Olimpijskie boje

  • 2006-02-06 21:35

Już tylko kilka dni dzieli nas od emocji towarzyszących turyńskim zmaganiom. Wszystkim nam marzy się złoty medal, jednakże o tym, jak trudne jest zdobycie krążka z tego najcenniejszego kruszcu, przekonywaliśmy się wielokrotnie śledząc zmagania sportowców na różnych arenach.

Tymczasem przeglądając medalowe statystyki ostatnich sześciu olimpiad można z zadowoleniem stwierdzić, że Adam Małysz, bez względu na tegoroczny wynik, jest w gronie absolutnie elitarnym. Nim ostatecznie rozwieją się nasze wątpliwości co do olimpijskiej formy naszego Orła, warto przyswoić sobie małą lekcję historii o minionych Igrzyskach.

Sarajewo, starcie tytanów 2:2.
Olimpiada, od której dla potrzeb niniejszego artykułu rozpocząłem swe statystyczne podróże, to ta z 1984 roku, z Sarajewa. Jest ona wyjątkowa, bo była pierwszą całkowicie odrębnie liczoną imprezą. Wcześniej, tj. do Lake Placid 1980 r., zwycięstwa olimpijskie były uznawane również za zwycięstwa Mistrzostw Świata. Tu należałoby zauważyć, że dzięki takiemu traktowaniu olimpijskich zmagań pierwszym polskim mistrzem świata w skokach narciarskich jest Wojciech Fortuna, a nie jak można by myśleć - Adam Małysz.
Zmagania w Sarajewie były ogromnym sukcesem dwóch najwybitniejszych skoczków świata: Niemca - Jensa Weissfloga, i Fina - Mattiego Nykaenena, którzy zdominowali konkursy na obydwu skoczniach, dzieląc między sobą złote i srebrne medale. Brąz na skoczni normalnej zdołał wywalczyć rodak Nykaenena - Jari Puikkonen, zaś na skoczni dużej Czech - Pavel Ploc.

Calgary, "latający Fin".
Cztery lata po zmaganiach w Sarajewie olimpijska arena w Calgary była świadkiem epokowego wyczynu Mattiego Nykaenena. Latający Fin jako pierwszy (i jedyny jak dotąd skoczek w historii) nie tylko obronił wywalczony w Sarajewie tytuł z dużej skoczni, ale tez zdobył złoto na skoczni normalnej. Sukcesu dopełnił złoty medal za drużynowe zwycięstwo zespołu Finlandii. Tym samym legendarny Fin jest absolutnym królem olimpiad, a zbliżyć się do niego komukolwiek ze współczesnych wprost niepodobna. Olimpiada w Calgary przyniosła też drugi medal, tym razem srebrny na skoczni normalnej, Pavlowi Plocowi. Wypada w tym miejscu zaznaczyć fakt, iż Czech to jedyny obok Nykaenena skoczek zdobywający laury na dwóch kolejnych (branych tutaj pod uwagę) olimpiadach. Norweg, Erik Johnsen oraz Jugosłowianin, Matjaz Debelak to pozostali medaliści konkursu na skoczni dużej. Brąz na najmniejszej skoczni w Calgary wywalczył rodak Ploca - Jiri Malec. Czesi z pewnością nie mieliby nic przeciwko temu, aby w tegorocznych zmaganiach powtórzyć tamten sukces.

Albertville, Nieminen nie Nykaenen.
Olimpiada w Albertville (1992) nie miała już tak wspaniałego bohatera, choć z pewnością do gwiazd należy zaliczyć cudowne dziecko fińskich skoków - typowanego wówczas na następcę Nykaenena - młodziutkiego Toniego Nieminena. Fin zdobył dwa medale: złoty na skoczni dużej oraz brązowy na mniejszym obiekcie. Niewątpliwie wielkim numerem dwa tamtych igrzysk był skaczący do dziś Austriak, Martin Hoellwarth, który zdobył dwa srebrne medale, ustępując na małej skoczni swemu rodakowi, Ernstowi Vettoriemu, zaś na obiekcie dużym - wspomnianemu Finowi. Warto przypomnieć, że brąz na skoczni dużej wywalczył obecny trener naszej kadry A - Heinz Kuttin.

Lillehammer, "powrót Króla".
Na następne medale skoczkowie nie czekali zbyt długo. Olimpiada w Lillehammer odbyła się bowiem już w 1994 roku, zaledwie w dwa lata od poprzedniej (pamiętamy, że wprowadzono zmiany w terminarzu). Mimo to żadnemu z mistrzów skoczni w Albertville nie udało się obronić tytułu ani nawet wywalczyć medalu.
Lillehammer stało się natomiast świadkiem wielkiego odrodzenia. Odwieczny rywal Mattiego Nykaenena - Jens Weissflog nie miał sobie równych podczas konkursu na dużej skoczni, gdzie wyprzedził w wyścigu o złoto faworyta gospodarzy, Espena Bredesena. Jens wywalczył olimpijskie złoto po dziesięciu (!) latach od pamiętnego tryumfu w Sarajewie. Bredesen, który musiał zadowolić się srebrem, nie był zbytnio rozgoryczony, gdyż złoto wywalczył sobie już na skoczni k 90. Wicemistrzem olimpijskim na skoczni normalnej został rodak Bredesena, Lasse Ottesen, zaś brązowym medalistą - Niemiec, Dieter Thoma. Brąz na skoczni dużej wywalczył przeżywający nieco słabszy sezon Austriak, Andreas Goldberger.

Hakuba, Kazuyoshi "trzy powiewy wiatru" .
Igrzyska w Hakubie (1998) przyniosły gospodarzom obfite plony. Na sześć możliwych do zdobycia medali indywidualnych, aż trzy przypadły Japończykom. Bohaterem Hakuby był niewątpliwie Kazuyoshi Funaki. Zajmujący po pierwszej serii konkursu na k 120 dopiero czwartą lokatę, w drugiej wprost znokautował rywali skacząc w perfekcyjnym stylu na odległość 132 metrów. Za skok dostał same dwudziestki i tym samym wywalczył sobie złoty medal. Kazuyoshi w walce o złoto wyprzedził ówczesnego nr jeden fińskich skoków - Janiego Soininena, który był jednak lepszy od Funakiego na skoczni k 90. Brązowymi medalistami w Nagano zostali kolejno: Austriak, Andreas Widhoelzl na skoczni małej, oraz rodak Funakiego - Masahiko Harada na skoczni dużej.

Salt Lake City, Małysz razy dwa.
Rok 2002 i szczęśliwe dla nas Igrzyska w Salt Lake City przyniosły niespodziewanego bohatera, którym został Szwajcar, Simon Ammann. Dwudziestoletni wówczas skoczek, reprezentujący na co dzień barwy klubu RG Churfirsten, swoje dwudzieste pierwsze urodziny obchodził już jako podwójny złoty medalista olimpijski. Styl, w jakim Szwajcar zostawił w pokonanym polu Adama Małysza i Svena Hannawalda, przywodzi na myśl wyczyn Nykaenena. Adam Małysz, mimo iż nie był pierwszoplanowym bohaterem igrzysk, zdołał jednakże wywalczyć dwa medale: brąz na skoczni k 90 oraz srebro na dużej skoczni. Sukces Adama był bezsporny, jednak raz jeszcze złe proroctwo o wygranych próbach przedolimpijskich znalazło swoje potwierdzenie. Małysz, który rok wcześniej tryumfował w Salt Lake City z przewagą 36.9 punktu, musiał uznać wyższość młodego Szwajcara. Wielkim przegranym olimpijskich zmagań był wtedy, typowany jako absolutny faworyt - Niemiec, Sven Hannawald. Sven, który w tak kapitalnym stylu zwyciężył jubileuszowy - pięćdziesiąty Turniej Czterech Skoczni, wbrew zapowiedziom swego przyjaciela, Dietera Thomy, nie wytrzymał presji. Ta bowiem w połączeniu z chorobliwą ambicją pozbawiła go niemal pewnego medalu na skoczni k 120. Pocieszeniem pozostał pogardzany przez niego medal z "mniej prestiżowej" skoczni k 90. Brąz na dużym obiekcie dość szczęśliwie przypadł Finowi, Mattiemu Hautamaekiemu.

Multimedaliści (1984 - 2002):

1. Nykaenen Matti - 4 medale: złoto, złoto, złoto, srebro;
2. Weissflog Jens - 3 medale: złoto, złoto, srebro;
3. Ammann Simon - 2 medale: złoto, złoto;
4. Bredesen Espen - 2 medale: złoto, srebro;
5. Funaki Kazuyoshi - 2 medale: złoto, srebro;
6. Nieminen Toni - 2 medale: złoto, brąz;
7. Soininen Jani - 2 medale: złoto, srebro;
8. Hoellwarth Martin - 2 medale: srebro, srebro;
9. Małysz Adam - 2 medale: srebro, brąz;
10. Ploc Pavel - 2 medale: srebro, brąz.

Pozostali medaliści:

11. Vettori Ernst - 1 medal: złoto;
12. Hannawald Sven - 1 medal: srebro;
13. Johnsen Eric - 1 medal: srebro;
14. Ottesen Lasse - 1 medal: srebro;
15. Debelak Matjaz - 1 medal: brąz;
16. Dieter Thoma - 1 medal: brąz;
17. Goldberger Andreas - 1 medal: brąz;
18. Harada Masahiko - 1 medal: brąz;
19. Hautamaeki Matti - 1 medal: brąz;
20. Kuttin Heinz - 1 medal: brąz;
21. Malec Jiri - 1 medal: brąz;
22. Puikkonen Jari - 1 medal: brąz.
23. Widhoelzl Andreas - 1 medal: brąz.


Mistrzowie Olimpijscy - suplement.

Pierwsze zimowe igrzyska odbyły się w 1924 roku w Chamonix. Od tamtego czasu miało miejsce dziewiętnaście olimpiad, tegoroczna będzie więc dwudziestą. Przez minione dziewiętnaście olimpiad skoczkowie rywalizowali o trzydzieści tytułów Mistrza Olimpijskiego. W latach od 1924 do 1960, w pierwszych ośmiu olimpiadach (m.in. Oslo, Cortina d’Ampezzo, Squaw Valley) odbywał się tylko jeden konkurs skoków. W tym okresie najwybitniejszym olimpijczykiem był Norweg, Birger Ruud, który zdobył aż trzy medale: złote - w Lake Placid (1932), Ga-Pa (1936), srebrny w pierwszych powojennych Igrzyskach, w St. Moritz (1948). Od olimpiady w Innsbrucku, tj. od 1964 r. odbywają się dwa indywidualne konkursy, na skoczniach o zróżnicowanym punkcie konstrukcyjnym.

Arcymistrzowie (1924 - 2002):

1. Nykaenen Matti (Finlandia) 3 złota (1984 Sarajewo 1x; 1988 Calgary 2x);
2. Ammann Simon (Szwajcaria) 2 złota (2002 Salt Lake City);
3. Ruud Birger (Norwegia) 2 złota (1932 Lake Placid; 1936 Ga-Pa);
4. Weissflog Jens (NRD) 2 złota (1984 Sarajewo; 1994 Lillehammer).

Pozostali mistrzowie (układ alfabetyczny):

5. Andersen Alf (Norwegia);
6. Aschenbach Hans-Georg (NRD);
7. Bergmann Arnfinn (Norwegia);
8. Biełousow Vladimir (ZSRR);
9. Bredesen Espen (Norwegia);
10. Engan Toralf (Norwegia);
11. Fortuna Wojciech (Polska);
12. Funaki Kazuyoshi (Japonia);
13. Hugsted Petter (Norwegia);
14. Hyvarinen Antti (Finlandia);
15. Innauer Toni (Austria);
16. Kankkonen Veikko (Finlandia);
17. Karl Schnabl (Austria);
18. Kasaya Yukio (Japonia);
19. Nieminen Toni (Finlandia);
20. Raska Jiri (Czechosłowacja);
21. Recknagel Helmuth (NRD);
22. Soininen Jani (Finlandia);
23. Thams Jacob Tullin (Norwegia);
24. Törmanen Jouko (Finlandia);
25. Vettori Ernst (Austria).


Mariusz Wesołowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11863) komentarze: (74)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Propozycje

    1 Norwegia
    2 Finlandia
    3 Austria

  • jozek_sibek profesor
    Propozycje.

    1.Finlabdia
    2.Austria
    3.Norwegia
    4.Niemcy
    5.Słowenia


  • anonim

    @Matylda
    Ja dziękuję Ci za miłe słowa i cieszę się, że nie każdego nudzą wspomnienia dawnych wydarzeń sportowych. Pozdrawiam!

  • anonim

    Piękne słowa Ravi,
    magia Małysza będzie trwała w sercach kibiców po wsze czasy. Z tą magią na zawsze już związały się moje najlepsze, sportowe wspomnienia. Jego sukcesy, to moje sukcesy...
    ...tak rzadko rozpiera nas duma z Rodaka.
    Do boju!

  • Bartosz bywalec
    Kadra NIEMIEC - propozycja

    Kadra NIEMIEC powina wystąpić w następującym składzie:

    -Martin Schmitt
    -Aleksander Herr
    -Sven Kuehn
    -Michael Neumayer
    -Michael Uhrmann
    -Georg Speth

  • Ravi stały bywalec
    @Matylda

    Te regały w pamięci są najcenniejsze.

    Pozdr. fankę jednej z najmądrzejszych książek: "MK"

  • Ravi stały bywalec
    Wyjaśnienie

    Jeszcze raz podkreślam - nie chodzi mi o koniec kariery Adama tylko o moment, gdy raz na zawsze wszystkim zabierze słowa, te najpiękniejsze, kiedy spełni swoje największe marzenie.

    W uszach bowiem do dziś pobrzmiewają mi echa dosyć (według mnie) smutnej wypowiedzi Adasia z, o dziwo, pięciu miesięcy przed ową pamiętną datą 29.12.2000r.
    Reporter TVP, traktując jeszcze wtedy AM jak normalnego, szarego człowieczka, zapytał się o największe marzenie sportowca.

    I Adam odpowiedział.
    A co odpowiedział, sami się chyba domyślacie...
    I w jego głosie było coś dziwnego - takie branie na dystans,

    ale takie piękne "branie", bo po nim poznaje się piękne marzenia. A dla nich, bez względu do kogo należą, powinniśmy robić wszystko.


    P.S. Kiedy zaś Adam skończy karierę? N I G D Y

    *Tacy ludzie się nie zaczynają i nie kończą nigdzie poza samymi sobą

  • Bartosz bywalec
    Kadra KAZACHSTANu-propozycja

    Kadra Kazachstanu propozycja:


    -Ivan Karaulov
    -Dmitry Chvykov
    -Alexander Korobov
    -Maxim Polunin
    -Pavel Gaiduk

  • Matylda weteran
    AM

    @Ravi i @Ushuaia
    Słuszna uwaga. W Pragelato zaczynamy kolejny tom "Wzlotów i Upadków", tych kartek jest jeszcze bez liku. Jest jedna książka, a raczej książeczka, do której wracam jak bumerang. Napisał ją francuski pilot Antoine de Saint-Exupéry - mały i duży, gruby i chudy na całym świecie ją zna. Książka pod tytułem "AM" będzie drugą, do której moje powroty będą tak częste. Z tą różnicą, że tym razem miejsce Małego Księcia będzie w pamięci zamiast na bibliofilnym regale.

  • anonim

    "Będzie trudno nam,
    nie Adamowi"

    Na to zdanie pełna zgoda, a póki co nasz Adaś w wyjątkowo wojowniczym nastroju.
    :)))

  • FAN ADAMA MAŁYSZA stały bywalec

    @Ravi
    błagam, bez mów pogrzebowych. Wbrew temu, co wróżą domorosłe Kasandry, brak Adama na następnej olimpiadzie (2010) nie jest przesądzony .
    Nie zapominajmy, że idol naszego Orła w wieku 32 lat wygrywał swój ostatni Turniej Czterech Skoczni.
    A i olimpijskie złoto zdobywał w wieku lat trzydziestu, przechodząc w tzw. międzyczasie słabsze i lepsze momenty.
    Póki nam Adam sam nie powie: koniec, my za niego nie kończmy.
    Pozdrawiam serdecznie i gratulując formy o ponowne rozważenie treści proszę.
    :)))

  • Ravi stały bywalec
    Ushuaia

    Masz rację, AM przy Okabe to jeszcze dziecko;)

    ***

    Ta powieść jednak to bardziej nasza wyobraźnia niż kariera Adama

    Gdy Adam zdobędzie złoto trudno będzie nam stworzyć, czy też "dopisać" choćby jeszcze jedną, małą "literkę".

    Będzie trudno nam,
    nie Adamowi

  • anonim
    @Ravi

    Piszesz pięknie. Miło czytac takie teksty.
    Ale, Ravi, to jeszcze nie zakończenie. Adam ma dopiero 28 lat, on ma jeszcze czas, tak jak OKABE !

  • Ravi stały bywalec
    "Adam Małysz - Bogu dziękujemy"

    Ten cały magiczny sen, który jedno ma imię, zmienił każdego z nas. Wszyscy nagle staliśmy się takimi jakby bajkopisarzami. Przychodzimy do domu i gdy już wydaje się, że pod ciężarem trosk ugną nam się nogi, zasiadamy przed telewizorem o godzinie (najczęściej) 13:30, godzinie która na zawsze będzie nam się kojarzyć tylko z jednym...

    i zaczynamy śnić. Przez te kilkadziesiąt minut stawiamy kolejne litery w tej naszej powieści, powieści, jaką każdy kibic pisze inczej, lecz tytuł ten sam.

    Kartki jednak powoli się kończą.

    Mam więc teraz prośbę do wszystkich, dla których inicjały AM coś kiedykolwiek znaczyły i znaczą nadal - napiszmy wspólnie z Adamem wielkie zakończenie, zakończenie piękne, bo ten Człowiek zasłużył na nie.

  • anonim

    A COLOREDO?????

  • anonim
    Kadra Włoch na konkurs w Turynie.

    Kadra Włoch w Turynie:

    kontuzja (zamiast Marco Beltrame) Simone Lepre
    kontuzja (zamiast Stefano Chiapolino)Alessio Bolognani
    Fruch Flavio
    Giancarlo Adami
    Andrea Morassi

    Szkoda Marco Beltrame i Stefano Chiapolino, którzy mają "posprzątane" ZIO w Turynie mieli upadek podczas treningu.


  • anonim

    kurcze szkoda tych włochów

  • anonim
    ależ pech.

    Szkoda młodych Włochów...

  • anonim

    I Ty sie z tego cieszysz ?!

  • anonim

    NA ONECIE NAPISANO,IŻ NA TRENINGU PRZED IGRZYSKAMI BARDZO POTŁUKLI SIĘ WŁOSI: mARCO BELTRAME I STEFANO CHIAPOLINO.OBOJE PRZESZLI JUŻ OPERACJĘ.WŁOSI NIE WYSTAWIĄ DRUŻYNY W KONKURSACH OLIMPIJSKICH.BEDZIEMY O JEDNO MIEJSCE WYŻEJ
    JUPI!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl