Puchar Świata w Libercu znów zagrożony! (aktualizacja)

  • 2019-10-22 13:05

Ciemne chmury - ponownie - zbierają się nad organizatorami Pucharu Świata w skokach narciarskich w Libercu. Jak podają czeskie media, lokalni politycy wycofali się z pomysłu współfinansowania dalszego etapu modernizacji, który jest konieczny do przeprowadzenia zawodów najwyższej rangi na kompleksie Jested.

- Czechy są krajem z dużymi tradycjami w skokach, a do tego mają duże doświadczenie w organizacji zawodów rangi Pucharu Świata. To ważny członek naszej narciarskiej rodziny - mówił Walter Hofer serwisowi Skijumping.pl, zapowiadając powrót naszych południowych sąsiadów do kalendarza Pucharu Świata w sezonie 2020/21. Liberec znalazł się bowiem w prowizorycznym terminarzu, który opublikowano tej jesieni. Wcześniej, bo już we wrześniu 2020 roku, arena ma gościć cykl Letniego Grand Prix.

Podczas tegorocznej edycji Forum Nordicum, organizowanego w październiku we Włoszech, dyrektor Pucharu Świata zastrzegł jednak, iż zawody zostaną oficjalnie przyznane Czechom dopiero po zrealizowaniu wszystkich wytycznych Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). - Liberec, chcąc organizować letnie i zimowe konkursy, musi zmodernizować tory najazdowe. Wiemy, że będzie to kosztować dużo pieniędzy, ale to już sprawa komitetu organizacyjnego - mówił Austriak w trakcie Forum Nordicum, cytowany przez sport.cz.

- Liczymy na Czechów. Włączyliśmy Liberec do kalendarza sezonu 2020/21, natomiast teraz wszystko zależy od nich - dodawał Hofer, mając na myśli konieczność zainstalowania nowoczesnych torów lodowych, a także siatek przeciwwietrznych. Inwestycja ma pochłonąć 30 mln koron czeskich, a około 7,5 mln miał zagwarantować kraj liberecki.

Jak się okazuje, lokalni politycy wycofali się z tego pomysłu. - Odkryliśmy, że mamy dziesiątki innych potrzeb rzędu 7,5 mln koron czeskich, które musimy zrealizować. Mowa o przebudowie szkół czy remoncie dróg miejskich - mówi Jaroslav Zamecnik, burmistrz Liberca, na łamach sport.ceskatelevize.cz.

Zaskoczenia taką deklaracją, na tym etapie planów, nie kryją przedstawiciele Czeskiego Związku Narciarskiego. - Nie potrafię tego zrozumieć. Otrzymaliśmy obietnicę i postępowaliśmy zgodnie z jej założeniami. Jestem zszokowany taką decyzją - grzmi Lukas Hermansky, prezes federacji. 

Co ciekawe, tego lata Międzynarodowa Federacja Narciarska - pomimo braku nowych torów najazdowych - przyznała homologację skoczniom wchodzącym w skład kompleksu Jested, która będzie ważna aż do 2024 roku. Jedną ze zmian jest rozmiar dużej skoczni, który przesunięto o dwa metry - ze 134. na 136. Arena była remontowana przez dwa miesiące, na co wydano pół miliona koron czeskich. Christian Kathol, delegat techniczny FIS wizytujący Liberec, w samych superlatywach wypowiadał się wówczas o działaniach Czechów. - Kiedy widziałem obiekty minionej jesieni, były w naprawdę złym stanie. Tym bardziej jestem zaskoczony efektem prac, które zastałem tego lata. Różnica jest bardzo duża - zapewniał. 

Niepokój u postronnych obserwatorów nadal mógł budzić jednak stan torów najazdowych, o czym już latem mówił zarządca obiektu. - Tory wręcz rozpadały się. Niestety, ich producent nie produkuje już nowych części, więc musiał nam odmówić. Wobec tego rozebraliśmy tory, a najbardziej zniszczone elementy naprawiliśmy na własną rękę - opowiadał Richard Peukert.

Burmistrz Liberca sugeruje odnalezienie rozwiązania właśnie w Tatry Mountain Resorts (TMR), czyli operatorze kompleksu Jested. Zapędy polityka hamuje jednak Jakub Hanus, dyrektor spółki. - Nie jesteśmy zobowiązani do przebudowy i modernizacji skoczni. I tak wydaliśmy już pół miliona koron na odzyskanie homologacji FIS. 

Zawody zaliczane do cyklu Pucharu Świata po raz ostatni odbyły się w Libercu w 2008 roku, natomiast rok później miasto było gospodarzem mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. W 2010 roku odbyły się tam jeszcze zawody rangi Letniego Grand Prix. Od tego czasu Liberec kojarzy się kibicom z nieudanymi próbami powrotu do światowej elity. W 2015 roku impreza została odwołana z powodu problemów finansowych komitetu organizacyjnego, a w poprzednim sezonie - pomimo pewnego miejsca w kalendarzu - Czesi porzucili pomysł goszczenia u siebie Pucharu Świata, a ich miejsce zajęło włoskie Predazzo. 

- Jeśli teraz poniesiemy organizacyjną porażkę, zakopiemy wszelkie mosty - podkreśla Renata Balasova, przedstawicielka Liberca i przewodnicząca komitetu sportowego w strukturach kraju libereckiego. 

- Rezygnacja z tej imprezy będzie dla mnie oznaczać koniec skoków narciarskich w Czechach - mówi prezes Czeskiego Związku Narciarskiego. Wniosek o dotację należy złożyć do końca października. W czwartek w Libercu ma dojść do kolejnego spotkania w sprawie kompleksu usytuowanym na zboczu góry Jested.

We wrześniu na dużej skoczni z odnowioną homologacją odbyły się mistrzostwa Czech. Konkurs wygrał Roman Koudelka, o czym informowaliśmy >>>TUTAJ<<<. W tym samym miesiącu Liberec został włączony do kalendarza FIS Cup na trwający sezon. Zawody na skoczni HS100 mają mieć miejsce w dniach 1-2 lutego 2020 roku.

Aktualizacja (24.10.2019, godz. 18:45):

Jak informuje Czeski Związek Narciarski, Liberec ostatecznie poparł modernizację skoczni Jested. Rada Miasta przegłosowała złożenie wniosku o dotację na ten cel. Tym samym rosną szanse na powrót Pucharu Świata do Czech w 2021 roku.


Dominik Formela, źródło: sport.cz + sport.ceskatelevize.cz
oglądalność: (13489) komentarze: (95)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • akwin123 początkujący

    Na wiele rzeczy z perspektywy czasu parzymy chłodno, obiektywnie i ze "zdrowym rozsądkiem", próbujemy racjonalizować zjawiska, podawać przyczynę i zamykać w pewne ramy kulturowe, społeczne. To jak najbardziej w porządku postawa, ale czasem przeginamy trochę w drugą stronę zbytnio obiektywizując pewne rzeczy. Myślę, że dlatego wielu z nas kocha małyszomanię bo do dzisiaj ciężko ją zamknąć i ograniczyć do pewnych ram. Po 20 latach wielu ma swoje wspomnienia i czuje nutkę mistycyzmu tamtych konkursów mimo, że dzisiaj ktoś patrzy w tabelki jak na zwykłe konkursy PŚ.
    Obiektywizm rozumiem, ale zbytnie obiektywizowanie trochę zabija radość z kibicowania.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Oczywiście bycie fanem nie polega na patrzeniu na wszystko przez różowe okulary, zgadzam się. Ale też nie polega na pesymizmie i czarnowidzctwie. Bo wtedy to kibicowanie traci sens. W praktyce zawsze można się do wszystkiego przyczepić, że nie jest idealne. Tylko po co?

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Bycie fanem nie oznacza patrzenia na wszystko przez różowe okulary, ale widzę, że dla ciebie to dziwne. Moglibyśmy tak jeszcze długo, ale chyba wystarczy na dziś. Pozdrawiam.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Gdyby dziś wystąpiła małyszomania (ale nie wystąpi nic takiego podobnego już nigdy, dlaczego to temat na dłuższą dyskusję), to zapewnie miałaby zgoła inny przebieg. Pewnie sto razy bardziej żenujący niż małyszomania te 19 lat temu. Tak naprawdę, jest/było niewiele aspektów małyszomanii, wartych jakiejś szczególnej krytyki i takich które by można podciągnąć pod żenadę. Dumą narodowa nie jest czymś złym, także na punkcie czegoś czym niekoniecznie żyją Niemcy, Europejski zachód czy Amerykanie czy ogólnie cały świat.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Sęk w tym, że wyklucza. Albo jesteś fanem skoków (czy tam każdego innego sportu) albo nie.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Poza tym to chyba normalne, że inaczej pewne zjawiska oceniamy jako nastolatkowie, a inaczej będąc w wieku niemal średnim. Człowiek z wiekiem jest po prostu bardziej świadomy pewnych mechanizmów społecznych, kulturowych czy gospodarczych. Czy mam do Małyszomanii sentyment? Tak. Czy uważam się za kibica? Tak. Gdyby jednak dziś taka Małyszomania się powtórzyła to by mnie to już tak nie bawiło, bardziej żenowało i uważam, że to naturalne, a nawet zdrowe.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Odniosę się do twojego pierwszego zdania. Jedno nie wyklucza drugiego. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?

  • GOTS weteran
    @Bajlandopl Zawody w Zakopanem

    Podążając za Twoją argumentacją, to można sprowadzić do parteru prawie każdą imprezę masową. Zakopane to popularny kurort, i dla wielu ludzi skoki to tylko taki dodatek do innych aktywności - to raz. Dwa skoki ogląda się dużo lepiej w TV niż pod skocznią i od razu odpowiadam nie, nie byłem tylko w Zakopanem. Byłem też w Wiśle, Planicy, Harrahovie i raz w Innsbrucku, i dlatego pewnie pod skocznią pojawiają się ludzie, dla których wynik, czy przejrzystość oglądania to sprawa drugorzędna. Oni zapewne przychodzą pod skocznię dla tej mitycznej "atmosfery".


    Jeśli właśnie chodzi o tą "atmosferę", to tutaj mam ogromne pretensje do Zakopanego, w Wiśle pod tym względem jest dużo, dużo lepiej. Oprawą w Zakopanem zajmuje się grupa Crowd Supporters, i moim zdaniem, traktują skoki jako dodatek. Te wszystkie zabawy, podskoki, wrzaski, wielkie trąby, żarciki i talent showy są moim zdaniem ponad miarę. W lecie tego roku, kilka razy nie zdążyli podać odległości, miejsca i punktów zawodnika bo tak byli zajęci sobą i swoim performance'm. A Kurzajewski i nie tylko bo każda stacja transmitująca mówi jak to jest świetnie, zabawnie i wesoło. W Wiśle np. jest dużo bardziej kameralnie, i ogląda się dyscyplinę o wiele lepiej, i można się mówiąc delikatnie skupić na tym, na co się przyszło, bo gdybym chciał iść poskakać pod sufit i drzeć ryja, to można iść na Krupówki do jakiegoś klubu. Dlatego ja raczej na skoki do Zakopanego już nie pojadę, wole siedzieć przed TV


    Wracając jednak do meritum, świata się nie zmieni, i na każdej masowej imprezie znajdzie się ktoś, kto przylazł się nawalić, zeżreć coś, i podrzeć mordę. Tak jest, dobrze że się przynajmniej kibice nie biją, jak to miało i ma niestety często miejsce na meczach naszej rodzimej ligi. Gdy we wrześniu w Krakowie były derby, i zobaczyłem ilu policjantów przyjechało pod stadion, uzbrojonych po zęby, żeby się jakieś Sebixy, które umieją liczyć do stu i dobrze przy jeb...ć, to ogarnęła mnie rozpacz. Ile kasy musi nasze biedne państwo ładować, żeby jakimś dresom nie stała się krzywda z powodu głupiego sportu.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Nie mam zamiaru z tobą specjalnie dyskutować. Dziwię się tylko że z jednej strony podajesz się za fankę skoków. A z drugiej strony piszesz tu kilometry tekstów jak to skoki są dziwne, niszowe i w ogóle to powinno się interesować tylko sportami globalnymi.

    Osobiście nie uważam, żeby Małyszomania jakoś źle świadczyła o Polakach, wręcz przeciwnie to dobrze że coś takiego jak skoki narciarskie mogło porwać cały naród. Każdy naród ma prawo do posiadania sportu narodowego i dla Polaków mogą to być skoki narciarskie. I nie jest tak, że nie pamiętam negatywnych aspektów małyszomanii, dobrze je znam tylko, że w przeciwieństwie do ciebie nie uważam żeby one przeważały nad tymi dobrymi. No i oczywiście Małyszomania nie była żadnym kompleksem (serio mówimy o początku XXI wieku a nie początku lat 90). Była raczej czymś na miarę tamtych czasów. Wtedy praktycznie nie było prawie internetu, zainteresowanie całej społeczności siłą rzeczy było skanalizowane bardziej jednorodne na tym samym. Dziś każdy ma internet i ogląda to co chce. Dziś trudno o zbiorową fiksację na jakimś punkcie.

    Osobiście się dziwię, takim wypowiedziom jak twoim - ja często z sentymentem wracam do okresu Małyszomanią, zwłaszcza porównując to z obecnymi czasami, gdy skoki przestały mieć w sobie nutę romantyzmu a wyniki konkursów wylicza komputer.

  • fridka1 profesor
    @Pavel

    Zgadzam się, dokładnie to samo mam na myśli. Tylko niech mi nikt nie mówi, że Małyszomania nie była kompleksem. Była, właśnie dlatego, że coś takiego przytrafiło się temu narodowi po raz pierwszy. To było wtedy tak nierealne jakby dziś bić wszystkich na skoczni miał przedstawiciel Ukrainy. Założę się, że Ukraina przeżyłaby podobną "manię" dziś gdyby wystrzelił ich zawodnik, bo wszelkie okoliczności społeczno-polityczno-gospodarcze Ukrainy temu sprzyjają. Ukraińcy mieliby swojego "Boga", a my byśmy z nich brechtali jak Niemcy wtedy z nas. Prosty mechanizm, zapomniał wół jak cielęciem był.

  • Pavel profesor
    @fridka1

    Małysz popadł w idealny czas zupełnego braku idoli w polskim sporcie. Piłkarze od 86' nie zakwalifikowali się na żaden wielki turniej, siatkarze i piłkarze ręczni nie startowali nawet na IO, a największym sportowcem owych czasów był Robert Korzeniowski, który reprezentował dyscyplinę, której nie da się oglądać i fajnie wygląda tylko w statystykach. Dlatego nagły wystrzał formy Adama w tym czasie posuchy sprawił, że niemal wszyscy Polacy pokochali skoki miłością "patologiczną", a samego skoczka otaczano niemal boską czcią i traktowano jako dobro narodowe. Było to niejako wołanie do Europy, że Polska jednak jest jej częścią po mimo 50 lat komuny i biedy lat 90'. Pod względem socjologicznym "małyszomania" była niesamowitym zjawiskiem i tylko splot wielu czynników sprawił, że w ogóle mogła zaistnieć.

    Obecnie mamy relatywnie dużo dyscyplin, którym możemy kibicować. Siatkarze zdobywają medali wielkich imprez, lekkoatleci przywożą worek medali, piłkarze są niemal na każdym turnieju rangi mistrzowskiej, mieliśmy Polaka w F1, Kowalczyk w biegach czy złotą erę piłki ręcznej. Uwaga kibica rozkłada się na wiele dziedzin, a do tego poziom życia przez te 20 lat wzrósł diametralnie, już nie jesteśmy pariasem Europy, nie musimy podbudowywać się pokonywaniem Niemców na skoczni. W 2000 roku Małysz był sam i sam jeden był niósł na swoich barkach oczekiwania milionów Polaków. Serio, z perspektywy czasu "małyszomania" jawi się jako coś niemal nierealnego, z niczego stworzono olbrzymie zaplecze kibicowskie dla dyscypliny, który nigdy nie była w czołówce popularności.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Poza tym w swoim prywatnym rankingu najwspanialszych rzeczy, które przytrafiły mi się w życiu mam inne wydarzenia, a nie Małyszomanię np. narodziny dziecka, ale może ty masz inne priorytety, nie wnikam.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Wiem, że skoki były w miarę popularne przed 2001 rokiem, bo sama je oglądałam, a nawet zamęczałam koleżanki w klasie nazwiskami skoczków, a one patrzyły na mnie jak na kosmitkę, wypatrywałam też w telegazecie wyników Adama w Sapporo i Hakubie, pamiętam też Zakopane i Hannawalda , który "się cieszył" na długo zanim komukolwiek zaczęło to w Polsce przeszkadzać. Mam do tych czasów z jednej strony sentyment, bo tak to działa, że coś co pierwsze smakuje lepiej, no i sama byłam młodsza. Oczywiście, że człowiek dał się temu porwać, nie jestem wyjątkiem, ale dziś po niemal 20 latach widzę to zjawisko inaczej, patrzę na nie bardziej krytyczne. Małyszomania, podtrzymuję swoje zdanie, była jednym wielkim polskim kompleksem. Częścią składową jej sukcesu było to, że Adam w sobotę pokonał Martina, w niedzielę pokonał Svena i Józek z Halinką się cieszyli, że dowalił niemieckiemu rywalowi, co z tego, że od poniedziałku Józek z Halinką zaciskali zęby i zbierali u Niemca szparagi. Adam był "misiem na miarę możliwości", idolem z braku innych idoli, jak trener Hess powiedział, że zachowanie polskich kibiców wobec niemieckich zawodników nie ma poziomu, a wynika z tego, że Polacy mają tylko papieża i Małysza jako jedynych bohaterów to nastąpiło nad Wisłą takie oburzenie, że szok, no jak on śmiał powiedzieć nam dwa słowa prawdy i obrazić nas, Chrystusa Narodów. Nie chodzi o to, że to źle, że Adam wygrywał, a myśmy się cieszyli, chodzi o tą całą otoczkę, która dziś-na szczęście, przy sukcesach Stocha, nie ma prawa się powtórzyć. Adam był takim naszym krzykiem, hello, to my, na co dzień mamy 20% bezrobocie, historia się po nas przejechała, szorujemy na czarno kibelki na Zachodzie, ale mamy takie 52 kilo dumy narodowej, szanujcie nas, a jak nie to dostaniecie śnieżką, Małyszomania była radością, ale mogła się wydarzyć tylko w kraju z takimi problemami jak nasz wtedy. Dziś wszyscy jarają się klimatem skoków w Zakopanem w 2002 roku, a jakoś zapominają o fatalnej organizacji i braku kultury kibicujących, o sprawach w sądzie zakładanych przez tych, którzy pomimo biletów na skocznię nie weszli, o ludziach, którzy niemal się tratowali, o Hoferze, który miał pełne gacie, bo tam naprawdę było o krok od tragedii. Tak działa ludzki mózg, że po latach ludzie chcą pamiętać tylko "klimat". Ja pamiętam więcej, nie tak różowo i mam prawo o tym pisać, nawet jeżeli się powtarzam.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    „PŚ w Zakopanem był organizowany dość regularnie aż do sezonu 99/00 włącznie”.
    Nie no, jednak bez przesady. Konkursów PŚ w Zakopanem przed wystrzałem hiperformy Małysza było bodaj 9 czy 10. Na 20 sezonów, przy czym dopiero w drugiej połowie lat 90. cokolwiek się ruszyło na poważne po latach zapaści.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Nie wiem czy wiesz ale skoki narciarskie w Polsce były całkiem popularne w Polsce nawet przed Małyszomanią - inaczej nie było by euforii zwycięstwem Małysza w TCS w 2001 roku. Bo niewielu by wiedziało że w ogóle jest coś takiego jak TCS a tym bardziej, że to bardzo prestiżowy turniej. Małego tego nawet Małysz przed 2001 nie był taki bardzo anonimowy - w końcu miał już wtedy na koncie 3 wygrane w PŚ. A z pewnym obiecującym 12-latkiem w 1999 roku który 15 lat póżniej został podwójnym mistrzem olimpijskim TVP nie robiłoby wywiadu gdyby skokami interesowało się pięciu ludzi na krzyż. PŚ w Zakopanem był organizowany dość regularnie aż do sezonu 99/00 włącznie. To nie jest tak, że w Wiśle i Zakopanem przed Małyszem nic nie było.

    W ogóle uważam, że Małyszomania to było pozytywne zjawisko i pewnie najlepsze co nas spotkało w życiu. Bez Małyszomanii nasze życie byłoby uboższe. Owszem były też i negatywne aspekty Małyszomanii. Chyba najbardziej odczuł to sam Adam Małysz i jego otoczenie. Ale to temat na inną dyskusję.
    Małyszomania to coś z czego powinniśmy być dumni a nie się wstydzić.

  • Kolos profesor
    @atomek81

    Po pierwsze skoki są w Ameryce popularne. Nawet na lokalne zawody przychodzi tam po kilkanaście tysięcy ludzi. Oczywiście to bardzo ograniczone zainteresowanie w danych miejscowościach czy regionach, zwłaszcza w kraju gdzie jest 320 milionów ludzi ale jednak. Już nie mówiąc, że pewnie wielu Amerykanów tako samo nie wie co to piłka nożna. Bo ten sport w USA jest bardzo mało popularny.

  • alo profesor

    Taa,już to widzę jak Liberec zorganizuje zawody

  • mario74 stały bywalec

    Nie ma się o co kłócić. Skoki są popularne. Nawet przecież powstał film fabularny o Eddie Edwardsie. Wszedłem na stronę rosyjską gdy wygrał Klimow w Wiśle - multum komentarzy, gratulacji itd.. No, ale w Czechach nie jest to popularne. Hokej, tenis, piłka ew. Niech działacze PZN wezmą termin do Polski. Proszę o to\
    W Czechach już nawet TCS nie transmitują w TV, a kiedyś było.

  • atomek81 stały bywalec
    @Bajlandopl

    Bzdury piszesz i obrażasz mnóstwo normalnych kibiców. Patologia jest wszędzie.

    Nigdy ze skoków nie zrobisz dyscypliny o światowym zasięgu. Tzn pewnie by się dało, ale inwestycja chyba by się nie zwróciła, nie mówiąc o innych problemach.

    Dzięki temu, że w Polsce skoki są pompowane przez telewizję to przychodzi na zawody tysiące kibiców, miliony siadają przed telewizorami i coś się jeszcze da w infrastrukturze zdziałać. Są sponsorzy, są pieniądze, są zawodnicy. Zamknięte koło. Skończą się kibice, skończą się sponsorzy skończą się wyniki. I znów będziemy czekać na "Małysza".

    Mówisz, że chcesz rozmawiać o "problemach światowych skoków". To rozmawiaj, ale nie łącz tego, Kurzajewskim, Szaranowiczem, Januszami czy Grażynami, bo oni to mogą co najwyżej Tobie przeszkadzać, ale z pewnością nie są problemem światowych skoków.

  • atomek81 stały bywalec
    @EmiI

    Oczywiście, że amerykańskie "sporty narodowe" to inna para kaloszy. Podałem to jako przykład na argument, że skoki są sportem niszowym, bo amerykanie nawet nie wiedzą co to za sport, a Małysz, Hannawald czy Schmitt byli znani w swoich krajach tylko dzięki promocji telewizji. Nie to decyduje o "niszowości" (w sensie medialności) danej dyscypliny.

  • Bajlandopl doświadczony
    @atomek81

    Janusze i Grażyny się tym nie jarają, tylko wmawia się im, że jesteśmy jakąś globalną potęgą w sporcie, a im wystarczy 50 zł rzucić pod nogi, to odlecą ze szczęścia. A że ten sport - skoki, to prawie pępek świata. Byłeś w ogóle kiedyś na konkursie w Wiśle czy Zakopanem? To nie jest pytanie retoryczne, to jest w 90% banda pijanych za przeproszeniem głupków - nie wiedzą nawet jak się liczy punkty, przyjechali, bo wstawią fotkę z flagą Pierdziszewo Wielkie na fejsika i dmuchają w chińską trąbkę za 5zł mi za uchem przez 90% czasu konkursu. Tylko o to im chodzi, a wyniki to oni mają głębiej niż myślisz. Miliony walających się butelek po wódce, gdybyś to zobaczył, to byś zrozumiał o czym mówię. Za dużo konkursów w Polsce już widziałem, to są typowi janusze w paseratti 1,9 TDI, gość z wąsem, butelką wódki wlanej do soku, dziećmi i żoną z dwoma promilami. Ok, każdy może być kibicem, ale litości. To co ci telewizja pokazuje, to proponuję zejść na ziemię - jedź na konkurs i zobacz z bliska. Będziesz miał zderzenie ze swoimi wyobrażeniami "kibiców" typu Janusz i Grażynka. Wybacz, ale na tym popularnosci dyscypliny nie zbudujesz, a mnie na tym zależy, wbrew idiotycznej logice kilku osób tutaj.

  • atomek81 stały bywalec
    @Bajlandopl

    Wiesz, odwracasz trochę kota ogonem...
    Mój argument "idź spróbuj" nie jest w cale oderwany od rzeczywistości, jeżeli weźmiesz pod uwagę, że ja go użyłem na twoje określenie, że skoki to "niszowa zabawa". Żeby nie było... z określeniem "niszowa" się zgadzam, ale zabawa to to nie jest. Pobawić to się można np właśnie w bierki, ale żeby być w bierkach specjalistą to też się trzeba trochę napracować.
    Ja nie mam problemu z tym, że dyskutujesz o problemach skoków narciarskich, dla mnie problemem jest to, że krytykujesz Januszy i Grażyny, że się jarają skokami. Jako argument podajesz, że Amerykanie tego nie znają...

  • fridka1 profesor
    @pawelf1

    Dyskusja jak dyskusja, nikogo nie wyzywam, po prostu czasami się nie zgadzam, jedni lubują się w zasypywaniu forum milionem statystyk, a ja lubię czasami popatrzeć na skoki od strony "kulturowej", bo to zwyczajnie ciekawe. Jeżeli ktoś mi zarzuci monotematyczność to pewnie będzie miał rację, ale wiele osób tu ma swój charakterystyczny styl czy ulubione zagadnienia do których często wraca, co z tego? Nie rozumiem tego szufladkowania kto jest "prawdziwym kibicem" i "prawdziwym Polakiem", a kto nim nie jest, a jak się z kimś zgadzasz to pewnie jesteś podszyw albo "opłacony troll". Naprawdę byłoby super gdyby trzaskanie kasy było takie proste.

  • EmiI profesor
    @atomek81

    Ja nie będę się wdawał w dyskusję czy skoki są sportem niszowym (w sensie medialności, a nie uprawialności bo w tym drugim napewno, z przyczyn technicznych), ale baseball, futbol amerykański czy wrestling to zupełnie inna para kaloszy bo Amerykanie nie wiedzą nawet że ktoś poza nimi to uprawia, oni się jarają swoimi drużynami klubowymi, czy to Washington Redskins czy New York Yankees czy inna. A na pojedynki z resztą świata, jeśli się zdarzają wystawiają studenciaków.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Z tymi szkodnikami dla różnych poglądów szkoda dyskutować, oni zawsze wiedzą lepiej. Siedzą na tej stronie od miliarda lat, dinozaury ginęły jak się zalogowali, to myślą że mają jedyny przepis na rację. Niby dają ignora, a śledzą wpisy, niby mają mało komentarzy, ale odpowiadają - kwintesencja tych osobników.

  • fridka1 profesor
    @pawelf1

    Sorry, nawet nie jesteśmy tej samej płci. Nie chcesz to nie dyskutuj, ale on zawsze mam tu jedno konto i

  • pawelf1 profesor
    @dejw

    Tak jak piszesz ......na 68 postów wyświetla mi się tylko 18 :) I wszystko jasne .......
    Po co ludzie dyskutujecie z "frytką z kompleksem Polaka" czy jakimś " bajarzem" ? Przecież to celowo zaplanowane postacie ,postawy i ich posty pisane w jasnym, z góry zaplanowanym celu z reguły przez tą samą osobę . ........olać i tyle . Niech się chłop bawi sam ze sobą :)

  • Bajlandopl doświadczony
    @atomek81

    Wiesz, argument "idź spróbuj" jest oderwany od rzeczywistości. Na świecie jest zarejestrowanych nieco ponad tysiąc zawodników, w międzynarodowym związku gry w bierki kilka milionów. Bierki możesz kupić i zagrać, a narty może sobie i kupię, ale nikt mnie na skocznię nie wpuści. Co to jest w ogóle za argument, to tak jakbym ja Stochowi czy tobie powiedział: jak jesteś taki mądry, to wypozycjonuj mi w Google frazę "hotele" na pierwszą stronę wyników. Każdy specjalizuje się w czymś innym.

    Ogromne obiekty utrzymywane dla garstki ludzi i dlatego Czesi mają poukładane w głowie, że bawić się można, ale jak nie brakuje pieniędzy na nic innego. Z drogi czy szkoły skorzysta więcej osób niż paru chuderlaków z czeskim paszportem. Z Amerykanami to był tylko przykład, jak wyjedziesz do Ameryki Płd. na urlop, do Australii, do Afryki, to też nikt nie wie, co to są skoki. To był skrót myślowy, że bzdury wygadywane przez Szaranowicza (teraz Babiarza) czy innych dziadków z wnuczką pod egidą PZN są absurdalne. Ale dziadek nawet ciecia do FIS nie wprowadził przez milion swoich kadencji. I jeszcze ta buźka Kurzajewskiego, któremu jak boski Apollo postawiłby guano pod nos, to ten by paplał w TVP Grażynom i Januszom, że pięknie pachnie to ciasto. Nie wiem w czym tutaj garstka ludzi ma problem - gdybyśmy zrobili ankietę, kto i ile był razy na zawodach PŚ, to wygrałbym przez KO ze wszystkimi razem tymi profesurkami i weteranami. Kiedyś zadałem pytanie: gdzie, ile byliście, wydaliście coś na bilety itd. to zamilkli wszyscy, bo tyłka nigdy nie ruszyli z fotela. Ale sami spece. Lubię skoki, oglądam, tylko co mi przeszkadza zauważać realia/problemy skoków światowych i o nich mówić/pisać? W czym widzisz problem?

  • atomek81 stały bywalec

    W zasadzie to zgadzam się ze @bardzostarysceptyk, że poważniejsza dyskusja tutaj w zasadzie nie ma sensu, ale co tam, swoje trzy grosze dorzucę.

    @Bajlandopl

    A co to ma do rzeczy, że w Stanach mało kto wie co to skoki? Jak Amerykanin będzie w Polsce oglądał bejsbol to też nikogo to nie będzie interesować. A jak będzie oglądał wrestling to część nawet się w głowę popuka. Czego to dowodzi? Ilu masz amerykańskich sportowców, których w Stanach zna każdy, ale po za USA mało kto. Czy kogoś tam obchodzi, że to jest sport niszowy? Ludzie się dobrze bawią i tyle. Tak jak tutaj na skokach. To źle? Zupełnie nie rozumiem twojego podejścia. Większość sportów na olimpiadach jest niszowa. Tzn co? Mamy pozamykać związki sportowe, zakazać uprawiania sportu, bo to jest sport niszowy? Nie chcesz nie oglądaj, daj się cieszyć innym. A to, że jeden czy drugi dziennikarz czasem (albo niech będzie że zawsze) przesadzali z emocjami, no cóż zawsze można wyłączyć głos. Nazywasz ten sport "niszową zabawą". No cóż zabawa to to nie jest (idź spróbuj).

    @fridka1
    Co do kompleksów jest dokładnie odwrotnie niż piszesz. Małyszomania nie była kompleksem. To była czysta radość. To było w polskim sporcie coś nowego, dlatego Małyszomania zaistniała. Zresztą mam wrażenie, że był to chyba trochę zbieg okoliczności. Święta, TCS, dużo ludzi przed telewizorami (bo święta i TCS) i wygrana w bardzo prestiżowym (jakby nie było) turnieju. Wiele ludzi (także ja, chociaż skoki oglądam od połowy lat 80) było zdziwionych, że Małysz miał już wcześniej 3 wygrane w PŚ. Te wcześniejsze sukcesy przeszły trochę bokiem, można powiedzieć, że właśnie tak jak w sporcie niszowym.
    Co z tego, że to sport niszowy? Czy dlatego Małyszomania nie powinna zaistnieć, albo powinniśmy się jej wstydzić?

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    W Zakopanem też rzucali w niego, zerknij w link (jeśli nie działa, to wystarczy wrzucić frazę w Google "Sven Hannawald śnieżki zakopane"). To akurat pamiętam do dziś, bo byłem zażenowany. Najgorsze w tym było, że tych kilku imbecyli dopingowała praktycznie cała skocznia - oklaskami i śmiechem. To też pokazuje, jaki jest poziom Grażyn i Januszy w Polsce ("kibiców skoków"), chociaż dzisiaj - odpukać - raczej nie do pomyślenia. Jedno się tylko nie zmieniło, ostatnio byłem w 2017r., że po zawodach jest dalej milion butelek po wódce i puszek po piwie. Syf gorszy niż dmuchanie po pijaku jak osioł w trąbkę za 5 zł i mazianie flagi napisem Pierdziszewo Wielkie. :)

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    To były MŚ w lotach w Harrachovie w 2002 roku. Sven zdobył złoto, po wylądowaniu "pozdrowił" polskich kibiców. Adam zawalił w sobotę i dziwnym trafem w niedzielę było pod skocznią jakieś kilkanaście tysięcy mniej polskich kibiców.

  • fridka1 profesor
    @W Punkt

    Kibicować można nawet grze w bierki, nic mi do tego. Serio nie siedziałabym na tym portalu dla zgrywy gdybym nie zaczęła oglądać tej dyscypliny ponad 20 lat temu i gdybym jej nie lubiła. Kolejny raz powtarzam, że można być kibicem i mówić otwartym tekstem, że jednak tu i tam mamy tendencję do przesady.

  • fridka1 profesor
    @W Punkt

    Jak się ma modelkę Evę Herzigovą (czy jak to się tam piszę) czy miało się Janę Novotną w tenisie to... Tytuł Miss Świata to zupełnie inna kategoria niż top modelki Cindy, Naomi czy Schiffer i zupełnie inne "obowiązki zawodowe". Nic nie ściemniam, serio oglądałam wtedy celowo czeską telewizję, bo wybory odbywały się w Polsce i byłam ciekawa co powiedzą.

  • W Punkt doświadczony
    parę zdań po przeczytaniu paru komentarzy - część 2

    4. To rzeczywiście jest problem, że nasi zawodnicy tyle znaczą w skokach, a nie przekłada się to zupełnie na, nazwijmy to, okołosportową pozycję Polski w tym sporcie. Jest to, moim skromnym zdaniem, pochodna wyjątkowej mizerności i braku kręgosłupa naszych działaczy.
    5. Pisanie o tym, że FIS ma prawo wymagać od nas więcej niż od innych bo jestesmy dobrzy, kłóci się wyraźnie z moją obserwacją, ze od takiej Austrii, na przykład, nie wymaga się w zasadzie niczego. A, podobno, też jest dobra. Jej skocznie są, a na pewno do niedawna były, zdecydowanie najgorzej przygotowane i wyposażone, niewatpliwie mocno odstają od średniej, a to co się co roku dzieje w Innsbrucku to kpina, która nigdzie indziej by nie przeszła. Może poza klingenthal, które też robi za świętą krowę, a też reprezentuje kraj który, jak rozumiem, "powinien dawać od siebie więcej".
    6. To żaden wstyd kibicować niszowej dyscyplinie. i to żaden wstyd wygrywać zawody w takiej dyscyplinie. natomiast ci, którzy deprecjonują te sukcesy, powinni sie wstydzić. Ciekawe, czy doradzają też austriackim i niemieckim kibicom, zeby sie wstydzili. Albo czy im to doradzali w czasach, kiedy ci bili polskich skoczków na głowę. Wtedy to dopiero była dyscyplina niszowa. Nie sześciu, ale trzech narodów. A moze nawet dwóch?

  • W Punkt doświadczony
    parę zdań po przeczytaniu paru komentarzy - część 1

    1. Janda nie został drugim Małyszem nie tylko dlatego, , ze skoki Czechów nie interesują (wtedy gdy mieli sukcesy interesowały ich akurat bardzo i naszej telewizji nawet się wtedy nie śniło puszczać chocby 20% transmisji, które oglądał czeski kibic; mieszkam przy granicy, to wiem jak było) tylko dlatego, że miał od małysza dużo mniejszy talent. To jest elementarium i to trzeba wiedzieć.
    2. To prawda, że nie do Czechów trzeba miec pretensje o to, że dostają (jeślitylko wyrażają zainteresowanie) orgnizację konkursów i imprez mistrzowskich. To wina FIS i Hofera osobiście. Gdyby o organizacyjnych przydziałach decydował ktoś kierujacy się powszechnie obowiązującymi zasadami, to Czesi, po pierwsze, najpierw zapłaciliby haracz za notoryczne zrywanie wcześniej ustalanych warunków, a po drugie, potem długo i szczęśliwie bądź nieszczęśliwie czekaliby o łaskawe rozpatrzenie ich wniosku o ewentualną kolejną organizację. Być może dostaliby w koncu zgodę, ale pod rygorystycznymi warunkami które, gdyby je złamali, kosztowałyby ich bardzo dużo.
    3. Jeśli faktycznie Czasi dali tylko krótką wzmiankę o tym, że Czeszka wygrał Miss World, to znaczy, że to oni sa nienormalni, a nie my. No chyba, że Amerykanie i cały Zachód też są nienormalni. To ja się pzry okazji też cieszę, że jestem nienormalny.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Być może tam też, ja byłem w Zakopanem i mieli tam przygotowane kilkaset (na oko) kulek:). Jako dowód: wp.pl/skoki-narciarskie/733634/w-zakopanem-nie-zawsze-bylo-kolorowo-sven-hannawald-dobrze-to-pamieta

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Śnieżki były w Harrachovie ; )))

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Pamiętam jak kiedyś oglądałem konkurs PŚ będąc w USA, na jakimś streamie przez internet na laptopie w barze, to ludzie podchodzili i się pytali, co to jest. I pukali się w czoło. Małysz czy znani skoczkowie z Niemiec są/byli tak rozpoznawalni w świecie, jak Grażyna z VII piętra w Siedlcach. Oni nawet nie wiedzą, co to za sport. Plus był taki, że wtedy faktycznie Małysz był wręcz Bogiem kreowanym przez media w Polsce u nas w kraju, W Niemczech znany był taki Sven czy inny Milka dzięki RTL-owi, a najbardziej znani z tego, że Polacy w Hannawalda rzucali śnieżkami w Zakopanem. I tak jak piszesz - wtedy to jeszcze się jakoś kręciło medialnie w kilku krajach na świecie, a teraz Ryoyu wygrywa PŚ i w Japonii pod skocznią sto osób, z czego połowa z polskimi flagami. Tam jest bardziej znany nowy Pokemon do zdobycia.

  • fridka1 profesor

    Odniosę się jeszcze do, jak to określiłeś, nowego "niemieckiego króla skoczni". Był Wellinger, był Freund, Freitag i teraz jeszcze Marcus. Osiągnięcia każdy ma całkiem całkiem w porównaniu ze starszymi kolegami, ale jakoś żaden z nich nie ma takiego statusu jak tamci dwaj. Może Martin i Sven nazywani są legendami na wyrost (na polskich portalach co drugi skoczek to legenda, wystarczy jeden konkurs wygrać), ale zarówno w Polsce jak i w Niemczech pamięta się o nich do dziś (z różnych względów, to swoją drogą). Może to kwestia lansu RTL, może charyzmy czy życiowych perypetii, ale nikt im nie odbierze, że byli marką w tym sporcie i przyciągali kibiców wynikami czy osobowością (ładna buźka też się przydała).

  • bardzostarysceptyk profesor
    @Bajlandopl

    No to jest problem. Dwóch ludzi słyszy to samo i to rozumie oraz pamięta zupełnie inaczej. Te wszystkie zachwyty czy
    jak napisałeś "orgazmy" ograniczały się do naszego polskiego grajdołka ewentualnie do tych paru krajów, gdzie skoki cieszyły się i cieszą popularnością.
    Owszem porównania górnolotne były, ale dotyczyły innych skoczków. I znowu pamiętamy to co chcemy pamiętać i
    jak pamiętać.
    Gdzieś na pocz. tego wieku przypadkowo spotkałem faceta z którym byłem w wojsku w latach 1978-80. Poszliśmy na
    piwo i zaczęliśmy wspominać. Po 15 minutach stwierdziłem, że albo byliśmy w różnych jednostkach albo napadła mnie
    nagła amnezja. Nic się nie zgadzało, pamiętaliśmy nie tylko co innego ale też inne były oceny, ja z pewną nostalgią i humorem, on z goryczą, wręcz nienawiścią.
    I na tym kończę dzisiejszy udział tutaj.
    1. zaraz superpuchar w siatkówce, drugiej mojej ulubionej dyscyplinie.
    2. nie ma gorszego miejsca dla dyskusji jak internet, owszem informacje, oświadczenia, ale nie dyskusja.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    W sumie, dla zachowania równowagi, należy przypomnieć, że niemiecki RTL robił ze skoków zimową formułę jeden, a Hannawalda i Schmitta kreowali na chłopców z boysbandu tak że już bardziej się nie dało. Plus był taki, że oglądalność była wyższa i kasa się zgadzała.

  • fridka1 profesor
    @bardzostarysceptyk

    Miklas drący koty z Szaranowiczem do dziś mu wypomina jak Włodek z uporem maniaka powtarzał o setkach tysięcy ludzi w świecie uprawiających skoki. Adam był "życiem zastępczym", Adam według Włodka "Wprowadzał nas do Europy", według Leszka Millera Adam "obniżał bezrobocie". "Tyle znaczeń można mu przypisać"-to kolejny cytat z Szaranowicza, którego ogólnie cenię, ale że miał tendencję do "odlatywania" to chyba wie każdy. Swoje lata mam, pamiętam jak na przyjazd Adama do mniejszych miejscowości burmistrzowie niemal chcieli trawę malować na zielono. O Adamie pisano piosenki i opowiadano kawały. O pomnikach (z czekolady, ale zawsze) już pisałam. Ulica Małysza też by się pewnie znalazła.

  • Bajlandopl doświadczony
    @bardzostarysceptyk

    Chyba sobie jaja robisz? Szaranowicz to prawie orgazmu dostawał mówiąc o tym, jakie skoki są popularne na świecie, darł się w relacjach TV jak jakiś nawiedzony. Na portalach to samo (np. Włodarczyk z Onetu), robienie z niszowej zabawy wręcz osiągnięcia na miarę lotu na Marsa. Januszowi i Grażynie przedstawia(ło) się to tak, że to galaktyczna dyscyplina. A we wszystkim uwierdzał boski Apollo, który do dziś opowiada brednie jedna za drugą.

  • bardzostarysceptyk profesor
    @fridka1 Pisz co chcesz ...

    Ale kłamstwa nie zdzierżę.
    Słuchałem o skokach w TV, czytałem w gazetach i internecie, od 2008 czytam tą stronę. I nigdy, nigdzie, nikt nie twierdził,
    że jak piszesz "ale nam się wręcz od czasów dominacji Adama wmawia, że skoki to sport globalny, a Małysz to w świecie
    drugi Ronaldo". To są twoje urojenia lub taka figura retoryczna, pisze (mówi) się jakąś bzdurę, a następnie energicznie,
    jako właśnie bzdurę zwalcza.

  • fridka1 profesor
    @bardzostarysceptyk

    Poza tym naprawdę byłoby milej gdyby złoto Stocha w Korei oklaskiwał ktoś więcej niż rodziny koreańskich skoczków. Tak samo było z chodem sportowym gdy złote medale Korzeniowskiego "witało" 50 tysięcy pustych stadionowych krzesełek. Wiem, że istnieją dyscypliny jeszcze bardziej marginalne niż skoki, ale nam się wręcz od czasów dominacji Adama wmawia, że skoki to sport globalny, a Małysz to w świecie drugi Ronaldo. Adam był świetnym ambasadorem Polski, ale skoków w świecie już niekoniecznie chociażby przez ogólną niemedialność, nieznajomość (wtedy) języków. Poza Polską miał chyba tylko jeden Fan club w Norwegii. Chyba każdy się zgodzi, że jednak w 2001 roku skoki w świecie więcej znaczyły niż dziś.

  • fridka1 profesor
    @mario74

    Ja kiedyś pojechałam w Pradze na ostatnią stację metra, weszłam do największej w okolicy mordowni i leciał hokej ; ) Byliśmy jedynymi Polakami.

  • mario74 stały bywalec
    @Oczy Aignera

    Awans na Euro czy MŚ to nie sukces, Polacy awansowali na MŚ w Korei i w Rosji i co? Kompromitacja.

  • mario74 stały bywalec
    @TonioTonio

    Oni mają ważnych działaczy w FIS, więc to przegłosowali, ale zainteresowania brak dyscypliną, więc nie wiem po co to. Jedyni kibice jacy tam będą to z Polski. Nie lepiej, żeby to przenieść do Polski?
    Już to pisałem, ze gdy włażę do knajpy w Rep. Czeskiej i lecą skoki w TV, to już wiem, że polscy turyści tam siedzą

  • TonioTonio bywalec

    Bardzo szanuje Czechów - wywijają Fisowi ten sam numer chyba już z piąty raz z rzędu, a tamci się nadal nabierają. Oczywiście mogę tylko poprzeć osoby mówiące o całkowitych brakach polskich ludzi w Fisie, czy o tym że gdyby to były polskie miasta, to mogłyby zapomnieć o organizacji - przykładem jest Szczyrk, gdzie po odwołaniu lata temu kobiecego PŚ nadal nie ma go w kalendarzu.
    Decyzja o przeznaczenie pieniędzy na inne rzeczy też słuszna - nie to co u nas, gdzie bardzo chętnie marnuje się pieniądze na stadioniki, a na inne rzeczy nie ma. Przykład idzie ze stolicy - miliony na legię są, ale na remont przejścia dla pieszych gdzie regularnie giną ludzie pieniędzy nie ma.

  • fridka1 profesor
    @bardzostarysceptyk

    Ja swoje, ty swoje. Oglądałam skoki w czasach gdy niektórych z was nie było na świecie, przestawać nie zamierzam tylko dlatego, że widzę więcej i niekoniecznie kolorowo, innym też nie bronię, nie kumam tego argumentu. Kompleks polski? A czym była Małyszomania jeżeli nie jednym wielkim polskim kompleksem? Jeżeli niemiecki hajs jest niezbędny by złota era powróciła to jestem za, bo to będzie z korzyścią dla całej dyscypliny, nawet jeżeli kosztem miałoby być utyskiwanie o mafii upupiającej Polaków (jakżeby inaczej).

  • MateuLahoz początkujący
    @fridka1

    Możesz mi wymienić te dyscypliny w których austriacki kibic wybiera, bo sprawdziłem z ciekawości ich ostatnie sukcesy na Igrzyskach, to połowa medali licząc i lato i zimę to Narciarstwo Alpejskie i jakiegoś wielkiego wyboru u nich nie widzę.

  • Bajlandopl doświadczony
    @dejw

    Jak dałeś faktycznie ignora, to siedź cicho i czytaj wyłącznie cukierkowe komentarze w tej waszej śmiesznej mentalności i mikrospołeczności. Ale nie, ten jeszcze musi sobie zsumować liczbę komentarzy. Poziom absurdu najwyższy z możliwych. O głupocie już nawet nie wspomnę.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Nie lubię zabierać głosu na tematy ideologiczne.

    Bo to nie dyskusja, tylko każdy mówi do siebie. A ty fridka1 piszesz teksty czysto ideologiczne, bo to nie jest krytyka.
    Tak wiec nie żeby przekonać ciebie, bo nie przekonam, ale żeby inni się nie nabrali.

    1. Bardzo wyraźny "kompleks polski". Polacy mają się interesować tym czym inni. Pasjonowanie się "niszowymi"
    skokami nas poniża i ośmiesza i zostaniemy sami ze swoimi głupimi skokami a inni będą się z nas śmiali. To nawet
    nie kompleks to góra kompleksów.

    2. Mit złotej ery. A to po prostu na skoczniach rządzili Martin Schmitt i Sven Hannawald i dlatego znalazły się dodatkowe
    duże niemieckie pieniądze. Jak znajdzie się nowy niemiecki król skoczni to złota era (czyli duża niemiecka forsa) wróci.

    3. Utyskiwanie na marginalność skoków. A przecież większość dyscyplin sportowych na takim marginesie działa i to od zawsze,
    czyli od kiedy powstał nowożytny sport. Ale nie, nikt nie porównuje zainteresowanie, ilość zawodników czy międzynarodowe sukcesy skoków, do wioślarstwa, strzelectwa czy pięcioboju (wszystko dyscypliny olimpijskie) tylko do kopanej, siatkówki czy tenisa. Czy nie widzicie absurdalności tych porównań ?

    4. Popularność. Z jednej strony niby wszyscy wiedzą (na tej stronie) jak drogi jest to sport (skocznie !), jak trudno dobić do
    światowej czołówki i jak łatwo z niej spaść (Finlandia), a z drugiej ciągłe narzekanie, że w Rumuni, Turcji, Chinach, Kazachstanie
    niby coś się dzieje, a efektów nie widać. Bo po prostu skoki to bardzo trudna i wymagająca dyscyplina.

    5. Nikt nie zmusza, żeby skokami się interesować. Bo jeżeli piszemy tylko na "nie" i wszystko w Polsce, jeśli chodzi o skoki,
    jest beznadziejne i do niczego a zainteresowanie nimi jest wstydem, to takie osoby są kilometry od kibiców, a deklaracja, że
    cieszę się medalami, jest całkowicie pusta.

  • fridka1 profesor
    @kibicsportu

    Rozumiesz, że cieszenie się z sukcesów nie wyklucza szerszego spojrzenia na perspektywy tego sportu? To że w skokach jak w soczewce widać pewne cechy charakterystyczne dla Polski to mnie akurat po prostu socjologicznie ciekawi, a czasami śmieszy i tyle. Austriacki kibic ma do wyboru do koloru dyscyplin w których przebiera. My takiego komfortu nie mamy i to jest ta różnica. Zgadzam się z przedmówcą, że za chwilę dojdzie do kuriozalnej sytuacji "Polska mistrzem Polski", bo poza Polakami nikt już się nie będzie tym sportem jarał. Ubolewam nad brakiem ekspansji i sama nie wiem gdzie leży klucz, by to zmienić, ale przydałoby się. Może i Małyszomania była kuriozalna momentami, ale to był ostatni moment gdy skoki znaczyły coś np. w takich Niemczech, ostatnie podrygi złotej ery. Dziś Polska mistrzem Polski dopingowana przez Polaków tylko i wyłącznie, dla mnie słabo, co nie znaczy, że się nie cieszę gdy nasi mają złote medale. Naprawdę jedno drugiego nie wyklucza

  • kibicsportu profesor
    @fridka1

    Co ty gadasz?
    Przecież jak Austriacy dominowali przez pare lat, to nikt nie pisał, że nie będą mieć rywali itp.. Nikt się nie martwił o to, że aktualnie nie mają rywali.
    Poza tym mamy najlepszy okres w historii polskich skoków. Zamiast się z tego cieszyć, to cały czas narzekacie, ale chyba tacy są Polacy.

  • fridka1 profesor
    @Pavel

    Zgadzam się z tobą i nie rozumiem, że wielu kibicom nie przeszkadza, że Puchar Świata zaraz przestanie być Pucharem Świata, a Mistrzostwami Polski. Niektórzy wychodzą z założenia, że póki jesteśmy najlepsi to wszystko jest cacy, co tam, że Polak rywalizuje tylko z rodakami, a pod skocznią dopingują sami Polacy. Tylko wtedy niech to się "Puchar Świata" nie nazywa. Po co tracić kasiorę na wyjazdy do Japonii, Rosji, Skandynawii jak można sobie wszystko w Zakopanem rozegrać.

  • fridka1 profesor
    @akwin123

    To że kocha się dany sport, cieszy z sukcesów i robi swoje to jedno, ale w jednym zgadzam się z Krzysztofem Miklasem, którego ogólnie nie cierpię, nie powinno się robić bogów z 20-letnich chłopaków. To co się te kilkanaście lat temu działo z Adamem to właśnie nie była, jak to ujmujesz, "zachowana symetria", tu nie był zachowany nawet zdrowy rozsądek. Polski kibic niemal się do Adama modlił, a każdego rywala, który "bogowi" zagrażał nienawidził (chyba żaden sportowiec nie był w Polsce tak nienawidzony jak Hannawald). Z jednej strony powinno nam zależeć na ekspansji skoków, ale z drugiej nic nie poradzimy na to, że taki Czech woli hokeja. My byśmy sobie do konstytucji najchętniej wpisali skoki jako sport narodowy i symbol niemal taki jak biało-czerwona flaga, ale Czecha nie zmusisz by skoki kochał. Oni nas nie zmuszają do jedzenia knedliczków. Czesi mają w tym sporcie tradycje, ale gdyby chcieli by Janda został drugim Małyszem to Janda by nim był. Widocznie tego nie chcieli. Myślę zresztą, że skoki, jak każdy produkt wprowadzany na rynek, ma swój cykl życia. druga połowa lat 90-tych i początek XXI wieku to był szczyt, a teraz nastąpił naturalny spadek.

  • Pavel profesor
    @akwin123

    Mimo wszystko jakoś tak lepiej się cieszyć sukcesami Polaków gdy rywalizują z większą ilością przeciwników, a nie tylko między sobą bo w końcu dojdziemy do kuriozalnej sytuacji gdzie wesoło będziemy mogli zakrzyknąć "POLSKA MISTRZEM POLSKI". W skokach jeszcze tragicznie nie jest, ale np żużlem nigdy jakoś mocno się nie ekscytowałem z powodu niewielkiej liczby krajów zainteresowanych.

  • akwin123 początkujący
    Fiksacja skokami

    Osoba X pisze: cieszmy się z sukcesami.
    Osoba Y: spoko, fajnie, ale sukces smakuje lepiej jeśli się pokonuje więcej zawodników z różnych państw w sporcie o większym zasięgu.
    Osoba X: ok, mam pomysł, ruszmy skoki w Czechach
    Osoba Y: nooo, ale Czesi będą się z nas śmiali że chcemy ratować ten niszowy sport, wolę sukcesy w piłce czy w tenisie bo to są sporty ogólnoświatowe

    Tworzymy takie błędne koło. Co nas Polaków ma obchodzić czy sport jest niszowy czy nie? Jeśli kochamy ten sport to tym bardziej nie powinniśmy z niego rezygnować i umniejszać zasługi skoczków. Jak coś lubisz robić np. sklejać drewniane modele to masz gdzieś , że większość zbiera pokemony, tylko robisz swoje. Uważam, że podobnie jest ze skokami.

    Bardzo dobrze, że niektórzy są zafiksowani skokami, o to właśnie chodzi. Bo właśnie dzięki tej atmosferze możemy liczyć na kolejnych następców naszych mistrzów. Nie umniejszajmy swojej roli, to my kibice napędzamy koniunkturę na skoki i bardzo dobrze. Kwestia prac doktorskich, pomników, nazw ulic itd.: no jeśli społeczeństwo tego chce to co w tym złego. Mogę się założyć że takie zjawiska były/są na całym świecie, a w sportach takich jak noga czy tenis były pisane prace doktorskie. To że skoki są niszowe to nie można napisać pracy o kimś albo postawić mu pomnika? Stosujmy symetrię.



  • dejw profesor

    Czesi może i chcą PŚ w skokach, ale jednak nie mają żadnych środków na organizację, którą niemal na pewno za chwilę stracą i będą nawzajem przerzucać się odpowiedzialnością o to kto jest za to winny - zieeew. W oczekiwaniu na start PŚ, trudno było o temat mniej oczywisty.

    A druga uwaga, właściwie równie oczywista, choć nie dla włodarzy strony wciąż temat tabu. Pod artykułem widzę liczbę 35 komentarzy. Ruch jak to na sezon ogórkowy jest bardzo mały, więc z ciekawości wchodzę i naliczam tylko połowę z tej liczby. W gronie ignorowanych mam jedynie kolejne wcielenia żałosnego hejtera o tysiąca nickach, więc nie trudno skojarzyć, kto tu po raz kolejny wylewa hektolitry żółci i robi gunwoburzę.
    Gdyby wam na tym zależało, to już dawno zostałby na stałe wykluczony i nie miał możliwości powrotu. Ale skoro od 3 lat nie kiwnęliście nawet palcem, żeby kogoś takiego po prostu usunąć ze społeczności do której wcale nie chce się zaliczać, to mam pytanie, tak po prostu z ciekawości - po co? W imię pseudoliberalnej mowy, że każdy, nawet największy dzban piszący tylko po to by atakować wszystko i wszystkich ma prawo do swobodnej wypowiedzi? A może macie w tym jakiś interes, bo tak wam nabija wyświetlenia? Czy też po prostu nie potraficie go zablokować?

  • Tomek88 profesor

    Kibicuje Czechom,żeby udało się zmodernizować skocznie. Jeżeli się nie uda to będzie oznaczać koniec zawodów w Czechach a co za tym idzie spore problemy z czeskimi skoczkami,którzy mogą zwyczajnie nie mieć ochoty do dalszych treningów z powodu złego stanu infrastruktury sportowej.

    Zobaczymy co z tego wszystkiego wyniknie.Oby wszystko przebiegło pomyślnie i Puchar Świata zawitał ponownie w Libercu.W końcu im więcej nowych miejsc tym lepiej.

  • mario74 stały bywalec
    @Oczy Aignera

    Nr 1 jest piłka nożna, ale nr 2 jest krykiet. Na świecie. W USA najpopularniejsze są: futbol amerykański, bejsbol, hokej, koszykówka, kolarstwo. A że więcej gdzieś się zarabia? No, murarz w USA też więcej zarania niż tu.

  • Oczy Aignera profesor
    @mario74

    Zobaczysz, co się stanie, jak Finlandia zapewni sobie awans na Euro. Sukcesy napędzają popularność dyscypliny i tak może być w przypadku fińskiego futbolu.

  • Pavel profesor
    @mario74

    Marne masz pojęcie o świecie w Japonii piłka jest bardzo popularna, a tamtejsza liga zatrudnia graczy o jakich pomarzyć może polska Ekstraklasa, podobnie jest w MLS czy Australii. Nie wiem po co jest tu poruszany temat piłki nożnej, która jest sportem globalnym i nijak ma się do skoków, dyscypliny zupełnie niszowej. Nawet porównania do dużo mnie popularnej od futbolu siatkówki czy piłki ręcznej nie mają racji bytu w kontekście skoków narciarskich. Z resztą wśród sportów zimowych są dyscypliny uprawiane masowo, które pod tym względem biją na głowę nasz sport narodowy.

  • Bajlandopl doświadczony
    @mario74

    Wszędzie się kopie, bo do tego wystarczy piłka za kilkadziesiąt złotych. "Bramki" robiliśmy z ciuchów za komuny. Nie chcesz wiedzieć jakie są kontrakty w Japonii czy USA, bo bajdurzysz już strasznie. Nawet w Australii (polecam wywiady Majewskiego) zarabia się lepiej niż w Championship, która mimo drugiej w Anglii jest 6. ligą w Europie. Do skoków potrzeba drogiej infrastruktury dla garstki ludzi, nikt poza nimi z tego nie skorzysta. Bardziej absurdalne są już chyba tylko tory bobslejowe.

  • mario74 stały bywalec
    @alo

    Nie kopie się piłki wszędzie na świecie, a przynajmniej nie jest popularna wszędzie na świecie. Nie obchodzi Japończyków, Koreańczyków, Amerykanów niewielu, Kanadyjczyków, Hindusów, Australijczyków itd. Nawet w Europie są kraje, gdrzie piłka nie jest nr 1 - n.p. Finlandia (tam hokej)

  • mario74 stały bywalec
    @Bishop

    Tak, u nich, w Czechach. co druga mieścina ma halę do tenisa albo hokeja
    Może działacze wezmą ten termin PŚ do Polski? Do Szczyrku n.p.? Bilety zejdą....

  • fridka1 profesor
    @alo

    Piłka nie ma nic do skoków, ale w Polsce stworzono klimat wmawiający przeciętnemu Kowalskiemu, że skoki to religia tak jak piłka dla Brazylijczyka i że ma podobny zasięg marketingowy i medialny, a to bzdura. Pokaż drugi kraj w którym skoczkowi stawia się pomnik i pisze o nim doktoraty. W skokach zakochałam się gdy Adamowi dopiero sypał się wąs, nie oglądam ich z przymusu, ale dziś patrzę na pewne zjawiska w polskich skokach i na całe to szaleństwo inaczej i bardziej krytycznie niż wtedy gdy byłam nastolatką. To normalna kolej rzeczy, jedno drugiego nie wyklucza. To że we władzach FiS nie mamy nikogo to fakt, to że nasza kadra się starzeje to fakt, wiem że wieszczono koniec polskich skoków wraz z zakończeniem kariery Małysza i wiem że tak się nie stało, ale ile można jechać na fuksie i jednym nazwisku?

  • alo profesor
    @Marcel17

    Dopiero za jakieś 2-3 lata będą płakać ci co tak piszą dzisiaj. O ile w ogóle,bo niektórzy tak się zachowują jakby oglądali skoki z przymusu i dziwnie narzekają "a bo ten taki....ten owaki".
    @fridka1
    A co takiego ma piłka nożna do skoków?Wiadome jest że skoki mają ograniczone pole. Piłkę kopią wszędzie na świecie,a skoki? W Europie i też nie wszędzie, w Ameryce Płn i Azji (Japonia,Korea Płd i Chiny). Nie można porównywać tych dyscyplin.

  • fridka1 profesor
    @Marcel17

    Prawda jest taka, że szczęśliwie dla nas, nasza "chwila" w skokach dzięki Kamilowi przeciągnęła się znacznie poza rok 2011, ale to nie będzie trwało wiecznie.

  • fridka1 profesor
    @Marcel17

    Czy Małysz "śmig" po niemiecku to ja mam wątpliwości, ale może się mylę, bo sama nigdy się tego języka nie uczyłam. Adam na początku swojej dominacji mówił po niemiecku gut i getenmorgen.

  • Marcel17 początkujący
    @Bajlandopl

    I to jest właśnie dziwne, że mając człowieka (Małysza) który śmiga po niemiecku, nie potrafimy się wbić do Fisu.
    Prawda jest taka że ten sport należy do Niemiec, Austrii czy Norwegii. Mam ogromne wątpliwości, czy kiedykolwiek będziemy coś znaczyć w skokach. Sportowo teoretycznie znaczymy ale nic więcej.

  • Bajlandopl doświadczony
    @Marcel17

    Mylisz "zamartwianie się" od planu, celów i czysto biznesowego podejścia. Ja się nie zamartwiam, bo mam się dobrze, swoje już w życiu zrobiłem. Ale zależy mi, że skoro jesteśmy potęgą w skokach, to wykorzystać to coś ponad więcej niż wygrane w PŚ. Ludzie z Polski powinni być w strukturach FIS, a powtórzę sie, my tam nie mamy nawet ciecia. Same szkopskojęzyczne, trochę Norwegii i Słowenii. Dyrektorem PŚ zostaje jakiś Mario Luigi Italiano, co odbieram jak żart. Księgowy, którego głównym atutem była "umiejętność porozumiewania się". I że zna ze trzy języki (pewnie tak jak Kruczek, czyli "juarmajfrend" na poziomie B2).

  • Marcel17 początkujący
    @Bajlandopl

    Dlaczego mam się zamartwiać tym co będzie za kilka lat, w dziedzinie w której nie mam nic jako kibic do powiedzenia?
    Wy też nic nie macie, bo Tajner na forum przecież nie wejdzie poczytać naszych uwag.

  • fridka1 profesor
    @Marcel17

    Ja też się cieszę z sukcesów, ale zawsze sukces smakuje lepiej gdy wiesz, że zostawiłeś w pokonanym polu więcej konkurentów w sporcie o większym medialnym zasięgu i tyle. Bardzo bym sobie życzyła by skoki miały takie poważanie w świecie jak piłka nożna czy tenis. To, że nie mają takiego statusu to widzi każdy, to stwierdzenie faktu. FiS od lat próbuje zainteresować skokami a to Turków a to Chińczyków czy śni o powrocie złotych czasów gdy kasę wykładała niemiecka telewizja, a tu kuku.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Ale widzisz, gdzieś tam się pojawiła plotka, że mógłby objąć posadę dyrektora PŚ w skokach, to wybrali jakiegoś śmiesznego Luigi Mario Italiano. Tam PZN nie ma żadnej siły przebicia, PZN to marionetki, które jadą tylko na tym, że Janusz z Grażyną przy obiedzie w niedzielę nad schabowym i kapustą włączą TV. I ja tego nie potępiam, ba, to trzeba wykorzystać. Ale nasze struktury w PZN są tak skostniałe, tak żenujące, że szans na to żadnych nie ma. Co do Kruczka mam mieszane uczucia, bo może coś tam papla w innych językach (widziałem go na żywo kilka razy - to nie jest znajomość języków, tylko paplanie), może i bardziej ogarnięty od reszty (dwa lata ciepłej posadki we Włoszech sobie załatwił), ale jest tak przebojowy jak Kubica w Williamsie. Przepraszam za wyrażenie, ale ja bym z nim nawet muchy nie ubił w kiblu:).

    @Marcel17 Są sukcesy sportowe i organizacyjne. Ja patrzę na przynajmniej kilka lat do przodu, a dla Ciebie podłoga jest sufitem.

  • Marcel17 początkujący

    Może mamy płakać że nasi odnoszą sukcesy? XDD
    Ludzie, zastanówcie się zanim coś napiszecie.
    Jak są sukcesy, to problem ze się ludzie ciesza, a jak nie ma sukcesów to też źle.
    Za dużo w [***] macie i tyle!

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    A ja uważam, że można mieć do Kruczka pretensje o wiele rzeczy, ale na tle swoich kolegów od zawsze wyróżniał się obyciem, znajomością języków, inteligencją. Polska kadra w czasach gdy skakał to była zbieranina chłopaków z których większość ledwo przebrnęła przez zawodówkę. Nie wiem jak tam u niego z siłą przebicia, ale z całego tego towarzystwa nadaje się najbardziej. W świecie skoków są takie 3 nazwiska w moim prywatnym rankingu "najbardziej ogarniętych, którzy poza skocznią nie zginą" i są to Schmitt, Kuettell i Ammann. Sama nie wiem jakie Stoch na plany na przyszłość, ale pewnie będzie robił to o co go żona poprosi, do tej pory w sumie nieźle na tym wychodzi.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Powiem Ci szczerze, że nikogo z naszych skoczków we władzach FIS nie widzę. Stoch będzie bredził, że wszystko żonie zawdzięcza i potrzebna jest praca. Żyła, to chyba jakiś przepis by wydał, że HE HE. Kubacki w miarę ogarnięty, ale też prosty do bólu. Kot zacząłby filozofować, że w 2086r. skoki mogłyby się odbyć na Grenlandii. Stefan "ja już wszystko spartoliłem indywidualnie" Hula bardziej sie nadaje do pomocy na grillu w knajpie takiemu jednemu "skoczkowi". Do zarządzania potrzebni są ludzie z charakterem, potrafiący walczyć w dużej firmie jaką jest FIS jako organizacja. Działać na rzecz polskich skoków, bo jesteśmy w tym momencie potęga sportowo, a za chwilę będzie różnie. Za kilka lat pewnie ten portal padnie, a my się będziemy zastanawiać, czy FIS przyzna licencję skoczniom w Wiśle czy innym Zakopanem, bo dziadek już tego PR-owego bełkotu nie będzie w stanie wypowiedzieć:). Nie chcę snuć takich planów, ale wykorzystuje się moment - w życiu, w biznesie itd. A my mamy w PZN totalnych matołków, nie potrafiących nawet jednego działacza do FIS wepchnąć. I wszyscy zadowoleni z siebie:).

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Mnie w ogóle rozwala robienie z osób związanych ze skokami w Polsce niemal drugiej "Dynastii". Tu Tajner przeżywający drugą młodość (wystarczyło zgolić wąsy i schudnąć parę kilo), tam jego córka i czerwonowłosy, tu rozkładówka żony Piotrka, tam halo, bo może Adam niedługo zostanie dziadkiem. W tym wszystkim Stoch to wzór powściągliwości. Myślę, że w pierwszych latach dominacji Małysza, FiS myślał,że przebuja się z dziwnymi Polakami rok czy dwa i wszystko wróci do normy. Pewnie nie przypuszczali, że to nasi kibice będą ten sport ratować. Rzeczywiście we władzach nie mamy wiele do gadania, ale też Nasze chłopaki zaraz przejdą na emeryturę, więc...

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Dlatego się z tego śmieję, a wiecznie jestem krytykowany. Rozumiem fiksację garstki tutaj osób na punkcie skoków, ale oni są oderwani od rzeczywistości. Zrobienie z Małysza wręcz Boga to był komizm pokazujący, jakim maluczkim krajem jesteśmy. Rozumiem post-komunę, potrzebę sukcesu, ale litości. Zamiast to wykorzystać, wprowadzić w struktury FIS swoich ludzi, to dziadek robi wnuczce dziecko i się uśmiecha, że jest super.

  • fridka1 profesor
    @alo

    FiS po prostu, w imię ekspansji, daje innym krajom drugą, trzecią i dziesiątą szansę, bo jakie ma wyjście widząc jak bardzo ten sport się "zwija"? To jest ekspansja trochę na siłę, od nas wymagają więcej, bo od najlepszych więcej się wymaga, a w każdym razie powinno, ale FiS wie także w jakim wieku jest nasza kadra i że to polskie szaleństwo też lada chwila wygaśnie.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Czesi mają prawo się śmiać. Ta polska fiksacja na punkcie skoków i nasza tendencja do robienia Bogów z polskich skoczków to coś co zadziwia od czasów Małyszomanii. Tylko u nas, przy całym szacunku, kultem narodowym otoczono chłopaczka z wąsem, nosem jak u Pinokia, który przed kamerami nie umiał wówczas sklecić zdania. Gdy Adam kończył karierę to niemieckie media pisały, że dla swoich rodaków jest "papieżem skoków". Pokaż mi Norwega, Austriaka czy Niemca o którym jego rodacy myśleliby w podobnych kategoriach. Już wtedy śmiano się z tego naszego polskiego "przesadyzmu".

  • alo profesor

    Dochodzę do wniosku że gdyby to było w Polsce już dawno taką skocznie nie ujrzelibyśmy w terminarzu PŚ.
    Czechom już dziękujemy,są inne kraje zaangażowane w chęć organizacji skoków np.Turcja

  • Bajlandopl doświadczony
    @Bishop

    Ale czy ja napisałem coś innego? Zwróciłem uwagę, że skoki to śmieszna dyscyplina, w której w Polsce jest stado Januszy i Grażyn z piwem z biedronki przed TV i na skoczni. Dlatego powinniśmy karty rozdawać, a w FIS nawet ciecia nie mamy. PS. W finale Wimbledonu mieliśmy Jędrzejowską, Radwańską i deblistów. Nikt z tego szopki nie robił jak nawiedzony Kurzajewski, mitoman Szaranowicz, a teraz komediant w tej dyscyplinie Babiarz ("To jest Raw Air?" - tego komentarza do końca życia nie zapomnę:). Dzięki Bogu może wiedział, w jakim kraju się obecnie znajduje:).

  • fridka1 profesor
    @Bishop

    Dokładnie to samo mam na myśli, ale w Polsce takie myślenie jest niemal obrazoburcze do dnia dzisiejszego, a "za Adama" panowała taka histeria i tworzono w polskich mediach takie wrażenie jakby skoki były w świecie niemal równe popularnością piłce nożnej. To FiS ma problem. A polskie "rozdawanie kart" też zaraz się skończy. Jesteśmy gigantem na glinianych nogach. To nie problem Czech, a skoków jako takich. Ekspansja tego sportu się nie udała Hoferowi. Kojonkoski może sobie bajki opowiadać, ale Chińczycy po Pekinie będą mieli na ten sport tak samo wywalone jak nasi sąsiedzi.

  • Bishop stały bywalec
    @Bajlandopl

    ". Swoją drogą są śmieszni, to jest 1,25 mln zł, więcej wydałem na budowę domu. " A co jest w tym śmiesznego. W Czechach tyle pieniędzy nikt nie da, bo niby po co. Zysku i reklamy z tego nie ma praktycznie żadnego. Skoki nikogo w Czechach nie interesują tam się liczą innego sporty, znacznie bardziej prestiżowe i poważane na świecie niż skoki. Czeski tenis kwitnie, podobnie jak hokej. Jak u nas Radwańska wygrała mastersa to cała Polska się podniecała,a dla Czechów to norma. Az starch byłoby pomyśleć co by było jakby jakiś Polak grał w fianle Wimbledonu, chyba jakiś narodowy orgazm. W Polsce takich sukcesów nie mamy to się "zaspokajamy" sukcesami sporcie, którym interesują się 5 krajów. Równie dobrze można powiedzieć,że to jest śmieszne,że USA do dzisiaj nie potrafi przeznaczyć jakiś drobnych na renowacje Iroun Mountan czy Ironwood. To prawdopodobnie kosztuje tyle, ile lokalny przedsiębiorca wyłożyłby bez większych probelmów. Pytanie tylko po co? Więcej skocznie w Iroun Mountan zarabia jako parking samochodowy niżby zarobiła jako obiekt sportowy

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Kroplówką, z której Czesi się tylko śmieją. Niedługo FIS zażyczy sobie, żeby podczas konkursów w Wiśle było sushi sprowadzone prosto z Japonii (bo siatki, tory lodowe i Bóg wie co jeszcze już zainstalowali), a prezio-dziadek z córką powie, że jest super:). Podczas gdy to Polska teraz powinna rozdawać karty. Kto tam w FIS jest z Polaków, zapytam retorycznie? Był dowcip, że będzie Kruczek, ale miał ważniejsze sprawy - reprezentację dziewczynek w Polsce - po piorounującym sukcesie we Włoszech:).

  • fridka1 profesor
    @DanielBlanco

    Sorry, ale te "durne pepiczki" jak ich nazywasz mają sukcesy w najbardziej medialnych sportach świata i wcale mnie nie dziwi, że skoki ich nie interesują, a Janda nie został drugim Małyszem. Z tych samych powodów Japonia nie podnieca się Ryoyu. Skoki narciarskie to naprawdę dyscyplina wzbudzająca coraz mniejszą ekscytację w świecie, czy to się zafiksowanym na ich punkcie Polakom podoba czy nie. Gdybyśmy mieli zwycięzcę turniejów wielkoszlemowych czy mistrzów w hokeja to też skoki nie miałyby u nas takiego statusu. Gdy Czeszka w 2008 roku została Miss Świata to w czeskich wiadomościach była o tym mała wzmianka na samym końcu. W Polsce o Kręglickiej trąbi się od 30 lat. To o czymś świadczy. Czesi po prostu nie robią bóstwa z byle kogo i szumu z byle czego. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że Polska jest kroplówką dla skoków narciarskich w świecie, ale inni na tę rolę nie muszą mieć ochoty?

  • DanielBlanco bywalec

    Działacze FIS-u! Już chyba najwyższy czas zrozumieć, że ten naród nie dorósł do organizowania takich zawodów. Jest tyle ośrodków, które są w stanie zorganizować zawody poprawnie, że szkoda czasu na durnych pepiczków.

  • Szymon44 stały bywalec

    Pewnie i tak się nie odbędzie.

  • Bajlandopl doświadczony

    Tak, tak, a mamuta w Harachovvie już prawie kończą. Swoją drogą są śmieszni, to jest 1,25 mln zł, więcej wydałem na budowę domu. To pokazuje śmieszność i groteskowość tej dyscypliny, na utrzymanie tafli na jednej z miliona hal które mają do hokeja wydaje się podobne pieniądze w skali roku.

    @alo FIS się kompromituje, bo przyznał im licencję.

  • Lestek weteran
    Nie potrafisz - nie pchaj się na afisz

    Inaczej z bożej łaski zrobisz z siebie osła w paski.

  • alo profesor

    Szkoda dawać szansę Czechom już. Skoro mają taką okazję odzyskać PŚ dla Czech i nie wykorzystują ich to to już jest szczyt. Kompromitują się przy najbliższej okazji. Odwołują i LGP i PŚ.

  • Gerwazy doświadczony
    A to nowość!

    Swoją drogą, dziwne że dostali od fisu te homologacje, a Hofer mówi im że jednak remont muszą zrobić

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl