Strona główna • Ukraińskie Skoki Narciarskie

Ukraińscy skoczkowie planują powrót - "Chcemy wystąpić w Wiśle"

Choć po 24 lutego, czyli po inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę, w zawodach niższej wagi mogliśmy oglądać skoczków i skoczkinie z Ukrainy, to dla tych najlepszych sezon dobiegł końca. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że do zawodów najwyższej rangi wrócą już w lipcu.


- Bardzo trudno jest teraz naszemu zespołowi zaplanować coś w stu procentach - mówi nam Walerij Wdowienko z Ukraińskiej Federacji Narciarskiej. - Ale planujemy start w Wiśle na inaugurację Letniego Grand Prix. Wiadomo jednak, jaka jest sytuacja, więc sprawa wciąż pozostaje otwarta. Aktualnie nasza drużyna przebywa na zgrupowaniu w czeskim Libercu - informuje były, wieloletni trener reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów.

Pierwsza kadra Ukraińców po raz ostatni zaprezentowała się podczas igrzysk w Pekinie. Najlepszy z jej przedstawicieli, Witalij Kaliniczenko, zajął 44. miejsce na dużej skoczni. - Mamy konkretny plan przygotowań i startów w zawodach. Myślę, że niedługo zobaczysz nas na skoczni. Motywacji nam nie brakuje - zapewnia 29. zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata w Oberstdorfie.

Powrotu do sportu nie planuje na razie Dmytro Mazurczuk, ukraiński specjalista od kombinacji norweskiej, a jednocześnie jeden z najlepszych tamtejszych skoczków, aktualny dwukrotny wicemistrz kraju w skokach narciarskich. - Jeżdżę i skaczę na nartach od 9 roku życia, trenuję więc i reprezentuję Ukrainę od 14 lat - opowiadał niedawno portalowi Te.20minut.ua.

- W zeszłym roku postanowiłem reprezentować w zawodach Gwardię Narodową, więc podpisałem z nią kontrakt. Od sześciu miesięcy jestem w wojsku, w lutym jeszcze udało mi się wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. 23. wróciłem z mistrzostw Ukrainy, które odbyły się w Worochcie i przygotowywałem się do wyjazdu na zawody do Lahti. 24 lutego o godzinie 5 rano moi przyjaciele obudzili mnie z wiadomością, że rozpoczęła się wojna - wspomina. Mazurczuk pogodził się z koniecznością czasowej służby ojczyźnie kosztem kariery sportowej. Wierzy jednak w zwycięstwo Ukrainy, którą jako silny i wolny kraj, chce godnie reprezentować na kolejnych igrzyskach olimpijskich.

 

Czytaj też:

Polityka, wojna, sport 

"Czuję nienawiść" - mocne słowa ukraińskiej skoczkini

Mazurczuk walczy za Ukrainę. "Do końca wierzyłem, że wojny uda się uniknąć"