Życiowy sukces Japonki. Maruyama przed Strate i Eder

Pierwszy konkurs Pucharu Świata kobiet w sezonie 2025/26 przyniósł 27-letniej Nozomi Maruyamie premierową wiktorię w karierze. Japonka, która świetnie prezentowała się już w piątkowym mikście, stanęła na podium wraz z Abigail Strate i Lisą Eder.

Nozomi Maruyama

– Jestem naprawdę szczęśliwa. Nie spodziewałam się tak dobrego początku sezonu. Będę robić wszystko, co w mojej mocy, żeby dalej też tak skakać – skomentowała krótko po konkursie wciąż pełna emocji Nozomi Maruyama.

Japonka jako jedyna w konkursie osiągnęła ponad 130-metrowe odległości, co sprawiło, że jej przewaga nad Abigail Strate wyniosła 25,8 pkt. Zdobywczyni drugiego miejsca także przyznała w rozmowie z naszym portalem, że jest pozytywnie zaskoczona takim otwarciem zimy. 

– Nie sądziłam, że ten start będzie tak wyglądał. Na pewno miałam taką nadzieję, ale też nigdy nie wiadomo, co pokażą inni. Musiałam po prostu zaufać mojemu treningowi i mojej drużynie – mówiła Kanadyjka. – To moja najlepsza inauguracja sezonu. Jestem naprawdę szczęśliwa, ale są też pewne rzeczy do poprawy, więc na pewno nie będę się nudzić. Muszę dograć pewne szczegóły. Zawsze, gdy jestem na nowej skoczni, muszę trochę rozpracować rozbieg, a potem skupić się na rozluźnieniu. Udało mi się to już wypracować na treningach i teraz chciałabym to przenieść na konkursy – opowiadała Strate.

Czwarta najlepsza zawodniczka Letniego Grand Prix 2025 nie ukrywała też, że jej oczekiwania na rozpoczęty sezon są wysokie. – Moim celem jest złoto olimpijskie. Mam nadzieję, że uda mi się do tego czasu utrzymać dobrą formę. Chciałabym też dobrze pokazać się w lotach. Być w tym silną i czuć się komfortowo, żeby oddawać dużo dalekich skoków – podkreśliła skoczkini, która w piątkowy wieczór w Lillehammer brała udział w nowym programie FIS "Race to Talk". Kanadyjka wystąpiła w nim wraz z Kamilem Stochem. 

– Bardzo podoba mi się ta nowa formuła i myślę, że dobrym pomysłem jest to, by zawodnicy rozmawiali bardziej między sobą, a nie żeby był to zwykły wywiad. Nigdy nie rozmawiałam z Kamilem, a wczoraj był bardzo miły. Byłam tym totalnie zaskoczona i pomyślałam sobie: wow, myślę, że mam nowego przyjaciela – mówiła z uśmiechem.

Uśmiech nie schodził też z twarzy Lisy Eder, która w pierwszym konkursie PŚ pań stanęła na najniższym stopniu podium.

– To naprawdę wspaniałe uczucie znaleźć się na trzecim miejscu, bo moje skoki wcale nie były takie dobre. Przynajmniej według moich odczuć – przyznała po konkursie Austriaczka. – Lato było dla mnie naprawdę dobre, jednak przez ostatnie trzy tygodnie coś się w moich skokach psuło. Od wczoraj na szczęście zaczyna się to poprawiać – dodała.

W tym sezonie Eder wyrosła na liderkę swojej reprezentacji, natomiast sama zawodniczka nie przypisuje sobie tego tytułu. 

– Moje oczekiwania co do tego sezonu nie były zbyt wysokie, bo treningi nie szły zgodnie z planem. Ten weekend jest póki co dobrym zaskoczeniem, ale zobaczymy, co będzie dalej. Chciałabym po prostu oddawać dobre skoki – zaznaczyła.

Drugi konkurs kobiet podczas inauguracyjnego weekendu w Lillehammer zaplanowano na niedzielę na godzinę 12:00. Wcześniej, o godzinie 10:30, rozegrane zostaną kwalifikacje.

Korespondencja z Lillehammer, Kinga Marchela