W drodze na Turniej Czterech Skoczni – historia systemu KO

  • 2019-12-27 15:49

Po słodko-gorzkim dla polskich kibiców weekendzie ze skokami w Engelbergu, trwa końcowe odliczanie do jednego z najważniejszych wydarzeń w tym sezonie Pucharu Świata – 68. Turnieju Czterech Skoczni. Przed niemiecko-austriacką imprezą, przyjrzyjmy się na chwilę historii nieodłącznego punktu tych zawodów: systemu KO.

Turniej Czterech SkoczniTurniej Czterech Skoczni
fot. Vierschanzentournee

25 par. Zwycięzcy każdej z nich oraz pięciu „szczęśliwych przegranych”, którzy zapewniają sobie awans do serii finałowej konkursów w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku oraz Bischofshofen. Taki scenariusz kibice skoków mogą obserwować już od ponad dwudziestu lat. Pomimo tego, iż rywalizacja systemem KO jest obrazkiem, z którym większość utożsamia zmagania odbywające się na przełomie Starego i Nowego Roku, to na samym początku wyglądała ona trochę inaczej, niż obecnie.

Wszystko zaczęło się w sezonie 1996/1997, kiedy miejsce miała 45. edycja Turnieju Czterech Skoczni. System KO miał być urozmaiceniem, które zwiększyłoby dramaturgię tych zawodów i uczyniłoby je znacznie ciekawszymi dla kibiców. Nazwa pochodzi od angielskiego słowa „knock-out” (nokaut). W wyniku kwalifikacji, spośród 50 zawodników, którzy awansowali do konkursu głównego, wyłaniano 25 par. Skoczek, który wygra w swojej parze, automatycznie gwarantuje sobie start w serii finałowej. Natomiast pięciu najlepszych zawodników, którzy ponieśli porażkę w swoich parach, dostaje się do drugiej kolejki jako „lucky loserzy”, czyli „szczęśliwi przegrani”.

Od samego początku systemu, w pierwszej parze konkursu 26. skoczek kwalifikacji rywalizuje z przeciwnikiem, który zajął w nich 25. miejsce, 27. z 24., 28. z 23., i tak dalej, aż na koniec pierwszej serii, kiedy to zawodnik sklasyfikowany na 50. pozycji w kwalifikacjach walczy w jednej parze z ich zwycięzcą. Tradycją jest też to, że plastron uczestnika zawodów, startującego jako pierwszy w swojej parze, ma kolor niebieski, a jego konkurenta – czerwony.

Co ciekawe, w sezonie 1996/1997 numery startowe, przydzielane skoczkom, były inne, niż teraz. Zawodnicy występujący w pierwszej parze (sklasyfikowani na 26. i 25. lokacie w kwalifikacjach) startowali z numerami 1. i 2., z kolei ostatni zawodnik kwalifikacji oraz ich triumfator mieli odpowiednio 49. i 50. numer startowy.

Pierwszym triumfatorem kwalifikacji w erze systemu KO, a więc kwalifikacji do konkursu na Schattenbergschanze w Oberstdorfie, odbywającego się 29 grudnia 1996 roku, został Hiroya Saitoh. W ostatniej parze Japończyk walczył ze swoim rodakiem, Noriakim Kasaim. Ostatecznie najlepszy tego dnia okazał się Niemiec Dieter Thoma, który wyprzedził Norwega Kristiana Brendena oraz Austriaka Andreasa Goldbergera. W kolejnych konkursach, z numerem 50. startowali: w Garmisch-Partenkirchen – wspomniany wcześniej Thoma, w Innsbrucku – Słoweniec Primož Peterka, a w Bischofshofen – Japończyk Takanobu Okabe.

Od sezonu 1997/1998 zaczęły obowiązywać zasady, które przetrwały aż do teraz. Zawodnicy skaczący w pierwszej parze w danych zawodach występują z numerami 26. oraz 25., a w ostatniej z 50. (zawodnik sklasyfikowany na 50. miejscu w kwalifikacjach)
i 1. (triumfator kwalifikacji).

Format systemu KO sprawia, że często w konkursach niemiecko-austriackiego Turnieju dochodziło do niespodzianek. Jeden nieudany skok może spowodować, że któryś z utytułowanych skoczków straci szansę na dobre miejsce, a zamiast niego do drugiej serii może awansować zawodnik, pozornie mający dużo mniejsze możliwości występu w finałowej „30”.

Przykładem tego jest przegrana Adama Małysza w parze z Andreasem Wankiem w Garmisch-Partenkirchen w sezonie 2008/2009. „Orzeł z Wisły”, przeżywający wówczas znaczący regres formy, przystępował do tego konkursu jako ósmy, zaś Wank jako 43. zawodnik kwalifikacji. Polak skoczył tylko 116 metrów, co przy próbie na odległość 118 metrów w wykonaniu Niemca, nie pozwoliło mu na awans do serii finałowej.

Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli do tej pory jest jednak także jedynym skoczkiem w historii Turnieju Czterech Skoczni, który wygrywał kwalifikacje do każdego z czterech konkursów w jednej edycji w ramach systemu KO. Miało to miejsce w sezonie 2000/2001, gdy wiślanin wygrał całą imprezę. Wtedy podopieczny trenera Apoloniusza Tajnera za każdym razem startował w plastronie z numerem 1. Wszystkie cztery rundy kwalifikacyjne w sezonie 1997/1998 wygrał także Japończyk Kazuyoshi Funaki, ale zawody w Oberstdorfie nie zostały wówczas rozegrane w systemie KO.

W przeszłości bardzo często stosowany był również manewr polegający na rezygnacji z udziału w kwalifikacjach przez skoczków światowej czołówki. Dzięki temu, występowali oni z końcowymi numerami startowymi – 50. lub 49. i przeważnie rywalizowali z zawodnikami, którzy uplasowali się na czołowych miejscach w serii kwalifikacyjnej.

Najbardziej znany z tego był chyba Sven Hannawald. Niemiec ani razu w swojej karierze nie wygrał kwalifikacji do konkursu Turnieju Czterech Skoczni. Natomiast aż dziewięciokrotnie startował on w tych zawodach z 50. numerem startowym. Było tak, kiedy „Hanni” wygrywał jubileuszową, nomen omen, 50. edycję niemiecko-austriackiej imprezy w sezonie 2001/2002, będąc bezkonkurencyjnym w każdym z czterech konkursów. Trzykrotnie występował on w ostatniej parze pierwszej serii także w sezonie 2002/2003 (Oberstdorf, Garmisch-Partenkirchen, Innsbruck), a dwukrotnie – w sezonie 2003/2004 – w Ga-Pa oraz Innsbrucku.

Rekordzistą pod względem triumfów w kwalifikacjach od momentu wprowadzenia systemu KO, jest z kolei Fin Janne Ahonen. Pięciokrotny triumfator Turnieju (1999, 2003, 2005, 2006, 2008) dokonywał tej sztuki 8 razy. Siedmiokrotnie z „jedynką” na plastronie występował Austriak Andreas Widhoelzl. Podium tabeli wszech czasów pod kątem zwycięstw w kwalifikacjach zamyka aż pięciu skoczków – Adam Małysz, Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Anders Jacobsen i Peter Prevc. Polak, Austriacy, Norweg oraz Słoweniec wygrywali serie kwalifikacyjne zawodów Turnieju Czterech Skoczni czterokrotnie.

Tabela wszech czasów kwalifikacji do zawodów TCS w systemie KO
Lp. Zawodnik Kraj Wygrane kwalifikacje
1 AHONEN Janne 8
2 WIDHOELZL Andreas 7
3 JACOBSEN Anders 4
3 MAŁYSZ Adam 4
3 MORGENSTERN Thomas 4
3 PREVC Peter 4
3 SCHLIERENZAUER Gregor 4
8 FUNAKI Kazuyoshi 3
8 HAYBOECK Michael 3
8 HILDE Tom 3
8 LOITZL Wolfgang 3
12 HOELLWARTH Martin 2
12 KRAFT Stefan 2
12 KUBACKI Dawid 2
12 SCHMITT Martin 2
16 BARDAL Anders 1
16 DIETHART Thomas 1
16 EISENBICHLER Markus 1
16 FANNEMEL Anders 1
16 FORFANG Johann Andre 1
16 FREITAG Richard 1
16 GANGNES Kenneth 1
16 HAUTAMAEKI Matti 1
16 KASAI Noriaki 1
16 KOBAYASHI Junshiro 1
16 KOBAYASHI Ryoyu 1
16 KOCH Martin 1
16 KOFLER Andreas 1
16 KRANJEC Robert 1
16 LARINTO Ville 1
16 LJOEKELSOEY Roar 1
16 OKABE Takanobu 1
16 PETERKA Primož 1
16 PETTERSEN Sigurd 1
16 SAITOH Hiroya 1
16 STOCH Kamil 1
16 TANDE Daniel Andre 1
16 THOMA Dieter 1
16 THURNBICHLER Stefan 1
16 UHRMANN Michael 1
16 WASILJEW Dmitrij 1
16 WELLINGER Andreas 1
16 ŽONTA Peter 1

W tej tabeli wyróżnieni są zawodnicy, którzy wygrywali kwalifikacje do konkursów rozgrywanych wyłącznie systemem KO.

W historii niemiecko-austriackiego Turnieju, trzech polskich skoczków zdołało wygrać kwalifikacje do konkursu i wystąpić jako ostatni zawodnik w pierwszej serii. Oprócz Adama Małysza, dokonali tego Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Skoczek z Zębu wygrał kwalifikacje do zawodów w Innsbrucku w sezonie 2011/2012, w których prowadził nawet po pierwszej serii, lecąc na odległość 132,5 metra. Jednak drugi skok na odległość zaledwie 108 metrów, oddany w bardzo niekorzystnych warunkach, sprawił, że dwukrotny zdobywca Złotego Orła zajął wtedy na Bergisel dopiero 9. pozycję. Natomiast Kubacki wygrywał kwalifikacje dwukrotnie – w Bischofshofen w sezonie 2017/2018 i w Garmisch-Partenkirchen w sezonie 2018/2019. W tych zmaganiach tegoroczny mistrz świata z normalnej skoczni w Seefeld plasował się odpowiednio na 9. i 3. miejscu. Oprócz tego, w kwalifikacjach do konkursu w Bischofshofen w poprzednim sezonie (te zawody nie były rozgrywane systemem KO), skoczek z Szaflar ustanowił aktualny rekord obiektu im. Paula Ausserleitnera, lądując na 145. metrze.

Warto też pamiętać, że od sezonu 1996/1997 dziewięciokrotnie dochodziło do sytuacji, że konkursy Turnieju Czterech Skoczni nie były rozgrywane systemem KO. W ośmiu przypadkach kwalifikacje odbywały się w dniu konkursu, a 6 stycznia 2012 roku w Bischofshofen odwołano je z powodu trudnych warunków atmosferycznych.

Konkursy TCS podczas których zrezygnowano z systemu KO
Lp. Miejscowość Data zawodów
1 Oberstdorf 29 grudnia 1997
2 Bischofshofen 6 stycznia 2003
3 Bischofshofen 6 stycznia 2004
4 Garmisch-Partenkirchen 1 stycznia 2008
5 Bischofshofen (za Innsbruck) 5 stycznia 2008
6 Bischofshofen 6 stycznia 2008
7 Innsbruck 3 stycznia 2010
8 Bischofshofen 6 stycznia 2012
9 Bischofshofen 6 stycznia 2019

 

Rywalizacja w parach oraz zajmowane przez zawodników miejsca w kwalifikacjach powodują również, że w czasie niemiecko-austriackiej imprezy kibice mogą często oglądać zmagania dwóch skoczków z tego samego kraju w jednej parze. Aż czternastokrotnie w pierwszej serii konkursowej dochodziło do pojedynków między dwoma  reprezentantami Polski.

„Polskie pary” w konkursach TCS
Lp. Zawodnicy skaczący w danej parze Miejscowość Sezon
1 SKUPIEŃ Wojciech – ŚLIWKA Grzegorz Garmisch-Partenkirchen 2000/2001
2 SKUPIEŃ Wojciech – MAŁYSZ Adam Oberstdorf 2001/2002
3 KOT Maciej – MAŁYSZ Adam Oberstdorf 2007/2008
4 MIĘTUS Krzysztof – MAŁYSZ Adam Garmisch-Partenkirchen 2009/2010
5 MIĘTUS Krzysztof – KUBACKI Dawid Garmisch-Partenkirchen 2012/2013
6 ŻYŁA Piotr – KUBACKI Dawid Bischofshofen 2012/2013
7 KOT Maciej – ZIOBRO Jan Garmisch-Partenkirchen 2013/2014
8 ZIOBRO Jan – MURAŃKA Klemens Innsbruck 2013/2014
9 MURAŃKA Klemens – STOCH Kamil Garmisch-Partenkirchen 2014/2015
10 ZNISZCZOŁ Aleksander – ŻYŁA Piotr Garmisch-Partenkirchen 2014/2015
11 STOCH Kamil – HULA Stefan Garmisch-Partenkirchen 2015/2016
12 ZIOBRO Jan – ŻYŁA Piotr Oberstdorf 2016/2017
13 MURAŃKA Klemens – KOT Maciej Innsbruck 2016/2017
14 ZIOBRO Jan – HULA Stefan Bischofshofen 2016/2017

W najbliższej edycji Turnieju Czterech Skoczni wystąpi 6 Polaków: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Maciej Kot, Jakub Wolny i Stefan Hula. Pierwsze zawody odbędą się 29 grudnia w Oberstdorfie (HS137). Dzień wcześniej mają się odbyć kwalifikacje.


Wojciech Skucha, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9525) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Ano prawda, ale do tej tragedii punktowej z 2001 to daleko. Swoją drogą poziom konkursu trochę wyższy bardziej wyrównany niż 10 lat wcześniej, skoro „bulą” było tu 110,5 m, a tam 81 m. ;)

    Taki już urok systemu KO, że najlepszy przegrany spoza grona „lucky losers” miał notę aż o 24,1 pkt lepszą od Trofimowa...

  • Wojciechowski profesor
    @Oczy Aignera

    Możliwe, że w którymś momencie zmieniły się zasady transkrypcji angielskiej japońskiego, ale nie znam się kompletnie na tym. Oby przynajmniej teraz już byli konsekwentni.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    W sezonie 2010/2011 w Ga-Pa w parze Trofimov - Kofler obaj zaliczyli bulę i Trofimov wszedł do drugiej serii z 49 (sic!) wynikiem pierwszej serii.

  • Oczy Aignera profesor
    @Wojciechowski

    FIS jednak nie jest konsekwentny - Daiki Itō to po prostu Ito, a nie Itoh.

  • atalanta doświadczony
    @Lestek

    Pamiętam, że taka kiedyś była transkrypcja jego nazwiska. Kreseczka nad samogłoską oznacza jej przedłużenie, więc h na końcu było zapewne przybliżonym odpowiednikiem tego przedłużenia w języku angielskim.

  • Wojciechowski profesor
    @Lestek

    Pewnie dlatego, że tak go zawsze podawał FIS.

  • Wojciechowski profesor
    @gelsonek

    Nie mam pewności, ale niewykluczone, że to przypadek z Bischofshofen 2001.
    Niejaki Andreas Baumgartner spadł wtedy na bulę, miał 81 m i 41. notę serii (w tym –10,2 pkt za odległość!), ale jeszcze bardziej spadł na bulę Martin Koch (73 m). Ten pierwszy wszedł ostatecznie z oszałamiającą notą 37,8 pkt. Ogólnie cały ten konkurs był mocno porąbany, belka ustawiona pod szalejącego i deklasującego Małysza, do tego loteria wietrzna.

  • Lestek weteran

    Dlaczego w artykułach na tej stronie notorycznie występuje "Hiroya Saitoh" (a nie Hiroya Saitō/względnie Saito)?

  • AdamBucholz redaktor
    @dezet

    Nie ma sprawy :)

  • dezet początkujący
    @AdamBucholz

    Racja. Przepraszam :)

  • erytrocyt_ka profesor

    'Niepokojące wieści dochodzą z obozu norweskiego. Robert Johansson skarży się na problemy z plecami. - Dwa dni temu nie byłem w stanie sam zejść po schodach czy położyć się do łóżka. Czuję się coraz lepiej, mam nadzieję, że jutro wystartuję.'

  • AdamBucholz redaktor
    @dezet

    Pisałem o przypadku miejsca ex aequo na 50. miejscu w kwalifikacjach, a nie o awansie do serii finałowej konkursu :)

  • erytrocyt_ka profesor
    @zimowy_komentator

    Coś Ty, przecież Tajner uważa, że Stoch, Żyła i Kubacki odskakuja od reszty naszych reprezentantów, ogólnie jak zwykle według niego wszystko jest miodzio ;)
    Szkoda tylko, że w Engelbergu bylo widać tylko, że jedynie Stoch od reszty naszych zawodników odskoczyl, na TCS pewnie będzie podobnie.

  • zimowy_komentator profesor
    W tym sezonie też nie będzie polskich par

    Nasi reprezentanci jak wszyscy z ogona kwalifikacji będą rozstawieni z najmocniejszymi.

  • dezet początkujący
    @AdamBucholz

    ,,Wtedy awans do zawodów uzyskuje zawodnik wyżej sklasyfikowany w Pucharze Świata (lub przy równej liczbie punktów - zawodnik, który w kwalifikacjach miał wyższy numer startowy).''

    Przy równej liczbie punktów do drugiej serii wchodzi zawodnik z niższym numerem startowym.

  • tik_tak stały bywalec
    @alo

    Niby co w tym ciekawego?.Wiadomo że jeden wejdzie jako LL więc zawodnicy nie musieli walczyć o zwycięstwo w parze tylko o jak najlepszy wynik w konkursie.
    Wyjątek byłby gdyby obaj zostali wycięci przez wiatr ale nie wiem czy tak się zdarzało.
    A gdyby nie istniała zasada o LL wątpię czy znalazłby się ktoś odważny kto odpuści kwali

  • gelsonek stały bywalec
    do statystyków

    Jaka była najsłabsza para w historii k.o.? tj. z jaką najniższą notą skoczek awansował do drugiej serii?

  • alo profesor

    Fajnie się oglądało dawniej jak czołowa dziesiątka miała pewny awans do konkursu i w kwalifikacjach jakiś skoczek odpuszczał to w konkursie skakal ze zwycięzcą kwalifikacji. Powstawały w ten sposób mega pary np. Prevc vs Freund,Kraft vs Stoch czy Ahonen vs Janda ahhh. :-D. Szkoda że Fis znieśli ten przywilej awansu z automatu czołowej "10"

  • Żuczek stały bywalec

    6/9 konkursów bez systemu KO w Bisho...

    To takie Kuusamo turnieju czterech skoczni

  • AdamBucholz redaktor
    @Lechoo

    Były już takie sytuacje. Wtedy awans do zawodów uzyskuje zawodnik wyżej sklasyfikowany w Pucharze Świata (lub przy równej liczbie punktów - zawodnik, który w kwalifikacjach miał wyższy numer startowy).

  • Lechoo bywalec

    A jeśli w kwalifikacjach dwóch (lub więcej) skoczków zajmie 50. miejsce?

  • Xenkus profesor

    Gdyby nie system KO, to TCS nie byłby tak wyjątkowy i nie oglądałoby się tak tego świetnie - przykład w tamtym sezonie w TCS w Bischofschofen - ten konkurs już wyglądał zwyczajnie

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl