Na neutralnej ziemi – Sankt Moritz 1928

  • 2013-11-04 13:40

Zgodnie z postanowieniami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego na sesjach w Pradze (1925) i Lizbonie (1926), organizację II Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1928 roku powierzono Holandii. Jednak już w stolicy Czechosłowacji pojawiały się głosy, iż wybrani organizatorzy nie podołają powierzonemu im zadaniu.

O małych szansach na przeprowadzenie zimowych igrzysk dobrze wiedział również Holenderski Komitet Olimpijski. Doszło nawet do wstępnego porozumienia z ich francuskim odpowiednikiem, w efekcie którego największa zimowa impreza sportowa miałaby ponownie powrócić do Chamonix. Konszachty spotkały się jednak z krytyką Pierre'a de Coubertina. Baron uważał, iż to nie kraj, lecz miasto otrzymuje prawo organizacji igrzysk i nie można rozdzielać od siebie letniej i zimowej edycji. Tymi słowami Coubertin naraził się jednak państwom członkowskim, które marzyły o organizacji igrzysk, ale nie byłyby w stanie z różnych względów - szczególnie klimatycznych - przeprowadzić u siebie obu imprez. Ostatecznie MKOl wyznaczył Szwajcarię do zorganizowania II Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Wybór alpejskiego państwa miał podłoże nie tylko geograficzne. Szwajcaria jako państwo neutralne była idealna do przywrócenia do olimpijskiej rywalizacji reprezentacji Niemiec. Dla naszych zachodnich sąsiadów miał to być pierwszy start od wybuchu I wojny światowej. Emocje w Europie wciąż jednak nie wygasły i nie każdy kraj życzyłby sobie niemieckich sportowców na swojej ziemi. Świadczy o tym chociażby postawa Beligijskiego KOl, który głosował przeciwko przywróceniuOlympiaschanze w dniu zawodów - fot. olympic.org Niemiec do rodziny olimpijskiej.

Do rywalizacji o miano miasta-gospodarza stanęły Davos, Engelberg i Sankt Moritz. Ostatecznie zaszczyt goszczenia igrzysk przypadł temu ostatniemu, już wówczas bardzo znanemu i popularnemu kurortowi. Ceremonia otwarcia odbyła się 11 lutego na olimpijskim lodowisku, będącym główną areną imprezy. 27-osobową reprezentację Polski wyprowadził na stadion Andrzej Krzeptowski, który w olimpijskim konkursie skoków narciarskich w Chamonix zajął 21. pozycję. Do rywalizacji w Sankt Moritz przystąpiło 464 sportowców z 25 państw. Na zimowych igrzysk zadebiutowały zespoły Argentyny, Estonii, Holandii, Japonii, Litwy, Luksemburga, Meksyku, Niemiec i Rumunii.

Jednym z obiektów olimpijskich, którym chwalili się organizatorzy była skocznia narciarska. Z jej możliwościami dość szybko zapoznali się zawodnicy, którzy podczas przedkonkursowych treningów dość regularnie zbliżali się, a nawet przekraczali granicę 70 metrów. Świetnie podczas tych próbnych serii spisywał się Bronisław Czech, będący podczas igrzysk w wybornej formie. Sankt Moritz nie miało jednak szczęścia do warunków pogodowych. Ciągłe odwilże nawiedzające kurort mocno dały o sobie znać na Olympiaschanze. W efekcie zawodnicy osiągali mniejsze prędkości na progu, a tępy śnieg na zeskoku utrudniał poprawne lądowanie.

Olimpijski konkurs skoków narciarskich został rozegrany 18 lutego, w przedostatnim dniu igrzysk. Na starcie rywalizacji stanęło 38 zawodników z 13 państw. Po raz pierwszy w olimpijskich zawodach zaprezentowali się skoczkowie z Austrii, Japonii, Kanady i Niemiec. Głównymi faworytami do medali byli jednak Norwegowie z broniącym tytułu Jacobem Tullinem Thamsem oraz rekordzistą skoczni Holmenkollen, Alfem Andersenem na czele.

Walkę o mistrzostwo olimpijskie otworzył skokiem na 46 metr reprezentant Czechosłowacji, Willy Moehwald. Jako pierwszy swoje medalowe aspiracje ujawnił Alf Andersen. Norweg w swojej próbie uzyskał 60 metr, dzięki czemu okazał się najlepszy w pierwszej rundzie. Broniący tytułu Jacob Tullin Thams wylądował na 56,5 metrze i na półmetku rywalizacji był trzeci, przegrywając jeszcze z kolejnym swoim rodakiem - Sigmundem Ruudem (57,5 m). Tuż za Thamsem czaili się jednak Czechosłowak Rudolf Burkert (57 m) i Szwajcar Gerard Plakat ZIO Sankt Moritz 1928 - fot. MKOlVuilleumier (57,5 m), którzy wciąż mieli realne szanse na podium. Niestety, swojego skoku nie ustał Bronisław Czech. Reprezentant Polski uzyskał odległość 56,5 metra, która pozwalałaby mu na walkę o medal.

Drugą serię rozegrano z dłuższego rozbiegu. Ta decyzja została podjęta na wniosek Szwajcarów i spotkała się z niezadowoleniem ze strony Amerykanów i Norwegów. Zawodnicy z Kraju Wikingów dla własnego bezpieczeństwa mieli wybijać się z progu na stojąco. Mimo tych nakazów ponowniegenialny lot oddał Andersen. Lider olimpijskiego konkursu poszybował na 64 metr i z pozycji prowadzącego mógł obserwować skoki swoich głównych rywali. Wszystko na jedną kartę postawił broniący złota Thams. Norweg nie usłuchał trenerskich rad i wykonał tradycyjne odbicie, zachowując wysoką prędkość na progu. Tym samym pofrunął na nieosiągalną dla nikogo tego dnia odległość 73 metrów. Skoku jednak nie ustał. Mistrz olimpijski z Chamonix przekoziołkował po rozbiegu, wypięły mu się narty i dotkliwie się poranił. W wyniku uzyskanych po tym upadku drobnych urazach kręgosłupa Jacob Tullin Thams postanowił zakończyć narciarską karierę. Kilka minut później upadł kolejny z kandydatów do podium. Skoku na 62 metr nie zdołał ustać Vuilleumier. Pozostali w medalowej walce Ruud i Burkert nie zmarnowali swoich szans. Norweg lądował na 62,5 metrze, zaś Czechosłowak trzy metry bliżej i tym samym mogli cieszyć się oni ze srebrnego i brązowego medalu. Olimpijskie złoto i tytuł mistrzowski zasłużenie przypadły Alfowi Andersenowi. W finale ponownie pechowy lot zakończony upadkiem zaliczył Bronisław Czech. Szkoda była tym większa, iż gdyby biało-czerwony ustał swoje skoki na 56,5 i 62,5 metra, to najprawdopodobniej cieszyłby się z medalu. Najlepszym polskim skoczkiem na Olympiaschanze okazał się ostatecznie Stanisław Gąsienica-Sieczka, który zajął 23. pozycję.

II Zimowe Igrzyska Olimpijskie Sankt Moritz 1928 - konkurs skoków narciarskich:

Sankt Moritz, skocznia Olympiaschanze K-66, 18 lutego 1928:

1. Alf Andersen (Norwegia) - 19,208 pkt. (60,0/64,0 m)

2. Sigmund Ruud (Norwegia) - 18,542 pkt. (57,5/62,5 m)

3. Rudolf Burkert (Czechosłowacja) - 17,937 pkt. (57,0/59,5 m)

4. Axel-Herman Nilsson (Szwecja) - 16,937 pkt. (53,5/60,0 m)

5. Sven-Olof Lundgren (Szwecja) - 16,708 pkt. (48,0/59,0 m)

6. Rolf Monsen (Stany Zjednoczone) - 16,687 pkt. (53,0/59,5 m)

7. Sepp Muehlbauer (Szwajcaria) - 16,541 pkt. (52,0/58,0 m)

8. Ernst Feuz (Szwajcaria) - 16,458 pkt. (52,5/58,5 m)

9. Martin Neuner (Niemcy) - 16,291 pkt. (50,0/57,0 m)

10. Bertil Carlsson (Szwecja) - 16,187 pkt. (51,5/61,0 m)

23. Stanisław Gąsienica-Sieczka (Polska) - 13,917 pkt. (41,0/58,0 m)

25. Aleksander Rozmus (Polska) - 13,166 pkt. (41,0/53,0 m)

27. Andrzej Krzeptowski I (Polska) - 12,604 pkt. (41,5/46,5 m)

28. Jacob Tullin Thams (Norwegia) - 12,562 pkt. (56,5/73,0 m – upadek)

37. Bronisław Czech (Polska) - 6,333 pkt. (56,5 - upadek/62,5 m – upadek)

Zawodnik w locie - fot. olympic.orgRównie wielkie szanse na medal Bronisław Czech miał w kombinacji norweskiej. Po biegu na 18 kilometrów reprezentant Polski zajmował wysoką piątą lokatę, a że w gronie dwuboistów Czech był jednym z najlepszych skoczków, wróżono mu olimpijskie podium. Nasz faworyt był drugi na liście startowej do rywalizacji na Olympiaschanze. Start zawodów został jednak opóźniony z powodu nieporozumień sędziów co do długości rozbiegu. Rozgrzany i przygotowany do skoku Czech musiał czekać na swoją próbę. Niestety, w pierwszej serii polski faworyt nie ustał skoku na 51 metrze. W drugiej rundzie Bronisław Czech uzyskał odległość 60,5 metra i w końcowej klasyfikacji zawodów zajął 10. miejsce, najwyższe ze wszystkich polskich reprezentanów na igrzyskach w Sankt Moritz.

Rywalizację dwuboistów wygrał Johan Groettumsbraaten. Norweg okazał się najlepszy również w narciarskim biegu na 18 kilometrów. Trzeciego olimpijskiego złota już jednak nie zdobył. Rywalizacja na 50 kilometrów odbywała się w anormalnych warunkach. W momencie ostatnich treningów przed startem wyścigu temperatura powietrza wynosiła -17 st. C, ale kilka godzin później, w trakcie biegu wynosiła już... +25 st. C. Biegacze musieli walczyć nie tylko z przeciwnikami, ale także błotem i potokami stopionego śniegu. Całe podium przypadło narciarzom ze Szwecji, zaś mistrzem został Per Erik Hedlund.

Pogoda nie oszczędziła również panczenistów. Rywalizacja na dystanie 10 kilometrów została przeprowadzona na fatalnym torze, który już po starcie siedmiu zawodników przypominał szwajcarski... ser. Zmagania zostały przerwane, jednak aura nie pozwalała na ich kontynuację w następnych dniach. MKOl podjął zatem decyzję o uznaniu rezultatów siódemki panczenistów za oficjalne wyniki. Sprzeciw wniosły jednak ekipy, których reprezentanci nie zdążyli się zaprezentować. W końcu pogoda się poprawiła i postanowiono powtórzyć konkurs. Większość zawodników była jednak już w drodze powrotnej do swych domów. Ostatecznie całą rywalizację uznano za niebyłą.

Również łyżwiarze figurowi nie mieli szczęścia do aury. Część pokazów musiała zostać przeniesiona z olimpijskiego lodowiska na mniejsze, zakryte dachem wewnątrz pobliskiego hotelu. Ponownie głośno było o Sonji Henie. Norweżka zwyciężyła w konkursie solistek mając niespełna 16 lat, stając się tym samym najmłodszą mistrzynią olimpijską w historii. Tytuł ten dzierżyła do 1998 roku. U mężczyzn sukces z Amsterdamu i Chamonix powtórzył Gillis Grafstroem. Szwed obronił tytuł mistrzowski pomimo kontuzji i opuchniętego kolana, stając się jedynym w historii solistą, który triumfował na trzech kolejnych igrzyskach.

Rywalizację hokejową ponownie zdominowali Kanadyjczycy. Obrońcy tytułu automatycznie byli dopuszczeni do rundy finałowej, gdzie stosunkiem bramkowym 38:0 rozgromili Szwedów, Brytyjczyków i Szwajcarów. W Sankt Moritz zadebiutowali biało-czerwoni, aktualni akademiccy mistrzowie świata. Polacy sensacyjnie zremisowali 2:2 ze Szwedami i równie sensacyjnie przegrali 2:3 z Czechosłowacją, tym samym zajmując ostatnie miejsce w grupie.

Jedyny raz w historii igrzysk załogi bobslejowe były pięcioosobowe. Zwyciężyła ekipa Stanów Zjednoczonych. Trzech członków mistrzowskiej drużyny - Geoffrey Mason, Richard Parke i Nion Tucker - wzięło udział w zawodach poprzez... odpowiedź na anons w paryskiej prasie. Cała trójka została mistrzami olimpijskimi po trzech tygodniach treningu.

Łącznie w Sankt Moritz rozegrano 14 konkurencji w 8 dyscyplinach. W porównaniu z Chamonix z olimpijskiego programu wypadł curling, a zastąpił go skeleton. Status dyscyplin pokazowych przysługiwał patrolowi wojskowemu i skijoringowi - wyścigowi narciarzy ciągniętych przez konie. Olimpijskie medale przypadły zawodnikom dwunastu państw. Ponownie klasyfikację medalową wygrali Norwegowie z dorobkiem 15 medali - 6 złotych, 4 srebrnych i 5 brązowych.

19 lutego odbyła się uroczysta ceremonia zamknięcia imprezy. II Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Sankt Moritz przeszły do historii. Organizatorzy otrzymywali zewsząd pochwały za przeprowadzenie zmagań. Jedynym minusem okazała się kapryśna pogoda, ale na nią Szwajcarzy nie mieli wpływu. Igrzyska okazały się jednak sukcesem nie tylko pod względem organizacji czy widowiskowości zawodów, ale także komercyjnym. Dzięki imprezie Sankt Moritz w kolejnych latach cieszyło się z jeszcze większej ilości turystów.Medal ZIO Sankt Moritz 1928 - fot. MKOl


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (13666) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @san

    Według Czechów, jest to jednak "B"urkert, a nie "P"urkert.
    http://cs.m.wikipedia.org/wiki/Rudolf_Burkert

  • anonim
    Kilka uwag

    Purkert nie Burkert. Reprezentował Czechosłowację ale był Niemcem sudeckim. Trenerem Polaków był Norweg Simonsen, który jak na złość, zachorował na anginę. Bronek Czech na jednym z treningów skoczył 67 i 68m. Dziennikarze, którzy byli tam, twierdzili, że Bronek nie wytrzymał psychicznie. Podobno, już dzień przed konkursem, był niesamowicie zdenerwowany.

  • anonim
    Czech

    Szkoda Bronka Czecha bo na 4 skoki konkursowe ustał 1. Cóż w sumie w dzisiejszych czasach oglądamy czasem jeden upadek na kilka konkursów a jak widać kiedyś skoki były o wiele bardziej nie bezpiecznym sportem. :)

  • luck191 stały bywalec

    Liczyłem,że Szwajcaria wystartuje o organizacje IO w 2022,ale w referendum ludzie byli przeciwni,szkoda,myślę,że 2030 jest bardzo realny,102 lata później,a przy okazji powstałaby tam skocznia

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl