Skoki narciarskie w Wielkiej Brytanii

  • 2005-11-15 21:22

Pierwsze skojarzenie, które zapewne nasuwa się automatycznie czytelnikom po przeczytaniu tytułu tego artykułu to Eddie "Eaggle" Edwards. Słynny brytyjski orzeł to postać bardzo dobrze znana wszystkim fanom skoków. W błędzie jest jednak ten, kto uważa, iż ów "nielot" to jedyny angielski akcent w tej dyscyplinie sportu. Wielka Brytania z pewnością nie jest krajem o bogatych tradycjach narciarskich, ale i tam doszukać się można pewnych śladów uprawiania skoków...

25 marca 1950 roku na zbudowanej w północnej części Londynu (Hampstead Heath), 25-metrowej skoczni narciarskiej odbył się pierwszy i jak dotąd ostatni konkurs skoków w Wielkiej Brytanii. Wydarzenie to doszło do skutku z inicjatywy zapaleńców z Norwegii, którzy podjęli się misji zaszczepienia tej niezwykle widowiskowej dyscypliny w Anglii. Specjalnie na tę okazję przywieziono z Norwegii 45 ton śniegu i przygotowano profesjonalnie wyglądający obiekt. Zawody oglądała ogromna liczba kibiców, złaknionych sportowych emocji, których tego dnia nie brakowało, a relację z konkursu przeprowadziła nawet stacja telewizyjna BBC. Triumfatorem zawodów został Norweg Arne Hoel, który oddał najdłuższy skok dnia, szybując na odległość 27,5 metra i ustanawiając tym samym rekord skoczni. Rozegrano także konkurs zespołowy, w którym zmierzyły się ze sobą reprezentacje dwóch londyńskich uniwersytetów: Oxford i Cambridge. Lepsi okazali się skoczkowie Oxfordu, których do zwycięstwa poprowadził ich kapitan C. Huitfeldt. Po zawodach, które zakończyły się niekwestionowanym sukcesem, norwescy inicjatorzy wyrazili przekonanie, iż skoki narciarskie staną się jedną z najważniejszych dyscyplin sportowych w Anglii. Jak pokazał czas pomylili się jednak. Anglikom przyszło czekać ponad trzydzieści lat na pierwszego reprezentanta swojego kraju...

Mowa oczywiście o wspomnianym już we wstępie skoczku, który pod koniec lat 80-tych cieszył się niemniejszą popularnością niż Weissflog czy Nykaenen, bynajmniej jednak nie z racji podobnie wysokich umiejętności. Wręcz przeciwnie, Eddie Edwards przeszedł do historii skoków jako jeden z najgorszych przedstawicieli tej dyscypliny w historii. Styl oddawanych przez niego skoków był tak niski, że wielokrotnie kończyły się one poważnymi kontuzjami. Podczas swej kariery miał złamane wszystkie większe kości (łącznie około 20 złamań). Paradoksalnie jednak błaznowanie na skoczniach narciarskich przyniosło Eddiemu niesłychaną sławę. Po raz pierwszy zaprezentował się szerokiej publiczności podczas konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie w 1986 roku, gdzie uplasował się oczywiście na ostatnim miejscu. Prawdziwą sławę przyniosły mu Igrzyska Olimpijskie w Calgary w 1988 roku. Zajął tam przedostatnią 56 lokatę. Przedostatnią, tylko dlatego, że 57 zawodnik został zdyskwalifikowany. Zaraz potem Anglik zaczął pojawiać się w reklamach, programach typu talk-show, komentował relacje sportowe... Szacuje się, że dzięki swym sportowym pseudoumiejętnościom zarobił milion dolarów. Edwards zapowiadał kilkakrotnie powrót na skocznie. Nosił się z zamiarem startu na Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City. Rozpoczął nawet w Finlandii przygotowania do tej imprezy, podczas których ustanowił swój rekord życiowy - 117,5 metra. Także przed Mistrzostwami Świata w Oberstdorfie agencje donosiły, że 41-letni Brytyjczyk zamierza ponownie usiąść na belce startowej. Ostatecznie jednak nie pojawił się na żadnej z tych imprez.

Kolejnym Anglikiem pokazującym się na skoczniach był Glyn Pedersen, który jednak w odróżnieniu od swego rodaka traktował skakanie na nartach dużo bardziej serio. Wielka Brytania jest jego drugą ojczyzną , pierwszą była Kanada. Tam właśnie przyszedł na świat w 1981 roku. Jego rodzice są Brytyjczykami, ale żeby było śmieszniej, norweskiego pochodzenia. Do 2000 roku w międzynarodowych zawodach reprezentował kraj klonowego liścia, jednakże przeniósł się do ojczyzny swoich rodziców i odtąd skakał dla Wielkiej Brytanii. Mieszka w Hebben Bridge koło Manchesteru. Szeroka publiczność mogła go ujrzeć po raz pierwszy podczas Mistrzostw Świata w Ramsau w 1999 roku, gdzie skacząc jeszcze w barwach Kanady zajął 52 i 62 miejsce. Pedersen już w barwach swej drugiej ojczyzny pojechał na igrzyska do Salt Lake City. W Stanach uplasował się na 54 i 62 pozycji. Największym jego sukcesem jest siódme miejsce podczas Letniego Pucharu Kontynentalnego w Calgary. Nie udało mu się nigdy zaprezentować w Pucharze Świata. Od sezonu 2002/03 nie pojawia się już na skoczniach.

Wiadomo, że w latach 80-tych przez krótki okres czasu skoki uprawiał jeszcze inny Brytyjczyk, niejaki Andrew Penington, niestety we wszelakich opracowaniach próżno szukać jakichkolwiek informacji na temat tego zawodnika.

Jak więc widać przepowiednia norweskich skoczków (a raczej pobożne życzenie) odnośnie przyszłości tej dyscypliny w Anglii nie sprawdziła się, bo też na dobrą sprawę nie miała szans się sprawdzić. Nic nie wskazuje na to, by w bliższej lub dalszej przyszłości Wielka Brytania doczekała się nowych adeptów skoków, ale na swój sposób zapisała się w historii tego sportu i warto mieć tę świadomość.

oprac. na podstawie:
www.news.bbc.co.uk
www.fis-ski.com
oraz źródła własne.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14145) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    British record

    I still have the British record because Glynn Pederson is a Canadian citizen and has never even been to England.

    Greetings to all


    from James Lambert Team GBR ;-)

    http://www.britishmastersteam.co.uk/

  • anonim
    Edwards

    Edwards przynajmniej występował na igrzyskach i nie był ostatni! to jednak ty sie nei znasz!

  • jozek_sibek profesor
    Edwards.

    Bedąc super miernotą, też można zbić kupę szmalu.

  • anonim
    @Krukas

    Byli skoczkowie z Hiszpanii w Pucharze Świata :D

  • kitrak bywalec
    Eddie

    Wysłałem kiedyś na Skijumping film ze skokiem Eddiego Orła :D Jest w dziale INNE w multimediach :) Zapraszam do oglądania.

  • Andy stały bywalec
    @justka

    A nie widziałaś jeszcze?? Marc Vogel ze Szwajcarii urodził się na Sri Lance i jest niemal czarny jak smoła. Johan Munters ze Szwecji pochodzi z indonezji też ma bardzo ciemną karnację.

  • anonim

    jakbym zobaczyła murzyna na skoczni to by mi szcena opadła ale europejczycy mnie nie dziwią

  • anonim
    Skoki narciarskie w Wielkiej Brytanii

    no no..ciekawy artykul..to w Anglii wiedza co to skoki nawet hehe...widac kazdy chce sprobowac wszystkiego..ale nie zmienia to faktu ze Anglicy(oprocz pijanstwa i ekscesow stadionowych)kojarzeni sa z futbolem..jakby nie patrzec sa oni "tworcami" tego wspanialego sportu...
    a o do artykulu to jest naprawde ciekawy...czekam i prosze o wiecej...moze w hiszpanii tez skacza;)??
    pozdrawiam

  • andbal profesor

    @jozek
    Fakt, że na innej stronie tych zawodów FIS jest więcej. Nawet zwróciłem uwagę na fakt, że zawody w Japonii kończą się dodatkowymi w dniu 4.03 w Sapporo a w dniu 5.03 finał w Zakopanym. Nawet uwzględniając różnicę w czasie to zawodnikom chcącym skakać w Japonii i w finale trudno będzie zdążyć.

  • jozek_sibek profesor
    Do Redakcji.

    Przeglądając z lewej strony ,,Menu"-zawody-puchar FIS-sezon 2005/2006, nie napotkałem na konkursy: 3-4.12. Rena(Norwegia).
    17-18.12. Kopio(Finlandia).
    4.03.Sapporo(Japonia)
    Mam pytanie, czy te konkursy nadal są w kalendarzu startów czy wypadły z niego, czy u was jest pomyłka i ich nie ma>

  • Andy stały bywalec
    Suplement do tekstu

    Zgadza się. Był jeszcze James Lambert, skaczący na poczatku lat 90-tych. Rekord Wielkiej Brytanii ustanowił w 1994 roku na skoczni K-90 w niemieckim Berchtesgaden. Było to 85 metrów.

  • anonim
    Lambert

    Był jeszcze James Lambert, który pobił rekord Wielkiej Brytanii bodajże w 1993r. - skoczył 85 metrów.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl