Maciej Kot: "Wielkiej straty do czołówki nie będzie"

  • 2014-08-09 16:10

"Nie do końca jestem zadowolony z dzisiejszego dnia. Pierwsze dwa skoki nie były dobre, gdzieś szukałem odpowiedniej wizji do tego skoku. Skok kwalifikacyjny był zdecydowanie najlepszy dzisiaj ale brakuje jeszcze do takiego dobrego skakania" - powiedział Maciej Kot po piątkowych kwalifikacjach.

"Na pewno trzeba ustabilizować dobre skoki zarówno w treningach jak i w konkursie. Liczy się to, że ten najważniejszy skok był wtedy kiedy być powinien. Myślę, że będzie to dobra pozycja wyjściowa do jutrzejszego konkursu" - mówił Polak.

"Przed nami jeszcze dwa skoki. Po dzisiejszym dniu wielkiej straty do czołówki nie będzie, więc wszystko może się zdarzyć w tych dwóch skokach. Zobaczymy jaka będzie pogoda i warunki. Na tej skoczni wiatr lubi mieszać, ale chyba w końcu organizatorzy zrozumieli, że tutaj należy skakać późno a nie tak jak wcześniej w okolicach południa, kiedy bardzo mocno wieje. Jest więc nadzieja, że warunki będą w miarę równe i to pozwoli sprawiedliwie rozegrać konkurs" - pochwalił organizatorów nasz skoczek.

"Zdecydowanie loty samolotem w miejsce rozgrywania zawodów to dobra opcja, ponieważ podróż została skrócona o ponad połowę. Samochodami tutaj jedzie się około 10-11 h, w zależności od ruchu. Wiadomo, że nasze busy nie są zbyt komfortowe. Lot z Krakowa do Zurichu trwał około dwóch godzin. Z Zurichu jedziemy godzinę, do Krakowa półtorej. Wszystko to odbija się pozytywnie na naszym samopoczuciu fizycznym. Wczoraj przyjechaliśmy wieczorem i dziś byliśmy w stanie dobrze funkcjonować. Myślę, że jakbyśmy przyjechali tutaj po całodziennej podróży busem nie czulibyśmy się na tyle komfortowo, aby oddawać dobre skoki. Jest to dobra tendencja, że coraz więcej latamy samolotami i jak najbardziej to popieram" - skomentował zawodnik.

"Z moją kostką nie jest w 100% dobrze, ponieważ było za mało czasu, aby się to wszytko wyleczyło. Potrzeba przynajmniej trzech tygodni, aby powrócić do stabilności, do zabliźnienia się naderwania. Wiadomo sportowcy trochę szybciej dochodzą do siebie. Ciężko byłoby przez trzy tygodnie nic nie robić - w tej sytuacji pomaga taping, pomagają zabiegi. Na skoczni nie ma z tym problemu. But skokowy działa podobnie jak orteza - unieruchamia staw, uniemożliwia ruchy na boki, które w tym przypadku nie są wskazane. Najgorzej jest w czasie treningów dynamiki i imitacyjnych, kiedy chodzę w normalnych butach, które uciskają miejsce, które najbardziej boli. Wtedy pojawia się obrzęk i nie jestem w stanie wykończyć ruchu. Nie chciałbym zwalać nic na kostkę, staram się o niej nie myśleć tylko funkcjonować normalnie" - zakończył Maciej Kot.

Korespondencja z Einsiedeln, Tadeusz Mieczyński


Anna Szczepankiewicz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3120) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl