Tomasiak z punktami w debiucie. „Wyszło dobrze”

  • 2025-11-23 11:38

Po blisko dekadzie – od występu Andrzeja Stękały w 2015 roku w Engelbergu – reprezentacja Polski doczekała się kolejnego skoczka, który w pucharowym debiucie sięgnął po punkty. Mowa o 18-letnim Kacprze Tomasiaku – osiemnastym zawodniku sobotniego konkursu na Lysgaardsbakken (HS140) w Lillehammer.

– Konkurs indywidualny można określić prawdziwym debiutem w Pucharze Świata. Mam go już za sobą i cieszę się z osiągniętego rezultatu. Jestem zadowolony i w niedzielę trzeba to powtórzyć, a może nawet zrobić tak, żeby było jeszcze lepiej – powiedział nam tuż po konkursie Kacper Tomasiak.

– Było trochę stresu, ale nie był on bardziej odczuwalny niż podczas innych zawodów. O dziwo, nie miałem z tym problemu. Wyszło dobrze – dodaje 18-latek z Bielska-Białej.

Dla Tomasiaka są to pierwsze w karierze skoki na olimpijskim kompleksie Lysgaardsbakken w Lillehammer. W piątek – przed indywidualnymi startami – miał okazję wykonać cztery próby. Po dwie podczas oficjalnego treningu i mikstu.

– Przyzwyczaiłem się do tej skoczni w piątek. Nie miałem w sobie znaków zapytania, co się wydarzy. Myślę, że dysponowałem pewnością siebie w kontekście zapoznania z tym obiektem – zaznacza.

W pierwszej serii Tomasiak poszybował w okolice rozmiaru obiektu, na 137. metr. To na półmetku dawało mu jednak dopiero 19. pozycję.

– Spodziewałem się, że obniżą belkę, jeżeli będziemy skakać daleko na początku konkursu. Wiedziałem, że krótsze skoki będą wystarczająco do przeskakiwania mnie w klasyfikacji. Tak sądziłem, że nie będzie znakomicie, mimo osiągniętej odległości – relacjonuje.

– Na progu i w pierwszej fazie lotu jest niemal idealnie, ale mam kłopoty w końcowej fazie lotu. Narty troszeczkę mnie zastawiają, choć staram się iść za tym. Brakuje mi prędkości w końcówce. Nie jest to spowodowane błędami na progu, lecz lotem. Jeżeli uda się to poprawić, wówczas będzie bardzo dobrze. Czasami uda się coś złapać ze skoku na skok, ale najczęściej potrzeba wielu skoków, aby to poprawić – wyjaśnia.

Tomasiak już w niedzielę chciałby poprawić swój sobotni wynik w Lillehammer. – Przynajmniej siedemnaste miejsce, żeby było lepiej, a wtedy będzie dobrze <śmiech> – kończy z uśmiechem.

Start niedzielnych kwalifikacji wyznaczono na 14:30. Konkurs ruszy o 16:00.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (2496) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kazimierzz stały bywalec
    @Lataj

    To oczywista literówka, bo wiadomo że był Tomasz Byrt ja pamiętam go dokładnie, szkoda że przepadł

  • Lataj profesor

    "już w niedzielę chciałby poprawić swój sobotni wynik w Lillehammer. – Przynajmniej siedemnaste miejsce, żeby było lepiej, a wtedy będzie dobrze – kończy z uśmiechem"
    No proszę. A już myśleliśmy, że to kolejny Ahonen.

    Choć nie udało się poprawić lokaty, to cały weekend na 5+ dla niego. Jako najlepszy z 2007 na świecie jest też nr 2 w Polsce. O ile można go nazywać Yamalem polskich skoków narciarskich, to jednak w piłce nożnej nie możemy się go wciąż doczekać*. Skoro Kacper może się cieszyć tak wielkim zainteresowaniem jak Iga Świątek (choć rozmiarami Małyszomanii ono nie dorówna), a sama też pokazała, jak świetnie kopie piłkę, nie miałbym nic przeciwko, jakby polski junior też udowodnił, że w nogę jest lepszy od Lewandowskiego (nie ujmując mi niczego) na skoczni.

    *Nie liczą się Polacy, którzy szansę chcą wykorzystać, grając dla zagranicy

  • Lataj profesor
    @Kazimierzz

    To był Byrt, nie Bylt ;) Jedna litera robi różnicę. A zresztą już wcześniej to nazwisko przez innego zostało napisane poprawnie. Wystarczyło przeczytać ;)

  • znawca_francuskiego weteran
    @Janusz11

    Ziobro jak kończył karierę to miał ok.25 lat także był młodym skoczkiem zwłaszcza patrząc na Polaków.

  • Kazimierzz stały bywalec

    o tak ja sam pamiętam Tomasza Bylta i jego wielki talant ;] niestety przepadł. Tomasiak napewno nie przepadnie

  • sledzik16 profesor

    Dobrze by było gdyby wszyscy nasi debiutanci brali z niego przykład i punktowali od razu w swoich debiutach.

  • Kolos profesor
    @Janusz11

    Grzegorz Miętus mam wrażenie padł ofiarą ówczesnego naszego bogactwa w kadrach. Nikt nawet nie zauważył za bardzo Miętusa robiącego punkty PŚ jako 17-latek. Był wtedy jeszcze Adam Małysz i młody Kamil Stoch z całą grupą. W odwodzie uchodzący za jeszcze większy talent Klimek Murańka itd.

    Teraz ktoś taki byłby u nas na wagę złota...

  • Kolos profesor
    @Prekursor Skoczni Vip

    Ziobro chyba najbardziej zaszkodził sam sobie... Trudno mi uznać, że był kiedykolwiek "pokrzywdzony" choć jest raczej faktem, że pupilem trenerów nie był. Niemniej gdyby nie ten jeden niewytłumaczalny weekend z Engelbergu to nie byłoby nad czym się w ogóle zastanawiać. Cała jego kariera to dokładnie 500 pkt PŚ z czego 160 to ten jeden weekend.

    Ziobro nawet sezon 2016/2017 przeskakał do samego końca mimo załamania formy od drugiego konkursu w Sapporo.....

  • Janusz11 doświadczony
    @Prekursor Skoczni Vip

    To zależy jak definiuje się talent, ale z Ziobrą było tak, że jako junior co prawda nie był w ogonach Lotosów, jak Stękała, ale wyraźnie ustępował najlepszym zawodnikom tego rocznika w Polsce, a jego wystrzał w Engelbergu w sezonie 2013/2014 to była sensacja i nigdy nie potrafił tego powtórzyć. Skakał jeszcze kilka lat na solidnym poziomie i został pokrzywdzony w sezonie 2017/2018, po czym zakończył karierę, ale nie był wtedy już jakimś bardzo młodym zawodnikiem.

    Z perspektywy tego, jaki poziom Ziobro prezentował tuż po ukończeniu wieku juniorskiego, to jednak jego kariera była całkiem dobra i uważam, że nie można mówić o zmarnowanym talencie. Powiem więcej, gdyby utrzymał formę z Engelbergu 2013 przez dłuższy okres czasu i zadomowił się w czołówce PŚ, trafiłby do grupy Stękały.

    @Man_of_the_Day:

    Prawda, ale starałem się ustalić jakąś granicę, Kłusek ustępował czołowym zawodnikom z roczników 1993-1994, choć w samej końcówce wieku juniorskiego robił niezłe postępy. W drugą stronę można by się zastanowić nad wykreśleniem Grzegorza Miętusa, ale jego wystrzał formy w sezonie 2009/2010, gdy w wieku 16 lat skakał na punkty PŚ, był zbyt dobry, by na liście się nie znalazł. Tak samo Biegun wyraźnie ustępował przez wiele lat rówieśnikom Murańce i Zniszczołowi, ale jego ostatnie dwa sezony juniorskie również były tak imponujące, że jego obecność na liście jest obowiązkowa. Swoją drogą rozwój Bieguna w tamtych latach to pierwszy duży sukces szkoleniowy Maciusiaka (był członkiem jego grupy).

    Dodam jeszcze, że przypadek Grzegorza Miętusa jest dla mnie bardzo zagadkowy, życiową formę osiągnął jako 16-latek i nigdy do tego później nie nawiązał (czyżby urósł i zupełnie zatracił technikę na zawsze), bo w przypadkach np Murańki, Zniszczoła czy Byrta (ten ostatni na własne życzenie) można się pokusić o jakieś podsumowanie przyczyn.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Janusz11

    Można jeszcze dołożyć Bartłomieja Kłuska, choć na pewno nie byłby czołowym talentem wśród tych wymienionych.

  • Prekursor Skoczni Vip profesor
    @Janusz11

    Ziobro i wykorzystany talent XDD przeciez on mial szans skakac do dzis, ale ktos madroglupi mu zaszkodzil...on mial talent na wiele wiecej.

  • Janusz11 doświadczony
    @Janusz11

    Co ciekawe patrząc wstępnie na kolejną dekadę, to w przypadku roczników od 2005 w dół jeszcze ciężko oceniać (ale talentów jest sporo), a z kolei w rocznikach 2001-2004 widzę tylko jednego zawodnika, którego można było uznać za talent, a który na razie idzie w kierunku zmarnowania - Habdasa. Juroszkiem trenerzy zachwycali się na podstawie jego parametrów fizycznych, ale na skoczni nigdy nie błyszczał jako młody zawodnik, z kolei Niżnik i Wróbel nie zademonstrowali nigdy moim zdaniem wystarczającego potencjału, by znaleźć się w takim zestawieniu, gdyby nie udało im się zrobić kariery (a gdyby się udało osiągnąć tyle co chociażby Stękała, trafiliby raczej do jego grupy). Zobaczymy, jak będą rozwijać się talenty z roczników 2005++ (Tomasiak, Łukaszczyk, Joniak itd).

  • Janusz11 doświadczony

    Jest artykuł z wypowiedzią polskiego młodego talentu, któremu udało się przebić do PŚ, a mi przypomniało mi się, jak dwa lata temu umieściłem w komentarzu zestawienie polskich talentów wykorzystanych, zmarnowanych i zawodników, którzy zrobili karierę pod stan, urodzonych w ostatniej dekadzie XX wieku (1991-2000). Można się pokusić o rozszerzenie, uzupełnienie oraz uwzględnienie uwag innych osób do tamtej listy.

    Zmarnowane talenty:
    -Krzysztof Miętus (1991);
    -Grzegorz Miętus (1993);
    -Tomasz Byrt (1993);
    -Aleksander Zniszczoł (1994) *;
    -Klemens Murańka (1994);
    -Krzysztof Biegun (1994);
    -Jakub Wolny (1995) *;
    -Krzysztof Leja (1996);
    -Dawid Jarząbek (1999);
    -Tomasz Pilch (2000) *;

    Wykorzystane talenty (w miarę, z uwzględnieniem prezentowanej w młodości skali talentu i późniejszych wyników):
    -Maciej Kot (1991) *;
    -Jan Ziobro (1991);
    -Paweł Wąsek (1999) +;

    Zaskakujące wyniki i niespodziewane postępy "ponad stan talentu":
    -Andrzej Stękała (1995) *;

    Uwzględnieni zostali wszyscy dobrze rokujący zawodnicy w młodym wieku (pomijając tych, którzy rokowali tylko jako dzieci) oraz Stękała, jedyny skoczek urodzony w tej dekadzie, który nie rokował w młodości, a jakąś karierę zrobił.

    Gwiazdkami oznaczyłem zawodników, którzy jeszcze kontynuują karierę, ale moim zdaniem mają marne szanse na zmianę klasyfikacji, plusem tych, którzy mają na to szansę (w obie strony), w tej grupie znalazł się tylko Wąsek.

    Porównując z listą sprzed 2 lat, dorzuciłem Wąska i Pilcha. Przez chwilę wydawało się, że szansę na opuszczenie grona zmarnowanych ma Zniszczoł, ale jednak te dwa podia to trochę mało, biorąc pod uwagę, jak dobrze rokował jako junior, a obecnie ma 31 lat i kolejny zjazd formy.

    Wnioski? Tak jak w przypadku zawodników urodzonych w latach 1981-1990 proporcja wykorzystanych do zmarnowanych była dobra dla Polski, tak tutaj bardzo zła. Zawsze będą zmarnowane talenty, ale większość czołowych reprezentacji raczej może się pochwalić lepszą proporcją i większą liczbą zawodników wyskakujących znikąd.

    Oczywiście część zawodników z pierwszej grupy zmarnowała sobie karierę na własne życzenie (dobrym przykładem Byrt), ale jednak statystyka wygląda słabo dla polskiego szkolenia.

  • Arturion profesor

    Ja liczą na TOP-10 tym razem. Będzie startował z wyższym numerem.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl