Szczęśliwa siódemka - Zakopane 2009

  • 2014-12-25 17:50

Przed kolejną edycją zawodów Pucharu Świata w Zakopanem, polscy kibice jeszcze bardziej niż zwykle obawiali się czy Adam Małysz będzie w stanie odzyskać formę na czas. W przeciwieństwie do poprzednich lat, ówczesna sytuacja "Orła z Wisły" wydawała się o wiele bardziej skomplikowana.

Adam Małysz - fot. Tadeusz MieczyńskiPo nieudanym poprzednim sezonie z funkcją trenera reprezentacji Polski pożegnał się Hannu Lepistoe. W jego miejsce stanowisko objął Łukasz Kruczek, będący w poprzednich latach II trenerem reprezentacji i asystentem Fina, a wcześniej Heinza Kuttina. Tym samym Adam Małysz trenował pod okiem swojego byłego kolegi z reprezentacji, z którym niejednokrotnie startował na skoczni. Ten układ nie był korzystny dla czterokrotnego zdobywcy Pucharu Świata. Podczas trwającego sezonu "Orzeł z Wisły" ani razu nie awansował do czołowej dziesiątki konkursowej. Dodatkowo w noworocznych zawodach w Ga-Pa wiślanin przegrał pojedynek KO z Andreasem Wankiem i nie awansował do finału. Mistrz świata z Sapporo postanowił zareagować. Zamiast na finałowe zawody do Bischofshofen, Małysz poleciał do Lahti, gdzie rozpoczął treningi u boku Hannu Lepistoe. Do pucharowej karuzeli reprezentant Polski miał powrócić w Zakopanem.

Na dobre warunki pogodowe nie mogli narzekać organizatorzy zakopiańskich zawodów. Obfite opady śniegu pozwoliły na idealne przygotowanie Wielkiej Krokwi. Korzystne były także prognozy pogody, zapowiadające lekki mróz i brak problemów ze zbyt silnym wiatrem. Na oba pucharowe konkursy przygotowana została pula 25 tysięcy biletów. W przeciwieństwie do poprzednich lat, dość znaczna część wejściówek była do kupienia jeszcze w dniu zawodów.

Do Zakopanego ponownie przybyły światowe gwiazdy, chociaż nie tak licznie jak w poprzednichSimon Ammann - fot. Tadeusz Mieczyński latach. W składzie reprezentacji Norwegii zabrakło najwyżej sklasyfikowanego ich zawodnika w Pucharze Świata Andersa Jacobsena, a także Bjoerna-Einara Romoerena. Finowie przybyli z kolei bez Harriego Olli, Ville Larinto i Mattiego Hautamaekiego. Z Austrii nie przyjechali natomiast Thomas Morgenstern, Andreas Kofler czy Martin Koch. Nie oznaczało to jednak całkowitego braku światowej czołówki na Wielkiej Krokwi. Na starcie pojawili się najwyżej sklasyfikowani zawodnicy Pucharu Świata – lider Simon Ammann, wicelider Gregor Schlierenzauer oraz triumfator Turnieju Czterech Skoczni Wolfgang Loitzl. Łącznie do Zakopanego przybyło 61 zawodników z 15 państw – Austrii, Czech, Finlandii, Francji, Kanady, Kazachstanu, Niemiec, Norwegii, Rosji, Słowenii, Szwajcarii, Szwecji, Ukrainy, Włoch i Polski.

Pucharowa karuzela na Wielkiej Krokwi rozpoczęła się od dwóch czwartkowych serii treningowych. W pierwszej rundzie nieoczekiwanie najdalej skoczyli Piotr Żyła i Łukasz Rutkowski, którzy wylądowali na 130 metrze. Reprezentanci Polski startowali jednak z wyższych belek aniżeli światowa czołówka. Pół metra bliżej z krótszego rozbiegu lądował Gregor Schlierenzauer. W czołowej dziesiątce treningu znalazło się jeszcze trzech biało-czerwonych – siódmy był Stefan Hula (125,5 m), ósmy Adam Małysz (125 m), a dziesiąty Marcin Bachleda (124 m). Druga seria była triumfem Adama Małysza. "Orzeł z Wisły" poszybował na odległość 136 metrów, co było najdłuższą odległością całego dnia rywalizacji w Zakopanem. Tuż za wiślaninem uplasowali się Wolfgang Loitzl i Gregor Schlierenzauer, którzy z krótszego rozbiegu uzyskali rezultaty 133,5 i 132,5 metra. Piąty z wynikiem 130,5 metra był Łukasz Rutkowski.

Po treningach rozegrano serię kwalifikacyjną do piątkowego konkursu. Jej zwycięzcą został Denis Denis Korniłow - fot. Tadeusz MieczyńskiKorniłow. Reprezentant Rosji oddał skok na odległość 132,5 metra i o równe dziesięć punktów pokonał drugiego Andreę Morassiego, który uzyskał rezultat 127,5 metra. Trzecie miejsce zajął triumfator zakopiańskiego konkursu sprzed dwóch lat Rok Urbanc, który pokonał w powietrzu dystans 124,5 metra. Czwarte miejsce ex-aequo zajęli Adam Małysz i Łukasz Rutkowski, który wylądowali na 124 metrze. Dwa metry krócej skoczył Marcin Bachleda, który był szósty. Na ósmej pozycji sklasyfikowany został Stefan Hula z wynikiem 121,5 metra. Tuż za nim uplasował się Kamil Stoch, który doleciał do 121 metra. Awans do konkursu wywalczyli także pozostali biało-czerwoni – Rafał Śliż (118 m), Piotr Żyła (118 m), Krzysztof Miętus (115,5 m), Jakub Kot (115 m) i Dawid Kubacki (112 m). Z grona prekwalifikowanych najdalej lądował Gregor Schlierenzauer, który z o dwie belki krótszego rozbiegu uzyskał odległość 134,5 metra.

Zimowe słońce powoli zachodziło nad Zakopanem, kiedy na Wielkiej Krokwi odbywała się seria próbna przed piątkowym konkursem. W niej ponownie najdłuższym skokiem popisał się Gregor Schlierenzauer. Mistrz świata w lotach narciarskich z Oberstdorfu poszybował na odległość 133,5 metra. Drugi rezultat kolejki należał do Romana Koudelki, który z wyższego rozbiegu wylądował na 130 metrze. Trzeci był Simon Ammann. Lider Pucharu Świata w swojej próbie uzyskał rezultat 129,5 metra. Z Polaków najdalej skoczył Krzysztof Miętus, ale jego wynik 128,5 metra został uzyskany z wyższej belki. Adam Małysz lądował na 119,5 metrze.

Rozgrywana przy lekkich opadach śniegu pierwsza seria, która po jedenastu skokach została przerwana i restartowana z krótszego najazdu, przyniosła zaskakujące dla polskiego kibica rozstrzygnięcia. Z grona dziesięciu biało-czerwonych, którzy wystąpili w konkursie, aż siedmiu zdołało wywalczyć awans do finałowej rundy. Tak dużej liczby zawodników w drugiej serii zawodów Pucharu Świata nie mieliśmy nigdy wcześniej. W gronie skoczków, którzy dokonali tego historycznego wyczynu, znaleźli się m.in. Rafał Śliż (9. miejsce, 118,5 m), Stefan Hula (11. pozycja, 116,5 m), Krzysztof Miętus (15. lokata, 116 m), Piotr Żyła (25. miejsce, 111,5 m) i Marcin Bachleda (30. pozycja, 109 m). Do tego grona bez problemu awansował Kamil Stoch. 21-letni reprezentant LKS Poroniec Kamil Stoch - fot. Tadeusz Mieczyńskioddał skok na odległość 119,5 metra i po swojej próbie objął prowadzenie w konkursie. Zmiana lidera nastąpiła po skoku ostatniego reprezentanta Polski. Adam Małysz doleciał do 121 metra i wyprzedził młodszego kolegę z kadry o 2,7 punktu. Jeszcze lepiej spisał się Roman Koudelka. Zawodnik naszych południowych sąsiadów poszybował na odległość 125,5 metra i wyszedł na prowadzenie, wyprzedzając Małysza różnicą 8,1 punktu. Identyczny rezultat i noty sędziowskie co wiślanin otrzymał Jakub Janda, dzięki czemu zdobywcy Kryształowej Kuli znaleźli się ex-aequo na drugiej pozycji. Chwilę później identyczny los spotkał Kamila Stocha po skoku Andreasa Kuettela. Szwajcar także skopiował wyczyn Polaka, otrzymując takie same oceny jurorów. Tymczasem słabsze skoki oddawali kolejni zawodnicy – Michael Neumayer (114 m), Emmanuel Chedal (113 m), Michael Uhrmann (115,5 m), Anders Bardal (113 m) i Dmitrij Wassiljew (116 m) – którzy zostali sklasyfikowani w drugiej i trzeciej dziesiątce konkursowej. Do czołówki wskoczył natomiast Martin Schmitt. Skok na odległość 121 metrów pozwolił dwukrotnemu mistrzowi świata na zajęcie drugiego miejsca wraz z Małyszem i Jandą. Wszystkich przeskoczył jednak Wolfgang Loitzl. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni poszybował na odległość 129,5 metra i wyraźnie objął prowadzenie, wyprzedzając Koudelkę o 9,7 punktu. Do Austriaka doskoczył jego rodak, Gregor Schlierenzauer, który wylądował dwa metry bliżej i przegrywał z kolegą z reprezentacji różnicą 4,6 punktu. Do skoków czołówki nie nawiązał Simon Ammann. Lider Pucharu Świata doleciał do 118 metra i na półmetku był dziesiąty. Prowadził Loitzl przed Schlierenzauerem i Koudelką. Czwarte miejsce zajmowali razem Małysz, Janda i Schmitt, zaś siódme – Stoch i Kuettel.

Druga seria przebiegała ze zmiennym szczęściem reprezentantów Polski. Marcin Bachleda utrzymał 30. pozycję po skoku na 109 metr. Metr bliżej lądował Piotr Żyła, który zanotował spadek na 29. miejsce. Taką samą odległość co zawodnik KS Wisły Ustronianki zanotował Krzysztof Miętus, który Gregor Schlierenzauer i Wolfgang Loitzl - fot. Tadeusz Mieczyńskizsunął się na 22. lokatę. Jedenasty na półmetku Stefan Hula w finałowej rundzie uzyskał odległość 112 metrów, co oznaczało dla skoczka ze Szczyrku zakończenie zawodów na osiemnastym miejscu. Zdecydowanie lepiej spisał się Simon Ammann, który poszybował na 127 metr i objął prowadzenie w konkursie. Dwanaście metrów bliżej lądował Rafał Śliż, co dla Polaka oznaczało utratę wysokiej dziewiątej lokaty i zakończenie rywalizacji na trzynastej pozycji. Taką samą odległość uzyskał Kamil Stoch. Dla skoczka z Zębu oznaczało to zajęcie na tym etapie zawodów czwartego miejsca. Startujący po nim Andreas Kuettel doleciał do 116,5 metra i wyprzedził Polaka różnicą 3,2 punktu. Wtedy na belce zasiadł ostatni z biało-czerwonych, Adam Małysz. Mistrz świata z Sapporo nie zdołał jednak nawiązać walki o prowadzenie w zawodach. Lot na odległość 118 metrów oznaczał dla wiślanina trzecie miejsce, za Ammannem i Dmitrijem Wassiljewem (125,5 m). Dalej o dwa metry skoczył Jakub Janda, który tym samym wskoczył na drugą lokatę ze stratą 6,7 punktu do lidera. Swoich rywali przeskoczył jednak Martin Schmitt. Reprezentant Niemiec wylądował na 129,5 metrze i wysunął się na prowadzenie, wyprzedzając Ammanna o 12,9 punktu. Bliżej od byłego mistrza świata skoczył Roman Koudelka, któremu skok na odległość 124,5 metra wystarczył na drugą lokatę. Jeszcze Podium piątkowego konkursu - fot. Natalia Konarzewskadalej od Schmitta poszybował natomiast Gregor Schlierenzauer. Triumfator sprzed roku doleciał do 130 metra i dzięki temu objął prowadzenie, wyprzedzając Niemca różnicą 13,1 punktu. Wygranej nie chciał jednak oddać Wolfgang Loitzl. Reprezentant Austrii ponownie oddał najdłuższy lot kolejki i dzięki próbie na 132 metr przypieczętował swoją wygraną na Wielkiej Krokwi. Tym samym 29-letni skoczek z Bad Mitterndorf zatarł swoje dotychczasowe złe wspomnienia związane z Zakopanem, kiedy został okradziony w 1999 roku, zaś pięć lat później zsuwał się po rozbiegu skoczni. Dla triumfatora Turnieju Czterech Skoczni była to czwarta pucharowa wygrana w karierze i zarazem w sezonie. Kolejne miejsca na podium zajęli Gregor Schlierenzauer i Martin Schmitt. Adam Małysz ukończył zawody na ósmym miejscu. Kamil Stoch był jedenasty.

Puchar Świata Zakopane 2009, Wielka Krokiew HS134, 16.01.2009:
Lp.ZawodnikKrajSkok 1Skok 2Nota
1 Wolfgang Loitzl AUT 129.5 132.0 272.7
2 Gregor Schlierenzauer AUT 127.5 130.0 262.5
3 Martin Schmitt GER 121.0 129.5 249.4
4 Roman Koudelka CZE 125.5 124.0 245.1
5 Simon Ammann SUI 118.0 127.0 236.5
6 Jakub Janda CZE 121.0 120.0 229.8
7 Dmitrij Wassiljew RUS 116.0 125.5 229.2
8 Adam Małysz POL 121.0 118.0 225.7
9 Markus Eggenhofer AUT 116.5 121.0 222.0
10 Andreas Kuettel SUI 119.5 116.5 219.8
11 Kamil Stoch POL 119.5 115.0 216.6
13 Rafał Śliż POL 118.5 115.0 214.3
18 Stefan Hula POL 116.5 112.0 203.3
22 Krzysztof Miętus POL 116.0 108.0 194.7
29 Piotr Żyła POL 111.5 108.0 185.1
30 Marcin Bachleda POL 109.0 109.0 182.4
39 Łukasz Rutkowski POL 107.0 - 86.1
45 Jakub Kot POL 104.0 - 80.2
49 Dawid Kubacki POL 96.5 - 66.2

– Marzyłem, by wygrać w tym sezonie jeden konkurs, a mam już cztery zwycięstwa. Nie wiem, jak to robię – wyznał po zawodach Wolfgang Loitzl, którego dziennikarze często pytali o jego efektowny zjazd na Wielkiej Krokwi z 2004 roku. – Pamiętam to wydarzenie, ale dziś mogę się już z tego śmiać. Odczarowałem jedną skocznię, lecz do mamutów chyba się nie przekonam. Ale to będzie jednym z celów na resztę sezonu: poprawę wyników na tych obiektach.

Martin Cikl - fot. Tadeusz MieczyńskiOstatni dzień pucharowej rywalizacji w Zakopanem otworzyły kwalifikacje do sobotnich zawodów. Ich zwycięzcą został Martin Cikl. Reprezentant Czech w swojej próbie osiągnął odległość 126 metrów. Dwa metry bliżej lądował Adam Małysz, co pozwoliło czterokrotnemu zdobywcy Pucharu Świata na zajęcie drugiej lokaty. Trzeci był Łukasz Rutkowski, który skoczył metr krócej od "Orła z Wisły". W czołowej dziesiątce eliminacji znaleźli się także inni Polacy. Piąte miejsce ex-aequo zajęli Stefan Hula i Krzysztof Miętus (po 121,5 m), zaś dziesiąty był Kamil Stoch (120 m). Oprócz nich, awans do zawodów uzyskali także Maciej Kot (118,5 m), Piotr Żyła (117 m) i Rafał Śliż (115 m). Z grona prekwalifikowanych zawodników najdalej skoczył Gregor Schlierenzauer, który z krótszego o belkę rozbiegu poszybował na odległość 135,5 metra.

Sobotnia rywalizacja na Wielkiej Krokwi nie była tak samo udana w wykonaniu reprezentantów Polski, jak ta z poprzedniego dnia. Tym razem sztuka awansu do finałowej serii udała się czterem biało-czerwonym. Piotr Żyła oddał skok na odległość 115 metrów, dzięki czemu zajął 29. miejsce. Dwudziesty był Kamil Stoch, który wylądował na 116 metrze. Oczko wyżej znalazł się Łukasz Rutkowski, który doleciał do 117 metra. Najlepszym z Polaków był Adam Małysz, ale i "Orzeł z Wisły" odstawał od czołówki. Lot na 117 metr oznaczał dla wiślanina szesnaste miejsce na półmetku zawodów. Rywalizacja o czołowe lokaty po pierwszej serii rozgorzała na dobre po skoku Michaela Uhrmanna na 121 metr, dzięki któremu objął prowadzenie. Metr bliżej od Niemca lądował Anders Bardal. Ich obu przeskoczył jednak Dmitrij Wassiljew. Reprezentant Rosji poszybował na 126 metr i wysunął się na pozycję lidera zawodów z przewagą 9 punktów nad Uhrmannem. Skaczący po nim Martin Schmitt wylądował na 123,5 metrze i uplasował się na drugim miejscu. Po raz kolejny daleki skok oddał Wolfgang Loitzl. Triumfator piątkowych zawodów został liderem konkursu po locie na 130 metr. Nie był to jednak najdłuższy skok serii. Pół metra dalej poszybował Gregor Schlierenzauer, któryGregor Schlierenzauer - fot. Tadeusz Mieczyński tym samym pokonał kolegę z zespołu różnicą 0,4 punktu. Serię zakończył Simon Ammann, który po próbie na odległość 127,5 metra zajmował trzecią pozycję, za Schlierenzauerem i Loitzlem, a przed Wassiljewem, Schmittem i Uhrmannem.

W finale rezultat 115 metrów powtórzył Piotr Żyła, dzięki czemu wiślanin utrzymał swoją dwudziestą dziewiątą lokatę. Zdecydowanie lepiej spisał się Kamil Stoch, który tym razem wylądował na 126 metrze i ostatecznie przesunął się na czternastą pozycję. Wicelider polskiej kadry wyprzedził m.in. Łukasza Rutkowskiego, który po próbie na 119 metr spadł na dwudzieste czwarte miejsce. Wyczyn Stocha powtórzył natomiast Adam Małysz. Tym samym "Orzeł z Wisły" zakończył sobotni konkurs na dwunastej pozycji, będąc najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem Polski. Końcowe momenty drugiej serii były festiwalem ponad 130-metrowych odległości. Szósty na półmetku Michael Uhrmann objął prowadzenie w konkursie, kiedy w finale wylądował na 131,5 metrze. Nie cieszył się jednak długo z prowadzenia, ponieważ pół metra dalej poszybował jego kolega z reprezentacji, Martin Schmitt. Dla trzeciego zawodnika piątkowych zawodów ta odległość okazała się jednak zbyt mała, aby myśleć o ponownym wejściu na podium, Podium sobotniego konkursu - fot. Tadeusz Mieczyńskialbowiem skaczący po nim Dmitrij Wassiljew doleciał do 132,5 metra i wyprzedził Niemca różnicą 3,9 punktu. Jednak i na ten rezultat nadeszła odpowiedź. Simon Ammann obronił miejsce w czołowej trójce po finałowym skoku na 134 metr. O zajęciu wyższej pozycji przez Szwajcara nie mogło być jednak mowy, albowiem jeszcze dalej poszybował Woflgang Loitzl. Zwycięzca pierwszego konkursu lądował na 136,5 metrze i wyprzedził dwukrotnego mistrza olimpijskiego różnicą 9,5 punktu. Wszystkich przebił jednak Gregor Schlierenzauer, który oddał najdłuższy lot całego weekendu. Mistrz świata w lotach pofrunął na odległość 138,5 metra i pięcioma punktami pokonał swojego kolegę z kadry. Dla "Schlieriego" było to szesnaste pucharowe zwycięstwo w karierze, a piąte w sezonie.

Puchar Świata Zakopane 2009, Wielka Krokiew HS134, 17.01.2009:
Lp.ZawodnikKrajSkok 1Skok 2Nota
1 Gregor Schlierenzauer AUT 130.5 138.5 285.7
2 Wolfgang Loitzl AUT 130.0 136.5 280.7
3 Simon Ammann SUI 127.5 134.0 271.2
4 Dmitrij Wassiljew RUS 126.0 132.5 262.3
5 Martin Schmitt GER 123.5 132.0 258.4
6 Michael Uhrmann GER 121.0 131.5 252.5
7 Roman Koudelka CZE 120.5 131.0 250.2
8 Anders Bardal NOR 120.0 130.0 247.5
9 Andreas Kuettel SUI 120.5 128.5 245.7
10 Markus Eggenhofer AUT 116.0 128.5 235.1
12 Adam Małysz POL 117.0 126.0 232.9
14 Kamil Stoch POL 116.0 126.0 230.6
24 Łukasz Rutkowski POL 117.0 119.0 216.3
29 Piotr Żyła POL 115.0 115.0 205.0
33 Rafał Śliż POL 114.0 - 101.7
35 Krzysztof Miętus POL 114.0 - 101.2
39 Stefan Hula POL 113.0 - 99.4
47 Maciej Kot POL 111.0 - 94.8
51 Tomasz Pochwała POL 113.0 NQ 99.9
55 Marcin Bachleda POL 110.5 NQ 93.4

– Ten obiekt należy do moich ulubionych. Duży wpływ na to, że fajnie się tutaj skacze, ma rewelacyjna publiczność. Zawsze cieszę się na myśl o przyjeździe do Polski – powiedział Gregor Schlierenzauer po sobotnim konkursie, w którym, w finałowej serii, zbliżył się do rekordu skoczni Svena Hannawalda. – Dolecieć dalej było dzisiaj niemożliwe. Rozbieg był dość krótki, brakowało też wiatru pod narty – ocenił mistrz świata w lotach.

Ze swoich skoków w Zakopanem zadowolony był Adam Małysz, choć był świadomy swoich błędów wAdam Małysz - fot. Tadeusz Mieczyński skokach. – Było dobrze, ale zdaję sobie sprawę z popełnionych błędów. Podczas konkursu chcę osiągnąć jak najwięcej i błędy wracają. Po pierwszych zawodach rozmawiałem z Hannu Lepistoe, który mówił, że mam robić to co w Lahti. Czyli skakać spokojnie, nie zwracać uwagi na to, że jestem w Zakopanem, że to moja publiczność. Zamiast tego powinienem koncentrować się na utrzymaniu pozycji dojazdowej, płynnym wyjściu z progu – wyjaśnił czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

W klasyfikacji Pucharu Świata nie nastąpiły drastyczne zmiany. Gregor Schlierenzauer zmniejszył stratę do liderującego Simona Ammann. Wicelider cyklu tracił do Szwajcara już tylko dwa punkty. Na trzecim miejscu pozostał Wolfgang Loitzl, zaś Martin Schmitt awansował na czwartą pozycję kosztem nieobecnych w Zakopanem Thomasa Morgensterna i Harriego Olli. Adam Małysz przesunął się z trzydziestej na dwudziestą piątą lokatę, zaś Kamil Stoch awansował z 53. na 36. miejsce.

Kolejny pucharowy weekend pod Tatrami przeszedł do historii. Dla polskich kibiców sportowa rywalizacja na Wielkiej Krokwi ponownie wlała w serca nadzieję, iż nasza reprezentacja jest coraz bliżej lepszych wyników. Liczono szczególnie na dalszą współpracę Adama Małysza z Hannu Lepistoe, która wydawała się zmierzać we właściwym kierunku.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (18610) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Zakopane 2009

    Ależ skoki Polaków w 1 serii. Byliśmy w fatalnej sytuacji, Adam bez formy, Kamil słabo z resztą. Szkoda że Polacy nie utrzymali swoich lokat. Byłby to wtedy sukces bo wcale nie mieliśmy dobrych skoczków z wyjątkiem Adama. Stoch był tylko przeciętniakiem. Dzisiaj mamy podobną sytuację. Czy nasi zapunktują w Wiśle i Zakopanem. Czas pokaże.

  • anonim

    spójrzcie na kemerkę na Malice, naśnieżają.

  • anonim

    @Snoflaxe

    "Jakie 120 m? Od 2008 roku punkt K w Trondheim to 123-124 m."

    Zobacz sobie na strone fisu, cofnięto punkt K na 120m, a HS na 138 i dlatego pytam właśnie dlaczego...

    @Kuba

    dzisiaj jest odprawa o 18, treningi i kwali dopiero jutro

  • anonim
    TCS

    jest dzisiaj trening na Oberstorfie? jesli tak to bedzie relacja?

  • Martinn stały bywalec

    Minęło tylko 5 lat,a jak zmieniły się Polskie skoki...Śmiem twierdzić że teraz 4 skoczków w serii finałowej w Zakopanem była by okazją do zwalniania Kruczka.''Adam Małysz przesunął się z trzydziestej na dwudziestą piątą lokatę'' dość dziwnie czyta się te zdanie ;)

  • Xander weteran

    Mi ten konkurs też zapadł w pamięci, bo był bardzo udany dla Polaków. Rafał mógł się czuć skrzywdzonym bo zawsze był pomijany przez trenerów. Nawet jak skakał dobrze w PK a zawodnicy z PŚ słabo się prezentowali to swoich szans niestety nie dostawał. Potencjał miał moim zdaniem większy od Huli czy Bachledy bo lepiej sobie radził z presją. Mamy tu dokładny obraz tego jak to jest jak się kisi dobrego skoczka. Na tamte czasy był w TOP5 polskich skoków ale go cały czas pomijano.

  • Snoflaxe weteran

    Jakie 120 m? Od 2008 roku punkt K w Trondheim to 123-124 m.

  • Peter90 stały bywalec

    sems - Bo był rekordy Małysz i musiał ktoś pokonać ten rekord.,a jak wiesz Małysz ma mnóstwo rekordów :d.
    Coś mi tu śmierdzi.Szkoda,ze Kruczek został zmienony i nie było Fina tu był bład Tajnera ;/.Jeszcze się liczył odległości to było dobre

  • anonim

    wiecie może dlaczego w Trondheim przesunięto spowrotem punkt K na 120m a HS na 138m?

  • FighterWF doświadczony
    @Stinger

    I to solidne punkty warto odnotować ;) Na pewno szkoda, że nie otrzymywał tych swoich szans w Pucharowych zawodach zbyt wiele, bo możliwości śmiem twierdzić miał nie mniejsze niż Stefan Hula. Jeżeli Śliż był w formie, to potrafił nawet w najmocniej obsadzonych konkursach zdobywać punkty. Mam tu na myśli oczywiście Willingen i tenże sezon, o którym było tutaj napisane w artykule. Co do niego, to jak zwykle "miód malina". Naprawdę super się to czyta i zawsze miło powspominać. Ten pierwszy konkurs szczególnie zapadł mi w pamięci, gdyż w końcu po raz pierwszy w historii aż 7 naszych reprezentantów awansowało do II serii zawodów z cyklu Pucharu Świata. Na tamten moment, to było naprawdę coś. Szkoda tylko, że zabrakło w tym konkursie takiego mocnego akcentu jakim byłoby "pudło" lub chociażby miejsce w top 5 Adasia.

  • Stinger profesor

    Punkty Rafała Śliża w pierwszym konkursie... Tak prawdę mówiąc szkoda że Rafał nie dostawał więcej szans w PŚ.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl