Kojonkoski: "Może nie byłem krytykowany, ale..." - wywiad z fińskim trenerem

  • 2005-01-25 10:54

Mika Kojonkoski, uważany za jednego z najlepszych trenerów skoków narciarskich, zajmuje się obecnie drużyną norweska, którą doprowadził na szczyt w przeciągu zaledwie jednego sezonu, zmaga się teraz z obniżką formy swoich podopiecznych. O swoich planach, a także i o popełnionych błędach opowiedział podczas konkursów w Tittsee-Neustadt.

Skijumping.pl: Jak byś opisał obecna sytuacje w norweskich skokach narciarskich?

Mika Kojonkoski: Ostatnia jesień była dla nas bardzo ciężka. Można powiedzieć, że był to swoisty "kac", mentalny kac po wielkich sukcesach. To jest tak, jak to całkiem normalnie w życiu bywa, są upadki i wzloty. Skoki nie stanowią w tym przypadku różnicy, to należy do życia, jest jego częścią. Trzeba się z tym liczyć, że raz jest pod górkę, a raz z górki. Musimy odbudować głód sukcesów, ale także pokorę. Uważam, że naszym błędem było, że skakaliśmy chcąc osiągnąć zbyt wiele, próbowaliśmy osiągnąć idealne wyniki. Można powiedzieć, że skakaliśmy tylko dla rezultatów, a nie po to, żeby po prostu być cały czas na odpowiednim poziomie. Więc przez to w czasie tego sezonu staramy się bardzo odbudować pokorę, ale przy tym cały czas czerpać radość ze skakania. Ale szczerze powiedziawszy jeszcze się nam to niezbyt udaje.

Skijumping.pl: Docierają do nas głosy, że w Norwegii jesteś już krytykowany za brak sukcesów. Co o tym myślisz?

Mika Kojonkoski: W Norwegii już po pierwszym tygodniu w Kuusamo - może nie byłem krytykowany, ale zadawano mnóstwo pytań i traktowano zaistniałą sytuacje w skokach narciarskich prawie jak katastrofę. To było całkiem śmieszne zdać sobie sprawę jak szybko rzeczy wpierw idą w górę, a potem w dół. Nie stanowiło to dla mnie jednak żadnej niespodzianki. Ale mimo wszystko uważam, że było to trochę nie fair. Ludzie przyzwyczaili się do samych sukcesów i w momencie, kiedy nie byliśmy w stanie osiągnąć danych wyników, to wtedy nagle powstało pełno historii, jak np. w drugim tygodniu sezonu, w Trondheim. Uważam, że przeszliśmy kwalifikacje idealnie - 5 chłopaków z 16 czy 17 wypadło bardzo dobrze, ale Sigurd Pettersen się nie zakwalifikował i pokazano to w telewizji i potem kontynuowano to tylko w katastroficznym tonie: "Sigurd Pettersen się nie zakwalifikował" Nic o innych skoczkach, tylko ta jedna informacja. Ale ja osobiście nie dbam o to. Na końcu i tak pokażemy swoje, drużyna jest coraz lepsza, więc...

Skijumping.pl: No właśnie - na początku twoja drużyna nie była zbyt mocna, ale osiąga coraz lepsze wyniki. Czy liczysz na jakieś medale w Oberstdorfie?

Mika Kojonkoski: Powiedzmy tak -ja nie rozprawiam już o rezultatach, ponieważ czujemy, że to był nasz błąd, ale jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni - tak to ujmijmy - uważam, że, jeśli chodzi o wybór skoczków do drużyny, to mamy pole do popisu. I jeżeli uda się nam odnaleźć i odbudować pewną łączność pomiędzy skoczkami, to wszystko jest możliwe. Staramy się osiągać nasze cele, które już ustanowiliśmy ze Związkiem Narciarskim około trzech lat temu i na podstawie tych założeń chcieliśmy wygrać trzy medale w Oberstdorfie - to jest nasz cel.

Skijumping.pl: Wybrałeś już reprezentacje Norwegii na te Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie?

Mika Kojonkoski: Nie, jeszcze nie. To jest bardzo trudne.

Skijumping.pl: Daniel Forfang - czy można powiedzieć, że jest to Twoje "odkrycie" sezonu? Jak to z nim było, że z tak mało znanego skoczka, nagle zajął ósme miejsce w Zakopanem i nawet dwa razy pierwsze w Innsbruck i Hakubie podczas Letniego Grand Prix?

Mika Kojonkoski: Prawdopodobnie możemy tak powiedzieć. Uważam, że Daniel spisywał się bardzo dobrze. Pochodzi z dalekiej północy Norwegii, z Tromso i ma charakter. Przeżywał swoje upadki i wzloty - teraz wszyscy kładą na niego nacisk i uważam, że to może mieć negatywne skutki. Wszystko, co próbujemy teraz zrobić, to pracować tak, aby Daniel zachował swoja "mentalność jasnych oczu" tak, żeby czuł się dobrze. Uważam, że w jego przypadku idzie cały czas ku lepszemu.

Skijumping.pl: Co sądzisz o nowych regulacjach FIS-u, dotyczących BMI? Niektórzy z Twoich chłopców mieli z tym problemy, nieprawdaż?

Mika Kojonkoski: Tak - szczególnie Sigurd i Lars musieli przybrać na wadze. To było dla nich trudne. Szczególnie Sigurd, który z natury jest bardzo lekki. Teraz przez cały czas tylko je (śmiech). Niektórzy przybierają na wadze przechodząc obok McDonald´sa i tylko na niego patrząc, a Sigurd może jeść i jeść, a i tak nie tyje, więc było to dla niego ciężkie. Ale udało się i sądzę, że to bardzo bezpieczne dla wszystkich zawodników i nie sprawia nam to teraz większego problemu. Roar i Bjoern Einar, a także reszta chłopaków jest na tym samym poziomie, wiec powinno to jakoś iść.

Skijumping.pl: W Innsbrucku podczas Turnieju Czterech Skoczni zabawiłeś się - nazwijmy to tak - w prywatnego detektywa. Odkryłeś, że coś jest nie tak z austriackimi kombinezonami. Dużo osób stwierdziło od razu, że zawsze szukasz dziury w całym, kiedy masz problemy z własną drużyną. Jak to skomentujesz?

Mika Kojonkoski: Więc od początku - ja nic nie powiedziałem o austriackich kombinezonach. Zdecydowaliśmy się tylko zwrócić uwagę na to, że kombinezony znowu robią się większe, szczególnie w okolicach nóg - zrobiliśmy krótką analizę i zdecydowaliśmy, że albo przyłączamy się do gry, albo musimy ją przerwać. Nie dyskutowaliśmy o austriackich kombinezonach, np. o Morgensternie czy o nikim innym, tylko wywarliśmy presje na FIS przynosząc rożne zdjęcia - takie wyraźne, zwykle zdjęcia i do tego proste wyliczenia komputerowe potwierdzające niezgodność kombinezonów z regulaminem. Powiedzieliśmy: "Hej, macie zamiar cos z tym zrobić, czy nie?" No i FIS zdecydował, ze jednak coś z tym zrobi. I od Willingen, gdzie już wtedy zdyskwalifikowano paru skoczków w kwalifikacjach, jest o dużo lepiej.

Skijumping.pl: Co się działo z Tommym Ingebrigtsenem w Kulm? Wszyscy wiemy, że jest on typem "lotnika"

Mika Kojonkoski: Tak... i poleciał na 100 metrów. Pracował bardzo dobrze i ciężko, i uważam, że mimo tak złego wyniku w Kulm jest bardzo blisko, żeby stać się serio dobrym. W tej chwili trenuje z moim asystentem w Trondheim. Przez całą jesień miał jakieś dziwne problemy z plecami, jakieś bóle. Poddano go rożnym badaniom, także specjalistycznym, ale okazało się, że one nic nie wykazały, ale Tommy pomimo wszystko odczuwa ból. Przez to nie mógł trenować przez całą jesień, nie mógł skakać i pozwalać sobie na duży wysiłek fizyczny. Jest bardzo wrażliwym chłopakiem. Kiedy czuje, że nie wszystko jest tak jak trzeba, sprawia mu to niesamowite trudności. Ale silnie wierzymy, że będzie tak, jak zawsze - jak pewnie wiesz Tommy powraca do czołówki tak w okolicach lutego - marca. To całkiem u niego normalne, że zaczyna późno sezon lub zaczyna go dość źle i potem polepsza się krok po kroku. Mamy nadzieję, że nadchodzącej jesieni będzie inaczej, że uda się nam to zmienić. Przed tym sezonem ból pleców go w dużym stopniu ograniczył, ale i tak myślę, że może będzie w stanie przyjechać do Oberstdorfu. Z jego plecami jest w tej chwili - powiedzmy - lepiej, ale i tak nie jest w stanie zrobić wszystkiego na polu fizycznym. Mimo to i tak robi już więcej niż przedtem, no i mentalnie ma się lepiej.

Skijumping.pl: Napisałeś niedawno książkę. Często jest jednak tak, że książki pisze się po zakończeniu kariery...

Mika Kojonkoski: To było tak, że dostałem propozycje, żeby napisać książkę - to było około 2 lat temu. Tak - to była wiosna 2 lata temu. Uważam, że to było dość wcześnie, żeby pisać książkę, ale jeżeli duży wydawca wierzy, ze jesteś w stanie napisać książkę, czujesz się docenionym, to jest super uczucie i dla mnie był to nawet zaszczyt. Ustaliliśmy tok pracy nad książką, żeby nie przeszkadzało to mojej pracy trenerskiej. Autor - Jon Gangdal - jest dość znany - był wyznaczony przez wydawcę; to nie tylko pisarz, często prowadzi rożne wykłady i pomyślałem: "OK, to może być dodatkowa zaleta dla mnie, możliwość nauczenia się czegoś od niego podczas współpracy." Przedyskutowałem to z zawodnikami i innymi osobami wokół, poznałem ich zdanie i zdecydowałem się napisać te książkę. Uważam, że nie przeszkadzało to mojej pracy, a wręcz przeciwnie - przez ten projekt czuję, że moja praca trenera trochę na tym zyskała. No, ale trzeba też uważać - kiedy piszesz książkę, a potem źle pracujesz, nie masz dobrych wyników, to wtedy mnóstwo osób wokoło cię krytykuje.

Skijumping.pl: Przeczytałam dziś, że podobno Roar ma nowy kombinezon i dzięki niemu ma lepsze wyczucie w locie i dlatego był tak dobry w Kulm.

Mika Kojonkoski: Gdzie to przeczytałaś?

Skijumping.pl: Na niemieckiej stronie internetowej.

Mika Kojonkoski: Nowe kombinezony pojawiają się prawie każdego tygodnia u jakiegoś zawodnika. To jest bardziej sprawa mentalna. To jest czysty przypadek, że akurat jednego dnia skoczy lepiej, właśnie w nowym kombinezonie. I wtedy skoczek wierzy, że tak - to jest to. Uważam, że musimy ogólnie trochę popracować nad naszym wyposażeniem, nie jest ono w tej chwili idealne, ale jesteśmy na dobrej drodze...

Skijumping.pl: Powiedz szczerze: czy jesteś zadowolony z rezultatom osiągniętych przez Twoja drużynę w tym sezonie?

Mika Kojonkoski: Nie, nie jestem zadowolony. Pracujemy bardzo ciężko. Np. w Kulm w niedziele były dobre warunki, te same prędkości najazdowe i w ogóle wszystko, ale mimo to w serii próbnej skoki Norwegów były o dużo dłuższe niż podczas konkursu. To jest problem, nad którym musimy popracować. Mamy potencjał, ale nie możemy przełożyć tego na konkurs.

Skijumping.pl: Dziękuję za rozmowę i życzę Tobie i Twojej drużynie powodzenia na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie.

Mika Kojonkoski: Dziękuję bardzo.






 







 







 







 







 







 







 







 





Karolina Osenka, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7250) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Mika i Norwegowie

    Wywiad bardzo fajny z bardzo ciekawą osoba w skokachy, którą cenię, mam nadzieję, żę chłopaki z Norwegii pokażą na co ich naprawdę stać! A Mika będzie z nich tak samo dumny jak rok temu!:)

  • anonim
    :)

    Oby następne wyniki Norwegów były tak ciekawe jak ten wywiad :) serio fajny

  • anonim
    Mika, 3maj się! To nie twoja wina...

    ...tylko tych małp z FIS-u (w domyśle: Hoffer&Tepes)

  • anonim
    ok

    uwazam ze wywiad jest naprawce ciekawy jak na wywiad z trenerem:) pytania spoko a odpowiedzi b.wyczerpujace. poza tym wierze Kojonkoskiemu,spoko czlowiek

  • anonim
    Polska język trudna język

    Zastanawiam się czy to Mika Kojonkoski tak nieskładnie i niegramatycznie się wypowiadał, czy też jest to wina fatalnego tłumaczenia. Poza tym nie wiem czy osoba, która tłumaczyła ten wywiad ma świadomość, iż w języku polskim występuje ą, ę, ł itd. Poza tym wywiad naprawdę fajny, bardzo dobre pytania.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl