Chińscy skoczkowie pod pręgierzem swojej federacji

  • 2020-06-17 20:37

Dzięki funduszom przeznaczonym na rozwój mniej popularnych w Chinach dyscyplin, gospodarze wygrali klasyfikację medalową Letnich  Igrzysk Olimpijskich  w Pekinie w 2008 roku z dorobkiem 100 medali, w tym 51 z najcenniejszego kruszcu. Przed zimową odsłoną igrzysk, którą gościć mają za niespełna dwa lata, przyjęli podobną strategię. Jak się okazuje nie wszystkie przedsięwzięcia w sporcie da się powtórzyć jeden do jednego z podobnym skutkiem.  W przypadku skoków narciarskich na razie to nie działa. Są duże wymagania, ogromne nakłady finansowe, ale widoków na sukcesy, choćby te najmniejsze, nie ma póki co żadnych. 

- To inteligentni ludzie, ale ich oczekiwania są zupełnie oderwane od rzeczywistości - mówił przed rokiem o wymaganiach swoich przełożonych Topi Sarparanta, trener chińskiej reprezentacji kombinacji norweskiej, odnosząc się do medalowych aspiracji sportowych decydentów z Państwa Środka. Fin jest mimo wszystko do dziś trenerem tamtejszych dwuboistów. W sztabach szkoleniowych kadr skoczków i skoczkiń narciarskich doszło jednak do sporych przetasowań. - Niestety nie mogłem zrealizować moich założeń, zbudować systemu, który planowałem - mówił niedawno w rozmowie z naszym portalem Jure Radelj, były już trener chińskiej kadry. - Tamtejsi działacze nie rozumieją tego sportu i jego zasad. Mogę powiedzieć wprost - oni nie mają pojęcia na temat skoków narciarskich, a jednocześnie odrzucają sugestie, które mogłyby usprawnić jego działanie. 

Asystent Radelja, Fin Janne Vaeaetainaen został niedawno trenerem reprezentacji Finlandii, a na czele ekipy Państwa Środka stanął jego rodak, Jani Klinga. Nadal nie podano do wiadomości nazwiska nowego trenera kadry pań, po tym jak chińską przygodę zakończył Heinz Kuttin. Atrakcyjną finansowo ofertę odrzucił niedawno Słoweniec Vasja Bajc: - Miesiąc temu znów odezwali się do mnie Chińczycy, tym razem zdaje się do pracy z główną kadrą kobiet - opowiadał w niedawnej rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Oczywiście odmówiłem. Uważam, że są pewne granice i nie przystoi mi firmować nazwiskiem takiego bałaganu. Tylu plotek, ile się stamtąd nasłuchałem w ostatnich miesiącach, nie słyszałem nigdy o pracy żadnej innej reprezentacji. Niech proponują worki z pieniędzmi, a i tak tam nie pójdę.

Gdy przyjrzymy się wynikom, osiągniętym ostatniej zimy przez chińskie panie, nie wygląda to jeszcze dramatycznie. Xueyao Li  zajęła 38 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata pań, Liangyao Wang była w stanie wygrać dwa konkursy z cyklu FIS Cup, a Fangyu Zhou została dziesiątą zawodniczką Młodzieżowych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Lozannie. Jeżeli chodzi natomiast o wyniki skoczków oraz podopiecznych Sarparanty łączących skoki z bieganiem na nartach, to najlepiej byłoby je przemilczeć.
 

Państwowa Administracja Sportu i Centrum Zarządzania Sportami Zimowymi wyraziły niezadowolenie z wyników osiąganych przez chińskich skoczków i dwuboistów. Zdecydowano się na dość radykalne rozwiązanie. Na przełomie kwietnia i maja zawodników skoszarowano na półtora miesiąca w szkole lotniczej w Anyang celem poprawienia parametrów i wydajności ich organizmów. Największy nacisk położono na wyciskanie sztangi, podciąganie i bieg wytrzymałościowy na 3 000 metrów. Podkreślano, że na starcie zgrupowania rezultaty osiągane w tej części treningu mocno odbiegały od normy. - Wzmocniłem znacznie siłę nóg członków zespołu, ale równie ważnym zadaniem była poprawa wytrzymałości kończyn górnych, co ma stanowić dobry fundament pod następne etapy przygotowań, które polegać będą na minimalizowaniu skutków ewentualnych urazów - mówi Xu Gaohang, nadzorujący cały półtoramiesięczny projekt cytowany przez portal Olimpic.cn - W testach końcowych, które 9 i 10 czerwca zwieńczyły naszą kilkutygodniową pracę, wszyscy trenujący mężczyźni, w liczbie czternastu, osiągnęli wymagane minimum. Nie udało się to wszystkim paniom, ale i tak widać znaczną poprawę wyników. Ten bardzo ciężki trening jaki wykonaliśmy, miał poprawić nie tylko sprawność sportowców, ale i zahartować ich, sprawdzić ich wytrwałość i samozaparcie.

Kolejnym etapem przygotowań mają być wspólne zgrupowania reprezentacji z jej zapleczem. Można domniemywać, że chodzi tu między innymi o zawodników należących do grupy Miki Kojonkoskiego, którzy po wybuchu pandemii koronawirusa opuścili Finlandię i wrócili do swojej ojczyzny. Znakomity fiński trener opiekuje się grupą prawie trzydziestu skoczków i skoczkiń, w tym części przejętych z rozwiązanej grupy norweskiej. - Nasz projekt rozwija się znakomicie, wielu ekspertów, patrząc na to, co robimy, zmieniło swoje postrzeganie dotyczące tempa nauki skakania na nartach. Byliśmy dotąd na dobrej drodze, by przygotować zawodników, których w Pekinie nie będą się wstydzić chińscy kibice - mówił krótko po otrzymaniu informacji o konieczności zawieszenia treningów. 

Kojonkoski podkreślał jednak często, że o ewentualnych lokatach w czołówce można mówić dopiero w kontekście kolejnych igrzysk, w 2026 roku. Sam nigdy medali w Pekinie nie obiecywał i zapowiadał, że nie da na sobie wywrzeć presji. - Ja pracuje na moich warunkach i tego się trzymam. Jeśli z jakiegoś powodu praca, którą wykonujemy, przestanie się podobać Chińczykom, mogą kontynuować proces szkolenia beze mnie.
 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6576) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Zlotousty bywalec
    @Bajlando Tak można powiedzieć

    praktycznie o wszystkich sportach zimowych. Bo w sumie w jakim procencie państw mamy do czynienia z zimą z prawdziwego zdarzenia? Pomyśl człowieku, zanim coś napiszesz...

  • luki2662 stały bywalec

    Chiny jeżeli chodzi o sport to chcą osiągać sukces za wszelką cenę i we wszystkim. Niestety z tego co pamiętam robili tak w sportach letnich. W gimnastyce łamią celowo nogi by tak wyrzeźbione organizmy odnosiły sukcesy za wszelką cenę.

  • Oczy Aignera profesor
    Medale za miejsca od końca

    Jeżeli organizatorzy przyznaliby medale za trzy najlepsze miejsca od końca, to wtedy chińscy skoczkowie powalczyliby o nie.

  • Bajlando początkujący

    O chińskich skokach ludzie zapomną szybciej niż w ogóle pojawił sie temat. Zabawa dla 5-6 krajów.

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Ciekawe czy Chińczycy wystąpią w konkursie drużynowym w Pekinie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl