Słowiańska dominacja – Grenoble 1968

  • 2013-12-30 21:29

Po czterdziestu latach przerwy, zimowe igrzyska olimpijskie powróciły do Francji. Tym razem na organizatora największej sportowej zimowej imprezy na świecie wybrano Grenoble, uznawane za jedno z najważniejszych francuskich centr naukowych.

Ogień olimpijski GrenobleOgień olimpijski Grenoble
fot. olympic.org


W wyścigu o organizację X ZIO wzięło udział pięć kandydatur. Oprócz Grenoble, chęć goszczenia u siebie zimowych igrzysk wyraziły Calgary, Lake Placid, Oslo, Sapporo oraz wspólna kandydatura Lahti i Are. Decyzja o wyborze gospodarza imprezy zapadła podczas sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Innsbrucku w 1964 roku. W finałowej rundzie miasto z rejonu Rodan-Alpy pokonało stosunkiem głosów 27:24 kanadyjską kandydaturę.


fot. MKOlFrancuzi poszli w ślady swoich poprzedników z Austrii, którzy również większość konkurencji rozlokowali poza głównym miastem igrzysk. Zawody w Grenoble były jednak rozciągnięte na jeszcze większy obszar niż impreza w Innsbrucku, co dla sportowców, kibiców i dziennikarzy było dość dużym utrudnieniem.


Ponownie swoje niezadowolenie z Zimowych Igrzysk Olimpijskich wyrażał Avery Brundage. Szef MKOl uważał, iż narciarze powinni startować na deskach nie posiadających nazwy producenta. Na ten przepis początkowo zgodził się FIS, ale został on odrzucony przez jego własną radę. Rozwścieczony Brundage wydał zatem zakaz fotografowania narciarzy z ich sprzętem. Wydawało się to wręcz niemożliwe, albowiem wielu sportowców miało taki obowiązek zapisany we własnych kontraktach sponsorskich. Amerykański przewodniczący MKOl postanowił zatem zbojkotować wszystkie dekoracje medalowe w narciarstwie alpejskim, które były jego największą solą w oku.


Uroczystość otwarcia X Zimowych Igrzysk Olimpijskich rozpoczęła się 8 lutego 1968 roku na Stadionie Olimpijskim w Grenoble. Do Francji przybyło 1158 sportowców z 37 państw. Po ośmiu latach przerwy do rywalizacji na ZIO powróciła Nowa Zelandia. Debiut zaliczyła z kolei reprezentacja Maroka. W przeciwieństwie do poprzedniej edycji w Innsbrucku, na starcie zabrakło ekip Belgii i Korei Północnej. Po raz pierwszy w historii zimowych igrzysk, pod osobnymi flagami występowały reprezentacje RFN i NRD. Do Grenoble przybyła licząca 31 sportowców reprezentacja Polski, której chorążym był dwukrotny wicemistrz świata w biathlonie, Stanisław Szczepaniak. Do historii przeszły stroje naszej ekipy, których głównym elementem był góralski kożuszek. Uznano je za najładniejsze stroje podczas ceremonii otwarcia igrzysk. W efekcie, większość kożuszków już nie powróciła do kraju...


Zaszczytu zapalenia olimpijskiego znicza dostąpił Alain Calmat, były mistrz świata w łyżwiarstwie figurowym. Organizatorzy ceremonii otwarcia igrzysk w Grenoble zadbali o dodatkowe atrakcje związane z tym momentem uroczystości. W drodze do znicza, Calmat musiał pokonać 96 schodów, zaś dzięki aparaturze nagłaśniającej, wszyscy uczestnicy tego widowiska mogli usłyszeć bicie jego serca.


W programie X ZIO w 1968 roku znalazły się dwa konkursy skoków narciarskich na
fot. MKOlnormalnej i dużej skoczni. Tradycyjnie, w porównaniu z poprzednimi igrzyskami, nastąpiły zmiany w regulaminie zawodów. Porzucono pomysł organizowania trzech serii konkursowych, powracając do dwuseryjnej koncepcji. Ustalono także odległości, za które zawodnicy otrzymają bazowe 60 punktów za przebyty dystans w powietrzu. Było to odpowiednio 77 i 99 metrów na normalnej i dużej skoczni. Po raz pierwszy w historii igrzysk, skoczkowie narciarscy nie wystąpili ani razu w głównym mieście sportowych zmagań. Konkursy olimpijskie rozegrano na skoczniach w Autrans i Saint-Nizier.


Za głównego faworyta igrzysk we Francji uznawano Bjoerna Wirkolę, który zdominował rywalizację w skokach narciarskich w ostatnich latach. Reprezentant Norwegii był aktualnym podwójnym mistrzem świata z Oslo i dwukrotnym triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni. W zakończonej na miesiąc przed igrzyskami, ostatniej edycji tego cyklu okazał się lepszy od Czechosłowaka Jirziego Raski i Dietera Neuendorfa z NRD. Polskich barw we Francji bronili Józef Przybyła (który przed igrzyskami przerwał treningi z powodu kontuzji nogi), Erwin Fiedor, Józef Kocyan i Ryszard Witke. W konkursach wystąpiło 66 skoczków z 17 reprezentacji narodowych. Po ośmiu latach powrócili reprezentanci Francji. Po raz pierwszy na olimpijskich skoczniach pojawiły się osobne ekipy RFN i NRD.


Rywalizacja olimpijska rozpoczęła się 11 lutego na normalnej skoczni w Autrans. W pierwszej serii dalekim lotem na 79,5 metra popisał się Anatolij Żegłanow. Reprezentant Związku Radzieckiego otrzymał niskie noty za swój styl, ale prowadził w konkursie do skoku Baldura Preimla. Austriak poszybował pół metra dalej od zawodnika z Kraju Rad i wysunął się na czoło tabeli zawodów. W czołówce znalazł się także Guenther Gollner. Zawodnik RFN wylądował na 77 metrze i plasował się na trzeciej pozycji. Wtedy na rozbiegu skoczni La Claret pojawił się Bjoern Wirkola. Norweg skoczył na odległość 76,5 metra. Dawało mu to pozycję w czołówce, ale z pewnością nie zaspokajało jego aspiracji. Półtora metra dalej od Wirkoli lądował Fin Topi Mattila. Najlepszy skok serii oddał jednak Jiri Raska. Skoczek naszych południowych sąsiadów osiągnął odległość 79 metrów, za którą otrzymał najwyższą notę punktową od sędziów (52 pkt.) i został zwycięzcą pierwszej serii olimpijskiego konkursu. Nad drugim Preimlem, Czechosłowak miał przewagę 1,4 punktu. Trzeci był Mattila, zaś czwarty – Żegłanow. Wirkola był dopiero szósty, ex-aequo z Dieterem Neuendorfem. Norweg okazał się słabszy również od piątego na półmetku rywalizacji, Goellnera.


fot. UPI/scanpix-dagbladet.noW finałowej serii Anatolij Żegłanow uzyskał odległość 74,5 metra, co znacznie osłabiło jego szanse, na wywalczenie medalu igrzysk w Grenoble. Dwa metry bliżej, ale przy wyższych notach sędziowskich, lądował Baldur Preiml, który tym samym objął prowadzenie w konkursie, wyprzedzając reprezentanta ZSRR o 0,9 punktu. Bohaterem drugiej rundy był jednak inny z Austriaków, Reinhold Bachler. W pierwszej serii rodak Preimla osiągnął odległość 77,5 metra, ale z powodu niższych not znajdował się poza czołową szóstką konkursu. W finale, kiedy większość zawodników lądowała znacznie bliżej niż w pierwszej kolejce, on doleciał do 76 metra. Tym samym Bachler wyprzedził swojego kolegę z reprezentacji i spoglądał na dalsze losy rywalizacji. Swoją medalową szansę zaprzepaścił Guenther Goellner, który po skoku na 70,5 metra już był klasyfikowany poza pierwszą trójką konkursu. Rewanżu za pierwszą serię pragnął Bjoern Wirkola. Największa gwiazda skoków ostatnich lat skoczyła na odległość 72,5 metra i po swojej próbie była trzecia, za dwójką liderujących Austriaków. Taką samą odległość co Norweg, uzyskał Toni Mattila. Fin przegrał jednak swoją medalową szansę notami sędziowskimi, w wyniku czego znalazł się za Wirkolą. Jedynym skoczkiem, który mógł zmienić jeszcze hierarchię na szczycie tabeli, był lider zawodów, Jiri Raska. Drugi zawodnik ostatniego Turnieju Czterech Skoczni nie zmarnował swojej wielkiej szansy na mistrzowski tytuł. Skok na odległość 72,5 metra okazał się wystarczający, aby 27-letni Czechosłowak mógł cieszyć się ze swojego największego sukcesu w karierze. Ustępujący mistrz, Veikko Kankkonen, zajął 17. pozycję. Po raz pierwszy na olimpijskim podium w skokach zabrakło reprezentantów Norwegii. Najlepszym Polakiem okazał się Józef Przybyła. „Beskidzki Jastrząb” został sklasyfikowany na 27. miejscu.


X Zimowe Igrzyska Olimpijskie Grenoble 1968 - konkurs na normalnej skoczni:

Autrans, skocznia La Claret K-70, 11 lutego 1968:


1. Jiri Raska (Czechosłowacja) - 216,5 pkt. (79,0/72,5 m)

2. Reinhold Bachler (Austria) – 214,2 pkt. (77,5/76,0 m)

3. Baldur Preiml (Austria) – 212,6 pkt. (80,0/72,5 m)

4. Bjoern Wirkola (Norwegia) – 212,0 pkt. (76,5/72,5 m)

5. Topi Mattila (Finlandia) – 211,9 pkt. (78,0/72,5 m)

6. Anatolij Żegłanow (ZSRR) – 211,5 pkt. (79,5/74,5 m)

7. Dieter Neudendorf (NRD) – 211,3 pkt. (76,5/73,0 m)

8. Władimir Biełousow (ZSRR) – 207,5 pkt. (73,5/77,0 m)

9. Ladislav Divila (Czechosłowacja) - 207,0 pkt. (76,5/73,0 m)

10. Gilber Poirot (Francja) – 207,1 pkt. (76,5/73,5 m)

10. Guenther Goellner (RFN) – 207,1 pkt. (77,0/70,5 m)

17. Veikko Kankkonen (Finlandia) – 205,1 pkt. (76,0/71,5 m)

27. Józef Przybyła (Polska) – 193,7 pkt. (72,5/71,0 m)

30. Erwin Fiedor (Polska) – 191,8 pkt. (74,5/67,5 m)

32. Ryszard Witke (Polska) - 194,3 pkt. (73,5/68,5 m)

35. Józef Kocyan (Polska) – 189,0 pkt. (72,5/69,0 m)


fot. MKOlKonkurs na dużej skoczni został rozegrany 18 lutego w Saint-Nizier i rozpoczął się dalekim lotem na 100,5 metra Norwega, Jana-Olafa Roaldseta. 2,5 metra bliżej lądował jego rodak, Bent Tomtum. Odległość 99 metrów uzyskał Anatolij Żegłanow. Skoczek z ZSRR zdołał wyprzedzić Tomtuma różnicą 0,2 punktu. Tyle samo, co Żegłanow, skoczył Lars Grini. Kolejny zawodnik z Kraju Fiordów otrzymał jednak wyższe noty za styl i objął prowadzenie. W zaskoczenie wprawił wszystkich Takashi Fujisawa. Reprezentant Japonii poszybował na 101 metr i został nowym liderem olimpijskiego konkursu. Identyczną odległość jak Fujisawa, uzyskał Jiri Raska. Mistrz olimpijski z normalnej skoczni przegrywał jednak notami za styl z Japończykiem. Swoich kibiców zupełnie zawiódł Bjoern Wirkola. Dominator ostatnich lat w skokach, wylądował na 93 metrze i pogrzebał swoje szanse na olimpijski medal. W czołówce namieszał za to Władimir Biełousow. Który uzyskał najdłuższy skok dnia – 101,5 metra. Zawodnik Związku Radzieckiego został liderem zawodów i po pierwszej serii prowadził o 1,2 punktu nad Fujisawą i 1,7 pkt. Nad Raską.


W finałowej rundzie daleko poszybował Manfred Queck. Zawodnik, który miał byćfot. berkutschi.com nadzieją NRD na olimpijski medal, wylądował na 98,5 metrze – o dwa metry dalej niż w pierwszej serii, podczas gdy większość skoczków miało problemy z powtórzeniem odległości z pierwszej próby, jak Jan-Olaf Roaldset (91,5 m), Bent Tomtum (95,0 m) czy Anatolij Żegłanow (92,0 m). Bliżej skoczył także Lars Grini, ale skok na 93,5 metra pozwolił mu na wyprzedzenie Niemca różnicą 1,5 punktu. Presji nie wytrzymał Takashi Fujisawa. Japończyk zepsuł swoją finałową próbę, a lot na 82,5 metra pozwolił mu na ukończenie zawodów na osiemnastej pozycji. Tym samym wyprzedził Bjoerna Wirkolę, który zawiódł również w finale, gdzie uzyskał 87 metrów i skończył olimpijską rywalizację na 23. lokacie. Wcześniej swoich szans nie pogrzebał Jiri Raska, który wylądował na 98 metrze i objął prowadzenie. O kolejności na podium miał zadecydować skok Władimira Biełousowa. Rosjanin skoczył pół metra dalej od Raski i mógł cieszyć się z olimpijskiego złota. Po raz pierwszy w historii igrzysk, oba tytuły mistrzowskie w skokach wywalczyli zawodnicy zza żelaznej kurtyny. Srebrny i brązowy medal przypadł Rasce i Griniemu. Najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem Polski ponownie okazał się Józef Przybyła, który ukończył zawody na 14. pozycji.


X Zimowe Igrzyska Olimpijskie Grenoble 1968 - konkurs na dużej skoczni:

Saint-Nizier, skocznia Dauphine K-90, 18 lutego 1968:


1. Władimir Biełousow (ZSRR) – 231,3 pkt. (101,5/98,5 m)

2. Jiri Raska (Czechosłowacja) – 229,4 pkt. (101,0/98,0 m)

3. Lars Grini (Norwegia) – 214,3 pkt. (99,0/93,5 m)

4. Manfred Queck (NRD) - 212,8 pkt. (96,5/98,5 m)

5. Bent Tomtum (Norwegia) – 212,2 pkt. (98,5/95,0 m)

6. Reinhold Bachler (Austria) – 210,7 pkt. (98,5/95,0 m)

7. Wolfgang Stoehr (NRD) – 205,9 pkt. (96,5/92,5 m)

8. Anatolij Żegłanow (ZSRR) – 205,7 pkt. (99,0/92,0 m)

9. Ludvik Zajc (Jugosławia) – 203,8 pkt. (96,5/93,5 m)

10. Gilbert Poirot (Francja) – 203,7 pkt. (97,0/94,0 m)

...
14. Józef Przybyła (Polska) – 199,2 pkt. (98,0/90,5 m)

30. Erwin Fiedor (Polska) – 179,7 pkt. (92,0/84,0 m)

31. Ryszard Witke (Polska) – 179,4 pkt. (88,5/88,0 m)

45. Józef Kocyan (Polska) – 159,0 pkt. (80,0/88,0 m)


Konkurs olimpijski na skoczni w Saint-Nizier można obejrzeć tu ==>


Polscy kibice ponownie największe szanse medalowe upatrywali w reprezentacji saneczkarzy. Jednak również w Grenoble nasi olimpijczycy jedynie ocierali się o podium. Czwarte lokaty w jedynkach zajęli Helena Macher i Zbigniew Gąsior, a piąta była Jadwiga Damse. Głośno było z kolei o dyskwalifikacji zawodniczek z NRD. Ortrun Enderlein, Angela Knoessel i Anna-Maria Mueller specjalnie podgrzewały płozy swoich sanek, aby na torze osiągnąć jak najlepsze czasy przejazdów.


Niewiele zabrakło do medali także naszym biathlonistom. Czwarte miejsce w biegu na 20 km zajął chorąży naszej reprezentacji, Stanisław Szczepaniak. Na tej samej pozycji sklasyfikowana została nasza sztafeta w składzie: Józef Różak, Stanisław Łukaszczyk, Andrzej Fiedor i Stanisław Szczepaniak.

fot. MKOLNajwiększą gwiazdą igrzysk był Jean-Calude Killy. Francuski alpejczyk odniósł spektakularny sukces, zdobywając wszystkie cztery złote medale. Wiele kontrowersji przyniósł, rozgrywany we mgle, slalom. Początkowo jako mistrza olimpijskiego ogłoszono Karla Schranza. Austriak otrzymał zgodę na powtórzenie drugiego przejazdu, w którym ominął bramkę z powodu przechodzącego po trasie policjanta. Schranz nie popełnił już błędu i wygrał zawody. Wtedy Francuzi złożyli protest, gdyż ich zdaniem pokonujący tyczki alpejczyk nie był w stanie dostrzec stróża prawa. W głosowaniu trybunału apelacyjnego padł wynik 3:2 na korzyść Killy'ego. Francuz wraz ze Schranzem pozostali przyjaciółmi, ale Austriak zawsze powtarzał, że w domu Killy'ego znajduje się jego złoty medal. Francuska gwiazda błyszczała jednak wielkim blaskiem, do czego przyczynił się też swoimi przedolimpijskimi wypowiedziami szef MKOl, Avery Brundage. Czterokrotny mistrz olimpijski po każdym ze swoich startów miał od razu zabieraną parę nart, ale przez członka ekipy w ubraniu oklejonym przez znaczki producenta... W konkurencji zjazdu szóste miejsce zajął Andrzej Bachleda-Curuś.


Sensacja w biegach narciarskich – po raz pierwszy start indywidualny pada łupem sportowca spoza państw nordyckich. Mistrzem olimpijskim w biegu na 30 kilometrów zostaje Włoch Franco Nones.


Tytuł mistrza olimpijskiego w hokeju na lodzie obronił Związek Radziecki. Na kolejnych pozycjach sklasyfikowano Czechosłowację i Kanadę. Amerykanie zajęli dopiero szóste miejsce.


Po raz w pierwszy w historii zimowych igrzysk, w Grenoble przeprowadzono badania antydopingowe i testy płci. Podczas całej imprezy nie stwierdzono żadnych przypadków stosowania dopingu.


W ramach
X Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Grenoble rozegrano 37 konkurencji w 10 dyscyplinach. Po raz pierwszy od swojego debiutu, reprezentacja ZSRR nie triumfowała w klasyfikacji medalowej. Tym razem najlepsi okazali się Norwegowie, którzy wywalczyli 14 medali – 6 złotych, 6 srebrnych i 2 brązowe. Zawodnicy z Kraju Rad wywalczyli jeden krążek mniej. W Grenoble medale zdobywali zawodnicy z 11 państw.

Olimpijski znicz został wygaszony 18 lutego, podczas ceremonii zamknięcia igrzysk. Francuska impreza, rozsiana po wielu pobliskich miejscowościach, została uznana w Polsce za pechową dla naszych sportowców. Zabrakło naprawdę niewiele, aby nasi olimpijczycy powróci do kraju z kilkoma medalami. Na swoim koncie mieli jednak cztery czwarte lokaty. Igrzyska wypromowały przede wszystkim Jeana-Calude'a Killy'ego, który ponoć za swoje cztery tytuły mistrzowskie otrzymał od producenta nart samochód. Zagrożony utratą statusu amatora, francuski alpejczyk notorycznie zaprzeczał jednak tym doniesieniom...


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (17815) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Błędy

    Zbigniew Gawior, a nie Gąsior. Bachleda był szósty w slalomie, a nie w zjeździe. Killy zdobył 3 złote medale olimpijskie, a nie 4, bo kombinacji w programie igrzysk nie było ( tylko MŚ ).
    To tak na szybko, co mi się "rzuciło" w oczy.

  • anonim

    Bardzo fajny artykuł. ten znicz olimpijski wygląda jak rozbieg skoczni z boku :) Nie mogę się doczekać najbliższego artykułu z Fortuną!

  • anonim
    A wspomnienie o dwuboju klasycznym?

    Artykuł świetny, podobnie jak cała seria, ale pisząc o Polakach autor zapomniał o Józefie Gąsienicy, który otarł się o medal w kombinacji norweskiej. Po skokach był na 8. miejscu, biegł znakomicie, nadrabiał straty, w pewnym momencie wszystko wskazywało, że będzie srebrny medal. Wtedy nagle na jakimś oblodzonym, mocno zamarzniętym fragmencie złamał nartę. W pobliżu nie było nikogo z naszej ekipy. Po dłuższych poszukiwaniach trener innej ekipy dał mu swoją nartę. Gąsienica stracił mnóstwo czasu, potem biegł na niedopasowanej narcie, medal odfrunął, 11. miejsce w biegu dało 6. miejsce w kombinacji. W kraju rozgorzała dyskusja na temat braku asekuracji na trasie naszego najlepszego na igrzyskach narciarza, a sam Józef Gąsienica stwierdził: "Szkoda olimpiady. No i narty szkoda". W tej samej konkurencji jego imiennik i "nazwiśnik" Józef Gąsienica-Daniel zajął 15. miejsce.

  • anonim
    OdwagJak

    Jak to wyglądało... skoczkowie w czapeczkach, bez kasku, googli, w kurtkach, na rozbiegu pracowali jak na biegówkach... Fajne to było :)

  • kkk stały bywalec

    Zdecydowanie najlepsza seria artykułów na portalu. Chylę czoła nad ogromem pracy zwłaszcza nad opracowaniami najstarszych, przedwojennych ZIO

  • Stinger profesor

    Rzeczywiście te artykuły są bardzo dobre.

    Szkoda że Wirkola przegrał medal o 0,6 pkt.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl