Trener Bachleda o Twardosz i spółce. Co z Karpiel, Kozłową i Sproch?

  • 2025-08-07 17:25

 

Anna Twardosz odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo w letnich mistrzostwach Polski kobiet, skacząc odpowiednio 120 metrów w pierwszej serii i 125 metrów w rundzie finałowej. Druga Pola Bełtowska i trzecia Nicole Konderla straciły ponad czterdzieści punktów do obrończyni tytułu. Trener Marcin Bachleda po krajowym czempionacie opowiedział nam o przygotowaniach do zimy oraz aktualnej formie reprezentantek Polski.

– Po sezonie zimowym, lato zaczęliśmy nieźle. Skoki zostały na podobnym poziomie. Teraz możemy budować dalej – zaczął 42-letni szkoleniowiec.

– Ania Twardosz utrzymała poziom z zimy. Teraz musimy go podnieść. Jeżeli Ania będzie się pilnować, prowadzić sportowy tryb życia, wówczas poziom powinien pójść u niej szybko do góry – powiedział trener polskiej kadry kobiecej w skokach narciarskich.

Wicemistrzostwo Polski zdobyte przez Polę Bełtowską na skoczni imienia Adama Małysza było jej pierwszym sukcesem w letnich zawodach o tytuł mistrzyni kraju. Dla Nicole Konderli brązowy krążek o już szósty medal do kolekcji za udane występy w czempionatach rozgrywanych na igelicie.

– Poli brakuje jeszcze trochę pewności, szczególnie na tej skoczni. Zimą odniosła tu kontuzję, trochę boi się tego wybiegu. Powoli wraca jednak na dobre tory. Co do Nicole, wcześniej jej nie widziałem, bo mijaliśmy się troszkę, ale jej skoki wyglądają całkiem solidnie – uzupełnił szkoleniowiec, odnosząc się też do Konderli trenującej na co dzień w klubie.

Oprócz medalistek, w mistrzostwach wystąpiły jeszcze trzy zawodniczki – Tamara Mesikova i Kira Maria Kapustikova ze Słowacji oraz Polka Joanna Kil – kombinatorka norweska. W zawodach zabrakło triumfatorki Letniego Pucharu Kontynentalnego 2017 – Kamili Karpiel.

– Kamila na razie zaczęła ćwiczyć na siłowni, na sucho. Wiem, że odbyła jeden trening na skoczni w Zakopanem, ale to dopiero takie początki… Musi na poważnie wrócić do kraju i tutaj trenować – stwierdził Bachleda.

Perspektywiczne skoczkinie – Sandra Sproch, mająca polskie korzenie, dotychczas broniąca barw USA i Ukrainka Karina Kozłowa, trenująca w klubie KS Eve-nement Zakopane nie zdecydowały się na reprezentowanie naszego kraju.

– Na razie jest cisza. Kozłowa trenuje kombinacje norweską i związek nie chce jej za bardzo puścić. Na razie zostaje reprezentantką Ukrainy. Co do Sproch, temat na razie się urwał. Była nawet tego lata w Polsce, spotykaliśmy ją na treningach, ale nie ma żadnego odzewu – usłyszeliśmy w Wiśle.

Trener Bachleda ma w swoim zespole zaledwie trzy zawodniczki.

– Mamy w grupie Polę i Anię. Jest jeszcze Ewa Frączek, ale ona jest traktowana jako juniorka. Trzeba się pilnować, żeby nie złapać żadnych kontuzji. Staramy się wykrzesać z nich tyle, ile się da. Mamy rozpisane zgrupowania i jeździmy z tymi trzema dziewczynami. Za granicą byliśmy w Eisenerz, a także w Libercu, na skoczniach starszego typu – opowiedział opiekun kobiecej kadry narodowej.

– Popularyzacja skoków narciarskich kobiet jest na pewno trudniejsza niż u chłopaków. Brakuje liderki. Kogoś pokroju Adama Małysza czy Kamila Stocha w męskich skokach. Asia Szwab prowadzi klub i prowadzi nabory, ale to młode dziewczynki. Kilka lat trzeba czekać, natomiast nie ma takiego naporu, jak u chłopaków – kontynuuje.

Szkoleniowiec wspomniał też o nowej twarzy w polskim sztabie.

– Pochwalę się, mamy nową fizjoterapeutkę, Patrycję Świąder. Jeździ z nami na zgrupowania i uczestniczy w tym, co dzieje się na miejscu. Jest nam lżej, a dziewczyny mają większą pewność, bo zawsze ktoś jest na skoczni i pilnuje ich zdrowia – uzupełnił pod koniec rozmowy Marcin Bachleda.


Dominik Formela i Szymon Siwek, źródło: Informacja własna
oglądalność: (2618) komentarze: (13)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • ms_ profesor
    @Kolos

    Na pewno Sproch rokuje dużo lepiej niż Frączek. A co do Kozlowej. To ona rokuje dużo bardziej, to że jest kombinatorką niczego nie oznacza. Jest jeszcze bardzo młoda, wiesz, że np. Junshiro Kobayashi w 2010 roku został MŚJ w kombinacji norweskiej? Czy w 2010 nikt nie mógłby powiedzieć, że rokuje w japońskich skokach bo jest kombinatorem? Przecież można zmienić dyscyplinę, zwłaszcza, ze ona fatalnie biega, a skacze dużo lepiej, podobnie jak swego czasu np. Klimow.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Sproch rokuje? . Po za tym, że jest młoda nic więcej na jej temat powiedzieć się na razie nie da. Może zrobi progres, może nie, ale na dziś żadnym wzmocnieniem by nie była.

    O Kozlovej można napisać dokładnie to samo, a po za tym ona uprawia kombinację Norweską, a więc tematu skoków narciarskich w jej przypadku nie ma.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Chodzi też o wzmocnienie. Sproch rokuje bardziej niż jakakolwiek polska juniorka (prócz może Poli), a Kozłowa już w Orlenach jest bardzo dobra, a ma parę lat zapasu.
    Zanim się doczekamy Bogusz i Antosz, to by się bardzo nadały. I jakaś, choćby minimalna, konkurencja by była.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    To napisałem. Rozumiem, że chodzi o ilość. Ale nie tędy droga.

    Zresztą drużynówki czteroosobowe powoli odchodzą już w niebyt. W przypadku kobiet zwłaszcza, już praktycznie odeszły..

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Nie chodzi o wzmocnienie, a powiększenie. Jakby była kiedyś klasyczna drużynówka, mielibyśmy uzupełnienie. Wiemy jednak, że to nierealne, by obie albo którakolwiek przeszła do Polski.

    Ciekawe, czy Karpiel nie wyszłaby lepiej, zostając w Norwegii, ale tam trenując. W końcu tam wyjechała na zmywak, trenerzy są dostępni, a polską może zachować, jak Aigro zachował estońską, za to Westman szwedzką.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Kozłowa to dziecko jeszcze. A Sproch to juniorka nie słabsza od Bełtowskiej (albo niewiele słabsza).

    @ms_ - Jak "nie ma z Polską nic wspólnego", skoro z jednej Rzeczpospolitej pochodzi... ;-)

  • ms_ profesor
    @Kolos

    Szkoda, że nie wystąpiły w tych mistrzostwach Polski. Sproch pewnie by medalu nie zdobyła, ale Słowaczki może by wyprzedziła, tym bardziej Kozlova, ona myślę, że z Konderlą by mogła o medal powalczyć, a może i z Bełtowską o drugie miejsce. Ja jednak jestem przeciwny wprowadzania ich do polskiej kadry bo o ile jeszcze Sproch ma polskie pochodzenie, tak Kozlova poza tym, że trenuje w polskim klubie nie ma z Polską nic wspólnego. Po co nam zawodniczka, która ma z Polską wspólnego niewiele więcej co Sorschag z Kosowem, które reprezentowała.

  • ms_ profesor
    @Fan_ekipy_pod_narty

    Tak naprawdę to zdecydowana większość trenerów sama wcześniej skakała na nartach, krócej lub dłużej, ale jednak. Taki jedyny wyjątek jaki mi przychodzi do głowy to Hannu Lepistoe, który chyba nigdy nie skakał na nartach. Więc tak jak w większości dyscyplin, wielu słabych skoczków zostało później świetnymi trenerami. Czasem i dobrym skoczkom się to zdarzało, no ale zbyt wielu przykładów chyba nie ma, Horngacher tak mi pierwszy przychodzi teraz do głowy.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Kozlova nie skacze na poziomie naszej kadry. Sproch tym bardziej.

    Wiem, chodzi głównie o ilość żeby ją zwiększyć niż o jakość, ale raczej nie tędy droga.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Obydwie są perspektywiczne a u nas "nie ma co do garnka włożyć".
    Kombinatorka, zwłaszcza skacząca na poziomie naszej kadry, też by się przydała.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Patrząc na ich wyniki, to Sproch i Kozlova żadnym wzmocnieniem na dziś nie są. Skoro Kozlova idzie w kierunku kombinacji norweskiej to temat jest zamknięty. Temat Sproch raczej też.

    W ten sposób na siłę kobiecej kadry nie wzmocnimy.

  • Fan_ekipy_pod_narty weteran

    Widać jakąś pozytywną energię w tej ekipie
    Chęć dalszego rozwoju.
    Mimo zaledwie 3 osobowej grupy udaje się Bachledzie wycisnąć z dziewczyn dobre skoki
    Pan Marcin Bachleda to kolejny do listy przykład tego że nie musisz być dobrym skoczkiem aby być dobrym trenerem
    W tej liście są
    Mika Kojonkoski (tak był skoczkiem a mało osób o tym wie)
    Werner Schuster
    Robert Hrgota
    Alexander Stoeckl
    Łukasz Kruczek (do czasu)
    I tyle puki co mam
    Jak ktoś jeszcze na kogoś to niech dopisze niżej
    Zobaczymy ile tego będzie

  • Arturion profesor

    Dwa pozytywy są:
    1. Szwab prowadzi klub i szkoli młode adeptki.
    2. U chłopaków "jest parcie" (w odróżnieniu od jego braku u dziewcząt).

    Ale reszta? Niestety, mamy dwie skoczkinie i dwie "półskoczkinie" (Konderla, Frączek). A nawet jedną "ćwierćskoczkinię" (Karpiel). Sproch i Kozłowa na razie nas nie wzmocnią. Nie tracę jednak nadziei, że kiedyś się jednak zdecydują.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl