"Przegrał jak kozak!" - jak Stanisław Bobak walczył o podium TCS

  • 2020-12-25 16:47

Do czasu pamiętnego Turnieju Czterech Skoczni 2000/01 wygranego przez Adama Małysza, polscy skoczkowie dwukrotnie mogli stanąć na podium klasyfikacji generalnej cyklu.  W sezonie 1963/64 bliski być może nawet zwycięstwa w całej imprezie był "Beskidzki Jastrząb" z Buczkowic, Józef Przybyła. "Polnische Rekord Jaeger", jak ochrzciła go zagraniczna prasa, najechał nartą na kamień w Bischofshofen i musiał pożegnać się z marzeniami o spektakularnym sukcesie. Podobną okazję miał 11 lat później Stanisław Bobak.

- Niestety nasze przygotowania nie przebiegały w tym roku zgodnie z planem - żalił się terner kadry polskich skoczków, Janusz Fortecki w grudniu 1974 roku. - Nie doczekaliśmy się pokrycia igelitem Średniej Krokwi, toteż nasi skoczkowie wyskakali w sezonie jesiennym nie więcej jak 120-150 skoków, podczas gdy nasi konkurenci z NRD 700-800. Czołowych zawodników prześladowały kontuzje, stąd nierówna forma kilku naszych skoczków. Wysoką i równą dyspozycję od początku sygnalizuje jedynie 19-letni Stanisław Bobak, który jest aktualnie naszym skoczkiem numer 1. Poprawił lądowanie, skacze dynamicznie, dobrze stylowo. Stać go na dobry wynik w Turnieju Czterech Skoczni.

Trener Fortecki wiedział co mówi. Oko do wyławiania talentów miał jak mało kto. To on wypatrzył niespełna trzy lata wcześniej młodego Wojtka Fortunę i poruszył niebo i ziemię, by zabrać go na igrzyska do Sapporo. Bobak skakał odważnie, brawurowo, bez najmniejszego respektu dla najlepszych. Na inaugurację Turnieju Czterech Skoczni 1974/75 w Oberstdorfie zajął drugie miejsce, przegrywając tylko z Austriakiem, Willim Puerstlem. Za plecami Polaka wielkie, uznane nazwiska. W Nowy Rok na Grosse Olympiaschanze nie było już jednak tak dobrze. To był słabszy dzień dla skoczka z Zębu. Skończyło się na 18 miejscu. Dwa dni później w Innsbrucku Bobak wraca do czołówki. Zajmuje szóste miejsce po dwóch skokach na 96 metrów, a w klasyfikacji generalnej TCS przed ostatnim konkursem zajmuje czwarte miejsce, tracąc zaledwie 4,6 punktu do znajdującego się na trzeciej pozycji Rainera Schmidta z NRD.

Już skoki treningowe w Bischofshofen pokazały, że Bobak do końca będzie się liczył w walce o podium. Podczas jednego z nich uzyskał 107 metrów, upadł jednak przy lądowaniu. Była to odległość o metr dłuższa od oficjalnego rekordu skoczni. Obiekt imienia Paula Asserleitnera znał dobrze. Pod koniec kwietnia 1974 roku odbyły się tam trzy konkursy w silnej międzynarodowej obsadzie, które Bobak za każdym razem kończył w czołówce. A rywalizował wtedy z takimi asami jak Toni Innauer, Walter Steiner, Karl Schnabl, Reinhold Bachler czy rekordzista skoczni Bernd Eckstein.

W pierwszej serii finałowego konkursu TCS reprezentant Polski skacze na odległość 90,5 m, Rainer Schmidt osiąga ledwie 87 metrów, a różnica w wirtualnej klasyfikacji Turnieju wynosi już tylko 1,1 pkt. na korzyść Niemca. W drugiej serii Bobak nie kalkuluje. Potężnie wybija się z progu, leci wysoko nad zeskokiem i ląduje na 108 metrze! Tyle że ląduje z wyraźną podpórką. W ułamku sekundy pryska marzenie o zwycięstwie w Bischoshofen, które stałoby się faktem, gdyby skok udało się ustać, bo była to zdecydowanie najdłuższa odleglość dnia. Pryska też sen o pierwszym dla Polski podium Turnieju Czterech Skoczni, które było podobnie jak przeszło dekadę wcześniej w przypadku Przybyły, na wyciągnięcie ręki. Schmidt również przewraca się przy lądowaniu po świetnym skoku na 105 metr. Bobak jest 22. w konkursie, NRD-owiec 30. W końcowej klasyfikacji niemiecko-austriackich zmagań Polak zajmuje piąte miejsce, trzy pierwsze pozycje przypadają skoczkom z Austrii. Na podium stają Puerstl, Federer i Schnabl, późniejszy mistrz olimpijski. „Staszek przegrał, ale przegrał jak kozak!”- podsumował trener Fortecki. Na Czterech Skoczniach jego podopieczny świetnie radził sobie też rok później. Zajął wtedy szóste miejsce w całym cyklu, odczarował skocznię w Bischofshofen, zajmując na niej drugie miejsce. 

Ledwie wrócił Bobak do kraju po wyczerpującym turnieju, a tu znów trzeba było stawić się na rozbiegu. 10 stycznia 1975 roku rozpoczynał się Puchar Beskidów. Niedoszły podiumowicz TCS nie spuszczał nogi z gazu i wprawił w oszołomienie kibiców zgromadzonych w Wiśle-Malince. W pierwszej serii uzyskał 99 metrów, bijąc aż o 6 metrów dotychczasowy rekord skoczni. Tym razem wygrał nierówną walkę z zeskokiem i utrzymał się na nogach, co pozwoliło mu w cuglach zwyciężyć w całym konkursie. Dalekie loty Bobaka wprawiały obserwatorów zmagań skoczków w euforię, uczucie autentycznego podziwu, ale i... w zaniepokojenie. - Trenerzy i wychowawcy muszą, jak sądzę, wzmóc czujność – pisał redaktor Ryszard Malinowski na łamach Gazety Krakowskiej. - Mieliśmy wielki talent. Też odważny Zdzisław Hryniewiecki miał przywieźć medal z olimpiady w USA. I stało się nieszczęście, które do dziś powinno być lekcją dla śmiałków. (…). Toteż ciesząc się ze Stanisława Bobaka, rozwijając jego umiejętności, kształtując charakter, poskramiajmy nieco jego odwagę. Każdy skok jest ryzykiem, a co dopiero skok na odległość ryzykowną.

Było to niejako profetyczne ostrzeżenie, a epilog historii  kariery skoczka z Podhala jest nad wyraz smutny. Jeden z największych talentów w historii polskich skoków musiał zakończyć karierę w wieku zaledwie 25 lat. W sezonie 1979/80 był jeszcze w stanie zająć trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale kolejnej zimy dokuczały mu tak silne bóle kręgosłupa, że stojąc na rozbiegu zaciskał zęby i pozycję najazdową przybierał siłą woli. Problemy zdrowotne nie opuściły go do końca życia. Znakomity skoczek, ale też i wielce niespełniony talent zmarł w 2010 roku w wieku zaledwie 54 lat. 
 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10148) komentarze: (49)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Jeśli trafisz na pusty link, spróbuj przestawić datę na tym górnym pasku i powinieneś trafic na działającą kopię. Swego czasu dało się w ten sposób dotrzeć bodaj do wszystkich wyników kwalifikacji TCS z ery systemu KO, tylko czasem trzeba mocniej pokombinować.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    dzięki, znalazlem wyniki konkursów
    miedzy innemu tego z Kirgizem:
    http://web.archive. org/web/20041016213628/http://www.skijump-db.net/FIS_WC/0001/0001_05.htm
    Ale niestety danych z Q do tego TCS nie ma (puste linki), Szkoda. Bo np. są arkusze kwalifikacyjne z wcześniej rozegranych konkursów w Kuopio.

    Tak czy siak i tak są tu wyniki których nie ma na stronie FIS. :)

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Proszę bardzo, powodzenia!
    http://zapodaj. net/a3168f9abb6f1.png.html

    Nazwy miejscowości bywają po japońsku, ale już wyniki po angielsku.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Tak sprawdzałem z usunięciem spacji. Sa inne sezony ale ponizej 2002 już nic nie ma.
    Jezeli znajdujesz dane z 2000/2001 to proszę zrób screena. Wtedy bedę tego szukał do skutku. :)

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    To dziwne, bo ja sprawdziłem losowo kilka sezonów z poprzednich dekad i wszystko chodziło. Na pewno sprawdzałeś z usunięciem spacji w adresie?

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Zdaje się że pod linkiem który podałeś zaczyna sie od sezonu 2002

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Czasem tam trzeba się mocniej nagłowić, żeby dotrzeć do właściwej strony. Pod tym linkiem powinny chodzić wszystkie sezony:
    http://web.archive. org/web/20040923054014/http://www.skijump-db.net/FIS_WC/

  • dervish profesor
    @Kolos

    Tam cos po japońsku? Nie bardzo umiem z tego linku skorzystac

    P.S.
    Kolos fajna stronka. W końcu doszedlem jak z niej korzystac ale niestety odnosnie TCS z 2000/2001 to tam praktycznie nic nie ma chyba, że coś żle szukam. Link podany przez Ciebie prowadzi do lat późniejszych. Archiwum zaczyna się od sezonu 2001/02 a jesli chodzi o TCS to puste linki.
    http://web.archive. org/web/20021002151537/http://www.skijump-db.net:80/

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Znam, znam, pamiętam jeszcze tę stronę z czasów, kiedy hulała normalnie. ;)

  • Kolos profesor

    Rzeczone kwalifikacje w Ga-Pa:

    http://web.archive.org /web/20040201010038/ http://www.skijump-db.net/

    Bez spacji

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Szczegółowe wyniki kwalifikacji i zawodów są na już nie istniejącej ale zarchiwizowanej stronie skijump-db.net

    Korzystałem z niej gdy ustalałem pary KO od początku istnienia tego systemu.

    Protokoły z zawodów to nie są ale zawsze coś.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Niestety, zgadzam się. Gdy Bobak dobrze skakał zamykano skocznie. Inne były priorytety...

  • Wojciechowski profesor
    @Lataj

    Niestety całkiem możliwe, że nie zmieniłoby to prawie nic. Nie wykorzystano złota Fortuny, medali Łuszczka czy Huli seniora. Nasze narciarstwo klasyczne szło w tamtych latach od przypadku do przypadku.

  • Lataj profesor

    Ciekawa historia. Być może skoki w Polsce byłyby wtedy w lepszej kondycji, gdyby tylko Bobak wygrał TCS. I możliwe, że gdyby dało się bez większych problemów przeprowadzać ekspansję, w każdym sezonie PŚ mielibyśmy choć jednego zawodnika z punktami.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Pechowo tak się złożyło, że PDF-y są na stronie FIS dopiero od lata 2001, czyli od wtedy, kiedy zaczęli je wrzucać na bieżąco. Ciekawe, czy kiedykolwiek cofną się z tym dalej, bo ja tam się nie zdziwię, jeśli nie tworzyli wcześniej protokołów w takim formacie i musieliby wrzucać skany.

  • dervish profesor
    @Kolos

    A sprawdzałeś wyniki z PDF z tamtego Q?

    Przy okazji dziś na TVP SPORT o 18:30 austriacka część tamtego pamiętnego TCS. :)

    P.S.
    Kolos - po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że całkiem bez sensu to moje zapytanie. W tamtych czasach nie notowano pomiarów wiatrów dla poszczególnych skoczków więc dziś jest nie do sprawdzenia jaki wpływ na rezultaty miałoby zastosowanie kompensat wietrznych. :)
    P.S.2
    Z ciekawości próbowałem znaleźć wyniki tamtego Q. Niestety w bazie FIS z tamtego okresu nie ma nie tylko PDF-ów z konkursów i Q ale także wyników Q.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Ale zmieniłyby prawdopodobnie cokolwiek. Jak wiesz, nie mam nabożnego stosunku do kompensat za wiatr, ale przecież sam piszesz „niewiele by zmieniły”. To już więcej niż „nic”, prawda?

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Tyle tylko, że w takich kwalifikacjach w Ga - Pa w których Kirgiz był drugi to przeliczniki wiele by nie zmieniły - Kirgiz i tak byłby wysoko choć może nie 2, a tych co wycięło z czołówki raczej wycięci byliby tak samo. Więc po co przeliczniki?

  • MarcinBB redaktor
    @Wojciechowski czechosłowacka TV

    W Bielsku-Białej CST1 wyglądała tak samo dobrze jak polska, a CST2 była całkiem znośna.
    Inna sprawa, że akurat ja w tamtych czasach to oglądałem Żwirka i Muchomorka, nie skoki.
    A Stanisław Bobak pod koniec życia zmagał się nie tylko ze zdrowiem ale i brakiem pieniędzy. Takie to smutne losy byłych sportowców z czasów słusznie minionych...

  • Wojciechowski profesor
    @Oczy Aignera

    Reaktor Chruścicki to byłby mój drugi typ. ;)
    Ewentualnie Marek Serafin lub nawet ktoś całkiem z doskoku. Chyba nikt inny wtedy skoków w polskojęzycznym Eurosporcie jeszcze nie komentował, w ogóle dość świeżą sprawą było to, że większość zawodów miała polski komentarz.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    W ogóle z punktu widzenia polskiego kibica tamte Q z czesci polsko niemieckiej było szczególnie interesujące. Bo to właśnie w tych Q pojawił sie Wielki Małysz. Ja miałem szczęście oglądać Q z niemieckim komentarzem. Mogłem obserwować najpierw zdziwienie i niedowierzanie a później rosnący podziw dla Adama. Nie od razu wyniki z Q przełożyły się na zwycięstwa w konkursie. W pierwszych konkursach Adamowi przeszkodziła wysoka belka i być może trema.

    W Ga-Pa gdzie Kirgiz zajął 2 miejsce czołówkę PŚ wycięło (lider Schmitt nie wystartował) ale nie Adama który mimo kiepskich warunków zdołał w Q zwyciężyć.

  • Oczy Aignera profesor
    @dervish

    Ja mam 21 lat. Takie rzeczy mogę znać tylko z opowieści.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Ten z kwalifikacji. Chociaż nawet gdyby i tego nagranie było gdzieś w sieci, to pewnie po niemiecku, a byłbym nawet bardziej ciekawy, czy w Eurosporcie komentował to Szewczyk, czy w ogóle nie było do kwalifikacji polskiego komentarza.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Chodzi ci o skok Czwykowa w konkursie czy w Q?
    Konkursowy skok to można było dziś obejrzeć na TVP Sport. Audycja pewnie będzie powtarzana tak, ze nic straconego.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Tak, raczej kodowany.

    Co do turnieju, gdy szalał Kasaya – zgadza się, chyba to szło na Dwójce w całości na żywo.

  • Oczy Aignera profesor
    @Wojciechowski

    W tamtym czasie skoki w Eurosporcie komentował także Bogdan Chruścicki.

  • dervish profesor
    @Oczy Aignera

    A pamietasz pierwszy dzień nadawania TVP2? Ja pamiętam mimo że byłem dzieciakiem i niewiele rzeczy z tamtego okresu zostało w pamieci.

  • Oczy Aignera profesor
    @dervish

    Złota epoka - dwa kanały. W tym roku kanał TVP 2 obchodził 50. urodziny, więc w tamtych czasach był nowością.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Ja miałem ESP niemiecki z satelity no i RTL który preferowałem ze wzgledu na jakość studia i komentarza. ESP w wersji polskojęzycznej? Kiedys można było zmienić język komentarza ale akurat w roku 2001 ja takiej mozliwości nie miałem bo juz wtedy był chyba kodowany.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Nie no, ja to bynajmniej miłośnikiem tych kompensat nie jestem, ale jednak loteryjność w ogromnej większości przypadków jakoś tam, choćby minimalnie, zmniejszają. Czy to dobrze, czy źle, to już zupełnie inna sprawa, ale nie zgodzę się z tym, że nie kompensują niczego i nic nie dają.

  • dervish profesor

    Dokładnie nie pamiętam w której telewizji ale na 90% chyba w TVP (złota epoka TV za czasów Gierka) oglądałem TCS w 1971/72 (przed IO w Sapporo) ten w którym Yukio Kasaya zwyciężył w trzech turniejach i opuścił ostatni by wrócić do Japonii i tam przygotowywać się do IO.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Być może i o Przybyle będzie, kto wie. ;)
    Kojarzę, że swego czasu, ale to już naprawdę dawno, był dość szeroki tekst o jego szturmie na TCS, ale tak dawno, że chyba Wojciech Szatkowski jeszcze o tym pisał.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Prawda, prawda, chociaż jeszcze był Eurosport, który miałem szczęście oglądać wtedy już od wielu lat, a tam większość konkursów PŚ była już wcześniej, tylko nie zawsze po polsku. Ale wtedy to rzeczywiście trzeba było mieć szczęście, bo TVP rzeczywiście musiała na szybko kombinować, tam chyba nawet transmisja konkursów z Harrachova, tuż po zwycięstwie Małysza w TCS, została załatwiona na ostatni moment. Taki to był szok.

    Swoją drogą nie pamiętam zupełnie, kto komentował konkursy tego TCS w Eurosporcie. Być może Marek Szewczyk na zmianę z kimś innym, ale nie dam głowy, bo tam to raczej kwalifikacje oglądałem, a same konkursy w TVP. Lata lecą, może ktoś pamięta, a może gdzieś jest nawet nagranie, choćby z tym Czwykowem w Ga-Pa...

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Bo przeliczniki nic nie dają i niczego nie kompensują. O wiele lepsze były skoki bez przeliczników, kiedy taki Kirgiz mógł zająć 2 miejsce w kwalifikacjach. Było barwniej i ciekawiej. A outsiderzy mieli po co skakać.

  • Kolos profesor

    W sumie powinien być artykuł o Józefie Przybyle - w końcu to on był o krok od wygrania TCS 1963/1964 - Przybyła był wtedy liderem turnieju po 7 z 8 skoków...

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Coś z tym przypadkiem Czwykowa na pewno było, dzisiaj miałby trudniej. Pamiętam, że zwłaszcza ostatnich 15 czy 20 skoczków miało w większości spore problemy, wielu byłoby jakoś na progu kwalifikacji, gdyby nie mieli jej z automatu (a przecież wtedy aż 15 było prekwalifikowanych). Tutaj przeliczniki za wiatr – przy umiejętnym ustalaniu długości rozbiegu i rozważnym włączaniu zielonego światła, trzeba dodać – niewątpliwie potrafią jakoś „sprawiedliwiej” obejść się z takimi sytuacjami.

    Szkoda, że algorytmy i wzory nie potrafią też uśmierzyć takich cyrków, jak wiadomo który konkurs MŚ w Seefeld, bo tam to żadne komputery rozumu ludzkiego zastąpić nie mogły. ;)

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    W sezonie w którym Adam wygrywał TCS i chyba również do tego sezonu skoki narciarskie były obecne w TVP tylko przy okazji PŚ w Zakopanem i imprez mistrzowskich takich jak IO czy MŚ i od pewnego czasu przed 2000 także TCS-ów.

    Dopiero po zwycięstwie Adama TVP na gwałt zaczęła starania o wykupienie praw do PŚ dzięki czemu ci co nie mieli dostepu do stacji niemieckojęzycznych mieli szanse obejrzec pierwszy historyczny tryumf polskiego skoczka w geenralce PŚ.

  • Kolos profesor
    @DanielBlanco

    Kwalifikacje nie są aż tak oderwane od rzeczywistości - zwłaszcza w świecie przeliczników to tak samo miarodajne seria jak same zawody.

    Po za tym akurat w ramach TCS kwalifikacje mają szczególnie znaczenie. Decydują bowiem o kolejności skajania w zawodach. A to nie jest bez znaczenia dla rywalizacji.

  • Kolos profesor
    @dervish

    Ten Kazachski Kirgiz aż tak słaby nie był. Kilkukrotnie był bliski punktów PŚ - najwyżej na 31 miejscu.

    Tamte kwalifikacje musiały się odbywać w dziwacznych warunkach. Skoro np. wysoką 14 lokatę zajął w nich niejaki Grzegorz Śliwka.

  • Wojciechowski profesor
    @Wojciechowski

    Aha, jeszcze co do głównego bohatera artykułu – jeśli dobrze pamiętam, akurat tej edycji TCS u nas chyba nie transmitowano ani nawet retransmitowano, co najwyżej były jakiś urywki. A szkoda. Szczęście mieli jedynie ci mieszkający bliżej granicy z Czechosłowacją (z NRD pewnie też, ale tego już nie wiem), bo przy dobrym odbiorze tamtejszej telewizji dało się obejrzeć wszystkie konkursy bodaj w całości, a przynajmniej niemal w całości.

    Tak, takie były czasy, że nawet Turniej Czterech Skoczni bywał wydarzeniem w Telewizji Polskiej. Już nawet nie transmisje, ale jakiekolwiek dłuższe fragmenty. Albo trzeba było czekać na igrzyska, ewentualnie (też nie zawsze) na mistrzostwa świata (a w lotach rzadziej niż częściej).

  • DanielBlanco bywalec
    @dervish

    Kwalifikacje, jak sama nazwa wskazuje, służą po to aby się zakwalifikować. W związku z tym, nie ma dla mnie znaczenia które miejsce skoczek w nich zajmie, o ile tę kwalifikację uzyska. Nie ma dla mnie różnicy pomiędzy 1., a 50. miejscem. Listę wyników kwalifikacji przeglądam tylko od 51. lokaty w dół. Nawet nie wiem czy jakikolwiek inny skoczek klasy Czwykowa był kiedys 2. w Q.
    Nie byłoby dla mnie sensacją gdyby np. Kaliniczenko, Cacina czy Ipcioglu wygrał Q. Sensacją byłyby dla mnie punkty PŚ zdobyte przez któregokolwiek z nich, bo tylko takiej rangi rywalizację uznaję za poważną.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Pamiętam ten konkurs ale jutro skorzystam z okazji przeżycia go jeszcze raz. :)

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Na szczęście już w Innsbrucku zdali sobie sprawę z gigantycznej formy Małysza na tyle, że rozbieg był ustawiony prawidłowo już w kwalifikacjach. Być może i kwalifikacje, i konkurs były z tego powodu nudne dla przeciętnego widza (do awansu nawet bez systemu KO mogłoby wystarczyć około... 90 metrów!), ale jak by nie patrzeć jury wyszło po prostu obronną ręką z takiej przewagi Małysza, ich przewidywania sprawdziły się.

    Czegoś takiego jak Innsbruck 2001 w wykonaniu jednego skoczka to chyba nigdy wcześniej i nigdy później nie widziałem. Nawet niektóre „masakry” Nykänena bledną przy tym. Koncert i to w wykonaniu Polaka, tego samego, który dopiero co mógł zakończyć krótką karierę. Skala tych zwycięstw i ich sensacyjność to była magia. Dla wielu z nas, którzy to widzieli, być może to najbardziej ekscytujące i wzruszające chwile ze skokami w ogóle.

  • dervish profesor
    @DanielBlanco

    Właśnie sam sobie zaprzeczyłeś. Napisałeś jakim w rzeczywistości skoczkiem był kazachski Kirgiz i nie uznajesz jego 2 miejsca w Q za cud?
    To pokaż mi podobny przypadek w erze przelicznikowej. Jakiegoś Kazacha, Ukraińca, Koreańczyka czy Rumuna który zająłby 2 miejsce w Q ? Dodać należy, że Kirgiz nie miał wówczas jakiegoś wyskoku formy który by uzasadniał taki wynik, To był jeden taki skok w całej karierze.
    Do tego to był TCS w którym obsada jest z reguły wziąwszy pod uwagę udział krajówek niemieckich i austriackich najsilniejsza z możliwych i w którym miejsce zajęte w Q odgrywało dużo większą rolę niż w Q do zwykłych konkursów PŚ.

    A przyczyną cudownego skoku outsidera były warunki na które trafił. Natomiast do zajęcia 2 miejsca przyczyniło się znaczne pogorszenie warunków dla czołówki która zwyczajowo zajmuje ostatnie miejsca na liście startowej. Dziś za sprawą przeliczników taki wynik jest dla slabeusza praktycznie niemożliwy do osiagniecia. Przeliczniki nie sa doskonałe ale skoczka który nieproporcjonalnie wiele zawdzięcza wiatrowi potrafią sprowadzić "na ziemie".

  • DanielBlanco bywalec
    @dervish

    "Otóż, w Q do konkursu w GA-PA drugie miejsce zajął skoczek z ... Kirgistanu."
    "Takie cuda możliwe były w erze przed przelicznikowej."
    Przecież to były tylko kwalifikacje, które nie zaliczają się do punktacji PŚ czy TCS. W poważnych zawodach Czwykow notował bardzo przeciętne rezultaty. Jego wyniki to żadne "cuda".
    Ponadto, to był Kazach szkolony jeszcze w czasach ZSRR. Kirgistan reprezentował tylko dlatego, że był skłócony ze swoją federacją.

  • dervish profesor

    Tu o tym jak Bobak gonił podium a ja przed chwilą na TVP Sport obejrzałem fascynującą audycję z udziałem Adama Małysza traktującą o tym jak zwyciężał w TCS. Ciekawe komentarze mistrza i jeszcze ciekawsze odtworzenie całych konkursów z oryginalnym komentarzem. Na razie z niemieckiej części turnieju. Na jutro zapowiadana jest część austriacka. Miło sobie przypomnieć. Szkoda, że TVP nie posiada zapisów z kwalifikacji które także były przeciekawe. W tamtym czasie Q oglądałem na niemieckim Eurosporcie lub w RTL.

    Przy okazji dzisiejszej audycji przypomniał mi się taki oto fakt. Otóż, w Q do konkursu w GA-PA drugie miejsce zajął skoczek z ... Kirgistanu. :) Takie cuda możliwe były w erze przed przelicznikowej.

    Inna obserwacja: w obu pierwszych konkursach Adam przeskakiwał skocznię. Swoje atomowe próby oddawał jako pierwszy (inni wielcy z tamtego okresu skakali po nim) i po każdym takim skoku następowała konsternacja - sędziowie powtórzą serię czy nie. Na szczęście nie powtarzali. Ale ryzyko istniało bo w tych pierwszych konkursach dopiero przyzwyczajano się do tego że mały Polak jest jednym z najlepszych a może już nawet najlepszym skoczkiem świata, a jeżeli taki skoczek przeskakuje skocznię to ocena zagrożenia dla reszty jest zależna od jego klasy. Wiadomo im słabszy skoczek tym większe zagrożenie, że ci lepsi się rozbiją.

    Adam w pierwszych konkursach TCS sporo punktow stracił własnie dlatego, ze startował ze zbyt wysokiej jak na jego możliwości belki. Gdyby nie to - prawdopodobnie wygrałby konkurs w Ga-Pa, a na pewno nie przegrałby drugiego miejsca
    z Dimą Wasiliewem. Zwycięzył wówczas Noriaki Kasai który na krótko objął opuszczony przez Martina Schmitta fotel lidera turnieju. Adam na półmetku turnieju był drugi.

  • Kocurello2 doświadczony

    I to jest właśnie ta różnica. U was gloryfikuje się "prawie zwycięzców", zaś Niemcy w swoim perfekcjonizmie nie tolerują niczego poza 1 miejscem!

  • dar06_ weteran

    Pierwszy raz słyszę ze już nie ma wśród żywych Bobaka
    Świetny skoczek a co zrobił w zakopcu w PS
    Pierwszego dnia wygrał,a w drugim drugi za Fijasem ...szacunek

  • Arturion profesor

    Tak. To był kozak. Zawsze mógł sprawić niespodziankę. Wielka szkoda, że tak mu się życie ułożyło.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl