Sandro Pertile podsumowuje sezon. "Skoki są teraz bardziej sprawiedliwe"

  • 2022-04-06 15:24

Za nami wyczerpujący sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, podczas którego najlepsi zawodnicy rywalizowali także na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie oraz mistrzostwach świata w lotach w Vikersund. Dyrektor zawodów PŚ, Sandro Pertile w rozmowie z portalem Skijumping.pl podsumował ostatnie cztery miesiące rywalizacji.

Miniona zima była dla Sandro Pertile drugą w roli dyrektora Pucharu Świata. Jak włoski działacz ocenia ostatnie miesiące? - Uważam, że powinniśmy być bardzo zadowoleni z ostatnich dwóch sezonów. Pierwszy powód jest dla mnie oczywisty - musieliśmy zmierzyć się z pandemią Covid-19, która kompletnie zmieniła nasze życie. Muszę przyznać, że ostatni sezon był pod tym względem nawet gorszy od poprzedniego w kwestii wysiłków nad organizacją zawodów.

- We wrześniu sądziliśmy, że pandemia dobiega końca i oczekiwaliśmy świetnego sezonu z mnóstwem kibiców na trybunach. W listopadzie zostaliśmy jednak ponownie poddani presji z powodu wzrostu przypadków zakażeń na Covid-19. Szczególnie końcówka grudnia i styczeń były dla nas okresem pełnym wyzwań. Co weekend byłem gotów do przerwania sezonu Pucharu Świata ze względu na duże liczby zachorowań. Fala zakażeń była dotkliwa, ale krok po kroku, zawody po zawodach, staraliśmy się przeprowadzać konkursy zgodnie z planem - przyznaje dyrektor cyklu.

- Następnie nadszedł czas na igrzyska olimpijskie, podczas których mierzyliśmy się z dziwną sytuacją. Przemieszczaliśmy się tylko pomiędzy hotelem i areną zmagań. Nie było możliwości, aby zwiedzić inne miejsca. Ale ostatecznie krok po kroku udało nam się rozegrać cały sezon. Tej zimy nie straciliśmy ani jednego konkursu. To z pewnością wielkie osiągnięcie dla naszej dyscypliny. Tak jak mówiłem, z mojej perspektywy ten sezon był jeszcze większym wyzwaniem od poprzedniego i dlatego satysfakcja na koniec jest większa od naszych przewidywań. W listopadzie brałbym w ciemno tak sprawne przeprowadzenie całej zimy - ocenia Pertile.

- Będę szczery, dla mnie prawdopodobnie najtrudniejszym momentem był dzień konkursu drużyn mieszanych na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Tamten wieczór był dla nas wszystkich wielką niespodzianką [z uwagi na nieprzepisowe kombinezony, zdyskwalifikowanych zostało pięć zawodniczek z Austrii, Japonii, Niemiec i Norwegii, zaś na podium stanęły reprezentacje Słowenii, Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i Kanady - przyp. red.]. Oczywiście przebieg tych zawodów miał wielki wpływ na nasz sezon. Dużo pracowaliśmy, aby dokonać analizy sytuacji i wyciągnąć z niej wnioski - stwierdza Włoch.

- Uważam, że w perspektywie całej zimy był to udany sezon dla naszego sportu. Mieliśmy jedenastu zwycięzców indywidualnych konkursów oraz dziewiętnastu zawodników na podium. To bardzo interesujące liczby, które pokazują, iż w wymiarze międzynarodowym był to bardzo ciekawy sezon - ocenia Sandro Pertile: - Oczywiście dla kilku reprezentacji była to wymagająca zima. Szczególnie Polska była jedną z drużyn, dla których to były trudne miesiące. Z międzynarodowej perspektywy był to jednak świetny sezon. Mieliśmy wspaniałe igrzyska olimpijskie oraz mistrzostwa świata w lotach, bardzo interesujący Turniej Czterech Skoczni oraz świetny finałowy weekend w Planicy, prawdopodobnie najlepszy w całej zakończonej już edycji Pucharu Świata.

- Skoki narciarskie żyją z obecności kibiców. Kiedy po raz pierwszy w sezonie mieliśmy możliwość rozegrania zawodów przy pełnych trybunach, od razu poczuliśmy się zupełnie inaczej. To jest moje największe marzenie na następną zimę, aby widzowie powrócili na stałe pod skocznie, żebyśmy wspólnie mogli przeżywać wspaniałe zawody - stwierdza działacz FIS.

W zakończonym sezonie pojawiały się głosy, iż jury zawodów zbyt asekuracyjnie ustala długość rozbiegu, w efekcie widzowie rzadko są świadkami dalekich lotów. Sandro Pertile ocenia jednak tę sytuację z innej perspektywy: - Kiedy przed dwoma laty rozpoczynałem swoją pracę w roli dyrektora PŚ, jednym z głównych problemów były kontuzje sportowców. W tamtym sezonie [2019/2020 - przyp. red.] mieliśmy dwa poważne urazy kolana w Pucharze Świata. Natychmiast postanowiliśmy reagować, aby uniknąć sytuacji, w których zawodnik traci całą lub niemal całą karierę z powodu kontuzji. Jednym z naszych działań było podjęcie próby rozgrywania zawodów w obrębie rozmiaru skoczni. Oznacza to, iż nasze jury ma teraz za zadanie przeprowadzenie konkursów z najdłuższymi skokami w pobliżu punktu HS, aby dać wszystkim zawodnikom szansę na idealne lądowanie telemarkiem.

- Myślę, że to nie tylko podstawowa kwestia bezpieczeństwa, ale także uczciwej rywalizacji. To wielka szkoda, kiedy zawodnik przegrywa zawody, ponieważ nie może ustać swojej próby telemarkiem. Musimy się z tym pogodzić, że czasami nie skaczemy już tak daleko jak dawniej. Jestem jednak przekonany, że pod względem bezpieczeństwa naszych zawodników był to krok naprzód - uważa dyrektor Pucharu Świata.

- Chciałbym także dodać, iż ten sezon był ogólnie naprawdę pozytywny z punktu widzenia jury. Jeżeli dokonamy ogólnej analizy, to sądzę, że liczba ekscytujących konkursów była znacznie wyższa niż tych, podczas których mieliśmy problemy. W trakcie sezonu zawsze znajdą się 2-3 wydarzenia, z których nie jesteś zadowolony i jest to kwestia, z którą musimy się pogodzić - przyznaje Włoch, przechodząc do tematu sobotniego konkursu PŚ w lotach w Oberstdorfie, podczas którego kilkanaście razy zmieniano długość rozbiegu.

- Podczas tego weekendu mierzyliśmy się z szybko zmieniającym się wiatrem. Z uwagi na obecny sprzęt zawodników jesteśmy bardziej narażeni na podmuchy, a im większa skocznia, tym większe potrafią być różnice w odległościach. Na obiektach do lotów, przy lekkiej zmianie kierunku wiatru, mogą one dochodzić do 60-80 metrów. Czasami, szczególnie podczas tego sezonu, musieliśmy przeprowadzać zawody ze zmiennym wiatrem, wiejącym raz pod narty, a raz w plecy skoczków. To niezwykle trudna kombinacja, ponieważ jeżeli trafisz na górną lub dolną część wietrznego korytarza, to skaczesz w zupełnie innych warunkach - ocenia Pertile.

- Tego dnia [w sobotę w Oberstdorfie - przyp. red.] jury zawodów postanowiło szybciej zareagować na sytuację. Prawdopodobnie moglibyśmy dyskutować godzinami lub dniami na temat tej decyzji. Zawsze szanuję pracę jurorów, którzy w swoim pokoju posiadają monitor z danymi i muszą zdecydować, czy wydają zgodę na start zawodnika, czekają na poprawę lub zmieniają pozycję belki startowej. Z zewnątrz to wszystko zawsze wydaje się takie proste, ale kiedy jesteś w pokoju jury to musisz podejmować decyzje w ciągu kilku sekund. To jasne, że czasami sprawy nie przebiegają w stu procentach dobrze, ale jest to normalna sytuacja, z którą spotykamy się na co dzień w życiu - stwierdza dyrektor PŚ.

- Analizując sezon widzimy, iż czasami zawodnicy mają szczęście, a czasami nie, ale w perspektywie całej zimy bilans pecha i szczęścia do warunków się wyrównuje i to jest coś, co musimy zaakceptować. Nasz sport jest rozgrywany na świeżym powietrzu. Wiatr jest ważną częścią naszych zmagań i tego nie zmienimy. Możemy jednak podkreślić, że obecnie dzięki kompensatom punktowym sytuacja jest znacznie lepsza niż wcześniej. Teraz zawodnik otrzymuje przynajmniej punkty za warunki w trakcie swojej próby, co kilka lat temu przed wprowadzeniem kompensacji za wiatr i belkę było niemożliwe. Dlatego uważam, że pomimo wyzwań z jakimi musimy się mierzyć, skoki narciarskie są teraz bardziej sprawiedliwe niż w przeszłości - ocenia Sandro Pertile.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9039) komentarze: (119)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    O, teraz zrozumiałem dużo więcej, dziękuję. Możliwe, że zrobiłem nadinterpretację i od początku uparłem się, że według Ciebie prawidłowe skoki mogą być tylko do HS. Przypuszczam, że wziąłem to stąd, że tak uważa banda pana Włocha i z rozpędu patrzyłem skrzywionym wzrokiem na Twoje wyjaśnienia przez pryzmat tych gamoni. Przyznaję też, że jednej z Twoich odpowiedzi bodaj do @Pavla nie doczytałem najwyraźniej do końca, przepraszam.

    „Nie wiem co się tak doczepiłeś tego punktu HS” – doczepili się panowie Pertile i spółka. W zaciekłości debaty błędnie założyłem, że po prostu ich tłumaczysz na jakikolwiek możliwy sposób. Teraz mam już pewność, że nie, nawet jeśli w wielu poruszanych tutaj sprawach zdecydowanie się nie zgadzamy. Zresztą bądźmy szczerzy – jakieś tam mniej lub bardziej słuszne tezy pana Włocha o tym, że skaczący „zbyt daleko” mogą stracić na punktach za styl, to taka bardziej przykrywka i dla nich raczej rzecz zupełnie drugorzędna, skoro tym bożkiem Bezpieczeństwa tłumaczą się z dziesięć razy częściej...

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Zle rozumiesz to co przed chwilą przeczytałeś. Skok za HS moze byc prawidłowy o ile nie został awaryjnie skrócony przez zawodnika lub źle wylądowany ale złe lądowanie w tym przypadku to nie jest lądowanie z powodu błędów własnych zawodnika czy tez awarii sprzętu tylko z powodu miejsca lądowania i obowiązujących w nim praw fizyki które uniemozliwiaja organizmowi skoczka ustanie takiego skoku czy też poprawne lądowanie telemarkiem.
    Prawidłowy skok ma wszystkie fazy niezakłócone ile razy mam to powtarzać żeby dotarło? ;) Uwarunkowania towarzyszące danemu skokowi powinny umożliwiać skoczkowi oddanie prawidłowego skoku, a co z tym zrobi skoczek to już osobny temat.

    Nie wiem co się tak oczepiłeś tego punktu HS. Wcześniej wspomniałem, że o tym czy lądowanie poza HS jest poprawne i bezpieczne często decyduje parabola lotu a także profil danej skoczni no i przede wszystkim jak daleko poza HS się ląduje.

    Prawidłowośc skoku nie ma żadnego powiązania z notami za styl bo noty to jest subiektywna ocena sędziego a prawidłowy skok to techniczna definicja złożona z warunków które muszą być spełnione. A sędziowie niech sobie oceniają jak chcą.

    Mozna tylko powiedzieć, że oceny sędziowskie są albo powinny być skorelowane z warunkami prawidłowego lotu bo sędziowie oceniają z osobna każdą fazę skoku.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Rozumiem. Czyli wychodzi na to, że nie zgadzamy się pryncypialnie w jednej sprawie – Ty uważasz, że co do zasady skok za rozmiar skoczni poprawny/prawidłowy być nie może, ja twierdzę inaczej, bo za dużo widziałem skoków za HS oddanych wręcz perfekcyjnie (nie jestem w tym sam, sędziowie też tak od czasu do czasu uważają).

    Jeszcze tylko dopytam, bo tego jakoś nie złapałem nigdy w Twoich wyjaśnieniach – czy poprawność/prawidłowość skoku jest dla Ciebie w jakikolwiek sposób powiązana z notami za styl, czy np. poprawny/prawidłowy skok to tylko taki, w którym zawodnik ma realne szanse na uzyskanie maksymalnych not? Czy to też nie ma związku?

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Już napisałem nie chodzi o odległości. Odległości są tu zaledwie pochodną czyli rzeczą wtórną.
    Prawidłowy skok to taki który składa się z niezakłóconych wszystkich faz: najazd, odbicie, lot, lądowanie i odjazd.

    Skoki lądowanie na buli praktycznie w 99 % nie spełniają warunku prawidłowego skoku.
    Jeżeli dobry skoczek a co dopiero ktoś z grupy najlepszych ląduje wyraźnie przed punktem K to także raczej nie ma mowy o prawidłowym skoku w jego wykonaniu. Najprawdopodobniej faza lotu w takim skoku była mocno skrócona ze wzgledu na nieodpowiednią do warunków prędkość na progu albo ze względu na jakieś koszmarne błędy techniczne.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Napisałeś „nie pozwala oddać poprawnego skoku, czyli dolecieć najlepszym do punktu K”, więc doszedłem do wniosku, że jednak to okolice punktu K są dla Ciebie tym optymalnym miejscem. Stąd myślałem, że coś się u Ciebie zmieniło.

    Czyli rozumiem, że chodzi z grubsza o co najmniej takie odległości, jeśli już na odległości patrzeć, tak? Skok w okolicach HS może mieć dla Ciebie cechy potencjalnego „poprawnego skoku”, czy sama taka odległość już to utrudnia lub wręcz uniemożliwia?

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Nie raz pisałem co dla mnie znaczy określenie poprawny a w zasadzie prawidłowy skok. Nie ma to nic wspólnego z punktem K czy HS.

    Poprawny skok według mnie to taki który składa się ze wszystkich faz wykonanych poprawnie czyli bez skracania (faza lotu) i bez strat za lądowanie w trudnym terenie.

    O poprawnym skoku najczęściej wspominam przy okazji dyskusji o belkach i praktyczne zawsze w kontekście zbyt niskiej belki która uniemożliwia skoczkowi uzyskanie na progu prędkości która umożliwia lot (tzw. prędkości przelotowej - która dla każdego skoczka jest indywidualna i zależy nie tylko od wagi ale także umiejętności technicznych i motoryki a takze warunków wietrznych).

    Jeżeli prędkość na progu jest za niska to skoczek zamiast po wybiciu przejść w fazę lotu praktycznie od razu przechodzi do lądowania które najczęściej kończy się na buli. Wtedy trudno mówic o prawidłowym skoku.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    No tak średnio by się to zgadzało, bo raczej szajba z obniżaniem belki była w kluczowych momentach przed próbami lepszych zawodników, a nie gorszych. Chyba że już naprawdę mi się wszystko miesza. Kojarzysz jakieś przykłady?

    Widzę też, że mamy zupełnie różne podejście co do definicji – jak to nazwałeś – poprawnego skoku. Jak dla mnie to nie jest skok na punkt K, tylko skok właśnie bliżej HS, choćby tego 95%. Skok w okolice punktu K to jest obecnie średniactwo, wręcz przeciętniactwo. Chyba że za poprawny skok uważasz przeciętny, to wtedy zgoda. Nie uważam też więc konsekwentnie, żeby lądowanie w okolicy HS było „podnoszeniem widowiskowości”, tylko powinno być właśnie bliższe normie, bo na to po prostu pozwala obecny stan profili skoczni i sprzętu skoczków. Tu myślałem, że będziemy zgodni, ale wygląda na to, że nie.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    trenerzy wiedząc, że na przykład wraz z nadejściem wieczoru termika na skoczni się odwróci dysponowali zmianę belki dla słabszych skoczków opóźniając w ten sposób rozpoczęcie startu swoich liderów.

    A generalnie to po prostu grali na łut szczęścia czyli na to, ze akurat zawodnik odpali swoja rakietę która zdarza się rzadko i przy wyższej belce skończyłaby się przeskoczeniem skoczni i związaną z tym utrata punktów.

    A co do podnoszenia belki, to sędziowie bardzo rzadko podnoszą ją dlatego, że w danej chwili obecna belka nie pozwala oddać poprawnego skoku czyli dolecieć najlepszym do punktu K. W przeważającej większości robią to po to by podnieść widowiskowość tak by skoki były lądowanie w okolicy HS . W takich przypadkach zawodnicy i trenerzy powinni być niezadowoleni bo jeżeli przeliczniki sa tak wyliczone, że opłaca się obniżać belkę to automatycznie każde jej podwyższanie powinni postrzegać jak karę. A tak jak wiemy nie jest.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    „Trenerzy wykorzystywali to do przeczekania niekorzystnych warunków albo do przedłużenia konkursu bo znali prognozę pogody, ze lada moment zmienią się wiatry na korzystniejsze”.

    Ty chyba naprawdę w to wierzysz. :)
    Może tak było raz na dziesięć przypadków. Przecież od czasu prośby trenera do samej próby warunki mogły zmienić się kilka razy. Nie pamiętasz już cyrku w drużynówce MŚ 2013, gdy tyle razy zmieniali belkę na życzenie, że samo jury się pogubiło w rachubie? Serio ktoś tam myślał akurat o wietrze, skoro zwłaszcza w II serii obniżali na życzenie wręcz taśmowo (aż sprawdziłem – 17 razy!), choć nikt nawet nie przeskoczył HS a wiatr bynajmniej nie szalał?

  • Pavel profesor
    @dervish

    1. Jeszcze takiej teorii nie słyszałem ;) Trenerzy obniżali belkę dla punktów, a nie "aby przeczekać gorsze warunki" ;) Nie wiem jak ty sobie to wyobrażałeś, trener widzi falę tylnego wiatru i każe belkę obniżać, bez gwarancji, że w czasie tych 2 minut to się zmieni ;)

    2. Belka idzie w góre w sytuacjach ekstremalnych, czyli masz do wyboru, że zabuli pół stawki, albo belka skoczy w górę, stąd radość w gnieździe trenerskim. W korzystnych warunkach, straty wynikające z krótszego najazdu nie są tak duże jak wynikają z tych punktów.

    3. Zauważ, że skoczek w czasie PK po skalkulowaniu punktów belkowych skacze np na poziomie czołowej 10-tki PŚ, któryś użytkownik robi takie zestawienia. Przychodzi PŚ i dany zawodnik nie wchodzi do 30-tki. Przyrost metrów wynikający z dłuższego najazdu nie jest stały, wyższe belki bardziej pomagają słabszym maskując prędkością błędy techniczne. Natomiast najmocniejsi zawodnicy nie ponoszą aż tak dużych strat.

  • dervish profesor
    @Kolos

    Bardzo łatwo jest sprawdzić wpływ obniżenia belki na prędkość na progu. Mozna to zrobić zarówno w warunkach laboratoryjnych jak i na skoczni. Do tego nie potrzeba nawet skoczka, wystarcza fantom czyli odpowiednio wymodelowany manekin by zapewnić powtarzalność najazdu. A jak już się ma precyzyjnie wyliczone zależności prędkości na progu od wysokości belki to można sensownie zacząć analizować i wyliczać wpływ prędkości na progu na uzyskiwaną odległość.

    A to, że w zależności od prezentowanej klasy zawodnik potrafi osiągnąć większą lub mniejsza prędkość na progu a następnie w różny sposób przełożyć ja na odległość to już jest sedno sportu. Pewne jest tylko to, że z niższej belki ten sam skoczek oddając identyczny technicznie skok na progu będzie miał mniejsza prędkość a to przełoży się na mniejszą odległość. Oczywiście warunki wietrzne także muszą być w obu próbach podobne.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Zrobili to nie dlatego, że można było zyskać przewagę na obniżeniu belki tylko dlatego, że trenerzy wykorzystywali to do przeczekania niekorzystnych warunków albo do przedłużenia konkursu bo znali prognozę pogody, ze lada moment zmienią się wiatry na korzystniejsze. No i także taktycznie czyli bez potrzeby chronienia zawodnika przed przeskoczeniem skoczni w normalnym dobrym skoku a licząc na jakiś nadzwyczajnie dobry skok na który szansa mimo ze mała ale zawsze istniała bo potrzebny był splot okolicznosci czyli jakiś nagły podmuch pod narty plus perfekcyjny skok.
    Wszystko razem znacznie przedłużało czas zawodów.

    Zwróć uwagę na to, ze obecnie trenerzy rzadko korzystają z obniżenia na życzenie. Nie dziwi fakt, że nie robią tego dla słabszych skoczków bo ci nie byliby w stanie skoczyć 85 % HS ale może dziwić, ze nie robią tego dla liderów którzy dosyć często w swoich skokach znacznie przekraczają HS i trener widząc jak w tych samych warunkach słabsi zawodnicy skaczą na HS móglby bez wiekszych obaw obnizyc belke swojemu liderowi.
    Nie robi tego, bo wie że to się nie opłaca jeżeli nie ma niebezpieczeństwa, że skoczek wyląduje na wypłaszczeniu. Na prawidłowo wykonanych skoczniach można bezpiecznie wylądować dobrych kilka metrów poza punktem HS.

    Gdyby obniżanie belki było takie opłacalne to by były narzekania na podnoszenie belek w każdej sytuacji, nawet wtedy gdy warunki się pogarszają o ile skoczek w tych warunkach da rade wylądować pomiędzy K i HS. Tymczasem można odnieść wrażenie, ze w gnieździe trenerskim i nie tylko - nie wpadają w zachwyty jak jury obniża belkę ale dosyć często oddychają z ulgą jak belka idzie w górę. Generalnie dominuje neutralne nastawienie o ile sędziowie belkowi nie przesadzają w jedną albo w drugą stronę.

    Najczęstsze pomstowanie na Jury jest ni za to, że nie obniżyła belki tylko za to, że jej nie podwyższyła i tym samym puściła zawodnika na stracenie. "Dlaczego podniesiono belkę dopiero po tym jak zawodnicy X i Y nie dali rady dolecieć do punktu K, nie można było zrobić tego wcześniej? "

  • Kolos profesor
    @dervish

    Nie ma takiej zależności bo też nigdy nie ma dwóch identycznych skoków w identycznych warunkach i wykonany w identyczny (idealny sposób) przez skoczka. Pomijając więc takie abstrakcyjne rozważania i wracając do rzeczywistości to trudno bronić tezy, że sztywny przelicznik który każdemu dodaje tyle samo pkt za belkę jest sprawiedliwy, bo nikt nie traci/zyskuje dokładnie tyle samo - różnice są znaczne. Najczęściej jest to bonus za nic (szczególnie gdy wieje pod narty) - wtedy strata z obniżonej belki jest znikomo mała w stosunku do zysku na korzystnym wietrze.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Tak ale w skokach bez przeliczników masz tylko czysty skok + noty za styl a nie sztuczny przelicznik, który Ci odejmuje punkty za wiatr, choć zdmuchnęło cię że skoczni, albo dostajesz na starcie bez skoku darmowe kilka metrów (w punktach) do odległości (albo tracisz na starcie te kilka metrów w punktach) chociaż sam jeszcze nie wiesz jaki skok oddasz a czynników to warunkujących jest wiele (z których prędkość na progu jest jedną z mniej istotnych).

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    To dlaczego trenerzy tak wiele razy wnosili o obniżenie rozbiegu, póki nie było jeszcze warunku 95% HS? Coś chyba jednak w tym wyczuli...

    Nie do końca rozumiem też argument „dlaczego trenerzy ani zawodnicy w ogóle pomijają temat opłacalność lub nie kompensat belkowych”. W skokowej bieżączce w ogóle się już prawie o przelicznikach nie mówi, bo nic się nie zmienia od lat, więc po co mówić w kółko o tym samym. Nie brakuje zawodników, którzy w pierwszych latach istnienia tego systemu – najłagodniej mówiąc – nie byli nim zachwyceni. Tylko ile razy mieliby mówić o tym samym, skoro nic to nie daje? Kompensaty za rozbieg i tak są znacznie mniej kontrowersyjne od tych za wiatr – a „precyzję” tych drugich niejeden zawodnik kwestionuje przecież ileś razy na sezon nawet w tym rozmówkach pod skocznią.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Odniosę się do punktu 2. Toż to trenerzy korzystali z obniżenia belki tak intensywnie, że musieli wprowadzić przepis o 95% HSu, jakby nie było to korzystne (przy założeniu wiatru po narty) to by tego nie robili. Teraz się trochę boją tej odległości do zrobienia ;)

  • dervish profesor

    Również teza, ze zmiana belki ma rózny wpływ na róznych zawodników generalnie jest trudna do udowodnienia. Na pewno mniejsza prędkość na progu zmniejsza margines błędu jaki może popełnić skoczek - stąd wniosek że im skoczek lepszy technicznie tym mniejsza szansa że popełni błąd a zatem, że zmieści się w marginesie błędów tak, że nawet przy niskiej predkości potrafi takie błędy naprawić w trakcie lotu. Słabszy skoczek ma większa szanse na niezmieszczenie się w marginesie błędu co będzie skutkowało znacznym zmniejszeniem odległosci w wyniku szybszego przejścia do fazy lądowania a czasami przy grubszym błędzie nawet pominięciem fazy lotu. W takim przypadku ten słabszy rzeczywiście straci na obniżeniu belki dużo więcej metrów niż ten lepszy.
    A co będzie jak obaj skoczkowie wykonają swoje próby mieszcząc się w marginesie błędu i na przykład oddadzą swoje idealne technicznie skoki? No właśnie to jest kwestia do dyskusji. Moim zdaniem w takim przypadku obniżenie belki będzie miało identyczny wpływ na długości oddanych przez nich skoków. Teza oczywiście nie do udowodnienia bo odpowiedź znają tylko naukowcy którzy dysponują odpowiednią porcja danych statystycznych z zawodów i z laboratoriów.

    Ale tu nie jest istotna odpowiedź na pytanie ile metrów straci na obniżeniu belki jeden skoczek w stosunku do drugiego bo to zależy od klasy zawodnika (ten bardziej klasowy lepiej zjeżdża i popełnia mniej błędów co ma wpływ na prędkość na progu i na fazę lotu) tylko ile straci w stosunku do samego siebie skaczącego z wyższej belki.

    A to, że przy dwóch identycznych pod względem technicznym skokach oddanych w identycznych warunkach wietrznych zawodnik po obniżeniu belki zawsze skoczy bliżej to neguje chyba tylko nasz forumowy Einstein? ;)

  • dervish profesor

    Z kolosem polemizował nie będę bo to chyba nowy Einstein. Z Einsteinem także mało osób wdawało się w polemikę bo niewielu było takich co mieli na tyle genialne umysły by pojąć jego teorie względności. ;)

    A do reszty oponentów zadam pytanie:
    1. No to jak to jest z tą belką i przelicznikami Panowie? Jeżeli przeliczniki są źle policzone (a obliczenia wykonali naukowcy na podstawie wyliczeń wspartych fizyką i dodatkowo przepuszczonych przez filtry statystyczne obejmujące setki rzeczywistych skoków) to w która stronę waszym zdaniem przechylone jest wahadło opłacalności, co jest dla skoczka korzystniejsze podnoszenie belki czy opuszczanie? Bo ja czytając wasze wpisy na przestrzeni ostatnich kilku lat do tej pory tego nie wiem. Raz piszecie tak a raz siak. I żeby odpowiedź sprawiła wam mniej kłopotów odrzucamy przypadki skrajne czyli kiedy belka jest ustawion a zbyt wysoko i zmusza skoczka do skracania skoku lub zbyt nisko tak ze skoczek nie może osiągnac własciwej dla siebie predkości przelotowej bo wtedy jest oczywiste że dalsze podnoszenie (belka w lesie) lub opuszczanie (belka niska) jest niekorzystne i na odwrót obniżanie przy zbyt wysokiej belce i podwyższanie przy zbyt niskiej jest zawsze korzystne.

    2. A jak już ustalicie zeznania to wyjaśnijcie mi dlaczego trenerzy ani zawodnicy w ogóle pomijają temat opłacalność lub nie kompensat belkowych. Dlaczego generalnie czyli poza przypadkami skrajnymi o których wspomniałem w punkcie 1 nie narzekają na manipulacje belkowe na zasadzie korzystne/niekorzystne? Jeżeli uznacie, ze korzystne jest opuszczanie belki bo przeliczniki są zbyt optymistycznie wyliczone to wyjaśnijcie mi dlaczego trenerzy najlepszych skoczków nagminnie nie korzystają z możliwości obniżania belki?

    3. To ze zmiana wysokości najazdu wpływa na prędkość na progu to neguje chyba tylko nasz forumowy Einstein. Dla tych co uważają że dotychczas obowiązujące prawa fizyki wciąż są aktualne sprawa jest oczywista. Jaki jest wpływ obniżenia belki i czy jest stały dla każdego zawodnika to już trudniejsze do sprawdzenia. My na pewno tego nie rozstrzygniemy. Do tego potrzebne by były laboratoryjne warunki i zawodnik który oddaje dwa identyczne jakościowo skoki przed i po zmianie belki. Czegoś takiego w warunkach konkursowych nie uświadczysz bo nie da sie zagwarantować identycznych warunków wietrznych i nie da się zagwarantować, że dany skoczek wykona dwa identyczne pod względem technicznym skoki.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Nie rozumiem za bardzo passusu „wystarczy zobaczyć dowolny protokół”. Przecież to samo bywa i w skokach bez przeliczników, bo na długość skoku wpływa X razy więcej czynników niż długość rozbiegu, prędkość, wiatr itd. ;)

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Jeżeli obniżenie belki wpływa na jednych mniej a na innych bardziej to logiczne jest, że są też tacy na których ten wpływ jest zerowy czy raczej bliski zeru, ba powinni też być i są też tacy którzy na obniżeniu belki wręcz korzystają - szczególnie ci o największych umiejętnościach i najlepszej formie w danym momencie.

    Wystarczy zobaczyć dowolny protokół z wynikami zawodów gdzie np. zmieniono (załóżmy: obniżono) belkę między seriami. Czy każdy w drugiej serii skoczył krócej niż w pierwszej, czy nie było nikogo kto skoczył tyle samo (czy prawie tyle samo - do 1 metra różnicy) w obu seriach? Czy nie ma takich którzy mimo niższego rozbiegu skoczyli dalej niż w pierwszej serii?

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Przecież wystarczy mocniejszy wiatr pod narty i jedna belka a nawet dwie różnicy niczego nie zmienia, jeszcze gorzej jest z wiatrem tylnim, co prawda obecny sprzęt jest mocno lotny i coraz mniej czuły na tylny wiatr ale i tak nawet 1-2 belki potrafią nie uczynić żadnej różnicy przy tylnym wietrze.

    Dlatego powinno się zrezygnować z rekompensat belkowych bo wypaczają wyniki, oczywiście punkty za wiatr też ale to przynajmniej jest zmienna a nie stała, i przynajmniej przy bardziej stabilnym i lżejszym wietrze nie wypaczają aż tak wyników jak rekompensaty belkowe.

    A już najgorzej gdy jednocześnie jest zmienny wiatr i żongluje się belkami...

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Nie wiesz, że Piotrek lubi koloryzować, ale w ogólnym zamyśle ma rację, punkty rekompensaty są tylko umowne i do przyjęcia tylko wtedy gdy mamy do wyboru albo powtarzać serię, albo zmienić belkę i użyć rekompensaty. Nie żadne farmazony jakie wygaduje Pertile o "sprawiedliwych konkursach" bo to kpina i jeszcze większe naciąganie faktów niż Piotrka stwierdzenie "o braku wpływu". To co wyprawia jury to wypaczanie rywalizacji i kompletne odcięcie się od nowych widzów, którzy totalnie nie zrozumieją o co w tym sporcie chodzi.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    Nie neguję przecież, że na jednym wpływa to mniej, a innych bardziej. Pisałem o tezie, że nie wpływa wcale, co dla mnie jest już niedorzeczne.

    Mnie samego dziwi np. że kompensaty za belkę są 1:1 wypadkową odległości między belkami. Czy naprawdę jest tak, że potencjalna różnica prędkości między belką 1 i 2 jest identyczna jak między belkami 29 i 30? Nie mam przekonania.

    Inna sprawa, że matołki z FIS (trudno nazwać ich inaczej w tym przypadku) różnie wyliczają kompensaty na tej samej skoczni na podstawie tego samego współczynnika w różnych zawodach! Zgroza. Oni nawet zaokrąglanie do dziesiętnych stosują różnie. Jak się z tego nie śmiać?

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Nawet gdyby to było źle policzone, to nie wierzę, że straciłby zero metrów.

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Mimo, że to Piotr to wcale źle nie pisze, są zawodnicy, którzy, przy założeniu jednakowego wiatru dla każdego, stracą na obniżonej belce 1 metr, są tacy, którzy stracą 2 metry, a są i tacy co stracą 5. Wiadomo, że średnia zmieści się w tym 1 metrze różnicy, ale nigdy taki przelicznik nie będzie idealny, dlatego zmiana belki powinna być ostatecznością, tak jak powtórka serii przed zmianą przepisów. Obecnie sędziowie przyjęli założenie, że te rekompensaty punktowe idealnie oddają różnice wynikające z ruchów belką i bawią się tym bez opamiętania.

    @dervish Dlaczego zrzucać odpowiedzialność na trenera? Jury ustawia belkę i jeżeli ktoś uważa, że dla jego zawodnika jest ona za wysoka ma prawo do korekty. Jeżeli skoczek nie osiągnie tych 95% oznacza to, że i z wyższej belki nie skoczyłby za HS, więcej mógł skakać z całą resztą z tego samego rozbiegu. Co za tym idzie trener źle ocenił potencjał swojego zawodnika. Ocena jest w gestii trenera, a nie mechaniczna zabawa jury, często totalnie oderwana od rzeczywistości bo ta ekipa nawet nie zna potencjału danego zawodnika.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Normalnie, serio wiersz, że jak przelicznik za jedną belkę wynosi np. 7,5 pkt (Zakopane) to w przypadku obniżenia belki każdy jeden skoczek bez wyjątku traci dokładnie 4 metry (z małym hakiem, w przeliczeniu) na długości swojego skoku?

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Jak może być ktoś, kto nie traci na obniżeniu belki wcale? To mnie już przerosło, przyznaję.

  • Kolos profesor
    @dervish

    To wszystko piękne ale przy założeniu, że rekompensata jest idealna ale nie jest bo to tylko sztuczny, komputerowy przelicznik. Najczęściej punkty za obniżoną belkę to właśnie darmowe punkty, bonus od FIS-u, szczególnie gdy warunki są w miarę równe.

    Po za tym i to najważniejsze - każdy skoczek ma inne parametry (wzrost, waga itd. ) i nie każdy na obniżonej belce traci tyle samo, niektórzy wcale nie tracą, inni może nawet więcej tracą niż daje przelicznik. A jak się już wmiesza wiatr (czyli zwykle) to już dopiero katastrofa.

  • Stajenny_ironicznie bywalec

    Niedawno Samozwańczy szukał odnośników do Meksyku, w kontekście skoków, z racji rywala dla naszych kopaczy na MŚ w Katarze. Pertile odkąd się pojawił zapewnił nam przecież niezły meksyk. Ten ciepły, nażelowany Włoch z racji pochodzenia klepie się po pupce, wcześniej bredził coś o prawie 30 nacjach w skokach, na MŚwL bajerant miał problem osiem ekip uzbierać. Ale jest zadowolony.

  • cuba libre bywalec

    oczywiście, ze będzie siebie chwalił. dla mnie odniósł porażkę, kiedy pozwolil na medal olimpijski facetowi z latawcem.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Oj zrobił, zrobił.
    Wykonując tak samo dobry skok czyli o identycznej wartości zawodnik musiał skoczyć w trudniejszych uwarunkowaniach odległość adekwatną do obniżonej prędkości na progu. Dostał rekompensatę za to, że rywale skakali z wyższej belki dzięki czemu mieli bonusy w postaci wyższych predkości ale niestety nie dostał kompensaty z tytułu zmniejszenia marginesu błędu.
    Tu nie ma zadnej darmochy.
    Nie pasuje mi to określenie, bo tu na forum określenia "darmowe punkty" używają ci którzy uważają, że obniżanie belki to jakiś nieuczciwy bonus.
    Co ciekawa, ci sami którzy tak uważają nie są w swoich zeznaniach konsekwentni, w zależności od tego kto skacze obniżanie belki może być dla nich nieuczciwym bonusem albo niezasłużona karą. Podobnie oceniają podwyższanie belki. ;)

    P.S.
    Rekompensata belkowa jest czyms w rodzaju rekompensaty jaką pracownik otrzymuje za pracę w trudniejszych czy tez szkodliwych warunkach. Moze mieć z tego tytułu obniżoną normę w stosunku do normy w normalnych warunkach a płacę dostanie taka samą mimo iż mniej wyprodukuje. A jeżeli wyprodukuje tyle samo co w normalnych warunkach to zapłacą mu więcej. Nic za darmo.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    I aż tak Cię to ubodło? Nie rozumiem zupełnie. ;)

    Przecież nadal, mimo kilkunastu zdań, w żaden sposób nie potwierdziłeś swojej tezy „Jak to skoczek nie zrobił nic żeby zdobyć te punkty za obniżenie belki?”. No nie zrobił dokładnie nic, zrobiło to... jury.

    „I moim zdaniem rekompensata belkowa to ani dar ani kara” – no niestety czasem to jest kara, gdy taki skoczek z obniżonej belki wylosuje gorszy wiatr. Ale oczywiście nie jest to kara sama w sobie, tylko w powiązaniu z pechem bądź niecierpliwością jury.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    No to tym razem krótko. :)
    "Darmowe punkty" - to w tej sytuacji określenie całkowicie nieadekwatne. Właściwe określenie to: "rekompensata".

    P.S.
    I moim zdaniem rekompensata belkowa to ani dar ani kara, tak więc porównanie z czerwona kartką uważam za bezzasadne - tam mamy do czynienia z ewidentna karą.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Rozpisałeś się straszliwie, ale nadal nie rozumiesz, co mam na myśli, mówiąc „darmowe punkty”. Nie wiem, jak inaczej mam to wytłumaczyć, skoro napisałem, że nie odnoszę się w ogóle do okoliczności ich przyznania, do ich słuszności, nazywając je „darmowymi”. Dorobiłeś sobie za to do tego z osiemnaście argumentów, których ja słuszności... w ogóle nie neguję i nie negowałem, bo w ogóle się do nich nie odnoszę.

    Nie neguję też samej idei kompensaty za rozbieg. Gdzie to znalazłeś? Czy słowo „darmowe” aż tak Cię zirytowało? Czy ono jest według Ciebie jakąś ujmą?

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Jak to skoczek nie zrobił nic żeby zdobyć te punkty za obniżenie belki?
    Chcesz przez to powiedzieć, że skacząc z obniżonej belki miał takie same możliwości jak rywale skaczący z wyższej belki?
    Tu działają proste prawa fizyki. Im większa prędkość na progu tym dalej lecisz. Kompensatę otrzymujesz za to, że skaczesz w trudniejszych uwarunkowaniach - konkretnie za utratę prędkości na progu.
    Kompensaty belkowe są dosyć prezyzyjne. Tam nie ma darmowych punktów za obniżanie z tytułu samego obniżenia. Gdyby tak bylo to trenerzy nagminnie obniżaliby belkę. Na innych obiektach gdzie HS jest właściwie wyliczony ryzyko nie zaliczenia skoku jest minimalne. Gdyby coś można było na tym wygrać to trenerzy obniżaliby belkę nagminnie. Nie robią tego, bo taki manewr jest opłacalny tylko wtedy kiedy zawodnikowi grozi przeskoczenie skoczni i utrata punktów za lądowanie na wypłaszczeniu lub z tytułu awaryjnego skracania skoku. W pozostałych przypadkach kiedy belka jest ustawiona właściwie w stosunku do możliwości skoczka skracanie belki nie ma sensu bo tylko utrudnia skoczkowi zadanie.

    Jak myślisz dlaczego żaden trener ani zawodnik nie narzeka gdy śedziowie podnosza belkę mimo iż juz przed skokiem skoczek traci z tego tytułu punkty? Wręcz przeciwnie zarówno trener jak i zawodnik uwazaja to za ułatwienie. Nie przypadkiem trener nie dostał prawa podwyższania belki na życzenie.
    Jeżeli byłoby tak jak mówisz, że za obniżanie są darmowe punkty to analogicznie podwyzszanie belki powinno byc postrzegane jako kara bo tam punkty sie traci. Tymczasem nikt tak tego nie postrzega. To dowod na to, że kompensaty belkowe są dobrze policzone i sprawdzają sie o ile belka po ich zastosowaniu nie jest ani za wysoko ani za nisko by oddać prawidłowy skok czyli taki który składa się z wszystkich faz począwszy od odbicia poprzez fazę lotu na lądowaniu i odjeździe kończąc. Za niska belka powoduje że skok z odbicia od razu przechodzi w fazę lądowania, zbyt wysoka utrudnia a czasami uniemożliwia lądowanie i odjazd.

  • Arturion profesor

    No ja pertile...

  • dervish profesor
    @Pavel

    Całkowicie sie nie zgadzam z zrzucaniem winy na trenera.
    1. Dlaczego niby trener ma korygować błędy sędziów?
    2. Zgadza się, później w konkursie drużynowym trener 2 razy zaryzykował i obniżył belkę Zającowi ale zrobił to wtedy kiedy mógł podjąć takie ryzyko bo w przypadku gdyby Zając nie osiągnął wymaganej odległości i nie dostał rekompensaty za obniżona belkę nic by się nie zmieniło w klasyfikacji drużynowej. W obu przypadkach skoczek lądował na granicy zaliczenia mając odpowiednio 0.5 i 1.5 metra zapasu. Na tej skoczni obniżanie belki na życzenie wiąże się z ogromnym ryzykiem. Skocznia posiada fałszywy bo zawyżony HS który nie został zmieniony po przebudowie. Eksperci oceniają, że właściwy HS na tej skoczni na tę chwilę jest o kilka metrów bliżej.
    Gdyby poprawiono HS i znajdował się on np. na 135 metrze to obniżanie belki na życzenie nie byłoby aż tak wielka loterią.
    W konkursie indywidualnym w którym Zajc cały czas walczył o medale trener nie mógł sobie pozwolić na aż tak duże ryzyko.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    W Vikersund akurat sztucznego pompowania wyników nie kojarzę. Wyniki były wręcz przeciętne. Wychodzi na to, że pogłębia się problem z podatnością sprzętu na wiatr. Tutaj akurat przykładowy pan Pertile widzi problem, tylko uważa, że nie ma z nic wspólnego.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    Co do „darmowych punktów za belkę” nie dogadamy się, bo mamy zupełnie różne z góry do tego podejście. Dla mnie każde punkty za obniżoną belkę są darmowe same w sobie, bo dany skoczek nie zrobił dokładnie nic, żeby je zdobyć. To tak jak z czerwoną kartką – nie ma znaczenia, czy ktoś dostał ją słusznie, niesłusznie, przypadkowo czy jak jeszcze inaczej. Oznacza zawsze to samo – zejście z boiska. Niezależnie od powodów.

  • TheDriger stały bywalec
    @dervish

    Fajnie się tak merytorycznie dyskutuje Panowie (odnoszę się też do Wojciechowskiego i Pavela). Ja swojego zdania nie zmienię i uważam, że Lindvik jest zasłużenie mistrzem świata w lotach. Już samo to, że Zajc próbował skracać ze dwa skoki pokazuje, że nie zasłużył. Mógł lecieć normalną parabolą do końca i pewnie by się zakręcił gdzieś w granicach 248m, a prawdopodobnie podchodząc naturalnie do lądowania nie byłoby mu ciężej tego wylądować niż spadając z większej wysokości. W sporcie nie zawsze wygrywa lepszy, Zajc nie wykorzystał tego jak dobrze skakał w Vikersund tak jak powinien, nie zdobył tylu punktów ile powinien. Kilka razy w tym sezonie zresztą nie wytrzymał ciśnienia, najpierw w Engelbergu bodajże, a póżniej na pewno na Igrzyskach, gdzie też miał wielką szansę na medal. Widać jeszcze u niego rezerwy, jest młody i nabierze w końcu odpowiedniego doświadczenia, Marius też kilka razy musiał w swojej karierze przegrać żeby w końcu się nauczyć wygrywać.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Zajc to akurat ewidentny błąd wynikający z braku doświadczenia trenera Słoweńców, nie docenił swojego zawodnika i nie obniżył mu belki, na szczęście wyciągnął wnioski i później dosyć regularnie ten manewr stosował. Sam mechanizm jest bardzo dobry, tylko trenerzy muszą go stosować.

    Cały problem zabawy belkami wynika ze sztucznego pompowania poziomu, czyli belka nie jest ustawiana pod najlepszych, a pod najsłabszych. Niższy start w połączeniu z wolą trenera pozwoliłby uniknąć częstych zmian nawet w momencie gdyby ktoś za HS skoczył. Raz, że z dużym prawdopodobieństwem byłby to mocny skoczek z racji niższe startu, a dwa ewentualne ryzyko kalkulowałby trener, a nie obligatoryjnie jury.

  • maniekfoto stały bywalec

    Najbardziej sprawiedliwe? To czemu sędziowie wystawiają noty 19 za mocno odjechaną nartę lub brak telemarku? O cyrku z covidem i brakiem jaj z Rosją, to już szkoda nawet wspominać.

  • dervish profesor
    @Wojciechowski

    Swoje skoki w 1 i 3 serii Zajc awaryjnie skracał. Spadał na zeskok z wysokosci 1 pietra. Z tytułu skracania tracił kilka metrów w każdym z tych skoków. A samo lądowanie? Mogę sie zgodzić z tym, że Zając laduje słabiej od Krafta czy Lindvika ale w przypadku skracania skoku gdy spada się na wypłaszczeniu z dużej wysokości to żaden skoczek tego nie wyląduje poprawnie.

    Taki Kraft lądując na podobnych odległościach dolatywał do nich w sposób naturalny bez skracania długości skoku czyli parabola jego skoku była diametralnie inna niż w przypadku Zajca. Austriak lądował płynnie przyziemiając z wyskosci 0.5-1 m. Przy niewielkim przekroczeniu HS taka parabola lotu rzeczywiście pozwala wylądować telemarkiem.

    Biorac pod uwagę powyższe sędziowie wypaczyli wynik rywalizacji. Mistrzem świata nie został najlepszy na tej imprezie.

    A "darmowe" punkty z tytułu obniżania belki są tylko wtedy gdy rywal wcześniej skaczący z wyższej belki tak jak Zajc straci punkty za skracanie skoku i/lub lądowanie na płaskim i sędziowie obniżając belkę uratują przed podobnym losem startujących po nim "gwarantując" im, lądowanie w bezpiecznej strefie czyli pomiędzy K i HS.

    W innych przypadkach samo obniżanie belki nie daje żadnych darmowych punktów, wprost przeciwnie jeżeli obniżenie sprawi że skoczek nie uzyska na progu predkości przelotowej to może na tym dużo stracić bo drastycznie skróci swoja fazę lotu co w skrajnym przypadku doprowadzi do lądowania na buli.

    Poza wszystkim , im niższa prędkość na progu tym mniejszy margines błędu i mniejsze możliwości korygowania w trakcie lotu ewentualnych błędów popełnionych w początkowej fazie skoku.

    Obnizanie belki generalnie utrudnia zadanie skoczkowi (jedyny zysk z tej operacji to zabezpieczenie sie przed przeskoczeniem skoczni i zwiazaną z tym utratą punktów , podwyższanie o ile nie skutkuje przeskoczeniem skoczni - ułatwia.

    Dlatego trener może obniżyć belkę na życzenie ale już podwyższyć by pomóc słabszemu skoczkowi - nie może.

  • Wojciechowski profesor
    @TheDriger

    Co do trzeciej serii MŚ w Vikersund mam bardzo, bardzo poważne zastrzeżenia – obniżenie belki po czwartym od końca skoku Zajca, gdy cała ta czwórka wyraźnie odstawała wtedy od reszty, było jak dla mnie dość wątpliwe. Skoczył 3,5 m za HS, zgadza się, ale obniżyli belkę akurat wtedy, gdy osłabł przedni wiatr. Wszyscy trzej rywale dostali darmowe punkty za belkę, wszyscy stracili wyraźnie mniej na wietrze i wszyscy zyskali na notach sędziowskich.

    Sam nie powiedziałbym, że Zajc przegrał przez to, a sam te noty trochę zawalił (dało się wylądować lepiej, dało), ale nie rozumiem czasem tak gwałtownych zmian w gronie zawodników będących blisko siebie punktowo. Tam wystarczyło chwilę poczekać, ale nie – tradycyjnie obniżyli belkę, gdy wiatr osłabł.

  • TheDriger stały bywalec
    @dervish

    Zgodzę się ze wszystkim, ale nie z Zajcem. Z całym szacunkiem do niego, ale jestem przekonany że gdyby Kraft, Lindvik czy Kobayashi lądowali na Vikersund w okolicach 240m to daliby radę wylądować o wiele lepiej. Timiemu zabrakło doświadczenia, źle podchodził do lądowania na tej skoczni. Natomiast z całą resztą jak najbardziej - konkurs na skoczni normalnej w Zhangjiakou był idealnym przykładem, gdzie średniacy jak Hula skakali ponad 100m bo tak belkę ustawiono, a później czołówka miała problem tam dolecieć z niższego rozbiegu.

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @dervish

    Przeliczniki belkowe na skoczniach dużych i normalnych są sprawiedliwe, ale na skoczniach mamuciach te rekompensaty są trochę za wysokie. Z przelicznikami za wiatr się zgadzam.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish

    „Dla mnie odległość w skokach nigdy nie była najważniejsza”.
    Tak po prawdzie to chyba mało kto uważa, żeby była najważniejsza. Ale najciekawsza to już zwykle jest... chociaż oczywiście tylko wtedy, gdy nie daje się „polatać” słabiakom, bo to wypaczenie i szeroko rozumianej sprawiedliwości zawodów, i atrakcyjności, bo i tak widz ma w głowie, że to ściema.

    Z większością Twoich tez zresztą się zgadzam. Problemem jest to, że zdecydowanie zachwiano balans między bezpieczeństwem, atrakcyjnością i sprawiedliwością zawodów. To pierwsze jest obecnie bożkiem.

  • dervish profesor

    100 % sportu w sporcie jest wtedy kiedy belka jest ustawiona w taki sposób, że żaden skoczek nie straci punktów za przymusowe skracanie skoków lub za lądowanie na wypłaszczeniu. Sprawiedliwie jest wtedy gdy konkurs rozgrywa sie pomiędzy punktami K i HS bo tylko na tym obszarze wszyscy maja równe i najdogodniejsze warunki do lądowania.

    Dla mnie konkurs rozgrywany w stabilnych sprawiedliwych warunkach w którym najlepsi lądują w okolicy HS a słabi nie dolatują do punktu K a nawet lądują na buli jest pasjonujący.

    Natomiast duzy niesmak wzbudza we mnie konkurs w którym za sprawą złej pracy sędziów i belek ustawianych pod możliwości każdego zawodnika osobno - cała stawka od najsłabszych do najlepszych ląduje w okolicy HS.
    Potrafie docenić, że najlepsi uzyskiwali swoje HS z dużo niższych belek niż outsiderzy bo wiem na czym polega ta dyscyplina i od czego zależy wartość skoku ale irytuje mnie, że słabeusze w takich zawodach kradną show tym najlepszym skacząc podobne a nawet większe odległości.

  • dervish profesor

    Skoki maja byc sportem a nie widowiskiem cyrkowym.
    Dla mnie najwazniejsze jest, aby zawody wyłanialy rzeczywiście najlepszego zawodnika a nie takiego który wygrywa dzieki manipulacjom i błedom sędziowskim.
    Przepisy dotyczące wystawiania ocen za skok sa jakie są. Za złe lądowanie i za podporki skoczek jest karany niemiłosiernie.
    Zbyt wysoka belka ustawiona przez sedziów potrafi zniweczyć wysiłek najlepszych skoczków.
    Za zbyt dalekie skoki ladowane w trudnym bo plaskim terenie są karani dwa albo i więcej razy.
    1) z tytułu ocen za styl
    2) z tytułu awaryjnego skracania skoku na czym tracą kilka a nieraz kilkanaście metrów.
    3) z tytułu ladowania na plaskim ich ciala podlegaja duzym przeciążeniam w wyniku których miesnie mogą się zakwasić a nawet zawodnik moze odniesc kontuzję co wpływa negatywnie na kolejne skoki a w najgorszym przypadku moze uniemozliwic kontynuowanie zawodów.

    Z powodu złego ustawiania belek (zbyt wysokie belki) wypaczony został wynik tegorocznych MŚL gdzie błędy sędziowskie pozbawiły złota Timiego Zajca który był zdecydowanie najlepszym lotnikiem na tej imprezie.

    Od zawsze byłem za tym aby belki ustawiane były pod najlepszych. Jasne jest, że belki w lesie to ukłon w stronę najsłabszych i słabszych. Dla nich takie belki sa optymalnie dopasowane co pozwala im zmaksymalizować wyniki, dla najlepszych ta sama belka to masakra. Zamiast optymalnego wyniku skacząc z wysokiej belki mogą stracić nawet kilkadziesiąt procent punktów w stosunku do swojego optimum. W wyniku takich strat wynikających z dalekich skoków lądowanych na płaskim mogą przegrać zawody z dużo słabszymi skoczkami.

    Dla mnie odległość w skokach nigdy nie była najważniejsza. Nigdy nie pasjonowały mnie rekordy skoczni. Dziwię sie jak można się emocjonować rekordami skoczni? Przecież skocznie moze przeskoczyć każdy: junior, dwuboista, kobieta a nawet Edie "Eagle" Edwards - wystarczy tylko odpowiednio wysoko ustawić belkę.

    Najbardziej irytuja mnie sytuacje kiedy skoczek laduje daleko poza HS i traci punkty czy to za brak telemarku czy za podparcie lub za zachwiany odjazd. To nie ma nic wspólnego ze sportem. Za taki stan rzeczy wine ponosza sedziowie belkowi.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    No tak, to już hit zupełny. A już zwłaszcza biorąc pod uwagę, że „zwycięzca treningu” może skakać w worku po kartoflach. ;)

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Jeszcze lepsze jest określenie "wygrać trening" ;)

  • Wojciechowski profesor
    @TheDriger

    Aha, jeszcze jedno co do ustawiania belki – tak, po to między innymi są serie próbne vel treningi, żeby oszacować optymalną długość rozbiegu na serie punktowane. Dlatego też równie mocno śmieszą, a czasem wręcz irytują notoryczne płacze niektórych ze środowiska okołoskokowego na tańce z belkami właśnie w treningach.

    Śmieszą mnie zresztą równie mocno, co przywiązywanie większej wagi do jakiejś tam „klasyfikacji” treningów. Może zabrzmię jak stary dziad, ale kiedyś nikt takich zestawień oficjalnie nie prowadził i nie mam pojęcia, komu to przeszkadzało, skoro treningi służą... trenowaniu, a serie próbne... wypróbowaniu skoczni i siebie samego. Tak, seria próbna jest próbą dla skoczków i dla JURY – i to tuż przed kulminacją zawodów. A „kultu” treningorankingów nie pojmę nigdy.

  • Cinu profesor

    "Cholera. Dobrze, że obniżyli belkę bo by się jeszcze zabił" - nie powiedział nikt nigdy.

  • Wojciechowski profesor
    @Lataj

    U podstaw myślenia pana S.P. jest właśnie to jedno podstawowe założenie – że skoki NIE mają być sportem niebezpiecznym. To jest założenie tak idiotyczne, niedorzeczne i niewykonalne samo w sobie, że nie mogą dziwić wszystkie inne ruchy tym myśleniem podyktowane. Aż się zastanawiam, czy tam w siedzibie FIS-u nie mają ołtarzyka i nie odprawiają cyklicznych modłów przed figurką boga Bezpieczeństwa. Nie pojmę, przecież i sam Pertile skakał. Na poziomie ćwierćamatorskim, ale skakał i nic nie wiem o tym, żeby przestał skakać akurat z powodu niebezpieczeństwa.

    Niech się pan Włoch przerzuci na zarządzanie curlingiem, tam to co najwyżej można coś zwichnąć przy bardzo dużym pechu. Być może wprowadziłby tam ograniczenia w szczotkowaniu toru, żeby tam komuś coś się z rękami nie stało...

  • Wojciechowski profesor
    @TheDriger

    „Na koniec sezonu suma pecha i szczęścia zawsze się mniej więcej sumuje u zawodnika” – to też jest trochę takie, z przeproszeniem, pitolenie pana P. na wzór jakichś „mądrości ludowych”. No nie bardzo tak to jest, bo przecież i tutaj Koledzy prowadzą różne zestawienia kompensat dla poszczególnych zawodników i różnice są spore. Trudno zresztą, żeby nie były, ale też trudno winić o to FIS. Tak po prostu jest i koniec, taki sport i taka natura.

  • Cinu profesor
    @TheDriger

    Dokładnie. Przeliczniki działają ładnie tylko wtedy gdy wiatr jest w miarę stabilny. Ale gdy wiatr jest w miarę stabilny to nie trzeba przeliczników.

  • TheDriger stały bywalec
    @Seba Aka Krzychu

    Moim zdaniem przeliczniki za wiatr wcale nie są super sprawą. Sam Petile mówi, że na koniec sezonu suma pecha i szczęścia zawsze się mniej więcej sumuje u zawodnika (gorzej jak ten pech akurat trafi Ci na większej imprezie) - więc po co te przeliczniki? Jak dostaniesz wiatr w plecy to żadne dodane punkty Ci tego nie zrekompensują bo nie da się punktowo oddać wszystkich kierunków i podmuchów wiatru. Naprawdę te przeliczniki za wiatr nic nie dają i są zbędne i obniżają widowiskowość dyscypliny. Natomiast punkty za belkę są super pomysłem, w teorii powinny nas bronić przed sytuacjami z przeszłości, gdzie zostawało kilku skoczków i trzeba było restartować serię bo ktoś przeskoczył wyraźnie HS. I właśnie do tego powinny służyć, ale FIS nie umie z tego korzystać po prostu. Na początku konkursu ustawiają belkę za wysoko żeby słabi zawodnicy sobie poskakali przyzwoicie, a potem jak jakiś średniak skoczy w okolice HS to lecimy w dół. To jest błędne koło. Belkę trzeba ustawić pod to jak w serii próbnej skakała najlepsza 10, a nie żeby Bułgar czy Kazach skakali w miarę przyzwoicie dla oka.

  • Lataj profesor
    @Robert Johansson252

    No to zlikwidujmy HS i ustawmy granicę bezpieczeństwa na punkcie K. Wtedy nikt nic sobie nie złamie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Ale teraz na poważnie, takich przypadków jak Markeng jest jeden na 10.000. Można się też wywalić na mamucie przed 100 m i sobie połamać gnaty. Skoki na obiektach większych od Adasia już są niebezpieczne i powinni na nich skakać tylko ci, co mają odwagę daleko latać. I żaden sport uprawiany na profesjonalnym poziomie nie jest bezpieczny albo zdrowy. A większość forumowych ekspertów krytykujących np. Siegela by się zes*ała na górze Małej Krokwi.

  • Robert Johansson252 profesor
    @michcio2434343

    Ale Markeng nie skoczył pod HS, tylko że 130-134 m

  • michcio2434343 bywalec
    @Cinu

    1. Tutaj mogło chodzić o Markenga jeszcze, chociaż jeśli takie skoki są już niebezpieczne, to ciężko patrzeć na to co skoki czeka

  • Kolos profesor
    @dejw

    Pandemia nie była histeryczna tylko realna. Trudno żeby FIS wyszedł założenia typu "uważamy, że nie ma pandemii". To poszczególne kraje mają/miały swoje covidove przepisy i FIS tu nikt nie mógł zrobić, Kobayashi miał pecha, ale zażalenia można mieć do Fińskich przepisów a nie FIS-u.

    Co do zawodów to bym nie porównywał normalnych skoczni do mamucich - przy dzisiejszych czasach skocznie K-90 to przeżytek i w przypadku seniorskich zawodów na najwyższym szczeblu - karykatura rywalizacji. To są zawody w kalendarzu MŚ/IO tylko po to, żeby było więcej medali indywidualnych do zdobycia i po nic więcej.

    Mamucie skocznie to co innego, ale skoro Pertile i cały FIS panicznie boją się trochę dłuższych skoków no to cóż... Oberstdorf, i Vikersund to dzięki staraniom FIS - buble, trochę lepiej jest z Tauplitz i może dlatego są tam konkursy tylko raz na 3 lata... Tylko w Planicy jakoś tam to wygląda ale ja jestem daleki od chwalenia nawet tego finałowego konkursu z niedzieli - bo choć trzy razy wytrzymali nerwowo i belki nie obniżyli po skoku za HS, to już za czwartym razem jednak obniżyli.

    Paradoks polega na tym, że 10 lat temu latało się na skoczniach mamucich dalej niż dziś... Szczególnie Vikersund (można sobie porównać MŚL 2012 i 2022) no ale też to Vikersund zostało szczególnie popsute przez FIS...

  • Kolos profesor
    @Arturion

    No cóż, niby wiedzieliśmy ale Pertile przecież teraz oficjalnie powiedział, że długie skoki to jest zło więc nie spodziewam się, że pojawią się jakieś skocznie po za formatami, ani że te formaty zostaną w niedługim czasie zmienione...

    Natomiast sam fakt, że skoki ograniczają się (prawie) wyłącznie do Europy nie jest żadną tragedią, ma to uzasadnienie logistyczne i nie wpływa na obsadę zawodów, zawody w USA, Kazachstanie, Koreii czy Chinach są czy byłyby fajnie, tylko mało kto chce tam jeździć.

  • dejw profesor

    xD
    Nienawidzę tego argumentu w dyskusjach toczonych z rozsądnymi ludźmi, ale istnieją pewne wyjątki w których sprawdza się jak ulał. Jedynym z nich jest ocena jakichkolwiek wywiadów z Dzbantile, choć ten ma potencjał by stać się najbardziej legendarnym.
    Typ trafił na naprawdę nieprzyjemny okres, zmiana jakby nie patrzeć legendarnego w środowisku Hofera i na dzień dobry od razu histeryczna pandemia, teraz wojna na Ukrainie. Ale nawet w takim okresie, de*il wypowiada się w taki sposób: " Co weekend byłem gotów do przerwania sezonu Pucharu Świata..." - jednocześnie był też gotów, by zabawa trwała w najlepsze, podczas gdy stworzone przez niego i jego ludzi covidowe przepisy, do spółki z fińskim sanepidem u*ebały najlepszego zawodnika sezonu na kilkudniowe więzienie w hotelowym pokoju, i stratę półtora skokowego weekendu, co docelowo mogło skończyć się przegraniem KK (na całe szczęście do tego nie doszło).
    Nie wiem, czy te wypowiedzi to realne rozmowy z portalem, czy późniejszy przedruk zeszłotygodniowych wywiadów, mniejsza o to. Dla tych, którzy nie wiedzieli, Dzbantile w podsumowaniu sezonu parę dni temu wspominał o bardzo przykrym incydencie, związanym z naszymi "przyjaciółmi z rosji".
    A w kwestii czysto sportowej, to truskawką na torcie jest bredzenie tego de*ila o sprawiedliwości i bezpieczeństwie w kontekście turbożenady jaką prezentowało jury na lotach w Oberstdorfie, zabijającego tym jakąkolwiek chęć emocjonowania się tego rodzaju gó*nianym widowiskiem (wyjmując ostatnią serię z dnia niedzielnego). Zwłaszcza zestawiając to z radosną wizją I serii na NH w Zhangjiakou, z ustawieniem belki w lesie na skoki pod 100m dla Ipcioglu, czy pod HS dla Huli, które odpowiednio były wynikami na połowę czwartej dziesiątki i ledwo załapanie się do II serii.
    Dopóki ludzie tego rodzaju będą głównymi decyzyjnymi w świecie skoków, dopóty ten sport będzie coraz mniej czytelny w odbiorze. I to nie dla przeciętnego widza, ale i nawet dla freaków, którzy lubią sobie poanalizować wyniki sportowe z różnych belek i potrafiących ocenić, że skok oddany z niższej belki i w znacznie mniej sprzyjającej termice, na dystansie bliższym punktu K niż HS, może być znacznie lepszy, niż przeskoczenie obiektu o kilka metrów mając na starcie belkę w lesie i przeciąg pod narty.

  • Wojciechowski profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Nie widzę związku, ale też nie chcę ciągnąć.

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @Wojciechowski

    Dervish napisał ci co na ten temat uważa

  • Wojciechowski profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Przecież nie czepia się Ciebie. Akurat w słusznej sprawie napisała, tylko lepiej być bezpośrednio do Admina mailowo, bo tutaj to na 99% i tak nie przeczyta, a coś z tym przydałoby się zrobić.

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @Dama_Karmelowa

    Co to ma do rzeczy nic. Więc się nie czepiaj bo nie ma o co się czepiać

  • Oczy Aignera profesor
    @tomek20

    Sandro Pertile jest przyzwyczajony do tego, bo w Predazzo najniższą bramką jest ta o numerze 0,5 i na ogół konkursy są tam przeprowadzane w obszarze niskich numerów.

  • dervish profesor

    Przeliczniki belkowe i system kompensat wietrznych sprawiły, że skoki generalnie stały się mniej loteryjne i bardziej sprawiedliwe.

    Jednak efekt ten zdaje się niweczyć rewolucja technologiczna która daje nieuczciwą przewagę najbogatszym. Swoją cegiełkę dokładają FIS - której regulaminy są dziurawe i nieskuteczne niczym unijne sankcje przeciwko Putlerowi oraz szef kontroli czyli Jukkara który nie dość, że ma własne interpretacje tego co jest dozwolone a co nie to jeszcze nie traktuje wszystkich nacji równo dzieląc stawkę na równych i równiejszych, jednym pozwala na więcej innym na mniej.
    Skąd my znamy tego typu patologie? ;)

  • Lataj profesor

    Za chwilę Pertile stwierdzi, że skakanie za punkt K jest zbyt niebezpieczne i dlatego będziemy musieli się emocjonować skokami na 120-124,5 m na skoczni K-125. Rekord Krafta przy takim podejściu do sprawy wciąż pozostanie niepobity, póki nie zacznie się powiększać skoczni mamucich. Dlatego ostatni konkurs w Planicy uważam za najciekawszy w tym sezonie, bo tam jury pozwoliło na emocje w związku z dalekimi odległościami.

  • Dama_Karmelowa profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Nie no przepraszam, skoro cenzura objęła słowo "pod u padną" ze względu na to że znalazły się w nim 4 litery tworzące inne słowo, które jest mało eleganckie i z tego co widać nie jest to jedyna taka sytuacja ostatnio to znaczy, że coś się wam nadgorliwa cenzura automatyczna zrobiła, droga Redakcjo. Idea słuszna, ale ileż można się domyślać co też tym razem ocenzurowało bez sensu?

  • Farek doświadczony
    @Robert Johansson252

    Ja bym zdecydowanie do minusów słoweńskich dał Bartola

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @Kolos

    Skoki narciarskie podu.padną i wspomnij moje słowa. Już zaczynają iść w coraz bardziej porąbanym kierunku. Dlatego że nie ma urozmaicenia w skokach tylko skoki w Europie,staje się to nudą i mantrą

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    W Upadłym kroju Sowieckim minimum przez kilka lat nic się nie odbędzie.Żaden obywatel rosyjski nie opuści granic swojego kraju co najmniej przez kilka lat

  • Pavel profesor
    @Arturion

    Amerykanie po prostu nic nie budują tylko gadają, że będą budować i ten problem ich nie dotyczy ;)

  • Robert Johansson252 profesor

    Przypomnę, że w ostatnich latach Hofer też żonglował belkami i to za jego kadencji wymyślono zmniejszenie skoczni w Vikersund, powtarzał też, że dobry konkurs to taki bez skoków za HS

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Oczywiście, że należy winić władze FIS. Od lat nie wydają zgody na budowę skoczni poza formatami. A już tych największych zwłaszcza. Dziwię się Amerykanom, że ich słuchają.

  • Kolos profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Z topiącymi się rozbiegami w zasadzie nie ma problemu, bo już mało gdzie są naturalne tory. Skoki nie znikną ale staną się straszną niszą dla garstki zapaleńców...

    Co do braku skoczni z USA, Kanady, Koreii czy Kazachstanu w kalendarzu to trudno tu akurat czynić zarzuty Pertile bo za Hofera też tam nie było Pucharu Świata. Akurat na nudę kalendarzową bym nie narzekał bo jest jak jest, skoczni (sensownych, zdolnych przeprowadzić PŚ) nie ma zbyt dużo, tu się niczego nie naciągnie. Egzotyka ma swoje powody by nie organizować PŚ i trudno się im dziwić.

  • Arturion profesor

    Ciekawe, że nie zabrania się skoczkom o tyczce nowych modeli tyczek. Przecież upadek z sześciu metrów to nie jakieś "fiu bździu". Zwłaszcza jak się nie trafi na zeskok. ;-)

  • Arturion profesor

    Z tym człowiekiem na czele poważnych skoków nie będzie.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Niby w przyszłym sezonie ma być IM, ale zobaczymy
    Na przestrzeni ostatnich lat jedyne nowości to Niżny Tagił (bubel, loteria, depresyjne otoczenie) i Rasnov (jedyna skocznia normalna w PŚ). Nie liczę skoczni jak Soczi czy Pjongczang, bo to jednorazowe epizody przedolimpijskie.
    Trąci nudą

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor

    Przeczytałem tytuł i rykłem śmiechem.

  • Grozny_Wasacz doświadczony

    Bardzo sprawiedliwe xddd. Cyrk i burdel na kółkach ze zmianami belek po każdym "bardzo dalekim i niebezpiecznym" skoku, syf z przelicznikami i dyskwalifikacjami za kombinezon z kapelusza. No nie wspominając już o tradycyjnych wałach na notach ;).

  • tomek20 weteran

    Chłopie ty się zastanów. Może skaczmy na każdej skoczni z 1 belki. Też będzie sprawiedliwie, a jak bezpiecznie!

  • Skokownik weteran
    @Robert Johansson252

    Był błysk u egzotyki, ale tak naprawdę tylko raz, gdy Ipcioglu zdobył punkty w Oberstdorfie. Może jeszcze 18 miejsce Aigro w Ruce.

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @King

    Z ok 5 lat skoki narciarskie znikną ze sportów zimowych jak konkurencja sportowa. Do tego doprowadzi FIS i inne czynniki zewnętrzne jak potężne loterie wiatrowe, topiące się tory najazdowe i monotonny jak mantra rozgrywany niemal rok w rok Puchar Świata na tych samych skoczniach. Gdzie są do diaska skocznie w USA, Kanadzie, Kazachstanie i Korei Południowej. O skoczniach w Czechach z znanych względów nie wspominając. Ten kalendarz z tymi samymi skoczniami w kalendarzu jest po prostu nudny i FIS jest jak zacięta płyta.Tak od minimum 10 latjest w Pucharze Świata w skokach narciarskich

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Większość konkursów w sezonie 2021/2022 było na bardzo przeciętnym poziomie i znikomej rywalizacji fair play

  • Wojciechowski profesor
    @Mucha125

    Wiesz, ale wiatr kręci nawet w środku bukowego lasu. Oczywiście, że są miejsca mniej lub bardziej narażone na te wahania, ale na razie trzeba szyć z tego, co już jest. Nigdy chyba w historii skoków „przeciętne” skocznie cyklu PŚ czy innych ważnych wydarzeń nie były takim problemem. Bo problemem stał się głównie sprzęt, a nie skocznie same w sobie.

  • Mucha125 profesor
    @Wojciechowski

    Większym problemem są koszta budowy skoczni niż wiatr. Ważne jest gdzie ustanowisz skocznie oraz jak ją wybudujesz. Najgorzej gdy zrobisz wszystko co trzeba było ale w dodatku jak Chińczycy zrobić durne boki przez co zmaga się wiatr. Fis powinien bardziej na to patrzeć przy homologacji oraz zezwalaniu na zawody. Drugi ważny aspekt to oczywiście konstrukcja torów najazdowych, czy sama wytrzymałość skoczni i jej parametry. Czy są na tyle bezpieczne dla samego skoczka jak i dla innych. Skocznie teraz już powinny być planowane by służyły latami oraz co najważniejsze dało się je łatwiej powiększyć

  • King profesor

    W tym momencie niebezpieczne są skoki w okolice HS. Niedługo stwierdzą, że najlepiej to już obniżać belkę na K120 jak zawodnik skoczy ze 118m. Skoro Vikersund już zmniejszyli to proponuję żeby jeszcze je zmniejszyli, a niech będzie do HS 140, a co. Przecież skoki są niebezpieczne. W ogóle może niech zaczną organizować PŚ na K40, a MŚwL i PŚwL np. na Średniej Krokwi lub w Rasnovie oczywiście z lotami na maksymalnie 90m :)

    Gdyby ludzkość przez wieki miała takie podejście jak Pertile do skoków to ludzie do dzisiaj pewnie nie wyszliby z jaskini.

  • Wojciechowski profesor
    @Cinu

    Na pytanie nr 2 Boski Sandro miałby bardzo prostą odpowiedź – trenerzy nie obniżają belek zawodnikom, bo nie mają powodów, tak dobrze jury samo z siebie dba o bezpieczeństwo, że już nie ma co poprawiać!

  • Cinu profesor

    Jak czytam co ten człowiek bredzi to ciśnienie zawsze zaczyna mi się podnosić. Mam tyle do zarzucenia odnośnie samych belek, że rozbiję to na punkty.

    1.Kto oprócz Leyhe doznał ciężkiej kontuzji po dalekim skoku w PŚ 2019/2020, bo bohater wywiadu mówi o dwóch? W ostatnich kilku latach przypomina mi się Leyhe i Siegel (on akurat nie umiał lądować). I z powodu tych dwóch urazów Pertile chce zaorać całą dyscyplinę?
    2. Trenerzy mają prawo do obniżenia belki w obawie, że jego zawodnik przeskoczy skocznie. Zawodnik również ma prawo wylądować bliżej w obawie o swoje bezpieczeństwo. Natomiast wy ruszajcie belkę w ostateczności, wtedy kiedy na starych zasadach musielibyście restartować serię.
    3. Czy ktokolwiek narzekał na bezpieczeństwo skoczków po sezonie 19/20? Czy była jakaś debata, o której nie wiemy? Kto pytał?
    4. Obniżacie belki gdy zawodnik nawet nie zbliży się do punktu HS co jest oczywistą przesadą. Przykładów w tym sezonie było multum.
    5. Nie potraficie balansować między widowiskiem a bezpieczeństwem. Formuła 1 jest coraz szybsza i wydowiskowa a jednocześnie coraz bezpieczniejsza. Można?
    6. Skoki nigdy nie były bezpieczniejsze i to nie ze względu na wasze żonglerki belkami tylko z powodu bezpieczniejszych profili skoczni, lepszego wytrenowania zawodników i nie puszczaniu ich przy wietrze 6m/s.
    7. Groźniejsze od wysokich belek są dla zawodników coraz niższe proporcjonalnie płace i coraz większy próg wejścia przez co szybko kończą kariery. A dzieje się tak przez coraz mniejsze zainteresowanie. A dlaczego jest coraz mniejsze znajdziecie m.in w pozostałych punktach.
    8. Konkurs na dużej skoczni w Zhangjiakou był najlepszym w sezonie, bo belką sterował Chińczyk nie przesiąknięty waszą "troskliwością".
    9. W jaki sposób chcecie promować skoki narciarskie? Poprzedni sezon to była anty-promocja. Gdy byłem kilkuletnim bachorem dostałem bzika na punkcie skoków bo były widowiskowe, bo były klarowne. Dzisiaj nie wiem jak taki dzieciak mógłby się zainteresować skokami. Chyba, że jakiś geniusz matematyczny.

    A to tylko zarzuty odnośnie belek. O notach za styl czy kombinezonach mógłbym wymienić podobną ilość punktów. Szkoda. Ten wywiad tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że FIS to najtwardszy beton, a dyscyplina z roku na rok będzie umierać. Hofer przekazał pałeczkę w niewłaściwe ręce.

  • Wojciechowski profesor
    @Mucha125

    Też chciałbym wiedzieć. Przecież kiedyś upadków w skokach było dużo, dużo, dużo więcej. I to nieraz znacznie groźniejszych niż dziś. A to dziś jest jakiś rozkwit panikarstwa we władzach skoków, gdy prawie nic się nie dzieje. No tak, bo przecież nic się nie dzieje dzięki ich światłym decyzjom! I takie tu błędne koło sobie trwa.

  • Wojciechowski profesor
    @placek08

    Otóż to. Może i liczba krajów z punktami jest wysoka, ale już na szczycie nic się nie poprawia. W ostatnich kilku sezonach na podium stają przedstawiciele 6–7 krajów. W poprzednich sezonach normą było 8–9 krajów, a w pierwszych edycjach PŚ to było 10–12 krajów. Z czym do ludzi?

  • Kolos profesor

    Jeszcze nie dawno broniłem Pertile, ale to są już takie brednie, że nie da się tego czytać... Co gorsza to nie jest myślenie tylko Pertile ale całego FIS-u....

    Przy takich władzach FIS możemy nie dożyć kolejnego rekordu świata, a za parę lat zapominamy, że w ogóle można skakać za HS...

  • Mucha125 profesor
    @Wojciechowski

    Ile to był winny ten jeden skok, a ile przetrenowanie zwykłe? Fis najwyraźniej nie patrzy na taki szczegół. Najczęściej zrywają sobie Niemcy i Norwegowie. CIEKAWE DLACZEGO?

  • Wojciechowski profesor
    @Mucha125

    Siatki kontra wiatr boczny to jest bardzo nierówna walka, wręcz jak – nomen omen – z wiatrakami. Przecież nawet przy obu bandach skoczni na tej samej wysokości wiatr potrafi wiać z zupełnie różnych kierunków i z zupełnie różną siłą w odstępach sekund.

    To sprzęt jest głównym problemem współczesnych skoków, przecież nawet różnica między 1 a 3 m/s jest wręcz nieodczuwalna dla zwykłego człowieka, cięższe liście ledwie się przy tym ruszają. Gdzieś ta dyscyplina zabrnęła w przedziwny ślepy zaułek i jeszcze przyspiesza, żeby zgubić z niego wyjście...

  • Mucha125 profesor
    @Wojciechowski

    No to akurat można unikać przez siatki czy właśnie korytarze. Boczny jest najgorszym rodzajem wiatru na skoczni. Jak jest za mocny to trzeba myśleć o zdrowiu i przesunąć godziny lub odwołać

  • FanIpcioglu początkujący
    Pertile

    Mój Boże, co on wygaduje... Niestety czuję, że już lepiej (przynajmniej za kadencji Pertile) nie będzie. Jak on chce przyciągnąć nowych widzów pokazując im skoki w okolicach punktu K? Przecież to i widzowie i zawodnicy z tego nie będą zadowoleni. Kibice chcą oglądać dalekie skoki, za HS, a nie nudne klepanie punktu K.

  • Robert Johansson252 profesor

    Plusy sezonu:
    + Bardzo emocjonujące konkursy indywidualne Igrzysk Olimpijskich
    + Emocjonujący Turniej Czterech Skoczni ze świetnymi konkursami w Bischofshofen i mocnym poziomem
    + Kilka nowych twarzy w szerokiej czołówce (Lovro Kos, Daniel Tschofenig)
    + Ciekawa walka o Kryształową Kulę i Puchar Narodów
    + Dość dobry konkurs indywidualny MŚwL w Vikersund
    + Weekend w Planicy z ostatnim konkursem
    + Sporo zawodników ze zwycięstwami i podiami
    + Słoweńcy!
    + Dużo zawodników na starcie kwalifikacji
    + Osiągnięcia Lindvika
    Minusy sezonu
    - Taniec z belkami
    - Słaba dyspozycja polskiej drużyny
    - Aż trzy miksy, z których przyjemnie oglądało się tak naprawdę tylko ten w Willingen - na IO było kuriozum, a w Oslo nudy.
    - Praktycznie brak rekordów skoczni (poza IO i kwalifikacjami w Oberstdorfie)
    - Mało drużyn w drużynówkach
    - Bez błysku u "egzotyki"
    - Czeskie skoki szorowały dno
    - Okrojone Raw Air pozbawione emocji i "hardkorowości"
    - Akcje ze sprzętem (buty Polaków, kombinezony Niemców)
    - Niejasności przy odejściu Doleżala i mianowaniu "Thurniego"
    - Wiele zawodów bez kibiców
    - Koszmarny niedzielny konkurs w Wiśle
    - Słaba inauguracja w Niżnym Tagile - loteria i festiwal klepania buli

  • placek08 doświadczony

    Wszyscy skupiają się na belkach, a nikt nie zwraca uwagi na, moim zdaniem, dużo bardziej znaczący aspekt:
    "Uważam, że w perspektywie całej zimy był to udany sezon dla naszego sportu. Mieliśmy jedenastu zwycięzców indywidualnych konkursów oraz dziewiętnastu zawodników na podium. To bardzo interesujące liczby, które pokazują, iż w wymiarze międzynarodowym był to bardzo ciekawy sezon. (...)"
    W mojej opinii to nie pcha skoków w dobrym kierunku. OK, punktowało aż 17 nacji (w PN jest jeszcze Francja) u panów i 16 u pań, ale z drugiej strony rozwój słabszych krajów nie nastąpił (teraz wymienianka męska)- 5 krajów z wygraną, 6 z podium, poza Szwajcarią (w sumie trochę pecha miał Peier w kontekście tej drugiej statystyki) jedynie jeden Fin i jeden ******** zameldował się w TOP10. Liczba drużyn wahała się od 8 do 9 przez cały sezon z wyjątkiem imprez mistrzowskich.
    I w tym kontekście jesteśmy zadowoleni, że jeszcze więcej Austriaków i Słoweńców wygrywa zawody, świetna sprawa. Oby tak dalej, a z mapy skoków zniknie nam Bułgaria (Korea już zniknęła), juniorów nie ma też przecież w Turcji i Kanadzie. Zapaść przeżywają Czesi i Amerykanie, Rumuni i Francuzi nie mogą doszlusować do czołówki, Chińczycy nie startują w zawodach. ***** nie można już liczyć. Nie wiadomo co z Ukraińcami. Włosi też cały czas o krok za daleko, jedynie Bresadola coś tam odpalił. Finowie nie zdecydowali się pojechać na IO, Szwajcarzy wystartowali w raptem 2 drużynówkach... W sumie optymistycznie można być nastawionym tylko do Estonii, choć i tam progres się trochę zatrzymał, ale przynajmniej jakiś jest i do tego są perspektywy.

  • dybekbruce bywalec

    Prima aprilis to już chyba było?

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @StochMistrz{29465894}

    Według mnie sezon 2021/22 był bardzo ciekawy.

  • Wojciechowski profesor
    @Mucha125

    Może oprócz podmuchów bocznych, ale to i tak jest znacznie mniej niebezpieczne niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu...

  • Mucha125 profesor
    @Robert Johansson252

    kontuzje kolana wynikają a) z chęci telemarku, b) wiązadła u nart są niebezpieczne dla skoczka c) błąd. U Niemca wyszły parę czynników może nawet z przetrenowana? W dodatku to i tak ostatnio rzadko się zdarza by na zawodach sobie zrobić, a bardziej na treningu. W dodatku Niemiec chyba popełnił błąd przy lądowaniu. Gdyby fisowi zależało na zdrowiu skoczków zakazałby tych durnych wiązań u nart

  • Wojciechowski profesor

    „Z uwagi na obecny sprzęt zawodników jesteśmy bardziej narażeni na podmuchy” – panie Pertile kochany, a kto odpowiada za taką sytuację ze sprzętem? ONZ? NATO? OBWE? Myślę, że odpowiedź jest panu bliższa, niż się zdaje, jest taka instytucja ze skrótowcem zaczynającym się na „F”, a kończącym na „S”. Może znasz ją pan z przelewów...

    „W tamtym sezonie [2019/2020 - przyp. red.] mieliśmy dwa poważne urazy kolana w Pucharze Świata” – ojej, całe szczęście, że dyscyplina nie zdążyła się z tego powodu zawalić. Panie kochany, skoki narciarskie to jest sport ekstremalny i kontuzje po prostu są w niego wpisane! Brutalnie mówiąc.

    Przecież Ciepły Sandro, gdyby ktoś mu powierzył stołek kierowniczy w X Games, wprowadziłby limit wysokości i obrotów w czasie ewolucji na desce, a gdyby kierował żużlem, zarządziłby montaż hamulców w motocyklach i zakaz wyprzedzania na łukach. Panie miły...

  • StochMistrz{29465894} profesor
    @Adam90

    Sezon 2021/2022 to był jeden znajnudniejszych sezonów z więkoszości Pucharów Świata pod względem sportowej rywalizacji fair play i pod względem wielokrotnie wypatrzonym widowiskiem

  • KamO doświadczony

    Człowiek który zrobi wszystko żeby zrujnować skoki narciarskie...
    Totalny klaun

  • Mucha125 profesor
    @Robert Johansson252

    Paradoksalnie bardziej niebezpieczne są skocznie małe, na których częściej dochodzi do poważnych kontuzji, a na tych olbrzymich dochodzą kontuzje tylko i wyłącznie z powodu błędu zawodnika

  • Mucha125 profesor
    @Robert Johansson252

    Zapomniałeś o jedynaku z Korei. To może być ostatnia szansa by pisać o tej reprezentacji w skokach

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Przeliczniki za wiatr są oczywiście super sprawą, ale przeliczniki za belkę na mamutach nie do końca wydają się być sprawiedliwe. Jeśli chodzi o tańce z belkami, to jest tego zdecydowanie za dużo, a w sobotnim konkursie w Oberstdorfie było tego z milion. Jury zbyt nerwowo reaguje, powinni dać wszystkim poskakać z jednej belki, chyba, że rzeczywiście byłaby konieczność podwyższenia lub obniżenia rozbiegu.

  • Robert Johansson252 profesor
    Rozczarowania i zaskoczenia w danej reprezentacji

    Austria:
    + Tschofenig, Hoerl, Fettner, Aigner, Wohlgenannt, Mueller
    - Bachlinger, Haagen, Schwann
    Czechy:
    + Rydl
    - Koudelka, Kozisek, Polasek
    Chiny:
    - Cała reprezentacja
    Estonia:
    - Aigro
    Finlandia:
    + Nousiainen
    - Aalto, Pohjola
    Francja:
    - Foubert
    Japonia:
    + Nakamura (początek sezonu)
    - Keichii Sato
    Kanada:
    - Boyd-Clowes
    Soukup nie jest pozytywnym zaskoczeniem, bo nic nie pokazał, medal na IO nie jest jego zasługą, bo nie skakał dobrze.
    Kazachstan:
    - Tkachenko
    Niemcy:
    + Leyhe po kontuzji, Wellinger, Lisso
    - Paschke, Hamann,
    Norwegia:
    + Heggli, Villumstad
    - Fannemel, Haare
    Polska:
    + Wąsek, Juroszek
    - Kubacki, Żyła Stoch, Stękała, Wolny, Murańka, Pilch, Zniszczoł, Kot
    Rosja:
    + Sadreev, Trofimov
    - Mankov, Nazarov
    Rumunia:
    - Feldorean
    Słowenia:
    + Kos, Cene Prevc, Zajc, Jelar
    - Domen Prevc, Bor Pavlovcic
    USA:
    - Bickner, Urlaub
    Szwajcaria:
    + Peier po kontuzji
    Turcja:
    + Ipcioglu
    Włochy:
    - Insam, Moroder

  • PozytywnymOkiem stały bywalec
    @Skokownik

    Ciekawe czy ma jeszcze tą z Pekinu

  • Skokownik weteran

    Dobrze, że Pertile ma maseczkę. Inaczej jego nos przebiłby mi już ekran.

  • alelesz22 bywalec
    Taniec z belkami

    Szczególnie taniec z belkami jest bardzo sprawiedliwy. Tłumaczy się to tym, że to przecież dla bezpieczeństwa zawodników. Ale żeby obniżać belkę tylko dlatego, że jakiś zawodnik skoczył za punkt K ?
    Jeśli chcą aby było bardzo bezpiecznie to ja proponuje aby w PŚ znalazły się tylko skocznie K-10. Wtedy wszyscy będziemy mieli pewność, że każdy skoczek wyląduje bezpiecznie. ;))
    Skoki to niebezpieczny sport, ale przecież zawodnicy od początku trenują dlatego, bo chcą daleko skakać i wygrywać konkursy.

  • Adam90 profesor

    szkoda tylko ,ze obniżają belki, a tak to dobry sezon.

  • Robert Johansson252 profesor

    Czekam aż FiS usunie mamuty z PŚ i zastąpi część dużych skoczni (Willingen, Ruka, Klingenthal) normalnymi, "żeby było bezpieczniej"

  • Robert Johansson252 profesor

    Ich się nie przekona, że obniżanie rozbiegu po skoku na 220 m niszczy widowisko i wypacza rywalizację, przecież nawet zawodnicy są temu w dużej mierze przeciwni, a co dopiero kibice. A co do niebezpieczeństw - Huber, któremu obniżono belkę wypieprzył się, ponieważ chciał przedłużyć skok, który z uwagi na obniżony rozbieg i pogorszone warunki miał lądować gdzieś przed 200 metrem. W dodatku chyba ostatnią sytuacją, kiedy w PŚ jakiś zawodnik odniósł kontuzję przez za długi skok był Stephan Leyhe z Trondheim, choć wielu by tam wylądowało nawet z telemarkiem. Z tych nielicznych skoków w okolicach i za HS, które oglądaliśmy, upadków i podpórek praktycznie nie było

  • Kolos profesor

    Taa, bardziej sprawiedliwie na pewno.... z chorymi przelicznikami, tańcem belkami i co rusz aferami sprzętowymi....

    Co gorsza z wypowiedzi Pertile wynika, że lepiej nie będzie, tylko gorzej...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl