Andrew Urlaub w życiowej formie. "Moim celem są punkty Pucharu Świata"

  • 2021-09-01 09:39

Uwagę tych, którzy śledzą wyniki zawodów niższej rangi musiały przykuć rezultaty, odnoszone latem tego roku przez Amerykanina Andrew Urlauba, zawodnika, który nie miał do tej pory w swoim sportowym dorobku zauważalnych dokonań podczas międzynarodowych zmagań. W czasie zawodów Letniego Pucharu Kontynentalnego we Frensztacie zajął piąte miejsce, a tydzień później w Rasnovie po raz pierwszy w swoim życiu doskoczył do podium zawodów FIS. Zdobył też dwa srebrne medale mistrzostw swojego kraju. 

Skąd taki nagły progres wynikowy u 20-letniego Amerykanina? - W tym roku nasze przygotowania rozpoczęliśmy znacznie wcześniej, niż bywało to do tej pory. Już w maju przyleciałem do Słowenii, by zacząć treningi. Dużo dały mi te dodatkowe tygodnie. Mogłem więcej czasu spędzić na mniejszych skoczniach i dłużej potestować sprzęt - wyjaśnia reprezentant Flying Eagles Ski Club, który od 15 lat para się skakaniem na nartach. - Zacząłem skakać w wieku pięciu lat w moim rodzinnym Eau Claire w stanie Wisconsin. Nasz klub co roku organizuje dzień jazdy i skakania na nartach. Pojechałem, zakochałem się w dwóch deskach jako pięcioletni dzieciak i tak już zostało - wyjaśnia nam podopieczny słoweńskiego trenera Bine Norcica.

Za możliwość uprawiania ukochanej dyscypliny, podobnie jak jego koledzy z reprezentacji oraz skoczkowie z Kanady, musi płacić wysoką cenę. Większość roku spędza po drugiej stronie oceanu, w słoweńskim Kranju, gdzie na co dzień "stacjonują" zawodnicy z Ameryki Północnej: - Od dwóch lat spędzam w Europie około dziewięć miesięcy w roku. Tęsknię za domem, ale jestem gotów na to poświęcenie, by rozwijać się w jak najlepszych warunkach i dążyć do stałego podnoszenia umiejętności. To jedyna droga. W USA jest to niemożliwe. U nas skoki nie są popularnym sportem, niewiele osób cokolwiek o nich słyszało. Mamy jednak nadzieję, że to się zmieni w najbliższych latach, ponieważ są poważne plany przywrócenia rywalizacji w Pucharze Świata w naszym kraju. 

- Nie mam jakiegoś konkretnego idola w tym sporcie - mówi Andrew zapytany o wzory, które chciałby naśladować. - Ale uwielbiam patrzeć na takich sportowców jak Kamil Stoch, którzy sprawiają, że skoki narciarskie wyglądają na łatwe, lekkie i piękne. Odkąd byłem dzieckiem, starałem się podpatrywać i naśladować starszych skoczków z naszej reprezentacji i mając z nimi kontakt na co dzień, to od nich przez lata najwięcej się uczyłem. 

Jednym z celów Urlauba na najbliższy sezon jest start na obiekcie do lotów. Ubiegłej zimy został zgłoszony do startu podczas Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich w Planicy, a Stany Zjednoczone miały nawet wystawić wówczas ekipę w konkursie drużynowym. W ostatniej chwili Andrew zniknął z listy zgłoszonych, przez co skoczkowie z USA nie wystartowali w zawodach zespołowych. - W ubiegłym sezonie miałem duże wahania formy, nie warto było z taką dyspozycją iść na skocznię do lotów. Wykonanie lotu na nartach to jeden z moich celów na najbliższą zimę. Inny to zdobycie punktów Pucharu Świata. 

Kto wie, może nastąpi to w Zakopanem, o którym Urlaub wypowiada się w samych superlatywach i w którym czuje się nad wyraz dobrze. - Zawsze uwielbiałem jeździć do Zakopanego, każdej zimy. To miasto jest piękne, a popularność skoków narciarskich przekracza wszelkie granice wyobraźni. Bardzo lubię Wielką Krokiew, na której w ostatnich latach osiągałem dobre wyniki w zawodach FIS Cup - przyznaje. I nie ma raczej w tych słowach kurtuazji, bo rzeczywiście pod Tatrami Amerykanin radził sobie naprawdę nieźle. W "trzecioligowych" zawodach rozgrywanych w Europie tylko trzy razy plasował się w czołowej dziesiątce i trzykrotnie miało to miejsce właśnie w Zakopanem. W 2020 roku był bardzo bliski wywalczenia miejsca na podium, ale przegrał trzecie miejsce z Austriakiem Josefem Ritzerem o zaledwie jeden punkt. 

W Rasnovie przed ponad tygodniem znalazł się już na trzecim miejscu zawodów rangi o szczebel wyższej. Amerykanin na podium "drugoligowych" zmagań to wcale nie taki częsty widok. Ostatniej zimy na drugiej pozycji nieco sensacyjnie zawody PK w Willingen zakończył Decker Dean, ale poprzednia lokata zawodnika z USA w czołowej trójce takiego konkursu to trzecie miejsce Kevina Bicknera wywalczone w Kranju w lipcu 2017 roku. Na zwycięstwo w zmaganiach tego cyklu Amerykanie czekają ponad pięć lat. W lutym 2016 roku zawody w Iron Mountain wygrał Michael Glasder, wyprzedzając Bartłomieja Kłuska.

Czytaj też:

Kevin Bickner wraca po przerwie: "To jeszcze nie czas na kończenie kariery"

Skokowe wspomnienia w USA. "Skoczkowie byli u nas kimś w rodzaju gwiazd rocka"

Skoki narciarskie jako narzędzie resocjalizacji. Historia Allana Habera

Najzdolniejsze dziecko amerykańskich skoków. Kariera i życie Jeffa Hastingsa

 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6005) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor

    Skoki w USA były czymś jak rock i aż dziwne, że teraz mało kto słyszał coś o nich. Myślę, że gdyby Hastings miał teraz tyle lat co większość aktywnych skoczków, miałby punkty PŚ w kieszeni. Z miłą chęcią bym obejrzał zawody za oceanem.

    @Joorny
    That would be awesome.

  • Lataj profesor

    Nie na temat, ale skąd tyle komentarzy o stronach e.rotycznych/randkowych pod artykułem o Hastingsie? I dlaczego nikt nie zrobił z nimi porządku?

  • pb88 stały bywalec
    Andrew Urlaub

    No i oby mu się udało zdobyć te punkty Pucharu Świata. Tego mu życzę.

  • Joorny stały bywalec

    Amerykanie mogliby być taką nacją nr 8 w skokach - pod warunkiem, że Urlaub i Dean bedą podnosili swoje umiejętności a Bickner wróci do swojej dobrej dyspozycji...no i pozostaje jeszcze niestabilny Larson.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl