"Należy wstrzymać prace". Powstanie włoskiej skoczni pod znakiem zapytania

  • 2025-08-19 19:41

Skoczniowa infrastruktura na Półwyspie Apenińskim nie jest specjalnie bogata. Najmłodsi adepci dyscypliny mogą w komfortowych warunkach trenować  jedynie w kilku lokalizacjach. Jednym z nich jest Pellizzano (HS20 i HS38). Tam właśnie od kilku lat rodzi się w bólach nowa skocznia HS66, ale na skutek protestów lokalnej społeczności może nigdy nie powstać. 

Ugo Rossi, przewodniczący Autonomicznej Prowincji Trydentu w 2018 roku ogłosił dobrą nowinę dla nielicznych sympatyków skoków w tamtym regionie. - To zwycięstwo sportu, Pellizzano i całego Val di Sole, gdyż walka o realizację tego projektu toczyła się przez ostatnie dwa-trzy lata. Jest to pomysł, który niesie korzyść dla młodzieży z całego regionu i włoskich skoków narciarskich. Zdecydowaliśmy się zabezpieczyć 2,4 mln euro, ponieważ sport składa się nie tylko z poświęcenia i talentu, ale i odpowiedniej organizacji oraz infrastruktury. Ten projekt stanowi wyzwanie, zobowiązanie, ale i szansę dla okolic Pellizzano. 

Wkrótce potem rozpoczęły się prace, które toczą się w ślimaczym tempie. Do dziś skocznia nie jest nawet w połowie gotowa, a coraz powszechniejsze są głosy, że budowę należy definitywnie przerwać. "Środki publiczne powinny być przedmiotem wspólnego zainteresowania i zostać przeznaczone w zgodzie z charakterystyką środowiska górskiego i turystycznego. Nasuwa się więc nieuniknione pytanie: czy tak ogromna inwestycja publicznych pieniędzy jest uzasadniona? I jaki może być prawdziwy pożytek z tej inwestycji? - pisze grupa mieszkańców Pellizzano.

Przez cały okres realizacji przedsięwzięcia było ono ten promowane jako strategiczne i kluczowe dla regionu, w rzeczywistości jednak nigdy nie stało się przedmiotem poważnej debaty ani na forum rady gminy, ani na szczeblu prowincji. Ta sytuacja stała się punktem wyjścia powstania interpelacji radnej Sojuszu Zielonych i Lewicy, Lucii Coppoli, skierowanej do władz prowincji. Impulsem do jej złożenia był apel grupy mieszkańców Pellizzano, którzy wezwali samorząd i lokalne instytucje do wstrzymania prac i ponownego zastanowienia się nad zasadnością realizacji projektu. W ich ocenie przedsięwzięcie niesie poważne ryzyko szkód środowiskowych i ekonomicznych, które mogą odbić się na przyszłości całego obszaru.

Projekt przez lata ulegał czasowym obsunięciom, modyfikacjom i kosztowym zmianom. Początkowe 2,4 mln euro urosło już do około 6 mln euro, a wciąż poszukiwane są dodatkowe środki publiczne, by rozwiązać problemy, jakie powstały po rozpoczęciu prac. Wątpliwości dotyczą również faktycznego wykorzystania obiektu. Obecnie w okolicy skoki narciarskie uprawia zaledwie około piętnastu młodych sportowców z kilku gmin. Nowa skocznia będzie służyła wyłącznie osobom powyżej 14. roku życia, co ogranicza liczbę potencjalnych użytkowników do czterech–sześciu skoczków. W praktyce – komentują mieszkańcy – wpływ tej inwestycji na lokalną gospodarkę będzie niemal zerowy. 

Krytycy wskazują także na zagrożenia hydrogeologiczne, geotechniczne i techniczne. Lucia Coppola zwraca uwagę m.in. na usunięcie pierwotnych elementów projektu (takich jak wyciąg, garaż czy magazyny) i próbę ich ukrycia w kosztach, a następnie na pomysł budowy kolejki górskiej finansowanej z funduszy Ministerstwa Turystyki – formalnie jako osobnego projektu, lecz w praktyce ściśle powiązanego ze skocznią. Z inwestycją wiąże się też wycinka drzew: już usunięto 142 świerki o łącznej objętości 294 m³, a plany przewidują wyeliminowanie kolejnych 280 drzew. Dochodzi do tego ingerencja w cenny przyrodniczo obszar „Pozza del Cagnolo” i przekształcenie terenu „Gana dei Saoredi”, co budzi uzasadnione wątpliwości co do zgodności inwestycji z zasadami ochrony środowiska.

W tak newralgicznym środowisku, jakim są góry – podsumowują mieszkańcy Pellizzano – inwestycja taka może oznaczać zagrożenie dla równowagi, której odtworzenie zajmie dziesięciolecia. Dlatego prawdziwym aktem odpowiedzialności byłoby dziś zatrzymanie prac, rzetelne wyjaśnienie wątpliwości i ocena, czy kontynuowanie tej inwestycji rzeczywiście leży w interesie wspólnoty.


Adrian Dworakowski, źródło: ildolomiti.it
oglądalność: (8104) komentarze: (13)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Pavel

    I tak oni zdecydują. I pewnie głupio. Ale prawo do głupoty jest jednym z podstawowych praw człowieka i obywatela. ;-)

  • Pavel profesor
    @Arturion

    Z drugiej strony jakby mi lasy państwowe chciały wyciąć las przy moim domu, dlatego że będzie tam boiska do krykieta, który interesuje totalnie nikogo to też bym się oburzył ;) Najłatwiej decydować o inwestycjach, które są od nas 1000km dalej ;) Ja jestem zdania, że decydować powinni ci najbardziej zainteresowani, tym bardziej, że nie jest to żadna inwestycja strategiczna.

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Referenda w sprawach inwestycji sportowych to pomysł nienajlepszy, bowiem zawsze wytłumaczą ludziom, że to kosztuje, a zysku z tego nie będzie.
    Sport jak kultura. Rzadko jest dochodowy, zwłaszcza taki jak skoki.
    "Nowa skocznia będzie służyła wyłącznie osobom powyżej 14. roku życia, co ogranicza liczbę potencjalnych użytkowników do czterech–sześciu skoczków."
    To nie jest argument. Przy promocji w szkołach znajdą się chętni, którzy później dorosną i co? Koniec skakania, bo skoczni w pobliżu nie ma. Powinni gospodarze starać się o sponsorów czy dotacje urzędowe. To kwestia rozwoju kultury fizycznej w regionie!
    Tym bardziej lepiej dokończyć, bo inaczej to marnotrawstwo straszne.

  • Pavel profesor

    Mamy tu dwie racje:

    1. Ludzi chcących, aby turyści i mieszkańcy oglądali dziką przyrodę, bez ingerencji człowieka

    2. Ludzi chcących postawić skocznię, służącą do trenowania sportu, który we Włoszech interesuje nikogo

    Nie oceniam kto ma tam rację, zapewne najlepsze byłoby referendum dla lokalnej gminy

  • TheDriger weteran
    @ms_

    No tak bo HS66 to taka duża skocznia, że pewnie się przyczyni do globalnego ocieplenia w ich mniemaniu xDDDD Ale jakby wyciąć 200 drzew żeby postawić kilka wiatraków to pewnie by szampany otwierali

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Powód to bardziej utopienie kasy i wciąż rozgrzebana w połowie inwestycja. Ekologiczne argumenty to tylko dodatek...

  • Kolos profesor
    @ms_

    Patrząc na zdjęcia to już zaingerowali w to środowisko i lepiej byłoby już dokończyć inwestycję, niż ją porzucać w połowie rozgrzebaną. No ale wiadomo jakie organizacje ekologiczne wiedzą lepiej...

  • ms_ profesor
    @Arturion

    Lewactwo jak zawsze pierwsze w "ochronie środowiska".

    "Dochodzi do tego ingerencja w cenny przyrodniczo obszar „Pozza del Cagnolo” i przekształcenie terenu „Gana dei Saoredi”, co budzi uzasadnione wątpliwości co do zgodności inwestycji z zasadami ochrony środowiska".

    Ten fragment najbardziej mnie rozbawił. Na pewno skocznia i cała infrastruktura wokół niej zajmuje tak dużo miejsca, że znacząco wpłynie na ochronę środowiska ;)

  • Lataj profesor

    Lubawka bis? Bo nawet jeśli jakimś cudem ukończyliby skocznię, to może już nikt potem skoku nie oddać.

  • SzeskaFanStocha doświadczony

    Tylko czekać, aż teren niedoszłej skoczni zostanie włączony do projektu hiper ekologicznego pola wiatraków.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Ale do tej pory raczej nie z tego powodu:
    "interpelacji radnej Sojuszu Zielonych i Lewicy".

  • Kolos profesor

    Niestety smutne i żaden wyjątek, bo niemal wszędzie na świecie są problemy z budowaniem skoczni narciarskich...

  • Arturion profesor

    Normalnie włoski film. ;-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl