Okiem Samozwańczego Autorytetu: Wietrzna Krokiew

  • 2019-01-22 00:07

W pomieszczeniu wisiała nerwowa atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko siekierę, ale parę kowadeł. Dym e-papierosowy spowijał spoconą twarz pana Janusza szarym całunem. Pot kroplił się na czołach. Pod czołami - smętne oczy, poniżej oczu - markotne miny.

Seba wciąż siedział z otwartymi ustami, Alan, cały naburmuszony, zrzucił z kanapy poduszkę z Kamilem Stochem. Dżesika cicho chlipała w kącie. W końcu pan Janusz postanowił przerwać ciszę. - Grażynka! - huknął tak, że cisza nie tyle została przerwana, co poszła w strzępy. - Gadałem, cobyś nie robiła na obiad mizerii! Zapeszyłaś!

***
Oj była mizeria i to przesolona. Sobotnia drużynówka - rozczarowanie. Podchodziliśmy do niej z nastawieniem, że chłopaki celują w zwycięstwo. I były ku temu podstawy. Tymczasem na podium pozwolił nam wskoczyć kombinezon Johanna Andre Forfanga, który najwidoczniej trochę utył pomiędzy pierwszą a drugą serią. Co z zbieg okoliczności. Drugi konkurs drużynowy, odbywa się w Polsce, tak samo jak i ten pierwszy i znów dyskwalifikacja. I znów Norwega...

Niedziela ostatecznie przetrąciła nam nosy na kwintę. Za kadencji Horngachera były tylko dwa słabsze występy i to słabsze nieznacznie. W Bad Mittendorf rok temu i w Innsbrucku ledwo dwa tygodnie temu. No ale tam nie mieliśmy grupy krajowej. Jeśli chodzi o konkursy w Zakopanem, to aby znaleźć konkurs słabszy punktowo, trzeba się cofnąć o dziewięć lat. 22.01.2010 zdobyliśmy 57 punktów. Ale wtedy Małysz zajął chociaż piąte miejsce. To była mizeria w stylu 2009 roku, gdy 17 stycznia Małysz był dwunasty, Stoch czternasty, Łukasz Rutkowski dwudziesty czwarty a Piotr Żyła dwudziesty dziewiąty. Tyle, że wtedy nie mieliśmy jeszcze porządnej drużyny i znacznie niższe oczekiwania.

Gdyby jeszcze człowiek się czegoś takiego mógł spodzewiać, jakoś się do tego psychicznie przygotować... ale gdzie tam. Szok nagły i niespodziewany, bo przecież w próbnej Kubacki był najlepszy a Stoch drugi.

Nie chcę usprawidliwiać naszej kadry na siłę i szukać kozła ofiarnego w wietrze, ale mam dwie obserwacje, którymi chciałbym się podzielić. Więc, jeśli moje drogie obserwacje - nie macie nic przeciwko, to zaczynajmy. Obiecałem, że nie będzie boleć a po wszystkim dostaniecie po lizaku.

Po pierwsze - konkursy na polskich skoczniach robią się ostatnio trochę dziwne. Kamil Stoch odpadł w Zakopanem drugi rok z rzędu. Rok temu wygrał Anže Semenič, żaden tam kelner, ale jednak 22. zawodnik sezonu. Przypomnijmy, że to było jego jedyne nie tylko zwycięstwo, ale podium. Oprócz Zakopanego tylko dwa razy zmieścił się w pierwszej dziesiątce. Zajął ósme miejsce w Bad Mittendorf i dziewiąte w Niżnym Tagile.

Nie tylko w Zakopanem ostatnio jest trochę nietypowo. Wisła ma tak samo. Inaugurację wygrał Klimow. Znów - zawodnik solidny, zwycięzca Letniej Grand Prix. Ale trudno zaliczyć go do czołówki zimą. Obecnie plasuje się na trzynastej pozycji. Poza rzeczoną Wisłą najwyżej był piąty i ósmy w Engelbergu i ósmy oraz jedenasty na ojczystej ziemi, w Niżnym Tagile. Jedenaste miejsce wywalczył też na Wielkiej Krokwi. Trudno stwierdzić, że w konkursach indywidualnych na polskich skoczniach wygrywają Ci, którzy decydują o obliczu sezonu. Mowa tu o drugim sezonie z rzędu, wcześniej tak nie bywało.

Po drugie - albo w niedzielę mieliśmu zbieg zbiegów okoliczności i festiwal niefortunnych skoków, albo ten wiatr napradę mocno namieszał a potem sprytnie zatarł za sobą ślady. Odczyty z wiatromierzy nie pokazywały przecież jakichś ekstremalnych danych. Zdecydowana większość zawodników otrzymywała rekompensaty nie przekraczające dziesięciu punktów.

Stefan HorngacherStefan Horngacher
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Paweł WąsekPaweł Wąsek
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan KraftStefan Kraft
fot. Tadeusz Mieczyński
Robert JohanssonRobert Johansson
fot. Tadeusz Mieczyński
Yukia SatoYukia Sato
fot. Tadeusz Mieczyński
Ryoyu KobayashiRyoyu Kobayashi
fot. Tadeusz Mieczyński

Przypatrzmy się temu z bliska. Pod lupę weźmiemy szczegółowo skoki pierwszej dziesiątki PŚ w pierwszej serii. Eisenbichler przy 0,33 m/s w plecy skacze 123,5 co daje mu 29. pozycję. Johansson (0,15), 131,5 metrów, czwarte miejsce. Forfang (0,17) i 126 metrów co da mu dziewiętnastą lokatę (w drugiej serii awansuje na czwarte miejsce - piękny wyczyn). Geiger ma już w plecy 0,44 i skończy serię z dwudziestym ósmym wynikiem. Leyhe miał w plecy tyle samo co Forfang i był przed przerwą ósmy. Kraft (0,10) jak pamiętamy został liderem. Kubacki teoretycznie, statystycznie skakał w ciszy (0,01) i wylądował na szesnastym miejscu, ale on się uczciwie potem przyznał do błędu w skoku. Potem był Żyła (0,32) - 25. lokata (tu trzeba pamiętać, że Pioter ogólnie w Zakopanem skakał słabiej, niż w Predazzo a w Predazo lepiej, niż na TCS, ale wyraźnie słabiej, niż na początku sezonu). Potem Kamil przy 0,10 ląduje na 35. miejscu. No i w końcu Smok - (0,47) - 23. pozycja (w drugiej awansował na siódmą - też zacny wyczyn).

Nikt mi nie wmówi, że to był normalny konkurs, że aż tylu zawodników ze ścisłej czołówki popełniło błędy i to wszyscy akurat w pierwszej serii. Tylko trzech z nich uplasowało się w pierwszej dziesiątce pierwszej serii. Dwóch kolejnych awansowało do niej po drugim skoku. A wszyscy - poza Stochem i Kraftem, u których było to technicznie niemożliwe - poprawili swe miejsca w drugiej serii.

Dodajmy do tego taki kwiatek: Paweł Wąsek, któremu oczywiście gratulujemy pierwszych punktów w karierze, zajął w pierwszej serii 18. miejsce. A miał - wedle wskazań wiatromierzy - niemal najgorszy wiatr w całej stawce. Gorszy miał tylko Klemens Murańka. W drugiej serii Wąsek skaczącz teoretycznie lepszym wiatrem, oddał skok krótszy o osiem metrów. Co prawda belka była niższa, ale tylko o jeden stopień.

No i wyszło na koniec, co wyszło. Krafta co prawda należało się spodziewać zarówno na podium jak i na najwyższym jego stopniu, on nie jest żadną niespodzianką. Ale już Johansson debiutuje na podium tej zimy, a kieszonowy Japończyk - w karierze.

Wnioski wyciągam z tego dwa. Pierwszy ten sam, co już wielokrotnie. Wiatr jest siłą, którą bardzo trudno ująć w proste schematy matematyczne. Fajnie, że te przeliczniki są, w skali całych sezonów sprawiają one, że jest sprawiedliwiej. Ale czasem nie dają rady. Gołym okiem widać, że z konursu zrobiła się loteria a przeliczniki wskazują, że w sumie jest ok.

Wniosek drugi - dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy wiatr zmienia kierunek. Gdy jednym wieje z przodu a drugim z tyłu - to kaplica. Różnica między delikatnym podmuchem w plecy a delikatnym podmuchem pod narty jest znacznie gorsza, niż gdy wieje z różną siłą, ale wszystkim z mniej-więcej jednego kierunku.

Coś pozytywnego? Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz ni rekordów nam pobijał. Marcus Eisenbichler cieszył się z nowego rekordu Wielkiej Krokwi około 20 minut. Mam świadków, że po jego skoku powiedziałem - "no przecież Kamil i Dawid na to nie pozwolą". No i Dawid nie pozwolił. Poza tym dzięki temu, że Niemcy wypadli w niedzielę tylko odrobinkę lepiej, niż my, utrzymaliśmy prowadzenie w Pucharze Narodów. O włos (jeden włos równa się 30 oczek), ale utrzymaliśmy.

Coś ciekawego? Siódme miejsce w niedzielnym konkursie zajęło ex-aequo aż trzech skoczków. Jeśli ktoś pamięta podobny przypadek, to niech da znać, bo ja chyba nie pamiętam.

Czołówka PŚ 20.01.2019
Lpzawodnikkrajpktstrata1strata2
1 Ryoyou Kobayashi Japonia 1128 0 0
2 Kamil Stoch Polska 624 504 504
3 Piotr Żyła Polska 603 525 21
4 Stefan Kraft Austria 581 547 22
5 Dawid Kubacki Polska 554 574 27
6 Stephan Leyhe Niemcy 505 623 49
7 Johann Andre Forfang Norwegia 456 672 49
8 Robert Johansson Norwegia 453 675 3
9 Karl Geiger Niemcy 425 703 28
10 Marcus Eisenbichler Niemcy 374 754 51

Smok ewidentnie stracił swój rozpęd. Wyglądana to, że porażka w Dolinie Płomieni była chwilą przełomową dla jego dyspozycji. Cóż z tego, skoro w Zakopanem najgroźniejsi rywale byli jeszcze słabsi? Kobayashi wciąż oddala się grupie pościgowej, zdobył 36 punktów. Kubacki 22, Żyła 12 a Stoch 0. Czy Kraft nabiera rozpędu i rozpoczął właśnie pościg? Nawet jeśli tak, to startował chyba ze zbyt odległych pozycji, by jego misja mogła się powieść.

Poczet Zwycięzców 15.01.2019
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 9 1
2 Stefan Kraft Austria 1 4
3 Dawid Kubacki Polska 1 5
4 Karl Geiger Niemcy 1 9
5 Johann Andre Forfang Norwegia 1 7
6 Jewgienij Klimow Rosja 1 13

Witamy Mocnego Stefka mocnymi gratulacjami i mocnym klepnięciem w plecy. Siadaj chłopie, rozgość się. Dawno Cię tu nie widzieliśmy. To dopiero drugi - po Forfangu - zawodnik, dla którego premierowe zwycięstwo tej zimy nie było zarazem premierowym w karierze.

Poczet Podiumowiczów 21.01.2019
Lpzawodnikkraj123sumawPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 9 0 2 11 1
2 Stefan Kraft Austria 1 2 2 5 4
3 Dawid Kubacki Polska 1 2 1 4 5
4 Johann Andre Forfang Norwegia 1 1 0 2 7
5 Karl Geiger Niemcy 1 0 0 1 9
6 Jewgienij Klimow Rosja 1 0 0 1 13
7 Piotr Żyła Polska 0 3 2 5 3
8 Marcus Eisenbichler Niemcy 0 2 0 2 10
9 Kamil Stoch Polska 0 1 4 5 2
10 Stephan Leyhe Niemcy 0 1 0 1 6
11 Robert Johansson Norwegia 0 1 0 1 8
12 Andreas Wellinger Niemcy 0 1 0 1 14
13 Daniel Huber Austria 0 0 1 1 15
14 Andreas Stjernen Norwegia 0 0 1 1 17
15 Yukiya Sato Japonia 0 0 1 1 20

Velkommen Robert. 今日は Sato. Cóż za para. Czy to nie zabawne, że Norweg ma wąsy tam, gdzie Japończyk drapie się po czubku głowy?

Polacy 21.01.2019
LpzawodnikpktwPŚkadra
1 Stoch Kamil 624 2 A
2 Piotr Żyła 603 3 A
3 Dawid Kubacki 554 5 A
4 Jakub Wolny 97 29 A
5 Stefan Hula 43 35 A
6 Maciej Kot 14 47 A
7 Paweł Wąsek 4 59 B

Witamy siódmego w tabelce rodaka i oby te punkty dodały młodemu Pawłowi pewności siebie przed czempionatem w Lahti.

Bracia 21.01.2019
Lpbraciakrajpkt
1 Kobayashi Japonia 1265
2 Huber Austria 232
3 Prevc Słowenia 196
4 Bresadola Włochy 0

Voxpopuli, vox dei. W tej tabelce debiutują bracia Bresadola.

Plastikowa Kulka 21.01.2019
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Mackenzie Boyd-Clowes Kanada 12 55
2 Stefan Hula Polska 8.1 35
3 Richard Freitag Niemcy 8.1 24
4 Viktor Polasek Czechy 6 36
5 Naoki Nakamura Japonia 6 34
6 Daiki Ito Japonia 6 33
7 Jarko Maatta Finlandia 5 61
8 Alex Insam Włochy 5 56
9 Severin Freund Niemcy 5 50
10 Anders Fannemel Norwegia 5 30
11 Władimir Zografski Bułgaria 5 26
12 Kilian Peier Szwajcaria 5 16
13 Daniel Huber Austria 5 15
14 Jewgienij Klimow Rosja 5 13
15 Noriaki Kasai Japonia 3 63

A w tej Bułgar. Dzisiejsze tabelki sponsorowała literka "B" oraz wąsy i Wąski.



Cytat zupełnie na temat: "Jest światełko dla lepszych występów Austriaków w tunelu".
Sebastian Szczęsny
Aerodynamicznym?

Cytat zupełnie nie na temat: "Toto, mam wrażenie, że nie jesteśmy już w Kansas"


Kansas, przepraszam, Zakopane było zasypane i zasmucone. Posmućmy się więc chwilkę, zamknijmy za sobą te drzwi i wyrzućmy klucz. Trzeba patrzeć w przyszłość. Na przykład w następny weekend. Elita skoczków zawita po raz drugi i ostatni tej zimy do Azji. W Sapporo tylko dwie rzeczy są pewne: festiwal rzeźb lodowych i lodowate spojrzenie Kamila, gdy z mikrofonem zbliży się do niego Maciej Jabłoński.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11948) komentarze: (147)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @maciej2515 @Maciej2515

    Chodzi o to, że jak ktoś zajmie 31. miejsce w konkursie (spełnienie warunku by zostać sklasyfikowanym) to trzeba sprawdzić, czy wcześniej nie zajął pojedynczego 32. miejsca lub 51. w kwalifikacjach (brak spełnienia warunków klasyfikacji).
    Wciąź staram się udoskonalić formułę PK. Wymyślił ją kiedyś jeden z czytelników. Była wtedy bardzo prosta - 31. miejsce - 1 punkt. Sam pomysł oczywiście bardzo fajny, dlatego za jego zgodą włączyłem ją do felietonu. Jednak efekt był taki, że było móstwo zawodników z jednym punktem i czasem dwóch lub trzech z dwoma. De facto o miejscu w klasyfikacji decydowała niższa lokata w klasyfikacji generalnej, którą dołaczyłem jako czynnik pomocniczy. A mi się to nie podobało.
    Po dwóch lub trzech latach zmodyfikowałem więc zasady, dając pięć punktów za miejsce 31. jeden za 32. i dwa za 51. w kwalifikacjach. Ale to z kolei spowodowało, że na koniec sezonu miałem w tabelce 46 zawodników. I cotygodniowa aktualizacja z uwzględnieniem kolejności według miejsca w klasyfikacji generalnej kompletnie mnie dobijała.
    Stwierdziłem, że muszę jakoś ograniczyć liczbę zawodników, ale utrzymać zróżnicowaną liczbę punktów dla tych, którzy już się w niej znaleźli. Stąd taka jeszcze bardziej skomplikowana formuła. No ale przecież do ogarnięcia. Zasady ustalanie kolejności w tabeli ligowej piłki nożnej czy siatkowej też nie są przecież takie proste. Wiodącą ideą wciąż jest to 31. miejsce w konkursie, stąd za nie aż pięć punktów.
    Ktoś mi się kiedyś nawet oferował, że nauczy mnie jakiegoś skryptu w excellu, który ułatwi tworzenie tabelki. Ale to nie takie proste. Skąd Excell będzie wiedział, które miejsce w klasgenie zajmuje aktualnie ten czy inny skoczek? To bym pewnie musiał i tak ręcznie wklepywać.
    Na razie jestem z tej formuły zadowolony. Na przykład rok temu o tej porze miałem już w tabelce 31 zawodników i aktualizacja zajmowała mi zbyt dużo czasu. A póki co jest ok.
    pozdrawiam

  • MarcinBB redaktor
    @maciej2515 @Maciej2515

    Chodzi o to, że jak ktoś zajmie 31. miejsce w konkursie (spełnienie warunku by zostać sklasyfikowanym) to trzeba sprawdzić, czy wcześniej nie zajął pojedynczego 32. miejsca lub 51. w kwalifikacjach (brak spełnienia warunków klasyfikacji).
    Wciąź staram się udoskonalić formułę PK. Wymyślił ją kiedyś jeden z czytelników. Była wtedy bardzo prosta - 31. miejsce - 1 punkt. Sam pomysł oczywiście bardzo fajny, dlatego za jego zgodą włączyłem ją do felietonu. Jednak efekt był taki, że było móstwo zawodników z jednym punktem i czasem dwóch lub trzech z dwoma. De facto o miejscu w klasyfikacji decydowała niższa lokata w klasyfikacji generalnej, którą dołaczyłem jako czynnik pomocniczy. A mi się to nie podobało.
    Po dwóch lub trzech latach zmodyfikowałem więc zasady, dając pięć punktów za miejsce 31. jeden za 32. i dwa za 51. w kwalifikacjach. Ale to z kolei spowodowało, że na koniec sezonu miałem w tabelce 46 zawodników. I cotygodniowa aktualizacja z uwzględnieniem kolejności według miejsca w klasyfikacji generalnej kompletnie mnie dobijała.
    Stwierdziłem, że muszę jakoś ograniczyć ilość zawodników, ale utrzymać zróżnicowaną ilość punktów dla tych, którzy już się w niej znaleźli. Stąd taka jeszcze bardziej skomplikowana formuła. No ale przecież do ogarnięcia. Zasady ustalanie kolejności w tabeli ligowej piłki nożnej czy siatkowej też nie są przecież takie proste. Wiodącą ideą wciąż jest to 31. miejsce w konkursie, stąd za nie aż pięć punktów.
    Ktoś mi się kiedyś nawet oferował, że nauczy mnie jakiegoś skryptu w excellu, który ułatwi tworzenie tabelki. Ale to nie takie proste. Skąd Excell będzie wiedział, które miejsce w klasgenie zajmuje aktualnie ten czy inny skoczek? To bym pewnie musiał i tak ręcznie wklepywać.
    Na razie jestem z tej formuły zadowolony. Na przykład rok temu o tej porze miałem już w tabelce 31 zawodników i aktualizacja zajmowała mi zbyt dużo czasu. A póki co jest ok.
    pozdrawiam

  • MarcinBB redaktor
    @eLman,StrasznyRybolakOtchlani

    No, to by było zrozumiałe.
    No cóż, skoki sa na tyle skomplikowane, że w wielu sytuacjach różne decyzje wywołują niezamierzone skutki.
    FIS, wprowadzając zasady zwiększajace obcisłość kombinezonów, skupiał się przede wszystkim na tym, by uniemozliwić zdecydowanie dłuższe skoki przez ich naciąganie. Przyświecała im idea czystszego sportu, gdzie umiejętności człowieka liczą się bardziej, niż wpływ sprzętu. Pewną rolę grało tu pewnie również bezpieczeństwo oraz widowiskość zawodów. Bo trudniej ustawić belkę, gdy biedniejsze nacje mają gorsze kombinezony a liderzy bogatszych takie, które dodają im po 10-15 metrów.
    Rozumiem jednak eLman, co miałes na myśli.

  • Kolos profesor
    @Kolos @MarcinBB

    Tyle teorii, w praktyce odległość rzutuje na noty za styl. Zesztą jak tu mówię o niskim ocenianiu długiego przecież skoku. Po za tym teoretycznie oceniany jest też lot skoczka a praktyce nie jest. Problem rozdżwięku między literalnymi zapisami zasad a ich wykładnią jest ogromny.

    Jednak jeszcze większy problem leży w ocenianiu za nazwisko i klasę sportową co ma niekiedy większe znaczenie niż odległość i faktyczny styl lotu i lądowania.

  • Kolos profesor
    @maciej2515 @MarcinBB

    Rzecz nie w zrozumieniu zasad tylko w ich prostocie. Ostatecznie zasady mające 100 stron też są do ogarnięcia, tylko nie o to chodzi żeby za każdym razem wertować cały regulamin żeby się dowiedzieć czemu skoczek X ma punkty Y.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @MarcinBB @eLman

    Tak właśnie mi się wydawało, że o to mogło chodzić w tym kuriozalnym cytacie. Czyli mówiąc prosto z mostu, obszerniejsze kombinezony przez lepsze parametry nośne mogły zrekompensować różne rzeczy dziejące się w powietrzu, a bardziej obcisłe kombinezony uczyniły skoczków bardziej bezbronnymi w starciu z wiatrem, stąd też mowa o jego większym wpływie.

  • eLman stały bywalec
    @MarcinBB @MarcinBB

    Na "pierwszy rzut oka" może nie wygląda to logicznie ale chodzi tu o tylny wiatr.
    Co do cytatu Kruczka to jestem pewien, zrobiłem kopiuj-wklej z innej strony. Tu jeszcze cytat ze strony PZN i link sytuacja z 2012 r.):

    "Okazuje się, że aby oddawać tak długie skoki jak kiedyś, trzeba startować z rozbiegu wyższego o 3-4 stopnie. Wiatr ma jeszcze większy wpływ na skoki niż kiedyś, zwłaszcza gdy dmucha z tyłu. Największym problemem obecnie jest utrzymanie odpowiedniej pozycji w pierwszej fazie lotu, tuż po wyjściu z progu. Trzeba też dokonywać odpowiednich korekt w locie, szukać każdego podmuchu i szanować wysokość. W najtrudniejszej sytuacji są najlepsi skoczkowie, ponieważ oni zawsze agresywnie wychodzili z progu."

    http ://www.pzn. pl/skoki-narciarskie/aktualnosci/art1144,skoczkowie-trenuja-w-nowych-kombinezonach-fotorelacja.html

  • SebaSzczesny profesor
    @SebaSzczesny @FanSN

    jak to niemożliwe, jest jeszcze 14 konkursów. Także to jest możliwe ale Kraft musiałby dominować i wygrywać.Lepiej żeby nie wygrywał . Ale jeszcze poczekajmy do weekendu i konkursów. Trzeba zobaczyć jak Kobayashi będzie skakał u siebie czy lepiej niż w Zakopanem czy gorzej. U niego dołek musi nadejść bo formę trzyma równe 2 miesiące. Ma dużą przewagę nad resztą ale gdyby Stoch miał formę jak w koncówce poprzedniego sezonu to mógłby go może nawet dopaść. Ale to tylko takie gdybanie teretyczne bo pewnie wielkiej formy nie będzie miał ani Kraft ani Stoch i Kobayashi sobie dowiezie to do konca

  • maciej2515 początkujący
    @kolos

    Z tego co przeczytałem, wg mnie można klasyfikację "Plastikowa kulka" nazwać klasyfikacją pechowców. Wliczani są tu ci skoczkowie, co w konkursach indywidualnych zajmują 31. miejsce (oraz 32. pod warunkiem, że zrobi to trzy razy z rzędu) a w kwalifikacjach trzy razy z rzędu będzie 51. (w lotach 41.). Dodatkowo, jeżeli skoczek awansował do 2 serii, zajmując razem z innym zawodnikiem 30. lokatę i po drugiej serii spadł na 31. miejsce dostaje dodatkowe punkty. Jest to taka jakby, jak już napisałem, klasyfikacja pechowców, którym do zakwalifikowana się do konkursu / 2 serii zabrakła jedna lokata.

    Jedyne co, to nie ogarniam tylko tych punktów wstecz, bo jak jest 31. to spełnia warunek. Więc czy jest to możliwe, żeby być 31. i nie spełniać tego warunku? Możliwe, że źle to interpretuje :)


    Cytat z artykułu ze zmianą punktacji:

    Nowe zasady przyznawania punktów w klasyfikacji Plastikowej Kulki:

    1. W klasyfikacji generalnej Plastikowej Kulki zostanie ujęty każdy skoczek, który:

    a. zajmie 31. miejsce w konkursie

    b. zajmie trzy razy z rzędu miejsce 32. w konkursie

    c. zajmie trzy razy z rzędu miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w przypadku lotów)

    2. Od tego momentu skoczek który spełnił warunki będzie otrzymywał:

    5 punktów za miejsce 31. w konkursie (wliczając to, którym spełnił warunek)

    2 punkty za miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w lotach; wliczając te, którymi spełnił warunek)

    1 punkt za miejsce 32. w konkursie (wliczając te, którymi spełnił warunek)

    3. Punkty będą naliczone również wstecz, a więc za wszystkie miejsca 31. i 32. w konkursie oraz 51. w kwalifikacjach (41. w lotach) które odbyły się zanim skoczek spełnił warunek

    4. W przypadku awansu do drugiej serii 31 skoczków, za zajęcie 31. miejsca będzie przyznawano dodatkowo premia wysokości 3,1 punktu.

    Na zakończenie sezonu o zwycięstwie będzie decydowała liczba punktów a w wypadku równej liczby punktów niższe miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

  • FanSN stały bywalec
    @SebaSzczesny @sebaszczesny

    600 punktów to jest strata niemożliwa do odrobienia, gdy Kobayashi skacze dalej na poziomie top5. Ponosi Was z tym Kraftem, bo owszem, jest w formie, ale nie widze go nawet jako kilkukrotnego zwycięzce, a to mówiąc dominatora reszty sezonu.

  • SebaSzczesny profesor

    Jeśli Kobayashi będzie dużo tracił a Kraft wygrywał to jeszcze KK może trafić do Krafta. Oby nie bo już wole żeby sobie wygrał tej Japonczyk niż kolejną ma mieć Kraft.

    Na mamutach jest aż 6 konkursow to jak Kraft będzie w formie to może to odrobić. Ale może Stoch w koncu odpali i wygra chociaż z 3-4 konkursy do konca sezonu

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB @eLman

    Pierwszy raz w życiu słyszę rzeczony cytat z Kruczka.
    Wedle mojej najlepszej wiedzy kłóci się on zupełnie z rzeczywistością.
    Jeśli "im bardziej obcisły kombinezon, tym wpływ wiatru większy" to dlaczego kombinezony z krokiem w kolanach za Lepistoe w Austrii? Dlaczego wszyscy je wciąż próbują naciągac, jak tylko się da? Przecież to powszechnie znane prawo fizyki, że wpływ powietrza na dane ciało w locie jest tym wiekszy, im wieksza jest powierzchnia nośna.
    Jesteś pewien, że Kruczek nie powiedział czegoś dokładnie przeciwnego?

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos @kolos

    "to odległość na tyle istotna że ocenianie lądowania na tej odległości z telemarkiem na 17,5 to nie porozumienie."
    Tyle, że wedle regulaminu oceniania, odległość nie powinna absolutnie w żadnym stopniu rzutować na punkty za styl. Tak jak styl nie powinien w absolutnie żaden sposób rzutować na punkty za odległość.

  • MarcinBB redaktor
    @maciej2515 @Maciej2515

    Pełne i szczegółowe zasady klasyfikacji plastikowej kulki znajdują się w felietonie "Ruka odczarowana!" z listopada zeszłego roku.
    Jak już przeczytasz, spróbuj proszę wytłumaczyć kolosowi, może w końcu zrozumie ;-)

  • OjciecMarek profesor
    @Pavel @Wojciechowski


    Och, żeby ten problem dotyczył tylko tak niepoważnych dziedzin, jak rzut poziomy przez ekran telewizora, czy 22 facetów ganiających za skórzanym workiem... ;)

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @OjciecMarek

    Faktem jest, że to niejedyna dyscyplina, gdzie mimo braku zmian w brzmieniu przepisów potrafią tak namotać z wykładnią, że oczy z orbit wychodzą. Naczelnym przykładem piłka nożna, gdzie wyczyniają cuda na kiju. Tyle że tam ta wykładnia jest jawna, szeroko dyskutowana i omawiana...

  • Kolos profesor
    @Pavel @OjciecMarek

    Przecież o tym mówię że zmieniono wykładnię. Nie koniecznie zasady (chociaż myślałem że jednak się bardziej zmieniły) . FIS nie jest transparentny ale o tym że sędziowie mieli szkolenia i zmieniała się wykładnia artykuły były.

  • Kolos profesor
    @maciej2515 @sosik333

    Tak było, teraz autor tak pokombinował te zasady że nie wiadomo kto ile i za co dostaje punkty w klasyfikacji Plastikowej kulki. Za 31,32 czy 37 miejsce? Za trzy z rzędu 31 czy 35?

  • OjciecMarek profesor
    @Pavel @kolos

    "Twoja teoria fajnie brzmi, ale jakby była prawdziwa to właśnie wszyscy powinni dostawać noty 19-19,5 pkt a i 20 by nie brakowało."

    Przecież wyraźnie napisałem, że sędziowie zaczęli dzielić włos na czworo i w niewielkich różnicach w stylu zaczęli dopatrywać się wielkich różnic w ocenach - ten fragment zupełnie zignorowałeś. Gdyby dawali za wszystko noty 19-20, to by nie różnicowali.

    A co do "zmian w przepisach" - łap link do ICRu z 2004 roku i porównaj go sobie z obecnymi regulacjami:

    https://web.archive.org/web/20070930063751/http://www.fis-ski.com/data/document/icr-jp04.pdf

    Nie zmieniono niemal niczego. Jedyna różnica ze stanem aktualnym, jaką zaprotokołowałem po pobieżnej lekturze, dotyczy oceny odjazdu po wylądowaniu. Reguły sprzed piętnastu lat były w tej dziedzinie... minimalnie bardziej szczegółowe, niż obecne - mieliśmy wtedy cztery progi zróżnicowania ocen za ten element, dziś są trzy.

    Wniosek więc taki, że stan prawny się nie zmienił, zmieniła się natomiast wykładnia przepisów. Zgodzę się więc, że musiało się pojawić jakieś mumbo-jumbo na szkoleniach dla sędziów, do czego my, kibice, oczywiście dostęp mamy zerowy.

    Fajny ten FIS. Taki nie za transparentny.

  • sosik333 doświadczony
    @maciej2515 @Maciej2515

    w pełnym skrócie punkty otrzymują zawodnicy kończący zawody na 31. miejscu

  • maciej2515 początkujący
    Plastikowa kulka

    Znowu super artykuł. Tylko wciąż się zastanawiam co to jest ta "plastikowa kulka".

  • Kolos profesor
    @Kolos @eLman

    129 m nie jest dobrym skokiem tylko na skoczniach mamucich i w Wilingen :). Wszędzie indziej, nawet w Kuusamo/Ruce a tym bardziej na Wielkiej Krokwi to odległość na tyle istotna że ocenianie lądowania na tej odległości z telemarkiem na 17,5 to nie porozumienie.

  • eLman stały bywalec
    @Kolos @kolos

    To dlatego, że sędziowie częściej się zastanawiają czy to już był dobry skok i wykorzystanie warunków, czy jeszcze nie... Dla utrudnienia jeszcze jak na złość zbudowali skocznie z różnymi punktami HS i nie zawsze np. 129 m oznacza dobry skok. Eh...

  • Kolos profesor

    Po za tym ciekawe jest też to że dziś dużo częściej niż dawniej spotyka się duże rozbieżności w ocenach sędziów sięgające nawet 2 pkt.

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    To nie sędziowie "zaczęli tak surowo oceniać" tylko takie dostali wytyczne z FIS. Z tą podstawą 3x18 do wyliczania odległości to beat to też śmiech. Czemu nie wzięli do podstawy np. 3x19? A teraz jeszcze system oceny za styl naciągają by zbytnio nie dostawać od tego 18? Jakoś mi się to nie widzi. Z drugiej strony bardzo słabe lądowania na dwie nogi z przysiadem też się teraz ocenia na 17 - 17,5 a nawet i 18 pkt. A z drugiej strony za 120-metrowy skok z telemarkiem też się tyle dostaje.

    Dla mnie niepojęte jest że można za prawidłowy skok z telemarkiem w granicach punktu K czy trochę za dać 17,5 pkt. Kiedyś tyle oznaczało lądowanie na dwie nogi.

    Wąsek prawidłowo wylądował z telemarkiem całkiem długi skok na 129 metrze a dostał właśnie po 17,5 pkt.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @pavel

    Coś z tą linią faktycznie chyba jest na rzeczy, to sensowny trop.

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Noty były ogólnie niższe niż dzisiaj, to zgoda. Głównie dlatego, że styl II został opanowany niemal do perfekcji i wszyscy skakali prawie idealnie, a sędziowie zamiast wielbłądów zaczęli oceniać uchybienia. Z resztą podobna tendencję możemy zaobserwować obecnie, pogłębioną jeszcze przez standaryzację do 18, jako kalkulacji wirtualnej linii.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @pavel

    Tak, ale mimo wszystko był to w większości przypadków problem. Inna sprawa, że wtedy bardzo też czepiano się mikroskopijnych wręcz uchybień w locie, szczególnie gdy narty minimalnie nie były choćby w jednej płaszczyźnie. Zresztą o skali tego "czepiactwa" świadczy większe zróżnicowanie not za ten sam skok - teraz 1,5 pkt różnicy zwraca uwagę, 25 czy 30 lat temu niekoniecznie.

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Z tym telemarkiem to bym trochę polemizował, jak wchodził styl V to trafiali się zawodnicy pięknie lądujący, piękniej niż dzisiaj, inna konstrukcja wiązań pozwalała im niemal klęczeć jednym kolanem na narcie podczas lądowania. Od 1 minuty drugi skok Bokloeva idealnie wylądowany, pierwszy z "klapnięciem". Sama tendencja oczywiście szła ku temu, aby noty były stosunkowo niskie, to nie podlega dyskusji.

    https://www.youtube.com/watch?v=GT1Hhb2Jv-k

  • Wojciechowski profesor
    @Jellycrusher @kolos

    Zupełnie nie mam przekonania do tego, co tutaj podałeś. Aż tak to - zdaje mi się - nie jest.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski @Wojciechowski

    W końcu to jego pokolenie nie? Zasadniczo napisane sensownie tylko te kilkadziesiąt lat temu właśnie w ten sposób formułowano tego typu zasady :).

  • Kolos profesor
    @Jellycrusher @Wojciechowski

    Tylko że kiedyś nie było rozpiętości 110-125 tylko raczej 80 - 130 m, A teraz niekiedy jest rozpiętość rzędu 120-130 m. To zasadnicza różnica.

  • eLman stały bywalec
    @MarcinBB @MarcinBB

    Chyba spróbuję polemizować. Co do przesłania odpowiedzi się zgodzę, ale to właśnie FIS wprowadzał restrykcje powodujące zwiększenie wpływu wiatru na odległość. Fakt, robił to niejako w odpowiedzi na kombinacje niektórych sztabów (jak Szanowny Redaktor wspomniał) , ale miał możliwości zastosowania innych sposobów.
    Zasada jest jedna (opieram się na cytacie z Trener Kruczka, będzie później):im bardziej obcisły kombinezon, tym wpływ wiatru większy.
    Pierwsza duża zmiana z roku 2005, na podstawie portalu na którym się znajdujemy. Artykuł z dnia 31 lipca 2005, 20:31, Nowe przepisy dotyczące kombinezonów.
    Przecież FIS mógł ujednolicić przepisy na poziomie zaproponowanym przez sztaby (wtedy ta kapitalistyczna i wolnorynkowa logika wspomniana przez Pana Redaktora byłaby zachowana) Ale oni woleli zrobić to po swojemu i z tego co pamiętam przyniosło to właśnie skutki, o których rozmawiamy. Druga sytuacja z roku 2012, już w erze przeliczników. Wprowadzono wtedy kombinezony z zerowa tolerancją. Trener Kruczek wspominał o sytuacji z obrad komisji FIS tak: "Na komisji oraz w kuluarach trwały dyskusje, czy to poprawi, czyli wyrówna szanse, czy też sprawi, że skoki będą jeszcze bardziej czułe na wiatr" Więc oni zdawali sobie sprawę z tego co robili a i tak w to brnęli. Więc czy to jednak nie władza stwarza ten problem?

  • Wojciechowski profesor
    @Wojciechowski @kolos

    Śmiesznie napisane, trochę dziecięca czytanka. Stanowienie przez sędziego jedności ze skoczkiem zawsze mnie bawi, pobudza wyobraźnię. Tekst jakby żywcem wyjęty z red. Szaranowicza w najlepszej formie. ;)

  • Wojciechowski profesor
    @Jellycrusher @kolos

    "W zasadzie zależności pomiędzy długością skoku a różnicami między poszczególnymi skoczkami nie ma".

    Bezpośredniej to nigdy chyba nie będzie, ale chyba przyznasz, że mniejsze były różnice w notach za odległość przy rozpiętości skoków np. 110-125 m niż przy 115-140 m. Tak samo jak choćby mniejsze są różnice na skoczniach normalnych niż dużych, siłą rzeczy.

  • Kolos profesor
    @dervish @dervish

    W sumie najgorsze jest ocenianie za narodowość i poziom sportowy. Wiadomo że np. Kazach za 120 metrowy skok dostanie niższe noty niż za skok na tą odległość dostanie Austriak. A taki Wąsek za skok na 125 m dostanie niższe noty niż Kubacki skacząc te same 125 metrów.

  • Kolos profesor
    @Pavel @OjciecMarek

    Przede wszystkim za to surowe ocenianie odpowiadają wytyczne od FIS, bodaj ze dwa razy w ostatnich kilku latach były szkolenia dla sędziów które powodówały dość radykalną zmianę podejścia sędziów do oceniania.

    Twoja teoria fajnie brzmi, ale jakby była prawdziwa to właśnie wszyscy powinni dostawać noty 19-19,5 pkt a i 20 by nie brakowało.

  • dervish profesor
    noty za styl

    Regulamin przyznawania not jest tak skonstruowany jak wiele innych regulaminów niekoniecznie związanych ze sportem. Jest na tyle nieprecyzyjny by umożliwić naginanie go i dać alibi i bezkarność naginającym.

    A przecież łatwo byłoby napisać regulamin w którym uznaniowość byłaby ograniczona do minimum. Wystarczyłoby oceniać konkretne i łatwo definiowalne a co za tym idzie zrozumiałe dla każdego (również dla kibica) elementy skoku takie jak telemark, stabilny odjazd, nieruchoma sylwetka w fazie lotu itp.

    A jak mamy punkty za wrażenie ogólne to wiadomo, ze jest to pole do sędziowskich nadużyć.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski @Wojciechowski

    Szczerze mówiąc nie widzę w tych starych wytycznych śmieszności, :). Co prawda pisane jakby dla dziecka ale jednak logicznie i sensownie.

    To Motto wszyscy sędziowie i cały FIS powinni wkuić na pamięć.

  • OjciecMarek profesor
    @Pavel @Wojciechowski

    Na mój chłopski, januszowy, rozum wykoncypowałem sobie kiedyś na ten temat następującą hipotezę: owo przyznawanie kiedyś tak hojnie "dwudziestek" wynika po prostu z gigantycznej dysproporcji w prezentowanym stylu w obrębie aktualnego składu osobowego.

    Kiedyś skok Hannawalda, Kiuru czy Widhoelzla, a skok Johana Eriksona, Neumayera czy Risto Jussilainena to było estetycznie niebo a ziemia. Sędziowie to widzieli i chcieli notami za styl różnicować. Dziś? Dziś nawet Siergiej Tkaczenko leci całkiem stabilnie i wykonuje niezłe telemarki. Praktycznie każdy skoczek wygląda przyzwoicie w powietrzu, ląduje ładnie. Jakaś w tym zasługa samych zawodników, jakaś sztywnych, zapewniających lepszą kontrolę wiązań. Sam styl V był dość młody, obecnie wkroczył w dojrzałość - i tyle. No to sędziowie próbują dzielić włos na czworo, i w tych niewielkich odmiennościach doszukiwać się powodów, dla których noty marzeń nie postawią za Chiny Ludowe.

    Zgodzę się jednak, że "dwudziestek" skąpi się dziś za bardzo. Fakt, że Stoch, Freitag czy Kraft mogą przejść całą karierę bez kompletu maksymalnych not to jednak pewne kuriozum.

  • Kolos profesor
    @Jellycrusher @Wojciechowski

    No przecież są mniejsze, mało masz przykładów. Weź pierwszy z brzegu konkurs a dużej skoczni w 2001,2002 czy trochę wcześniejszym roku a teraz. Ile masz teraz na dużej skoczni skoków poniżej 100 m wtedy a ile dziś? A ile skoków po za punkt K było kiedyś a ile dziś?

    W zasadzie zależności pomiędzy długością skoku a różnicami między poszczególnymi skoczkami nie ma.

  • Wojciechowski profesor

    Swoją drogą, jeśli już jesteśmy przy tematyce ocen sędziowskich, pozwolę sobie zacytować, jaką poezję zawierały niektóre zapisy Narciarskiego Regulaminu Sportowego nie tak jeszcze dawno temu.

    Oto fragment NRS według stanu sprzed 35 lat, krztyna humoru się przyda:

    "Art. 454
    Wskazówki dla sędziów

    Motto.
    Skoczek przygotowujący się do konkursu przez długie miesiące ma prawo oczekiwać, że będzie właściwie przez sędziów oceniony. Sędziowie również przygotowują się do pełnienia swoich zadań i powinni być w pełni obiektywni. [...]

    Art. 454.1
    Uwagi ogólne

    [...] Sędzia orzekający powinien wykazywać się dobrą znajomością skoków narciarskich, aby w każdej chwili mógł wczuć się w sytuację ocenianego skocznia, stanowić z nim w pewnym sensie jedność. [...]

    Art. 454.2
    Ocenianie stylu

    Idealny skok jest wykonany z siłą, odwagą i precyzją. Sprawia równocześnie wrażenie spokoju, opanowania i pewności. Bez siły i odwagi, skok jest bez wyrazu. Z drugiej jednak strony skok nie powinien być wykonany zbyt energicznie, ponieważ odbije się to na opanowaniu nart i ciała skoczka, jak również na spokoju i precyzji całego skoku. [...]".

  • Kolos profesor
    @anonim @dervish

    Jakie cuda i cudeńka na MP? Przecież ich wynik idealnie oddał stan Polskich skoków na chwilę obecną. Do tego kuriozalne obniżanie belkę dla kadry A (albo zanadto wysoką ustawiono dla reszty). Także przeliczniki belkowe w twoim rozumieniu "zdały" test. Cuda i cudeńka to by pewnie były gdyby na MP były przeliczniki za wiatr. Tak jak to zwykle jest z przelicznik ami.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @MarcinBB

    "Nie wspominajac już o tym, że w zasadach oceniania dla sędziów, które są notabene dostępne w Intenecie, nie ma nic o "dynamcznym skoku"".

    Art. 431.1 Narciarskiego Regulaminu Sportowego:
    "Ocenie sędziów orzekających podlega styl lotu skoczka od momentu wybicia się z progu skoczni aż do momentu przekroczenia granicy upadków na wybiegu, z uwzględnieniem dynamiki i precyzji".

    Art. 431.2.1.1
    "Dodatkowe uzupełnienie oceny lotu?FIS 2015 dla sędziów orzekających
    Odejmowanie punktów FIS?2015 LOT [...]
    Ograniczona kontrola ciała i nart w tworzeniu dynamicznej pozycji w locie 0.5-2.0 pkt".

    Bełkot trochę i pojęcia bardzo subiektywne, ale coś jednak o tej dynamice jest.

  • SebaSzczesny profesor

    Najsmieszniejszy jest Szczęsny który tylko po nieudanym skoku Kubackiego czy Stocha mówi od razu o fatalnych warunkach które wcale nie są złe.

    Ciekawi mnie forma Kobayashiego w Sapporo bo to juz jednak nie jest to co na początku sezonu. Kraft coraz mocniejszy. W Zakopanem jednak prawda jest taka że miał pustą drogę do wygranej.
    Gdyby tylko Kubacki skakał w konkursie to co wcześniej to by wygrał z przewagą 15pkt. Stoch odpadł. Kobayashi w 1 serii przegrał ale w drugiej skoczył tak dobrze że zakonczyl konkurs na 7 miejscu. W Niedzielę zaskakująco słaby był Ajsenbiśler. Gdyby skakal tak jak w sobotę to mógłby wygrać

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @pavel

    Akurat sędziów z czasów, gdy styl V był jeszcze "sekowany", broniłbym o tyle, że oni nie mieli wyjścia, bo samo prowadzenie nart z odstępem większym niż szerokość narty było obligatoryjnie karane odjęciem co najmniej dwóch punktów. Inna sprawa, że prekursorzy stylu V mieli jeszcze inny ewidentny problem - zwykle nie umieli płynnie złożyć się do lądowania, na czym też sporo tracili.

    Ogólnie powstał trochę mit o jakimś niemiłosiernym prześladowaniu Boklöva i innych jego "wczesnych" naśladowców przez sędziów i działaczy. Tymczasem sam Szwed potrafił dostać noty po 16,5 czy 17 pkt mimo "stylu żaby" czy "odwróconej lotni", jak to mawiano i pisano. A to wówczas były noty całkiem wysokie. Podobne dostawał też niekiedy Jiří Malec, który zwykle stabilniej od Szweda lądował, ale za to skakał z... wyraźnie rozwartymi ramionami.

  • Lubelak początkujący

    "Gołym okiem widać, że z konkursu zrobiła się loteria a przeliczniki wskazują, że w sumie jest ok.

    Wniosek drugi - dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy wiatr zmienia kierunek. Gdy jednym wieje z przodu a drugim z tyłu - to kaplica. Różnica między delikatnym podmuchem w plecy a delikatnym podmuchem pod narty jest znacznie gorsza, niż gdy wieje z różną siłą, ale wszystkim z mniej-więcej jednego kierunku."

    Ciekawa teoria. Coś w tym może być. Zastanawia mnie, co by miał do powiedzenia w tej sprawie nasz arcymistrz - Sebastian Kawa.

  • MarcinBB redaktor
    @OjciecMarek@cavalierjan19

    I pewnie właśnie to "ogólne wrażenie artystyczne" jest tu słowem-wytrychem. Kto w XXI wieku w sporcie zawodowym używa takiego banału?

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @cavalierjan19

    Ogólnie rzecz biorąc, obecnie sędziowie są znacznie bardziej surowi niż 15 czy 20 lat temu.

    W późnych latach 90., takie mam wrażenie, wśród sędziów niejako dominował jeszcze zachwyt nad nowym stylem skakania, znacznie bardziej stabilnym. W czasach stylu klasycznego, zwłaszcza w ostatnich latach jego dominacji, dostanie choćby noty 18-punktowej było bardzo dużym osiągnięciem. "19" to już był kosmos. Później, gdy zaczął królować styl V, wajcha u sędziów przestawiła się jakby w drugą stronę.

    Teraz, od kilku przynajmniej lat, mamy jakąś "normalizację". Może aż przesadzoną, bo sytuacja wygląda tak, że w całym sezonie PŚ - a już 16 konkursów za nami, do tego jeszcze kwalifikacje - widzieliśmy aż... jedną notę idealną. "20" dostał Kubacki w Predazzo, to wszystko. Aż się przypomina pamiętny konkurs w Willingen w sezonie 2002/2003, gdy Hannawald dostał w dwóch skokach dziewięć "20" (!), a łącznie w samym tylko jednym konkursie było ich aż... 20.

    Co takiego zmieniło się przez około 15 lat, że aż taką mamy różnicę? Czy wtedy skakano estetyczniej? Aż tak bardzo? Wcale bym nie powiedział.

  • cavalierjan19 profesor
    @Pavel @pavel

    https://www.youtube.com/watch?v=KuKJ1O5ZLQE
    Tu zaś skok znacznie poniżej punktu K, a mimo to 53,5 punktu za styl. W dzisiejszych czasach próżno szukać tak wysoko ocenianych skoków na taką odległość na skoczni dużej.

  • cavalierjan19 profesor
    @Pavel @MarcinBB

    Gwoli ścisłości mianem wszystkich określiłem ludzi związanych z FIS-em odpowiedzialnych za wytyczne dotyczące wystawiania not itd.
    A co do zasad oceniania skoku to jest tam bodajże taka wytyczna jak "ogólne wrażenia estetyczne", co to ma znaczyć, trudno powiedzieć, pole do interpretacji jest w moim odczuciu dość szerokie.

  • OjciecMarek profesor
    @Pavel @MarcinBB

    Jest mowa o "ogólnym wrażeniu estetycznym". Jestem w stanie sobie wyobrazić tłumaczenie, iż owo "ogólne wrażenie estetyczne" nie występuje przy krótkich skokach, a jak najbardziej występuje przy długich, pięknych lotach, lądowanych nienagannym telemarkiem w okolicach HS. Przy czym sam Hofer w wywiadzie dla was twierdził, że sędziowie nie powinni się kierować długością lotu, przynajmniej w zakresie między punktami K, a HS.

    "Skijumping.pl: Mówił pan latem, że uzyskana odległość nie powinna rzutować na oceny za styl, czy tak jest faktycznie?

    Walter Hofer: Jeśli chodzi o wpływ odległości skoków na noty za styl, to przy skokach pomiędzy punktem K, a punktem HS skoczni, odległość nie powinna mieć absolutnie żadnego znaczenia. Zawodnik, który odda perfekcyjny stylowo skok na punkt konstrukcyjny musi dostać takie same oceny jak ten, który np. doleci do punktu HS.

    Skijumping.pl: Ale jednak praktycznie nie zdarza się, aby zawodnik skaczący na 120m dostał oceny po 19-19,5 za styl...

    Walter Hofer: To naprawdę pytanie do sędziów, nie do mnie. To oni powinni rozwiać te wątpliwości."

    Wywiad z 2010, skądinąd w tym samym wywiadzie Hofer twierdził, iż sędziowie sami prosili go o wyeliminowanie powtórek, przy czym odnoszę wrażenie, iż wynika z niego, że nie zapewniano im możliwości obejrzenia telewizyjnej transmisji, a ten sam obraz, który mają oceniający odległość:

    "Walter Hofer: Kiedyś rzeczywiście mieliśmy monitory w budkach dla sędziów, jednak mogliśmy na nich oglądać lądowanie tylko z jednej strony, nie rozwiązuje to więc wszystkich problemów. Rok temu, w Pragelato, skoczek np. dotknął śniegu z drugiej strony, a tego na monitorze nie było widać. Obecnie więc nie myślimy o żadnych zmianach w tym systemie."

    Że to niejednoznaczne? A jednoznaczne jest w muzyce "allegro vivace non troppo"? Jednoznaczne są w polskim prawie cywilnym "zasady współżycia społecznego"? Nie istnieją systemy reguł w stu procentach odporne na uznaniowość, a regulaminy skoków narciarskich nie są tu wyjątkiem.

  • Pavel profesor

    Dla przykładu skok 15-letniego Fettnera w Innsbrucku na 117 metr oceniony po 19 punktów.

    https://www.youtube.com/watch?v=M-Zd57aUOC4

  • Pavel profesor
    @MarcinBB

    Akurat jeżeli chodzi o noty uzależnione od osiąganych odległości, to zapewne są to wytyczne "z góry", pamiętam początki Małyszomanii gdy zawodnicy dostawali 19 za skoki poniżej punktu K. Z resztą podobnie było swego czasu ze stylem V nagminnie karanym 16. Kolejna ciekawostka w tym sezonie sporo rzadziej mamy przekroczone noty 18 punktowe, zapewne to kolejne ustalenia, aby generowana linia, szacowana dla właśnie 18 punktowych not była bliżej prawdy.

  • MarcinBB redaktor
    @Pavel @cavalierjan19

    P.S.
    Pamiętam nawet, że rozmawiałem o tym z jakimś sędzią. Nawet już nie pamiętam, czy z Polski, czy nie. Jego tłumaczenie było absurdalne - >skoro skoczył krócej, to samo przez się się rozumie, że stylowo coś było nie tak - zła sylwetka, lub skok "zbyt mało dynaiczny"

  • MarcinBB redaktor
    @Pavel @cavalierjan19

    Przepraszam, jacy wszyscy?
    Ja nie przymykam. O tym absurdzie, o którym bardzo słusznie napisali tu mario0993 i Pavel pisałem w felietonach już chyba ze trzy razy. Rozmawiałem też z Hoferem w Planicy w 2017 roku. Obiecał, że się temu przyjrzy. No cóż - widać ma pilniejsze sprawy na głowie...
    A Błachut utyskuje na to prawie w każdej transmisji i bardzo dobrze. Im więcej sie o tym mówi, tym lepiej.

  • MarcinBB redaktor
    @Pavel @cavalierjan19

    Przepraszam, jacy wszyscy?
    Ja nie przymykam. O tym absurdzie, o którym bardzo słusznie napisali tu mario0993 i Pavel pisałem w felietonach już chyba ze trzy razy. Rozmawiałem też z Hoferem w Planicy w 2017 roku. Obiecał, że się temu przyjrzy. No cóż - widać ma pilniejsze sprawy na głowie...

  • MarcinBB redaktor

    @pawkotrn
    Do rekompensaty za wiatr dodawane są dane tylko z tych czujników, koło których skoczek przeleciał. Jeśli dobrze zrozumiałem to mają one fotokomórkę. Dane z nich spływają cały czas, by wiadomo było, jakie są warunki. Ale punkty się zlicza tylko wtedy, gdy skoczek je uruchomił.
    Co do skoczni normalnych, to kiedyś zapytałem o to Hofera. Powiedział, że FIS chętnie by na nich skoki organizował, ale organizatorzy ich nie zgłaszają. Argument jest prosty i dosyć logiczny - pieniądze. Po co przygotowywać dwie skocznie, skoro można jedną. Wiadomo, że to dodatkowe koszty. A każdy organizator patrzy przede wszystkim na zarobek. Miasta takie jak Villach, gdzie jest tylko skocznia normalna nie chcą już organizować, bo podobno na konkursy na skoczniach normalnych przychodzi mniej ludzi. A może raczej jest tak, że decydują o tym związki krajowe i wolą zawsze organizować na większych skoczniach.
    @eLman
    Za komuny rząd stwarzał problem a potem go bohatersko zwalczał.
    W skokach "problem" stwarzają zawodnicy i stojące za nim sztaby a poradzić sobie z nim próbuje FIS. To jest logika jak najbardziej kapitalistyczna i wolnorynkowa. Chyba nie można winić ludzkości, że wciąż dokonuje się postęp i doskonalenie? Chyba nie można winić sportowców, że chcą wygrywać? O to w tym przecież chodzi.

  • MarcinBB redaktor
    odpowiedzi 1

    @pawkotrn
    Do rekompensaty za wiatr dodawane są dane tylko z tych czujników, koło których skoczek doleciał. Jeśli dobrze zrozumiałem to mają one fotokomórkę. Dane z nich spływają cały czas, by wiadomo było, jakie są warunki. Ale punkty się zlicza tylko wtedy, gdy skoczek je uruchomił.
    Co do skoczni średnich, to kika razy zapytałem o to Hofera. Powiedział, że FIS chętnie by na nich skoki organizował, ale organizatorzy nie zgłaszają. Argument jest prosty i dosyć logiczny - pieniądze. Po co przygotowywać dwie skocznie, skoro można jedną. Wiadomo, że to dodatkowe koszty. A każdy organizator patrzy przede wszystkim na zarobek. Miasta takie jak Villach, gdzie jest tylko skocznia normalna nie chcą już organizować, bo podobno na konkursy na skoczniach normalnych przychodzi mniej ludzi. A może raczej jest tak, że decydują o tym związki krajowe i wolą zawsze organizować na większych skoczniach.
    @eLman
    Za komuny rząd stwarzał problem a potem go bohatersko zwalczał.
    W skokach "problem" stwarzają zawodnicy i stojące za nim sztaby a poradzić sobie z nim próbuje FIS. To jest logika jak najbardziej kapitalistyczna i wolnorynkowa. Chyba nie można winić ludzkości, że wciąż dokonuje się postęp i doskonalenie? Chyba nie można winić sportowców, że chcą wygrywać? O to w tym przecież chodzi.

  • cavalierjan19 profesor
    @Pavel @pavel

    Co do drugiego akapitu i not za styl-w pełni się zgadzam. Wszyscy niestety na noty za styl przymykają oka, a szkoda, bowiem bywają takie przypadki jak ten przez Ciebie podany. Sytuacja taka miała miejsce min. w Oberstdorfie na dużej w 2017, gdy niektórzy mieli leciutki wiatr w plecy, zaś inni koło 1,5 m/s, nie będąc w stanie dolecieć do punktu K, a tym samym tracąc po 3 punkty za skok. Na ową sytuację bardzo skarżył się Andreas Wellinger (i z tego co pamiętam, zwracał też uwagę na to Błachut).

  • cavalierjan19 profesor

    Trzech zawodników dzielących jedno miejsce? ZIO 2018, skocznia duża-Kubacki, Peter Prevc i Ryoyu Kobayashi. Znalazł sobie ciekawe towarzystwo Dawid-dwóch świetnych zawodników i w dodatku obydwoje mają bardzo dobrze skaczących na nartach braci.
    Felieton bardzo dobry, jak z reguły. Co do przeliczników to moim zdaniem powodują, iż rywalizacja jest sprawiedliwsza w znacznej większości przypadków, szczególnie gdy wiatr wieje równo z jednego kierunku (vide sobotnia drużynówka). Są jednak przypadki, gdy wieje z różnych kierunków i przeliczniki to nijak nie pomogą (tutaj dobrym przykładem jest ubiegłoroczny konkurs indywidualny w Oslo, gdzie przelicznik na nic się nie przydawały i była loteria). Skoki zawsze, tak jak ludzkie życie na większą skalę, uzależnione od natury i kaprysów pogody. I szczerze mówiąc mam wrażenie, że sport ten i tak nigdy nie będzie w pełni sprawiedliwy, a rozmaite przeliczniki nie będą w stanie idealnie zrekompensować warunków panujących podczas próby zawodnika.
    Cóż, taki to sport, taki jego urok. Skoki to stan umysłu cytując pewnego reprezentanta Polski.

  • Pavel profesor

    Przeliczniki nigdy nie miały w 100% odwzorowywać warunków wietrznych, tylko w jakimś stopniu rekompensować poniesione starty. Ubytek metrów spowodowany wiatrem z tyłu nie rośnie proporcjonalnie, a niemal wykładniczo, czyli 0 do 0,5 nie jest tożsame z 0,5 do 1, podobnie z wiatrem pod narty. To tylko jeden z aspektów tego systemu. Niemniej bezdyskusyjnym pozostaje, że bez znaczenia jak skuteczny i na ile odbiegający od rzeczywistości, jest lepszy od systemu bez tejże rekompensaty. A to, że jakiś losowy kibic uważa, że służą tylko i wyłącznie oszukiwaniu Polaków przez mafię niemiecko-austriacko-norwesko-słoweńską i on lepiej mierzy wiatr przed telewizorem ze swojego fotela, to już tylko i wyłącznie jego problem.

    Kolejna kwestia, czyli noty za styl. Moim zdaniem archaizm i to archaizm bazujący na archaicznych rozwiązaniach, bez powtórek TV i podatny na subiektywizm sędziego. Oceny za nazwisko to norma i jest traktowane jako jakiś standard, bardzo często podobnie punktuje każdy z 5 sędziów, a więc o stronniczości mowy być nie może, po prosto tak się chyba przyjęło. Nawet ocenianie na podstawie uzyskanej odległości w dobie przeliczników, gdzie skok 130 metrowy może być wart tyle samo co ten 117 metrowy jest wypaczeniem idei systemu. Co tego, że zawodnik A skakał w trudnych warunkach, dostał za to bonusowe punkty, jak i tak sędziowie go ukarali w sumie sam nie wiem za co.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @anonim @mluki

    Ja to rozumiem. Moim zdaniem jednak w wypadku serii, którą przytoczyłeś jako przykład, nie było mądrzejszego rozwiązania, karty po prostu rozdawał wiatr. A na to nie ma żadnego antidotum, i nie widzę powodu dla którego trzeba by się bulwersować decyzjami jury odnośnie belki w tym przypadku.

  • Mluki bywalec
    @anonim @StrasznyRybolakOtchlani

    Nie zrozum mnie źle - nie neguję sensu istnienia systemu przeliczników. Kilkanaście komentarzy wcześniej napisałem, że mimo swojej niedoskonałości generalnie poprawiają sprawiedliwość zawodów. Ważne jednak, aby jury pamiętało, że przeliczniki wiatr/belka nie są antidotum na wszystkie problemy i aby podchodzić do tego z głową.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @anonim @mluki

    Ale w tych kwalifikacjach absurdalne rzeczy działy się po prostu z warunkami wietrznymi i to nie system przeliczników był bezpośrednią przyczyną tej sytuacji, a jedynie odwzorowaniem tego, co działo się z wiatrem. Jeśli zawodnik odleciał z wiatrem pod narty, a reszcie trafiają się znacznie gorsze warunki i nie może dorównać jego odległości, to jedynym rozwiązaniem tej sytuacji byłby jeszcze większy mnożnik rekompensaty za niekorzystny wiatr, a to, w przypadku bardziej sprawiedliwych warunków, miałoby już zbyt duży wpływ na notę końcową. Bez przeliczników te kwalifikacje wyglądałyby jeszcze gorzej. Poza tym, kto może przewidzieć, że wiatr tak drastycznie zmieni kierunek w trakcie serii. A jeszcze poza tym, gdyby Forfang jechał z dłuższym najazdem to też byłaby to dla niego potencjalnie niebezpieczna sytuacja. Więc mądrzejszego wyjścia w takich wypadkach często nie ma. Albo godzimy się z tym, że wiatr ustawia wyniki - czy z przelicznikami czy bez, albo po prostu pozostaje odwołanie danej serii. Ja jako mniejsze zło zdecydowanie wybieram pierwszą opcję.

  • Mluki bywalec
    @anonim @mario0993

    Masz tu sporo racji - żonglowanie belkami czasem prowadzi do takich absurdów, jak chociażby w kwalifikacjach w Planicy w zeszłym sezonie, gdzie zawodnicy czołowej 10-tki, aby wyprzedzić Forfanga, musieliby skakać ponad 250 metrów (i oczywiście lądować telemarkiem), przy czym sam Norweg skoczył jedynie 241 m (lądując bez telemarku), ale z niższej belki za to z mocnym wiatrem pod narty.

    Innymi słowy: jak jury zacznie za bardzo kombinować z belkami to zdarzają się sytuacje, gdzie pokonanie lidera jest po prostu fizycznie niemożliwe.

  • OjciecMarek profesor

    "Jeśli ktoś pamięta podobny przypadek, to niech da znać, bo ja chyba nie pamiętam."

    Co do trzech miejsc ex aequo, to na lotach w Harrachovie w 1985 trzecie miejsce - jedyne podium w karierze - Tadeusz Fijas współdzielił z Jirim Parmą i Tronde Pedersenem, ojcem Robina ;). Podobnie było też w Q na LH w ramach ZIO 2010: trzecią lokatę zajęło tam trzech skoczków, ale to jednak jedna seria.

  • Wojciechowski profesor
    @Jellycrusher @kolos

    Przepraszam, uważasz, że teraz różnice w odległościach są mniejsze niż w czasach, kiedy ogólnie skakano krócej? Odważna teza. Wydaję mi się, że tak jak teraz zdarzają się konkursy z mniejszymi i większymi różnicami, tak i przez lara było podobnie, tylko:
    a) nie było dawniej trzeciego i czwartego czynnika składowego noty, a teraz mamy,
    b) ogólnie skakano krócej.

  • dar06 doświadczony
    @Pavel @pavel

    jak mi ni chcę z tobą polemizować w którym nie posiadasz wiedzy
    a powtarzasz w kółko to samo jak nakręcona kurka

  • Pavel profesor
    @dar06

    Pisz po polsku bo się nie dogadamy, nie mam czasu prowadzić deszyfracji twojego slangu.

  • dar06 doświadczony
    @Pavel @pavel

    Nie rozumiesz człowieku zgrupowania czy wyjazdy w tym starym sprzęcie czy jak wolisz
    gorszego materiału porównujesz co ma skoczek A
    i wymagasz cuda od niego bo ma wyjazdy za zagranicę
    nawet nie wesz jak to wygląda skoczków kadry B
    a chrzanisz jakiś bełkot o równych szans zaplecza

    jak transmisję w TVP1 zasila tylko PZ
    Tajner wyłącznie dba o Kadrę A a całkowicie olał nie tylko Kadrę B

  • Pavel profesor
    @dar06

    Kadra B ma dostęp do zagranicznych zgrupowań, darmowy sprzęt, biomechanika, dietetyka, serwisantów, nawet konsultacje z Pernitschem. Nie wiem co ty byś chciał więcej? Problem kadry B to brak stałego dochodu spowodowany brakiem wyników i konkretnych nagród w PK.

    Jeżeli chodzi o marketing to sam związek ma sponsorów, samo rozkręcenie akcji "pomoc dla skoczków" czy inny program "szukamy mistrzów" i podawanie nazwy sponsora, który to sfinansuje co transmisję w TV to spory kapitał. Przy 2-5mln widzów można niskim kosztem mieć reklamę.

  • dar06 doświadczony
    @Pavel @pavel

    Wiesz co uśmiałem z ciebie jak fałszujesz rzeczywistość
    z tymi warunkami porównywalnymi do kadry A
    sam sprzęt skoczka z Kadry A jest o ponad połowę droższy niż skoczka z kadry B
    nie mówiąc ile posiada skoczek A i testuję co raz nowszy

    Ale widocznie nie wiesz to bzdury klepiesz
    dalej marketing człowieku sponsor chcę zobaczyć na skoczku swoją reklamę
    a jak nie wiesz PK nie jest transmitowany w telewizji

    To jego nikt nie znajdzie
    kolego bulisz co raz jak nielot

  • Karol78 bywalec

    Ja myślę, że lepszym pomysłem byłby paczki żywnościowe. Raz na miesiąc można byłoby organizować zawody dla wszystkich polskich skoczków (oprócz kadry A). Wysyłalibyśmy produkty typu ryże, kasze, konserwy, słodycze itp. I tak np. za pierwsze miejsce zawodnik otrzymywałby nagrodę w postaci zaopatrzenia w jedzenie całej lodówki i zamrażarki, za drugie byłaby już tylko lodówka itd. Trzydzieste miejsce byłoby nagradzane opakowaniem Tic-Taców. Myślę, że wielu byłych skoczków na wieść o takiej inicjatywie wznowiłoby kariery.

  • Pavel profesor
    @arturo1212

    Co ty rozumiesz przez pojęcie "ratowanie kadry B i C"? Same warunki do treningów mają znakomite, porównywalne do kadry. Problem tkwi w braku stałego dochodu, a w tym przypadku twoje 20k starczyłoby raptem na 1-2 miesiące przy założeniu, że skoczek dostanie 1k miesięcznie i że "program" obejmie 10 zawodników. Czyli w sumie jest to nic nie warte.

    Ogólnie takimi sprawami powinien zajmować się PZN, w Polsce skoki mają dosyć sporą wartość marketingową i warto by ją zamienić na jakiś program finansujący stypendium dla kadry B.

  • arturo1212 bywalec
    Dar06

    Dobrze byłoby wkręcić w tę akcję Jakuba Kota :) Myślę że mógłby się przyczynić by te pieniądze poszły w kadry B i C a nie dla kogoś innego :)

  • dar06 doświadczony
    @arturo1212 @arturo1212

    To musi być szeroko zakrojona akcja
    aby coś z tego wyszło a za razem było uderzeniem w Tajnera

    To wtedy wchodzę w to

  • arturo1212 bywalec
    Zrzutki

    Jakby każda komentująca osoba na skijumping.pl dała po 100 zł na ratowanie zaplecza kadr B i C to załóżmy że jest 200 osób razy 100 dałoby 20000 zł :) To raczej nie są duże pieniądze a 200 osób zebrać które dałyby tyle będzie ciężko ;)

  • Fan__skokow bywalec
    1 zdanie

    Wzdłuż zeskoku

  • Fan__skokow bywalec
    Nie mydlcie ludziom oczu

    Żadnych wietrznych warunków nie było, wiatr był minimalny po chorągiewkach wzdłuż zespołu było widać przez całe 3 dni, byłem więc wszystko widziałem .
    Nasi skoczkowie nie potrafią skakać przy takiej atmosferze i tylu ludziach ( opinia prezesa PZN)

    A zrzutki pieniędzy na ratowanie zaplecza kadr B i C niech robi Tajner razem z wypasionymi kasą sponsorami.

  • kibicsportu profesor
    @Szybowiec @crimson

    Albo na zrzutka.
    Cel : Zbiórka pieniędzy na ratowanie Polskich skoków. Wsparcie kadry B i C

    To nie jest zły pomysł. Myślę, że to mogłoby się udać. Tylko załóżmy się, że uzbiera się konkretną kwotę, to jaką mamy pewność , że ona trafi np: do kadr B i C do zawodników

  • eLman stały bywalec
    Również przeliczniki

    Moim zdaniem przeliczniki są pożyteczne i rezygnacja z nich w tej chwili nie ma sensu. Z małymi ale.

    1. Potrzeba wprowadzenia przeliczników uwidoczniła się po wprowadzeniu takich zmian w sprzęcie, które narażały zawodników na większy wpływ warunków. Czyli jak za komuny: najpierw tworzymy problem a później bohatersko z nim walczymy. A wystarczyło go nie tworzyć.
    2. Na sytuację, w której w różnych częściach zeskoku kierunek wiatru jest różny najlepszym rozwiązaniem byłaby średnia ważona. Skoro i tak w trakcie zawodów nikt z kibiców nie wylicza na bieżąco zwykłej średniej, to dodatkowa komplikacja nie wpłynie na odbiór, a poprawi sprawiedliwość wyników.

  • Szybowiec początkujący
    Patronite

    Myślę że to byłby całkiem niezły pomysł

  • CRIMSON bywalec
    @Szybowiec @Szybowiec

    Najlepszy do tego byłby patronite.

  • dar06 doświadczony
    @Szybowiec @Szybowiec

    mowa jest już od roku
    trenerzy wypowiadali na ten temat a my kibice możemy tylko po pisać tyle możemy nic więcej

    jak nie odejdą te osoby
    Tajner ,Małysz ,Horngacher te szkodniki
    to w przeciągu 2-3 lat skoki przestaną istnieć w Polsce

  • Szybowiec początkujący
    Ratujmy polskie skoki przed zapaścią!

    Drodzy kibice! Zapewne wszyscy wiecie jak obecnie wygląda sytuacja na zapleczu naszej kadry narodowej w skokach narciarskich. Zawodnicy zarówno w kadrze młodzieżowej B jak i w kadrze juniorskiej C osiągają coraz bardziej mizerne wyniki. Nie widać żadnego światełka w tunelu jeśli chodzi o przyszłość polskich skoków. Na ten moment mamy wspaniałą kadrę A która osiągnęła w ostatnich latach bardzo duży progres ale w ostatnim czasie również zanotowała regres który może zadecydować o odejściu Horngachera od prowadzenia polskiej kadry A który nie widząc szans na rozwój skoków w Polsce może skorzystać z oferty proponowanej przez niemiecki związek po odejściu Schustera co byłoby mocno niepowetowaną stratą. Zastanówmy jak będzie wyglądać kondycja polskich skoków jeśli odejdzie od nas Stefan Horngacher a w najbliższych latach karierę zakończą nasi czołowi skoczkowie. Patrząc na obecny rozwój sytuacji nasuwa się myśl że za kilka lat za pół sukcesu będzie uznawana kwalifikacja polskiego zawodnika do konkursu zaś sukcesem będzie wejście do najlepszej 30stki.Jeżeli my jako kibice nie zorganizujemy się po to aby ratować polskie skoki to możemy zapomnieć o tym że w tej kwestii coś się poprawi bo ja osobiście nie wierzę w to że polski związek podejmie jakieś konkretne działania w odbudowie zaplecza. Dlatego podejmiemy wspólne działania aby pomóc polskim skokom w utrzymaniu właściwego poziomu jak choćby poprzez organizowanie akcji na Facebooku aby nagłośnić to jak obecnie wygląda sytuacja w kadrach B i C czy nawet poprzez przeprowadzenie zbiórki pieniężnej dla naszych juniorów. Być może drobne grosze nic nie znaczą ale jeśli każdy kibic dorzuciłby od siebie przynajmniej złotówkę to łącznie suma robiłaby ogromne wrażenie. Skoki narciarskie już od kilkunastu lat są jednym z naszych symboli narodowych. Nie pozwólmy na to aby dorobek Adama Małysza i Kamila Stocha oraz spółki został zaprzepaszczony. Weźmy sprawy w nasze ręce i podejmijmy wspólne działania po to aby nasze zaplecze wróciło na właściwe tory i abyśmy mogli cieszyć się w przyszłości z sukcesów naszych juniorów którzy godnie będą nas reprezentować na arenach Pucharu Świata. Proszę aby przynajmniej część z was nie zignorowała mojej wypowiedzi! Pozdrawiam :)

  • Brzozowy stały bywalec
    Z przelicznikami jest jak z demokracją

    Nie jest idealnie, ale do tej pory nikt nie wymyślił niczego lepszego ;)

  • dar06 doświadczony
    @anonim @dervish

    cyt
    przykład do MP. Cuda i cudeńka

    na tych zawodach belki decydowały ze nawet ustanawiać rekord skoczni
    skoczek nie miał szans z Kadrą
    a przeliczniki za wiatr są złe które cofają jak napisałeś do kamienia łupanego
    kto silniejszy i cwany znaczy układy lub haracz ten wygrywa a nie odległość

  • zimowy_komentator profesor
    @zimowy_komentator @jma

    Miał szczęście, że to on się wybił i dołączył do stajni Horngachera. To miałem na myśli.

    W kadrze B jest 6 skoczków. Niech dadzą im po 2 tys. zł. Wychodzi 6 x 2 x 12, czyli 144 tys.zł. Tymczasem budżet związku to miliony złotych. Przecież ta kasa nie poszłaby w próżnię, lecz na rozwój zawodników i wróciła do związku ze zdwojoną siłą... No ale wtedy nici ze skakania na główkę w Chorwacji i obracania nastolatek, dlatego Tajner na pewno im nie zapłaci.

  • dar06 doświadczony
    @Ryszard_ @Michelek

    Jak kto chcę w TVP1 lub w Eurosporcie oglądać zawody

    dla mnie który chcę poczuć emocję to zdecydowanie TVP1
    a kto chcę w ciszy bez stresu i radości i zawału to polecam Eurosport

  • break90 weteran

    Żadne przeliczniki i wzory matematyczne nie są w stanie w 100% zrekompensować sił natury. Niestety taki jest sport a skoki w szczególności. Warunki atmosferyczne zawsze będą odgrywały istotną rolę.
    Prawdopodobnie warunki w końcówce pierwszej serii niedzielnego konkursy były trudne i przy popełnionych błędach ciężko było je naprawić co znacząco odbijało się na odległościach - jak w przypadku Stocha, Kubackiego czy Eisenbichlera. Polacy przyznali jasno, że to zdecydowanie ich błąd. Przypuszczam, że Niemiec powiedział to samo.

    Co do belek to od dawna twierdzę, że powinno się je ustawiać pod najlepszych - jak słabsi nie są w stanie dolecieć to trudno.

  • Michelek stały bywalec
    @Ryszard_ @Ryszard_

    O czasów Małysza oglądam skoki w Eurosporcie, nie dałem rady Małyszomanii w wydaniu TVP. Ostatnio miałem okazję oglądać jeden konkurs w TVP1 u znajomych. To jest dramat... W Eurosporcie bywało różnie, na początku zachwyt (David Goldstrom!), potem było czasem lepiej, czasem gorzej, ale takiego dna i braku profesjonalizmu nigdy w E nie widziałem :-(
    I chyba ten brak profesjonalizmu już irytuje Stocha, on jest grzeczny i kulturalny, ale zaczyna mieć tego dość...

  • Karp profesor
    @Karp @dejw

    Dzieki.

    Jak zwykle poinformowany ;)

  • dejw profesor
    @Karp @kolos

    Zawody w Japonii zawsze są ciekawe i urokliwe ;) A w tym roku raczej wszystko wskazuje na to, że odbędą się w dobrych warunkach. Tzn dobrych jak na Sapporo, bo pewnie jak zwykle jakieś wycinki się zdarzą.
    Będzie też bardzo fajną areną do porównań Japończyków no i na tej podstawie mogliby trochę przewietrzyć skład, gdyby nie to, że już wczoraj ustalili. że do końca sezonu będzie startować ta sama ekipa...

  • firefly profesor

    Ach, gdybyśmy tak mogli zamienić pierwszą serię konkursową na tę próbną. Gdyby konkurs się tak zakończył, to Dawid i Kamil odskoczyliby trochę Kraftowi i nadrobili do Ryoyu. A tak, Japończyk mimo gorszej postawy ma znowu ponad 500 pkt przewagi (fuksiarz jeden), a Kraft - drugie miejsce na wyciągnięcie ręki.

    Swoją drogą niesamowite jest to, że Stoch jest NADAL 2. w generalce, pomimo braku punktów w ten weekend. Zwłaszcza biorąc pod uwagę naprawdę średnie jak na niego wyniki w tym sezonie do tej pory. Ściskam kciuki, żeby jednak obronił się w Japonii przed Kraftem.

    Bo ja mimo wszystko głęboko wierzę, że w Sapporo Kamil i Dawid wrócą do dobrego skakania. Kamil musi się przede wszystkim wyciszyć i uspokoić - a chyba nie ma na to lepszych zawodów niż na Dalekim Wschodzie, gdzie lokalni kibice/prasa skupią się na Ryoyu, a i w Polsce zdecydowanie mniej ludzi będzie oglądać ze względu na strefy czasowe, TVP być może w ogóle nikogo nie wyśle na miejsce i w ogóle będzie zupełnie inna atmosfera.

  • Kolos profesor
    @Karp @dejw

    Czyli z top 10 PŚ nie odpuszcza nikt. No cóż, ciekawsze są te Japońskie zawody gdy obsada jest słabsza :)

  • dejw profesor
    @Karp @Karp

    Nie będzie zbyt wielu absencji ;)
    Słowenia z tym samym co w Zakopanem, tylko Jelar za Tepesa
    Niemcy bez Freitaga, za to wraca Wellinger, a skład dopełniają Hoffmanem i Baerem
    Norwegia dalej bez Tande, oraz Stjernena, który będzie trenował przed lotami, ale z Pedersenem
    Austria na pewno z Kraftem, Aignerem, Fettnerem, Huberem i Hoerlem. Niewiadomo jeszcze co z Hayboeckiem.

    Z czołówki najwyżej sklasyfikowanych nie będzie Klimowa i Aalto.

  • Karp profesor
    Sapporo

    Wiecie juz cos o skladach Niemiec Norwegii Austrii i Slowenii?

  • dar06 doświadczony

    Przeliczniki nie odzwierciają jaki skoczek ma wiatr w locie
    to nie ma sensu ich utrzymywać dla dobra skoków
    od wprowadzenia tych przeliczników już kilka krajów wycofała z tej dyscypliny zimowej
    nie jasne są dla każdego a tylko służą do przekrętu w zawodach

    czy ktoś przypomina aby skoczek z pierwszych numerów startowych coś namierzał w konkursie
    nawet z dużo odległością ?
    ja nie przypominam tego zaraz ma - 27 za wiatr a belki idą w dół
    to skoczkowie który skaczę jaką ostatni mogą o te 20 metrów skoczyć mniej a wyraźnie są lepszy od tych pierwszych ...istny cyrk te skoki

  • Kolos profesor
    @Jellycrusher @Wojciechowski

    Po za tym stałym problemem not za styl poaostaje ocenianiemprzez sędziów "na oko" bez powtorki wideo, no i oczywiście przynawanie not za odległość, nazwisko, narodowość a mniej za rzeczywiste walory skoku.

  • Kolos profesor
    @Jellycrusher @Wojciechowski

    Może i procentowo udział not za styl w nocie końcowej jest mniejszy niż dawniej (a i to nie zawsze, nie do końca i pod pewnymi warunkami), za to wpływ na koncowy wynik konkursu noty za styl mają teraz największy w historii. Zwłaszcza wobec takich zawodówów jak w niedzielę gdzie skacze się w tzw. Jeden punkt. Jeżeli lider konkursu skacze 133 m, 2 czy 3 zawodnik 131 a 34 zawodnik konkursu 129 m, no to są żadne różnice w porównaniu z dawnymi czasami.

    Oczywiście zawsze noty za styl byly elementem wypaczajacym wyniki, ale dziś nawet bardziej niż kiedyś. No chyba że wieje bardzo zmienny wiatr, punkty za wiatr są bardzo różne, podobnie jak uzyskiwane odległości to wtedy nawet 2-3 pkt różnicy w nocie za styl może nie mieć znaczenia. To jednak bardzo rzadkie przypadki.

  • Ryszard_ stały bywalec

    Maciej Jablonski we wczesniejszych latach jeszcze byl bardziej ogarnietym redaktorem TVP, zepsul w ostatnim czasie przez Kurzajewskiego i Hellera. Stoch go nie znosi to widac, a jak zadaje kretynskie pytania to trudno sie dziwic. Dlatego wole Eurosport. Tam studio jest o niebo lepsze i skromniejsze. Andrzej Zarycki ciekawie opowiada i zaden tam wielki zawodnik z przeszlosci, kombinator byly ktory potrafi lepiej opowiadac od tej calej pozal sie mistrzowskiej smietanki w TVP. Gdyby jakiegos innego bylego zawodnika zaprosili procz Malysza to swiat by sie nie zawalil. A studio Eurosportu bylo skromne z jednym dziennikarzem od wywiadow ale czlowiekiem ktory sie na tym zna czyli Kacprem Merkiem, przy nim chetnie skoczkowie odpowiadaja na pytania, a w TVP na sile. Nie zdziwie sie jak Stoch odmowi wywiadu za ktoryms razem bo juz ma dosc dziennikarzy tam pracujacych. I ogolnie tego pisowego towarzystwa, ze jak jest zle to jest dobrze. Kurski zalatwil zeby rodzina Kotów siedziala cicho, przed Małyszem i Tajnerem, choć Kot ostatnio sie rozgadal o fatalnej sytuacji i wynikach kadry b, az dziwne ze go nie wywalili za to. Syn Kota tez siedzi cicho i musi udawac ze wszystko jest w porzadku, na Eurosporcie by tam nadawal na te kadry, jak nadawal na skocznie srednia w Zakopanem i ze nikt nic sobie z tego nie robi czy inne rzeczy. Tutaj milczy bo co przy dyrektorze powie. Niezle sie ustawili, jeszcze tylko brakuje tylko Kurskiego do kolekcji zeby o dobrej zmianie gadac. Stoch tez ma dosc dobrej zmiany stad te wywiady w tvp mocno wymuszone i odzywki do tych dziennikarzy. Tak jest i sie o tym wkrotce przekonanie. Tajner i reszta obudza sie gdy bedziemy przegrywac z Czechami czy tam innymi przecietnniakami i walczyc o osomke w druzynowkach. Juz zaczynami powoli z Japonczykami przegrywac.

  • Mluki bywalec
    @Mluki @StrasznyRybolakOtchlani

    Z kolei według moich informacji tak nie jest.
    Tutaj potwierdzenie: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S002192901830349X

  • jma profesor
    Co do belek to jeszcze jedna rzecz

    W przeszłości bywało, że warunki się nagle poprawiały, a belka była zabetonowana przez jury co powodowało, że aby objąć prowadzenie trzeba wylądować sporo poza HS. W patologicznych przypadkach - "na płaskim". Jury powinno być zobligowane, że w takich przypadkach nie ma drapania się po jajach tylko bez dyskusji belka w dół.

  • Wojciechowski profesor
    @pawkotrn @pawkotrn

    Podobno piłeczka jest po stronie organizatorów i to oni nie zgłaszają skoczni normalnych pod rozwagę FIS z powodu "mniejszej atrakcyjności" takich zmagań. A prawda leży chyba gdzieś pośrodku.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Mluki @mluki

    Z tego co czytałem, lub słyszałem o systemie przeliczników, to rzekomo traktuje on silny wiatr pod narty w momencie wybicia jako warunki niekorzystne i dolicza za takowy punkty. Natoniast te przykłady, które podałeś opierają się na bardzo skrajnych wartościach i wątpię czy taki wiatr mieściłby się w dopuszczonym korytarzu powietrznym na jakiejkolwiek skoczni. Raczej po prostu zawodnik nie dostałby zielonego światełka.

  • pawkotrn początkujący
    Witam wszystkich

    Witam wszystkich forumowiczów. To mój pierwszy wpis tutaj, choć od długich lat czytam nie tylko artykuły, ale i z komentarzami jestem na bieżąco - często także na żywo podczas konkursów :)

    Chciałbym się odnieść do kwestii dyskusji nad wiatrem. Zdaje się, że czujniki wiatru umiejscowione są również w okolicach i poza punktem K. Wówczas może być tak, że na całej długości zeskoku wieje w plecy, a przy punkcie K wiatr jest już pod narty. Wtedy wychodzą takie kwiatki, że Stoch skacze 122 metry, wiatr ma taki sam jak poprzednicy. Tylko, że do tych dobrych warunków po prostu nie doleciał.

    Z innej beczki: czy redakcja SkiJumping mogłaby poruszyć temat - np. podczas wywiadu z Hoferem - dlaczego to jasnej, ciasnej od lat dyskryminowane są w PŚ skocznie normalne? Przecież 3-4 takie konkursy tylko urozmaiciłyby rozgrywkę.

    Dlaczego np. w Lahti, Lillehammer czy Sapporo nie można rozgrywać konkursu w cyklach rocznych: raz na normalnej, raz na dużej skoczni.

    Pozdrawiam ;)

  • Wojciechowski profesor
    @Jellycrusher @kolos

    Przyznam, że zawsze mnie to fascynuje, że najwięcej zarzutów do samej idei oceniania stylu jest akurat teraz, gdy udział not sędziowskich w notach lącznych jest... najmniejszy w dziejach skoków narciarskich. Argumentu, że "teraz często walka toczy się na poziomie dziesiątych części punktu" nie rozumiem, bo... czy kiedyś było inaczej? Raczej nie...

  • MarcinBB redaktor

    @Funfact
    Mogło być i tak.
    @Jellycrusher
    Jeśli Twój komentarz odnosi się bezpośrednio do mojego tekstu, to mogę tylko przypomnieć jego fragment: "Fajnie, że te przeliczniki są, w skali całych sezonów sprawiają one, że jest sprawiedliwiej. Ale czasem nie dają rady." Mogę tylko podkreślić to "czasem."
    Uważam, że dobrze się stało, że je wprowadzono. Czasem jednak ich stosowanie powoduje pewne problemy. Receptą nie jest rezygnacja z przeliczników, tylko ich doskonalenie i nauka, jak lepiej wykorzystywać to narzędzie.
    Zgadzam się z komentarzem StrasznegoRybolaka, który moim zdaniem dość precyzyjnie zdefiniował problem i zapropnował potencjalne rozwiązania.
    @butczan
    Dorzuciłbym dodatkowe 0,1 punktu do klasyfikacji generalnej ;-)

  • MarcinBB redaktor
    odpowiedzi

    @Funfact
    Mogło być i tak.
    @Jellycrusher
    Jeśli Twój komentarz odnosi się bezpośrednio do mojego tekstu, to mogę tylko przypomnieć jego fragment: "Fajnie, że te przeliczniki są, w skali całych sezonów sprawiają one, że jest sprawiedliwiej. Ale czasem nie dają rady." Mogę tylko podkreślić to "czasem."
    Uważam, że dobrze się stało, że je wprowadzono. Czasem jednak ich stosowanie powoduje pewne problemy. Receptą nie jest rezygnacja z przeliczników, tylko ich udoskanalanie i nauka, jak lepiej wykorzystywać to narzędzie.
    Zgadzam się z komentarzem StrasznegoRybolaka, który moim zdaniem dość precyzyjnie zdefiniował problem i zapropnował potencjalne rozwiązania.
    @butczan
    Dorzuciłbym dodatkowe 0,1 punktu do klasyfikacji generalnej ;-)

  • Wojciechowski profesor
    @butczan1 @butczan1

    W czasie treningów czy nawet serii próbnej szastanie belkami uważam za normalne, ba, wręcz naturalne. Pomaga to - przynajmniej teoretycznie - ustalić właściwą długość rozbiegu na serie punktowane i ogólnie rozeznać się we wpływie różnych warunków wietrznych i długości najazdu.

    Problem zaczyna się wtedy, gdy jury na z tyłu głowy, że i tak ma zawsze narzędzie w postaci zmiany belki i wykorzystuje to nadmiernie, pochopnie, a czasem nawet... świadomie i planowo (widać niekiedy w konkursach lotów).

  • butczan1 weteran
    @kolos

    Racja, kiedyś jury potrafiło ustawić belkę, żeby ją zmienić trzeba było restartu serii, co zdarzało się raz na rok. Obecnie trudno o konkurs bez zmiany belki, a podczas treningow zmiana belki jest czasami praktycznie co skok.

  • Kolos profesor

    Natomiast zawsze komiczne i po prostu idiotyczne będą wyglądać takie sytuacje jak w 1 serii niedzielnego konkursu gdzie Leyhe oo skoku na 129 m był 8 a Schiffner po skoku na identyczną odległość 34... I tak wiem, różnica belek, punktów za wiatr itd. Ale mimo wszystko trudno uznać to za normalne.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski @Wojciechowski

    A to że akurat pierwszą trójkę stanowili zawodnicy z najdłuższą sumą skoków to efekt mniej więcej wyrównany odczytów wiatrów i podobnych przeliczników za wiatr. Pierwsza piątka zawodów w niedzielę dostała za obie serię dodatnie punkty w granicach 9,1 do 9,8. Czyli 2 zasadzie identyczne.

  • Kolos profesor
    @Jellycrusher @Wojciechowski

    Noty za styl to w dzisiejszych czasach zupełny anachronizm i są zupełnie zbędne. Tym bardziej że teraz często walka toczy się na poziomie dziesiątych części punkt więc noty za styl najczęściej wypaczają wyniki zawodów. Taki Kraft gdyby nie nieco zawyżone jak zawsze u niego, nie wygrałby w niedzielę.

  • Mluki bywalec

    Przeliczniki za wiatr to temat rzeka...

    Rzeczywiście przy stałym kierunku wiatru dość dobrze spełniają swoją rolę, zmniejszając dysproporcje pomiędzy poszczególnymi zawodnikami, choć sam Walter Hofer przyznaje, że przeliczniki są tak skalibrowane, że nie rekompensują w pełni różnic w warunkach, a jedynie w ok. 70%.

    Faktycznie zdarzają się też konkursy, w których punkty za wiat wydają się zupełnie nieadekwatne do tego, co widzimy na skoczni. Takie rzeczy mają miejsce zazwyczaj przy zmiennym kierunku wiatru, tudzież przy wietrze bocznym. Bo trzeba pamiętać, że punkty są obliczane jedynie od składowej wiatru równoległej do zeskoku. Czyli jeżeli skoczek ma idealnie boczny wiatr o prędkości 5 m/s, to punktów za to dostanie 0,0. Pytanie, czy taki wiatr faktycznie nie wpływa na długość skoku? Oczywiście jury nie powinno wypuścić zawodnika w takich warunkach, ale wiemy, że od momentu zapalenia się zielonego światła do samego lotu zawodnika wiele rzeczy może się zdarzyć.

    Jeszcze inna sprawa to warunki zmienne na długości zeskoku. Rozpatrzmy hipotetyczną sytuację:

    Zawodnik A ma tuż za progiem wiatr 3 m/s pod narty, a w drugiej części lotu wiatr 2m/s w plecy. Czyli najpierw dostaje potężne uderzenie pod narty, a następnie przyciska go do zeskoku. Tymczasem sumarycznie będzie mieć wiatr ok. 0,5 m/s pod narty, a zatem punty za wiatr będą odejmowane.

    Zawodnik B ma tuż za progiem wiatr 1 m/s w plecy, a w drugiej części zeskoku 2 m/s pod narty. Czyli najpierw niewielki podmuch, raczej nieprzeszkadzający w sprawnym ułożeniu się na nartach, a następnie dobre noszenie, pozwalające odlecieć daleko. Sumarycznie również będzie mieć wiatr ok. 0,5 m/s pod narty, podobnie jak zawodnik A.

    Pytanie (retoryczne): czy zawodnicy A i B rzeczywiście skakali w porównywalnych warunkach?

  • butczan1 weteran

    Gdyby Stoch nie wpuścił Kota w niedziele do drugiej serii, to Maćkowi, który zajałby 31 miejsce 0,1 pkt za Eisenbichlerem należałałaby się jakąś hononorowa plastikowa kulka.

    Po Predazzo miałem nadzieję że Stoch zacznie gonić Kobayashiego, a mimo coraz słabszej formy Japonczyka Kamil zamiast odrobić, jeszcze stracił. Wiem, że jeszcze 14 konkursow i że top forma Kamila w tym sezonie pewnie jeszcze przed nim, ale widząc przewagę Ryoyu jestem coraz większym pesymistą.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Jellycrusher @Wojciechowski

    Oni też, natomiast często widzę płaczliwe komentarze, że przez te "z piekła rodem" przeliczniki "zawodnik X który skoczył 132 m. przegrywa z Y, który uzyskał 119 m., a tymczasem serię wygrywa Z skacząc 126 m.". I tu zaczynają się złorzeczenia i ckliwe wspominanie, że Małysz nie potrzebował przeliczników do wygrywania itp. itd.

  • Wojciechowski profesor
    @Jellycrusher @StrasznyRybolakOtchlani

    Ze skokiem w dal to mylą tę dyscyplinę raczej ci, którzy żądają usunięcia not za styl.

  • Wojciechowski profesor

    Zabawne jest w sumie trochę to, że mimo całego cyrku wiatrowo-belkowego na podium i tak stanęli ci, którzy... mieli najdluższą sumę odległości. I to dokładnie w tej samej kolejności!

    Normą to bynajmniej nie jest, choćby rok temu na Wielkiej Krokwi drugi był Wellinger, choć pod względem odległości był 16. (!).

  • Karol78 bywalec
    @Pavel @kolos

    Co tam wyliczenia naukowców, na oko lepiej widać, że punkty za belkę są zbyt duże :p

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    A ty dalej ślepo wierzysz przelicznikom i pomiarów wiateu które na Wielkiej Krokwi mierzyły i pokazywały wszystko tylko nie rzeczywisty wiatr na skoczni? Przecież weekend w Zakopanem to kolejny dowód że przeliczniki za wiatr są zupełnie do bani i powinno się z nich zrezygnować jak najszybciej.

    Jedyne co jest do utrzymania to możliwość zmiany belki podczas konkursu bez restartowali serii. Tyle że punkty za belkę powinny być zdecydowanie bardziej symboliczne niż są. Teraz za belkę dostaje się zbyt dużo punktów.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Jellycrusher @Jellycrusher

    Ale z tego co się orientuję, to nikt tutaj, łącznie z Samozwańczym, nie stwierdził, że bez przeliczników było lepiej, a jedynie komentuje się drobne, negatywne skutki, które za sobą niosą. Są indywidua, którym przeliczniki przeszkadzają, ale oni zazwyczaj mylą tę dyscyplinę ze skokiem w dal.

  • Jellycrusher bywalec
    Znowu czepianie się tych przeliczników wiatru

    W sytuacji, kiedy na ogół zapewniają one bardziej sprawiedliwe warunki występu. W porównaniu z tym, co działo się przed ich wprowadzeniem, kiedy rzeczywiście wiatr rządził... Gdyby ich nie było w Zakopanem, do drugiej serii nie awansowałby nie tylko Stoch, ale także m.in. Eisenbichler, Geiger, Żyła, no i chyba nawet Kobayashi. Stosowanie przeliczników wiatrowych powoduje co prawda, że konkursy są mniej czytelne dla laika. Ja pamiętam, jak wyglądał PŚ w latach 80. i 90., kiedy np. zmiana belki startowej była poważną decyzją, bo mogła oznaczać konieczność powtórzenia skoku przez kilkunastu zawodników. Tak że z przeliczników wiatrowych nie należy rezygnować, tylko trzeba wprowadzić więcej wiatromierzy i zorganizować wszystko tak, by dokładniej uwzględniały kierunek wiatru, bo podmuchy z boku potrafią tak samo przeszkadzać, jak wiatr w plecy. No i najlepiej usunąć oceny sędziowskie i wprowadzić sztywną punktację za samo lądowanie (coś w rodzaju: wyraźny telemark - 10, markowany telemark - 9, na obie nogi - 8, lekki przysiad, duży przysiad, muśnięcie ręką/pośladkami, upadek - i oceniać na podstawie powtórki lądowania, a nie wizji live). Sędziowie zbyt często nadal potrafią zniekształcać wyniki, wystarczy, że dwóch na pięciu zawyży ocenę i już jest problem. Sam Ryoyu zyskał w tym sezonie jedno podium (Wisła) i jedno zwycięstwo. Wciąż zbyt powszechną wśród nich praktyką jest wyższe ocenianie za znane nazwisko, jedno szczęście, że od paru sezonów sędziowie zawyżają też noty kilku Polakom, nie tylko Niemcom, Austriakom i Norwegom.

  • Karol78 bywalec

    A może Wielka Krokiew stała się skocznią, gdzie nie da się skoczyć źle? Być może nawet słabsi zawodnicy są w stanie osiągać przyzwoite rezultaty, przez co stawka się jeszcze bardziej zacieśnia, a wtedy błędy tych lepszych potrafią zepchnąć ich nawet za drugą kolejkę?
    Weekend w Wiśle trzeba określić mianem nieudanego. Szczęśliwe podium drużynowe i spore rozczarowanie w niedzielę. W skali weekendu obronili się jedynie Wąsek, Hula i ewentuanie Wolny. Kot nie wyglądał zbytnio lepiej niż w Predazzo, więc tu constans, reszta mniej lub bardziej zawiodła. Problemem jest to, że ten weekend przyniósł nam stabilizację kilku drużyn. Niemcy - to było jasne. Norwegia - jeśli Stoeckl przekona się do Graneruda i odstawi wreszcie Fannemela, to będzie groźnie. Austria - tutaj lekkie zaskocznie, bo nagle wszystko zaczęło się składać do kupy. W kontekście rozchwianej formy Polaków jest to informacja niekorzystna.
    Oddzielny akapit wędruje do Sato, bo to jemu kibicowałem, kiedy okazało się, że Polacy niczego nie ugrają.
    Wracając jeszcze do Polaków. Rozgorzała na nowo dyskusja o Kubackim. A może jego słabsza dyspozycja to efekt... przeciążeń. Po tych rekordowych lotach mogło zabraknąć mu pary w nogach. Potwierdzają to wypowedzi Dawida i Horngachera. Eisenbichler też był w niedzielę słabszy. Z resztą, im dalekie skoki zabrały siły, innym cały sezon...

  • Pavel profesor

    Nie lubię teorii mówiących o warunkach atmosferycznych w momencie gdy nic na to nie wskazuje. Wskazania wiatromierzy dają odczyty niemal identyczne, Stoch z identycznym wiatrem jak Kraft w pierwszej serii, a Kubacki nawet nieco z lepszym, co więcej sami zawodnicy wyraźnie mówią, że popełnili spore błędy i na koniec druga seria wszystko weryfikuje, jeżeli w pierwszej miałeś farta masz szansę w drugiej się poprawić, tak zrobili Kobayashi (23 wynik 1 serii i 2 wynik 2drugiej serii) i Forfang (19 wynik 1 serii i 1 drugiej). Kubacki natomiast ani w pierwszym ani w drugim skoku nawet nie nawiązał do dyspozycji z drużyny czy treningów. Ja osobiście uważam, że ta otoczka Zakopca ich dobija, kibice, dziennikarze, mnóstwo dziwacznych pytań (po Stochu widać było, ze ma dosyć), do tego balonik pompowany do granic możliwości to musi odbić się na wynikach.

    Kwestia Kobayashiego jest o tyle ciekawa, że u niego diabeł tkwi w pozycji najazdowej, nie wiem czy przypadkiem podczas tego wydawałoby niegroźnego upadku w Predazzo nie potłukł się w taki sposób, że przeszkadza mu zająć optymalną pozycję. Poczekamy do Japonii i zobaczymy czy nastąpi poprawa.

  • Szybowiec początkujący
    Ratujmy polskie skoki przed zapaścią!

    Drodzy kibice! Zapewne wszyscy wiecie jak obecnie wygląda sytuacja na zapleczu naszej kadry narodowej w skokach narciarskich. Zawodnicy zarówno w kadrze młodzieżowej B jak i w kadrze juniorskiej C osiągają coraz bardziej mizerne wyniki. Nie widać żadnego światełka w tunelu jeśli chodzi o przyszłość polskich skoków. Na ten moment mamy wspaniałą kadrę A która osiągnęła w ostatnich latach bardzo duży progres ale w ostatnim czasie również zanotowała regres który może zadecydować o odejściu Horngachera od prowadzenia polskiej kadry A który nie widząc szans na rozwój skoków w Polsce może skorzystać z oferty proponowanej przez niemiecki związek po odejściu Schustera co byłoby mocno niepowetowaną stratą. Zastanówmy jak będzie wyglądać kondycja polskich skoków jeśli odejdzie od nas Stefan Horngacher a w najbliższych latach karierę zakończą nasi czołowi skoczkowie. Patrząc na obecny rozwój sytuacji nasuwa się myśl że za kilka lat za pół sukcesu będzie uznawana kwalifikacja polskiego zawodnika do konkursu zaś sukcesem będzie wejście do najlepszej 30stki.Jeżeli my jako kibice nie zorganizujemy się po to aby ratować polskie skoki to możemy zapomnieć o tym że w tej kwestii coś się poprawi bo ja osobiście nie wierzę w to że polski związek podejmie jakieś konkretne działania w odbudowie zaplecza. Dlatego podejmiemy wspólne działania aby pomóc polskim skokom w utrzymaniu właściwego poziomu jak choćby poprzez organizowanie akcji na Facebooku aby nagłośnić to jak obecnie wygląda sytuacja w kadrach B i C czy nawet poprzez przeprowadzenie zbiórki pieniężnej dla naszych juniorów. Być może drobne grosze nic nie znaczą ale jeśli każdy kibic dorzuciłby od siebie przynajmniej złotówkę to łącznie suma robiłaby ogromne wrażenie. Skoki narciarskie już od kilkunastu lat są jednym z naszych symboli narodowych. Nie pozwólmy na to aby dorobek Adama Małysza i Kamila Stocha oraz spółki został zaprzepaszczony. Weźmy sprawy w nasze ręce i podejmijmy wspólne działania po to aby nasze zaplecze wróciło na właściwe tory i abyśmy mogli cieszyć się w przyszłości z sukcesów naszych juniorów którzy godnie będą nas reprezentować na arenach Pucharu Świata. Proszę aby przynajmniej część z was nie zignorowała mojej wypowiedzi! Pozdrawiam :)

  • kasztelan doświadczony

    3 miejsca ex aequo przypominam sobie z Sapporo 2014 i drugiego konkursu, gdzie na 8 miejscu znaleźli się Matura, Neumayer i Eisenbichler. Coby nie było - osobliwy zestaw. Oczywiście przed erą przeliczników takich sytuacji było multum, zwłaszcza na skoczniach normalnych.

    A co do wyników 1 serii niedzielnego konkursu, sprawa jest w miarę prosta - 15 rozbieg dla czołowej grupy był za niski. Mieli oni trudniej od skoczków którzy skakali z 14 belki, bo tamci mieli sklasyfikowany wiatr pod narty (poza Wolnym i Ammanem) i rzecz jasna tych skaczących z 17 i 18 belki. A kiedy rozbieg jest niski, to rola wiatru znacznie się zwiększa, zwłaszcza tego w plecy. Stąd też awanse "15-belkowców" w drugiej, po prostu wyprzedzili wynalazki z początku listy.

    Poza tym: Kobayashi miał drugie najgorsze warunki w "30", Eisenbichler i Geiger w drugiej skoczyli równie słabo, a Forfang przy wietrze w plecy umiera. Zagadką są tylko skoki trójki Polaków, no ale podobno skoki zepsuli więc ja nie widzę problemu.

  • jma profesor
    @zimowy_komentator @zimowy_komentator

    Nie bardzo rozumiem. Uważasz, że "padło na niego" to nie efekt ciężkiej pracy Jakuba tylko jakiś tam fart? Sam fakt puszczania bąków* w ławkę kadry A daje takie wyniki jakie osiągnął Wolny? A kto bronił Murańce utrzymać się w kadrze? To akurat chamskie pytanie, bo chłopak ma problem ze zdrowiem. No dobra, na formę i wyniki ma wpływ wiele składowych. Ale odbieranie Wolnemu wkładu w jego własne sukcesy sugerując, że każdy gdyby tylko był w kadrze A by sobie tyle kasy wyskakał samą obecnością jest zwyczajnie nieuczciwe.

    Mi też żal Murańki. I żal mi, że chłopaki skaczą "za darmo" czy tam "za pół darmo", ale tym, którzy mówią "powinni dać chłopakom z kadry B po te 3 tysiące to uzmysławiam, że taki koszt w skali roku daje ok 400 tys. Nas zwyczajnie na to nie stać, bo związek nie rozlicza się przed kilkoma setkami zapaleńców skokowych tylko przed Ministrem Sportu i mówiąc górnolotnie "całym narodem". Jedyne co to dałbym chłopakom dodatkową motywację w postaci premii wynikowej za wywalczenie dodatkowego miejsca w PŚ. Bo Zniszczoł wszedł do PŚ i nie zarobił ani frankowego centyma ni rappena. A w PK mógłby coś zarobić za miejsce w czołówce.

    *) to adekwatne słowo na P jest zabronione :)

  • SebaSzczesny profesor

    Po przebudowie ta skocznia jest pechowa. Przypomina do złudzenia Kuusamo a wiadomo jakie ono jest...
    I Zakopane takie samo teraz.

    Nie ma już żadnej magii a kibice wcale nie pomagają bo inni mogą się chociaż normalnie skupić bo nie mają presji.
    Skoki to nie jest sport walki w którym doping cie niesie. Jak sie za bardzo chce to się psuje. A w skokach kluczem jest spokój i skupienie więc tak naprawdę im ciszej na skoczni ttm dla skoczków lepiej

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    Komentarz odnośnie akapitu o wietrze

    Chciałbym dodać z mojej strony, że mnie najbardziej w tego typu konkursach irytują sytuacje, kiedy widać, że od paru godzin wieje w miarę stabilnie z jednego kierunku, i belka ustawiona jest zgodnie z takimi warunkami, natomiast prędzej czy później trafia się moment, kiedy wiatr na chwilę cichnie, bądź zmienia kierunek - taka już niepokorna wiatru natura, a tymczasem jury podejmuje decyzje o obniżeniu belki o na przykład 4 poziomy (na przykład z 18 na 14 belkę) ;), co jest decyzją uzasadnioną, jednak chwilowo. Natomiast zazwyczaj kiedy warunki w takich sytuacjach "wracają do normy", czyli punktu wyjściowego, to reakcja organizatorów jest strasznie niespieszna i wtedy zaczyna się najgorsza wycinka - to zdarza się w praktycznie każdym konkursie, gdzie dosłownie na chwilę poprawiają się warunki. Skutek jest taki, że skoczkowie, którym przeznaczone było skakać po takim chwilowym polepszeniu noszenia, są stratni czasem o ponad km/h prędkości najazdowej, skacząc w warunkach podobnych jaki ich poprzednicy sprzed kilku skoków, co często kończy się brakiem możliwości oddania przyzwoitego skoku.
    Jak możnaby to moim zdaniem naprawić? Na pewno pozytywnym faktem byłoby, gdyby jury częściej reagowało zmianą belki na zmianę warunków, jeśli nagle w ciągu konkursu zaczyna robić się "dziwnie" i wiatr zmienia kierunek. Jest procedura, że jeśli zawodnicy zaczynają przeskakiwać HS, to zazwyczaj redukuje się długość najazdu, natomiast rzadko kiedy interweniuje się w przypadku zauważalnej serii skoków dużo gorszych od poprzedników w konkursie. Rozwiązanie to ma jeden minus, proporcjonalnie z częstotliwością zmiany belek narasta irytacja kibiców i wątpliwości co do sprawiedliwości rywalizacji. Natomiast mogłyby one być jedynie pozorne w takiej sytuacji.
    Drugim pomysłem, również nie bez wad, byłoby ograniczenie widełek korytarza powietrznego, jeśli warunki stają się zbyt słabe, ale po pierwsze: trudno obiektywnie ocenić kiedy ów wiatr jest zbyt niekorzystny, a po drugie: znacznie wydłużyłby się moment oczekiwania na zielone światełko.
    Pozostawiam jednak pytanie, czy lepiej pójść w stronę którejś z zasugerowanych propozycji, czy dalej zmagać się z tego typu zjawiskiem, które często dotyka swoją niesprawiedliwością, zwłaszcza skoczków z okolic środka listy startowej.

  • zimowy_komentator profesor
    "Tak wysoko nawet ty się nie wybijesz" :D

    https://youtu.be/ENE817T7OQc?t=140

  • FunFact weteran
    @Meier_Welle @MarcinBB

    Mam taki podły charakter, że chciałem Ci zrobić niespodziankę dopiero w Planicy, no ale cóż, nie wyszło ;)

    O ile zgadzam się z tym, że przeliczniki nie oddawały wczoraj rzeczywistych warunków na skoczni, to Wąska jako wyznacznik tego bym nie traktował - pierwszy raz w trzydziestce, mogło być trochę bardziej nerwowo niż w pierwszym skoku, a i patrząc na wyniki pozostałych serii, to raczej pierwszy skok Pawłowi wyszedł (jak sam przyznał po zawodach), niż drugi zepsuł.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos @kolos

    To, czy belkę trzeba przesunąć o jedną, czy o osiem pozycji, nie zależy od rangi zawodów. Tylko od tego, jak bardzo zmienna jest pogoda danego dnia.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos @kolos

    Po pierwsze - jak już wielokrotnie tłumaczyłem, nigdy nie wysnułem teorii o "niezwykłej odporności psychicznej na stres Kubackiego". Każdy kto czytał, wie doskonale, co napisałem. A odporność na stres jest tylko jednym z bardzo wielu aspektów psychiki sportowca. O minimum uczciwości w dyskusji poproszę.
    Po drugie: skoro w konkursie drużynowym (wyższy poziom stresu) skakał lepiej niż w kwalifikacjach (niższy poziom stresu), to znaczy że odporność na stres była na odpowiednim poziomie.
    Po trzecie: na temat pierwszej serii sam mówił, że to nie warunki wietrzne, tylko jego błąd. Ale błąd w skokach można tłumaczyć bardzo wieloma rzeczami, poza brakiem odporności psychicznej, co też już wielokrotnie tumaczyłem. I nie tylko ja. Co w zasadzie wie każdy, kto wie coklwiek na temat skoków.
    No ale Ty zawsze wiesz lepiej.

  • MarcinBB redaktor
    @Meier_Welle @FunFact

    Spokojnie mogłeś się odzywać, bo literówki w imionach czy nazwiskach to również błąd merytoryczny. A nie błaźniłbym się tyle czasu...
    Dziękuję również za zwrócenie uwagi na błąd z Wąskiem i belką. Wziął się on stąd, że zamiast popatrzeć na to, jaka była bazowa belka w pierwszej serii (18) a jaka w drugiej serii (16), zerknąłem tylko na to, że w drugiej Wąsek miał przy skoku z 17 belki minusową rekompensatę za zmianę długości najazdu. A że w pierwszej skakał z 18, to wyszło mi na odwrót niż powinno. Na szczęście nie zmienia to mojej oceny obu skoków Wąska. Z belki niższej tylko o jeden stopień a za to przy wietrze -0,63 teoretycznie nie powinien skoczyć tylko 121 metrów, skoro z wiatrem -0,89 skoczył aż 129.
    pozdrawiam

  • Kolos profesor
    @Kolos @MarcinBB

    Kubacki wygrał oba piatkowe treningi, serię probną zarowno w sobotę jak i w niedzielę oraz miał najlepszy wynik 2 serii konkursu drużynowego (-szósty pierwszej) a w kwaliflacjach był 10.


    Natomiast w konkursie miał 16 i 11 wynik poszczególnych serii. O ile pierwsza serię można jeszcze tłumaczyć wwrunkami, to brak walki w drugiej serii to już tylko i wyłacznie efekt słabej psychiki Kubackiego.

    Wysok z Predazzo niestety był tylko wyjątkiem a nie regułą.

  • FunFact weteran
    @Meier_Welle @meier_welle

    W poczcie podiumowiczów zresztą od początku sezonu jest jakiś Layhe, a także skoczek o imieniu Jewgiennij. Ale nie chciałem się odzywać, żeby nie było, że nie przeczytałem przypisu pod felietonem :p

    A co do Wąska i tego, że skakał z wyższej belki w drugiej serii, nie jest prawdą, gdyż w pierwszej załapał się na 18., czyli o jedną wyżej.

  • MarcinBB redaktor
    @Meier_Welle @meier_welle

    Dziękuję, poprawiłem.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos @kolos

    Czemu tylko jedno? Nie żałuj sobie. Powiedz też, że po niedzielnym konkursie jak bańka mydlana pękły teoria ewolucji, względności i heliocentryczna :-)

  • Kolos profesor
    @dervish @dervish

    Było oczywiste że kiedyś musiał Japończyk obniżki formy, a niektorzy tu już rozspisywali się że do konca sezonu bedzie wygrywał i wygrywał... To się nie udalo jeszcze nikomu nawet Ahonenowi, Małyszowi czy Szhlierenzauerowi. Zawsze gdzieś w sezonie kryzys czy kryzysik formy przychodzi.

  • Kolos profesor


    Jedynym Polakiem który po zawodach w Zakopanem może być zadowolny jest Paweł Wąsek. W sumie chyba nikt się nie spodziewał że ro on będzie jedynym Polakiem z po za kadry A który zdobył w tym sezonie punkty PŚ. Prędzej można było się spodziewać punktów Zniszczoła, a tu cóż.



    Trochę szkoda że Wąska trochę [...] na belkach. Gdyby wszyscy do konca skończyli z jego belki, miałby pewnie szansę na wyższą lokatę po serii pierwszej. 4 belki różnicy w zawodach PŚ to nie powinno mieć miejsca. Takie zabawy to na Mistrzostwach Polski, czy tam na FIS Cupie, ale na PŚ ustawienie belki tak żeby nie trzebabyło jej przemieszczać o więcej niż jedną pozycję w górę lub w dół nie powinno przekraczać możliwości jury.

    [Moderowany (128) / 2019-01-21 23:52:46]

  • Meier_Welle bywalec
    Mała korekta

    W 9 akapicie jest Layhe zamiast Leyhe

  • dervish profesor
    Smok ewidentnie stracił swój rozpęd.

    Czyżbym wykrakał przyrównując tydzień temu Joju do supernowej?

  • zimowy_komentator profesor
    Dali Kotu zarobić

    Pewnie zastanawiacie się czemu Kot wystąpił w drużynówce ? Bo kasa się nie zgadzała, w tym sezonie za punkty zarobił ledwie 5300 zł i dzięki drużynówce w Zakopcu przytulił dodatkowo 17 tys. zł. Jest różnica, prawda ? :)

    Najświeższy wykaz zarobków:

    1. Ryoyu Kobayashi Japonia 566 817
    2. Stefan Kraft Austria 289 769
    3. Piotr Żyła Polska 284 491
    4. Kamil Stoch Polska 281 079
    5. Dawid Kubacki Polska 275 790
    6. Stephan Leyhe Niemcy 238 523
    7. Markus Eisenbichler Niemcy 211 573
    8. Karl Geiger Niemcy 209 495
    9. Johann Andre Forfang Norwegia 183 427
    10. Robert Johansson Norwegia 170 959
    24. Jakub Wolny Polska 64 983
    34. Maciej Kot Polska 22 101
    38. Stefan Hula Polska 16 245
    59. Paweł Wąsek Polska 1 511

    Jak widać Jakub Wolny jeszcze do niedawna biedujący jak Murańka zaczął w końcu dobrze zarabiać. Miał szczęście skubany, że padło na niego.

  • Kolos profesor

    Powiem tylko jedno teoria Samozwańczego autorytetu o niesamowitej odporności psychicznej Kubackiego pękła jak bańka mydlana po niedzielnym konkursie.

  • Meier_Welle bywalec

    Skubę nie zadowoliło wynagrodzenie za pokonanie smoka ;)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl