Punktowa passa Tomasiaka i Kota przerwana. "Coś w tych skokach nie do końca gra"

  • 2025-12-14 20:07

Na Vogtland Arenie w niedzielnym konkursie Pucharu Świata dobiegła końca dobra passa Kacpra Tomasiaka i Macieja Kota. Tomasiak znalazł się poza czołową "30" PŚ po raz pierwszy w karierze, zaś Kot wypadł poza finałową serię po udanych występach w Wiśle i w sobotę w Klingenthal. - Coś w tych skokach nie do końca gra - przyznał po zawodach Tomasiak, dobrze oddając nastroje w ekipie Biało-Czerwonych po niemieckim weekendzie.

Już w kwalifikacjach przed konkursem Kacper Tomasiak dostarczył emocji kibicom i samemu sobie. Tuż po swojej 112-metrowej próbie nie mógł być w stu procentach pewien, czy wywalczy awans do niedzielnych zawodów.

- Serce zabiło mocniej, ale jednak widziałem, że skoczyłem wyraźnie za zieloną kreskę. Z drugiej strony wiedziałem, że sędziowie za takie odległości dają niższe noty. W sumie nigdy nie wiadomo, dopóki wynik się nie pokaże. Minimalnie, ale udało się awansować - przyznał z ulgą Tomasiak, który pierwszą serię konkursową zakończył niestety "pod kreską". Po próbie zakończonej pół metra za punktem konstrukcyjnym Vogtland Areny uplasował się na 32. miejscu, tuż za Kamilem Stochem. Trzykrotny mistrz olimpijski zajął dziś pechową, 31. lokatę i po swoim starcie nie udzielał wypowiedzi dla mediów.

Tomasiak szczegółowo odniósł się do swoich skoków, wskazując na problemy techniczne, które nie pozwoliły mu wykorzystać potencjału obiektu, na którym spisywał się bardzo dobrze w sezonie letnim.

- Te skoki nie były tu najlepsze. Może te dzisiejsze nie wyglądały tak źle jak wczorajsze, ale nałożyło się na siebie kilka drobnych błędów i nie dało się polatać daleko. Nie mogłem dobrze zacząć odbicia i po wyjściu z progu miałem problem, żeby złapać stabilność. Dlatego źle układałem się do lotu i traciłem wysokość. Warunki też były ciężkie, no ale jakby skok wyszedł, to byłoby dużo dalej. Być może daje o sobie znać może jeszcze nie zmęczenie, ale znużenie tymi regularnie odbywającymi się co weekend zawodami? Dla mnie to jednak nowość. Teoretycznie fizycznie czuję się bardzo dobrze, ale coś w tych skokach nie do końca gra. Musiałbym się zastanowić, czy to już kwestia zmęczenia, czy może braku czucia - powiedział Tomasiak.

Czy przed pucharowym weekendem w Engelbergu wchodzą w grę dodatkowe treningi na skoczni?

- Na pewno zastanowimy się z trenerami nad takim planem, ale myślę, że nie. W Engelbergu powinno być dobrze - skwitował polski junior.

Przed niedzielną rywalizacją w Klingenthal rozstrzygnęły się losy periodu Pucharu Kontynentalnego decydującego o powiększeniu kwoty startowej na 74. Turniej Czterech Skoczni. Ostatecznie dodatkowego zawodnika na niemiecko-austriackie tournee wysłać mogą Austriacy, Norwegowie i Japończycy. Do końca o "szóstkę" na TCS dla Polski walczył Klemens Joniak, lecz w ostatecznym rozrachunku do powiększenia kwoty zabrakło 29 "oczek".

- Wszyscy oglądaliśmy zawody PK w Ruce. Szkoda, że nie udało się wywalczyć dodatkowego miejsca na Turniej Czterech Skoczni, ale to nie kwestia pecha. Gdybyśmy skakali lepiej, to mielibyśmy lepsze wyniki. Trzeba pracować nad sobą i poprawiać się ze skoku na skok - podsumował Tomasiak.

Mocno sfrustrowany może też być Maciej Kot, za którym kilka udanych pucharowych występów. Po 14. miejscu w konkursie PŚ w Wiśle i 25. lokacie we wczorajszych zmaganiach w Klingenthal, przyszedł słabszy dzień i dopiero 37. pozycja w niedzielnych zawodach na obiekcie HS140.

- To bardzo frustrujące - jeden słabszy skok decyduje o obrazie całego weekendu. Ten dzień nieźle się rozpoczął - skok kwalifikacyjny nie był tak zły, jak wskazywał wynik. Elementy, które chciałem, by wyglądały lepiej, rzeczywiście wyglądały lepiej. Kolejna próba była jednak zdecydowanie gorsza. Wiedziałem, nad czym muszę popracować w tych warunkach - istotna była prędkość nad bulą i szybkie „poukładanie się” po wyjściu z progu. Zbyt dużo było ryzyka, ofensywy w tym skoku. Po wyjściu z progu nie było energii i potem ratowałem, co się dało.

Po weekendzie PŚ w Engelbergu pucharowy skład Polaków "skurczy się" o jedno miejsce. Czy myśl o tym, że walka o skład w Pucharze Świata będzie jeszcze trudniejsza, dodatkowo stresuje?

- Odsuwam od siebie myśl o tym, że walczę o miejsce w składzie na Puchar Świata. Nie powinniśmy się na tym skupiać. Jeśli ktoś regularnie będzie meldował się w czołowej „30” czy „20”, to myślę, że nie ma co się martwić o miejsce w składzie. Jeżeli trudno o wywalczenie awansu do drugiej serii, to jaki jest sens jeżdżenia na zawody Pucharu Świata? Ja nie patrzę na to, czy przykładowo Dawid czy Kamil skaczą lepiej lub gorzej. Patrzę na siebie i uważam, że tylko moje dobre skoki, które dają awans do drugiej serii i dobre punkty dla drużyny pozwolą mi wciąż być w kadrze na PŚ. Na tym się koncentruję - stwierdził 34-latek.

Wiele nacji pokazało się tej zimy z bardzo dobrej strony - swoje momenty mają nie tylko Słoweńcy, Austriacy, Niemcy czy Japończycy, ale również reprezentanci Bułgarii lub Francji. Co zrobić, by móc ponownie rywalizować z nimi o najwyższe lokaty?

- Nie ma jednej nacji, która dominowałaby w Pucharze Świata. Na początku sezonu wydawało się, że Austriacy mogą być tego blisko, ale zaczyna się to wszystko mieszać. Wiadomo, że Domen skacze teraz w innej lidze - analizujemy, dlaczego to wygląda tak, a nie inaczej. Natomiast choćby Kacper Tomasiak czy Piotr Żyła pokazali się z dobrej strony w Wiśle. Kacper również tutaj po pierwszym skoku był w czołówce. Pojedyncze skoki pozwalają walczyć z najlepszymi, tylko na razie nie jesteśmy w stanie ustabilizować poziomu. My niestety popełniając błędy mamy problem, by dostać się do finału. Trudno się wtedy skacze. Jeśli czujesz się na tyle swobodnie, że wiesz, iż nawet z błędami wejdziesz do trzydziestki, to skacze się łatwiej. Wtedy jest więcej spokoju i swobody. Tego póki co nie ma, bo jesteśmy na granicy. Przy tak wyrównanej stawce decydują niuanse - podsumował Kot.

Skład Biało-Czerwonych na najbliższy weekend Pucharu Świata w Engelbergu (20-21 grudnia) pozostaje niezmienny. Polskę na Gross-Titlis-Schanze reprezentować będą Kacper Tomasiak, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3074) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Vow_Me_Ibrzu weteran

    W przypadku Kacpra w normalnych warunkach nie byłoby o czym mówić — to, że forma 18-latka debiutującego w tym sezonie w cyklu ma wahania, gdzieś gorzej trafi czy wreszcie popełni jakieś błędy, jest rzeczą najzwyklejszą pod słońcem. Kłopot tylko w tym, jak prezentują się koledzy i że tenże 18-letni zawodnik dźwiga na sobie brzmię bycia lokomotywą całego zespołu...

  • Mixolo weteran
    @TheDriger

    A jednak zajął 8. miejsce w Letnim Grand Prix w konkursie w Niemczech, więc po prostu ją lubi. Pojawiły się po prostu pierwsze błędy przecież to nie jest Kraft, żeby w każdym konkursie być w czołowej dziesiątce. Może się podpalił, chciał na siłę; różnie bywa w skokach, a tym bardziej u młodych zawodników.

  • Karpp profesor

    Rozśmieszyliście mnie z tym tytułem i tą dwukonkursową, przerwaną passą Kota z punktami 😅

  • KapiOfficial początkujący
    @TheDriger

    jak będzie w Engelbergu i lufa w plecy i ma dobre odbicie, to może być klasyfikowany wysoko

  • TheDriger weteran

    Ewidentnie ta skocznia Tomasiakowi nie leżała. Będzie lepiej w Engelbergu

  • Pavel profesor

    Na lotnych skoczniach i to z mocnym wiatrem pod narty Tomasiak będzie póki co tracił. Ma dobre odbicie i przeciętną technikę lotu

  • neonek2000 bywalec

    Przecież MM powiedział że oddałeś naprawdę dobry skok Kacprze...

  • Helmutek bywalec
    "Coś w tych skokach nie gra"

    Trener

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl