Upadki w skokach narciarskich – część 1: Thams – pierwsza ofiara pogoni za rekordem...

  • 2007-12-06 01:02
[strona=1]


Skoki narciarskie należą od lat, zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że od początków dziejów podniebnej dyscypliny, do grupy sportów nazwijmy je ekstremalnych. Może nawet wybitnie ekstremalnych. I chociaż niezapomniany Bogumił Kobiela mówił: - Jak się nie wywrócis to się nie naucys, to akurat to twierdzenie w przypadku skoków mija się z prawdą. Czasami upadki kończyły kariery i to świetnych zawodników, czasami niweczyły trud wieloletniego treningu. Są jednak wpisane w ryzyko tego sportu i zawodnicy świadomie to ryzyko podejmują. Dlatego też zdarzają się w czasie konkursów upadki zawodników. Niektóre bardzo poważne (obecnie coraz rzadziej na szczęście), inne mniej. One właśnie są tematem niniejszego artykułu, a raczej serii artykułów.

Ciekawe, ale w sieci ten pasjonujący temat nie doczekał się wyczerpującego opracowania, które byłoby dla nas autorów w stu procentach satysfakcjonujące. Jest trochę danych, są filmy na "YouTube", ale to wszystko nie to... Dlatego podjęliśmy ten właśnie temat, licząc że pokażemy go w sposób ciekawy i wywołamy, na progu sezonu zimowego ciekawą dyskusję. Chcemy pokazać upadki od początku skoków narciarskich (od 1928 r.) aż do dzisiaj. Naszym celem jest przede wszystkim zobrazowanie jakie najcięższe upadki w historii skoków miały miejsce od lat 20. do okresu nam współczesnego, dlaczego się one wydarzyły i jakie były ich konsekwencje dla zawodników i dla dyscypliny. Oczywiście dokonaliśmy wyboru i pokażemy kilkadziesiąt sytuacji ekstremalnych, które zakończyły się upadkami zawodników. Pokażemy też takie, niestety, które skończyły się śmiercią zawodników, oraz te które spowodowały ich trwałe kalectwo. Najwięcej będzie w poniższym tekście upadków, które skończyły się, o ile można tak powiedzieć, "szczęśliwie" i bez trwałych konsekwencji zdrowotnych. Pokażemy też kilka sytuacji komicznych. Generalnie temat jest jednak bardzo poważny. Ja jako miłośnik dawnych skoków opracowałem upadki w latach od 1924 - 2000, a Natalia Konarzewska w czasach współczesnych i w ostatniej dekadzie. Ponadto opracowała ona fragment tekstu dotyczący tego jakie jest stanowisko Komisji Skoków FIS w sprawie bezpieczeństwa zawodników. Znakomitym uzupełnieniem tego tekstu będzie film o upadkach, autorstwa "Nanu" (Natalia Konarzewska), który można sobie ściągnąć na komputer. Polecam go wszystkim. Życzymy Państwu udanej lektury i liczymy na liczne, przychylne głosy i ciekawą dyskusję na temat upadków w skokach narciarskich, ich przyczyn etc.

Polowanie na "siedemdziesiątkę" i upadek Thamsa... w St. Moritz (1928)

Zacznijmy od lat 20., przenosząc się do jednej z europejskich stolic sportów zimowych - do uroczego, pokrytego świeżym śniegiem szwajcarskiego Saint Moritz. Miasto zmienia się: na ulicach pełno narciarzy, wielojęzyczny tłum wokół nich, narty, narty i jeszcze raz drewniane narty. Ludzie w pumpach, ekipy, kolorowe swetry - tryumf sprawności fizycznej, radości życia i rywalizacji na najwyższym poziomie. Jest przecież rok 1928 i zaczynają się II. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. W ich ramach ma być rozegrany, jako część programu narciarstwa klasycznego, konkurs skoków na pięknym obiekcie olimpijskim, spod którego w tle widzowie widzą góry. Na skoczni tysiące widzów. A kibice - wiadomo chcą, by skoczkowie ryzykowali... wtedy było tak samo... Myli się i to mocno ten, kto myśli, że sensacja i pogoń za rekordem są wytworem czasów nam współczesnych, tj. ostatnich lat XX wieku, doby: wszechobecnych mediów, uroczej "Dody" i internetu. Zwłaszcza w dyscyplinie skoków na nartach tłum żądny był zawsze tego, by zawodnik skakał, jak to się wtedy mówiło - "na całego", przełamywał bariery, ustanawiał nowe, coraz bardziej ryzykowne i wyśrubowane rekordy. Ludzie chcieli "chleba i igrzysk". Upadków na skoczniach świata było w tym okresie (lata 20.) o wiele więcej niż dziś: skocznie były gorzej przygotowane do zawodów (zeskok często był zbyt miękki), nie było wiązań bezpiecznikowych, kasków, nikt nie zawracał sobie głowy pomiarami wiatru i jego siły, bo tak naprawdę czym miałby je zmierzyć (takich przyrządów do pomiaru wiatru jeszcze nie było)? Dlatego konkursy wielokrotnie odbywały się w bardzo niekorzystnych warunkach atmosferycznych, na słabo przygotowanych obiektach i upadków było wiele. Trzeba więc stwierdzić, że w latach 20. kibice skoków także wymagali wiele od swoich idoli. Psychologiczne uzasadnienie takiego rozumowania jest przecież bardzo proste: ludzi bawią rzeczy ekstremalne, przełamywanie barier - tak było, jest i będzie. To pociąga. Tak było i wtedy 80 lat temu.

Przykładem szaleńczego pościgu za rekordem, a w konsekwencji tego wyścigu bardzo ciężkiego upadku, była historia norweskiego skoczka, Jacoba "Tulli" Tullina Thamsa, dzierżącego zaszczytny tytuł pierwszego mistrza olimpijskiego w skokach z Chamonix (1924), który jako pierwszy pokonał magiczną dla zawodników granicę 70 m, na skoczni w norweskim Odnes. Niestety, na swoich drugich ZIO, odniósł ciężką kontuzję, próbując pobić swój dotychczasowy rekord, a opis jego upadku skreślił działacz PZN, późniejszy kapitan sportowy PZN, Stanisław Faecher: - Popołudniowy "wielki" konkurs skoków, przyniósł podobno szerokiej publiczności rozczarowanie o tyle, że nie padła upragniona "siedemdziesiątka". Ogół był tak opętany manją rekordowej długości, że zapoznał nawet istotną wartość, którą w tym konkursie można było spostrzec. Ofiarą tej manji padł zresztą słynny król nart I Olimpiady Tallin Thams, który w niesamowitem polowaniu na długość, wybił się z całą potęgą swej umiejętności i przelatując jak rozpętany pocisk 73 m, dał na zeskoku widowisko katastrofy upadku. Trzaskowi łamanych nart towarzyszył okrzyk przerażenia tłumów, a porwane na strzępy wiązania uwolniły nogi skoczka, który o szczęściu może mówić, że względnie cało wyszedł z groźnego upadku1.




1Stanisław Faecher, II. Olimpiada Zimowa w St. Moritz, 11 - 19.02. 1928, w: "Narciarstwo Polskie", Kraków 1929, t.3, s. 76-77[strona=2]Tyle Faecher. Po pierwsze przypomnijmy pewne mało znane fakty. Konkurs ten przeszedł do historii z powodu rozbieżności pomiędzy Norwegami a Szwajcarami, co do ustawienia wysokości rozbiegu (znalazłem taką informację w zbiorach po Bronku Czechu, teczka "Bronek Czech 1928"). Norwegowie nie chcieli dopuścić, by rozbieg był zbyt wysoki, bo mogło to doprowadzić do upadków najlepszych (w tym oczywiście Norwegów, którzy byli jednak najlepszymi wtedy na świecie). Jak się miało okazać ich postulaty były słuszne. Z kolei Szwajcarzy liczyli, że wysoki rozbieg promuje ich zawodników, którzy dobrze znali obiekt w St. Mortitz i byli na nim "oskakani". Koniec końców stanęło przy wysokim rozbiegu. Thams chciał bronić swojego tytułu mistrza olimpijskiego, po pierwszej serii skoków był 5., a w drugim skoku poszedł na całego - po potężnym wybiciu i ładnym locie osiągnął aż 73 m, co było najdłuższym skokiem oddanym kiedykolwiek w tym czasie, ale go nie mógł ustać, ciężki upadek wyeliminował go z walki o medal (zajął dopiero 28. miejsce). Faecher pisze o trzasku łamanych nart, co świadczy, że upadek musiał być potwornie ciężki. Zawodnik z tego co wiadomo nie stracił przytomności, ale jedno ze źródeł mówi o kontuzji kręgosłupa, a więc było to bardzo poważne. Być może nie opuścił skoczni o własnych siłach.

Tego dnia, w czasie olimpijskiego konkursu skoków było 8. upadków na 38. zawodników, a więc ponad 20%; upadli: Ban (Japonia), Kleppen, Thams (Norwegia), Czech (Polska), Bernasconi (Włochy), Trojani, Vuilleumier (Szwajcaria), Ericsson (Szwecja). Warto dodać, że w tej grupie miało upadki aż 3. czołowych zawodników: Thams, Kleppen i nasz Czech, którzy, gdyby swoje skoki ustali, mieli szanse nawet na medal (z pewnością Thams), bądź na miejsca w czołówce (Kleppen i Czech), co rodzi całkiem uzasadnione podejrzenie, że rozbieg był jednak ustawiony zbyt wysoko, lub wiał na skoczni zbyt silny wiatr, ale raczej to pierwsze. Sędziowie i jury konkursu tym razem trochę zawiedli. Wśród tych, którzy upadli było też dwóch czołowych skoczków szwajcarskich.

Faecher wspomina, że zawodnik (chodzi o Thamsa): "względnie cało wyszedł z groźnego upadku", ale czy rzeczywiście tak było naprawdę? Znalazłem informację, że po tym pechowym konkursie Thams przestał skakać na nartach, z powodu kontuzji kręgosłupa, której nabawił się podczas feralnego upadku w Szwajcarii. Informacja ta jednak jest nie do końca prawdziwa i nie znajduje potwierdzenia w dalszych źródłach, bo w późniejszych latach znajdujemy niewiele jego wartościowych wyników sportowych, ale jednak je znajdujemy i np. wiemy, że był 10. na MŚ FIS w Oslo (28 lutego 1930 r.), ale widać, że po St. Moritz poziom jego skakania uległ jednak znacznemu obniżeniu (wcześniej był w czołówce, a tu nagle miejsca 10. i poza "dziesiątką", a więc gorsze - przyp. Autorów). Ślad w psychice musiał pozostać. Na szczęście "Tulla" nie zerwał ze sportem profesjonalnym i został srebrnym medalistą olimpijskim w żeglarstwie w kategorii łodzi do 8 m długości. Był on jednak pierwszą ofiarą pogoni za rekordem w skokach narciarskich.[strona=3]Upadki Bronka Czecha w St. Moritz i w Raxie...


Na tych igrzyskach dwa upadki w otwartym konkursie skoków miał nasz Bronek Czech, na szczęście obydwa niezbyt groźne (to były bardziej podparcia skoku niż ciężkie upadki). Natomiast rok wcześniej przed olimpiadą pierwszym sukcesem Czecha było zdobycie tytułu międzynarodowego mistrza Austrii w kombinacji norweskiej w 1927 r.2 w Raxie, gdzie na tamtejszej skoczni Bronek miał ciężki upadek spowodowany przez powiew silnego wiatru. Tak relacjonował ten skok, a w jego konsekwencji upadek na łamach "Przeglądu Sportowego":

...skoki odbywały się w najfatalniejszych warunkach, jakie sobie można wyobrazić, bo przy huraganowym prawie wietrze. Na terenowej skoczni z śnieżnym progiem wykazaliśmy jednak, że Polacy zrobili duży postęp w skokach. W pierwszej kolejce ustanowiłem rekord Raxu 33.5 metra. W drugim skoku wybiłem się na jakieś 32 metry. Gdy znajdowałem się w powietrzu na kulminacyjnej wysokości, potężne uderzenie wiatru zniosło mnie o cztery metry na lewo (!), poza nawias śnieżny, który kończył się około 27 m. Zamiast wylądować na zeskoku, zostałem rzucony na lód, poczułem piekielne uderzenie w głowę i półprzytomny, wykonawszy na stromym zboczu kilkanaście koziołków, poleciałem w dół. Tak się zemścił Rax za pokonanie jego skoczni. Podnosząc się po tym upadku, największym z wszystkich dotychczasowych moich wywrotek, czułem, że momentalnie cały puchnę: głowa, twarz, ręka, noga i nieszczęsny bok, na który mnie rzuciło!.3

Aby ubarwić ten tekst posłużę się wspomnieniem pana Mariana Woyny-Orlewicza, którego niedawno odwiedziłem w jego domu (pan Marian niedawno skończył 94 lata, ale pamięta szczegóły przedwojennych startów z niesamowitą dokładnością), który wspomina także trochę zabawne, bo gnojowe... upadki na Krokwi: - Kiedyś na Krokwi było dużo upadków już na zeskoku skoczni. Działo się tak dlatego, że na wiosnę górale do których należały pola pod Krokwią wywozili gnój na łąki na dole zeskoku i było tam często kilka kopek takiego gnoju. Stąd nieraz zawodnicy już po lądowaniu musieli je omijać, ci którzy robili to nieskutecznie, lądowali na stwardniałej kupie gnoju! To także były groźne upadki!

Zobacz filmy o upadkach w skokach autorstwa Natalii Konarzewskiej »


Za dwa tygodnie II część opowieści o upadkach skoczków w latach trzydziestych. Serdecznie zapraszamy!








2Zawody rozegrano 25 III 1927 r. na Rax-Plateau- W.S.
3Fragment wypowiedzi B. Czecha o zawodach o Mistrzostwo Austrii w 1927 r., z: H. Zdebska, Bohater sportowy. Studium indywidualnego przypadku B. Czecha, Kraków 1996, s. 44.
4Z wywiadu z Marianem Woyną-Orlewiczem, najstarszym w Polsce zimowym olimpijczykiem, z 14 listopada 2007 r. Wywiad nagrał i opracował Wojciech Szatkowski.

Natalia Konarzewska&Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (32245) komentarze: (73)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    mamuty

    dla mnie mamuty som nie dobre. bo skoczkowie skaczom bardzo wysoko i jak nie wylonduja dobrze to morze być wypadek.

  • pies początkujący

    kiedy będzie 2 część

  • pies początkujący
    BRAK

    ktos tu nie dotrzymuje obietnic

  • Artur stały bywalec

    Jest już 2 czesc, bo nie widze?

  • anonim

    to spoko jak sie komus ccos bodoba to poczeka i doceniam wasza prace

  • anonim
    @Artur

    myślę że w weekend tekst powinien się ukazać, aczkolwiek niczego nie obiecuję.

  • anonim
    Upadki w skokach cz.2

    Wyjaśnienie

    Ponieważ piszemy z Natalią ten tekst razem wyjasniam, że wina (o ile o niej można mówić), jeśli można tak powiedzieć, leży po mojej stronie, ale nie do końca.

    Sprawdzenie pewnych danych, zwłaszcza jeśli chodzi o lata 30. wymaga czasu i pogrzebania w wielu źródłach. Każdy kto się czymś takim zajmuje wie ile to trwa. To nie jest tak jak napisanie newsa, co jest stosunkowo proste.

    Dlatego, aby tekst był na tzw. poziomie musiałem zrezygnować z terminu 2 tygodniowego na rzecz jakości. Myślę, że jest to zrozumiałe. Pozdrawiam wszystkich.
    A tak wogóle to mama nadzieję, ze warto było poczekać. Tekst wysyłam w sobotę i myślę że w niedzielę będzie już dostęny.

    Wojciech Szatkowski

  • Artur stały bywalec

    Czyli bedzie do 5 stycznia?

  • nanu początkujący
    @maczo


    dzięki za wyrozumiałość

  • maczo stały bywalec

    zrozumcie ich i tak wiele dobrego dla nas robią;P

  • nanu początkujący
    opóźnienia

    Bardzo przepraszamy za opóźnienia. Wojciech Szatkowski, który zajmuje się głównie właśnie tą częścią tekstu niestety nie wyrabia z czasem, a nie chce - jak mówi - by tekst był napisany byle jak - chyba sami tego nie chcecie. Tekst - tym razem już na pewno - powinien ukazać się w przyszłym tygodniu, pod koniec.

    Bardzo, ale to bardzo przepraszamy za te przesunięcia. Niestety jesteśmy tylko ludźmi, a praca nad tym tekstem kosztuje naprawdę sporo czasu i ciężkiej pracy.

    Mimo wszystko serdecznie zapraszamy do czytania kolejnych odcinków, które powinny ukazywać się już regularnie.

  • anonim

    co jest z wami redakcjo tyle opoznienia

  • Henning stały bywalec

    Jest 31 grudnia a filmu jak nie było tak nie ma

  • anonim

    Redkacjo, macie jeszcze 22 minuty, miało być do końca tygodnia

  • anonim

    ile mamy jeszcze czekac tyle czasu juz opoznienia

  • monteks81 początkujący
    Troszeczkę

    Troszeczkę już to trwa.

  • kocinka stały bywalec

    Upadek jutro będzie na skoczni, długo nie bedziecie czekać ;d;dd;

  • Artur stały bywalec

    Miało być pod koniec tygodnia. Czyli w niedzielę będzie tak?

  • anonim

    ile jeszcze mamy czekac na ta druga czesc

  • Paweł stały bywalec
    Śmiertelne upadki

    Witam

    Co do śmiertelnych upadków do wiem o jednym - Paula Ausserleitnera na skoczni w Bischofshofen w roku 1952. Choć sam mam wątpliwości czy to jedyny upadek w skokach narciarskich, bo np. kto tak naprawdę wie co działo się na treningach skoczków przed II wojna światową i czy tam nie doszło do jakiegoś śmiertelnego upadku?

    Pozdrawiam i czekam na kolejną część artykułu (nareszcie ktoś wpadł na pomysł by opisać szerzej ten temat - gratuluję).

  • anonim

    o korwa

  • anonim

    a wiem moze ktos akie byly upadki smiertelne i kogo

  • monteks81 początkujący
    Informacja o opóźnieniu.

    To dobrze,bo zaczynałam się niecierpliwić.

  • anonim

    To dobrze,bo już się martwiłam=)

  • nanu początkujący
    opóźnienie o tydzień

    Jako współautor artykułu o upadkach w skokach narciarskich pragnę gorąco przeprosić tych którzy w tym tygodniu oczekiwali na kolejny odcinek. Mamy małe opóźnienia, a chcemy by tekst był wysokiej jakości, więc podaję do informacji, że II odcinek artykułu ukaże się w przyszłym tygodniu. (Prawdopodobnie pod koniec) Za wszelkie niedogodności uprzejmie przepraszamy.

    Co do filmu jest jeden - jako załącznik do całości tekstu.

    Pozdrawiam, również w imieniu W.S.

  • banan bywalec

    dziadostwo

  • anonim
    BRAK

    MOŻE KTOS POWIE KIEDY W KOŃCU BĘDZIE TA 2 CZEŚĆ.

  • anonim
    SKOKI

    MINEŁY 2 TYGODNIE I NI MA

  • anonim
    JBVB

    KIEDY KUR... BĘDZIE 2 ĆZĘŚĆ

  • anonim

    Ej co dwa tygodnie miały być filmy a tu mineło już 2 tygodnie i nic

  • anonim

    TAMM wiesz może kto i z jakiego kraju zginął?

  • TAMM profesor

    skoki są bezpieczne
    tylko jeden przypadek śmiertelny bardzo dawno 50 parę lat temu
    w Bischofshofen na skoczni "Trzech Króli"
    upadków coraz mniej

  • anonim
    Podziękowanie

    Serdecznie dziękuję.

    Chciałem wszystkim osobom, które wzięły udział w dyskusji wokół tego tematu jakim są upadki w skokach narciarskich, serdecznie podziękować. Było to, tak myślę, pouczające dla nas wszystkich i ciekawe. Z tych właśnie rozważań, dyskusji i wymiany zdań rodzą się pomysły na nowe teksty, nowe wyzwania dla autorów i internautów i to mnie cieszy. Jestem bardzo zbudowany dyskusją na temat tego, co jest extremum, a co nie i specjalnie, dziękuję Miel_cowi i Barnabie. Cieszy też poziom dyskusji merytorycznej, tj., szczególnie to, że się nie kłóciliśmy, obrzucając „mięsem” jak nieraz jest niestety na tej stronie, lecz były różne zdania, ale z uszanowaniem poglądów innych. Mam nadzieję, że za 2 tygodnie znowu się spotkamy, przy części drugiej. Już teraz razem z Natalią zapraszamy Was wszystkich.

    Pozdrawiam serdecznie.
    Wojtek z Hól

  • anonim
    Dziękuję Miel_Ec

    Miel_ec

    No fajnie:) udało mi się trochę zmusić Cię do ujawnienia Twojej definicji i do dyskusji, podoba mi się i wywód Twój jest bardzo ciekawy. Każdy z nas ma chyba inną definicję extremum. Zresztą ja Cię broń Boże nie atakowałem, tylko chciałem wywołać dyskusję. I tak jak mówiłem spróbuję zapytać zawodników, co oni w tej kwestii mają do powiedzenia i latem opublikuję stosowny duży artykuł pod tytułem "Tak czy nie. Czy skoki narciarskie są sportem ekstremalnym?". Definicja w wikipedii natomiast nie jest taka zła moim zdaniem:)

    Pozdrawiam. Wojtek

  • Canton doświadczony

    Czy skoki narciarskie są sportem ekstremalnym? Może i są. Mało osób je uprawia w świecie, nawet w porównaniu do innych zimowych sportów skoki, jeśli chodzi o popularność wypadają blado.
    A artykuł naprawdę bardzo dobry. Brawo dla autorów.

  • anonim
    Skoki sport ekstremalny

    Kilka dni temu pozwoliłem sobie na uwagi dot. urazowości w skokach narciarskich( nie tylko na zawodach - zwłaszcza na treningach !). Nawet byłem gotów założyć się z Panem Tajnerem ( w związku z jego wypowiedzią aby 13- latek brał udział w PS ), że nie ma żadnych danych w tej materii . Z reguły liczne ( w tym również poważne kontuzje) są dramatem rodziców i w pewnym stopniu trenerów i działaczy pewnych klubów- nie CENTRALI goniącej za sukcesami i" zadziwieniem świata ".
    Wspaniały artykuł Pani Konarzewskiej i Pana Szadkowskiego !
    Skoki w Polsce od kilku lat zaczynają uprawiać 6- ścio-latki.Niby dlaczego mają nie wiedzieć jakie jest ryzyko ich ( lub raczej rodziców) decyzji? Muszą o nim pamiętać trenerzy - zwłaszcza chcący mieć doraźne wyniki ( ich biznes). Na jakim sprzęcie skaczą dzieci? , jakież to cudowne i bezpieczne skocznie są w Polsce?Dla mnie to tak jakby te dzieci wybrały się w zimie na wycieczkę w tenisówkach na Orlą Perć.
    Wyrazy szacunku dla autorów !

  • nanu początkujący

    Dzękuję serdecznie za wszystkie dobre opinie na temat artykułu jak i filmu. Nie mam niestety zbyt czasu by wdawać się tutaj w dyskusję, ale widze że tekst wywołał wielką polemikę co do zakwalifikowania skoków narciarskich do dyscypliny ekstremalnej.
    Myślę, iż jest to ocena subiektywna a oficjalnie skoki nie zostały zakwalifikowane do grupy takich sportów, co nie znaczy że nie można je za takie uwazać. Jest to sport o podniesionym ryzyku, a to czy jest ekstemalnym pozostaje już w ocenie każdego z nas. Gdyby wszystko było jasne, nie byłoby przecież o czym rozmawiać ;-)

    Pozdrawienia,

    NK

  • miel_ec doświadczony
    @Wojtek z Hól czyli W Szatkowski

    Szanowny autorze.
    A propos def. z wikipedii. Jak dla mnie wikipedia nie jest adekwatnym źródłem wiedzy do tego typu spraw.Jak już wspomniałem staram się stworzyć własną definicję sportu czy pewnej aktywności ekstremalnej. Jest to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena. Stworzyłem
    pewną klasyfikację w opoarciu o własne doświadczenia i w oparciu o znajomości z ludźmi, którzy zajmują się tego typu formami spędzania czasu.
    sporty/aktywności extremalne -
    wiążą się z dużym ryzykiem poważnego uszczerbku na zdrowiu i dużym zagrożeniem utraty życia
    sporty/aktywności wyczynowe - wiążą się z dużym ryzykiem poważnego uszczerbku na zdrowiu i zdecydowanie mniejszym zagrożeniem utraty życia

    przykładowe sporty/aktywności extreme:
    -wspinaczka (wielkościanowa,free,w lodzie)
    -alpinizm(powyżej 6000m npm)
    -narciarstwo wysokogórskie (trudność >4 w skali Wali/Życzkowskiego)
    -kajakarstwo górskie (powyżej WW 4+)
    -B.A.S.E. jumping
    -nurkowanie (głębiej niż 50m, bezdechowe, jaskiniowe)
    -le parkur

    przykładowe sporty/aktywności wyczonowe:
    -skoki
    -narciarstwo alpejskie
    -spadachrony
    -glajty
    -skylinig
    -nurkowanie(podlodowe, do 50m)
    -alpinizm jakiniowy
    -canyoning
    -downhill rowerowy
    -wyścigi motocyklowe
    -K1
    -bouldering
    -adventure racing
    Z pewnością pominąłem tu szereg dyscyplin ale nie sposób wyszystkich ogarnąć. Oczywiście czy coś
    jest extreme czy nie zależy od panujących warunków, umiejętności, sprzętu itd. itd. Wg. mnie niektóre
    sporty wyczynowe w pewnych warunkach mogą stać się extremalne, jak i extremalne w pewnych
    warunkach mogą stać się wyczynowymi.Przykładów możnaby mnożyć multum i jeszcze ttrochę.
    Dla kogoś extremem może być zjazd ze Skrajnej Przełęczy, dla mnie extremem będzie zjazd Zachodem
    Grońskiego. Dla kogoś extremem może być podejście do Wrot Chałubińskiego dla kogoś innego wejście na Cho Oyu.
    Wszystko w tej kwestii jest SUBIEKTYWNE. Co do skoków to sam już nie wiem. Skok na mammucie przy zmiennym mocnym wietrze, wysoko ustawionej belce, i miękkim śniegu może być extremalny. Ale np. skok na Krokwi w świetnych warunkach? To potrafią nawet 13-latkowie a i młodsze dzieciaki. Co do definicji z wikipedii. HHmm kiepska, można pod nią sporo dyscyplin podciągnąć. A co do skoków to chętnie poznałbym opinię samych zawodników.
    pozdrawiam i życzę udanego foczenia

  • anonim
    styrian

    Dzięki za sprostowanie, wg danych, które posiadam Ulrika zginęła bo uderzyła w aparat do pomiaru szybkości.

    Pozdrowienia. Wojtek

  • Styrian weteran
    Ulrike Maier

    Drogi Wojtku ........

    Wybacz ze pare drobiazgow sprostuje ............
    Otoz chodzi Ci zapewne o Ulrike Maier ........
    A jej smierc nastapila nie po uderzeniu w maszyne mierzyca predkosc , a w jej ........ OCHRONE !
    Nie kto inny bowiem jak nijaki Kaspar zdecydowal ze ta maszyna powinna byc extra (!) chroniona - no i zabezpieczono ja DREWNIANA BELKA , maszynie rzeczywiscie nic sie nie stalo ............
    To tyle gwoli scislosci .
    Normalnie Ulrike Maier NIE POWINNA zginac ........
    No ale coz ta maszyna byla dla Kaspara wazniejsza ....
    Dla tych co nie wiedza Giancarlo Kaspar to prezydent FIS i to tyle .
    Pozdrawiam.

  • anonim
    Co jest ekstremalne a co nie?

    ten post wcześniejszy był do Miel_ca oczywiście

    Dalej do Miel_Ca

    cd

    Mam też głębokie wrażenie, że w naszych czasach określenie, że coś jest "ekstremalne" uległo tzw. wyświechtaniu, spowszednieniu, "zbylejaceniu" i wydaje mi się też, że o pewnych rzeczach, które wcale nie są extremalne, pisze się, że są.

    Przykładem sa Firmy które oferują na prawo i lewo przeżycia niby "ekstremalne" , sporty extr. , na swoich winietach www. oferują same extrema, a w rzeczywistosci czy wspinaczkę na wędkę można nazwać extr. - NIE!, spływ pontonami Dunajcem - NIE, wspinaczkę w tzw. małpim gaju - NIE! skok na bangee - śmiechu warte!

    Odwaga staniała w naszych czasach i to jest właśnie efekt tego procesu.

    Sam uprawiam narciarstwo wysokogórskie, ski-alpinizm już od ponad 20 lat, nigdy mi jednak nie przyszło do głowy, by pisać, że to co robię, jest jakieś ekstremalne, mimo że pewne zjazdy były bardzo trudne, były czymś w rodzaju przyjemnego (już po) balansu na krawędzi nart, gdzie każdy ruch musiał być precyzyjnie wykonany. Każdy skręt, każdy najmniejszy ruch był WAŻNY.

    Mając więc punkt odniesienia z tej dyscypliny w stosunku do skoków uważam je w pełni, zwłaszcza loty na mamutach, w 100 procentach za sport ekstremalny.

    A co sądzą o tym inni?

  • anonim
    Sport ekstremalny-definicja

    Jednak nie masz racji. Sprawdziłem definicję sportu ekstremalnego na wikipedii i oto co wyczytałem, tekst ponizej to cytat

    Sporty ekstremalne - sporty, których uprawianie wiąże się z większym ryzykiem niż w innych dyscyplinach. Zazwyczaj wymagają ponadprzeciętnych zdolności fizycznych lub psychicznych oraz odpowiedniego przygotowania.Wiele z tak zwanych sportów ekstremalnych ma komercyjny charakter i w istocie jest zjawiskiem bardziej socjologiczno-marketingowym niż sportowym. Wielkie koncerny obudowują młodzieżowe subkultury w elementy wyczynu sportowego aby lepiej pozycjonować swoje produkty, których w razie braku sportu nikt by nie kupił. Zaliczają się do nich:wspinaczka, bouldering, wspinaczka skalna itd. itd. i są tam skoki narciarskie
    a także wyczynowe formy jazdy na snowboardzie, skateboardzie, rowerze górskim, hulajnodze i inne. Coraz częściej powstają nowe dyscypliny, które są wariacjami na temat sportów ekstremalnych. Przykładem takiej dyscypliny jest extreme ironing, czyli "ekstremalne prasowanie".
    Źródło: Wikipedia
    Skoki mieszczą się w grupie sportów ekstremalnych, gdyż spełniają kryterium nr 1 są niebezpieczne bnardziej niż inne dyscypliny, w tym także zimowe.

    cd

  • anonim

    Skoki s piknym sportem:) Zawsz bd go kochaBa:) Nikt tego nie zmieni:) Ostatnia cz[ artykuBu jest bardzo zabawna:) Pozdrawiam wszystkich fanów skoków:)

  • Karolina doświadczony

    Bardzo dobry pomysł na cykl artykułów. Jakoś trudno mi było sobie wyobrazić, że już wtedy tak goniono za sławą itp. A faktycznie końcówka artykułu była zabawna - "skoki w gn_ój"

  • Usia profesor

    Nie trzeba być sportowcem by zginąć. Dziś w czasie wytycznia trasy do zjazdu alpejskiego w jednym z osrodków zginął 64 letni robotnik.
    A jesli chodzi o skoki, to z pewnością sa dużo bezpieczniejsza dyscypliną sportową niż zjazd alpejski i smieszy mnie postawa niektórych rodziców zakazująca dzieciom skakania na nartach a popychająca ich do większego niebezpieczeństwa jakim jest narciarstwo alpejskie czy snowboard.

  • anonim

    Zobacz filmy o upadkach w skokach autorstwa Natalii Konarzewskiej niekapuje tych filmów jest kilka?

  • vero92 profesor

    A ten filmik fajny. Fajnie zmontowany i w ogóle. Ale niektóre upadki to masakryczność. Naprawdę...

  • anonim
    Skoki i narc. alpejskie

    ad vocem - Małyszomaniak

    Ze zjazdami, tak myślę, jest taka sama sytuacja jak ze skokami tzn. obecnie trasy są świetnie przygotowane, skręty zaznacza się na śniegu na niebiesko, wyznacza się tor jazdy, wszystko jest magadobrze przygotowane:)

    mimo to upadki i ti śmiertelne np. niezapomniana Ulrika Mayer zdarzają się.

    Tak samo jak w skokach gdy aura sprzyja jest OK, ale gdy pada śnieg i wieje wiatr a szybkość przekarcza 130 km/h to sznase na poważny wypadek niepokojąco rosną. Zwłaszcza dla mniej doświadczonych zawodników. Więc jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach, one decydują o bezpieczeństwie.

    Oto one wg mnie:

    1. trudnosc trasy
    2. umiejetności indywidualne zawodnika
    3. aura
    4. nieszczęśliwe zdarzenie losowe np. udezrenie w fotokomórkę jak się stało wprzypadku Ulriki
    Jak więc widać aby wygrać trzeba mieć dużó szczęscia, by pogodzić te wszystkie elementy
    wypięcie narty itd. itd

  • Malyszomaniak profesor
    a i jeszcze jakoś mi przyszło

    Sport ekstremalny
    Sport wolny
    Sport wyczynowy
    Sport powszechny
    Sport zawodowy

    Jest parę określeń które mogą budzić pytania jak ograniczyć czy zdefiniować co jest jednym a co drugim.

    Jest jeszcze np. Sport narodowy , Sport rekreacyjny .

  • Malyszomaniak profesor
    Extremum

    Jeśli skoki są ekstremalne to co można powiedzieć o skokach do wody z wieży ? Czy one tez są ekstremalne ? A zjazd alpejski ? jedna setna sekundy jedna gródka jeden błąd i ...

    Jest parę dyscyplin nie nazywanych ekstremalnymi a jednak nimi są Skoki do wody czy np ostatnie ciekawostki jak skoki narciarskie nie pamiętam ich nazwy chodzi o te gdzie robi się salta w powietrzu. Jedziesz wywracasz fikołki i lądujesz o ile ci się uda ;) heheh. Jak nazwać definicje ekstremalnego sportu ? ano to sport który raczej nie tyle nie jest co jest sportem wolnym a więc takim który nie posiada oparcia w zawodach typu MŚ IO . Co nie oznacza że każdy sport który nie ma oparcia w tych zawodach jest sportem ekstremalnym ale na pewno moim zdaniem sport ekstremalny nie ma oparcia w tego typu zawodach.

  • anonim
    Skoki w Planicy 1969

    Marcin BB

    Co do Wolfa to nie wiadomo (przynajmniej ja nie wiem) z której belki skakał wtedy w Planicy. Natomiast wiadomo, że na progu było ok. 110-115 km/h a więc całkiem sporo, natomiast przy lądowaniu od 128 - 143 - trzeba oddać szacunek tym ludziom (skakali bez kasków!). Raska wtedy dostal wysokie noty - 3 razy po 19,5 i 2 po 19 a więc styl był wazny, a za skok 156 m dostał nawet 20! To były zawody.

    Ja też zgadzam się z Tobą, ze skoki skokm nierówno i zdecydowanie najbardziej niebezpieczne i prawdziwie ekstremalne sa loty i te zdecydowanie kwalifikuję do grupy sportów ekstremalnych. Dlatego cieszy mnie fakt, że mogą w nich uczestniczyć tylko najlepsi.

  • Henning stały bywalec

    Ja filmik oceniam na ,,8'' i żeby nie było że się czepiam ale w 1 cześći powinno być dużo więcej upadków z lat 60-80 a artykół ,,10''

  • MarcinBB redaktor
    klejnot w koronie

    Oto właśnie artykuł na który warto czekać. Jeden z takich, który sprawia,że skijumping.pl jest miejscem absolutnie wyjątkowym wśród podobnych. Gratuluję szanownym autorom :-)
    Do rzeczy:
    Ten tekst pokazuje wyraźnie jak długą drogę przeszły skoki od początku istnienia dyscypliny. Jeśli bywały takie konkursy, gdzie na 38 zawodników było 8 upadków, to dziś zawody są super bezpieczne, skoro czasem przez cały weekend (3 serie treningowe po 60-70 skoczków, kwalifikacje, dwie serie próbne i cztery konkursowe) nie ma ani jednego.
    Bardzo ciekawa dyskusja wywiązała się też"pod kreską".
    Z niedowierzaniem czytałem, że kiedyś skoczkowie mogli lecieć nawet 10 metrów nad ze skokiem! A już ta prędkośc 143 km przy ladowaniu - to naprawdę niebywałe! Z ktorej to belki było Wojtku? I jaką prędkosc miał na progu?
    Jeśli chodzi o to, czy skoki narciarskie można zaliczyć do sportów ekstremalnych, to choć powszechnie nie są one kojarzone z tą grupą, ja bym raczej przychylił się do opinii Wojtka i Barnaby. Szczególnie przy lotach. Sama idea wolnego lotu ciała człowieka na taką odległość i przy takiej szybkości jest ekstremalna.
    Z niecierpliwością będę czekał na kolejne części z tego cyklu.
    @Barnaba - sprawdź pocztę :-)

  • Divine JazOOn profesor
    @Wojtek z Hól czyli W Szatkowski (*pb1.zakopane.sdi.tpnet.pl)

    Ahonen polecial wtedy na 240m :P ale napewno literowka.

    Co do kontraktow TV to troche sie zaniepokoilem, przeciez to przedmiiotowe traktowanie skoczkow. "Nie wazne ile wypadkow,ma byc belka 10"? Przeciez to bez sensu, watpie ze ludzie chca ogladac widowiskowe wypadki polaczone z urazami zawodnikow, tylko dlatego ze tv ma w kontrakcie nr belki.
    Sadze ze konkurs moze byc tak samo emocjonujacy przy skokach w okolice 120m jak i przy 140m...

  • anonim
    Stef

    Dzięki za info o Harrachowie.

  • Julka weteran

    Bardzo fajny film.
    Może to wrednie zabrzmi, ale od dawna czekałam na coś takiego.
    Artykuł- świetny. Czekam na dalsze części.

  • anonim

    Jak widac bardzo ciekawy artykuł, ale ze względu na to iz jest bardzo długi, zostawię go sobie na wekend.
    Wolę przeczytać dokładnie niż po przysłowioych łebkach::)
    Pozdrawiam autorów

  • anonim

    Najwyższy pułap mają chyba w Harrachovie patrzac na filmy to wydaje się ze jest to 7-9m ale niejestem pewien

  • anonim
    Barnaba...

    Barnaba-post

    Jak zwykle pięknie, rzeczowo i merytorycznie napisałeś.

    Jak piszesz największym zagrożeniem jest podwyższanie czynnika ryzyka przez organizatorów i samych zawodnikow, którzy wierza czasami zbyt mocno we wlasne sily.

    Exeplum Planica 2005 i skok Janne Ahonena, który opisze w jednym z odcinkow Natalia. Organizatorzy podniesli rozbieg mimo wiedzy iz wiatr pod narty na dole Velikanki osiaga ok. 2-4 m/s. Przy predkosci na progu ok. 105-108 km/h Janne polecial na 140 m,ladowal z wysoka i ciezko upadl. To był przykład igrania z losem i puszczenia konkursu trochę na żywiol. Daleki jestem jednak od krytykowania speca jakim jest Miran Tepes. On ma twardy orzech do zgryzienia. Jednak upadkow jest coraz mniej.
    I tu dochodzi jeszce jeden czynnik zagrazajacy skoczkom - MEDIA. W kontraktach z FIS np. telewizje ARD i ZDF mają zaznaczone nawet wysokosci rozbiegow, z których maja być puszczani zawodnicy, o czym powszechnie sie milczy, i te często, mimo niebezpiecznych warunkow, nie sa zmieniane. Utrzymywanie, mimo niebezpieczenstwa wysokiego rozbiegu jest ryzykowne i wtedy skoki staja się ryzykowne, bardzo ryzykowne, wresz niebezpieczne, gdyz granica miedzy skokiem ustanym, a upadkiem jest wtedy niezwykle cienka. Zbyt cienka moim zdaniem.

  • anonim
    Wycofywanie tekstu:)

    Straszenie zawodników...

    Oboje z Natalią podeszliszmy do tematu naukowo, bo czy kto chce czy tez nie upadki były, sa i beda czescią skoków narciarskich. Dlatego zarzuty i wyp. by ten art. usunac bo zawodniczy czytają, są przepaszam, ale tak czuje, trochę smieszne. Sami zawodnicy podejmujac ryzyko zawodu skoczka narciarskiego dobrze wiedza, co moze ich spotkac ale swiadomie podejmuja ryzyko, bo jest ono wkalkulowane. Właśnie analiza upadków, ich przyczyn, sytuacji , może im tylko POMÓC, a nie zaszkodzić.

    Niepisanie, wycofywanie tematu, czyli przysłowiwowe wkladanie glowy w piasek nic nie da. Żeby z wrogiem walczyć trzeba go poznać - jest takie przysłwoie:)

  • Divine JazOOn profesor
    Ciekawy temat

    Zwykle ograniczamy sie w zawodach kto i kiedy wygral itd. A tu zerkniecie na 2 strone barykady...

  • anonim
    Wysokość pułapu lotu...

    Stef

    Teraz lecą zdecydowanie niżej tj. stycznie do zeskoku i z mn. prędkością.

    Ocenienie wysokości lotu jest trudne, ale możliwe, wymaga badań, ale tak ad vocem, na szybko.

    Z tego co widziałem na konkursie w Planicy niektórzy zawodnicy, którzy skakali tzw. wysokim torem lotu np. Rok Benković, czy Jernej Damjan - w 2003 i 2005 r.lecieli ok. 6 m nad zeskokiem w maks. momencie. To i tak wysoko... Norwegowie za to latają niżej bardziej płasko, przelatują nisko nad bulą w Planicy za to w 2 fazie nie spadają, lecz nabierają wysokości. Wykorzystują powietzre.

    A dawniej

    Są zdjęcia skoku Sigmunda Ruuda z Planicy z 1934 r. leci na wysokości wierchołkow drzew ok. 8-może 10 m nad zeskokiem takie były profile skoczni tzw. "powietrzne", skocznia wyrzucała zawodnika wysoko w górę, ale odległości były mniejsze.

    Myśląc o odpowiedzi dla Ciebie ogladam właśnie zdjęcie Waltera Steinera z 1972 r. leci też ok. 8-10 m nad zeskokiem. I przy prędkosci 113 km/h. Przy progu było 6 - 7 m, najwyżej nad bulą. Ale i tak profil Planicy 1972 z czasów Steinera budzi uznanie. Bracia Goriskovie stworzyli piekną skocznie!

    W 1969 podczas lotów w Planicy Manfred Queck - rekordzista świata miał przy lądowaniu 143 km/h (tak wykazał pomiar), a więc bardziej "zabójcza" była prędkość przy lądowaniu niż sama wysokość.

    Ale powtarzam to wymaga badań.

  • Luk profesor

    Rozumiem - zawodowa jazda na deskorolce, bmx na rowerze, to są sporty ekstremalne. Ale skoki narciarskie? Bez przesady..................

  • anonim
    Ad vocem - miel

    miel

    Ciekawy post, dziękuję

    Pozwolę się jednak nie zgodzić. Skoki na bangee są w 100 procentach przewidywalne tzn. poza adrenaliną podczas spadania głową w dół wz dużą prędkoscią, krzykiem itd. nic stać się nie może, no chyba że spece z obsługi, źle coś ustawią. Jest ot przewidywalne, i dla mnie skok na bangee jest zwykłym sileniem się na extr. ale nim nie jest.

    A w skokach? Nie wiem czy byłeś kiedyś na skoczkach na mamutach? np. w Planicy. Lot 7-sekundowy podczas którego zawodnik pokonuje kilkaset metrów różnicy wzniesień, przy prędkości od 100-108 km/h, zawodnika zdanego na swoje umiej., ale i na wiatr mieści się wg mnie w 100 procentach kategorii sportów ekstremalnych - obecnie jest dużo mniej wypadków tzn. upadków, ale to nie oznacza, ze jest to sport mniej ekstremalny. To "uśpiło" pewne osądy i pozornie uczyniło skoki łatwiejszymi w odbiorze, no bo jeśli nie ma wypadków (a jest ich teraz naprawdę niewiele) to coś nie jest extremalne. To tylko jdnak pozory

    Jako narciarz wysokogórski wiesz co to jest extremum z pewnością, ale wiesz też o tym, ze jakiś zjazd np. z Rysów, jednego dnia po firnie może być bajką, a dzień później po twardym jak beton śniegu lub miejscami lodzie, może zakończyć się upadkiem i śmiercią (co miało już nieraz miejsce) i tak samo jest w skokach. Jednego dnia zawody są super i udają się, drugiego jest upadek i cisza na stadionie np. Mazoch...

    Też uprawiam narc. wys. i tego nieraz doświadczyłem, że nawet 3-owy zjazd w Tatrach może być prawdziwą "śmiertleną jazdą", a po firnie jest przyjemnym spacerkiem.

    Napisz więc jaka jest Twoja definicja sportu ekstremalnego. Może wykroi się z tego jakaś większa dyskusja. Jest to ciekawy temat.

    By the way - poddałeś mi pomysł, w tym sezonie zapytam samych zawodników co sądzą o tym. Ciekawe co powiedzą?

  • Stef początkujący
    Wysokość pułapu ?

    Ciekaw jestem jakie maxymalne wysokości osigali skoczkowie nad zeskokiem kiedyś a jakie obecnie ,

  • anonim
    @ZKuba

    Popieram Twój apel.
    Artykuł nie na sezon!

  • ZKuba36 profesor
    Redakcja

    Wycofajcie natychmiast ten artykuł. Temat b. dobry ale po zakończeniu sezonu! Zawodnicy zaglądają na ten portal. Nie straszcie ich!

  • Malyszomaniak profesor
    :) Licho nie śpi

    Piękny Artykuł jak zwykle Wojtku :). A Filmik tez fajny.

    A ja widzę że i moderatorzy nie śpią i ciężko pracują w pocie czoła usuwając dłłłłłłłłłuuuuuugiiiieee wypowiedzi ;o)

  • miel_ec doświadczony

    Artykuł bardzo fajny. Jedną rzecz muszę jednak autorowi wytknąć. Zaliczenie skoków do sportów ekstremalnych. Ponieważ sam trochę w tym siedzę (kajakarstwo górskie, narciarstwo wysokogórskie, 2x7000 mnp., 3x6000mnp.) od kilku lat pracuję nad definicją sportu ekstremalnego. Dla skoków wydzieliłem jednak grupę 'sportów wyczynowych'. Czyli takich ekstremalnych ale dużo mniej ryzykownych. To jest moja subiektywna ocena. Dla przykładu powiem że pewien opiniotwórczy magazyn brytyjski, wykreślił ostatnio np. skoki na bugnee z listy sportów o podniesionym ryzyku.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl