoczkinie.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Mając dużo większą próbę wśród chłopaków rzadko trafia się ktoś ze sporym talentem o jego rozwoju nawet nie wspominam. Potrzebowalibyśmy niebywałego farta, aby wśród tak małej liczby kobiet cokolwiek trafić, nie wykluczam, że taki mieliśmy, ale jest to mało prawdopodobne. Oczywiście przy zaparciu obydwu stron i zakładając marna konkurencje w zasadzie każdego da się wprowadzić na poziom solidnego ciułacza.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Konderla chyba jakieś predyspozycje ma. Punkty PŚ już zdobywała, więc chyba a sensowne punktowanie w PŚ będzie ją stać.

    Grupa juniorek też jest jakaś, nie taka najgorsza, nie wierzę, że z pośród tych 4-5 nie ma choć jednej z dużym potencjałem.

  • Pavel profesor
    @Man_of_the_Day

    Mając kilka na krzyż trenujących zawodniczek w tym tylko jedna, która jest w stanie przeżyć skok na skoczni dużej nie wiem jakich gruntownych zmian oczekiwałem ;) Możesz sobie przebudować system szkolenia, ale z tej mikrej grupy może się okazać, że w zasadzie nikt predyspozycji do skakania nie ma.

    Podstawa to doprowadzić kogokolwiek do sensownych wyników co w rezultacie może zachęcić więcej dziewczyn do trenowania i po to przyszedł Austriak.

  • mateusz3951 weteran
    @Man_of_the_Day

    Ja bym się cieszył że udało się Małyszowi zatrudnić wielkie nazwisko i dzięki temu jest jakaś szansa żeby cokolwiek drgnęło w skokach kobiet u nas. W aktualnej sytuacji to Rodlauer mógł stawiać warunki związkowi a nie odwrotnie i trudno się temu dziwić.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @mateusz3951

    "(...) zakładam że będzie kimś na kształt menadżera, który (...) buduje system skoków kobiet w Polsce."

    Problem w tym, że z tego wywiadu wcale to nie wynika. Zabawne jest to, że mimo naszej zgody, iż należy oczekiwać nie porywających rezultatów, lecz zmian systemowych, sam Rodlauer mówi wyłącznie o kwestiach czysto sportowych.

    Niedawno Adam Małysz stwierdził, że jeśli Austriak nie pomoże naszym dziewczynom, to już nic im nie pomoże. Trochę to wygląda tak, jakby Rodlauer został zatrudniony bardziej "na alibi" niż ze względu na potrzebę dokonania gruntownych zmian.

  • Lataj profesor
    @Arturion

    Tak, kobiecy PN.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Walczyć to powinniśmy zawsze o zwycięstwo. Ale realnie Top 10 Konderli (no, bo kogo innego) uznałbym za bardzo duży sukces. Chyba. że miałeś na myśli klasyfikację Narodów? Tu Top 10 powinno być jednak niezbędnym minimum.

  • Lataj profesor
    @Regulator1

    A ja myślę, że powinniśmy walczyć o top 10.

  • Regulator1 stały bywalec
    Refleksje

    Moim zdaniem perfekcyjna zagrywka Małysza z zatrudnieniem renomowanego trenera, ale nie spodziewam się w najbliższych minimum 3 latach, abyśmy byli w Top 5 krajów u kobiet. Budujemy bazę na dobrą przyszłość kobiecych polskich skoków. 12 miejsce w klasyfikacji drużynowego Pucharu Świata w najbliższym sezonie zimowym uznam za dobry wynik.

  • mateusz3951 weteran

    Misją Rodlauera jest budowa od zera skoków kobiet w Polsce. Nie widzę dużego problemu w tym że będzie dojeżdzał na treningi z Austrii. On nie ma takiej struktury pod sobą jak Thurnbichler i zakładam że będzie kimś na kształt menadżera, który układa plany treningowe dla wszystkich grup treningowych, nadzoruje ich pracę, wskazuje kierunki działań, a przede wszystkim spina i buduje system skoków kobiet w Polsce.

  • Pavel profesor
    @Man_of_the_Day

    Horngacher też w Polsce nie mieszkał, a wyniki miał fenomenalne. Kwestia dobrania sobie odpowiedniego sztabu.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Arturion

    Rację masz i Ty, i Marco.
    Ja, podobnie jak on, po przeczytaniu tego wywiadu mam mieszane odczucia. Trener, który początkowo chciał odpocząć od skoków, decyduje się podjąć z nami współpracę. W jej ramach będzie spędzać w Polsce 5-10 dni w miesiącu przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek presji. Nie oszukujmy się, bo nie urodziliśmy się wczoraj - Rodlauerowi udało się złapać dwie sroki za ogon. "Dla mnie to dobra sytuacja", jak sam powiedział :)

    Z drugiej strony jednak trudno było liczyć na coś innego. Chcieliśmy dobrego fachowca, a taki nie przyjdzie uprawiać jałowej ziemi z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy. Chcieliśmy Rodlauera tak bardzo, że to on - i wyłącznie on - stawia warunki.

    Na Austriaka musimy patrzeć jak na kogoś, kto ma za zadanie stworzyć fundament i rozkręcić kobiece skoki w Polsce. Za parę lat pałeczkę przejmie od niego Hula, którego pozycja w sensie praktycznym już teraz będzie znacząca. Dopiero on będzie rozliczany z wyników.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Oczywiście, że nie będzie z nimi dzień w dzień, zwłaszcza z młodszymi. Od takich rzeczy są pedagodzy i psycholodzy. No i, głównie, trenerzy szkolni/klubowi/bazowi. Ale pan Gacie (czy jakoś tak) szuka zwyczajowo dziury w całym.

  • Lataj profesor
    @Marco Gaccio

    To co? On ma je niańczyć, bo są niedojrzałe?

  • Marco Gaccio profesor

    Jestem trochę rozczarowany tym co przeczytałem. Jeśli Rodlauer przyjeżdża do Polski co 2 tygodnie na niecały tydzień no to nie wygląda to ciekawie w obecnej sytuacji.
    Skoczkinie są bardzo słabe więc więcej by się im przydało trenera. Co innego gdyby były na poziomie topowym. Wtedy by sobie przyjechal, popatrzyl i pojechał. Tu potrzeba więcej pracy.

    Myślałem, że dla Rodlauera to jest jakieś wyzwanie ale widzę że chyba to idealna emerytura. Żeby chciał tu przyjść to zarobki pewnie dali mu podobne jak w Austrii a może lepsze. Nie wiem.
    Presji żadnej nie ma. Do Polski co 2 tyg przyjedzie. Ja jednak zimą chcialbym zobaczyć jakąs poprawę. Jakąkolwiek. Żeby chociaż ta Konderla wyglądała jako tako.

  • Oczy Aignera profesor
    @Julixx05

    Tak, na pewno...
    Jedynie w grafikach FIS stosuje taką formę. Wszędzie indziej posługuje się albo pierwszym, albo oboma imionami.
    Wystarczy zresztą popatrzeć na jej autograf - Sara, pierwsze imię, po prostu.
    Ja tutaj będę najwidoczniej to tłumaczył jeszcze przez wiele czasu, ale liczne grono osób nadal będzie uważać tak jak Ty.

  • Julixx05 weteran
    @Oczy Aignera

    Kramer to nie Sara tylko Marita, bo tego imienia używa

  • Benko_459 bywalec
    @Vow_Me_Ibrzu

    Thomas to gość oddany Polskim skokom

  • Oczy Aignera profesor
    @Julixx05

    Wydaje się, że wcześniej trenował dobre zawodniczki. Sara i Eva chyba się do nich zaliczają, mam rację?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl