Dotkliwe kary za dyskwalifikacje? Mamy odpowiedź FIS

  • 2025-06-04 16:50

We wtorek świat skoków narciarskich obiegły informacje o planowanych zmianach w przepisach. Jak poinformowali Kacper Merk i Jakub Balcerski, Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS) ma zamiar zaostrzyć przepisy dotyczące dyskwalifikacji zawodników. Dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile przyznaje w rozmowie ze Skijumping.pl, iż przedstawione propozycje pozostają na razie w sferze spekulacji.

Po skandalu związanym z manipulacjami norweskiej reprezentacji przy kombinezonach swoich zawodników na mistrzostwach świata w Trondheim, przedstawiciele FIS zapowiadali zmiany w przepisach dotyczących kontroli sprzętu. Rozważano również wprowadzenie nowego rodzaju kar w przypadku dyskwalifikacji zawodnika.

Dotychczas skoczek był karany anulowaniem rezultatu w ocenianej serii, w której został zdyskwalifikowany. Przykładowo, jeżeli sportowiec został ukarany w drugiej rundzie konkursowej, pozostawiano jego rezultat z pierwszej serii, który w zwykłej sytuacji pozwalał mu zostać sklasyfikowanym na 30. pozycji. Tym samym mógł cieszyć się ze zdobycia punktu do klasyfikacji generalnej PŚ oraz gratyfikacji finansowej.

Sezon olimpijski może jednak przynieść zmiany i zaostrzenie kar w przypadku dyskwalifikacji zawodnika. O proponowanych nowościach jako pierwszy poinformował dziennikarz Eurosportu, Kacper Merk. Jego informacje następnie rozbudował Jakub Balcerski ze Sport.pl.

Zgodnie z najnowszymi propozycjami FIS, zdyskwalifikowany zawodnik nie będzie w ogóle klasyfikowany w końcowych wynikach zawodów. Oznacza to, iż w przypadku wykrycia u skoczka nieprzepisowego sprzętu w drugiej serii, anulowana zostanie również jego pierwsza próba.

W momencie dyskwalifikacji skoczka w trakcie II serii, nastąpi przesunięcie o pozycję wyżej w tabeli wyników sportowców, którzy odpadli po I rundzie. Tym samym zawodnik, który w pierwszej serii zajął 31. miejsce i nie awansował do finału, uplasuje się ostatecznie na 30. pozycji i zdobędzie punkt do klasyfikacji generalnej PŚ.

Na tym jednak nie koniec. FIS zamierza bowiem również zaostrzyć przepisy dotyczące dyskwalifikacji w zawodach drużynowych oraz duetów. Do tej pory w przypadku przewinienia zawodnika, jego nota z anulowanej próby nie była wliczana do wyniku zespołu. Teraz złamanie przepisów będzie równoznaczne z dyskwalifikacją całej reprezentacji z konkursu zespołowego.

Oprócz zaostrzenia kar za dyskwalifikację w zawodach, FIS ma również w planach wprowadzenie sankcji dla zawodników, którzy regularnie zostają przyłapani na startowaniu w nieregulaminowym sprzęcie. Mowa o tzw. systemie żółtych kartek.

Każdy zawodnik, który zostanie zdyskwalifikowany, otrzyma żółtą kartkę. Posiadanie jednej nie będzie wpływać na dalsze występy skoczka. Zdobycie drugiej żółtej kartki oznaczać już będzie karę w postaci zakazu występu w kolejnym konkursie (w przypadku 1 konkursu w jednym mieście, jak np. podczas Turnieju 4 Skoczni) lub całym następnym klasycznym weekendzie (2 konkursy w jednym mieście).

Co ważne, jeżeli zawodnik otrzyma drugą żółtą kartkę podczas pierwszego konkursu weekendu, to będzie miał prawo występu w drugich zawodach zaplanowanych na następny dzień. Kara nałożona przez FIS będzie bowiem dotyczyć kolejnego weekendu.

Dodatkowo, reprezentacja narodowa zawieszonego zawodnika będzie korzystała z mniejszej o jedno miejsce kwoty startowej podczas weekendu, w którym ich sportowiec będzie pauzował.

Przepisy według planów FIS mają obowiązywać w zawodach Pucharu Świata, mistrzostw świata, MŚ w lotach narciarskich oraz MŚ juniorów. Z kolei w przypadku zimowych igrzysk olimpijskich, skoczkowie rozpoczną najważniejszą imprezę czterolecia bez żółtych kartek na swoim koncie.

- We wtorek mieliśmy spotkanie Podkomisji skoków narciarskich FIS do spraw sprzętu i rozwoju. Omówiliśmy wszystkie propozycje i sfinalizowaliśmy zapisy części z nich - mówi w rozmowie ze Skijumping.pl dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile.

- Wciąż pracujemy nad końcową wersją przepisów. Potrzebujemy również zatwierdzenia ich przez Radę FIS podczas posiedzenia zaplanowanego na 12 czerwca - zaznacza Włoch.

- Na ten moment wszystkie wspomniane propozycje pozostają wyłącznie w sferze spekulacji - dodaje działacz FIS.

Podczas zaplanowanego na 12 czerwca posiedzenia Rady FIS zatwierdzone zostaną również kalendarze zawodów na sezon 2025/2026, które w maju otrzymały zielone światło od Komisji skoków narciarskich FIS. Dzień później odbędzie się z kolei kongres światowej federacji przeprowadzony online.


Adam Bucholz, źródło: informacja własna / Eurosport / Sport.pl
oglądalność: (11088) komentarze: (56)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sledzik16 profesor
    @Lataj

    Przecież to normalne że im dokładniejsze będą kontrolę tym bardziej zaawansowany będzie poziom oszustwa. Nigdy nie zostanie to wyeliminowane.

  • Lataj profesor

    Co do DSQ w II serii, to taki Norweg nie będzie miał punktów i nie dostanie gratyfikacji. I dobrze, bo jego ojczyzna już jest skompromitowana w FIS, ale mają na kogo zmienić, a bez bajerów też stać ich na jakieś punkty. Za to taki Zograf mógłby nigdzie nie pojeździć albo już by nie miał w miarę regularnych punktów ze sporadycznym top 10. Ogólnie jestem na nie, bo trzeba iść w kierunku poprawy poziomu kontroli, a nie surowości kar, która nie dotknie takiego Geigera.

  • sledzik16 profesor
    @Adam90

    Wiatr to akurat był jest i będzie. Na tym polegało też po części piękno tej dyscypliny przed wprowadzeniem przeliczników po prostu wygrywalten co nie tylko był w formie ale i miał trochę szczęścia danego dnia.
    Choć Ci najlepsi nawet wtedy mieli to szczęście jak na zawołanie.

  • Arturion profesor

    A więc te propozycje wejdą lada dzień. Zobaczymy skutki...

  • atalanta weteran
    @Kolos

    Jeszcze raz. Odniosłam się do tego Twojego stwierdzenia i tylko do niego:
    "Po za tym tak czy inaczej wszytej linki w żaden sposób nie dało się wykryć bez cięcia kombinezonu."
    To nieprawda. Hula z Pękalą udowodnili, że dało się wykryć. Wystarczyło spróbować rozciągnąć.
    A że kontroler tego nigdy nie robił, to zupełnie inne zagadnienie.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Uszkodzony kombinezon i zmiana na inny, cokolwiek. To i tak bardziej racjonalne niż zupełnie nowa "technologia" 12 godzin przed konkursem i to w momencie gdy mają już złoto i formę ;)

  • Kolos profesor
    @atalanta

    Na kontroli nie sprawdzają szwów, szczególnie ich rozciągliwości. Zresztą te kontrole i tak są w dużej mierze fasadowe....

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Nadal nie odpowiadasz na pytanie, czemu Norwegowie ryzykowali z przeszywaniem na ostatnią chwilę choć niby mieli mieć to już od kilku tygodni?

    Jasne, nie sądzili, że ta głupio wpadną, ale jednak ryzykowali, wiedząc, że mają za ścianą Austriaków, a mieli wiele możliwości wcześniej by szyć totalnie bez ryzyka i bez świadków.

    Ewentualna wpadka na PŚ też by była mniej dotkliwa i mniej rozdmuchana niż podczas MŚ.

    Więc gdyby mieli patent wcześniej to po co szyć na szybko, w nocy, tuż przed zawodami?

  • Adam90 profesor

    Niezależnie co wymyślą i tak skoki są niesprawidliwe, bo ciągła zmiana belk albo ten wiatr

  • atalanta weteran
    @Kolos

    "Po za tym tak czy inaczej wszytej linki w żaden sposób nie dało się wykryć bez cięcia kombinezonu."
    Hula z Pękalą w swoim podcaście pokazali, że wykryć inne zachowanie kombinezonu dało się bez cięcia. Nie rozciągał się na tym szwie, a powinien. I to powinno wyjść w trakcie kontroli.
    Rozpruć trzeba było tylko dla potwierdzenia, że faktycznie coś jest tam wszyte.

  • Mucha125 profesor
    @Arturion

    To już może losowo będziemy dyskwalifikować nacje to będzie bardziej fair niż to co było

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Piotrek ryzyko polegało na przejściu kontroli, a to musieli sprawdzić wcześniej.

    A co do nagrania po prostu nie przyszło im do głowy że mogą tak idiotycznie wpaść. Po co mieli ryzykować niesprawdzona modyfikacje skoro mieli złoto i formę? ;)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    No właśnie. Serio uważasz, że podjęliby takie ryzyko mając gotową i przedtestowaną od kilku tygodni modyfikację? A podjęli przecież takie ryzyko, szyjąc w nocy przed zawodami i to mając za ścianą Austriaków....

    To ewidentnie była rzecz która przyszła im do głowy na ostatnią chwilę. Co najwyżej na same MŚ (ale to i tak nie tłumaczy czemu szyli na szybko w nocy przed drugimi zawodami choć mogli na spokojnie i bez świadków wcześniej to robić). Z całą pewnością wcześniej tego nie mieli. Ani na normalnej skoczni zapewne też nie.

    To była raczej modyfikacja na później niż na MŚ.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Dziwne jakby były dowody skoro nikt nawet nie próbował tego sprawdzić.

    Serio uważasz, że po świetnym wyniku na normalnej podejmowaliby tak olbrzymie ryzyko przed dużą? To by było irracjonalne.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    No cóż nie ma żadnych dowodów, że modyfikacja była wcześniej. I wszystko wskazuje, że jej nie było. (inaczej po co byłoby nagłe przeszywanie kombinezonów nocą przed samym konkursem na dużej skoczni, co ich zdemaskowało, skoro modyfikację mieliby już od paru tygodni?).

    A nagłe skoki formy to nic nowego. Ile razy tak mieli Austriacy?

    Rzecz idzie bardziej o brak konsekwencji że strony FIS i dziurawe przepisy. Niestety to świadomie działania FIS i tu nic się nie zmieni na lepsze. I na pewno nie pomoże zaostrzanie kar.

  • Arturion profesor

    Przede wszystkim, to potrzeba konsekwencji,. Ale to nie jest mocna strona FIS.

  • Mucha125 profesor
    @dervish

    Chodzi by łapać królika ale nie złapać. Jak dalej pójdzie tak to z IO wylecą skoki za te afery sprzętowe. Może szykują grunt pod to?
    Bo jak będą usuwać zawodników jak teraz to będzie jak rosyjska loteria słabych zawodników. A można by prościej. Kontrola ludzi co w wchodzą do top 30. Nawet ta zamykana szafa wydaje się dobrym pomysłem jakby jeszcze dokładnie je skontrolowali przed włożeniem go. Moim zdaniem powinni zrobić schemat takiego stroju jedyny który byłby dostosowany dla danego zawodnika.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Oszustwo było dużo wcześniej, trzeba być ostatnim naiwniakiem, aby twierdzić, że zaryzykowaliby taką poważną modyfikację na MŚ bez testów w zawodach i podczas kontroli. Na 100% musieli to zrobić wcześniej, aby spokojnie sprawdzić czy Kathol się nie połapie. Z resztą możesz sobie sprawdzić wyniki Forfanga i nagły skok na nr 2 w stawce ;) Z resztą u Lindvika masz identyczną sytuacje.

    P.S. Co do pisania na temat, udzieliłem ci dobrej rady, abyś nie wychodził na analfabetę robiąc błędy na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej, chcesz to skorzystaj, nie to nie ;)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Kiedy zaczniesz wreszcie pisać na temat? 3/4 komentarza o niczym.

    I nie wiem co by wykryli u Forfanga w Willingen
    Zapewne nic. Bo modyfikacja była dopiero na MŚ.

    Żadnych sygnałów wcześniej nie było. Bo chyba nie liczysz zazdrosnych głosów z innych kadr "czemu nagle skaczą tak dobrze". W ten sposób Austriaków co chwilę trzeba by skrupulatnie sprawdzać (i w sumie powinno się...)

    Po za tym tak czy inaczej wszytej linki w żaden sposób nie dało się wykryć bez cięcia kombinezonu. A trudno coś takiego robić bez uzasadnionej przyczyny. Na MŚ te przyczyny były i zbadali. Przed nie. Bo skarżenie siebie na wzajemem to w kadrach norma.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Dostawali sygnały dużo wcześniej od wszystkich liczących się kadr i mieli to gdzieś. Starczyło zweryfikować Forfanga gdzieś w Willingen i było wszystko jasne.

    P.S. "Standartowo" ;) Kurde Piotrek przecież podkreśla ci błędy jak piszesz.

    Klikasz na podkreślony wyraz lewym przyciskiem myszy --> wyświetla ci się lista proponowanych prawidłowych form -- klikasz prawym na tę, która pasuje do kontekstu --> gotowe, nie masz głupich błędów pokroju "wziąść" czy "standartowo" --> Niema za co ;)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl