PK Pań: Jenna Mohr triumfuje w Bischofsgruen

  • 2007-08-12 23:11

Niemka, Jenna Mohr po skokach na 67m i 68,5m zwyciężyła w inauguracyjnym konkursie Pucharu Kontynentalnego Pań w niemieckim Bischofsgruen (HS72).

Na drugim miejscu uplasowała się jej rodaczka, Anna Haefele (65,5m i 67,5m), a trzecia była Katie Willis z Kanady (65,5m i 67m). W zawodach nie obyło się jednak bez niespodzianek. Dopiero na siódmym miejscu sklasyfikowana została świetnie skacząca na treningach, Daniela Iraschko z Austrii, a jedne z głównych faworytek, Lindsey Van i Juliane Seyfahrt "wylądowały" odpowiednio na 17 i 18 pozycji.

Niestety słabo spisały się polskie skoczkinie. Joanna Gawron za skok na 49m zajęła przedostatnie, 57 miejsce. Stawkę zamknęła druga z Polek, Gabriela Buńda (41m).

Zmagania te zainaugurowały pierwszy w historii Turniej Czterech Skoczni kobiet. Następne zawody już za trzy dni w niemieckim Poehla.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu »
Zobacz końcowe wyniki konkursu »
Zobacz aktualną klasyfikację generalną Pucharu Kontynentalnego »


Maciej Mikołajczyk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5208) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Salome

    Krótko na temat rekordu Salome i Boy I Emu powinniscie troche bardziej sie postarac oglądając wyniki Salome skoczyla rekord ale nie ustala i to jest powód a nie że jest kobietą.
    z tymi odległościami byla by troche wyżej nieprawdaż.

  • Emu doświadczony

    Archiv tym razem zauważyło, zawsze jakaś pociecha... Inna sprawa, że to przecież pierwsze zawody na tej skoczni od wielu lat, pierwsza przebudowa, proces o złe wykonanie i ostateczny remont ślimaczyły się pięć lat.
    W tym kawałku o rekordach skoczni ja jeszcze trochę napisałam; to, co zacytowane, to sama faktografia. Pisałam bardzo złośliwie - niby z punktu widzenia kogoś, dla kogo nawet najdalszy skok kobiety to tylko "Frauenrekord" - że kobiety to takie dziwne istoty, które nie mają chromosomu Y i jeszcze chcą, żeby im uznać rekord. W jakimś stopniu to eufemizm, zwykle co głupsi faceci uważają raczej, że to posiadanie interesu predestynuje ich do bycia władcami świata. ;)

  • anonim
    @Boy

    Bo kobiety, to "gorsze istoty" i tego rekordu z pewnością nikt nie uzna. W świecie uznaje się rekordy małych dzieci puszcanych z najwyższych belek jak np. Vita Hacka w Rastbuechl (jak skacze Hacek, to chyba widać po Fis Junior, gdzie zajął miejsce w drugiej dziesiątce dzieci) a nie uznaje rekordów ustanowionych przez kobiety, jako rekordy uniwersalne. Oto fragment komentarza Emu ;
    "W 2002 r. Daniela Iraschko skoczyła 83,5 m na skoczni K-75 w Rastbüchl. Notabene jej rekord pozostawał niezauważony, dopiero gdy wyrównała go w 2004 r., ten drugi wynik umieszczono jako rekord skoczni m.in. na Skisprungschanzen-Archiv.

    W ostatni weekend Vitek Haček skoczył na tejże skoczni 83 m. 83 to mniej niż 83,5, więc Haček nie jest rekordzistą skoczni.

    Co widnieje na Archiv?

    "Rekord: 83 m, Vitek Haček

    Frauenrekord: 83,5 m, Daniela Iraschko"

  • Boy profesor

    Dlaczego nikt nie zauważył, że Szwajcarka Salume Fuchs skokiem na 69 metrów ustanowiła nowy rekord skoczni?!

  • anonim

    Poziom zawodow byl bardzo wysoki,a nasze powiedzmy skakaly swoje.
    Robily co mogly ale widac gdzie sa obecnie skoki narciarskie kobiet w Polsce pocieszajace jest to ze nie tylko polska nie eliminuje sie do 30.

  • Puma początkujący
    gg:7246011

    Skąt ja to wiedziałem? Nasze jedyne dwie Polki na końcu! he he. Naszczęście z Polakami tak nie jest! A z właszcza z Małyszem.

  • MarcinBB redaktor
    wyniki

    Jeśli porówna się po prostu skoki Asi i Gabrysi ze skokami pozostałych zawodniczek, to widać, że skoki są bardzo słabe i nie ma co owijać w bawełnę.
    Ale trzeba wziąć poprawkę na to, że w Polsce skoki kobiet są w powijakach, a PZN nie daje tej dyscyplinie niemal żadnego wsparcia. Nie istnieje kadra narodowa. Dziewczynki trenują tylko w klubie. I tylko gdy klub dostanie od PZNu nowy sprzęt, to trener decyduje kto konkretnie będzie na nim skakał.
    Dziewczynki dojeżdżają na treningi na koszt rodziców i prywatnych osób, ludzi dobrej woli, którzy jej wspomagają finansowo. Tak samo jest z zawodami.
    Trzeba też popatrzeć na ich wiek. Trzeba je porównać ze skaczącymi w tym samym wieku chłopcami. I w końcu zobaczyć, czy robią postępy, czy się rozwijają, czy stoją w miejscu.
    Z jednej strony można stwierdzić z góry, że się do tego nie nadają, i przestać je wystawiać do zawodów i poradzić, by się zajęły czym innym. I co wtedy? Dyscyplina zwana "skoki narciarskie kobiet w Polsce" zniknie. Za kilka lat kobiety będą startowały na MŚ, może na Igrzyskach a Polek tam nie będzie. W ogóle.
    Tylko kto ma podjąć taka decyzję? Decyzja należy tylko do nich i ich rodziców. Bo tylko z ich inicjatywy i ich środków do startów w ogóle dochodzi. I nikt im tego nie zabroni.

    Można też im pomagać, stwarzać lepsze warunki rozwoju, wspierać, umożliwiać treningi, otoczyć fachową opieką. Inaczej mówiąc - inwestować. I czekać na rezultaty. Może kiedyś przyjdą.
    Moim skromnym zdaniem, ocenianie 14 letnich dziewczynek na podstawie jednego treningu jest ryzykowne. Przekreślanie ich na samym początku kariery jest idiotyzmem. Obrażanie kogoś, kto z własnej inicjatywy i za własne pieniądze z dużą dozą samozaparcia, odwagi, wytrwałości zdąża do wytyczonego celu - a tym samym pragnie reprezentować Polskę i robić wszytko, by być jak najlepszym - zwykłym chamstwem.

  • MarcinBB redaktor
    roczniki

    Chciałem przypomnieć wszystkim że skoki kobiecie w Polsce są w powijakach. Zawodniczki z innych krajów mają wieloletnie doświadczenie.
    Czołówka tego konkursu to dziewczyny urodzone w latach 1983-1987 a więc 20-letnie i starsze.
    Asia ma lat 14 a Gabrysia 13.
    To tak jakby Byrt rywalizował ze Stochem. Murańka z Morgensternem. Zniszczoł z Jacobsenem.
    Rozumiecie?

  • vero92 profesor

    A nasze mizernie ale może będzie lepiej!

  • vegx redaktor

    Heh... kiepskie miejsca, ale niby skad maja byc lepsze?

  • Adi.P. weteran
    Nutka optymizmu !

    Rok temu w debiucie na zawodach zagranicznych w Meinerzchagen na podobnej skoczni zwyciężczyni Anette Sagen skoczyła prawie te same odległości , co dzisiejsza triumfatorka. Dokładnie było to 67 i 66,5 m. Aśka miała wtedy 42m , a Gabi 39 m. Dziś miały już 49 i 41 m. postęp jest znaczny , sądze że za rok skoczą powyżej 55 m. Przynajmniej Ąśka , choć Gabi też na to stać. Dziewczyny głowa do góry, tylko ciężka praca!

  • Tamla początkujący

    Asiu, Gabrysiu i trenerze będzie lepiej. Ja w Was wierzę.
    Pozdrawiam Paulina :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl