Puchar Świata subiektywnie i przeglądowo cz. -1

  • 2012-08-30 20:43

Pora na Puchar Świata. Ale, ale... Pierwsza część (czyli artykuł w części -1) to zawodnicy, których próżno szukać w konkursach PŚ 2011/12 (niemniej z kilku względów warto o nich spojrzeć) - tradycyjnie podzieleni na kilka grup w zależności od statusu. Forma tabelek tak mi się spodobała, iż do każda grupa dostanie swoją tabelkę. Oczywiście - letnie zawody z roku 2012 nie będą w statystykach ujęte.
j
I. ZDOBYLI PUNKTY W PŚ 2010/11, ZAŚ NIE SKAKALI W PŚ 2011/12, A TAKŻE NIE ZDOBYLI PUNKTÓW W LGP 2011

Janne Ahonen (Finlandia) - zakończył karierę, chyba już ostatecznie ten jeden ze skoczków wszech czasów. Szkoda, ale trzeba też przyznać, że powrót mu nie posłużył. Thomas Diethart (Austria) - tym razem po prostu nie dostał szans na pokazanie się w PŚ - trudno się dziwić, są lepsi.
Anders Jacobsen (Norwegia) - chwilowe zawieszenie kariery na kołku sprawiło, iż nie oglądaliśmy go w LGP 2011, ani w PŚ 2011/12. Mamy nadzieję na powrót w dobrym stylu.
Adam Małysz (Polska) - podobnie jak Ahonen - zakończył karierę. I podobnie jaku Ahonena była to kariera długa, piękna. Na pewno skoków Adama będzie nam brakowało. Powodzenia w rajdach samochodowych.
Harri Olli (Finlandia) - w przypadku szalonego Fina nigdy nie wiadomo, kiedy karierę kończy, kiedy reaktywuje. Na razie wrócił do skoków. I dobrze, bo mimo wszelakich kontrowersji zawsze budził moją sympatię.
Stefan Thurnbichler - dostał wiele szans od trenerów na udany starty w PŚ, co nie udało mu się w zasadzie w ogóle. Tym samym ustąpił miejsca młodszym zawodnikom dobijającym się do czołówki. Ostatni próżno go szukać w jakichkolwiek zawodach, choć oficjalnej informacji o zakończeniu kariery się nie doszukałem.
Michael Uhrmann - następny wielki skoczek, który karierę zakończył. Może nie aż tak obfitą w sukcesy jak w przypadku Małysza, czy Ahonena, ale również ciekawą i godną uwagi. Uhrmannowi też dziękujemy za długoletnie skoki.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 1 >>

II. BRAK STARTÓW W PŚ 2011/12 oraz PUNKTY W LGP 2011 i brak punktów w PŚ 2009/10

Felix Brodauf (Niemcy) - póki co w najwyższych zawodach dostaje szansę tylko latem.
Akira Higashi (Japonia) - weterana światowych skoczni od LGP 2011 właściwie nie oglądano. Również, jak w przypadku Thurnibchlera nie wiem nic, o zakończeniu kariery przez sympatycznego 40-latka.
Grzegorz Miętus (Polska) - w przypadku młodszego z braci Miętusów ewidentnie coś się zatrzymało w jego karierze. Szkoda, bo to obiecujący zawodnik.
Andreas Strolz (Austria) - szanse dostaje on tylko latem, za słaby chyba na "właściwy" PŚ. Inna sprawa, iż zimą w ogóle nie oglądaliśmy go na skoczniach.

III. STARTY W Pś 2010/11 ORAZ PUNKTY W LGP 2011 i brak STARTÓW w PŚ 2011/12
Taro Takayanagi (Japonia) - jeden z wielu Japończyków skaczących u siebie z różnych skutkiem. W Letniej Grand Prix potrafił zdobyć punkty (11 lat od debiutu w niej!), w PŚ nie udało mu się to.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 2 >>

IV. PUNKTY W PŚ 2010/11 i PUNKTY W LGP 2011 oraz BRAK STARTÓW w PŚ 2011/12
Paweł Karelin (Rosja) - niestety los i młodzieńcza brawura sprawiła, iż nie wystąpi już młody i obiecujący skoczek w PŚ. 9 października minie rok od bezsensownego wypadku pod Niżnym Nowogrodem, w którym Karelin stracił życie.
Ilja Rosliakow (Rosja) - znów Rosjanin tu się nam pojawia. I również z powodu nieszczęścia, na szczęście nie aż tak dużego. Sezon zimowy miał bowiem Ilja stracony przez kontuzję.
Rafał Śliż (Polska) - w przypadku Rafała sprawa jest jasna - zimą niestety nie miał w ogóle formy, stąd nie oglądaliśmy go w najważniejszych zawodach.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 3 >>

V. BRAK PUNKTÓW W PŚ 2009/10 i w LGP 2011 oraz ZGŁOSZEŃ DO PŚ 2010/11 ale START W KONKURSACH DRUŻYNOWYCH PŚ 2010/11

Bryan Fletcher (USA) - bardzo dobry kombinator, który posłuszył jako dopełnienie do drużyny skoczków. Skoczył w Planicy średnio, ale i tak górował nad kolegami.
Martti Nomme (Estonia) - słaby Estończyk, nie ma uprawnień do skoków w PŚ, ale za czwartego do drużyny robić może.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 4 >>

VI. ODPADLI W KWALIFIKACJACH

Dokładnie trzydziestu zawodników startowało w PŚ, ale nigdy nie udało im się przejść kwalifikacji. Pochylmy więc się nad ową trzydziestką.

Niemal połowa (bo czternastu z nich) próbowało tylko raz. Szczegóły oczywiście w tabelce, poniżej tylko krótki opis.

Petr Czadajew (Rosja) - w Białorusi był dużą (no, sporą) rybką w bardzo małym stawie (powiedzmy, że w kałuży, bo nawet nie w sadawdze), w Rosji jest małą rybką w stawie nieco większym. Nie potrafi się do czołówki przebić.
Alessio de Crignis (Włochy) - Włoch od lat skacze raczej epizodycznie w PŚ. Nigdy nie udaje mu się osiągnąć w nim czegokolwiek.
Robert Hrgota (Słowenia) - Hrgota nieco spuścił z tonu. Zapowiadał się jednak nieco lepiej, a raczej obstawia ogony w PŚ.
Kang Chil-Gu (Korea Południowa) - Koreańczyk skacze od wielu, wielu lat i nie zanosi się niestety na to, by kiedykolwiek stał się dobrym skoczkiem. Nr 4 w kadrze Korei Południowej niezmiennie od co najmniej 11 lat.
Jakub Kot (Polska) - starszy i słabszy z braci. Może jednak za przykładem Maćka i on poprawi swe notowania.
Ziga Mandl (Słowenia) - skacze i skacze w zawodach niższej rangi, w PŚ - bez żadnych osiągnięć.
Primoz Pikl (Słowenia) - po kilku niezłych sezonach Pikl stracił miejsce w reprezentacji. Stracił je razem ze stratą formy.
Andraz Pograjc (Słowenia) - ten Słoweniec nie stracił dobrej formy, gdyż jeszcze szczerze mówiąc jej nie przejawiał. Młody jest, to i ma szansę, by to odmienić.
Matjaz Pungertar (Słowenia) - ale jakoś bardziej bym stawiał na jego rok starszego kolegę.
Siim-Tanel Sammelselg (Estonia) - Estończyk niby młody, więc nie można go skreślać, ale gdybym miał postawić dolara, że kiedyś zdobędzie punkty PŚ, nawet tyle bym nie wydał.
Daniel Wenig (Niemcy) - z niego coś może być. Talent ma, skacze w kraju, w którym szkoli się młodzież na wysokim poziomie, ale... i konkurencja jest spora.
Andrzej Zapotoczny (Polska) - jakoś raczej bym Andrzeja na przyszłą podporę reprezentacji nie typował, chociaż... mogę się mylić. Ale to, że się mylę, musi mi sam Zapotoczny udowodnić dobrymi startami.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 5 >>

Roberto Dellasega (Włochy) - Włosi do czołówki skoków się nie zaliczają i to raczej zmianie nie ulegnie. Sam Dellasega w karierze zdobył kiedyś punkty, ale - jak to mówią - było to dawno i nieprawda.
Chris Lamb (USA) - jeden ze wcale licznej grupy Amerykanów, którzy skaczą w zawodach bez większego skutku.
Jiri Mazoch (Czechy) - brat o wiele słynniejszego (choć głównie ze względu na katastrofalny wypadek w Zakopanem) Jana, niemniej też w karierze jakieś punkty zdobył.
Eric Mitchell (Kanada) - w Kanadzie znać pewien progres w skokach narciarskich męskich (o kobiecych nie wspominając, tam po prostu jest nieźle). Może i Mitchell się wyrobi.
Ondrej Vaculik (Czechy) - już chyba minął wiek, w którym można było uznać go za zawodnika perspektywicznego. Chociaż... taki Hlava dojrzewał jeszcze dłużej.
Wasyl Żurakiwski (Ukraina) - poza językowym łamańcem, jakim jest jego nazwisko raczej nie zapisał się niczym szczególnym w świecie skoków.
Choi Yong-Jik (Korea Południowa) - w karierze zdarzały mu się pojedyncze przebłyski, niemniej to raczej przeszłość niemal 30-latka.
Pascal Egloff (Szwajcaria) - na dorobku. Niemniej jakoś pójścia w ślady Ammanna, czy Kuettela mu nie wróżę.
Anders Johnson (USA) - ciut bardziej perspektywiczny niż Lamb (nawet punkty ongi zdobył), ciut mniej niż Frenette.
Ilimar Paern (Estonia) - już kilka dobrych lat pokazuje się na skoczniach, ale nigdy nie zabłysnął. Z Estończyków zdecydowanie największym talentem i nadzieją jest Nurmsalu.
Radik Żaparow (Kazachstan) - miał w karierze naprawdę dobre momenty, od kilku lat jednak należą one do przeszłości, bo Radik zupełnie wyupadł poza margines dobrego skakania.
Diego Dellasega (Włochy) - ex-medalista MŚ Juniorów kiedyś o mało co zdobył punkty PŚ, ale wówczas dyskwalifikacja mu w nich przeszkodziła. I od tego czasu jakby zupełnie się zablokował.
Aleksiej Korolew (Kazachstan) - po zdobyciu punktów PŚ w sezonie 2009/10 wrócił do statusu zawodnika, który nie przeskakuje kwalifikacj.
Reruhi Shimizu (Japonia) - w statystykach w tym artykule nic szczególnego... Ale jak dodamy do tego niemal natchnione starty latem 2012 wyjdzie nam zawodnik, który w następnym PŚ powinien zdrowo namieszać.
Witalij Szumbaerc (Ukraina) - Ukraińcy też w defensywie. A wydawało się, że mogą mieć status taki, jak powiedzmy Kazachowie, czy Włosi.
Choi Heung-Chul (Korea Południowa) - 31 latek skacze od 14 lat w PŚ, kiedyś o mały włos zmieścił się w dziesiątce zawodów (a było to w Iron Mountain w 2000 roku, w bardzo "szalonych" zawodach). Od tamtego czasu raz był bliżej, raz dalej tego wyniku... Tym razem jednak ani razu nie przebrnął kwalifikacji.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 6 >>

Aż dziw, że w tym roku nie było żadnego notorycznie nie kwalifikującego się (tj. powyżej 10 razy), w zeszłych sezonach była to norma. Zapraszam na nasz ulubiony ciąg dalszy (że tak zapożyczę sobie określenie od Marcina Wolskiego).


Jarek Gracka, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16301) komentarze: (74)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Talar weteran
    pawelf1

    Co ty chcesz, siedzi, nic nie robi, pisze głupoty, śledzi innych, jedzenie pewnie mama na tacy poda... życie jak w Madrycie:)

    Ale rzeczywiście jakiś ban by się przydał

  • pawelf1 profesor
    Zastanawiam się ....

    Kiedy nasz forumowy "czubko-detektyw " dostanie bana ... ten to ma życie biedaczysko ..godzinami przed tym komputerem... aż mi go żal......)))))

  • anonim

    Piotr186 - z całym szacunkiem, ale nie masz zielonego pojęcia o tym co piszesz, więc pozwolę sobie nieco cię [ ... ] [ ... ] [ ... ] [ ... ] Кличко
    To oryginalna pisownia - pierwsza w języku ukraińskim, druga w rosyjskim. Różnica alfabetów nie jest duża, ale jest...
    Litera "и" w języku rosyjskim to "i", w ukraińskim natomiast "y". Dlatego Kłyczko jest poprawną odmianą z języka ukraińskiego.
    Władimir Kliczko/Kłyczko jest co prawda ukraińskim, ale jak większość ludności wschodoukraińskiej posługuje się językiem rosyjskim. Dlatego Kliczko jest nieco bardziej racjonalną formą, natomiast jeśli patrzymy na niego jako na Ukraińca to Kłyczko jest formą poprawną. A to, że Kostyra i inni mówią Kliczko to jest ich sprawa. Ale to jeszcze nie jest powód, żeby wypowiadać się na tematy, na które się za wiele nie wie.

    PS. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, chciałem po prostu powiedzieć, że nie warto czasami mówić i się bulwersować na rzeczy poprawne i właściwe.

    PS2.
    Przepraszam, ale bukwy z grażdanki się nie wyświetlają. Macie te nazwiska na wikipedii, jeśli was to interesuje.

    Aha, napisałem ten komentarz w innym temacie przez pomyłkę, proszę o usunięcie w tamtym i przepraszam adminów.

  • anonim

    Was już wszystkich to chyba już na maxa porąbało. Strone poświęconą skokom szmacom dyskusjami o polszczyźnie o pisownii! UPADEK!

  • piotr186 profesor
    Jarek_Gracka

    Trochę poznałem literaturę Andrzeja Gowarzewskiego (mam parę jego książek - encyklopedii) - uważam ze on robi z siebie mędrca świata jeśli chodzi o piłkę nożna i tylko on ma rację ze wszystkim. Do tego zawsze idzie "pod prąd" Istnej coś takiego jak zwyczajowe użycie które "się przyjęło" i nie powinno się tego zmieniać na silę "bo tak lepiej" Najlepszy przykład takiego zawracania wody kijem to "Phenian" który przemianowano na Pjongjang.

    Co do piłkarzy to niemal zawsze rozbieżnie pisownie co "trudniejszych przypadków" stosuje Przegląd sportowy i strona statyczna 90minut.pl Tak właśnie rodzi się zamęt. .czasem naprawdę się muszę domyślać czy chodzi o tego samego piłkarza czy to dwóch rożnych jest...

  • Jarek_Gracka początkujący

    Nie mam niestety uprawnień do edytowania, więc tego kompromitującego "posłuszył" nie zmienię. Niestety, rzadko robię błędy, ale w notatniku czasem pisząc szybko coś utknie.

    Co do spolszczania. Tak, nazwisk nie powinno się SPOLSZCZAĆ natomiast w przypadku cyrylicy mamy do czynienia z LATYNIZACJĄ. Tutaj raczej są twarde reguły i ja się ich trzymam.

    I szczerze mówiąc dobrze. Może przez to mniej ludzi będzie kopiować mnie ;)
    Moja znajomość z panem Andrzejem Gowarzewskim (kto się interesuje piłką, wie o kogo chodzi) uczuliła mnie na to, że tak jak wszyscy, to nie znaczy dobrze.

    A co do Wikipedii - tak oni przeginają. Ale najbardziej to widać np. w transkrypcjach azerskich. Ja takim purystą nie jestem.
    A co do Ukraińców - zwykle staram się to zruszczyć i zlatynizować. Wolę "Kliczkę" niż "Kłyczkę", "Olega Błohina" nie "Oleha", "Andrieja" nie "Andrija". Lepiej to brzmi dla mnie.

    Ukraińcy i tak mówią raczej po rosyjsku, z tego co zauważyłem.

  • piotr186 profesor
    Jawa125

    Zasmucę cię ale trochę książek do gramatyki rosyjskiej w domu mam:) Generalnie popieram dowolność, Ale w przypadku danych czysto statycznych nie am sensu spolszczać a może to wprowadzać w błąd.

    Nie jaki Wolodymyr Glywko/Vladomyr Hlyvka ma już dwie rożne pisownie tylko w j.angielskim a polskie wersje widziałem chyba ze trzy...

  • anonim
    Drodzy młodzi przyjaciele,

    kupcie sobie najprostszą Azbukę (podręcznik do podstaw języka rosyjskiego), przeróbcie go w domowym zaciszu i dopiero potem udowadniajcie dalej, że ziemia jest płaska, a notacja angielska rosyjskich nazwisk najlepsza. Wyrównacie braki w edukacji, nie zaszkodzi wam, a i poziom dyskusji się tutaj podniesie. Używaną Azbukę można kupić na allegro za parę złotych, opłaci się - przestaniecie tracić czas na walkę z faktami.

  • Luk profesor

    A moje zdanie pewnie znacie. Wolę,gdy się pisze Dimitri Vasilliev niż "Dmitrij Wasiljew". Może jeszcze mamy pisać zamiast "Martin Schmitt" "Marcin Szmit"? To jest zbędne spolszczanie rosyjskich nazwisk i tyle.

  • piotr186 profesor
    Emil

    W Polsce z nazwiskami polaków problemu nie ma. Imiona to inna bajka, Jak powiesz Gołota to każdy będzie wiedział za granica o kogo chodzi, nie zależenie czy powiesz Andrzej czy Andrew... Zresztą nie przypominam sobie żebyśmy spolszczali imion np. Gregora Schlierenera na Grzegorz albo Simona Ammana na Szymon,

  • Emil profesor

    @piotr186 Pod koniec artykułu tępy dziennikarzyna nazwał go Patryk. Widać nie wiedział jak ma na imię. Zresztą koronny argument stosowania angielskiej pisowni jest taki żeby każdy wiedział o kogo chodzi. Przecież nikt nie wie za granicą kto to jest Przemysław Majewski każdy mówi na niego Patrick. Z Gołotą to pewnie musiałby minutę pomyśleć że skojarzyć Andrzeja z Andrew. Dlatego może mamy pisać po angielsku polskie imiona?

  • piotr186 profesor

    zresztą nawet "Przegląd sportowy"

    http://boks.przegladsportowy.pl/Boks-Pietnaste-z-rzedu-zwyciestwo-Ma jewskiego-Wideo,artykul,94345,1,290.html

    określa go jako "Patrick"...

  • Emil profesor

    W wyszukiwarce google sprawdziłem pewnego polskiego boksera.

    Patrick Majewski 1180000 wyszukań
    Przemysław Majewski 757000 wyszukań.

    Tym też się mamy sugerować?

  • Lestek weteran
    -

    Rzucasz się kochasiu jak chłop małorolny przyłapany na powiedzeniu "poszłem" :) "Чаадаев" to po białorusku. Po głosce[cia] widzę wyraźnie dwa "a". No, ale z jednym "a" prościej i szybciej... Co z tego, że z "bykiem"?

  • piotr186 profesor

    Co do google można ustawić wyszukiwanie tylko stron w j. polskim:

    wynik:

    "Wasyl Żurakiwski" - 954 wyniki
    "Vasyl ZHURAKIVSKYY" - 3460 wyników

    "Witalij Szumbarec" - 4000 wyników
    "Vitaliy Shumbarets" - 27200 wyników

  • piotr186 profesor
    Lestek

    Tak,tka idealne brzmienie, jeśli we wszystkich polskich mediach jest kliczko to tak ma być, i jeśli od zawsze bracia Kliczko są Kliczkami to nagle dziennikarze mają zmyślać jakieś polskie transkrypcje? Taki udziwnień jest więcej na Wikipedii, Popatrz co na przykład zrobiono z Osama Bin Ladenem na co przekręcono albo nazwę miasta "Phenian"...

  • Lestek weteran
    @ piotr186

    Co w tym dziwnego, że wyników "angielskich" jest więcej od "polskich"? To chyba naturalne, że Austriacy, Niemcy, Norwedzy itp. nie będą w Googlach pisać po polsku, prawda? I Szumbareć, a nie Szumbarec. Co do boksera - Ukraińcy mówią Kłyczko. Rosjanie, Niemcy i zachód Kliczko. To wina wikipedii, że oddaje IDEALNIE brzmienie nazwiska w oryginale? Andrzej Gołota na całym świecie znany jest jako Andrew Golota, i co, tak nie będzie "przerażająco"? Jeżeli coś jest tu przerażającego, to ignorancja i lenistwo dziennikarzy.

  • piotr186 profesor
    Maarten

    Transkrypcje w Wikipedii są przeważnie przerażajcie, Wystarczy popatrzyć na jakiego potworka przerobili i takie nazwisko jak "Kliczko".

  • piotr186 profesor

    Pisownia "Wasyl Żurakiwski" w gogole daje porażającą ilość 959 wyników a " Vasyl ZHURAKIVSKYY" daje 20 tys. wyników

    "Witalij Szumbaerc" (błąd polska transkrypcja powinna brzmieć " Szumbarec" jak już i tak szukałem w google. ) daje 4100 wyników w gogole

    "Vitaliy Shumbarets" daje 11400 wyników w google..

  • piotr186 profesor
    Emil

    Jest taki fin - Jarko Maeaetae który nawet w FIS-owksich Zawodach występuje w dwóch rożnych pisowniach raz jako "Maeaeatae" a raz jako "Maatae" To jest akurat kwestia umlautów i innych specyficznych liter w danych językach. Tu jest akurat dowolność - można pisać tak i tak.

    Co do transkrypcji z rosyjskiego,ukraińskiego - chyba powinno się ich unikać w opracowaniach statycznych, zwłaszcza w omawianym przypadku Ukraińca z którym styczność -jeśli w ogóle to mamy tylko z angielską (FIs-owską) transkrypcją.

  • Maarten początkujący

    @Palacz Zwlok niezalogowany

    Ładnie to napisałeś, nie musiałem po raz 298194 wykładać tego samego. Dodałbym od siebie, że mimo wszystko akurat w językach azjatyckich nie jestem zwolennikiem spolszczania, bo o ile zbitki "sz", "cz" w rosyjskim nie rażą, o tyle w japońskim mogą wyglądać kuriozalnie. Ale z tym "Kim Dzong Ilem" to troszkę tak jak z Williamem Shakespearem znanym u nas jako "William Szekspir" (swoją drogą, dlaczego np. nie "Wilhelm Szekspir"? :) ), albo Jerzym Waszyngtonem.
    Ja sobie przyjąłem, że w przypadku pisowni nazwisk akurat można polegac na wikipedii, bo opierają się tam na zaleceniach RJP i tamtejsza pisownia jest dla mnie wiążąca.
    (swoją drogą - "Palacz zwłok", cudny film

  • anonim

    Zresztą - nie ma co się spierać.
    Język rosyjski to język z grupy słowiańskiej. Jego litery, czy też bukwy są pokrewne z językiem polskim. Ich miękkie znaki tworzą litery, które w zasadzie tylko nieliczne języki [m.in. polski] potrafią racjonalnie "wymienić". Do takich języków z pewnością NIE należy angielski [przez co zamiast prostego Tarkowski, Dostojewski, Żurakiwski, Szewczenko, tworzy się wygibasy językowe]. Oczywiście w Wlk. Brytanii jest to uzasadnione, Tarkovskiy to najlepsze co można zrobić...
    Natomiast my mamy swój język i swoje, lepsze odpowiedniki.
    Z japońskim jest trochę inaczej. Tutaj Komisja języka polskiego pozostawia dowolność. I tak - mamy Kim Dzong Ila - a więc spolszczone nazwisko, Tokio, Mao Zedonga, ale także Okurayamę, Mizoguchiego.
    W niektórych przypadkach mamy różne "interpretacje", media niekiedy piszą np. Ban Ki-Mun, a inne Moon...
    Dlatego gdybyście napisali Kensziro Ito, Szimizu, Higaszi, czy Czil Gu Kang nikt nie powinien mieć pretensji - jest to bowiem poprawna pisownia.

    Pozdrawiam.

  • anonim

    Piotr186 - polska transkrypcja jest, w przeciwieństwie do angielskiej, w języku polskim jedyną dopuszczaną w przypadku nazwisk słowiańskim. I chwała autorowi za to, że się tego trzyma...

  • Emil profesor

    Czasem fińskie nazwiska sprawiają duży kłopot choćby przykład fińskiego kombinatora norweskiego Eetu Vaehaesoeyrinki. Wygląda to przerażająco chociaż jest łatwe do wymówienia :) Dlatego w takich przypadkach wolałbym oryginalną fińska pisownię czyli Eetu Vähäsöyrinki.

  • Jarek_Gracka początkujący

    Za błędy, literówki itd. przepraszam. W następnych artykułach postaram się je wyeliminować.
    Co do transkrypcji - wiele razy już to było podnoszone. Zasadniczo chodzi o to, że jesteśmy w Polsce i trzymajmy się polskich zasad pisowni. Sam mam mieszane uczucia, ale rozumiem politykę strony i do niej się stosuję. Nazwiska fińskie, niemieckie itd. również dopasowywane są do wymogów polskiego = wymogów angielskiego i tu nie ma wątpliwości, za to cyrylicę inaczej się transponuje na nasz język i też to musi być ujęte.

  • Lestek weteran
    -

    Piotruś ZAWSZE musi mieć ostatnie zdanie. Niezależnie czy ma rację, czy jej nie ma :) Czy nie było ważnych Ukraińców i Rosjan, by zapisywać ich nazwiska (imiona)? Hm... Bodaj w 1386 ruskie ziemie jako Litwa mocno zbliżyły się do Polski. Od XVI w. był to jeden kraj. Ruskich wojewodów, starostów, stolników, hetmanów itd. było chyba aż nadto. J. polski zmienia się przez stulecia. No zmienia się. Ale w tej kwiestii się nie zmienił.

  • piotr186 profesor
    Jawa125

    W XV wieku to raczej nie tworzono dokumentów w j. polski to raz, dwa że j. polski zmienia się przez stulecia, p otrzecie w XV i później nie było raczej zbyt wielu na tyle ważnych Ukraińców czy Rosjan których nazwiska by transkrybowano... Już nie wspominając ze wtedy generalnie nie było nazwisk a imiona trochę inna bajka...

  • Pavel profesor

    Sprzeczacie się na temat zapisu japońskich czy ukraińskich nazwisk a tu taki babol: "bardzo dobry kombinator, który posłuszył jako dopełnienie", chyba posłużył, aż razi po oczach.

  • anonim
    @piotr186:

    "niby gdzie" - no na taki argument faktycznie ciężko odpowiedzieć. Szczególnie, że trzeba zacząć od dokumentów kancelarii królewskiej z XV w., a potem liczba przypadków idzie w tysiące i miliony.

  • anonim
    @piotr186:

    Szaranowicz nazywa się w swoich dokumentach Szaranowicz, a jak go inni tłumaczą to już inna sprawa, Czarnogórcy na 100% będą go nazywać Saranowicem (S i c z daszkiem), bo mają inny zapis liter Sz i cz. Żurakiwski(j) w swoich dokumentach także ma Żurakiwskiego (tyle że zapisanego cyrlicą), a dokumenty FIS to zupełnie inna bajka. Gdyby Szaranowicz wystartował w barwach Czarnogóry, też by z niego zrobili Sharacośtam.

    @HKS: Alfabet japoński to inna sprawa, bo nie jest on w żaden sposób kompatybilny z naszym. Cyrylica jest kompatybilna w 100% z alfabetem łacińskim i każda jej litera ma od setek lat swój dokładny odpowiednik w jego polskiej mutacji. Dlatego piszemy: Miedwiediew, Dostojewski, Bułhakow, Żurakiwski.

  • piotr186 profesor
    HKS

    Tego tez nie rozumie tzn. że przy Japończykach możesz tak być jak jest ( i słusznie) a przy Rosjanach czy Ukraińcach uparcie stawia się na groteskowe spolszczanie...

    I dlaczego np. w tym samy języku polskim raz pisze się tak: Alexander Pinter (przez "X") a raz tak : Aleksander Sardyko już bez "x" choć imię to samo w tym samym języku polskim...

  • Emil profesor

    @piotr186 Z zapisywaniem imion i nazwisk wywodzących się z krajów gdzie nie ma alfabetu łacińskiego zawsze będzie problemem. Zwłaszcza z japońskim gdzie się przyjeło w całej Europie stosowanie transkrypcji angielskiej i to jest zdaniem wielu znawców błąd. Język polski ma więcej znaków które pozwoliły by oddać japońską wymowę. Co widać przy dwóch japońskich skoczkach Daiki Ito i Kenshiro Ito co w rzeczywistości mają zupełnie inne nazwiska ale ubogość angielskiego języka tego nie oddaje i przetłumaczyli ich tak samo.

  • HKS profesor

    Tylko czemu Japończyków mamy zapisywać Tochimoto a nie Toczimoto, albo Shimizu zamiast Szimizu? Jakiś myśliciel tak ustalił i to z założenia jest mądre?

  • piotr186 profesor
    Emil

    bo ja wiem.. dopóki to nie tworzy bałaganu... Ale jednak w pisowni nazwisk powinna być jakiś jednolitość, W końcu w każdym kraju nazywam się tka samo...

  • Emil profesor

    @piotr186 http://hu.wikipedia.org/wiki/Pjotr_Valjancinavics_ Csaadajev

    http://de.wikipedia.org/wiki/ Pjotar_Tschaadajeu

    http://sv.wikipedia.org/wiki/ Pjotar_Tjaadaje%C5%AD

    http://no.wikipedia.org/wiki/ Pjotar_Tsjaadajew

    Każdy przekłada jak chce i słusznie.

  • piotr186 profesor
    Jawa125

    Ale Szaranowicz, w oficjalnych dokumentach pisze się jako Szaranowicz, Ten Ukrainiec w oficjalnych papierach FIS-u pisze się tak jak ja przytoczyłem za FIS-em. A tak to tylko radosna twórczość pod tytułem :spolszczanie nazwiska: To powoduje czasem ze jeden skoczek potrafi się rozmnożyć w kilku skoczków narciarskich:) Przy

  • anonim
    @piotr186:

    No tak, ale problem jest właśnie jak się tworzy jakiś ZHUcośtam, nieraz już zresztą zwolennicy tego zapisu udowodnili, że nie potrafią zapisać nazwiska w swojej notacji bez podglądu na stronę FIS.

    Trochę inaczej: czy razi Cię nazwisko Szaranowicz? Czy wolałbyś zapis Sharanoveeschch? Pan Włodzimierz po przodkach pochodzi z Czarnogóry, gdzie równolegle używa się cyrylicy i alfabetu łacińskiego. Który zapis lepiej identyfikuje znanego komentatora?

    (O Dostojewskich i innych Mendelejewach z litości wspominał nie będę ;-) )

  • piotr186 profesor
    Emil

    Nie robię rozróżnienia na skoki ustane i nie ustane. Tu m i chodzi o pierwszy ponad 200 metrów a nie rekord życiowy,

    W sumie teraz nie wiem skąd przekonanie ze 202 metry Thomas Hoerl skoczył wcześniej niż te 224,5.

  • Emil profesor

    @piotr186 A jesteś pewny że skok ustał? Niby krótki ale wywrotki zdarzają się nawet przy krótkich skokach. http://www.youtube.com/watch?v=byuk2TDzaW0 zresztą mnie bardziej ciekawi kto oddał najdłuższy skok w ogóle w debiucie na mamucie. Na pewno w czołówce byłby Olek Zniszczoł.

  • piotr186 profesor
    Emil

    Hm, wg. moich danych nieco wcześniej Thomas Hoerl skoczył 202 metry, 16 marca 2000 roku. A więc te same treningi co 224,5 gdy skoczył

  • Emil profesor

    @piotr186 A 224,5 m Hoerla to nie był jego pierwszy skok ponad 200? Przed swoim skokiem miał wyświetlone PB: 176.

  • piotr186 profesor

    Za to Stefan Thurnbichler w sowim pierwszym w życiu skoku powyżej 200 metrów od razu skoczył 224 metry, W swoim "debiutanckim" skoku na ponad 200 metrów dalej skoczył tylko Joachim Hauer w tym roku w Vikersund.

  • Emil profesor

    @piotr186 Thurnbichlera dałem za szóstego a Małysz 225 m skoczył w 1 treningu jakieś 2 godziny przed jego skokiem. Chodziło mi o czas od oddania przez niego skoku do rekordu Hautamaekiego czyli jakieś 30-40 minut :)

  • piotr186 profesor
    Jawa125

    Pisownia za fis-ski.com:

    ZHURAKIVSKYY Vasyl

    Może nie ideał, ale ejstem za tym ze w opracowaniach uchodzonych za statyczne podawać informacje tak żeby nie było problemu z identyfikacją zawodników.

  • piotr186 profesor
    Emil

    1.Andreas Goldberger 225 m WR
    2. Thomas Hoerl 224,5
    3. Matti Hautmaeki 224,5
    4. Martin Schmitt 224 m

    Nie 6 a 4, w 2003 roku zaczęło się kilkukrotne bicie rekordu Godlbergera i wielu skoczków skoczył wtedy ponad 220 metrów w Planicy, Przed lotami w Planicy 2003 tylko 4 skoczków miało rekord życiowy w granicach 224,5

    Dodatkowo rekordy po 223,5 m przed 2003 rokiem mieli Adam Małysz i Ville Kantee.

  • Emil profesor

    Thurnbichler zasłynął przede wszystkim skokiem na 224 m w Planicy w 2003 r co było wówczas wynikiem metr gorszym od rekordu świata i piątym wynikiem w historii (w tym czasie aż sześciu zawodników miało rekordy życiowe w granicach 224-225 mimo że RŚ wynosił właśnie 225)

  • Talar weteran

    A co do Thurnbichlera, to chyba lekka przesada mówić, ze nie wykorzystał żadnej szansy w PŚ.. może na tle lepszych kolegów wypada marnie, ale od sezonu 2009/10 regularnie w PŚ punktował i wygrywał w Coc.. Zniknął dość nagle i niespodziewanie

  • anonim
    @piotr186:

    No tak, wszak można nazwisko składające się z literek (bukw) Ż-u-r-a-k-i-w-s-k-i-j zapisać zamieniając niemal każdą z nich. Dobra zabawa, nie? Spróbujmy: Ż można dajmy na to z angielska zastąpić Sh, u - oo, itd. Co prawda taki Shoorakeevskeeyiy bardziej przypomina imię szamana indiańskiego, ale mniejsza o to.

  • Talar weteran

    No ciekawy artykuł:)
    Higashi to jeden z moich ulubionych skoczków, chciałbym go choć jeszcze raz zobaczyć w PŚ w Sapporo, ale to chyba nierealne.. jeszcze parę lat temu krajówkę w Sapporo stanowili tacy skoczkowie, jak Yamada, Funaki, Takayanagi, Okabe, Yoshioka, Higashi, Sakano i to była dla mnie największa motywacja.. wstać o 3 nad ranem, by popatrzyć na tych japońskich staruchów :)

  • Emil profesor

    Żurakiwski lepiej wygląda niż... przepraszam ale bez zaglądania na stronę FIS nie jestem wstanie tego napisać :)

  • piotr186 profesor

    no i ten "Wasyl Żurakiwski" wiem, wiem Polska szalona transkrypcja ale jednak niedobrze że przez chwile musiałem pomyśleć o kogo chodzi...

  • piotr186 profesor

    W przypadku Olliego news o powrocie to już chyba nieaktualna sprawa no ale z nim nigdy nic nie wiadomo:)

    Co do Akiri Higashiego to oczywiście nadal skacze, choć ostatnio tylko w lokalnych zawodach Japońskich,

  • Emil profesor

    II kategoria to chyba brak punktów w sezonie 2010/2011 a nie 2009/2010 bo akurat w tamtym sezonie punkty zdobywali i Miętus i Higashi. Zresztą podobnie w V kategorii chyba chodziło o zgłoszenie do drużynówek w sezonie 2011/2012.

    Co do Samelselga to wystarczył by mi kurs 1 do 10 by postawić kasę na jego punkty w PŚ do końca kariery :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl