Wyższe nagrody finansowe i duety opcją rezerwową na MŚ - jesienne zmiany w regulaminach FIS

Nareszcie mam dziś czas na nadrobienie zaległości w artykułach, więc kilka uwag/spostrzeżeń:
1.Jeśli patrzeć na sprawę literalnie, to w przepisach dotyczących NPS właśnie zakazano "luzu w doopie" ;-)
2.FiS idzie z duchem czasu i rosnących lawinowo kosztów wytwarzani śniegu- jakby ktoś pytał, to chyba jestem zwolennikiem montaży białego igelitu na skoczniach...
3.Potwierdzenie zaostrzenia wymogów potrzebnych do startu w drużynówce to może nie od razu gwóźdź do trumny dyscypliny, ale z pewnością kolejna kropla, a któraś a nich może wreszcie przelać czarę...
4.Wprowadzenie "debli" jako rezerwowej dyscypliny na imprezach mistrzowskich to taki stempel "FIS confirmed" pod tym, że ta dyscyplina się niestety zwija...
5. Takie rzeczy jak zwiększenie nagród finansowych, czy "odwrotna kolejność" w ostatniej kolejce duetów to oczywistść, która na szczęście nastąpiła - szczerze mówiąc to mocno się zdziwiłem oglądając zawody w Rumunii, że w ostatniej kolejce skaczą według listy, bo jak można było nie wpaść na to, że powinno to wyglądać tak jak w każdych zawodach?

@pawelas2301

Wbrew pozorom to dużo bardziej skomplikowane. Najczęściej wiatr jest na ukos i do tego trochę zmienny. A w niektórych fazach skoku bardziej pasuje wiatr w plecy, niż pod narty.
Żaden system nie będzie sprawiedliwy. Lepiej ustalić coś "z grubsza", niż próbować się grzebać w detalach, bo duch sportu odleci w zaświaty. I koniecznie sędziom zabrać co najmniej połowę możliwych do przyznania punktów!

@Bernat__Sola

A no dlatego, że gdy masz wiatr pod narty to cały czas tam łapiesz powietrze i możesz delikatnie się unosić, szybować.
Mając wiatr w plecy już tej pomocy nie ma. Zbliżasz się do ziemi szybciej i nie ma szans nadrobić metrów

Zmiana z 45 na 60 sekund w sumie bez znaczenia.
Zawody zimowe na igelicie - cóż, taka niestety nasza przyszłość. Oczywiście na razie możemy sobie produkować śnieg, ale kto wie, co będzie za 30 lat. Fajnie by było, gdyby skocznie np. przy remontach miały też wymieniany igelit na biały, żeby takie konkursy wciąż miały choć iskierkę zimy.
Dobrze, że wreszcie wzięto się za kwestię prawa startu w drużynówkach i wprowadzono chociaż jakieś minimum przyzwoitości, żeby nie było już takich aberracji jak dożywotnie prawa dla Deana za czasów, gdy klepał bulę w FC, czy start Rumunek z jedną zawodniczką z prawem występu indywidualnego.
Punktowanie 12 duetów oznacza, że sama obecność w klasyfikacji PN nie będzie miała już żadnego znaczenia. Bardzo mnie ciekawi, czy będziemy mieli regularnie chociaż po 13-14 duetów na starcie, czy też punkty będą gromadzili absolutnie wszyscy.
Jeśli chodzi o przeliczniki, to nie wiem, być może nie rozumiem fizyki czy coś, ale czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć mi dlaczego dodajemy zawodnikom skaczącym z wiatrem w plecy więcej niż odejmujemy zawodnikom skaczącym z wiatrem identycznej prędkości pod narty? Wiem, że tak jest niemal od początku systemu przeliczników (nie pamiętam, jak długo dokładnie, ale zdaje mi się, że "egalitaryzm" przy dodawaniu/odejmowaniu panował chyba tylko przez jakieś 2-3 sezony), ale ta zmiana stanowi dla mnie okazję, żeby zadać to pytanie.
Ostatnia poprawka w regulaminie powstała pewnie w wyniku doświadczeń z tegorocznych MŚwL. Cóż, na pewno lepiej zamienić drużynówkę na duet niż przepychać ją w niepełnym składzie.

@Kolos

Tylko że słabsi już przy 30 punktujących zawodnikach łatwo mogą złapać punkty FC. Co jakiś czas przydarzą się jakieś zawody w USA czy Korei Południowej z kuriozalną obsadą, gdzie trzeba pokonać 3 konkurentów (albo w ogóle nikogo, bo skoczków jest poniżej 30) i prawo startu w PK gotowe. Analogicznie w przypadku wyższych lig (OK, w PŚ takich przypadków nie ma, ale w LGP już jak najbardziej).
Nie ma potrzeby, by jeszcze bardziej ułatwiać zdobycie poszczególnych praw startu.

@HAZARD

Różnica polega na tym, że VAR likwiduje błędy ludzkie, a przeliczniki mają za zadanie zlikwidować "błędy" natury.

A 40 punktujących w PŚ przy coraz mniejszej liczbie startujących, gdy nierzadko nie można zebrać 60 nawet w zawodach elity, organizuje się sztuczne "prologi" zamiast kwalifikacji, to byłaby moim zdaniem kpina.

@Arturion

Na czole to i tak nie będzie tego widać przez kask (choć mogłoby to być rzeczywiście widoczne, kiedy pokazują ujęcia z poczekalni, ale wtedy z kolei realizator jest w stanie unikać pokazywania takiego zawodnika).
Ale za to napis na policzku byłby zauważalny, a taki zawodnik nie mógłby zostać ukarany.

@Kolos

To oczywiście prawda, ale w sumie ciekawe, że historia zawodów w lotach kobiet zacznie się tak samo jak mężczyzn - od Tygodnia Lotów Narciarskich ;).

@Kolos

Ostatnio ci Niemcy to tak średnio zapychają... :-)

@Lataj

Poniżej 40 skoczków w FC to też duża rzadkość. A danie słabszym szansy na złapanie pkt FC ma sens. Zwłaszcza, że zwykle miejsca punktowe zapychają w większości Austriacy z Niemcami.

@Lataj

Przecież od zawsze siedzieli te 45 sekund. 15 sekund więcej nie robi żadnej różnicy. Po za tym nie raz i nie dwa, skoczkowie stoją i marzną na schodach przy belce jeśli konkurs się przeciąga. I nawet ten kocyk niewiele daje.

Pewnie czekają, aż na testach "60 sekund" ktoś pomarznie. A ktoś za doprowadzenie do przeziębienia ktoś będzie musiał odpowiadać. Nie widzę też, żeby ktoś dawał kocyk skoczkowi siedzącemu na belce.

Jeśli chodzi o napisy na sprzęcie, ktoś mógłby to obejść i wyskoczyć z "luzem w *ekhem*" czy cytatem z Wyspy Węży na głowie.

Za igelitem jak najbardziej jestem za, jeśli zabrakłoby naturalnego śniegu - prąd musi naturalnie tak zdrożeć, że produkcja sztucznego śniegu może być nieopłacalna.

Zmiany w punktacji i wynagrodzeniach za duety na plus. Ten format z założenia miał pomagać słabszym reprezentacjom i tak może faktycznie być po wprowadzeniu zmian. Co do klasycznych drużynówek, myślałem, że czołowa "8" krajów wcześniej już miała wynagrodzenie.

Mam nadzieję, że nie będzie takiej sytuacji, że nie ma 8 reprezentacji do klasycznej drużynówki, bo to źle by świadczyło o tej dyscyplinie. Nie mówię, że duety są złe, ale nie powinny wypierać klasycznych drużynówek, które mają wartość sentymentalną. Bez tylu drużyn co w Oberstdorfie te uboższe federacje nawet by się nie starały wystawiać "czwórki", bo po co. Duety w PŚ powinny być póki co okazjonalne.

@Kolos

Obsada poniżej 30 skoczków to większa rzadkość. Dlatego twierdzę, że zmiana dotychczasowych 30 punktujących zawodników na 40 w FC jest bez sensu. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, żeby w konkursie PŚ było natomiast mniej niż 40 zawodników, a nawet w pandemicznym sezonie się to nie wydarzyło.

@Lataj

W FIS Cupie czasem też nie ma nawet 30 zawodników na starcie. Więc wtedy punktuje każdy buloklep który się zgłosił. A nawet taki który został zdyskwalifikowany w pierwszej serii ale skoczył w drugiej.

Tak więc to argument żaden. Zresztą słaba obsada ilościowa (poniżej 40) to jednak duża rzadkość nawet w FIS Cupie.

@HAZARD

Na poziomie PŚ mogłoby tak być. Ale nie zgodziłbym się na zmianę w punktacji na poziomie FC. Niekiedy nie ma tam nawet 40 skoczków na starcie, a tak jakiś buloklep mógłby być 39. na... 39 zawodników i uzyskać przywilej klepania 80 m na LH na wyższym poziomie.

Przeliczniki w skokach są jak VAR w piłce, nie są idealne i pewnie nigdy nie będą, ale znacznie pomagają i minimalizują prawdopodobieństwa błędów i niesprawiedliwości dość mocno.
Druga sprawa jest taka, że przez tą najnowszą zmianę egzotyka będzie zdobywała jeszcze mniej punktów, ponieważ zazwyczaj punktowali oni gdy reszta stawki była wycięta przez wiatr. Razem z tą niewątpliwie słuszną zmianą, warto się zastanowić nad liczbą punktujących i zarabiających skoczków, moja propozycja to najlepsza 40.

@Pavel

Niestety, łagodnie mówiąc, nie buduje to zaufania do tych „kombinacji”. Zobaczymy.

@Wojciechowski

Zapewne podobne wnioski wyciągnęli już dawno tylko kwestia pozostawało jak bardzo można zaingerować w końcowa note, jakby nie patrzeć, sztucznymi punktami. Nie problem tak dobrać składniki wzoru, aby mocniej oddawał wpływ wiatru, ale ostatecznie otrzymalibyśmy wynik, który byłby generowany przez komputer (spokojnie można tak dobrać komponenty wzoru, aby zawodnik spadający na byle z powodu wiatru wszedł do 30, tylko jednak byłoby to strasznie sztuczne). Obecnie zdecydowali się przesunąć granicę kompensacji zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Dla mnie większy problem stanowią noty za style, które zupełnie ignorują wpływ wiatru na krótki skok i z automatu są ucinane.

@Pavel

Dzieje się to, że dojście do pewnych wniosków (jeśli nawet słusznych) zajęło im całe lata. To jest śmiech na sali.

Nie za bardzo przekonuje mnie podejście „wcześniej bonifikata była prawidłowa, a teraz jest prawidłowsza”, nie kupuję tego. A Hofer i jego zespół naukowców to już w ogóle chyba z tego leje.

@Wojciechowski

Problem by był jakby nagle doszli do wniosku, że proporcje powinny być odwrotne, czyli mniejsze odjęcie za wiatr z przodu, to całkiem pogrzebałoby logikę, tu mamy po prostu korektę poprzednich złożeń. Dalej 5 punktów za wiatr w plecy, a teraz 7, to sytuacja lepsza niż wyjściowe 0. Czyli reasumując bonifikata była prawidłowa, wszak zawodnika stracił przez niekorzystne warunki, ale nie wystarczająca aby pokryć całą stratę. Teraz poszli w kierunku jeszcze większej rekompensaty, ale do momentu, w którym jest ona ciągle mniejsza od rzeczywistej straty zawodnika, w zasadzie nic wielkiego się nie dzieje.