Sarah Hendrickson: Skoki narciarskie w upale? Kto to wymyślił?

  • 2019-06-11 17:54

- Po raz pierwszy w życiu czuję, że nie mam planu - mówi Sarah Hendrickson, która po kilkunastomiesięcznej przerwie szykuje się do powrotu na arenę międzynarodową. 24-latka zawiesiła karierę po występie olimpijskim w Pjongczangu, a podczas rozbratu ze sportem skupiła się na dalszej edukacji. Teraz, jako członkini kadry B na sezon 2019/20, opowiada o zmianach w życiu prywatnym i sportowym. W swoim wiosennym wpisie na blogu przyznaje się też do tego, iż... bardzo nie lubi skakać na nartach latem.

- Po zakończeniu sezonu olimpijskiego potrzebowałam resetu. Muszę przyznać, że przez całą zimę mówiłam sobie "jeszcze miesiąć i będzie po wszystkim". Z tym, że określenie "po wszystkim" nie miało ścisłego znaczenia. Wiedziałam jednak, że czeka mnie okres inny od dotychczasowych dziesięciu lat uprawiania skoków narciarskich. Czterolecie przygotowań do Pjongczangu było wyzwaniem. Nie wchodząc w szczegóły, w tym czasie przeszłam cztery operacje. Wydawało się, że ta seria nie będzie miała końca. Byłam na tyle wyczerpana tą sytuacją, że dwanaście godzin snu nie dawało mi poczucia odpowiedniego wypoczęcia - relacjonuje triumfatorka pierwszej w historii edycji Pucharu Świata kobiet, którą rozegrano w sezonie 2011/12.

- Nadszedł czas na zmiany i powrót dawnej Sary. Kilka lat problemów ze zdrowiem wpłynęło na to, że brakowało mi energii i uśmiechu, z którego zna mnie wiele osób. Zdaję sobie sprawę, że wycieńczające treningi, kontuzje i zmęczenie psychiczne to część życia sportowca, ale skłamałabym mówiąc, iż nijak to na mnie nie wpłynęło. Patrząc wstecz, mogę pokusić się o stwierdzenie, że przetrenowałam swoje ciało, a ciągłym stresem doprowadziłam się do punktu wyczerpania. Determinacja dała mi w przeszłości największe sukcesy, ale czasami jest to największa z moich wad. Dlatego po sezonie olimpijskim nadszedł czas na regenerację i nowy początek - kontynuuje mistrzyni świata z 2013 roku z Predazzo.

- Po pierwsze, miałam ochotę wydostać się z rodzinnego Park City. Kocham miejsce, w którym dorastałam, ale potrzebowałam nowego spojrzenia na to, kim jestem poza tym górskim miasteczkiem. Przy pomocy mojego partnera, Torina, przeniosłam się w okolice Aspen, gdzie podjęłam naukę w tamtejszej szkole wyższej. Wiosna i lato 2018 były czasem spotkań ze starymi znajomymi, a także wyjazdu na Hawaje. Nareszcie nie byłam przywiązana do planu treningowego i siłowni, choć bliscy wiedzą, iż brak dłuższego schematu na życie nie jest dla mnie korzystne. Namiastkę takiego poczucia dało mi rozpoczęcie nauki - pisze dwukrotna olimpijka.

- Podczas przerwy nie byłam pewna, co do chęci oddawania jakichkolwiek skoków. Z pewnością nie zamierzałam tego robić latem, ponieważ nie lubię skoków narciarskich w upale. Kto to wymyślił? Przecież mówimy o sporcie zimowym... Zatęskniłam za śniegiem i skokami, więc powrót na rozbieg zaplanowałam na grudniową przerwę od zajęć. Plany związane ze skokami w Park City szybko się jednak zmieniły, gdy Torin doznał skomplikowanego złamania obu stóp (partner Hendrickson, Torin Yater-Wallace, to amerykański narciarz dowolny i wicemistrz świata w halfpipe'ie z 2013 roku - przyp. red.). Większość czasu spędzaliśmy w szpitalu, gdzie przechodził kilka operacji. Nie mogłam bezczynnie patrzeć na jego cierpienie, więc starałam się nim opiekować i pomagać w każdej chwili. Chyba każdemu włącza się coś takiego wobec problemów bliskiego? Widząc jego tęsknotę do nart i być może chcąc oderwania od codziennych problemów, postanowiłam oddać kilka skoków na śniegu w Park City, a następnie na dużej skoczni w Steamboat Springs w stanie Kolorado. Nie tylko towarzyszył mi uśmiech od ucha do ucha, ale i duma, że nie zapomniałam jak uprawia się tę dyscyplinę sportu - dodaje Hendrickson.

- Próbowałam wrócić do szkoły i życia codziennego, ale myśli dotyczące pasji do skoków były znakiem, że to jeszcze nie koniec. Przeszkody były, są i będą, ale urodziłam się, aby być sportowcem. Tym bardziej latającym sportowcem. Cieszę się, że to lato będzie kolejnym, które minie pod znakiem treningów skoczkini narciarskiej. Cel na najbliższą zimę? Powrót do zawodów rangi Pucharu Świata - zapowiada zawodniczka urodzona w Salt Lake City, która tej wiosny była najszybszą kobietą podczas Red Bull 400 w Ironwood, o czym pisaliśmy >>>TUTAJ<<<.


Dominik Formela, źródło: sarahhendrickson.space
oglądalność: (7886) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • TheDriger stały bywalec
    @Toyminator

    Liga Narodów to nie najważniejsze turniej, ale ciągle poważny - coś jak TCS czy RA w Skokach, więc nie rozumiem skąd to porównanie do LGP? Lepsze by było porównanie z meczami towarzyskimi.... O Fazie Grupowej LM to nawet nie wspominam bo to była czysta głupota z Twojej strony z całym szacunkiem :)

  • Bishop stały bywalec

    Skoki narciarskie w lecie to jest kit,a nie żaden hit.Tym mniej letnich konkursów tym lepiej.

    Pamiętam jak w zeszłym sezonie,niektórzy tutaj zyczili Klimovowi upadku,żeby Stoch wygrał lGP. To najlepiej pokazuje jak niektórzy nisko już upadli na tej stronie

  • Kolos profesor

    Na pewno są skoczkowie którzy lubią skakać latem, choćby dlatego że nie marzną.

  • Toyminator profesor

    No ale ma rację..praca w lecie powinna być zakazana :P A takie LGP to też po prostu trening .Nie rozumiem ludzi, którzy jarają się, i emocjonują się LGP. To tak jakby jarać się Ligą narodów albo fazą grupową LM (znaczy kiedyś mnie to jarało,ale potem jakoś dorosłem...i w sumie LM coraz bardziej mi zwisa) Po prostu to są rzeczy, praktycznie bez emocji.

  • Major_Kuprich profesor
    To jest ta zawodniczka

    Która na treningu w Oberstdorfie przed sezonem 13/14 przeszarżowała i skoczyła 147 metrów.

    Na skutek tego odniosła kontuzję, której skutki widzimy do dziś (także w tej wypowiedzi).

  • Oczy Aignera profesor
    Lato

    Najlepszy rycerz lata, czyli Dawid Kubacki, może czuć się urażony wypowiedzią Sary.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl